Zabawy literackie - Grądziel-Wójcik Joanna - ebook + książka

Zabawy literackie ebook

Grądziel-Wójcik Joanna

0,0
47,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

„Kiedy poetka W. Szymborska

płynęła do Magnitogorska

to na jej widok nawet ryby

w wodzie skręcały się jak gdyby

dręczyła je choroba morska”.

Frywolność, finezja i wdzięk. Literackie wyrafinowanie i stylistyczna wymyślność. Subtelne prztyczki w nos władzy i żartobliwe uwagi pod adresem przyjaciół. Brawurowe trawestacje i nonsensowne dystychy. Bogactwo zabaw literackich uprawianych przez Wisławę Szymborską niezmiennie zachwyca, zadziwia i śmieszy.

Twórczość mniej poważna Wisławy Szymborskiej po raz pierwszy w jednym tomie

Pisywała je w różnych miejscach – w Domu Literatów na Krupniczej, w podróży samochodem lub pociągiem, podczas wakacyjnego odpoczynku w Lubomierzu. Część z nich miała już od dawna swoje nazwy – jak limeryki czy epitafia, część zyskała je nieco później – jak lepieje, moskaliki czy odwódki, część zaś pod nowymi nazwami czytelnicy poznają dopiero teraz – jak kiziostychy czy jaroszady. To, czy utwór warto zostawić, poetka sprawdzała na znajomych – jeśli się nie śmiali, lądował w koszu. Na szczęście wiele z nich przetrwało.

„Zabawy literackie” to wyjątkowy zbiór mniej poważnych utworów Wisławy Szymborskiej, który wieńczy posłowie Joanny Szczęsnej, niezrównanej znawczyni tej poezji i biografki noblistki. Ze wszystkich wesołych rymowanek, kunsztownych wersów i najrozmaitszych drobnych żartobliwości wyłania się nonsensowny i absurdalny świat stanowiący rewers twórczości wybitnej poetki, pozwalający poznać ją trochę bliżej, także prywatnie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 96

Data ważności licencji: 10/25/2028

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Juwenilia

Fragment rękopisu wierszaMiłość górala

NOTA WYDAWNICZA

W rozdziale znalazły się pierwsze utwory Wisławy Szymborskiej, uporządkowane chronologicznie. Tę część otwierają wierszyki pisane dla rodziców przez kilkuletnią dziewczynkę, a zamyka publikowany po raz pierwszy żartobliwy dramat, napisany w czasie okupacji, w 1944 roku – kilka miesięcy przed oficjalnym debiutem poetki w „Dzienniku Polskim”. Publikujemy go za zgodą doktora Wernera Jerkego, który wylicytował rękopis w aukcji antykwariatu Rara Avis w 2013 roku.

Podstawą przedruku większości utworów w tej części książki stanowi publikacja Błysk rewolwru, która ukazała się w 2013 roku nakładem wydawnictwa Agora.

* * *

Na ul Kazimierza

Mieszkają ciotki B.

Każdej uroda jest świeża

I wdzięk nie byle jaki

Wszystkie polują na męża

Lecz nikt im nie trafia się

Brak kandydatów w tym względzie

Co czasem też zdarza się

Chciałabym im zaradzić

gdyż chcę wujeczka mieć

lecz nic nie mogę poradzić

bo nikt mych cioć nie chce.

Może jakich panów mają

Ale bardzo przebierają,

Co może się już nie zdarzyć

O cze[m] nie ma mowy marzyć

Może ich tam nik[t] nie swata?

I tak płyną długie lata…

Nie pozwolę na to przecie

Że mam stare panny-ciocie

Muszę choć ze 2 wyswatać

By potem z wujkami latać,

Po cukierniach i kawiarniach

Dziwna słodkość mnie ogarnia

Koniec

Moja najukochańsza Mulko!!

26/lipca 1934 r.

Niema Ciebie tutaj,

Jakże Ci winszować

Ani Cię uściskać,

Ani ucałować?

Ani też jak zwykle, lecz

Bardzo serdecznie

Zdrowia życzyć pomyślności

Szczęścia, lub wiecznej radości,

Miljonów choćby tysięcy,

A jak nie, to jeszcze więcej!

By serce się dobrze sprawiało

Zdrowie miało, siły miało

A potem nie w imieniny

Sute będą poprawiny,

I dostaniesz coś ode mnie,

Ty Muleńko moja miła

I pamiętaj przy czytaniu

Żem wiersz sama ułożyła!

