Wielka karuzela. Życie Aleksandra Weissberga-Cybulskiego - Irena Grudzińska-Gross - ebook + książka

Wielka karuzela. Życie Aleksandra Weissberga-Cybulskiego ebook

Grudzińska-Gross Irena

0,0
74,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Zadeklarowany komunista i szpieg, który padł ofiarą prześladowań NKWD. Ofiara komunizmu i więzień, którego ze stalinowskich więzień próbował wyciągnąć sam Albert Einstein. Po wyjściu na wolność trafił wprost do krakowskiego getta, aby następnie wziąć udział w powstaniu warszawskim.

Aleksander Weissberg-Cybulski, prawdopodobnie największy polski intelektualista, o którym nie mieliście pojęcia.

Biografia Ireny Grudzińskiej-Gross to pierwsza tak obszerna opowieść o człowieku, który ponad dwie dekady przed Archipelagiem GUŁag Sołżenicyna zdemaskował terror stalinowskiej Rosji. Na kartach Wielkiej czystki opisał genezę i mechanizmy działania radzieckiego systemu przemocy, ale też postawę psychologiczną osadzonych w komunistycznych więzieniach. Grudzińska-Gross pokazuje też jego przyjaźnie z wybitnymi artystami i działaczami: Brechtem, Czapskim, Koestlerem, czy Giedroyciem. Wypełnione dyskusjami kawiarnie przedwojennego Berlina, krwawo stłumione marzenie o utopijnej Moskwie i niepewność powojennego Paryża – to krajobrazy, w których prowadzona jest ta barwna historia.

Upór, niezrażona przeszkodami praktyczność, konkretność, niestrudzona energia. Oto Aleksander Weissberg-Cybulski, pasażer dziejowej karuzeli, który w swym życiorysie skupił największe tragedie XX wieku, by zwycięsko z nich wyjść.

Irena Grudzińska-Gross - historyczka idei, eseistka i publicystyka, Associate Research Scholar (od 2008) na Wydziale Języków i Literatur Słowiańskich Princeton University oraz profesor w Instytucie Slawistyki pan. Studiowała w Warszawie, Rzymie i Nowym Jorku, gdzie zrobiła doktorat z romanistyki w roku 1982 na Columbia University. Opublikowała m.in. Piętno rewolucji (1995, 2000), Miłosza i Brodskiego (2007) oraz wraz z Janem Tomaszem Grossem Złote żniwa (2011).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 542

Data ważności licencji: 3/26/2030

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Projekt okładki

Michał Pawłowski

Fotografia na okładce

Aleksander Weissberg-Cybulski z lewkiem. Z prywatnych zbiorów Józefa Czapskiego.

Opieka redakcyjna

Karol Kleczka

Katarzyna Mach

Adiustacja

Joanna Krukowska

Korekta

Małgorzata Biernacka

Laura Możdżeń

Łamanie

Piotr Poniedziałek

Indeks

Artur Czesak

Monografia przygotowana w ramach projektu Intelektualna biografia Aleksandra Weissberga-Cybulskiego (1901–1964) i jego środowiska nr 2019/35/B/HS3/01035, finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki

Copyright © by Irena Grudzińska-Gross

Copyright © for this edition by SIW Znak sp. z.o.o., 2025

ISBN 978-83-8367-211-3

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: [email protected]

Wydanie I, Kraków 2025

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk

Część I

Kraków, Wiedeń, Berlin

Rozdział 1

Wstęp

Aleksander Weissberg-Cybulski, bohater tej książki, należał do pokolenia, które z wyjątkową siłą zderzyło się z historią. Urodzony w 1901 roku, a więc rówieśnik dwudziestego wieku, przeżył rewolucje, zamachy, przewroty, dwie wojny światowe. Jako Żyd był często śmiertelnie zagrożony. Jako komunista zachłysnął się ideologią. Jako mieszkaniec Europy Środkowej nieustannie przenosił się z miejsca na miejsce, czasem przymuszony, czasem nęcony iluzjami. Należał do środowiska lewicowej europejskiej inteligencji, jak on ciągle wędrującej w poszukiwaniu domu albo przynajmniej spokoju. Jego życie i życie jego przyjaciół to dzieje wielokrotnego wygnania i niespełnionego powrotu.

Literackim dziełem życia Aleksandra Weissberga-Cybulskiego była auto­biograficzna książka Wielka czystka. Dotyczy ona trzech lat, które spędził w więzieniach ZSRR. Spotkanie z nią było dla mnie wydarzeniem wielkiej wagi. Miałam wtedy dwadzieścia lat i przeczytałam już parę książek na temat masowych aresztowań i procesów okresu stalinowskiego, ale właśnie Wielka czystka wryła mi się w pamięć szczególnie głęboko. Spotkał się w niej trzeźwy, analityczny opis gigantycznej katastrofy historycznej z opowieścią o indywidualnym oporze narratora. Gdy poznana trzydzieści lat później Eva Zei­sel, pierwsza żona Weissberga, słysząc, że jestem z Polski, wspomniała jego nazwisko, książka ta natychmiast stanęła mi przed oczami.

Właściwie zawsze o niej podskórnie pamiętałam. Była niezwykła i czytałam ją w niezwykłych warunkach. Przyniósł mi ją jakiś kolega, widzę tę scenę przy drzwiach do mojego mieszkania w Warszawie w roku 1967. Byłam wówczas rozpolitykowaną studentką; starałam się zrozumieć logikę ­systemu politycznego, w którym żyłam. Książka właśnie ukazała się w tłumaczeniu na polski w emigracyjnym Instytucie Literackim, znanym mi z potajemnych lektur miesięcznika „Kultura”. Oprawiony dla niepoznaki w gazetę przeszmuglowany egzemplarz Wielkiej czystki krążył wśród naszej grupy przyja­cielskiej. Dostałam ją na jedną noc, choć liczyła prawie siedemset stron. A może były to dwie noce, a stron tylko sześćset? Pozostało mi w każdym razie wspomnienie rozgorączkowanego maratonu czytania. Do tego musiałam to czytanie ukrywać nie tylko przed światem, ale także przed niespokojnymi o mnie rodzicami, członkami partii komunistycznej. Na szczęście oboje byli bardzo zajęci.

Nie dziwię się, że mimo pośpiechu tak dobrze ją zapamiętałam. Dokuczała mi wtedy niewiedza, przeszkody stawiane na drodze do zrozumienia sytuacji politycznej, która domagała się zmiany. Nie chodziło tylko o cenzurę, ale też o strach i ciszę, z jaką rodzice reagowali na pytania o przeszłość. Weissberg nareszcie dużo mi opowiedział.

Wielka czystka ukazała się w swej oryginalnej, niemieckojęzycznej wersji w 1951 roku we Frankfurcie pod tytułem Hexensabbat (Sabat czarownic). Po polsku wyszła szesnaście lat później na emigracji i ciągle była aktualna. Dla moich przyjaciół i dla mnie miała ogromne znaczenie. Pokazywała skry­waną przeszłość, przemawiała tonem racjonalnym, miała pozytywnego boha­tera, który wychodził cało z sytuacji bez wyjścia. Książka tchnęła energią. Uczyła analizy. I była zakazana.

Nie wiedziałam oczywiście nic o jej autorze. Jego podwójne nazwisko – Weissberg-Cybulski – dodawało książce tajemniczości. W przedmowie chwalił go pod niebiosa Gustaw Herling-Grudziński, też autor książki o rosyjskich kazamatach, zatytułowanej Inny świat. Tamtą książkę znalazłam już wcześniej, schowaną przez rodziców w szafie z bielizną. Z przedmowy Herlinga o Weissbergu dowiedziałam się, że był fizykiem, inżynierem, komunistą, który pojechał do ZSRR, potem pisarzem, działaczem antykomunistycznym; jego materialistyczną trzeźwość Herling przeciwstawiał teoriom Miłosza ze Zniewolonego umysłu,książki, której wtedy nie znałam.

Wielka czystka to relacja z pobytu autora w ZSRR, ale jej horyzont był szerszy. Życie Weissberga zamykało się w latach 1901–1964, a więc zostało naznaczone najważniejszymi wydarzeniami pierwszej połowy dwudziestego wieku. Ból i dylematy, z którymi się borykał, uformowały moje powojenne pokolenie: stały się nie tylko spadkiem, ale naszym własnym doświadczeniem. Książka wydawała się napisana specjalnie dla mnie. Nie zdziwiłam się nawet, gdy podczas badania drzewa genealogicznego Weissberga okazało się, że jest moim dalekim powinowatym. Ale nasze powinowactwo było szersze. Jestem niechętną spadkobierczynią historycznego bagażu, którego nie sposób się pozbyć.

Weissberg, czyli Alex, bo tak go będę często nazywać, urodził się w habsburskim wtedy Krakowie, wychował w Wiedniu, pracował w Berlinie i Charkowie, z dziewięciu przebytych tam lat trzy spędził w więzieniach. Potem został rzucony pod okupację w Polsce. Tak przebiegły czterdzieści cztery lata jego życia. Powojennych dziewiętnaście przemieszkał w wielu europejskich miastach, umarł i został pochowany pod Paryżem. Ciągle niezadomowiony, przed śmiercią planował powrót do Wiednia.

Był człowiekiem odważnym i czynnym, lubił ryzyko. W przeciwieństwie do pieczołowitości, z jaką odtwarzał swe doświadczenia w stalinowskiej Rosji, pięć lat spędzonych w więzieniach, gettach i obozach okupowanej Polski potraktował bardzo wybiórczo. Wojna nie odebrała mu sił: Wielka czystka została napisana przez człowieka o doskonałej pamięci, jasnej wizji świata i energii skierowanej przeciwko stalinowskiemu kłamstwu. Ale pisząc ją, przeskoczył czas wojny i zwrócił wszystkie reflektory na okres ją poprzedzający.

Fakt, że uchylił się od opowieści o swoich przygodach w wojennej Polsce, był jednym z powodów, dla których zdecydowałam się odtworzyć jego biografię. Jego książka otworzyła dla mnie zatrzaśnięte drzwi do stalinowskiej historii komunizmu; chciałam zobaczyć, co kryło się za jego milczeniem o pięcioletnim przebywaniu pod okupacją niemiecką. Milczenie było podejrzane także dla jego przyjaciół Manèsa i Jenki Sperberów. Pytanie, jak udało mu się przeżyć okupację, ścigało go do końca jego dni.

Weissberg był wysoki, postawny, z czasem grubawy. Lubił towarzystwo, jedzenie i słodycze, rozmowy z przyjaciółmi, gry karciane i hazard. Był zawsze elegancko ubrany. Manès Sperber wspomina w swej autobiografii pierwsze wrażenie, jakie Alex na nim zrobił. Był rok 1923, Wiedeń, obok mostu Augarten. Weissberg zagadał do grupy żydowskiej młodzieży siedzącej nad wodą.

Młody człowiek, który rozmawiał ze mną z tak przyjazną pewnością siebie, nosił stylowy garnitur, białą koszulę z wykrochmalonym kołnierzem i jedwabnym krawatem. Miał raczej pełną, przystojną twarz, wysokie, białe czoło pod lekko falującymi włosami i brązowe oczy. Był dobrze zbudowany i miał szersze ramiona niż każdy z nas. W oczach romantycznych, niezbyt zadbanych członków Ruchu Młodzieżowego był młodym burżujem. Przedstawił się w trakcie rozmowy: miał dwadzieścia jeden lat, był studentem fizyki na uniwersytecie i Technische Hochschule, był aktywnym członkiem studenckiego ruchu socjalistycznego i przekonanym marksistą. W rozmowie wymieniał nazwiska przywódców socjalistycznych i dziennikarzy, jak gdyby znał ich wszystkich osobiście. Domyślił się, że podejrzewałem go, że chce się popisać przede mną, i uśmiechnął się. Wybuchnąłem śmiechem i do mnie dołączył. Powoli poszliśmy pod górę na most i do domu dwa mosty dalej. Po drodze zatrzymał się w dwóch ciastkarniach – nie mógł się oprzeć ciastkom ponętnie wystawionym w witrynach. Ja byłem fanatycznym palaczem, on nigdy w życiu nie dotknął papierosa1.

