39,90 zł
Nowa książka Jasona Stanleya, autora bestsellerowego Jak działa faszyzm, to poruszająca analiza prawicowej cenzury i wezwanie do obrony demokracji i prawdy.
Wymazywanie historii demaskuje niebezpieczne strategie, którymi współczesne ruchy autorytarne posługują się w dążeniu do przejęcia kontroli nad edukacją i zbiorową pamięcią. Stanley pokazuje, jak faszyści oraz ich współcześni naśladowcy – od Donalda Trumpa, przez Władimira Putina, aż po Jarosława Kaczyńskiego – próbują wymazywać niewygodne dla nich momenty historii. Upraszczają przeszłość, promują teorie spiskowe, mitologizują zbrodniarzy, atakują uniwersytety, zaprzęgają szkoły do szerzenia propagandy i pogłębiania podziałów społecznych. Próbują cofnąć ostatnie sto lat postępu.
Walka o historię to w istocie walka o przyszłość. To, jak – i czy w ogóle – uczymy o prawach człowieka, równości, sprawiedliwości społecznej czy mniejszościach, decyduje o kształcie demokracji jutra. Autor przybliża techniki, takie jak cenzura, manipulacja programami nauczania i eliminowanie krytycznego myślenia, które wykorzystuje się do podważania fundamentów wolnego społeczeństwa. Łącząc przykłady historyczne ze współczesną polityką, Stanley ostrzega przed skutkami manipulowania historią i wzywa do obrony edukacji i krytycznego myślenia jako kluczowych pól walki o demokrację i prawa człowieka. Wymazywanie historii to inspirujący apel o odwagę w obronie prawdy.
Faszyści obawiają się tak zwanego wielkiego zastąpienia, które polegać ma na tym, że niegodne mniejszości infiltrują kraj i rozmnażają się aż do osiągnięcia przewagi liczebnej, dlatego kluczowymi elementami ideologii faszystowskiej stają się prokreacja i świętość macierzyństwa. Rola kobiet sprowadza się do utrzymania liczebnej przewagi grupy dominującej nad, rzekomo „wysoce płodnymi”, grupami mniejszościowymi, które miałyby się rozmnażać szybciej. W związku z tym faszyzm wywołuje panikę związaną z niskim wskaźnikiem dzietności w dominującej grupie rasowej. Konsekwencją tej paniki jest podkreślanie sztywnych ról płciowych.
(fragment książki)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 233
Rok wydania: 2025
Moim dzieciom, Emile’owi i Alainowi
„W systemie sowieckim nigdy nie upamiętniono ofiar Holokaustu. Jednym z powodów było to, że gdy raz zdefiniuje się i uzna jedno ludobójstwo, można by dostrzec inne zbrodnie ludobójstwa. W imperium sowieckim nie chciano, abyśmy poznali własną historię”.
Victoria Amelina, Nothing Bad Has Ever Happened1
Miniony wiek nauczył nas tego, że reżimy autorytarne często postrzegają historię jako coś zagrażającego ich przetrwaniu. Wykorzystuje się każdą okazję, żeby wymazywać lub ukrywać historię, co pozwala umacniać reżimową władzę. Dlaczego tak jest? Co sprawia, że historia potrafi zniweczyć cele autorytarnych rządów? Pokazuje ona liczne perspektywy na przeszłość – to wydaje się najważniejsze. Z autorytaryzmem rywalizuje demokracja, ta zaś wymaga uznania, że istnieje wspólna rzeczywistość złożona z różnych punktów widzenia. Dzięki zetknięciu z odmiennymi perspektywami obywatele uczą się postrzegać siebie nawzajem jako równoprawnych współtwórców ogólnonarodowej narracji. Uczymy się również akceptować to, że taka narracja pozostaje otwarta na nieustającą, wspólną refleksję i przeformułowania pojęć. Uwzględnia nowe idee, dowody, perspektywy i ramy teoretyczne. Historia w demokracji nie jest czymś statycznym ani mitycznym – jest dynamiczna i stale poddawana krytyce.
