Wszystkie pionki Putina. Rosyjski lobbing - Kacper Płażyński - ebook

Wszystkie pionki Putina. Rosyjski lobbing ebook

Kacper Płażyński

4,7

Opis

Jedni robią to za pieniądze, inni dla kariery, wielu – z zacietrzewienia i głupoty. Rosja

Władimira Putina kładzie się do łóżka z przedstawicielami elit politycznych, wyrafinowanymi

intelektualistami i biznesem równie chętnie, jak z przerażoną zmianami klimatycznymi młodzieżą

i zwykłymi bandziorami spod znaku komunizmu czy nazizmu.

Kacper Płażyński patrzy na rosyjskie wpływy na Zachodzie z nowej perspektywy. Zamiast

rozglądać się po ekstremistycznych obrzeżach, skupia wzrok na centrum, nie oszczędzając ludzi

uznawanych do niedawna za nietykalnych. Skrupulatna, odkrywająca wiele nieznanych szerzej u

nas powiązań i mechanizmów analiza służy także odpowiedzi na pytanie, jak prowadzić polską

politykę, by była ona jednocześnie skuteczna i etyczna. Taka, za jaką opowiadali się śp. Lech

Kaczyński i Maciej Płażyński; zupełnie inna zaś, niż ta uprawiana przez Angelę Merkel czy Donalda

Tuska.

"Wszystkie pionki Putina" to znakomity raport o wszystkich uwiedzonych, uzależnionych,

skorumpowanych, a także "użytecznych idiotach" rosyjskich służb i polityków.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 502

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (3 oceny)
2
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
makita

Nie oderwiesz się od lektury

Przerażajace historie o których nikt z nas nawet nie pomyślał.
00
Agatha2023

Nie oderwiesz się od lektury

Gratuluję Autorowi i Wydawcy odwagi. Dziękuję! A
00

Popularność




Kacper Płażyński Wszystkie pionki Putina. Rosyjski lobbing ISBN Copyright © by Kacper Płażyński, 2023All rights reserved Redaktor prowadzący Jan Grzegorczyk Redakcja językowa Agnieszka Czapczyk Projekt okładki i stron tytułowych Paweł Panczakiewicz Projekt typograficzny i łamanie Barbara i Przemysław Kida Wydanie 1 Zysk i S-ka Wydawnictwo ul. Wielka 10, 61-774 Poznań tel. 61 853 27 51, 61 853 27 67 dział handlowy, tel./faks 61 855 06 [email protected] Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark). Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku. Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione. Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w Zysk i S-ka Wydawnictwo.

Słowo wstępne

Nie planowałem pisać żadnej książki. Młody ojciec ma na głowie zupełnie inne sprawy, coraz bardziej pochłaniała mnie też odpowiedzialna praca w Sejmie. To podczas rozmów przy Wiejskiej po szturmie Moskali na Ukrainę wpadłem na pomysł, żeby przyjrzeć się rosyjskim wpływom w Europie, szczególnie w kontekście obecnego stanu instytucji unijnych i Unii Europejskiej jako takiej. Zacząłem zbierać materiały do raportu, który chciałem ogłosić jesienią 2022 roku. Zaplanowałem także posiedzenie prowadzonej przeze mnie komisji ds. Unii Europejskiej z udziałem polskich i zachodnich specjalistów od lobbingu, zwalczania obcych wpływów i instytucjonalnej przejrzystości.

Spotkanie komisji się odbyło, eksperci powiedzieli wiele ciekawych rzeczy, pokazaliśmy, że polski Sejm może być — tak jak polski rząd — liderem debaty o przyszłości Unii w kontekście dramatycznych zmian wywołanych rosyjską agresją. Raport z różnych przyczyn nie został jednak oficjalnie przedstawiony. Nie chciałem wyrzucić do kosza efektów wielu godzin pracy, poświęciłem więc — za namową żony i przyjaciół — kilka razy więcej godzin, by przygotować coś, co można było od biedy nazwać książką. Z tym tekstem przyszedłem do Tadeusza Zyska. Pan prezes i jego współpracownicy z wydawnictwa zrobili dużo, żeby mógł on trafić na księgarskie półki. Jestem im za to wdzięczny.

