Z wiatrem Ducha Świętego - O. Fio Mascarenhas SJ - ebook

Z wiatrem Ducha Świętego ebook

O. Fio Mascarenhas SJ

5,0

Opis

Tytuł ten odpowiada zawartości książki o rozeznawaniu. W kolejnych rozdziałach autor prezentuje praktyczne i inspirujące nauczanie o tym, jak pozostawać otwartym na Ducha. Dla mnie szczególnie cenny wydaje się jego nacisk na to, że nie wystarczy nam być chrześcijanami „napełnionymi Duchem”, ale musimy włożyć wysiłek w to, by być zawsze uczniami „prowadzonymi przez Ducha”, podejmującymi decyzje, które będą prawdziwym wyrazem naszego „poświęcenia” i „uświęcenia” przez Ducha Bożego. 

.
Tego rodzaju zaangażowanie będzie w sobie zawierać udział w Krzyżu Chrystusa, czyli codzienne umieranie samemu sobie, jednak nie uczyni nas smutnymi czy nieszczęśliwymi, lecz pozwoli znaleźć spełnienie i stanie się nieustannym doświadczeniem radości Pana, który sam jest naszą siłą.   
Ivan Kardynał Dias (Arcybiskup Bombaju)
.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 137

Rok wydania: 2015

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Ta książ­ka jest ta­nia.

KU­PUJ LE­GAL­NIE.

NIE KO­PIUJ!

o. Fio Ma­sca­ren­has SJ

Z wia­trem

Du­cha Świę­te­go

Tłu­ma­cze­nie:

Fa­bian Błasz­kie­wicz

Mi­ro­sław Bo­żek SJ

Ni­hil ob­stat

ks. dr An­drzej Perzyń­ski Cen­zor

Im­pri­ma­tur

+ Wła­dy­sław Zió­łek Ar­cy­bi­skup Łódz­ki

Ku­ria Bi­sku­pia Ar­chi­die­ce­zji Łódz­kiej

L.dz. 634/2002 z 10 czerw­ca 2002r.

Gra­fi­ka i skład

Bo­gu­mi­ła Dzie­dzic

© 2001 by Fr. Fio Ma­sca­ren­has SJ

© by Moc­ni w Du­chu

Łódź 2015

Wszel­kie pra­wa za­strzeżone

ISBN 978-83-61803-92-8

Moc­ni w Du­chu – Cen­trum

90-058 Łódź, ul. Sien­kie­wi­cza 60

tel. 42 288 11 53

moc­ni.cen­trum@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl

Za­mó­wie­nia

tel. 42 288 11 57, 797 907 257

moc­ni.wy­daw­nic­two@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl/sklep

Wy­da­nie dru­gie

Przed­mo­wa

W swo­im ostat­nim do­nio­słym Li­ście Apo­stol­skim Novo mil­len­nio ine­un­te (nu­me­ry 30-41) pa­pież Jan Pa­weł II sy­tu­uje cały pro­gram chrze­ści­jań­skiej dzia­łal­no­ści na trze­cie mil­le­nium w kon­tek­ście na­sze­go po­wo­ła­nia do świę­to­ści. „Od razu na po­cząt­ku trze­ba stwier­dzić, że per­spek­ty­wą, w któ­rą win­na być wpi­sa­na cała dzia­łal­ność dusz­pa­ster­ska, jest per­spek­ty­wa świę­to­ści... Sko­ro za­koń­czył się Ju­bi­le­usz, po­wra­ca­my na zwy­czaj­ną dro­gę, ale pro­wa­dze­nie do świę­to­ści po­zo­sta­je szcze­gól­nie pil­nym za­da­niem dusz­pa­ster­skim... Ten dar świę­to­ści – by tak rzec – obiek­tyw­nej zo­sta­je ofia­ro­wa­ny każ­de­mu ochrzczo­ne­mu. Dar jed­nak sta­je się z ko­lei za­da­niem, któ­re­mu win­no być pod­po­rząd­ko­wa­ne całe ży­cie chrze­ści­ja­ni­na: »Al­bo­wiem wolą Bożą jest wa­sze uświę­ce­nie« (1Tes 4,3)”.

Oj­ciec Świę­ty idzie da­lej aż do oświad­cze­nia: „Sko­ro chrzest jest praw­dzi­wym włą­cze­niem w świę­tość Boga po­przez wszcze­pie­nie w Chry­stu­sa i na­peł­nie­nie Du­chem Świę­tym, to sprzecz­na z tym by­ła­by po­sta­wa czło­wie­ka po­go­dzo­ne­go z wła­sną ma­ło­ścią, za­do­wa­la­ją­ce­go się mini­ma­li­stycz­ną ety­ką i po­wierz­chow­ną re­li­gij­no­ścią... Dzi­siaj trze­ba na nowo z prze­ko­na­niem za­le­cać wszyst­kim dą­że­nie do tej »wy­so­kiej mia­ry« zwy­czaj­ne­go ży­cia chrze­ści­jań­skie­go. Całe ży­cie ko­ściel­nej wspól­no­ty i chrze­ści­jań­skich ro­dzin win­no zmie­rzać w tym kie­run­ku”1.