Wymazywanie historii pomaga autokratom, ponieważ pozwala im przedstawiać ich wizję dziejów jako jedyną narrację, jedyne słuszne podejście. Nie da się jednak całkowicie pozbyć innych punktów widzenia. Autokraci próbują wymazywać historię, wykorzystując edukację – eliminują określone narracje z programów nauczania, a czasem nawet zakazują opowiadania o nich w domach. Nie są jednak w stanie wymazać ludzkich doświadczeń ani dziedzictwa zapisanego w pamięci kolejnych pokoleń. Dzięki temu zawsze mamy szansę odzyskać utracone perspektywy.
Wszystko to odnosi się ogólnie do autorytaryzmu, ale w szczególności do jednego konkretnego rodzaju autorytarnej ideologii: faszyzmu. Faszyzm dzieli ludzi na „nas” i „tamtych”, odwołując się do różnic etnicznych, rasowych lub religijnych. W mojej poprzedniej książce Jak działa faszyzm. „My” kontra „oni” opisałem taktyki charakterystyczne dla faszyzmu. Należą do nich: mitologizowanie przeszłości; wykorzystywanie propagandy i antyintelektualizmu do kreowania stanu nierzeczywistości; usprawiedliwianie hierarchii rasowych lub religijnych; wykorzystywanie resentymentu i syndromu ofiary; priorytetowe traktowanie „prawa i porządku” kosztem wolności; odwoływanie się do niepokojów wokół seksualności; propagowanie mitu Sodomy i Gomory, zgodnie z którym miasta toną w dekadencji i przestępczości, a prawdziwe serce narodu stanowią obszary wiejskie; propagowanie systemu wartości hierarchizującego grupy społeczne według ich rzekomej zdolności do pracy, co najlepiej podsumowuje pełen hipokryzji slogan nazistów: „Arbeit macht frei”, czyli „Praca czyni wolnym”2.
Dający się dziś zaobserwować wzrost popularności faszyzmu stanowi poważne zagrożenie, dlatego należy jak najpilniej zająć się zrozumieniem rządzących nim mechanizmów. Jednak żeby naprawdę pojąć, jakie sukcesy święci obecnie faszyzm, musimy przyjrzeć się nie tylko temu, jak działa i zdobywa władzę, ale także temu, jak jest legitymizowany. Musimy skierować naszą uwagę na takiego rodzaju edukację i kulturę, które sprawiają, że faszyzm jest skuteczny. To właśnie w tym kontekście kluczową rolę odgrywa kwestia wymazywania historii.
W ostatnich latach wśród akademików i publicystów rozgorzała dyskusja na temat tego, czy termin „faszyzm” adekwatnie opisuje współczesne autorytarne ruchy prawicowe, które zyskują na znaczeniu praktycznie na całym świecie. Możemy jednak w dużej mierze zignorować tę dyskusję. Niezależnie od tego, czy nazwiemy te ruchy faszystowskimi, panuje powszechna zgoda co do tego, że ruchy społeczne i polityczne, które rosną w siłę na naszych oczach, wykorzystują wiele strategii politycznych i retorycznych z repertuaru dawnych ruchów faszystowskich: organizacja brutalnych manifestacji, które mają na celu zastraszanie przeciwników; obsadzanie sądów ludźmi lojalnymi wobec lidera lub partii; przekierowywanie nienawiści na imigrantów i osoby LGBTQ; ograniczanie praw reprodukcyjnych; oraz wykorzystywanie systemu edukacji do indoktrynacji młodzieży w zgodzie z nacjonalistyczną narracją o wyjątkowości narodu, którego korzenie sięgają chlubnej przeszłości w chlubnej przeszłości.