Żywiołowo reagował, gdy się z czymś nie zgadzał. Pisze o tym Józef Czapski, wspominając swą walkę o uświadomienie Francuzom prawdy o Katyniu. W 1952 roku Czapski zgodził się wystąpić jako świadek w procesie, który David Rousset wytoczył komunistycznemu pismu „Les Lettres françaises”. Rousset był autorem apelu o zamknięcie wszystkich obozów koncentracyjnych, także w Związku Radzieckim. Pismo twierdziło, że w ZSRR nie było, nie mogło być obozów. Podczas przygotowań do procesu adwokat Rousseta prosił Czapskiego, by nie wspominał Katynia. „Tego się nie da wykorzenić, Francuzi wierzą, że zrobili to Niemcy”, powiedział. „A na to podskoczył pan, dość gruby, którego widziałem po raz pierwszy – pisze Czapski. – Podchodzi do mnie i mówi: «Panie, pan nie ma prawa milczeć o Katyniu. Pan musi mówić! To jest pana obowiązek!». Nie potrzebowałem bynajmniej tej zachęty, ale zainteresowałem się, kto jest ten człowiek. Był to Weissberg-Cybulski, wiedeński Żyd, świetny uczony, przyjaciel Einsteina i Curie-Skłodowskiej, który dostał się do obozów, był sam prześladowany, torturowany i w 1939 oddany przez Stalina w prezencie Hitlerowi jako Żyd i komunista”2. Będzie o tym procesie jeszcze mowa.

Określenia Czapskiego „świetny uczony” i „przyjaciel Einsteina i Curie-Skłodowskiej” podane są na kredyt. Koledzy fizycy uważali Weissberga za świetnego inżyniera, a nie praktykującego fizyka. A Einstein i Curie-Skłodowska, to znaczy jej córka Irène Joliot-Curie, pisali listy w jego obronie, nie znając go ani osobiście, ani z dorobku naukowego. Jego samego krępowało nazywanie go wybitnym fizykiem, choć wiele barwnych historii opowiedział o sobie przyjaciołom i znajomym. Żyły one potem własnym życiem.

Żadna biografia nie opowiada się sama i z dokumentalną ciągłością, szczególnie ludzi takich jak Weissberg – emigrantów, tułaczy, wygnańców, niespokojnych duchów, którzy nie mogą wytrwać w jednym miejscu. Ludzi raz z gniazda wyrzuconych, którzy się potem nigdy nie osiedlą. Wyrywa ich to ze społecznego kontekstu. Odbudowa środowiska łączyć się musi z przedstawianiem się, z opowiadaniem prawdziwych, przybliżonych czy całkiem zmyślonych życiorysów. W biografiach ludzi, którzy przeżyli kataklizmy dwudziestego wieku, brak automatycznego następstwa wydarzeń życiowych. Za drogowskazy często służą anegdoty. To ślady, jakie zostawiają, i po nich posuwa się narracja.

Ruth Wodak, wiedeńska profesor socjolingwistyki, deklaruje, że Hexensabbat była jedną z najważniejszych książek w jej życiu3. Urodzona w Anglii w 1950 roku, zarejestrowana została przez rodziców – uchodźców z Wiednia – jako „bezwyznaniowa”, by „oszczędzić jej tego, co nas spotkało jako Żydów”4. „Oszczędzanie” pogrążało przeszłość rodzinną i historyczną w trudnym do przeniknięcia mroku. Ruth nazywa je „niezrozumiałym milczeniem”, które, jak pisze, „zostało w końcu podważone, gdy miałam jedenaście lat i przyjechał do nas z wizytą przyjaciel rodziny z lat dwudziestych, Alex Weissberg-Cybulski. Zaskoczyło mnie, że zamiast butów nosił kapcie. Kiedy spytałam rodziców, dlaczego miał na sobie garnitur, ale nie buty, powiedzieli mi, żebym przeczytała Hexensabbat […]. Przeczytałam tę książkę w jedną noc i mój względnie niewinny świat rozpadł się na kawałki. […] Alex Weissberg opisał, jak wyemigrował do ZSRR w roku 1931 jako fizyk i komunista. Podobnie do wielu lewicowych intelektualistów, chciał uczestniczyć w sowieckim eksperymencie komunistycznym. W roku 1936, podczas czystek stalinowskich, został aresztowany i był torturowany, oskarżony o «spisek»; słynni koledzy (tacy jak Einstein i para Joliot-Curie) wysyłali nieskuteczne apele o jego zwolnienie. Weissberg opisuje z bolesną dokładnością, jak przysposabiał się, by przetrwać przesłuchania i je zapamiętać. Pokazuje ich odzierającą z człowieczeństwa naturę. Na przykład zmuszano go, by stał w zimnej wodzie przez wiele dni i nocy, dlatego nie mógł później nosić butów. Po pakcie Hitler–Stalin […] w roku 1940 Sowieci przekazali Weissberga hitlerowcom i został uwięziony w getcie warszawskim. Jako jeden z niewielu przeżył powstanie w getcie w 1943 roku, z pomocą Zofii Cybulskiej, Polki, którą później poślubił […]”5.

A zatem nie tylko w komunistycznej Polsce Wielka czystka miała taką siłę rażenia. Ruth Wodak pisze, że dzięki tej książce od pięćdziesięciu lat zajmuje się przemocą, ideologią i propagandą. To ważna deklaracja, ale – jak często się zdarza, gdy chodzi o Weissberga – co drugi fakt tyczący książki jest nieścisły. Nie zgadza się data jego wyjazdu do ZSRR ani data aresztowania – pierwsza o rok wcześniejsza, druga o rok późniejsza. Jego tortury nie polegały na staniu w wodzie, tylko na siedzeniu bez przerw i bez snu na twardym stołku, w książce opisuje tę nie do wytrzymania udrękę z najdrobniejszymi szczegółami. Einstein i małżonkowie Joliot-Curie nie byli jego kole­gami, nie był więziony w getcie warszawskim ani nie przeżył tam powstania. Ale chociaż szczegóły te się nie zgadzają, ogólna wymowa świadectwa Ruth Wodak jest prawdziwa. Książka Weissberga była przełomowa, ogólny zarys jego losów podobny. I przede wszystkim mamy tu zapisane spotkanie z żywym człowiekiem, w garniturze i kapciach.

Życie składa się ze szczegółów. Jest chyba ważne, czy tortura polega na staniu w wodzie czy na siedzeniu na stołku i czy Einstein był naszym kole­gą czy autorytetem ubłaganym o wstawiennictwo w obronie niewinnego. W tej biografii starałam się uniknąć błędów, nie sugerować się niczym, co chociaż powtarzane, nie znajduje potwierdzenia. Wymagało to czasu i uwagi. Pomagało mi w tych poszukiwaniach wiele osób.

Jeszcze słowo o przemieszczaniu się z kraju do kraju. Geograficzna niestabilność Weissberga była dość ekstremalna. Przed wojną mieszkał w kilku większych miastach Austro-Węgier, potem w Berlinie. Od lat trzydziestych podróżował dużo po ZSRR. Mieszkał w Charkowie, często służbowo jeździł do Kijowa i Moskwy, do 1935 roku wakacje spędzał w Austrii. Podczas wojny poznał więzienia Lublina i Warszawy, getta Krakowa, Tarnowa i Bochni; ukrywał się także w Warszawie, a po powstaniu warszawskim – w jej okolicach. Po wojnie skakał po szachownicy Europy ruchami konika. Z jego polskiego paszportu wydanego w 1946 roku na nazwisko Cybulski można wyczytać tylko w owym roku przynajmniej pięć podróży z Polski do Szwecji, Węgier i Austrii6.

Wielu zaświadcza, że był człowiekiem uczciwym i mądrym7. Ale przez niektórych wspominany jest niechętnie. Nie łączę jego milczenia na temat wojny i swoich działań ani z oszukiwaniem, ani z mistyfikacjami. Nie wcielił się w inną osobę, do czego często prowadziło ukrywanie się, nie odciął od przeszłości ani od żydowskich korzeni. Zachował ciągłość swojej historii. A jednak jaskrawe oświetlenie dziewięciu lat w ZSRR i zaciemnienie lat wojny w okupowanej Polsce jest ważnym kontrastem. Jego życie poddane zostało czemuś w rodzaju eksperymentu: doświadczył prześladowań ze strony obu reżimów. Inaczej reagował na dyktaturę komunistyczną, inaczej na hitlerowską. W ZSRR był prześladowanym zachodnim komunistą, w okupowanej Polsce skazanym na zagładę Żydem. Nie jest to ta sama sytuacja egzystencjalna.

Tużpowojenny paszport Weissberga

Archiwum Szwedzkiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych

Znamy pisarzy, którzy potrafili dać świadectwo obu doświadczeniom, sowieckiemu i niemieckiemu, na przykład Margarete Buber-Neumann, którą Weissberg wspomina w Wielkiej czystce8. Zresztą napisał on też książkę dotyczącą okresu wojennego, ale jakże różną od Sabatu czarownic! Były to przedstawione w pierwszej osobie wspomnienia Joela Branda, jednego z członków węgierskiej Żydowskiej Rady Ocalenia „Waada”, która w 1944 roku negocjowa­ła z Adolfem Eichmannem słynną i niezrealizowaną wymianę sprzętu wojskowego na Żydów „towar za krew”9. O Waadzie będzie jeszcze obszernie mowa. O ile Wielka czystka była opowieścią osoby walczącej z otwartą przyłbicą, mówiącej w pierwszej osobie i we własnym imieniu, o tyle druga książka to spisane słowa kogoś innego o sprawach, w których Weissberg bezpośrednio nie uczestniczył i które domagały się usprawiedliwień. Sam Brand też nie przedstawiał się jako autor swoich czynów, a jako pionek w cudzych, wielopoziomowych i niejasnych rozgrywkach. Die Geschichte von Joel Brand ukazała się w roku 1956 – jej głównym celem była rehabilitacja ludzi, którzy z Eichmannem negocjowali. Tą drogą Weissberg zabrał głos w toczących się wtedy w Izraelu sporach i sprawach sądowych dotyczących granic kolaboracji. Jak się niedawno okazało, czytał ją z wielkim zainteresowaniem i dyskutował z kolegami z grupy Sassena ukrywający się w Argentynie Adolf Eichmann10.

Krótki życiorys

Biografia Weissberga-Cybulskiego daje się podzielić na trzy etapy. Pierwszy okres to lata 1901–1931, czasy młodości spędzone w imperium austro-węgierskim, a od roku 1918 – w Austrii i Niemczech. Urodził się w Krakowie w 1901 roku, siedem lat później wyjechał z rodziną do Wiednia. Tam skończył szkołę i studia uwieńczone dyplomem inżyniera fizyka. W 1927 roku wstąpił do Austriackiej Partii Komunistycznej. Dwa lata później w poszukiwaniu pracy wyjechał do Berlina, gdzie pozostał do 1931 roku.