Dla­te­go bar­dzo się cie­szę, że o. Fio Ma­sca­ren­has SJ w swo­jej wspa­nia­łej książ­ce Z wia­trem Du­cha Świę­te­go pod­kre­śla świę­tość jako cel i pole wszel­kie­go ro­ze­zna­wa­nia. Sze­ro­kie do­świad­cze­nie pa­ste­rza, ka­zno­dziei re­ko­lek­cyj­ne­go i kie­row­ni­ka du­cho­we­go, po­słu­gu­ją­ce­go od po­nad dwu­dzie­stu pię­ciu lat w wie­lu kra­jach świa­ta, po­zwo­li­ło au­to­ro­wi spraw­dzić wie­le z jego od­kryć pod­czas dusz­pa­ster­skiej po­słu­gi. Przy­spo­rzy­ło to Ko­ścio­ło­wi, a zwłasz­cza Ka­to­lic­kiej Od­no­wie Cha­ry­zma­tycz­nej za­rów­no w In­diach, jak i na ca­łym świe­cie, wie­lu do­brych owo­ców.

Wy­ra­że­nie „ta­jem­ni­cze tchnie­nie Du­cha”2 zo­sta­ło uży­te przez pa­pieża Paw­ła VI, gdy zwra­ca­jąc się do chrze­ści­jan, po­uczał, że nie mają być tyl­ko zbio­rem na­zwisk w re­je­strze ochrzczo­nych, ale mają być mo­dlą­cy­mi się, peł­ny­mi ra­do­ści i po­świę­ce­nia świad­ka­mi Chry­stu­sa we współ­cze­snym świe­cie. Sło­wa te Pa­pież wy­po­wie­dział kil­ka ty­go­dni po prze­czy­ta­niu książ­ki kar­dy­na­ła Su­enen­sa Nowa Pięć­dzie­siąt­ni­ca?, z któ­rej do­wie­dział się o świe­żym stru­mie­niu ła­ski roz­le­wa­ją­cym się w Ko­ście­le, na­zwa­nym Od­no­wą Cha­ry­zma­tycz­ną lub Od­no­wą w Du­chu. To wła­śnie wi­ta­jąc z ra­do­ścią ów du­cho­wo-ko­ściel­ny ruch, Pa­pież zwró­cił się do wszyst­kich chrze­ści­jan, by pod­da­li się „tchnie­niu Du­cha Świę­te­go”.

Tytuł ten od­po­wia­da za­war­tości książki o ro­ze­zna­wa­niu. W ko­lej­nych roz­działach au­tor pre­zen­tu­je prak­tycz­ne i in­spi­rujące na­ucza­nie o tym, jak po­zo­sta­wać otwar­tym na Du­cha. Dla mnie szcze­gól­nie cen­ny wy­da­je się jego na­cisk na to, że nie wy­star­czy nam być chrześci­ja­na­mi „napełnio­ny­mi Du­chem”, ale mu­si­my włożyć wysiłek w to, by być za­wsze ucznia­mi „pro­wa­dzo­ny­mi przez Du­cha”, po­dej­mującymi de­cy­zje, któ­re będą praw­dzi­wym wy­ra­zem na­sze­go „poświęce­nia” i „uświęce­nia” przez Du­cha Bożego. Tego ro­dza­ju za­an­gażowa­nie będzie w so­bie za­wie­rać udziałw Krzyżu Chry­stu­sa, czy­li co­dzien­ne umie­ra­nie sa­me­mu so­bie, jed­nak to nie uczy­ni nas smut­ny­mi czy nie­szczęśli­wy­mi, lecz po­zwo­li zna­leźć spełnie­nie i sta­nie się nie­ustan­nym doświad­cze­niem radości Pana, któ­ry sam jest na­szą siłą.

Gra­tu­lu­ję Ojcu Fio jego naj­now­szej książ­ki i mo­dlę się, by wszy­scy, któ­rzy będą z niej ko­rzy­sta­li, wzra­sta­li w zdol­no­ści po­dej­mo­wa­nia w co­dzien­nym ży­ciu de­cy­zji „we­dług Du­cha”, a tym sa­mym doj­rze­wa­li w au­ten­tycz­nej świę­to­ści.