Niektórzy nie zgodzą się z tym, że zdecydowałem się nazywać te ruchy polityczne faszystowskimi – będą wśród nich zapewne również osoby, które podzielają moją ocenę zagrożenia, jakie owe ruchy tworzą. Uważam jednak to określenie za trafne i zamierzam stosować je w niniejszej książce w odniesieniu do tych, którzy angażują się w politykę jednoznacznie faszystowską i obierają sobie za cel atakowanie demokracji.
Antydemokratyczne ruchy zyskują na znaczeniu na całym świecie, dlatego moja analiza ma charakter międzynarodowy i obejmuje faszystowskie lub autorytarne kultury w takich krajach, jak Rosja, Indie, Turcja, Izrael i Węgry. Jednak w związku z tym, że mieszkam w Stanach Zjednoczonych, to mój kraj posłuży mi jako główny przykład. Podobnie jak w kilku innych miejscach na świecie również i tutaj w ostatnich latach toczy się ideologiczna wojna, która przenika niemal każdy aspekt naszej kultury. Trwająca walka wpływa na nasze bezpośrednio sąsiedztwo, sądy, a nawet sypialnie, ale zamierzam dowieść, że najsilniej odbija się na jednej z najbardziej egalitarnych instytucji publicznych: szkołach. Strony tego konfliktu kształtowane są na gruncie dwóch przeciwstawnych postaw reprezentowanych przez tych, którzy chcą zachować hierarchie oparte na arbitralnych czynnikach, takich jak rasa, etniczność i płeć, oraz tych, którzy chcą owe hierarchie obalić.
***
Moja babcia, Ilse Stanley, urodzona w 1906 roku, dorastała w Berlinie, w sąsiedztwie synagogi przy Fasanenstrasse, jednej z największych kongregacji w ówczesnych Niemczech. Jej ojciec, Magnus Davidsohn, był tam głównym kantorem3. Synagoga przy Fasanenstrasse reprezentowała liberalną tradycję niemieckiego judaizmu. Podobnie jak w kościołach były tam organy, a muzyka na nich wygrywana nawiązywała do klasycznej tradycji. Moja babcia mogłaby stanowić archetyp zasymilowanej niemieckiej Żydówki. Kultura niemiecka – kultura Goethego i Heinego – stanowiła w jej oczach jej własną kulturę oraz uosabiała idee oświeceniowe i humanistyczne.
Zanim Magnus Davidsohn został kantorem, pracował w operze jako śpiewak. Wspomina się o nim w biografii kompozytora i dyrygenta Gustava Mahlera, w której przytoczona została ich rozmowa na temat wspólnego żydowskiego dziedzictwa oraz decyzji mojego pradziadka o porzuceniu opery na rzecz synagogi4. W czasach, w których musiała odbyć się ta rozmowa, pradziadek śpiewał jedną z głównych partii w operze Lohengrin Richarda Wagnera dyrygowanej przez Mahlera w 1899 roku. Brat pradziadka, Max, kilka lat później śpiewał w tej samej operze na Festiwalu w Bayreuth w 1908 roku.
Ilse, potomkini rodziny związanej z Wagnerem, została aktorką i szkoliła się u wielkiego berlińskiego reżysera teatralnego Maxa Reinhardta. Wystąpiła także w Metropolis 5 (1927), przełomowym filmie Fritza Langa. Żyła w jednym z najważniejszych intelektualnych i kulturalnych centrów świata, w mieście ze słynnym uniwersytetem, w którym wykładali tacy luminarze, jak W.E.B. Du Bois, Albert Einstein, Max Planck, Erwin Schrödinger i Max Weber.
Zaledwie kilka lat później moja niemiecko-żydowska rodzina z Berlina została wyrzucona z tego kosmopolitycznego raju. Jak mogło do tego dojść? Jak to możliwe, że moja babcia, której talent zapewnił poczesne miejsce w niemieckiej kulturze, miała zakaz wstępu do teatru, a jej sztuka została uznana za niebezpieczną i obcą?