Twoja Ichna

I przepraszam Cię ogromnie, żem życzyć przez „rz” pisała

Więc by nie być wiecznym leniem, zawsze będę uwarzała!

Ichna

Miłość górala. Ballada

Gdy słońca ostatnie promienie

Padają na ziemię mgłą zasnutą

Ja, przechadzam się po górach

Z mą ukochaną Danutą.

Ach! Gdyby było trzeba

Oddałbym jej całe swe mienie

Ach! Gdyby tylko chciała

Zapadłbym się pod ziemię

Stanęliśmy na szczycie Gierlachu

A ona śmiejąc się rzekła

Ach co byś zrobił kochany

Gdybym od ciebie uciekła

Nagle śnieg zawirował, a ta w przepaść wpadła

Zostałem sam… a Ona

Bliską swą śmierć

Zgadła

* * *

Na pięknej białej szyi

Perełki błyszczą się

Powiedz że piękne dziewczę

Tak lub nie.

A na jedwabnej sukni

Są naszyte bursztyny

Czy jest coś piękniejszego

Nad serduszko dziewczyny?

Na białych cudnych rękach

Lśnią złote bransolety

Czyś widział kiedy w życiu

Piękniejsze tualety.

Pierwsze rysunki i pierwsze próbki pisma kilkuletniej Wisławy, które zachowały się w archiwum rodzinnym.

Błysk rewolwru

– I –

Eljanna siedziała na sofce mocno zamyślona. I miała nad czem rozmyślać! Miała dwóch nażeczonych! Ewel oświadczył jej się wczoraj. Prawił jej takie kąplementy, których ona nie znosiła. Przyjęła go tylko ze względu że był miljonerem. Lecz Eljanna kochała więcej Ramona! O… Ramon jest taki piekny! Miły! Napewno ją więcej kocha!

Eljannę jednak dręczyła myśl – Dlaczego przyjęła Ewela, gdy się jej oświadczył? a dlaczego Ramon zupełnie jej się jeszcze? przecież on ją kocha!

Nagle dzwonek przerwał jej te smętne rozmyślania. Porwała się z miejsca. W drzwiach ukazał się Ramon. W rękach trzymał piękne, łososiowego koloru róże i piekny pierścionek z małemi rubinkami.

Eljanna poczerwieniała – I „on” mi się przyszedł oświadczyć – pomyślała z lekkim uśmiechem na ustach i rzekła, – Ach Ramonie! Z wielkim nipokojem czekałam na ciebie! i jakby nic nie

– 2 –

wiedząc dodała – A dakoguż ta obrączka i te róże? Wtęczas Ramon pocołował ją w rękę i rzekł z wielką czułością – Dla ciebie droga, dla ciebie kochna! Oto wszystko czem obdażyć cię chciałem! Byłaś dla mnie najdroższą i najpiękniejszą kochonanką z całego świata, Eljanno!

Czy dożwolisz najmilsza, byśmy zostali aż do śmierci złaczeni razem, przez obrączkę tą i przez ślub? Czy zechcesz byś ty ma droga Eljanno została żoną moją, którą bym kochał nad wszystko,? i którą bym miłował nad życie swoje? Eljanno, czy przeczuwasz szczęście, które, by nie opuszczało nas do końca życia?

My byśmy byli złączeni przez szczęście i pomyślność na zawsze. Nam byłoby najlepiej razem, miałabyś wszystko co zechcesz, kochana i najpiękniejesza!

Wiec czy przyjmujesz mnie Eljanno najpiekniejsza ze wszystkich kobiet? Czy pokochasz mnie choć odrobinkę? Czy odrzucisz mnie!

– 3 –

O! – Ramonie – zawołała Eljanna! – kocham cię nad wszystko! I przyżekam że będę ci wierną żoną – mówiac to przytuliła się do Ramona!

Nagle usłyszeli za sobą gniewny czyjiś śmiech.

Oboje ujżeli (za) pana niskiego wzrostu o niezgrabnym nosie i przymrużonych oczach.

Eljanna zbladla – To jest Ewel Ross, który mi się oświodczył wczoraj ale ja odwołam oświadczyny – rzekła do Ramona Krienwera,

P. Ross na tą wiadomość zżółkł, ze złości i krzyknął – Cooo? pan jest narzeczonym Eljanny? – Tak – rzekła za Ramona Eljanna i wiecej przytuliła śliczną główkę do jego ramienia. Ewel mruknął coś niezrozumiałego trzasnął drzwiami i wyszedł.