In Cor­de Ma­riae

Ivan Kar­dy­nał Dias

Ar­cy­bi­skup Bom­ba­ju

W świę­to Mat­ki Bo­skiej Fa­tim­skiej, 13 maja 2001 r.

1 List Apo­stol­ski Novo Mil­len­nio Ine­un­te Ojca Świę­te­go Jana Pa­w­tła II do Bi­sku­pów, Du­cho­wień­stwa i Wier­nych na za­koń­cze­nie Wiel­kie­go Ju­bi­le­uszu Roku 2000, Li­bre­ria Edi­tri­ce Va­ti­ca­na, Wa­ty­kan, str. 42-44.

2 W ory­gi­na­le ty­tuł książ­ki O. Ma­sca­ren­ha­sa brzmi „Win­dward of the Holy Spi­rit!” (win­dward ozna­cza stro­nę, z któ­rej wie­je wiatr, jest to też ter­min że­glar­ski ozna­cza­ją­cy ta­kie usta­wie­nie ża­gli, by opty­mal­nie wy­ko­rzy­stać siłę wia­tru i roz­wi­nąć mak­sy­mal­ną pręd­kość) i na­wią­zu­je bez­po­śred­nio do prze­mó­wie­nia Paw­ła VI cy­to­wa­ne­go na koń­cu tej książ­ki, w któ­rym – w wer­sji an­giel­skiej – pada ten sam zwrot „win­dward of the my­ste­rio­us bre­ath of the Holy Spi­rit”, ozna­cza­ją­cy pod­da­nie się ta­jem­ni­cze­mu tchnie­niu Du­cha Świę­te­go tak, jak ża­giel wy­peł­nia się wia­trem.

Mo­dli­twa „ra­dy­kal­ne­go ucznia”

Za­bierz, Pa­nie, i przyj­mij

całą wol­ność moją, pa­mięć moją

i ro­zum, i wolę mą całą,

co­kol­wiek mam i po­sia­dam.

Ty mi to wszyst­ko da­łeś,

To­bie to, Pa­nie, od­da­ję.

Two­je jest wszyst­ko.

Roz­po­rzą­dzaj tym w peł­ni

we­dle swo­jej woli.

Daj mi je­dy­nie mi­łość Twą i ła­skę,

al­bo­wiem to mi wy­star­cza.

Amen3

św. Igna­cy Lo­y­ola, A.D. 1540

3 Mo­dli­twa św. Igna­ce­go Lo­y­oli z 234 nu­me­ru Ćwi­czeń du­chow­nych. Wszyst­kie cy­ta­ty po­cho­dzą­ce z Ćwi­czeń du­chow­nych opra­co­wa­ne na pod­sta­wie: św. Igna­cy Lo­y­ola, Pi­sma wy­bra­ne, tom II, Ćwi­cze­nia Du­chow­ne, tłum. Mie­czy­sław Bed­narz SI, Wy­daw­nic­two Apo­stol­stwa Mo­dli­twy, Kra­ków 1968 (przyp. tłum.).

Wpro­wa­dze­nie

Świę­ty Igna­cy Lo­y­ola jest uzna­nym eks­per­tem w dzie­dzi­nie ro­ze­zna­wa­nia. Jego książ­ka Ćwi­cze­nia du­chow­ne zo­sta­ła wy­da­na w 1540 r. i od tej pory dru­ko­wa­na jest każ­de­go roku. Ko­rzy­sta­ło z niej wie­lu świę­tych i za­ło­ży­cie­li in­sty­tu­tów za­kon­nych, a nie­mal wszy­scy pa­pie­że po­le­ca­li ją jako pod­ręcz­nik „do szu­ka­nia i zna­le­zie­nia woli Bo­żej w ta­kim upo­rząd­ko­wa­niu swe­go ży­cia, żeby słu­ży­ło dla do­bra i zba­wie­nia du­szy”.

W swo­jej książ­ce św. Igna­cy za­miesz­cza bar­dzo waż­ne Re­gu­ły o ro­ze­zna­wa­niu du­chów, sfor­mu­ło­wa­ne na pod­sta­wie wła­snych licz­nych do­świad­czeń du­cho­wych. Sto­su­je się owe re­gu­ły naj­pierw pod­czas re­ko­lek­cji igna­cjań­skich (ośmio- lub trzy­dzie­sto­d­nio­wych), w kli­ma­cie wia­ry, rze­tel­nej mo­dli­twy i re­flek­sji opar­tych na wy­bra­nych tek­stach Pi­sma Świę­te­go (co naj­mniej pięć go­dzin dzien­nie pod­czas re­ko­lek­cji lub pół­to­rej go­dzi­ny dzien­nie poza re­ko­lek­cja­mi). Świę­ty ocze­ki­wał od swo­ich „ro­ze­zna­ją­cych uczniów” sta­wa­nia się ludźmi mo­dli­twy!