Gdy naziści doszli w Niemczech do władzy, w centrum swojej ideologii umieścili fikcyjną wizję kraju i jego mieszkańców. Zgodnie z nią były to ziemie zamieszkiwane przez czystą rasę Aryjczyków, które rzekomo mieli infiltrować żydowscy obcy, dążący do osłabienia niemieckich instytucji i obalenia dominacji niemieckiej rasy.
W centrum ideologii faszystowskiej ogólnie, a nazistowskiej w szczególności, leży teoria spiskowa bazująca na koncepcji zastąpienia grupy dominującej. Naziści ustanowili prawa, które pozwalały pozbawić niemieckich Żydów obywatelstwa, bo udało im się przedstawić ich jako niebezpiecznego wroga wewnętrznego. Przypuścili atak na kosmopolityzm uosabiany przez moją babcię. Jej identyfikacja z kulturą niemiecką nie pomogła jej się uchronić – była sprzeczna z nazistowską narracją, w której rola mojej babci została z góry określona i nie podlegała zmianie. Naziści nie chcieli wcale asymilacji Ilse, zależało im właśnie na tym, żeby ją powstrzymać. W nazistowskiej wizji potęga Niemiec nie wynikała z ich otwartego humanizmu i zaangażowania w eksperymenty oraz innowacje intelektualne, ich wspaniałość miała wynikać z aryjskiego charakteru kraju.
Niemcy lat dwudziestych XX wieku miały jedne z najlepszych uniwersytetów na świecie i wielu czołowych intelektualistów, stanowiły forpocztę nowoczesności. Właśnie dlatego analiza faszystowskiego zniszczenia Niemiec oraz skutecznego wypaczenia narodowej samoświadomości tego kraju może nam wiele powiedzieć o zagrożeniach stojących przed nami dzisiaj. Wielu spodziewało się, że świadomość własnej historii i tożsamości, podtrzymywana przez system edukacji i szeroko rozumianą kulturę, zapewni Niemcom lepszą ochronę przed faszyzmem. Powinniśmy być dzisiaj mądrzejsi i nie powielać tych błędnych założeń.
***
Niektórym może się wydawać, że etos Stanów Zjednoczonych – oparty na takich wartościach jak otwartość i wolność – jest nie do pogodzenia z faszystowskim projektem wymazywania historii, a w efekcie redukowania jej do jednego punktu widzenia. Chęć wyeliminowania różnorodności narracji historycznych może być jednak motywowana wieloma pobudkami – niektóre z nich wydają się bardziej akceptowalne niż inne. Weźmy pod uwagę okres tak zwanej czerwonej paniki6 w Stanach Zjednoczonych pod koniec lat czterdziestych i w latach pięćdziesiątych, często określany mianem makkartyzmu, od nazwiska Josepha McCarthy’ego, senatora z Wisconsin, który prowadził polowanie na komunistów. W owym czasie lewicowcy reprezentujący środowiska akademickie, artystyczne i inne dziedziny byli publicznie poniżani, potępiani przez Kongres i pokazowo zwalniani z pracy. Kampania oparta na cenzurze i zastraszaniu prowadzona przez Komisję do spraw Działalności Antyamerykańskiej (House Un-American Activities Committee; HUAC) obrała sobie za główny cel polowanie na komunistów, socjalistów i wszystkich, którzy mogli sympatyzować z wrogiem Stanów Zjednoczonych w czasie zimnej wojny – Związkiem Radzieckim.
W tym historycznym przypadku wysiłki HUAC na rzecz wymazania lewicowego punktu widzenia z akademii i innych środowisk były przynajmniej częściowo motywowane postawą opozycyjną wobec autorytaryzmu Związku Radzieckiego – co oczywiście w żaden sposób nie usprawiedliwia ich destrukcyjnych działań. Czerwona panika lat czterdziestych i pięćdziesiątych była jawną zdradą ideałów wolności, które Stany Zjednoczone miały rzekomo reprezentować w zimnej wojnie. Ten epizod w pewnym stopniu wyjaśnia, jak i dlaczego faszystowski projekt wymazywania historii może zapuścić korzenie w typowo amerykańskim kontekście.