Tekst, który oddaję w Państwa ręce, zachował sporo elementów pierwotnego materiału. Starałem się scharakteryzować metody — kłamstwo, przekupstwo, prowokacje — jakimi Rosjanie posługują się w swojej nieustającej wojnie przeciwko światu; pisałem o tym, czym zajmuję się w pracy, czyli fatalnej kondycji Unii Europejskiej, która staje się coraz bardziej bezradna wobec kremlowskiej agresji. Bez gruntownej reformy Wspólnoty nie pomogą nam nawet heroiczne wysiłki naszych ludzi w Brukseli, z wybitną znawczynią reguł rosyjskiej gry przeciwko Europie, minister Anną Fotygą na czele. Wziąłem na warsztat rolę mediów, przede wszystkim tych największych i uważanych za wiarygodne, jak publikujący wstępniaki Putina „Financial Times” czy zawiadywana przez putinowców niemiecka telewizja publiczna (tuż przed oddaniem książki wydawnictwu matka chrzestna Nord Stream 2, premier Meklemburgii Manuela Schwesig, weszła do zarządu telewizji ZDF). Przyjrzałem się działaniom ekologów, którzy, z głupoty lub dla pieniędzy, służą Rosji, torpedując lub przeciwnie — promując poszczególne inwestycje. Próbowałem dociec, dlaczego tak wielu intelektualistów, szczególnie tych liberalnych i lewicowych, uwiarygodniało kremlowski reżim, uczestnicząc w spotkaniach Klubu Wałdajskiego.

Nie unikałem tematów trudnych, a takim na pewno jest dla nas, konserwatystów związanych z obozem Zjednoczonej Prawicy, prorosyjska postawa węgierskiego Fideszu czy części amerykańskich republikanów. Staram się wzorować na ludziach i politykach, których podziwiam — moim śp. Tacie i śp. Prezydencie Lechu Kaczyńskim. Mogę być stuprocentowo pewny, że podobnie jak ja — a odwrotnie niż Orbán czy rodzimi „realiści” z Konfederacji — uważaliby oni, iż wojna Ukrainy jest naszą wojną, Ukraińcy umierają także po to, żeby nie musieli umierać Polacy, a ich wspieranie jest nie tyle moralnym obowiązkiem, co polską racją stanu, polskim interesem. Imperium Zła trzeba pokonać i rozbić (choć wizja upadku Moskwy przeraża, o czym piszę w jednym z rozdziałów, George’a Sorosa i liberalno-lewicową spółkę), jednocześnie układając relacje z Kijowem w duchu pragmatyzmu. Musimy doprowadzić do końca sprawę ukraińskich przeprosin za ludobójstwo wołyńskie, a także twardo zabiegać o polski udział w odbudowie Ukrainy. Powinniśmy tworzyć — także za pomocą pieniędzy na granty — propolskie środowiska polityczne w Kijowie. Niemcy mają Kliczkę, Poroszenkę, przeciągają na swoją stronę Zełenskiego. Należy cierpliwie budować przeciwwagę dla niemieckich wpływów, będących zagrożeniem dla Polski, ale i samej Ukrainy, bo Berlin zawsze orientuje się na Moskwę. Powinniśmy traktować Kijów bez sentymentów i na chłodno — zarówno kiedy musi się on do Warszawy zbliżać (jak w pierwszych miesiącach wojny), jak i wtedy, gdy ciąży ku Niemcom, co oznacza działanie wbrew Polsce (jak to się dzieje mniej więcej od wiosny 2023 roku). Prawda jest bowiem dość prosta: rosyjskie wojsko zatrzymywane w Donbasie to lepiej niż na Bugu; każda wroga Rosji Ukraina jest lepsza niż Rosja rozciągająca się pod Przemyśl. I po to przede wszystkim jest nam potrzebne państwo ukraińskie. Ale jest też plan maksimum. Otóż nasza przyszłość będzie znacznie bezpieczniejsza, jeśli Polska, Litwa, Ukraina, a być może także nowa, wolna Białoruś nawiążą na poważnie do wspólnego dziedzictwa I Rzeczypospolitej.