Drugi etap, lata 1931–1945, to okres życia pod dyktaturami. Z Berlina wyjechał w 1931 roku do Związku Radzieckiego, przymuszony przez partię, ale też natchniony ideą budowania nowego, lepszego świata i propozycją odpowiedzialnej roli przy tworzeniu charkowskiego Instytutu Fizyki. Początek jego pobytu w Charkowie zbiegł się z ukraińskim Hołodomorem. Po zabójstwie Kirowa w Leningradzie 1 grudnia 1934 roku wzmogły się aresztowania i stopniowo rozpoczęła wielka czystka. Ówczesna żona Weissberga Eva Striker (potem Zeisel) była jedną z jej pierwszych ofiar, on sam został aresztowany w marcu 1937 roku. Poddany przez pewien okres torturze nieustannych przesłuchań, zwanej konwejerem, nie całkiem przyznał się do przypisywanych mu win (przygotowywano go na świadka przeciwko Bucharinowi) i jako jeden z niewielu fizyków ze swojego Instytutu nie został rozstrzelany. 1 stycznia 1940 roku, w ramach przyjaźni sowiecko-niemieckiej, NKWD przekazał go w ręce Gestapo. Wydano wtedy Gestapo około trzystu pięćdziesięciu więźniów i więźniarek, niektórych zagrożonych podwójnie: jako komuniści i jako Żydzi.

Po dziewięciu latach w ojczyźnie światowego proletariatu nastąpiła więc druga część życia pod dyktaturą – pięć lat prześladowań w okupowanej Polsce. Po początkowym pobycie w więzieniach w Białej Podlaskiej, Lublinie i Warszawie odesłano Weissberga do Krakowa, gdzie przebywał do lata 1942 roku. Resztę wojny spędził w Warszawie. Wielokrotnie aresztowany i więziony, ciągle w niebezpieczeństwie, zawsze zajmował postawę czynną, bierność nie leżała w jego naturze. Jeszcze w 1938 roku pisał z uznaniem z charkowskiego więzienia w liście do swej teściowej Laury Polanyi-Striker, której udało się uwolnić córkę i wyjechać z nią poza granice ZSRR: „przekonany o Pani energii i sprawności życiowej [byłem pewien], że się uratujecie”11. W wojennej Polsce ukrywał się, negocjował, przekupywał, uciekał, konspirował. Dopisywało mu szczęście – napotkał wiele pomocnych osób. Miał talent do robienia pieniędzy, to też okazało się zbawienne. Na niejasnych przekrętach w getcie w Bochni zbił prawdziwą fortunę.

Po wojnie – to jest trzeci etap jego życia – do prawie końca 1946 roku przebywał w Polsce, ale nie czuł się bezpiecznie. Przyjął polskie obywatelstwo i nazwisko „Cybulski”, założył przedsiębiorstwo handlowe, wyjechał do Szwecji, ożenił się z Zofią Cybulską i po krótkim pobycie w Londynie (gdzie zaprzyjaźnił się z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim) osiadł w Paryżu. Osiemnaście lat swojego powojennego życia spędził bardzo pracowicie: napisał Wielką czystkę i spisał (ale też zredagował) wspomnienia Joela Branda. Był świadkiem podczas ważnego procesu sądowego przeciwko komunistycznemu pismu „Les Lettres françaises”. Współpracował z Kongresem Obrony Wolności Kultury, pomagał zespołowi „Kultury” i przyjaźnił się z jego pracownikami. Poza tym był bardzo zdolnym biznesmenem i notorycznym hazardzistą. Zarabiał dużo i przegrywał dużo. Umarł w wieku sześćdziesięciu trzech lat i pochowany został pod Paryżem12.

Różne są sposoby modelowania, przetwarzania prawdy o własnej przeszłości. Szczególnie gdy nie chce się o niej za dużo powiedzieć. Gadatliwy, pełen życia i energii Alex często opowiadał o swym wojennym życiu przyjaciołom i znajomym. Odwiedzały go w Paryżu dzieci jego przyjaciół i rodziny, ale mało je interesowała wojna. Ci spośród ówczesnych nastolatków, z którymi udało mi się porozmawiać, pamiętają jego wielki amerykański samochód, namiętność do czekolady i kart oraz małe pieski jego żony, pani Zofii13. Bardziej ciekawił się opowieściami Alexa Victor (Viki) Weisskopf14, znajomy z ich wiedeńskiej młodości. Obaj byli fizykami, Weisskopf naprawdę wybitnym. Alex od czasu więzienia nauką się nie zajmował. W latach trzydziestych Weisskopf wyjechał do Stanów Zjednoczonych, nie spodobał mu się Związek Radziecki. Ten geograficzny i polityczny wybór stanął wtedy przed wieloma europejskimi naukowcami, którzy byli Żydami albo mieli lewi­cowy epizod w życiorysie. Stany Zjednoczone okazały się bardzo dobrą opcją. W ZSRR wielu ich kolegów nie przeżyło wielkiego terroru.

Wspominając Weissberga, Weisskopf pisze o jego aresztowaniu w ZSRR, długim pobycie w więzieniach, torturach, którym został poddany, i o późniejszym wydaniu go w ręce Gestapo. O pięciu latach w okupowanej Polsce snuje taką opowieść:

Weissberg był człowiekiem niezniszczalnym. Naziści posłali go do jednego z ich obozów śmierci w Polsce, ale po drodze zepsuła się ciężarówka, która go przewoziła. Wyskoczył z niej i zniknął w lesie, wymykając się pociskom strażników. Błąkał się przez jakiś czas wśród drzew, aż natknął się na obóz polskich partyzantów. Wśród nich była pewna hrabina Cybulska, której mąż zniknął gdzieś na Zachodzie. Alex ożenił się z hrabiną i wkrótce został przywódcą grupy. Jego wyczyny w podziemiu miały prawie nieziemski charakter i jego życie nabrało cech filmu albo powieści przygodowej. Podróżował wiele razy do Szwajcarii, by zdobyć broń dla podziemia. Był w warszawskim getcie podczas powstania. Naziści nigdy go już nie dopadli15.

Weisskopf twierdzi, że powtarza to, czego się dowiedział od Aleksa, gdy odwiedził go po wojnie w Paryżu, dokąd ten „przeprowadził się z hrabiną”16. Oczywiście jest to opowieść ironiczna, pastisz Aleksandra Dumasa. Przebija przez nią rozbawienie, świadczące o tym, że autor nie miał pojęcia, czym była okupacja w Polsce. Najpewniej Alex opowieści o swoich wyczynach krasił śmiechem i dowcipami. Ekstremalność jego przygód, jeśli można te doświadczenia nazwać przygodami, domagała się specjalnego stylu.

Opowiadał te historie w okresie powojennym, czyli postbohaterskim. Jeżeli lata młodzieńczej walki o socjalizm w Austrii, o prawdę w ZSRR i życie w okupowanej Polsce to okres odpowiadający walkom Odyseusza pod Troją, okres po drugiej wojnie światowej jest swego rodzaju wysiłkiem powrotu do Itaki. W różnych miejscach zatrzymywały go interesy i sprawy. Odkąd skończył się mandat rosyjski (1955), do Austrii i Wiednia jeździł bardzo często, ale nie rozpoznawał w nich swojego domu. Dopiero gdy zdał sobie sprawę, że do Paryża się nie dostosuje, postanowił wrócić do miejsca swojego dzieciństwa i młodości. Choroba mu na to nie pozwoliła.

1 M. Sperber, The Unheeded Warning, 1918–1933,New York 1991, s. 69–70. Jeśli inaczej nie zaznaczono, wszystkie tłumaczenia są autorki.
2 I dalej pisze: „I to był człowiek, który – gdziekolwiek go na zjazdach międzynarodowych widziałem – występował zawsze w tych sprawach – Katynia, ruchu oporu w Polsce, patriotyzmu polskiego. Jest autorem świetnej książki o Sowietach, wydanej w wielu językach, m.in. po polsku w «Kulturze»”. J. Czapski, Swoboda tajemna, rozdział Rola gen. Andersa w poszukiwaniach zaginionych, Warszawa 1991, s. 191.
3 R. Wodak, My most influential book, Newsletter of the Fellows of the Academy of Social Sciences, wiosna 2006.
4 T. Eckstein, Erna Wodak, https://www.centropa.org/de/biography/erna-wodak, dostęp: 19.04.2019.
5 R. Wodak, op. cit.
6 Paszport został wystawiony 27.03.1946 r. Był to prawdopodobnie jego pierwszy paszport po przyjęciu polskiego obywatelstwa i zmianie nazwiska. Zatytułowany jeszcze Rzeczpospolita Polska, choć na okładce już z orłem bez korony. Paszport serii III, nr 4005 wystawiony został dla obywatela polskiego o nazwisku Cybulski Aleksander, zamieszkałego w Krakowie, „żonatego, wysokiego, inżyniera, o twarzy owalnej i piwnych oczach”. Dokument był ważny tylko na Węgry, Austrię i Szwecję, ale jedno z dwóch przedłużeń na stronie siódmej zostało wystawione w Pradze.
7 Tak go charakteryzuje Gustaw Herling-Grudziński w przedmowie do Wielkiej czystki (cytat za wydaniem: Warszawa 1990, s. 90), a także inni członkowie zespołu „Kultury”.
8 Margarete Buber-Neumann (1901–1989), niemiecka komunistka, autorka Als Gefangene bei Stalin und Hitler, przekazana w ręce Gestapo tak samo jak Weissberg na początku 1940 r., deportowana do Ravensbrück.
9 A. Weissberg, Die Geschichte von Joel Brand, Berlin 1956.
10 B. Stangneth, Eichmann before Jerusalem. The Unexamined Life of a Mass Murderer, New York 2014, s. 274–277.
11 List A. Weissberga do E. Zeisel z 05.11.1938, kolekcja w posiadaniu jej córki Jean Ri­chards (dalej: archiwum rodzinne E. Zeisel).
12 Zygmunt Hertz opisał jego pogrzeb w liście do Czesława Miłosza jako „superkoszmar”. Zob. Z. Hertz, Listy do Czesława Miłosza, 1952–1979, Paryż 1992, s. 166–167. Cytuję ten list na końcu książki.
13 Informacje z rozmów autorki z Jean Richards – córką Evy Zeisel, Micą Nava – córką Marcela Weisselberga, Stanisławem Zagórskim – bratankiem Zofii Cybulskiej.
14 Victor Weisskopf (1908–2002) pracował z Wernerem Heisenbergiem, Wolfgangiem Paulim i Nielsem Bohrem, a podczas wojny – z Oppenheimerem w Manhattan Project, tajnym zespole do budowy bomby atomowej.
15 V. Weisskopf, The Joy of Insight, New York 1991, s. 103–104.
16Ibidem. Weisskopf ubolewa, że Weissberg sam nie opisał swoich wojennych przygód.

Rozdział 2

Dom

Zacznijmy znów od dnia urodzenia. Aleksander Weissberg urodził się 8 października 1901 roku w Krakowie. Należał więc do kategorii nazywanej Ostjuden. Określano tak Żydów z Europy Wschodniej, i nie było to określenie życzliwe. Oznaczało zacofanie, brud i ubóstwo. Termin ten, używany przez samych Żydów, był częścią wewnątrzżydowskiej hierarchii. Na jej szczycie znajdowali się oczywiście Żydzi z Zachodu. Można było wychować się w Wiedniu i – jeśli człowiek urodził się na wschodzie – ciągle pozostawać Ostjude. Miejsce urodzenia było „wstydem wyjściowym”. Naznaczało na całe życie.

Urodził się w domu przy ulicy Mostowej 4 jako syn Mariam i Samuela Barucha Weissbergów. Na świadectwie urodzenia zapisany jest jako dziecko „ślubne”17, obrzezane 11 października pod tym samym adresem, nazwane imieniem Aleksander. Jego ojciec Samuel Baruch Weissberg był „kupcem w Krakowie”, a matka Mariam to „córka Arona Blanksteina, kupca w Krakowie i żony jego Rozalii z Szmelkesów”. Świadkiem był „Gedalje Schmelkes, rabin z Kołomyi”, obrzezującym „Alter Thorn w Krakowie”, a akuszerką „Lea Grajower w Krakowie”. Poniżej widnieje dopisek: „Ślub rodziców zawarty w Krakowie dn. 18 maja 1899”.