Nie ma wątpliwości, że obecnie wracamy do czegoś na kształt okresu czerwonej paniki. Aktywiści i politycy prawicowi atakują edukatorów i nauczycieli na wszystkich stopniach edukacji, oskarżając ich o szerzenie rzekomo lewicowych ideologii. Zamiarem części prawicy jest tłumienie wszelkich form nauczania, które kwestionowałyby hierarchię rasową lub patriarchalną. Ten atak na historię wykracza jednak daleko poza rady nauczycielskie lokalnych szkół, departamenty edukacji w poszczególnych stanach lub nawet wybory krajowe. Jest to w istocie ruch międzynarodowy, mający swoje ważne historyczne precedensy. Jest on symptomem szerzej zakrojonego globalnego ataku na liberalną demokrację.
Demokracja liberalna to system, który stawia w centrum takie wartości, jak wolność i równość. Wszyscy obywatele mają równą wartość polityczną, w równym stopniu przysługują im zatem szacunek i godność. Z wolnością wiąże się odpowiedzialność, w tym odpowiedzialność za instytucje demokratyczne, chronienie ich i ulepszanie. Progresywne ruchy edukacyjne w demokracjach liberalnych od dawna służą rozwijaniu poczucia odpowiedzialności u młodych ludzi.
Sama edukacja jednak nie zawsze pełni tę funkcję – może być również wykorzystywana przeciwko demokracji poprzez wzmacnianie hierarchii. I właśnie o to toczy się wiele z ostatnich bitew o edukację. W demokracji liberalnej zawsze będą odbywać się (i tak powinno być) debaty na temat różnych wizji funkcjonowania edukacji. Zazwyczaj dotyczą takich kwestii, jak zachowanie równowagi między realizacją świeckich ideałów a zachowaniem wspólnych tradycji oraz nadanie priorytetu edukacji ogólnej lub zawodowej. Edukacja może jednak również wspierać cele antydemokratyczne. W takich krajach jak Rosja i Korea Północna widać, jak systemy edukacji wspierają kultywowanie chorobliwego uwielbienia przywódców przez stawianie ich ponad prawem. W innych krajach, na przykład w Indiach, system edukacji jest wykorzystywany do przypisywania większej wartości Indusom wyznania hinduistycznego niż Indusom wyznającym islam. W każdym z tych przypadków system edukacji działa na rzecz podważania podstaw demokracji, a dokładniej: założenia dotyczącego równości wszystkich obywateli.
Gwoli jasności hierarchie nie są czymś ze swej natury opresyjnym. Weźmy za przykład szkołę medyczną. Praktykujący lekarz znajduje się w hierarchii nad studentami medycyny. Jest to przykład hierarchii epistemologicznej, opartej na wiedzy. Wiedza może być oczywiście wykorzystywana do maskowania podporządkowania i kontroli – lekarz może zostać zmuszony do zdiagnozowania antykolonialnego powstańca lub politycznego buntownika jako osoby niezrównoważonej psychicznie, ale – przynajmniej w świecie idealnym – celem hierarchii epistemologicznych jest uczyć, a nie dominować. Hierarchia oparta na wartościach jest czymś innym, ponieważ służy przedkładaniu jednej grupy ludzi nad inną lub jednej osoby nad wszystkie inne – zazwyczaj używana jest do uzasadnienia dominacji określonych grup lub jednostek. Hierarchie oparte na wartościach naruszają fundamentalne ideały demokracji liberalnej i są ze swojej istoty sprzeczne z koncepcją moralnej i politycznej równości wszystkich ludzi.