Pisanie o bieżących wydarzeniach — omawiając rosyjskie wpływy, nie sposób abstrahować od rozwoju wypadków wojennych — wymagało podjęcia ryzyka, bo przecież rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej w momencie, kiedy książka trafi do czytelników.

Gdy pracowałem nad tym tekstem, publikowane były też liczne, często przełomowe informacje, ujawniające skalę rosyjskiej penetracji Europy. W czerwcu 2023 roku Telewizja Polska rozpoczęła emisję serialu Reset, w którym dr hab. Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń znacznie lepiej i dokładniej niż ja przybliżają fatalną dla Polski politykę wschodnią rządu Platformy Obywatelskiej. Nową, jak zwykle rewelacyjną książkę o Rosji i jej imperialnym nienasyceniu wydał prof. Andrzej Nowak, a o końcu (oby!) „ruskiego miru” niezwykle zajmująco opowiedział Piotr Skwieciński. Opisywaną i na tych stronach operację hybrydową wobec Polski z udziałem migrantów na granicy z Białorusią przybliżyli w szczegółach Jakub Maciejewski i Maciej Pieczyński. Intelektualną, erudycyjną refleksję na temat trwającej — na Ukrainie, ale nie tylko — walce o świat zaproponował z kolej prof. Marek Cichocki. Każdy, kto wziął do ręki moją książkę, powinien koniecznie i po te pozycje sięgnąć.

Niemało w tym tomie konkretów, faktów i cytatów, niektóre fragmenty są być może zbyt gęste, za mało potoczyste — wybaczcie mi, Państwo, jestem politykiem, a nie publicystą. Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tego tekstu, przepraszam za wszystkie błędy, które z pewnością mogą się w nim znaleźć, i jeszcze raz serdecznie zapraszam do lektury.

 Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Do Buczy przez Berlin

1.

Droga do Buczy i Irpienia wiodła przez Berlin, Paryż i Brukselę. Rosja mogła napaść na Ukrainę, bo tak zdecydowali Merkel i Schröder, Sarkozy i Macron, Berlusconi i Rutte. Politycy ścisłego europejskiego centrum świadomie wybierali drogi korzystne dla Rosji, wierząc, że ich kraje dojadą nimi do bogactwa i siły, a oni sami — do historii. Decyzje elit politycznych starej Unii były popierane (dyktowane?) przez wielki biznes — to pieniądze możliwe do zarobienia w Rosji skłaniały Zachód, by przymykać oko na prawdziwą postać kremlowskiego potwora. Moralnym usprawiedliwieniem dla tego wszystkiego były zaś główne nurty ideowe dzisiejszego Zachodu: wiara w oczyszczającą moc liberalnej demokracji (może i Putin zły, ale w końcu się go zdemokratyzuje i już będzie dobry), Fukuyamowskie przekonanie o „końcu historii” (wojny są nieracjonalne, więc nawet Putin ich nie chce), a także wyrastający z lewicowej rewolty lat 60. ubiegłego wieku pacyfizm, tolerancjonizm oraz najważniejszy dziś klimatyzm — ratowanie Ziemi jest najważniejsze, dlatego musimy zrezygnować z węgla i atomu na rzecz gazu od Moskali.

Tę oczywistość trzeba powtarzać i zapisywać, inaczej zniknie. O tym, że Moskwa mogła wyszczerzyć swoje neoimperialne kły, zdecydowało europejskie centrum: najbardziej szanowani politycy, najbogatsi przemysłowcy i najbardziej wpływowi ideolodzy. Trzeba ich za to stawiać pod pręgierzem.

Zacznijmy od sprawy najprostszej do udowodnienia, a jednocześnie dziwnie skromnie analizowanej, zwłaszcza jeśli mieć na uwadze tysiące tekstów o Le Pen, Orbánie czy Salvinim. O politycznym kursie Europy wobec Rosji w ostatnich dekadach decydowały stronnictwa ścisłego centrum, samego środka głównego nurtu: europejscy chadecy, socjaliści, liberałowie i, w mniejszym stopniu, zieloni. Kluczowe decyzje podejmowali kanclerze, prezydenci i premierzy najsilniejszych państw Wspólnoty. To szacowny mainstream, a nie skrajne ugrupowania prawicy czy lewicy były głównym partnerem Kremla w fatalnej rozgrywce, która znalazła swój finał w szturmie Rosji na Kijów.