Igna­cy wy­ma­ga od oso­by pra­gną­cej po­znać wolę Bożą speł­nie­nia dwóch wstęp­nych wa­run­ków. Po pierw­sze, musi to być czło­wiek praw­dzi­wie otwar­ty na pod­da­nie się na­tchnie­niom Du­cha Świę­te­go (go­to­wy zło­żyć „w ofie­rze całą swą wolę i wol­ność, aby Bo­ski Jego Ma­je­stat tak jego oso­bą, jak i wszyst­kim, co po­sia­da, po­słu­gi­wał się we­dle naj­święt­szej woli swo­jej”). Po dru­gie, czło­wiek ów po­wi­nien ode­rwać się emo­cjo­nal­nie od wszyst­kich rze­czy i osób tak, by był w sta­nie pra­gnąć i osta­tecz­nie wy­brać tyl­ko to, co bę­dzie na więk­szą chwa­łę Boga.

Za­nim więc ktoś za­cznie wła­ści­wy pro­ces ro­ze­zna­wa­nia woli Bo­żej (co do swo­je­go po­wo­ła­nia albo wcie­le­nia w ży­cie ja­kiejś kon­kret­nej in­spi­ra­cji czy pra­gnie­nia), św. Igna­cy przy­go­to­wu­je go do tego za­da­nia po­przez roz­ma­ite ćwi­cze­nia, któ­rych ce­lem jest wpro­wa­dze­nie oso­by w rze­czy­wi­stą du­cho­wą wol­ność i głę­bo­kie do­świad­cze­nie mi­ło­ści Boga. Ćwi­cze­nia te mają po­móc re­ko­lek­tan­to­wi w roz­wa­że­niu prawd o woj­nie du­cho­wej, jaka się to­czy mię­dzy Du­chem Do­brym a Prze­ciw­ni­kiem (prze­ciw­ni­kiem Boga i lu­dzi), o „ta­jem­ni­cach” Bo­żej mi­ło­ści, o grze­chu i cier­pie­niu, o ży­ciu, śmier­ci i zmar­twych­wsta­niu Je­zu­sa Chry­stu­sa.

Rów­nież i dla nas, współ­cze­snych uczniów, nie może być mowy o ja­kimś ro­ze­zna­wa­niu na skró­ty. Ro­ze­zna­wa­nie bo­wiem nie po­le­ga na umie­jęt­nym ko­rzy­sta­niu z wła­ści­wych „tech­nik”, ale jest na­by­wa­ną wraż­li­wo­ścią na de­li­kat­ne do­tknię­cia Du­cha Świę­te­go. Tego ro­dza­ju wraż­li­wo­ści na­bie­ra się po­wo­li, przez po­stę­pu­ją­cą for­ma­cję w wie­rze ka­to­lic­kiej, przez co­dzien­ną mo­dli­twę i roz­wa­ża­nie Sło­wa Bo­że­go oraz wszyst­kie­go, co przy­no­si nam ży­cie, wresz­cie przez kon­kret­ne do­świad­cze­nie pra­cy i cier­pie­nia po­dej­mo­wa­ne­go dla kró­le­stwa Bo­że­go.

W tym też du­chu zo­sta­ły na­pi­sa­ne ko­lej­ne roz­dzia­ły. Moim za­mia­rem było nie tyle na­pi­sa­nie „tech­nicz­ne­go” po­rad­ni­ka na te­mat ro­ze­zna­wa­nia, ile ra­czej książ­ki o du­cho­wo­ści, któ­ra wzbu­dzi­ła­by w nas po­sta­wy ko­niecz­ne do wej­ścia w ro­ze­zna­wa­nie. Uwa­żam, że po­trze­ba nam dzi­siaj chrze­ści­jan „na­peł­nio­nych”, ale też „pro­wa­dzo­nych” przez Du­cha (uczniów po­dej­mu­ją­cych się ży­cia w Du­chu), któ­rych nie­ustan­ne pod­da­wa­nie się Panu mi­ło­ści by­ło­by peł­ne od­wa­gi i mą­dro­ści za­ra­zem. Ufam, że przed­sta­wio­ne w tej książ­ce re­flek­sje oka­żą się po­moc­ne w lep­szym ro­zu­mie­niu i sto­so­wa­niu igna­cjań­skich re­guł o ro­ze­zna­wa­niu.