Ramon i Eljanna stali jeszcze chwilę nic nie mówiąc do siebie. Wkońcu Eljanna szepnęła – Czy myślisz ze on sie zemści na nas? – Ramon nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się

– 4 –

lekko, choć w duszy coś złego przeczuwał.

Eljanna tego uśmieszku nie spostrzegła i mówiła dalej: Ach ten Ewel! jak on smiał przyjść do mego mieszkania! Jak śmiał! Ale ja, jak go spotkam kiedy, to będzie pamiętał tak mu nagadam!

Zresztą wcale nie jest przystojny… Nawet jest wstrętny! Nienawidzę go!

A ty Ramonie jesteś bardzo miły! Ja kocham ciebie! Ciebie ja miłuję! Jesteś zresztą bardzo przystojny… A Ewel! to nawet szkoda myśleć!

Mówiąc to wpatrzyła się z zachwytem w Ramona, który spojrzał na zegarek i rzekł – Oj już ósma godzina? to ja już muszę iść! A wiec, żegnaj najsłodsza moja! – to mówiąc wyszedł.

-----

Minęło kilka dni. Ramon dawno nie przychodził do Eljanny, która już tylko ze śmiechem mówiła o zdarzeniu z Ewelem

[strony 5, 6, 7 zaginęły]

– 8 –

na zimnego trupa… Nawet go nie widziała bo komnata tonęła w ciemności i mroku, tylko poznała po błysku rewolwru. Ramon często Jej ten rewolwer pokazywał i mówił: Jak nie poślubisz mnie do grobu, to, się zastrzelę!..

A tymczasem zastrzelił Ewela. Pewnie już uleciała z niego dusza ponieważ już się nie ruszał.

-----

Eljanna westchnęła pełną piersią.

Nareszcie!

I pocałowali się.

Szkic przemówienia na cześć „Idealnego Osobnika”

Człowieku Idealny!

Rozdziałek na głowie masz zawsze

prawidłowo równy, wąsiki przyczesane

paznokcie wypolerowane. Zęby czyścisz

pastą Kalodont, a na śniadanie pijesz

łyżeczkę Ovomaltiny. Na loterii nie grywasz

i nie popierasz niepewnych instytucji.

Cały dzień masz rozplanowany co

do jednej sekundy, nie było chyba

okoliczności, która wyprowadziłaby cię

z równowagi, wszystko bowiem chodzi

u ciebie jak w zegarku. Zegarek zaś masz

zawsze nakręcony i klnę się na wszystko,

nigdy nie zaszedł wypadek, aby ci stanął.

Posiadasz dwie pary butów na zmianę,

a w domu używasz pantofli. Ubrania masz

codzień wyczyszczone, krawatkę zawiązaną

w sposób nieskazitelny, kanty spodni

zdumiewająco równe.

W portfelu nosisz zawsze dowód

osobisty, legitymację wszystkich możliwych

instytucji państwowych. Należysz do

LOPP-u, ZUP-u, KOP-u i gorliwie składasz

na książeczkę PKO.

Wydatków posiadasz mało – wszystkie

bowiem należności wyrównujesz od razu.

Nie pijesz, nie palisz, restauracji nie

uznajesz, będąc już za młodu zwolennikiem

domowego wiktu.

W sposób niebywale zręczny potrafisz

łączyć użyteczność z przyjemnością.

Jesz więc cukierki mentolowe, a do kina

chodzisz jedynie na polskie filmy…

Jesteś uważający i ostrożny. Nart nie

łamiesz, rąk też, a nawet nie złamałeś

niczyjego serca.

Latem korzystasz z zasłużonego urlopu,

jedziesz na wieś i łowisz ryby.

Ponieważ jednak należysz do Związku

Ochrony Zwierząt, jest to jedyny cień twej

jasnej, przejrzystej sylwetki.

W towarzystwie jesteś uprzejmy

i ujmujący. Nie opowiadasz politycznych

dowcipów, całujesz w rączkę panią domu,

a widelec i nóż trzymasz w sposób

nieskazitelny. Długów nie robisz, płacisz

gotówką, nie pożyczasz nikomu.