Gedalje Schmelkes został rok później głównym rabinem Kołomyi, a w 1904 roku większego od Kołomyi Przemyśla. Pochodził z rodu wybitnych rabinów, sam też cieszył się ogromnym szacunkiem. Był najprawdopodobniej krewnym babki Alexa po kądzieli Racheli Blankstein, z domu Schmelkes. Obecność rabina Schmelkesa świadczyła o powadze, z jaką traktowano przyjście na świat małego Aleksandra. Co ciekawe, jego rodzice wzięli ślub cywilny, gdy mieli już przynajmniej jednego syna, Jakoba, urodzonego w roku 1896 – religijne śluby żydowskie nie były w Austro-Węgrzech oficjalnie rejestrowane. Nie wiadomo, kiedy się urodził i zmarł ich trzeci syn Emanuel.

Te same informacje z metryki podane są na drugim świadectwie urodzenia, wydanym w 1940 roku przez Urząd Metrykalny Izraelicki w Krakowie. Aleksander zgłosił się po nie, bo było mu potrzebne do zameldowania w okupowanym mieście.

Matka

Urodzona w 1874 roku Mariam Weissberg (zwana Marią lub Manią) pochodziła z licznej i rozgałęzionej krakowskiej rodziny Blanksteinów, której wielu członków, tak jak Weissbergowie, na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku przeniosło się do Wiednia. Jej ojciec Aron Joel Blankstein był krakowskim kupcem. Urodził się w roku 1848 w Czyżewie na Podlasiu. Matka Ruchel (Rozalia), z domu Schmelkes, pochodziła z Krakowa. Ruchel urodziła się, jak Aron, w roku 1848, mieli dziesięcioro dzieci, ośmioro dożyło dorosłości. Zmarła w Wiedniu w 1921 roku, jej mąż cztery lata później18.

Tu kilka słów na temat nazwisk i podwójności imion, które powyżej wymieniam. Niemiecko brzmiące nazwiska nadawali Żydom w Galicji urzędnicy cesarsko-królewskich Austro-Węgier od początku dziewiętnastego wieku. Przedtem Żydzi nazywali siebie imieniem i imieniem ojca, a także miejscem zamieszkania. Nazwiska Żydów i innych mieszkańców Cesarstwa potrzebne były państwu między innymi do podatków i poboru wojskowego. Nie występowały wśród nich – co w Królestwie Kongresowym było częste – nazwiska ośmieszające. Wprawdzie niektóre formy imion zgłaszane przez samych Żydów miały nieintencjonalnie wydźwięk ośmieszający (Icek, Srulek), ale imiona takie autorytety żydowskie uważały za „skażone”. Żyjąc w diasporze, Żydzi znali (lepiej lub gorzej) języki krajów, w których się osiedlili, i ich imiona odzwierciedlały formy w tych językach funkcjonujące. „[…] u Żydów – pisał Jakub Rothwand – wiele imion posiada podwójne wyrażenia, jedno, tak zwane «imię święte», używane tylko przy obrzędach i aktach religijnych, drugie, «przydane», służące w życiu familijnym i cywilnym”19. Jako przykład Rothwand podaje imię naszego bohatera. „I tak imię religijne Aleksander jest właściwie imieniem greckim, jednak zyskało zupełne obywatelstwo u Żydów, stawszy się «imieniem świętym», religijnym – tak dalece, iż tutejsi Żydzi noszący to imię w pospolitym życiu nie mianują się takowym, ale imieniem «przydanym»: Sender, Zysel i Zyskind”20. W rodzinie matki Alexa często nadawano imię Aleksander, zapewne po jakimś szanowanym przodku. Aleksander Weissberg miał więc jako imię święte Aleksander, nazywano go Alex. Jego kuzyna Blanksteina (syna siostry Mariam, Gitli, zwanej Augustą), także Aleksandra, nazywano Sendek.

Nie udało mi się znaleźć żadnych wspomnień Alexa o matce. W pisanej dla Arthura Koestlera skrótowej autobiografii przedstawia swoją rodzinę tak: „dom kupca, matka progresywnie wykształcona, ojciec ortodoksyjny, ale podróżujący i dostatecznie obyty ze światem”21. Mąż między synagogą a zarabianiem na chleb, żona bardziej kulturalna – to sytuacja dość typowa w asymilujących się żydowskich rodzinach kupieckich Cesarstwa Austro-Węgierskiego, wystarczy przypomnieć rodziców Franza Kafki w Pradze czy Arthura Koest­lera w Budapeszcie. Był to zresztą układ częsty w mieszczańskich rodzinach europejskich owych czasów, nie tylko żydowskich. W rodzinie Weissbergów rysuje się także nierównowaga między klanem Blanksteinów i skromniejszymi Weissbergami. Ale nie wiemy, czy odcisnęła się ona na Alexie.

Kwestia kształcenia dziewczynek była wtedy poważnym problemem dla krakowskich ortodoksyjnych rodzin żydowskich. Od 14 maja 1869 roku w Cesarstwie wykształcenie podstawowe obowiązywało zarówno dziewczynki, jak i chłopców. W Krakowie odbywało się ono po polsku albo po niemiecku i poza lekcjami religii państwowe szkoły miały programy świeckie. W ortodoksyjnych domach żydowskich chłopcy odbierali głębokie wykształcenie religijne, dla dziewczynek takie nauki były zakazane. W bogatych rodzinach dokształcano je raczej w „ozdobach”, czyli muzyce, literaturze i językach, dodających prestiżu rodzinie. Prowadziło to do poważnych różnic między świec­kim wykształceniem kobiet a religijną uczonością ich mężów22.

Aron i Ruchel Blanksteinowie byli frum, czyli bardzo pobożni, co z pewnością wykluczało wyższą edukację ich córek, zresztą w Krakowie końca dziewiętnastego wieku bardzo ograniczoną. A mieli pięć córek, które znane były pod imionami Gucia, Mania, Hania, Gola i Jotka23. Sytuacja się zmieniła, gdy wyjechali do Wiednia. Co najmniej jedna z ich córek, Augusta Gitel Brucha Blankstein, studiowała tam prawo (ale studiów nie ukończyła). Skończyła polską szkołę podstawową w roku 1912, potem niemieckojęzyczną Publiczną Szkołę dla Dziewcząt (Öffentliche Mädchen-Bürgerschule), a następnie Publiczne Reformowane Gimnazjum dla Dziewcząt (Öffentliches Reform-Realgymnasium für Mädchen). Jej córka zaś, wnuczka Arona i Ruchel, urodzona w 1883 roku Felicja (Sara Feige) Blankstein, została doktorem fizyki. Zakładam więc, że „progresywnie wykształcona” oznacza, że Mariam, tak jak jej siostra Gitel, chodziła najpierw do Volksschule, potem zapewne do ośmioletniej Bürgerschule i że dokształcano ją w domu w „ozdobnych” materiach, właściwych dostatnim rodzinom żydowskim. „Progresywnie wykształcona” oznacza też prawdopodobnie pewne rozluźnienie rygorów religijnych. Potwierdzić to może zdjęcie pochodzące z ich mieszkania w Wiedniu. Na zdjęciu widać jej włosy upięte w luźny wysoki kok, a jako ortodoksyjna mężatka musiałaby nosić perukę.

Mariam (Mania) Weissberg, matka Alexa w ich wiedeńskim mieszkaniu

Zbiory Evy Zeisel

Zdjęcie to scena domowej intymności. Po lewej stronie fotografii stoi kobieta około pięćdziesiątki, są to więc lata dwudzieste. Twarz ma miłą, z cieniem smutku, pucołowatą, podobną do twarzy Alexa. Stoi swobodnie w pokoju przechodnim, oparta o ciemny piec kaflowy. Dość pulchna, w ciemnej, luźnej sukience z długimi rękawami, z obfitym, białym, koronkowym kołnierzem, który był z pewnością bardzo drogi. Buty wygodne, na niewielkim obcasie. Podłoga przykryta jest dywanami, ten najlepiej widoczny to trochę schodzony kaukaski szyrwan – droższego perskiego dywanu pewnie się w tym domu w przejściu nie kładło. Po prawej stronie Mariam widać oszklony kredens, a w głębi oddzielony ścianą pokój, fotel i stolik z lampą, parkiet pokryty dywanem, chyba też kaukaskim, zasłoniętą firaną szafkę i na ścianie fotograficzne portrety rodzinne. Słowem: przestronne, mieszczańskie, wygodne mieszkanie. Było też bardzo gościnne, Alex często przyprowadzał do domu przyjaciół24.

Inny krótki opis Mariam Weissberg znajdujemy w liście, który Eva Zeisel, pierwsza żona Alexa, napisała do niego po wojnie. Wspomina w nim spotkania z jego rodzicami, gdy cudem zwolniona z więzienia w ZSRR znalazła się w roku 1938 w Wiedniu. Starała się wtedy o rozwód z ciągle jeszcze uwięzionym Alexem. Rozstali się za obopólną zgodą, w uzyskaniu rozwodu pomagał jej nawet brat Alexa Jakob. Mariam była, zdaniem Evy, załamana, nie robiła sobie nadziei co do losu swojego uwięzionego syna. „Twój ojciec był dla niej wspaniały”, pisze Eva25. Mariam musiała być wtedy bardzo chora, bo zmarła 20 lutego 1938 roku i dwa dni później pochowana została na wiedeńskim cmentarzu Zentralfriedhof (Eva dostała rozwód w kwietniu tego roku). Gdy zmarła, Mariam miała sześćdziesiąt cztery lata, prawie tyle samo co jej syn Alex, gdy umierał w Paryżu w 1964 roku. Można powiedzieć, że jej się „poszczęściło”: trzy tygodnie później Niemcy wkroczyli do Wiednia.

Ojciec

Wejście Niemców całkowicie zmieniło życie jej męża Samuela Barucha Weissberga, ale o tym będzie później. Samuel urodził się w Krakowie, na Podgórzu, w 1874 roku, był więc równolatkiem swojej żony. Dziadkami Alexa od strony ojca byli Berisch Bernard Weissberg, urodzony w 1852 roku w Józefowie (woj. łódzkie), i dwa lata młodsza od męża Lea Weissberg, z domu Horowicz, córka Mosesa Feiwla i Rachel Horowiczów. Młodsze rodzeństwo Samuela, siostra i dwóch braci, urodziło się już w Krakowie. Jego siostra Liebe (Luba) to matka ulubionego kuzyna Alexa Mariana Reicha.

Samuel był kupcem winnym, działał w Krakowie, Wiedniu i Budapeszcie, czasem jako właściciel, czasem jako pracownik26. Z Krakowa przeprowadził się do Wiednia z rodziną w 1907 roku. Alex powiedział swojej wiedeńskiej przyjaciółce Elli Lingens, że jego rodzice byli ortodoksyjni.

Opisał mi swojego ojca jako wysokiego i imponującego mężczyznę – pisała – który osiadł w Wiedniu przed pierwszą wojną światową, przywożąc ze sobą żonę i dzieci, gdy Alex miał cztery czy pięć lat [miał ich sześć]. Chłopiec był bardzo nieszczęśliwy z powodu przeniesienia się do drobnomieszczańskiego mieszkania w drugim dystrykcie Wiednia, bo do tego czasu wiódł szczęśliwe dzieciństwo jako ulubieniec dziadka rabina i jego dużej rodziny w Krakowie. Po raz pierwszy czuł się wykorzeniony, co się potem wielokrotnie powtarzało27.