War­to tu też wspo­mnieć, że świę­ty Igna­cy kładł ogrom­ny na­cisk na mo­dli­twę proś­by w trak­cie ro­ze­zna­wa­nia. On sam, zwłasz­cza w okre­sie usta­la­nia norm i za­sad ży­cia oraz po­słu­gi swo­je­go nowo po­wsta­łe­go To­wa­rzy­stwa Je­zu­so­we­go, po­na­wiał proś­by za­no­szo­ne do Boga (tak­że za po­śred­nic­twem Ma­ryi i świę­tych), pra­gnął bo­wiem uzy­skać ła­skę pod­ję­cia wła­ści­wych de­cy­zji, zgod­nych z wolą Boga i ku Jego więk­szej chwa­le. My tak­że mu­si­my od­kryć ową ta­jem­ni­czą moc drze­mią­cą w mo­dli­twie proś­by. Istot­nie, ro­ze­zna­nie jest przy­cho­dzą­cą od­po­wie­dzią na mo­dli­twę, a nie na­szą umie­jęt­no­ścią typu „przy­ci­śnię­cie wła­ści­we­go gu­zi­ka”, któ­rą mia­ła­by się po­słu­gi­wać na­sza wola.

Pro­śmy Ma­ry­ję, wzór dla każ­de­go ro­ze­zna­ją­ce­go wie­rzą­ce­go, aby się za nas mo­dli­ła, aby nas uczy­ła głę­bo­kiej kon­tem­pla­cji ta­jem­ni­cy Chry­stu­sa, a my, przy­jąw­szy w ten spo­sób Jej spoj­rze­nie peł­ne wia­ry, by­śmy byli w sta­nie roz­po­znać wszyst­kie nie­rów­no­ści i za­krę­ty na na­szych oso­bi­stych dro­gach ku peł­ni ży­cia, by­śmy wresz­cie byli w sta­nie po­dej­mo­wać wła­ści­we de­cy­zje na chwa­łę Bożą.

Mo­dli­twa ucznia

Sło­wo Od­wiecz­ne, Jed­no­ro­dzo­ny Synu Boży,

pro­szę Cię,

na­ucz mnie słu­żyć Ci tak, jak tego je­steś go­dzien.

Na­ucz mnie da­wać, a nie li­czyć kosz­tów;

wal­czyć, a nie zwa­żać na rany;

pra­co­wać, a nie szu­kać od­po­czyn­ku;

po­świę­cać się, nie szu­ka­jąc in­nej na­gro­dy,

prócz pew­no­ści, że speł­ni­łem Twą naj­święt­szą wolę.

św. Igna­cy Lo­y­ola

CZĘŚĆ I

Roz­dział 1

Ro­ze­zna­wa­nie i krzyż

Wszyst­ko w ży­ciu chrze­ści­ja­ni­na ob­ra­ca się wo­kół oso­by Je­zu­sa Chry­stu­sa, Jego ży­cie, śmierć i zmar­twych­wsta­nie na­da­je wszyst­kie­mu zna­cze­nie, wszyst­ko też jest wzo­ro­wa­ne na Jego przy­kła­dzie, skon­cen­tro­wa­ne na Jego pa­no­wa­niu, ro­bio­ne dla chwa­ły Jego i Ojca. Je­zu­so­we wy­zna­nie „Ja je­stem dro­gą, praw­dą i ży­ciem” (J 14,6) jest ka­mie­niem wę­giel­nym ca­łe­go ro­zu­mie­nia chrze­ści­jań­skie­go ucznio­stwa.

Dla­te­go już na po­cząt­ku mu­si­my wy­ja­śnić, że ro­ze­zna­wa­nie sta­no­wi po pro­stu część owe­go po­wo­ła­nia do sta­wa­nia się ta­kim, jak Je­zus, po­stę­po­wa­nia jak On, pro­mie­nio­wa­nia Jego praw­dą, ży­cia Jego ży­ciem.

W swej nie­zmier­nej miłości i mądrości Bóg po­da­ro­wał stwo­rzo­nym przez sie­bie lu­dziom wol­nośći in­te­li­gen­cję (Rdz 1,26nn), za­pro­sił ich, by byli Jego part­ne­ra­mi, współtwór­ca­mi (Ps 8,3-6), dzie­dzi­ca­mi, braćmi i sio­stra­mi Jego umiłowa­ne­go Syna Je­zu­sa (Rz 8,15-17). Stąd też ro­ze­zna­wa­nie woli Ojca sta­je siężywotną po­trzebą tych wszyst­kich, któ­rzy przyjęli „du­cha sy­no­stwa”, prze­ko­na­nych, że są prze­zna­cze­ni „na to, by się sta­li na wzór ob­ra­zu Jego Syna, aby On był pier­wo­rod­nym między wie­lu braćmi” (Rz 8,29).