Jesteś wybitnie muzykalny, ale nie

tańczysz. Książek kryminalnych nie

czytujesz. „WRÓBLE NA DACHU”

uważasz za krzywdzicieli ludzkości.

Piszesz pamiętnik. Jest oczywiście

ślicznie oprawiony w niebieski z białą

etykietą. Na święta piszesz życzenia

do wszystkich znajomych.

Praca w biurze sprawia ci przyjemność.

Jesteś sumienny. Nigdy jeszcze nie

spóźniłeś się, ani nigdy nie opuściłeś

urzędu nie skończywszy przypisanej pracy.

Nigdy nie zasłużyłeś na naganę ze

strony szefa.

Mówisz językiem literackim obcymi ci

są brzydkie słowa. Za to wyrazy: „Dziękuję

uprzejmie”, „Proszę bardzo” i „Nie

szkodzi, ja poczekam” posiadasz zawsze

na końcu języka.

Jesteś konserwatystą, kochasz co stare

i wypróbowane, ostrożny jesteś wobec

innowacji, więc nowa pisownia napełnia cię

niepohamowanym oburzeniem.

Wierzysz w sny i sennik egipski masz zawsze

pod ręką. Gdy pieką cię odciski twierdzisz, że

nazajutrz będzie padało. Najdziwniejszym jest

jednak to, że nigdy jeszcze błędnie nie

przepowiedziałeś.

Umiesz na pamięć 12 ksiąg „Pana

Tadeusza” i do dziś dnia przetłumaczyłbyś

wszystkie mowy Cicerona przeciwko Katylinie.

Kłaniasz się wszystkim znajomym, a stojącym

w tramwaju ustępujesz miejsca.

Nigdy nie mówisz „mam pecha”, albo „a to

mi się udało!”, natomiast twierdzisz, że: „co

komu przeznaczone, to go nie minie…”.

Zawsze przy sobie nosisz tegoroczny

kalendarzyk, z którego małym ołóweczkiem

wykreślasz dni przeżyte, mówisz bowiem, że

człowiek żyje z dnia na dzień i wszystko jest

tylko marną egzystencją na tym padole płaczu…

Dwa razy do roku odwiedzasz dentystę,

lekarza corocznie, zawsze masz w kieszeni dwie

paczki kogutka, dbasz o higienę

i gimnastykujesz się przy komendzie radia.

Jesteś niezmordowany w słuchaniu pogadanek

gospodarczych z powodzeniem nadawanych

przez wszystkie radiostacje polskie i nigdy

jeszcze nie zdarzyło ci się usnąć przy słuchaniu

koncertu Filharmonii Warszawskiej.

Człowieku Idealny!

Niech ci ziemia lekką będzie!...

Ichna Szymborska

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Utwory gatunkowe

Dostępne w wersji pełnej

Varia

Dostępne w wersji pełnej

Joanna Szczęsna, Posłowie

Joanna Szczęsna

Posłowie

Dostępne w wersji pełnej

Indeks osób

Indeks osób

Dostępne w wersji pełnej

Projekt okładki i opracowanie graficzne Oksana Shmygol

Zdjęcie na okładce Archiwum Fundacji Wisławy Szymborskiej – wizyta w zoo w 1965 r.

Ilustracje wewnątrz tomu Wisława Szymborska Ilustracje pochodzą z podręcznika do nauki języka angielskiego Jana Stanisławskiego A New English Manual (wydanie II, Kraków 1946) i książeczki dla dzieci Adama Włodka Mruczek w butach (Kraków 1948)

Posłowie Joanna Szczęsna

Redaktorka prowadząca Aleksandra Pietrzyńska

Opieka redakcyjna Dorota Gruszka Sebastian Kudas Anna Szulczyńska

Korekta Aleksandra Kiełczykowska Katarzyna Onderka

Reprodukowane w książce skany rękopisów Wisławy Szymborskiej pochodzą ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej.

Przedruk dramatu w części Juwenilia za zgodą doktora Wernera Jerkego. Wydawnictwo i Fundacja składają mu podziękowania za udostępnienie tekstu.

Limeryki Wisławy Szymborskiej i Zbigniewa Macheja Copyright © by Fundacja Wisławy Szymborskiej & Zbigniew Machej

Twórczość Wisławy Szymborskiej © Fundacja Wisławy Szymborskiej

Copyright © for this edition by SIW Znak sp. z o.o., 2023

ISBN 978-83-240-6812-8

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Ossowska