Oczywistość tę zgrabnie wyłożył autor „Krytyki Politycznej” Adam Ostolski. Na łamach, gdzie bardzo chętnie demaskuje się prawicowych (lewicowych niechętnie lub wcale) fanów Rosji, gdzie pisze się o podnoszącym łeb nacjonalizmie i antyliberalnych teoriach spiskowych, a także o Węgrzech Orbána i strasznej Polsce PiS jako czynnikach umożliwiających Moskwie pożerać Ukrainę, Ostolski wyznał prawdę: „Kluczowe w dokarmianiu Rosji, w budowaniu jej siły i przekonania, że może bezkarnie atakować innych, było polityczne centrum: establishment, najbardziej szanowane postacie polityki i biznesu. Żadna skrajność: ani lewicowa, ani prawicowa. (…) największym i faktycznym źródłem rosyjskiej soft power w Europie nie były żadne skrajne, planktonowe siły polityczne. Byli nimi niegdysiejsi premierzy i kanclerze, śmietanka, elity biznesu i polityki, takie postacie jak Wolfgang Schüssel, François Fillon czy Gerhard Schröder”. I dodał: „W pewnym sensie można powiedzieć, że inwestycja w Marine Le Pen czy Alternatywę dla Niemiec to z punktu widzenia Kremla manewr odwracający uwagę, a w najlepszym razie długofalowa inwestycja o niepewnym zwrocie, podczas gdy inwestycja w postacie pokroju Schrödera czy Fillona to prawdziwie poważny biznes”1.

Od czasu, kiedy władzę w Rosji objął Władimir Putin, do lutego 2022 roku w pięciu krajach o największych gospodarkach w Unii Europejskiej koalicje rządowe — z wyjątkiem epizodów Ligi Salviniego we Włoszech, partii Pima Fortuyna w Holandii i Podemos w rządzie Hiszpanii — tworzyły ugrupowania głównego nurtu. Mainstreamowymi politykami byli wszyscy szefowie Komisji Europejskiej i wszyscy przedstawiciele Unii do spraw zagranicznych. Socjaldemokrata Romano Prodi pracował nad strategicznym porozumieniem energetycznym UE — Rosja, a po zakończeniu urzędowania miał pracować w Gazpromie (ostatecznie do podpisania kontraktu nie doszło). Inny centrowy socjalista José Manuel Barroso kadził Rosjanom przy wielu okazjach, przekonując na przykład, że „wielkie momenty cywilizacji były momentami interakcji pomiędzy Rosją a Europą Zachodnią”2. Nawołujący w 2018 roku do „odnowienia relacji z Rosją” Jean Claude Juncker też żadnym oustiderem i wywrotowcem nie był — przeciwnie, wszak to stateczny chadek, na dodatek z Wielkiego Księstwa Luksemburga3.

Dalej: zwolenniczka porozumienia z Moskwą Federica Mogherini w młodości działała wprawdzie w młodzieżówce partii komunistycznej, ale dorosłą karierę związała z włoską socjaldemokracją4. Dialogujący z Rosją Josep Borrell (mimo krytyki Polski spotkał się w 2021 roku z Putinem, deklarując, że Unia chętnie kupi rosyjskie szczepionki na COVID-19) to hiszpański socjaldemokrata z tworzącej rząd za rządem Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, a także brukselsko-strasburski weteran5.

2.

Największą winę za to, że po roku 2007 (wystąpienie Putina w Monachium), 2008 (napaść Rosji na Gruzję) i 2014 (aneksja Krymu i wojna w Donbasie) stosowano wobec Kremla politykę ustępstw i legitymizowano agresję Moskwy, ponoszą Niemcy. W każdym z tych przełomowych momentów niemiecki rząd tworzyli przedstawiciele partii establishmentowych, opowiadających się za ustrojem liberalnej demokracji — CDU/CSU, SPD czy FDP. Nikt inny nie rządził tam zresztą od czasów Hitlera.