Ro­ze­zna­wa­nie jest ta­kim wła­śnie mo­dli­tew­nym po­szu­ki­wa­niem au­ten­tycz­ne­go „ży­cia w Du­chu”, pra­gnie­niem, by za­wsze po­stę­po­wać w Du­chu4(Ga 5,25) śla­da­mi Je­zu­sa. Jed­nak „ży­cie w Du­chu” może być osią­gnię­te je­dy­nie przez mi­ste­rium Krzy­ża, dla­te­go po­stę­pu­ją­cy pro­ces ro­ze­zna­wa­nia musi być po­mo­cą w roz­po­zna­niu dro­gi (zgod­nej z wolą Bożą), któ­ra na­zna­czy­ła­by na­sze in­dy­wi­du­al­ne piel­grzy­mo­wa­nie oso­bi­stym uczest­nic­twem w Je­zu­so­wej Dro­dze Krzy­żo­wej! Przy czym Dro­ga ta nie jest by­naj­mniej czymś, cze­go na­le­ża­ło­by się oba­wiać, dla sa­me­go Je­zu­sa ozna­cza­ła ona prze­cież ży­cie w głę­bo­kim we­wnętrz­nym po­cie­sze­niu i ra­do­ści, owoc­ną służ­bę w mocy Du­cha Świę­te­go. Bóg pra­gnie, by hi­sto­ria ży­cia każ­dej i każ­de­go z nas była prze­dłu­że­niem hi­sto­rii ży­cia Je­zu­sa.

W swej na­masz­czo­nej książ­ce The Cru­ci­form Church (Ko­ściół na kształt Krzy­ża, Te­xas 1990) pa­stor Al­len Le­onard stwier­dza, iż chrze­ści­ja­nie wszyst­kich wie­ków, roz­ma­itych miejsc, ję­zy­ków i kul­tur byli zgod­ni co do tego, że krzyż jest naj­bar­dziej fun­da­men­tal­nym punk­tem od­nie­sie­nia wia­ry chrze­ści­jań­skiej. „Wy­śpie­wy­wa­li jego chwa­łę, wy­wyż­sza­li jego sym­bol, wy­sła­wia­li po­cho­dzą­ce odeń do­bra. Ale rów­no­cze­śnie bar­dzo czę­sto za­po­mi­na­li o zwią­za­nym z krzy­żem skan­da­lu. Ota­cza­li czcią jego sym­bol, jed­nak uni­ka­li jego dys­cy­pli­ny. Wiel­bi­li jego bło­go­sła­wień­stwa, sta­ra­jąc się za­ra­zem po­zbyć jego cię­ża­ru. Krzyż za­wsze wy­wo­ły­wał ja­kieś głę­bo­kie uczu­cie dys­kom­for­tu, ob­ra­żał ludz­ką dumę i osią­gnię­cia, znie­wa­żał ludz­kie po­le­ga­nie wy­łącz­nie na so­bie. Dla­te­go chrze­ści­ja­nie, wy­zna­jąc waż­ność Je­zu­so­wej śmier­ci za nas, byli jed­no­cze­śnie ku­sze­ni na róż­ne spo­so­by, by prze­kształ­cić ra­dy­kal­ny prze­kaz krzyża w na­ucza­nie ja­koś bar­dziej do­sto­so­wa­ne do moż­li­wo­ści ludz­kie­go ro­zu­mu, ludz­kiej wraż­li­wo­ści i wy­ma­gań” (tłum. wła­sne – F.B.).

Co ozna­cza – w świec­kiej kul­tu­rze, dla któ­rej nie ma więk­szej war­to­ści nad po­czu­cie kom­for­tu i sa­mo­speł­nie­nia – od­na­le­zie­nie swo­jej naj­bar­dziej pod­sta­wo­wej toż­sa­mo­ści w krzy­żu? Oso­bi­sta od­po­wiedź na to py­ta­nie bę­dzie kon­tek­stem i ce­lem ca­łe­go na­sze­go ro­ze­zna­wa­nia.

„Krzyż kwe­stio­nu­je na­sze ulu­bio­ne kon­cep­cje na te­mat Boga. Ob­raża wszyst­kie ludz­kie za­pę­dy, wszyst­kie ludz­kie osią­gnię­cia i mą­drość, wszyst­kie po­wo­dy do chwa­ły. Krzyż po­ka­zu­je nam, że Bóg zde­cy­do­wał się wy­peł­nić swo­ją wolę mocą cier­pią­cej mi­ło­ści” (tłum. wła­sne – F.B.).