***
Ta książka dotyczy kultury faszystowskiej, dlatego warto poświęcić chwilę na wyjaśnienie, czym dokładnie są kultury i jak działają. Wyjdźmy zatem do propozycji szwajcarskiej filozofki Rahel Jaeggi i pomyślmy o kulturze jako formie życia – skoordynowanej sieci praktyk, orientacji i mitów7. Kultury hierarchiczne – takie jak kolonializm, nacjonalizm i faszyzm – obejmują praktyki stawiające jedną grupę ponad innymi. Podobnie jak w przypadku wszystkich innych kultur czy form życia te praktyki są w dużej mierze kształtowane i wzmacniane przez szkoły.
Każdy system edukacji stosuje wykluczenie – nie da się przecież nauczać wszystkiego. Istnieją jednak pewne typy wykluczeń charakterystyczne dla systemów autorytarnych, między innymi wymazywanie historii ruchów społecznych walczących o demokrację. Za przykłady posłużyć mogą wymazanie protestów na placu Tiananmen i masakry z 1989 roku przeprowadzonej przez rząd chiński albo usunięcie przez władze stanu Floryda protestów Black Lives Matter8 z 2020 roku z podstawy programowej wiedzy o społeczeństwie. Reżimy autorytarne, wyrzucając historie sprzeciwu przeciwko obecnemu status quo z programów nauczania9 (lub nigdy nie dopuszczając do ich nauczania), narzucają uczniom wrażenie, że status quo nigdy nie było – i nie może być – kwestionowane.
Wojny wygrywają nauczyciele.
Władimir Putin10
W roku 1995 nagrodzona Pulitzerem pisarka Toni Morrison wygłosiła na Uniwersytecie Howarda przemówienie zatytułowane Rasizm i faszyzm. Ostrzegała w nim przed tymi siłami w Stanach Zjednoczonych, które są „zainteresowane faszystowskimi rozwiązaniami problemów narodowych”11. Te faszystowskie rozwiązania, jak wyjaśniała Morrison, obejmują zarówno reprezentacje, jak i praktyki – to, co faszyści mówią lub w co wierzą, oraz to, co robią. Jak zauważyła, reprezentacje i praktyki mogą się wzajemnie wzmacniać. Reprezentacje mogą sprawiać, że praktyki, które mogłyby się wydawać nieakceptowalne, zaczynają się jawić jako zupełnie normalne i prawomocne. Z kolei praktyki mogą sprawić, że reprezentacje będą wydawać się z perspektywy czasu właściwe. Przedstawianie imigrantów jako niebezpiecznych przestępców uzasadnia praktykę zamykania ich w dużych ośrodkach przypominających więzienia. Kiedy już tam trafiają, to sam fakt ich uwięzienia pozwala niektórym wnioskować, że muszą być niebezpieczni.
Żeby zrozumieć siłę, jaką faszyzm może mieć w obszarze edukacji, najpierw trzeba zrozumieć niektóre z jego reprezentacji i praktyk. Według nazistowskiego teoretyka politycznego Carla Schmitta „specyficzne polityczne rozróżnienie, do którego można sprowadzić wszystkie polityczne działania i motywy, to rozróżnienie przyjaciela i wroga”12. Innymi słowy, dla faszystów polityczna egzystencja oznacza definiowanie siebie w opozycji do wroga. W związku z tym faszystowskie reżimy pozbawiają pewne segmenty populacji praw i brutalnie spychają je w rejony, które filozofka polityczna Elizabeth F. Cohen nazywa „półobywatelstwem”. Taki zabieg pozwala owym reżimom uwidocznić cnoty i wartości grupy dominującej13.