Prorosyjską politykę prowadzili ramię w ramię socjaldemokrata Gerhard Schröder i chadeczka Angela Merkel. Ich działania doprowadziły do uzależnienia najsilniejszej europejskiej gospodarki, pośrednio więc całej Europy, od rosyjskich surowców. Oboje chcieli sojuszu z Rosją, oficjalnie nazywanego „pełnym włączeniem Moskwy w sprawy Europy”.

Swoich Russlandversteherów miała każda z głównych partii niemieckich. O tym, że w otwartym sprzyjaniu Rosji nie widzi się w Niemczech niczego podejrzanego, niech świadczy sam użyty przeze mnie w poprzednim zdaniu termin. Bo owszem, nacechowany jest on pewną ironią, ale przecież także jakimś przyjaznym pobłażaniem. Tłumaczyć, usprawiedliwiać (a w efekcie: realizować) politykę Rosji to nic strasznego. Jeden lubi Czechów, inny Eskimosów, a Angela Merkel upodobała sobie Rosjan.

Jak rozumieć Rosję, nauczali przede wszystkim socjalistyczni kanclerze: wpływowy jeszcze długo po zakończeniu kadencji ojciec niemieckiej Ostpolitik Helmut Schmidt (aneksję Krymu uznał wprawdzie za nie do końca legalną, ale z pewnością „zrozumiałą”6) oraz architekt sojuszu z Rosją Putina Gerhard Schröder. Po aneksji Krymu rosyjską propagandę rozpowszechniał inny ważny polityk SPD Günter Verheugen. Były komisarz UE do spraw rozszerzenia przesądzał, że Krym zostanie częścią Rosji, wzywał do dialogu z Putinem oraz przestrzegał przed eskalacją konfliktu i wojną gospodarczą7. Twierdził też, że w ukraińskim rządzie zasiadają „faszyści”. Do pierwszorzędnych Russlandverstehers i lobbystów Rosji trzeba rzecz jasna zaliczyć obecnego prezydenta Republiki Federalnej Niemiec Franka Steinmeiera. Jeszcze jako minister spraw zagranicznych w rządzie Merkel przestrzegał przed „potrząsaniem szabelką” w sprawie Krymu oraz, ramię w ramię z przyjacielem Schrödera i ministrem gospodarki w rządach Wielkiej Koalicji Sigmarem Gabrielem, domagał się nieprzerwanie zniesienia sankcji gospodarczych wobec Rosji.

Nie jest przypadkiem, że zaufany człowiek Steinmeiera, Jens Plötner, został doradcą kanclerza Olafa Scholza do spraw polityki zagranicznej. W grudniu 2021 roku miał on poufnie radzić Scholzowi, by ten do końca bronił projektu gazociągu Nord Stream 2; publicznie zaś mówił, że rura jest niczym więcej niż „projektem komercyjnym”8. Kiedy w czerwcu 2022 roku pytano Plötnera, czy i kiedy Ukraina powinna znaleźć się w Unii, ten krzywił się i wzdychał, że „fakt bycia zaatakowanym nie czyni lepszym, jeśli chodzi o rządy prawa”9.

Pełen prorosyjskich polityków jest i był także drugi szereg SPD. Wymieńmy tu tylko nestora socjaldemokratów, burmistrza Hamburga Klausa von Dohnanyia; wieloletniego szefa Forum Niemiecko-Rosyjskiego, byłego szefa SPD i premiera Brandenburgii Matthiasa Platzecka czy Wolfganga Clementa, „superministra” gospodarki w rządzie Schrödera. To Clement w lutym 2014 roku przekonywał, że problemów świata nie da się rozwiązać bez wielkiego imperium, jakim jest Rosja, a Niemcy powinni wykorzystać okazję (sic!) do zacieśnienia współpracy z Kremlem10. SPD kocha Rosję na poziomie krajów związkowych i lokalnych samorządów. Skrajnie promoskiewski jest rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego premier Manueli Schwesig, o której będę tu jeszcze nie raz wspominał. Jej koleżanka, ówczesna burmistrz Berlina Franziska Giffey, już po masakrze w Buczy opowiadała się za utrzymaniem partnerskich relacji z siostrzaną Moskwą. „Berlin jako ważny gracz w dyplomacji miejskiej może nadal odgrywać istotną rolę w tym procesie na rzecz wsparcia moskiewskich sił demokratycznych” — przekonywała obłudnie11.

