Zadania domowe - Rafał Leniar - ebook

Zadania domowe ebook

Rafał Leniar

0,0
12,12 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Zadania domowe” to zbiór prozy i poezji. Zbiór ten otwiera krótkie opowiadanie science-fiction pt. „Makabra Cadabra!”, jakie opisuje eksperyment pewnego naukowca igrającego ze sztuczną inteligencją. Następnie znajduje się kilkanaście tekstów poetyckich. Ostatnia część pt. „Pamiętając przyszłość”, to nota autobiograficzna. Książka przeznaczona jest dla osób pełnoletnich.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB

Liczba stron: 14

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Rafał Robert Leniar

Zadania domowe

IlustratorRafał Robert Leniar

© Rafał Robert Leniar, 2024

© Rafał Robert Leniar, ilustracje, 2024

„Zadania domowe” to zbiór prozy i poezji. Zbiór ten otwiera krótkie opowiadanie science-fiction pt. „Makabra Cadabra!”, jakie opisuje eksperyment pewnego naukowca igrającego ze sztuczną inteligencją. Następnie znajduje się kilkanaście tekstów poetyckich. Ostatnia część pt. „Pamiętając przyszłość”, to nota autobiograficzna. Książka przeznaczona jest dla osób pełnoletnich.

ISBN 978-83-8369-174-9

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

MaKabra Cadabra!*

Aggeusz nie lubił bajek. Jedyna, która zaskarbiła sobie jego polubowność, to baśń o rabinie i golemie. Metafizyczny akt tworzenia istoty magicznej z gliny, na wzór i podobieństwo Adama, w jakiego Bóg tchnął życie. Ta baśń inspirowała magów, kabalistów, alchemików. Aż w końcu nadszedł jej pewien renesans — rozwój genetyki i sztucznej inteligencji.

Przeglądał swoje dawne zapiski jak człowiek, który z pobłażliwością ogląda swoje pierwsze poczynania… Zlitował się nad swoją naiwną koncepcją „nad”-jednostki będącej zlepkiem wszystkich ras i talentów ludzkich, zebranych w jeden materiał genetyczny. Odkąd klonowanie i manipulowanie ludzkim DNA stało się zakazane i ogłoszono je nieetycznym, porzucił tę koncepcję.

Teraz został wynajęty do o wiele bardziej szlachetnej działalności — tworzył androida, cyborga, maszynę niemalże „żywą”. Większość takiej inżynierii służyła ludzkości już jako żołnierze, szpiedzy i robotnicy. Pojawiały się czasem cyborgi dostosowane do tworzenia sztuki wizualnej i poetyckiej lub syntetyczne kurtyzany obu płci, lecz nie było jeszcze idealisty, nadzwyczajnie etycznej jednostki, jakiej obce są wszystkie wstrętne, acz ludzkie, cechy.

Wszystko, co ludzkie, a raczej ta część człowieczeństwa, która tylko uwiera, krzywdzi, przynosi wstyd i stratę. Tak, Aggeusz naprawdę pragnął stworzyć quasi-anioła.

Albo drugiego Adama…

Spoglądając na ostateczny kształt ciała popadł niemal w narcystyczny zachwyt — ani biały człowiek, ani „murzyn”, ani nawet Azjata. Coś bliższego Indianom, ale nawet „czerwonoskóry” to nie był, gdyż brakowało mu typowej dla nich aparycji, czy też i karnacji. Czyli te wszystkie studenckie dumania nie poszły na marne… A jednak Frankenstein się chowa!

— Zatem… O ile się nie mylę, za niedługo tchnę w niego życie… — rzekł Aggeusz, niezmiernie podekscytowany, czego w ogóle osoba postronna by nie zauważyła.