Dla świec­kie­go eto­su dnia dzi­siej­sze­go po­mysł, że ktoś chciał­by się pod­jąć pój­ścia dro­gą Krzy­ża, jest już pra­wie nie­zro­zu­mia­ły. Więk­szość z nas w głę­bi na­szych serc po­strze­ga cier­pie­nie jako rzecz złą. Dla więk­szo­ści z nas naj­wyż­szym do­brem sta­ło się usu­nię­cie wszel­kie­go cier­pie­nia. Po­szu­ku­je­my po­ko­ju, bez­pie­czeń­stwa, przy­jem­no­ści i po­zby­cia się bólu. Na ile to tyl­ko moż­li­we uni­ka­my cier­pie­nia. An­ga­żu­je­my też całą na­szą tech­no­lo­gię, bo­gac­two i po­my­sło­wość, by to osią­gnąć.

Wo­bec tej do­mi­nu­ją­cej wi­zji do­bre­go ży­cia Paw­ło­we świa­dec­two by­cia „ukrzy­żo­wa­nym z Chry­stu­sem” wy­da­je się nie­mal non­sen­sow­ne. Je­zu­so­we we­zwa­nie do wy­rze­cze­nia się wszyst­kie­go, na­wet do nie­na­wi­ści „sa­me­go sie­bie” (Łk 14,26), Jego ostrze­że­nie, że każ­dy, kto za­cho­wa swe ży­cie, bę­dzie mu­siał je stra­cić (Mk 8,35-36) – wszyst­ko to po pro­stu nie ma sen­su dla lu­dzi po­stę­pu­ją­cych we­dług przed­sta­wio­nej wy­żej wi­zji do­bre­go ży­cia.

„W No­wym Te­sta­men­cie, zwłasz­cza u Paw­ła, Duch Świę­ty jest mocą wie­ku me­sjań­skie­go, któ­ra za­świ­ta­ła w Je­zu­sie Chry­stu­sie. Duch spra­wia, że ukrzy­żo­wa­ny i zmar­twych­wsta­ły Chry­stus jest obec­ny w swo­im cie­le, Ko­ście­le. Duch roz­cią­ga Pa­no­wa­nie Chry­stu­sa, uzbra­ja lud Boży na jego wal­kę prze­ciw »świa­tu«, »cia­łu« i »po­tę­gom«. Duch pro­wa­dzi nas przez wro­gie te­ry­to­rium ku osta­tecz­ne­mu zwy­cię­stwuBoga, da­jąc nam już te­raz, w trak­cie dro­gi, sma­ko­wać w chwa­le, któ­ra nad­cho­dzi.

Da­le­ki jed­nak od wy­pro­wa­dza­nia ze świa­ta ku chwa­łom in­ne­go świa­ta, da­le­ki od du­cho­we­go od­cią­ga­nia nas od zma­gań to­czą­cych się na are­nie tego świa­ta, Duch za­wsze kie­ru­je nas ku Ukrzy­żo­wa­ne­mu, a w ten spo­sób ku Dro­dze Krzy­żo­wej. Duch kształ­tu­je w nas ce­chy cha­rak­te­ru ko­niecz­ne do pod­ję­cia tej dro­gi. Duch za­szcze­pia w na­szych ser­cach siłę do pod­ję­cia dro­gi sła­bo­ści, moc do przy­ję­cia i za­troszcze­nia się o bez­sil­nych, po­kój po­trzeb­ny do znie­sie­nia i po­chło­nię­cia wro­go­ści” (tłum. wła­sne – F.B.). (Zwróć­my uwa­gę na przy­kład świę­tych: Fran­cisz­ka z Asy­żu, Igna­ce­go Lo­y­oli, Te­re­sy z Avi­la, księ­dza Bo­sko, Mak­sy­mi­lia­na Kol­be­go, a tak­że Mat­ki Te­re­sy!).

Pa­stor Al­len cel­nie pod­su­mo­wu­je swoją wy­po­wiedź, spro­wa­dza bo­wiem po­ku­sy, z któ­ry­mi się sty­ka­my, do dwóch ich ro­dza­jów: z jed­nej stro­ny je­steśmy ku­sze­ni ku wyłącznie du­cho­we­mu ro­zu­mie­niu Kościoła i jego mi­sji; z dru­giej ku jego ze­świec­cze­niu. „Na prze­kór wie­rze prze­sad­nie udu­cho­wio­nej, je­ste­śmy we­zwa­ni do ak­tyw­ne­go, współ­czu­ją­ce­go i na­zna­czo­ne­go po­świę­ce­niem za­an­ga­żo­wa­nia w ten świat. I na prze­kór wie­rze ześ­wiec­czo­nej, tak sze­rzą­cej się dzi­siaj po­śród nas, je­ste­śmy we­zwa­ni nie tyl­ko do zwy­kłe­go po­da­nia po­moc­nej dło­ni czy pro­po­zy­cji róż­nych form te­ra­pii, ale do za­ofe­ro­wa­nia od­ku­pie­nia – ogła­sza­nia praw­dy o ra­dy­kal­nym odłą­cze­niu się lu­dzi od Boga i prze­mie­nia­ją­cej mocy Bo­że­go za­dość­uczy­nie­nia tej winy przez Chry­stu­sa.