Mieć w rodzinie rabina to rodzaj szlachectwa. Chodzi najpewniej o rabina Gedaljego Schmelkesa z Kołomyi, którego znaleźliśmy jako świadka na metryce Alexa. Ciekawe jednak, że Hazel Russman, wnuczka wspomnianej już Gitli Augusty, siostry matki Alexa, uważała, że Alex tego rabina wymyślił – Alex miał w rodzinie opinię (umiarkowanego) konfabulanta. Blank­steinowie (rodzina Mariam) byli bardzo religijni, „wszyscy mężczyźni nosili długie płaszcze i futrzane czapy zwane sztrajml, a kobiety scheitels [peruki] – pisała Hazel Russman. – Słyszałam także, że Rozalię (Ruchel) [żonę Arona Blanksteina] szanowano za dobroczynność, ale nigdy nie słyszałam, żeby on był rabinem”28.

Ella Lingens zapamiętała podziw Alexa dla ojca. Zastanawiający jest jednak ton pierwszego zdania przysłanej Koestlerowi autobiografii: „matka progresywnie wykształcona, ojciec ortodoksyjny, ale podróżujący i obyty ze światem”29. Zdanie to stwierdza nie tylko różnicę poziomu kultury między małżonkami, ale też dystans między ojcem a synem, konflikt pokoleń, obecny w wielu rodzinach żydowskich przechodzących proces asymilacji. Religijność ojca zdaje się być objawem zacofania, część zdania po „ale” – podróżowanie, obycie ze światem – ma łagodzić tę przypadłość. Z pewnością podobne pęknięcia wewnętrzne dotykały wówczas także rodzin chłopsko-­-robotniczych i innych, poddanych presji industrializacji, demokratyzacji, konfliktom lojalności narodowych, awansowi społecznemu. W tej sytuacji, jak ktoś powiedział, syn nie zrozumie słów swojego ojca.

Alex deklaruje w Wielkiej czystce, że rodzina była ortodoksyjna, a on niewierzący. Asymilację wiązał z ideą postępu, awansem klasowym, edukacją – Bildung. Wykształcenie było znakiem nowoczesności. Oznaczało odejście od egzystencji ortodoksyjnych Żydów, biedy, studiów Tory, utrzymywania się z handlu. Młodzi buntowali się przeciw ojcom – tu należy szukać jednego ze źródeł ruchów lewicowych, awangard artystycznych i innych form życia w proteście. Judaizm wymaga od Żydów rygorystycznego przestrzegania odrębności, zasad Prawa (halacha) i tradycji oraz modlenia się w języku Tory. Jego ważnym konceptem jest też misja czynnej naprawy świata (w wielkim skrócie: Tikun Olam). Wraz z rozluźnieniem nakazów religijnych i coraz wyraźniejszym wchodzeniem emancypowanych Żydów w życie krajów ich zamieszkania misja ta wzbogacała się o poczucie braterstwa i solidarności z uciskanymi. Tu widzę źródło lewicowości Alexa i jego środowiska.

Tradycyjni i „nieobyci” rodzice byli trudnym do wymazania przypomnieniem o przeszłości. W tradycji żydowskiej bardzo ważna była lojalność wobec rodziny. Słynne zdanie Franza Kafki z listu do Maxa Broda z czerwca 1921 roku świetnie wyraża stan ambiwalencji między przywiązaniem do rodziny i odrzuceniem tradycji:

Większość młodych Żydów, którzy chcieli pisać po niemiecku, chciała odejść od żydostwa i ich ojcowie to popierali, ale niejednoznacznie (ta niejednoznaczność była tym, co ich oburzało). Tylnymi łapami byli jeszcze przyklejeni do żydostwa swoich ojców, podczas gdy ich przednie łapy nie znajdowały nowego gruntu. Rozpacz z tego wynikająca stała się ich natchnieniem30.

Jest to dla Kafki „przerażający wewnętrzny problem tego pokolenia”.

Bracia

Wspomniany już syn Jakob (Isak Jakob) był starszy niż Alex, ale nie ­wiemy, czy był starszy od Emanuela. Urodził się 20 marca 1896 roku w Krakowie. Zrobił maturę w Wiedniu w roku szkolnym 1915–1916 w Cesarsko-Królewskim Gimnazjum imienia Zofii (Kaiserlich-Königliche Sophien-Gymnasium). Aż do lata 1919 roku, to jest przez sześć semestrów, studiował prawo na Uniwersytecie Wiedeńskim, ostatnie egzaminy zdał w marcu 1920. W latach trzydziestych, według księgi adresowej Lehmann Adressbuch,prowadził własną kancelarię adwokacką na ulicy Wipplinger 23 (dzielnica druga).

Poza Alexem i Jakobem Weissbergowie mieli jeszcze jednego syna, wspomnianego już Emanuela. Można go znaleźć w ich drzewie genealogicznym na portalu Geni.com, bez daty urodzenia i śmierci. Alex wspomina w zeznaniach w Gestapo 18 stycznia 1940 roku w Lublinie, że miał dwoje rodzeństwa31. Hazel Russman przypomina sobie, że jej matka wspominała o „niedorozwiniętym” dziecku w rodzinie, ale nie była pewna, czy to ze strony Weissbergów32. Poza zeznaniami w Gestapo z roku 1940 dwóch postradanych w czasach wojny braci Weissberga wymienionych jest w trakcie powojennego procesu Rousseta. Więcej nic o Emanuelu nie wiadomo, pozostaje tylko niewyraźny cień.

17 Dwie metryki Aleksandra Weissberga znajdują się w oddziałach Narodowego Archiwum w Krakowie na Siennej i na Grodzkiej. Na Siennej do metryki dołączone jest pismo z Konsulatu PRL w Paryżu z 1964 r. z informacją, że Weissberg zmarł 04.04.1964 r. w Paryżu. Na Grodzkiej do metryki dołączone jest pismo z maja 1940 r., że Weissberg prosi o wydanie metryki dla potrzeb Gminy Żydowskiej w Krakowie. W: Archiwum Narodowe w Krakowie (dalej: ANK), zespół Starostwo Grodzkie Krakowskie (dalej StGKr) 1186.
18 Informacje biograficzne o rodzinach Blanksteinów zawdzięczamy Hazel Russman, wnuczce siostry Mariam – Augusty Gitel Bruchy Blankstein. Hazel Russman zarządza danymi Blanksteinów na biograficznej stronie geni.com – stronę Weissbergów prowadzi tam Mike Hollosi.
19 J. Rothwand, Imiona przez Żydów polskich używane, Warszawa 1866, za: Imiona Żydów polskich, red. L. Kośka, tłum. M. Tomal, Kraków 2002, s. 22.
20Ibidem. Nazwisko małżeńskie Evy Zeisel jest zniemczoną wersją zdrobnienia „Zysel”.
21 List A. Weissberga do A. Koestlera, bez daty, w: The Koestler Archive, University of Edinburgh (dalej: TKA), MS 2377.3.179.
22 R. Manekin, From Anna Kluger to Sarah Schenirer: Women’s Education in Kraków and Its Discontents, „Jewish History” 2020, nr 33, s. 29–59.
23 H. Russman, e-mail do autorki z 01.02.2022.
24 M. Sperber, The Unheeded…, op. cit., s. 72.
25 List E. Zeisel do A. Weissberga (cytat z kopii maszynopisu), bez daty, z pewnością 1946 r. – jej syn (ur. 1944), jak wspomina, ma tu dwa lata, a córka Jeanie pięć. W: archiwum rodzinne E. Zeisel.
26 Na świadectwach szkolnych jego synów jego zawód jest podawany jako Kaufmann albo jako Agent (pośrednik). Świadectwa w: archiwum Bundesgymnasium Zirkusgasse, w latach Weissbergów zwanej K.K. Sophiengymnasium, https://www.ahs-zirkusgasse.at/index.php/history, dostęp: 02.08.2021.
27 E. Lingens, Biographisches Nachwort, w: A. Weissberg-Cybulski, Im Verhör: Ein Überlebender der stalinistischen Säuberungen berichtet, Wien – Zürich 1993, s. 349.
28 H. Russman, e-mail do autorki z 01.02.2020.
29 List A. Weissberga do A. Koestlera, MS 2377.3.179, op. cit.
30 Ten i kolejny cytat: F. Kafka, Letters to Friends, Family, and Editors, New York 1977, s. 288–289.
31 Dokument w: Politisches Archiv des Auswärtigen Amts (dalej PAAA), Bonn, RZ 211 154.073.002, RZ 211 154.073.003.
32 H. Russman, e-mail do autorki z 12.05.2019.

Rozdział 3

Wiedeńska młodość

Jak już czytaliśmy we wspomnieniach Elli Lingens, krakowskie dzieciństwo Alexa toczyło się wśród barwnej, licznej, wielopokoleniowej i dostatniej rodziny. Poza mieszkaniem w mieście Blanksteinowie mieli dom letni niedaleko Krakowa, do którego zjeżdżali na lato z pakami i służbą33. Ale emigracji nie wybiera się bez powodu. Gdyby było im dobrze, nie ruszyliby z miejsca. Z Krakowa wygnał ich i Weissbergów najpewniej wzrastający, agresywny antysemityzm. Wiedeń też nie był od niego wolny, wręcz przeciwnie, antysemityzm był tu usankcjonowanym językiem polityki miejskiej. W latach 1897–1910 językiem tym doskonale przemawiał burmistrz Wiednia Karl Lueger. Ale za wypowiedziami nie szły jeszcze antyżydowskie uchwały czy rozruchy, a samo miasto intensywnie się rozwijało i modernizowało. Co prawda, rok 190734 nie był najlepszym okresem na przenosiny do stolicy imperium, które miało się za chwilę rozpaść, nie wspominając o zbliżającej się, choć równie nieoczekiwanej wojnie. Mieszkało tam jednak wielu krewnych i znajomych Weissbergów, którzy z pewnością nie spodziewali się końca świata. Rok po przyjeździe, 12 czerwca 1908 roku, rodzina Alexa mogła podziwiać wspaniałe obchody sześćdziesięciolecia władzy cesarza Franciszka Józefa, uosobienia stabilności.

Fakt, że rodzina Weissbergów z początkiem dwudziestego wieku przeniosła się do Wiednia, dowodzi jej rzutkości i optymizmu. Zresztą pierwsza dekada dwudziestego wieku była w Cesarstwie optymistyczna, szczególnie dotyczyło to Wiednia. Weissbergowie i Blanksteinowie byli częścią wielkiej migracji tysięcy wschodnich Żydów, którzy pod koniec dziewiętnastego i na początku dwudziestego stulecia ruszyli do tego miasta. A Wiedeń nie był jedynym ani najczęstszym celem wielkich migracji żydowskich tego okresu. W latach 1881–1910 Galicję opuściło dwieście trzydzieści sześć tysięcy Żydów.

Oczywiście nie tylko Żydzi wędrowali wtedy po świecie. Dla wszystkich ubogich i nękanych – Żydów, małomiasteczkowej biedoty, chłopów – najpopularniejszym kierunkiem były Stany Zjednoczone, Ameryka! Ameryka i duże miasta Europy. Krakowskim Żydom przeniesienie się do Wiednia nie sprawiało większych trudności: w Cesarstwie Austro-Węgierskim nie istniały granice, nie trzeba było mieć wiz ani dopełniać żadnych formalności. Poza Wiedniem Samuel Weissberg przebywał również w Budapeszcie35, miał tam sklep albo hurtownię. Na początku dwudziestego wieku Budapeszt był najgęściej zaludnioną metropolią Europy, o bardzo dynamicznym rozwoju, z pierwszym miejskim metrem na kontynencie, a także, po Warszawie, z największym odsetkiem ludności żydowskiej.