Reżimy faszystowskie są zazwyczaj zorganizowane wokół charyzmatycznego przywódcy – tworzą społeczne i polityczne kultury skoncentrowane wokół lidera, który postrzegany jest jako brutalny i wielki obrońca narodu. Dobrym tego przykładem współcześnie jest Władimir Putin w Rosji. Cały rosyjski system koncentruje się wokół rządów Putina, który jest przedstawiany jako potężny, męski przywódca, na którego barkach spoczywa wielka Rosja. Faszyzm może jednak istnieć również bez przywódcy. Spójrzmy na południowe Stany Zjednoczone w czasach systemu segregacji rasowej Jima Crowa14. Były zarządzane na gruncie faszyzmu rasowego, który nie opierał się na istnieniu jednego potężnego lidera, ale na zdecentralizowanych grupach strażników i terrorystów. Żeby w pełni zrozumieć obecne bezpośrednie zagrożenie faszyzmem, musimy zwrócić szczególną uwagę na ruchy faszystowskie, które niekoniecznie opierają się na kulcie jednostki.
Niezależnie od tego, kto i jak jej przewodzi, kultura faszystowska – czy też faszystowska forma życia – nierzadko posiada pewne cechy sprawiające, że jest idealnym środowiskiem do uprawiania faszystowskiej polityki. Kultury te podnoszą rangę już dominującej grupy ludzi do poziomu mitycznego, wywyższając ją jako „lud” będący podstawą istnienia narodu, innych degraduje natomiast do obywateli drugiej kategorii. Z faszystowskiej perspektywy egalitaryzm jest zagrożeniem, ponieważ obiecuje obalenie tej hierarchii. Faszyści odczuwają owo zagrożenie tak silnie, że wręcz czerpią radość z okrucieństwa stosowanego wobec tych, którzy znajdują się poza dominującą grupą, a także wobec tych, którzy mogliby skorzystać z większej równości. Faszystowska forma życia jest przesiąknięta lękiem przed tym, że inni osiągną porównywalny im status, co z kolei jest cynicznie wykorzystywane w faszystowskiej polityce.
Faszystowska forma życia ma także określone wymagania. Prawdopodobnie najważniejszy jest tu system edukacji, który potrafiłby uzasadnić podniesienie statusu dominującej grupy w kategoriach historycznej konieczności, a nie jako skutek manipulacji i celowych decyzji. Dokonuje tego, jak przekonamy się w dalszych częściach książki, poprzez wybiórcze i tendencyjne szafowanie źródłami historycznymi, wymazując perspektywy i wydarzenia, które stawiałyby grupę dominującą w niekorzystnym świetle. Zastępuje historię jednostronnym, uproszczonym przekazem mającym realizować ideologiczne cele tej grupy.
Przykładem tego są w ostatnich latach Stany Zjednoczone, które doświadczyły fali prawicowych ingerencji politycznych w edukację. Ich celem było wyrugowanie pewnych pojęć, określonych autorów i książek z bibliotek szkolnych oraz programów nauczania. Niejawnym celem tych zakazów było wymazanie punktów widzenia i historii grup marginalizowanych, w tym przede wszystkim historii czarnych Amerykanów, których przodkowie zostali w tym kraju zniewoleni i brutalnie zdominowani.
Zakazy te są wymierzone szczególnie w pojęcia i teorie wyjaśniające, jak owa dominacja funkcjonowała, jak zmieniała się w czasie, jak przetrwała do dzisiaj i jak można z nią walczyć, takie jak rasizm strukturalny, intersekcjonalność oraz krytyczna teoria rasy (Critical Race Theory; CRT). Pojęcie rasizmu strukturalnego jest przedmiotem ataków, ponieważ wyjaśnia ono dominację rasową nie w kategoriach indywidualnych uprzedzeń, ale jako rezultat głęboko zakorzenionych systemów i praktyk – czy to w zakresie mieszkalnictwa, edukacji, bankowości, policji, czy stosowania prawa karnego. Wyjaśnia ono, że luka majątkowa między białymi a czarnymi Amerykanami (tak ogromna, że czarni Amerykanie posiadają równowartość zaledwie 15% majątku białych) jest wynikiem rasistowskiej polityki, na przykład dyskryminacyjnych praktyk kredytowych i tak zwanego redliningu15. Pojęcie intersekcjonalności, wprowadzone przez profesorkę prawa Kimberlé Williams Crenshaw, ukazuje z kolei, jak dotkliwych krzywd doznawały grupy podlegające wielu formom opresji jednocześnie16.