Nie­któ­rzy po­wie­dzą, że Dro­ga Krzyża jest we­zwa­niem zbyt dra­stycz­nym, ety­ką zbyt wy­ma­ga­ją­cą. Nie­któ­rzy za­prze­czą, ja­ko­by Ko­ściół był w sta­nie wieść ta­kie ży­cie w tym świe­cie. Sły­sząc twar­de Je­zu­so­we wy­ma­ga­nia, nie­któ­rzy za­py­ta­ją, po­dob­nie jak Jego pierw­si ucznio­wie: »Któż więc może się zba­wić?« W ob­li­czu tego ro­dza­ju wąt­pli­wo­ści, do­świad­cza­jąc tego ro­dza­ju nie­po­ko­jów, mu­si­my tak po­pro­wa­dzić na­sze ro­ze­zna­nie, by tym wy­raź­niej usły­szeć od­po­wiedź Je­zu­sa: »U lu­dzi to nie­moż­li­we, lecz u Boga wszyst­ko jest moż­li­we« (Mt 19,25). Je­dy­nie moc Du­cha Świę­te­go jest w sta­nie za­pew­nić nam od­po­wied­nie za­so­by do pod­ję­cia tej dro­gi...” (tłum. wła­sne – F.B.)

Po­moc­na w do­brym ro­ze­zna­niu bę­dzie też pa­mięć o tym, że wszy­scy je­ste­śmy włą­cze­ni w du­cho­wą woj­nę. Bóg za­pro­sił nas do udzia­łu w Jego ar­mii prze­ciw­ko ta­jem­ni­cze­mu Złe­mu. W kon­se­kwen­cji grze­chu pier­wo­rod­ne­go ser­ce i umysł czło­wie­ka sta­ły się po­lem wal­ki, w któ­rej tak­ty­ką sza­ta­na jest od­wieść czło­wie­ka, za po­mo­cą kłamstw i fał­szy­wych obiet­nic, od lo­jal­no­ści wo­bec Boga ku ilu­zo­rycz­nej nie­za­leż­no­ści. Ilu­zo­rycz­nej, po­nie­waż nie ist­nie­je stan neu­tral­ny – albo się jest po stro­nie Boga, albo po­pa­da się w nie­wo­lę kró­le­stwa ciem­no­ści. Na­ucza­nie św. Paw­ła po­zo­sta­je wciąż ak­tu­al­ne:

„W końcu bądźcie moc­ni w Panu – siłą Jego potęgi. Ob­lecz­cie pełną zbroję Bożą, byście mo­gli się ostać wo­bec podstępnych za­ku­sów diabła. Nie to­czy­my bo­wiem wal­ki prze­ciw krwi i ciału, lecz... prze­ciw rządcom świa­ta tych ciem­ności, prze­ciw pier­wiast­kom du­cho­wym zła na wy­ży­nach nie­bie­skich”. (Ef 6,10)

Kon­se­kwen­cje pra­wi­dło­we­go lub błęd­ne­go ro­ze­zna­nia mają więc wpływ nie tyl­ko na losy kon­kret­nej oso­by, ale ca­łe­go Bo­że­go Kró­le­stwa (tak jak zwy­cię­stwa lub po­raż­ki po­je­dyn­czych żoł­nie­rzy skła­da­ją się na osta­tecz­ny wy­nik ca­łej bi­twy). Bar­dzo ważne dla świa­ta i ludz­kiej spo­łecz­no­ści jest, by chrze­ści­ja­nie sta­li się ro­ze­zna­ją­cy­mi ucznia­mi Je­zu­sa Chry­stu­sa!

Mo­dli­twa o ro­ze­zna­nie

Naj­wyż­szy, chwa­leb­ny Boże,

za­pal swo­je świa­tło w ciem­no­ściach mego ser­ca.

Daj mi pra­wą wia­rę,

nie­wzru­szo­ną na­dzie­ję,

do­sko­na­łą mi­łość

i głę­bo­ką po­ko­rę

po­łą­czo­ną z mą­dro­ścią i po­zna­niem,

bym mógł wy­peł­nić, Pa­nie, wszyst­ko to,