Czołową miłośniczką Rosji w CDU była wychowana w Niemieckiej Republice Demokratycznej Angela Merkel. Jej era przyniosła utrzymanie pragmatycznej postawy niemieckich elit wobec Moskwy, ufundowanej na przekonaniu, że „porozumienie z Rosją jest możliwe w zasadzie w każdej sprawie, jeżeli wykaże się cierpliwość oraz nie podejmie działań, które władca Kremla uznać może za prowokację”12. Sprzyjająca Rosji polityka Merkel, maskowana okazjonalną krytyką Putina i rytualnym potępianiem jego tak zwanych nadużyć, była doceniana na Kremlu — Rosjanie widzieli w niej „nie tylko bezpretensjonalną pragmatyczkę, ale także bezpośredni i odpowiedniej rangi kontakt do Brukseli”13. Merkel wielokrotnie spotykała się z Putinem, prowadząc z nim nieraz kilkunastogodzinne narady. Podczas ostatniej oficjalnej wizyty w Moskwie (w trakcie pożegnalnego tournée pojechała najpierw do Rosji, a dopiero potem na Ukrainę) otrzymała od rosyjskiego dyktatora bukiet kwiatów. Po szturmie na Kijów Merkel zapewniała, że nigdy nie miała złudzeń co do Putina i zawsze wiedziała, że „on chce zniszczyć Europę”. Jednocześnie podkreślała wagę relacji gospodarczych, które z „drugą największą potęgą atomową” po prostu trzeba utrzymywać14. No tak.

Charakterystyczną dla niemieckich chadeków postawą — zresztą wiernie odwzorowywaną przez siostrzaną Platformę Obywatelską w latach 2007–2015 — było nieustanne podkreślanie konieczności budowania relacji z Rosją na fundamencie pragmatyzmu. Dojrzali politycy i wytrawni dyplomaci mieli według tej logiki traktować Kreml jako czasem oszukującego, ale jednak partnera w grze o wpływy i pieniądze. Stąd na przykład wygłaszane w czasie aneksji Krymu przestrogi Armina Lascheta, że „demonizowanie Putina nie jest sposobem prowadzenia polityki [wobec Rosji], ale alibi dla porażki tych, którzy takiej polityki nie posiadają”. Prominentny chadek narzekał w tej samej rozmowie na przeczący roztropności i „rozpowszechniony szeroko antyputinowski populizm”15.

W Die Union nie brakuje zresztą polityków utrzymujących jawnie, a więc nie tylko w czynach, ale i słowach, prorosyjski kurs po 24 lutego 2022 roku. Weźmy chociażby sporą część bawarskiej CSU czy zatwardziałego Russlandverstehera Michaela Kretschmera. W lipcu 2022 roku premier Saksonii wzywał do „zamrożenia wojny” Rosji z Ukrainą co de facto oznaczałoby koncesje terytorialne na rzecz Kremla, i sprzeciwił się dostarczaniu Kijowowi ciężkiego uzbrojenia. Potem krytykował zaostrzenie polityki wizowej przeciwko Rosji, wzywał do odbudowania Nord Stream i zachęcał, by zachować „otwarte opcje” w stosunkach z Moskwą16.

Zachłyśnięcie się moskiewskim powietrzem rzadko kończyło polityczne kariery chadeków znad Sprewy. Jeśli już, rolę kozłów ofiarnych przydzielano tym mniej ważnym. W 2014 roku Gerhard Schröder wyprawił w Sankt Petersburgu swoje siedemdziesiąte urodziny. Najważniejszym gościem był Władimir Putin, ale dziennikarze wypatrzyli na imprezie także Philippa Missfeldera, obiecującego polityka młodego pokolenia, rzecznika CDU do spraw zagranicznych. Przyłapany na gorącym uczynku Missfelder zaklinał się, że podczas urodzin panowała bardzo poważna atmosfera (czyli wcale dobrze się nie bawił), a na urodzinach miał prawo być, bo Rosja nie jest wrogiem Niemiec. Missfelder miał pecha, bo gdy on biesiadował z Putinem i Schröderem, działający na rzecz Rosji tak zwani separatyści z Donbasu wciąż przetrzymywali jako zakładników czterech niemieckich obserwatorów wojennych17. Dobrze zapowiadająca się kariera została złamana — Missfelder, choć utalentowany, był za mało ważny, by liderzy CDU nie mogli rzucić go na pożarcie. Jednocześnie, rzecz jasna, sami dopieszczali bandę Putina.