Krytyczna teoria rasy bada właśnie te pojęcia. Wyłoniła się z prac amerykańskich teoretyków prawa w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, pośród których kluczową rolę odegrały profesorka prawa z Uniwersytetu Harvarda Derrick Bell, profesorka Patricia J. Williams z Uniwersytetu Northeastern oraz wspomniana już profesorka Crenshaw. Według osób, które chciałyby zakazać „krytycznej teorii rasy”, została ona całkowicie wypaczona. Wyobrażają ją sobie jako system dzielący ludzi na kategorie oprawców i uciskanych, którego celem jest obarczenie białych ludzi trwałym i paraliżującym poczuciem winy za zbrodnie ich przodków.
Celem niedawnej kampanii prawicy było narzucenie ograniczeń systemowi edukacji oraz wymazanie tych pojęć lub pozbawienie ich znaczenia, co skutkuje eliminacją ważnych narzędzi służących zrozumieniu historii czarnych Amerykanów. Nie sposób jednak oddzielić krytyczną teorię rasy od historii Czarnych. Historia to badanie nie tylko ludzi i wydarzeń, ale również praktyk, struktur i instytucji, które je kształtują. Bez uwzględnienia tych sił historia staje się jednowymiarowa i podatna na manipulację – może wówczas zostać doskonale wykorzystana do uprawiania faszystowskiej polityki.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Jason Stanley, Wymazywanie historii.
Jak faszyści manipulują przeszłością, by kontrolować przyszłość
Warszawa 2025
Tytuł oryginału: ERASING HISTORY:
How Fascists Rewrite the Past to Control the Future
Copyright © 2024 by Jason Stanley
Copyright © 2025 for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej
All rights reserved, including the right to reproduce this book or portions thereof in any form whatsoever. For information, address Atria Books Subsidiary Rights Department, 1230 Avenue of the Americas, New York, NY 10020.
First One Signal Publishers/Atria Books hardcover edition September 2024
Wydanie pierwsze
Printed in Poland
ISBN 978-83-68267-21-1
Tłumaczenie: Dawid Krawczyk
Redakcja: Paulina Bieniek
Korekta: Filip Szałasek
Opieka redakcyjna: Patryk Walaszkowski / Jaś Kapela
Projekt okładki: Maja Madejska
Układ typograficzny, skład: Katarzyna Błahuta
Druk i oprawa: Drukarnia ReadMe, ul. Olechowska 83, 92-403 Łódź
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
ul. Jasna 10 lok. 3
00-013 Warszawa
wydawnictwo.krytykapolityczna.pl
Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w naszej kawiarni Prześniona (ul. Jasna 10, Warszawa), sklepie internetowym KP (wydawnictwo.krytykapolityczna.pl) i w dobrych księgarniach na terenie całej Polski.
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotował Marcin Kośka
Okładka
Karta tytułowa
Przedmowa
ROZDZIAŁ 1. Jak stworzyć autokrację
ROZDZIAŁ 2. Kolonizacja umysłu
ROZDZIAŁ 3. Projekt nacjonalistyczny
ROZDZIAŁ 4. Od supremacji do faszyzmu
ROZDZIAŁ 5. Antyedukacja
ROZDZIAŁ 6. Edukacja klasyczna
RZODZIAŁ 7. Odzyskiwanie historii
Epilog
Podziękowania
Indeks
Karta redakcyjna
Okładka
Strona tytułowa
Prawa autorskie
Spis treści
Dedykacja
Indeks