Leopoldstadt

Weissbergowie osiedlili się w drugiej dzielnicy Wiednia, zwanej Leopoldstadt. Jest to dzielnica, w której znajduje się wielka zielona przestrzeń z wesołym miasteczkiem Prater i słynnym diabelskim młynem Riesenrad – symbolem tego miasta. To tu rozgrywa się słynna scena filmu Trzeci człowiek z Orsonem Wellesem na szczycie karuzeli. Dzielnica ta, nazywana żartobliwie Mazzesinsel, czyli „wyspą macy”, była wraz z przylegającą dwudziestą dzielnicą, zwaną Brigittenau, dużym skupiskiem Żydów; za czasów Weissbergów w Leopoldstadt Żydzi stanowili do trzydziestu czterech procent ludności, najwięcej w całym mieście. Wielu znanych i wybitnych Żydów wychowało się lub wyrosło w tej dzielnicy, rzadko się tym chwaląc36. Mieszkali tu między innymi Theodor Herzl, Gustav Mahler, Arnold Schönberg, Zygmunt Freud i Karl Popper. Z reguły pochodzili z rodzin od niedawna dopiero zadomowionych w głównym mieście Cesarstwa Austro-Węgierskiego i – trzeba dodać – zadomowionych na niezbyt długo, bo po drugiej wojnie światowej Żydów zarówno w Wiedniu, jak i w całej Austrii już prawie nie było.

Oficjalnie wolno im było osiedlać się w tym mieście od roku 1860. Przedtem zamieszkiwali na jego obrzeżach, właśnie na przedmieściu zwanym Leopoldstadt, gdzie w latach 1624–1670 było getto. Leopoldstadt włączone zostało do miasta dopiero w 1850 roku, gdy powstała jego dzisiejsza struktura. Zamieszkała tu, w drugiej dzielnicy, ludność żydowska była z reguły uboga lub średnio zamożna, bardziej zasymilowani Żydzi mieszkali w Alsergrund, dziewiątej dzielnicy, centralnej i blisko uniwersytetu. Do Alsergrund przeniósł się na przykład Zygmunt Freud.

Nazwa „Leopoldstadt” do dziś oznacza „żydowski Wiedeń”. W roku 2020 w londyńskim teatrze Wyndham odbyła się premiera sztuki Toma Stopparda Leopoldstadt. Jest to historia przybyłej z Czech wiedeńskiej rodziny, już zasymilowanej i w pierwszym akcie sztuki obchodzącej święta Bożego Narodzenia 1899 roku. Rodzina jest zamożna i wyprowadziła się z Leopoldstadt, w didaskaliach zaznaczono, że ich adresem jest jedna z przecznic Ringstrasse po drugiej, „właściwej” stronie Kanału Dunajskiego. Słowo „Leopoldstadt” nie jest wymienione w trakcie sztuki. Wystarcza tytuł: oto, skąd ta rodzina przybyła i jaki czeka ją straszny los.

Krótki rozkwit kultury żydowsko-wiedeńskiej skończył się wraz z pierwszą wojną światową i upadkiem Cesarstwa. W okresie międzywojennym Wiedeń był stolicą małego, dość biednego kraju bez dostępu do morza, na dodatek wstrząsanego skandalami i konfliktami politycznymi. Jego późna imperialna architektura tylko podkreślała kontrast między wspaniałą przeszłością i powojenną biedą. Choć rządy socjaldemokratów zbudowały nowoczesne bloki mieszkalne dla robotników, zreorganizowały edukację i służbę zdrowia, napięcie w mieście nie przestawało wzrastać, a z nim antysemityzm i przemoc. To wtedy pisarz i dziennikarz Hugo Bettauer napisał proroczą książkę o Wiedniu bez Żydów37. Bettauer był zresztą urodzonym w tym mieście synem żydowskich emigrantów ze Lwowa. Książka kończyła się optymistycznie: znudzeni mieszkańcy Wiednia zapraszają z powrotem Żydów, których przedtem wygnali. Jak wiadomo, w rzeczywistości koniec okazał się inny. Żydzi, jak Bettauer przewidział, zostali wywiezieni w wagonach towarowych, ale już nie wrócili. Sam Bettauer został w 1925 roku w biały dzień zamordowany z powodów politycznych. Jego morderca, szybko zwolniony, rozwinął później praktykę dentystyczną.

Szkoła

Te kilka lat, które dzieliło przeprowadzkę Weissbergów do Wiednia od rozpadu Cesarstwa, ukształtowało młodego Alexa: stał się wiedeńczykiem. W swej biografii z archiwum Koestlera zamyka ten pierwszy okres w jednym zdaniu: „maj 1905 [w rzeczywistości 1907] przeprowadzka do Wiednia, tam szkoła podstawowa, humanistyczne gimnazjum, matura 1920”38. Nie zapomina wymienić, choć zdanie jest krótkie, że jego gimnazjum było humanistyczne. Uprawniało ono, w przeciwieństwie do szkół z programem przyrodniczym, do wstępu na uniwersytet39.

Jego szkoła to wspomniane już Cesarsko-Królewskie Gimnazjum imienia Zofii, do którego chodził jego starszy brat Jakob. Znajdowało się całkiem niedaleko od Taborstrasse 33, domu, w którym mieszkali aż do 1917 roku. Przeprowadzili się potem w tej samej dzielnicy na Untere Augartenstrasse 4, jakieś dwadzieścia pięć minut na piechotę od szkoły. Ta druga lokalizacja ich mieszkania była bardziej prestiżowa, niedaleko mostu Augarten; zresztą oba budynki, w których mieszkali, miały dostojne, mieszczańskie fasady. Mieszkania wynajmowali tam zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie. Rzadko kupowali je na własność.

Szkoła, do której uczęszczali bracia Weissbergowie

APA-PictureDesk / Alamy Stock Photo

Okazały trzypiętrowy budynek szkoły zbudowany został w stylu renesansowym40. Mieściły się w nim nowoczesne klasy, sala gimnastyczna, laboratorium fizyki. Za czasów nauki Alexa (1911–1920) uczyło się tam corocznie około czterystu pięćdziesięciu osób. Na świadectwie szkolnym z roku 1919 i na maturze z języka niemieckiego („jako języka wykładowego”) Alex miał ocenę bardzo dobrą. Z innych przedmiotów (zachowanie, religia, historia, geografia, matematyka, fizyka, filozofia) miał ocenę dobrą, z łaciny i greki zawsze dostateczną. Rok później, na maturze, podciągnął się z religii i z fizyki, dostał także dobry stopień z wychowania obywatelskiego41.

Oceny miał dość typowe dla żydowskich uczniów jego gimnazjum. Młodzi Żydzi uczyli się lepiej niż inni, ich niepewny status dodawał wagi stopniom i dyplomom. Matura była drogą do awansu społecznego i asymilacji. Ich dobrym wynikom sprzyjał także „religijny intelektualizm”, w jakim wychowywano chłopców w rodzinach żydowskich. Zachęcani byli do czytania religijnych tekstów i dyskutowania o nich, mieli większą swobodę wypowiada­nia się w rodzinnym kręgu niż dzieci z rodzin katolickich czy protestanckich. Byli więc lepiej przygotowani do nauki i uczestnictwa w lekcjach42.

Ponieważ K.K. Sophien-Gymnasium położone było w Leopoldstadt, żydowskich uczniów uczyło się tu dwa i pół razy więcej niż katolików; ogólna proporcja w jedenastu gimnazjach Wiednia była odwrotna43. Państwowe gimnazja były tanie – Cesarstwo dążyło do stworzenia jednolitej kadry państwowej. Uczniowie pochodzili z wszystkich jego rejonów, znajdowali się wśród nich także cudzoziemcy. To wielonarodowość i wielojęzyczność kultury wiedeńskiej spowodowały najpewniej bezproblemowy stosunek Alexa do rozmaitości ludzi, z którymi się potem stykał44. Nie widać w jego książce i jego przyjaźniach niechęci narodowych czy etnicznych ani też wielkiego zaciekawienia różnicami kultur czy obyczajów. Był naturalnym internacjonalistą. A taką fascynację etnograficzną widać często w podgatunku literackim, jakim są wspomnienia więzienne. Najlepszym przykładem jest klasyczne dzieło sowieckiej literatury obozowej: Inny świat Gustawa Herlinga-­Grudzińskiego. W przeciwieństwie do Alexa swych współwięźniów autor zawsze opisuje narodowo-etnicznie. Wszyscy mają jakieś charakterystyczne „narodowe” cechy.

Nie wiemy, czy poza szkołą Alex odebrał jakieś wykształcenie domowe. Rodzice rozmawiali ze sobą po żydowsku albo po niemiecku, znany mu był z dzieciństwa także polski, choć w niedoskonałej formie. Nieznajomość języka, na przykład rosyjskiego po przyjeździe do ZSRR, była dlań tylko praktycznym problemem do przezwyciężenia, nie zawstydzały go ani zła wymowa, ani błędy. Doskonale władał tylko niemieckim, francuskiego, polskiego i rosyjskiego używał bez finezji. O jidysz nie wspominał.

Nie miał językowych kompleksów, a nie było to typowe dla emigrantów ze Wschodu. Stopień znajomości języka, jego „czystość” wyznacza miejsce społeczne użytkownika. Pojęcie czystości zawsze jest niebezpieczne dla Żyda, imigranta i każdego członka mniejszości – niebezpieczne, bo wykluczające. Choć podczas swego burzliwego życia mieszkał w różnych strefach językowych, Weissberg poruszał się pewnie tylko w niemieckim. Tu był z siebie dumny, tu obowiązywała go poprawność, „czystość” języka. Znał na pamięć mnóstwo niemieckich wierszy, prawie całego Rilkego, także Szekspira po niemiecku. W rosyjskim więzieniu opowiadał współwięźniom powieści pisarzy niemieckich (i Tołstoja). Szczycił się kulturą, nabytą po części dzięki nauce w gimnazjum. Ella Lingens, wiedenka z wyboru45, wspominała jego piękny wiedeński akcent, mówiła o tym także profesor Ewa Skrzypczak, która poznała go w okupowanej Warszawie. Żadna z nich nie była urodzona w Wiedniu. Czuł się zadomowiony w języku i mieście bardziej niż w kraju lub narodzie. Ta afiliacja uczuciowa do miasta i języka była częsta u austro-węgierskich Żydów. Powtarzam: czuł się wiedeńczykiem.

Austria była krajem młodszym od niego i kraj ten w pewnym sensie samemu sobie nie wystarczał. W okresie tuż po wojnie nawet ówczesny socjaldemokratyczny minister spraw zagranicznych Otto Bauer dążył do połączenia swego kraju z Niemcami (zostało to zakazane przez układ w Trianon z 1920 roku). Wśród wiedeńskich Żydów Cesarstwo wzbudzało lojalność obywatelską, nie narodową. Możliwa wydawała się tu asymilacja bez odcinania się od tradycji religijnych czy języka. W wielonarodowej monarchii konstytucyjnej asymilacja nie oznaczała przejścia od jednego narodu do drugiego, jak w Polsce i innych państwach narodowych. W spisach ludności liczono mieszkańców Austro-Węgier według dwóch kryteriów: języka i religii. Żydzi nie byli uznawani za „naród państwowy”, a raczej za grupę religijną. Nie dążyli – tak jak Polacy czy Czesi – do upadku Cesarstwa i posiadania własnego państwa (choć był to okres narodzin syjonizmu)46. Po upadku Cesarstwa „w pewnym sensie wiedeńscy Żydzi stali się beznarodowcami”47.