O tym, że Rosji mogą przydać się nawet od dawna niefunkcjonujący na szczytach polityki Russlandversteherzy, przekonuje przypadek Willy’ego Wimmera. To jednen z nestorów CDU, przez 32 lata poseł do Bundestagu, sekretarz stanu w niemieckim Ministerstwie Obrony, a w latach 1985–1992 wiceprzewodniczący OBWE. Jako doświadczony i szanowany parlamentarzysta był często zapraszany do telewizji Russia Today i innych rosyjskich mediów propagandowych, gdzie głosił najbardziej radykalne tezy Kremla. Kiedy Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, Wimmer chodził od telewizji do telewizji, powtarzając, że za rozkręcającą się wojną stoją Stany Zjednoczone, które „od dawna szukały sposobu, żeby zakłócić dobrą współpracę pomiędzy Rosją i Niemcami na kontynencie euroazjatyckim”, a jednym z celów Waszyngtonu, jak Wimmer mówił tureckiej agencji Anadolu, „jest odsunięcie Niemiec od jakiejkolwiek współpracy ze swoim najlepszym partnerem handlowym i sprawienie, że kooperacja w dalszej perspektywie będzie niemożliwa”18. Wypowiedzi Wimmera z lutego i marca 2022 roku były oczywiście szkodliwe, ale mają też ważny walor dokumentacyjny. Emerytowany niemiecki polityk mówił przecież głośno to, czego oczekującym na klęskę Kijowa niemieckim politykom aktywnym powiedzieć nie wypadało.

Do 2021 roku członkiem lokalnej CDU był Axel Vogt. Vogt jest burmistrzem Lubmina w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, w Lubminie zaś kończą się rurociągi Nord Stream i Nord Stream 2. Vogt, jeszcze jako działacz partii Angeli Merkel, był jednym z przedstawicieli władz lokalnych broniących gazowego połączenia z Rosją przed amerykańskimi sankcjami. Mówił wtedy, że „nie obawia się Rosji”, bo „tutaj, w byłej NRD, dorastaliśmy w bliskości Rosji. Wiele osób stąd ciągle ma głębokie powiązania z państwami byłego bloku sowieckiego albo bezpośrednio z Rosją”19. Vogt podkreślał, że rosyjskie gazociągi są bardzo ważne z gospodarczego punktu widzenia i przynoszą jego gminie znaczące dochody z podatków. Zdania nie zmienił po szturmie Moskali na Kijów. Usłyszeliśmy o nim w Polsce, bo trudno było nie zwrócić uwagi na człowieka, który w szczycie uchodźczej fali płynącej z Ukrainy zarządził, że jego gmina nie będzie przyjmowała żadnych uciekinierów z bombardowanych ukraińskich miast. Powodem miała być obawa przez bezpieczeństwem infrastruktury krytycznej — przede wszystkim gazociągów20.

Mimo formalnie, a czasem nawet realnie krytycznej wobec Rosji postawy Zielonych i FPD ludzie gotowi usprawiedliwiać neoimperialną politykę Kremla i w tych formacjach nie są bynajmniej pozbawiani głosu. Zielonym Russlandversteherem był na przykład człowiek Joschki Fischera w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych Ludger Volmer (pełnił funkcję sekretarza stanu w latach 1998–2002). W 2016 roku poddał on gruntownej krytyce politykę swojej partii wobec Rosji, sprzeciwiając się sankcjom i powtarzając przekaz o niepotrzebnym „demonizowaniu” Putina. Zdaniem Volmera Putin wcale nie chciał wywołać konfliktu z Ukrainą. „Putin nie jest czołową postacią liberalnej demokracji. Ale nie jest on też podżegaczem wojennym” — przekonywał Volmer21.