Młody socjalista

W szkole poza nauką Alex interesował się polityką. W roku 1917, jeszcze za czasów monarchii, jako szesnastolatek założył socjalistyczne kółko samokształceniowe. Rok później rozwinął aktywną działalność. W swej biografii z archiwum Koestlera streszcza te poczynania znów jednym zdaniem: „1918 Socjalistyczny Związek Młodzieży Szkolnej”48. Związek ten (Vereinigung Sozialistischer Mittelschüler, VSM) zrzeszał młodzież gimnazjalną podzieloną na grupy szkolne. W piśmie związku „Sozialistische Jugend” podana jest lista osób prowadzących legalnie działające kółka VSM wiedeńskich liceów, gimnazjów, szkół realnych i gimnazjów żeńskich49. Alex występuje na tej liście jako przewodniczący oddziału VSM (Sektionsleiter) w swoim Sophien-Gymnasium w Leopoldstadt. Rozpoznajemy na tej liście także inne osoby, które zapisały się w historii: Paula Lazarsfelda z Lyzeum Gunesch w pierwszej dzielnicy i Karla Poppera z Realgymnasium w trzeciej dzielnicy50. Po wojnie Lazarsfeld był uznanym socjologiem na uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, a Popper filozofem nauki zamieszkałym w Anglii. Weissberg utrzymywał z oboma kontakt, tak jak z wieloma swoimi przyjaciółmi i przyjaciółkami z młodości. Manès Sperber podkreślał jego niezwyk­łą wierność wobec każdego, kogo znał z Wiednia51.

Nieco więcej dowiadujemy się o jego działalności w kółkach młodzieżowych z dokumentu zatytułowanego Autobiographie52, zachowanego w archiwum Kominternu. Dokument ten był jednym z wielu życiorysów, które Alex napisał dla komunistycznych przełożonych: porównywanie wersji wielokrotnie wymaganych życiorysów było sposobem, w jaki biurokracja partyjna, lokalna i międzynarodowa, kontrolowała swoich członków. Alex lubił się chwalić, przedstawiać się jako założyciel grup, organizacji partyjnych, pism. Ale można założyć, że informacje zawarte w tym dokumencie, choć podane wybiórczo, są przeważnie prawdziwe53.

Nie jest to jednak typowy życiorys sprawozdawczy – jego styl oscyluje między usprawiedliwianiem się a prośbą. Bo w rzeczy samej było to siedmiostronicowe podanie o zezwolenie na powrót z ZSRR do Austrii. Napisane zostało w listopadzie 1936 roku, gdy jego żona Eva przebywała już od końca maja w więzieniu w Moskwie. Zagrożenie aresztowaniem było dla Weiss­berga oczywiste. Zawsze utrzymywał, że nie chciał wyjechać, dopóki Eva nie wyjdzie z więzienia. W listopadzie 1936 roku zrobił już wszystko, co mógł, w sprawie Evy (będzie o tym mowa w rozdziale Eva w ZSRR). Wyjechałby, ale nie dostał pozwolenia.

W Autobiographie przyznaje, że w roku 1921, już na studiach, wstąpił do partii socjaldemokratycznej. Ten rodzaj działania był typowy dla jego pokolenia. W Wiedniu młodzież szkolna i uniwersytecka organizowała się w kółka, bractwa, kluby i towarzystwa. Sperber należał do organizacji żydowskich socjalistów, Koestler do syjonistów pod przywództwem Theodora Herzla, Alex do socjalistów. W rozpolitykowanym mieście młodzież się rewoltowała zarówno politycznie, jak i obyczajowo. Organizacje dzieliły się na kierunki i frakcje. W organizacjach lewicowych było dużo młodzieży żydowskiej, do prawicowych ich przeważnie nie wpuszczano – antysemityzm był znormalizowany jako postawa polityczna. Pokoleniowa solidarność i powaga, z jaką traktowano przyjaźń, a także przełamywanie zakazów obyczajowych, przypomina zachowania pokolenia 196854.

Po skończeniu szkoły Alex nadal przewodził grupom młodzieży, która spotykała się w kawiarniach, parkach czy na łonie natury. Jedno z tych miejsc parokrotnie wspomina w Wielkiej czystce. „[W więzieniu] marzyłem o pięknych rzeczach. O wspomnieniach młodości, o grze w piłkę na Rambergu, o tarasach nad Grundlsee z cudownym widokiem na połyskującą o zmierzchu czerwoną ścianę skalną Backensteinu, o niezakłóconym niczym życiu za granicą”55. To pierwsze miejsce – Ramberg – wymienione jest przez biografa rodziny Wodaków, bliskich przyjaciół Weissberga. To „góra w Wienerwald w zachodniej części Wiednia. Łąka na tej niewielkiej górze stała się miejscem spotkań towarzyszy, rozmów, dyskusji, gier, żartów, śpiewów i kłótni. Przyjaźń była tu silniejsza niż lojalność wobec organizacji, więc ci, którzy przeszli do innych organizacji lewicowych, też byli mile widziani”56.

Joseph Simon, jeden z uczestników tych spotkań, wspominał po latach ogromną i inspirującą rolę, jaką wśród tych „młodych socjalistycznych intelektualistów” odgrywał Alex Weissberg, szczególnie wśród naukowców i inżynierów, z których wielu w latach trzydziestych wyjechało do ZSRR. „Czasem niedziele na Rambergu kończyły się ludowymi śpiewami, tańcami i ogniskiem. Potem maszerowaliśmy razem do miejscowości Sievering, gdzie śpiewaliśmy stare pieśni rycerskie i polityczne”57. Romantyczny kult przyrody i średniowiecza wspólny był organizacjom lewicowym i prawicowym, syjonistom i po prostu wycieczkowiczom. Wszystkie one śpiewały podobne pieśni58.

To do tego Wiednia tęsknił Alex. Nigdy nie zapomniał szczęśliwych dni, podczas których dawał upust swej pasji dyskutowania, popisywania się logicznym rozumowaniem i znajomością tajników marksistowskiej doktryny. I śpiewał.

Drugie miejsce, do którego tęsknił – „tarasy nad Grundlsee” – było częścią wielkiego jak pałac domostwa w austriackiej Styrii, które kiedyś służyło za hotel. Malowniczo położoną w górach nad jeziorem Grundlsee budowlę zakupiła z początkiem wieku Eugenia Schwarzwald (1872–1940), wie­deńska reformatorka edukacji, pisarka i patronka sztuki. W jednej z wiedeńskich szkół, które założyła, sztuki uczył Oskar Kokoschka, muzyki Arnold Schönberg, a architektury Adolf Loos. Z jej szkół dla dziewcząt wyszły takie wybitne artystki i intelektualistki jak Anna Freud, Vicki Baum, Helene Weigel czy Ruth Karplus.

Zgodnie ze snobistycznym duchem Wiednia – i nie tylko Wiednia – ani szkoły, ani dawny hotel, ani wiedeńskie mieszkanie Eugenii Schwarzwald nie były przeznaczone dla szarej masy społecznej. Za to wybrańcy mogli się zjawiać bez zaproszenia. Były to nieformalne salony, do których przychodzili i przyjeżdżali artyści, intelektualiści, studenci, także ci bardzo głodni. Można tam było spotkać zarówno Karla Poppera, jak i katolickich konserwatystów59. Eugenia Schwarzwald była zaprzyjaźniona z rodziną Polanyich, z której pochodziła Eva Zeisel. Po wojnie Alex starał się co lato przyjeżdżać do Grundlsee.

Student

Jedna ze szkół założonych w 1911 roku przez Eugenię Schwarzwald znajdowała się w centrum Wiednia, nad kawiarnią Herrenhof, której bywalcami byli wyżej wymienieni wybitni intelektualiści, muzycy i artyści wiedeńskiego modernizmu. Była to też ulubiona kawiarnia Manèsa Sperbera, pisarza, który wkrótce stanie się bliskim przyjacielem Weissberga.

Początki przyjaźni z Manèsem Sperberem wzięły się z zainteresowania, jakie wzbudziła w Alexie grupa żydowskiej młodzieży socjalistycznej Hashomer Hatzair. Członkowie tej grupy w 1923 roku spotykali się często na wybrzeżu Kanału Dunajskiego, obok mostu Augarten, którym Alex chodził od siebie, z Untere Augartenstrasse 4, do centrum miasta. „Któregoś dnia wiosną 1923 roku – wspomina Sperber – zszedł długą rampą i usiadł obok nas”60. Potem następuje opis Alexa, który zacytowałam na samym początku książki – wysokiego, eleganckiego, inteligentnego pożeracza ciastek. Sperber także opisuje, jak Alex poznawał go ze swoimi towarzyszami i zaprzyjaźniał się z jego kółkiem, jak z nimi dyskutował, uczył, przekonywał. „Nie wiadomo, kto z nas był inteligentniejszy, ale pod pewnymi względami Alex był z pewnością najmądrzejszy”. Dyskutowali bez końca, irytowali się na siebie, ale to nie osłabiało ich przyjaźni. Po przedwczesnej śmierci Alexa Sperber każdego 4 kwietnia chodził na podparyski cmentarz w Thiais, gdzie w oddalonej od centrum sekcji „leżą polscy wychodźcy, a ostatnio także oddzielone wąską ścieżką muzułmańskie dzieci” i „gdzie wdowa po nim Zofia sadziła na jego grobie świeże kwiaty”. Patrząc na jego grób, „nie zdziwiłbym się – pisze – gdyby nagle zaczął mówić, chcąc rozpętać jedną z naszych dyskusji i wygłosić którąś ze swych brawurowych tez”.

Gdy się poznali, Weissberg był na drugim roku studiów, które rozpoczął w roku akademickim 1920–1921. Studiował na Uniwersytecie Wiedeńskim, na wydziale matematyczno-fizycznym. Fizyka była wtedy u szczytu rozkwitu i prestiżu. Na liście stowarzyszeń żydowskich i wybitnych Żydów w jego rodzimym Krakowie z 1917 roku wymienionych jest aż osiemdziesięcioro doktorów fizyki, w tym dwadzieścia dwie kobiety61! Było to wielokrotnie więcej niż wybitnych Żydów wśród adwokatów, nauczycieli i artystów. Może samo bycie fizykiem wystarczało do wybitności? Na piątym miejscu na tej liście widnieje wspomniana już doktor Felicja Blankstein, córka ciotki Gitli i siostra Sendka Blanksteina. Wrócę jeszcze do ich tragicznych losów.

Alex skupiał się na fizyce technicznej oraz inżynierii mechanicznej i elektrycznej. W roku 1924–1925 przeniósł się do nowej Wyższej Szkoły Technicznej (Technische Hochschule in Wien). Zajęcia zakończył tam w roku 1926; po zdaniu paru dodatkowych egzaminów otrzymał trzy lata później, 11 maja 1929 roku, świadectwo zdania drugiego egzaminu państwowego z fizyki technicznej. Stopnie miał bardzo nierówne, przeważnie dobre, z chemii dostateczne, z matematyki bardzo dobre. Był wtedy jedną z pierwszych dziesięciu osób w całej Austrii, które skończyły studia w tym przedmiocie. Imponowała mu teoria fizyki, ale był osobą bardzo praktyczną.

W jego indeksie znajdujemy informację, że 17 sierpnia 1927 roku został zatrzymany przez policję w pierwszym dystrykcie Wiednia. W Autobiogra­phie podaje, że był aresztowany dwukrotnie podczas demonstracji i raz podczas rozdawania prasy partyjnej. Wspomina też, że uczestniczył w lipcowym powstaniu (Juliaufstand) robotników wiedeńskich 15 lipca pod Pałacem Sprawiedliwości i 16 lipca w walkach w dzielnicy Hernals. Rewolta lipcowa (Wiener Justizpalastbrand) była reakcją socjaldemokratów na skandaliczne uniewinnienie członków prawicowej organizacji, oskarżonych o polityczne zabójstwo mężczyzny i chłopca. Rozpoczął się strajk, manifestacje, 15 lipca grupa demonstrantów podpaliła Pałac Sprawiedliwości. Policja otworzyła ogień, zginęło osiemdziesięcioro sześcioro demonstrantów, setki zostały ranne. Następnego dnia podczas rozruchów w proletariackiej dzielnicy Hernals zginęło pięć osób.