Spięcia na tle polityki wobec Rosji występowały także w FDP. Jeden z partyjnych liderów i wiceprzewodniczący Bundestagu Wolfgang Kubicki w 2018 roku zażądał zniesienia sankcji wobec Rosji i wezwał do „deeskalacji” w relacjach z Moskwą22. 19 sierpnia 2022 roku Kubicki, będący wszak wiceszefem partii tworzącej koalicję rządową, opowiedział się za uruchmonieniem Nord Stream 2. „Powinniśmy jak najszybciej otworzyć Nord Stream 2, żeby zapełnić magazyny gazu przed zimą” — powiedział polityk23.

 Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1 Zob. https://krytykapolityczna.pl/swiat/ostolski-rosje-putina-wyhodowalo-szacowne-centrum-zachodnioeuropejskiej-polityki/.

2 Zob. https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/fr/SPEECH_ 13_249.

3 Zob. https://wyborcza.biz/biznes/7,177151,23484394,szef-ke-jean-claude-juncker-chce-odnowienia-relacji-z-rosja.html.

4 Por. np. https://www.rp.pl/plus-minus/art12283701-wloski-romans-sylwetka-federiki-mogherini.

5 Zob. https://www.rp.pl/komentarze/art8680531-jedrzej-bielecki-josepborrell-upokorzony-w-moskwie.

6 Zob. https://wiadomosci.onet.pl/byly-kanclerz-helmut-schmidt-bronipolityki-putina-wobec-krymu/n2qzs.

7 Zob. https://www.euractiv.com/section/global-europe/interview/verheugen-crimea-will-become-part-of-russia/.

8 Zob. https://polskatimes.pl/naiwny-jak-niemiec-pajeczyna-nazwisk-ifundacji-z-rosja-w-tle/ar/c1-16309785.

9 Zob. https://twitter.com/noahbarkin/status/1538937254525259776.

10 Zob. https://www.welt.de/debatte/kommentare/article124822469/Deuts-chland-muss-Russland-nehmen-wie-es-ist.html.

11 Zob. https://forsal.pl/swiat/unia-europejska/artykuly/8395058,burmistrz-berlina-twardo-broni-partnerstwa-z-moskwa-chodzi-o-budowanie-mostow-po-wojnie.html.

12 Zob. https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spoleczne/art35744652-piotr-jendroszczyk-ostpolitik-i-niemieckie-wyrzuty-sumienia.

13 Zob. https://www.dw.com/pl/niemiecka-prasa-o-wizycie-merkel-nakremlu-nie-otrzyma%C5%82a-nic-w-zamian/a-58936420.

14 Zob. https://www.brookings.edu/blog/order-from-chaos/2022/06/21/merkels-lack-of-regrets-illustrates-the-fallacies-of-germanys-russia-policy/.

15 Zob. https://rp-online.de/politik/deutschland/armin-laschet-spricht-von-anti-putin-populismus-in-russland-debatte_aid-16312585.

16 Zob. https://wiadomosci.onet.pl/swiat/odbudowa-nord-stream-niemiecki -polityk-mowi-o-naprawie-wiezi-z-rosja/2hew7xp.

17 Zob. https://www.thelocal.de/20140502/german-politician-defends-party -with-putin/.

18 Zob. https://www.aa.com.tr/en/europe/germany-s-zigzags-on-ukrainepolicy-spark-criticism/2598911.

19 Zob. https://www.npr.org/transcripts/644968728?t=1660667804918.

20 Zob. https://www.ndr.de/nachrichten/mecklenburg-vorpommern/Lubmin -stellt-doch-Unterkuenfte-fuer-Fluechtlinge,ukraine2118.html.

21 Zob. https://www.mz.de/deutschland-und-welt/politik/offener-brief-ehemaliger-gruner-staatsminister-ludger-volmer-kritisiert-russland-politik-der-partei-1185592.

22 Zob. https://www.spiegel.de/politik/deutschland/wolfgang-kubicki-fuer-ende-der-russland-sanktionen-a-1198703.html.

23 Zob. https://www.spiegel.de/politik/deutschland/wolfgang-kubicki-fuer-oeffnung-der-pipeline-nord-stream-2-a-f1573664-bd4c-4299-990d-37ccda37fca3.