Ze wspomnień Manèsa Sperbera wiadomo, że podczas tych rozruchów był razem z Alexem.

Jest to znany fakt – napisał o tym wydarzeniu – że nic tak nie popycha ludzi do emocjonalnego działania jak objawy niesprawiedliwości. Ludzie czują, że sądy kpią ze sprawiedliwości i jej ofiar, pozwalając mordercom na chełpienie się bohaterstwem. To właśnie zmusiło oburzonych ludzi do marszu na budynek, który po wyroku w tej sprawie zmienił się w ich oczach w ministerstwo niesprawiedliwości, które za chwilę może ich zostawić na łasce złoczyńców62.

Pierwszego dnia rozruchów razem z Alexem i paroma przyjaciółmi stali na wzgórzu naprzeciw parlamentu; mieli stamtąd doskonały widok na Justizpalast i wszystko, co się tam działo. Widzieli, jak policjanci wyskakiwali z samochodów pancernych i strzelali do tłumu „jak dzicy wojownicy” (słowa Sperbera). Z drugiej strony nadchodzili nieuzbrojeni mężczyźni i kobiety, którzy rozbiegali się dopiero, gdy do nich strzelano. Wydarzenia trwały aż do wieczora. Alex i jego towarzysze, tak samo jak nieuzbrojeni demonstranci, nie wierzyli własnym oczom. Na próżno czekali na jakąkolwiek akcję ze strony socjaldemokratów albo partii komunistycznej. „Znaczyło to dla nas – pisze Sperber – że po 15 lipca trzeba zostać komunistą, komunistą w Niemczech, nie w Austrii, której partia komunistyczna była tyleż agresywna w gębie, co słaba w działaniu”. Sperber wyjechał do Berlina jeszcze jesienią tego roku, Alex dwa lata później.

Partia i komunizm

Wstąpienie do partii komunistycznej w wyniku traumatycznego wydarzenia, szoku i rozczarowania słabością i niezdecydowaniem rządzących socjaldemokratów – to dość logiczne wytłumaczenie tego radykalnego kroku w przypadku Sperbera. U Alexa ten akt wyglądał – a w każdym razie miał wyglądać – inaczej. W Autobiographie, dokumencie skierowanym do kierownictwa partyjnego niemieckiej sekcji Kominternu, Alex najpierw tłumaczy się gęsto z tego, że był długo w partii socjaldemokratycznej. Oczywiście wszystkie te „życiorysy”, pisane dla rozmaitych organów partyjnych, wymagały lisiej ostrożności przy każdym słowie. Gdy Alex pisał Autobiographie – a było to w strasznym roku 1936 i w ZSRR – przynależność do socjalistów była groźnym błędem, mogła kosztować głowę.

W roku 1921 wstąpiłem do Socjaldemokratycznej Partii Austrii jako student. […] Już wtedy z punktu widzenia teorii stałem na gruncie komunizmu i uznawałem zbrojny opór i dyktaturę proletariatu wspomaganą przez rady robotnicze za jedyną drogę do wyzwolenia klasy robotniczej. Wówczas byłem jeszcze zdania, że w istniejących międzynarodowych warunkach izolowane powstanie proletariatu austriackiego nie miało szans powodzenia. To dlatego, i ponieważ większość robotników austriackich była członkami SPA, wierzyłem, że zadaniem komunistów jest walka o komunistyczną sprawę wraz z socjaldemokratami. W ten sposób, otwarcie sympatyzując z komunizmem, ale bez kontaktu z partią komunistyczną, pracowałem w stowarzyszeniu studentów socjalistycznych, w socjalistycznym ruchu robotniczym i szczególnie w socjalistycznym związku szkolnym do lata 192563.

Ale latem 1925 roku, pisze dalej, podczas socjalistycznego obozu młodzieżowego w Rottenmann (Styria), któremu przewodził, został zwerbowany do partii komunistycznej przez towarzysza Werfla (o pseudonimie Lang). Miał jednak pozostać w partii socjaldemokratycznej i założyć tam frakcję młodzieżową, zajmującą się takim samym wewnętrznym werbunkiem, jakiemu poddał go towarzysz Werfel. Odnosił w tym, jak twierdzi, wielkie sukcesy, ale rok później Werfel, a potem on sam zostali zdekonspirowani i „kontynuowanie pracy frakcyjnej w partii socjaldemokratycznej stało się niemożliwe. 1 maja 1927 roku oficjalnie wstąpiłem do partii komunistycznej (komórka Augarten)”. Komórka Augarten działała w dzielnicy Leopoldstadt.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

33 H. Russman, e-mail do autorki z 01.02.2020.
34 Rok 1907 jako datę zamieszkania w Wiedniu podaje Jakob Weissberg w liście do Evy Zeisel. Informacja potrzebna była do zaświadczenia, które miała mu wystawić mieszkająca już wtedy w Stanach Zjednoczonych Eva, pomagająca mu w staraniach o wizę amerykańską albo prawo wjazdu do Anglii. W: list J. Weissberga do E. Zeisel z 17.07.1939 z Paryża, w: archiwum rodzinne E. Zeisel.
35 Wiemy to z wiedeńskich świadectw szkolnych jego synów. Samuel mieszkał w Budapeszcie przy ulicy Giseli nr 3. Za: świadectwa w AZ.
36 Leopoldstadt jest siostrzanym miastem z Brooklynem, tak samo chętnie-niechętnie wspominaną dzielnicą przez wyemancypowanych z niej Żydów.
37 H. Bettauer, Die Stadt ohne Juden,Wien1922.
38 List A. Weissberga do A. Koestlera, MS 2377.3.179, op. cit.
39 Młody Arthur Koestler był tak zafascynowany naukami ścisłymi, że wstąpił do Realschule, wówczas gimnazjum z programem przyrodniczym, bez łaciny i greki, z językami nowoczesnymi. Nie dawało to wstępu na uniwersytet, tylko do szkół politechnicznych. Jego przyjaciel Manès Sperber dziwił się tej decyzji, wydawało się to wyborem pośledniej roli w społeczeństwie.
40 Początkowo szkoła mieściła się przy Taborgasse, nowy budynek powstał w latach 1897–1899 według planów architekta o nazwisku Gustav Sachs w tej samej dzielnicy pod adresem Zirkusgasse 46/48. Szkoła ta działa do dziś pod nazwą Zirkusgasse-Gymnasium.
41 Informacje o tej szkole i szkolnictwie wiedeńskim z czasu tuż przed nauką Weissberga za: J. Komleva, Elite Schooling in Vienna (1870–1910): Social Factors of Academic Perfor­mance,praca magisterska obroniona na Central European University, Budapeszt 2009, w: archiwum Central European University. Świadectwa studiów fizyki Weissberga w: Archiv der Technischen Universität Wien, https://www.tuwien.at/tu-wien/organisation/zentrale-bereiche/archiv, dostęp: 01.08.2024.
42 Dane z 1910 r., rok przed rozpoczęciem przez Alexa nauki gimnazjalnej, J. Komleva, op. cit., s. 13–14, 66, 87–88.
43Ibidem, s. 44, 64.
44 Wyjątkiem byli Ukraińcy, kiedy mieszkał w Charkowie albo raczej kiedy był już w więzieniu. O tym będzie mowa później.
45 Ella Lingens pochodziła z austro-węgierskiej Chorwacji, do Wiednia przyjechała na studia.
46 G. Stourzh, The ethnicizing of politics and „national indifference” in late Imperial Austria, w: Der Umfang der österreichischen Geschichte. Ausgewählte Studien 1990–2010, red. G. ­Stourzh, Wien 2011, s. 283–323.
47 N.H. Tur-Sinai, cytowany za: L. Silverman, Becoming Austrian. Jews and Culture between the World Wars,Oxford 2012, s. 14.
48 W czasie I wojny światowej powstał w Wiedniu nielegalny ruch młodzieży gimnazjalnej, który na krótko przed zakończeniem wojny podzielił się na skrzydło socjalistyczne i komunistyczne. W grudniu 1918 r. Paul Lazarsfeld i Ludwig Wagner założyli Wolne Stowarzyszenie Socjalistycznych Uczniów Gimnazjów. Na przełomie lat 1923 i 1924 powstało stowarzyszenie socjalistycznej młodzieży, którego przewodniczącą w latach 1925–1926 była Marie Jahoda (1907–2001), późniejsza psycholożka społeczna, znajoma Alexa. Jahoda wydała razem z Lazarsfeldem i Hansem Zeislem klasyczną analizę bezrobocia Marienthal (1933), za: strona internetowa Das Rote Wien, http://www.dasrotewien.at, dostęp: 20.01.2022.
49 W periodyku „Sozialistische Jugend” (1919, nr 11–12, s. 4) Weissberg jest wymieniony jako Sektionsleiter w Sophien-Gymnasium w Leopoldstadt, za: ibidem.
50Ibidem.
51 M. Sperber, The Unheeded…, op. cit., s. 71.
52 Być może należy ten dokument nazwać „Życiorys”. Skierowany jest on do niemieckiej sekcji Kominternu. W: Rossijskij Gosudarstwiennyj Archiw Socjalno-Politiczeskoj Istorii (Российский государственный архив социально-политической истории, dalej: RGASPI), Komintern, sekcje austriacka i niemiecka, dokument 495.205._5070_001, 10.11.1936, Autobiographie.
53 Napisania życiorysu domagał się także w ZSRR oficer śledczy podczas jednego z pierwszych przesłuchań, potem do niego wracał w poszukiwaniu nieścisłości. Zob. A. Weissberg-Cybulski, Wielka czystka, Warszawa 1990. Tam też Weissberg pisze, że był to jeden z wielu życiorysów, które regularnie składał.
54 B. Kuschey, Die Wodaks. Exil und Rückkehr. Eine Doppelbiografie, Wien 2008, s. 33.
55 A. Weissberg-Cybulski, Wielka…, op. cit., s. 315.
56 B. Kuschey, op. cit., s. 33.
57 J.T. Simon, Augenzeuge, Wien 1979, s. 59.
58 Gershom Sholem krytykował ówczesne młodzieżowe organizacje syjonistyczne w Niemczech za to, że naśladowały młodzież niemiecką. „Wydawało mi się, że syjoniści sprzyjali asymilacji wewnątrz samego ruchu poprzez naśladowanie obcych wzorów i śpiewanie żołnierskich piosenek sprzed czterystu lat”, w: G. Sholem, Żydzi i Niemcy. Eseje. Listy. Rozmowa, Sejny 2006, s. 30.
59 Eugenia Schwarzwald była Żydówką urodzoną w Czerniowcach, jedną z najbardziej wykształconych kobiet swojego czasu. Umarła w Danii podczas wojny, zastał ją tam Anschluss i nie mogła już wrócić do Wiednia. Jej majętności zostały „zaryzowane”, na ­wakacje niedaleko Grundlsee przyjeżdżał sam Goebbels z rodziną. Większość jej uczennic i uczniów zginęła podczas wojny lub emigrowała. Ona sama i jej rola jako jednej z promotorek wiedeńskiej kultury są zdecydowanie niedocenione. Za: M. Haas, The Woman who educated Vienna: Eugenie Schwarzwald 1872–1940, https://forbiddenmusic.org/2014/06/23/the-woman-who-educated-vienna-eugenie-schwarzwald-1872–1940; idem, Deborah Holmes and her Biography of the Remarkable Eugenie Schwarzwald, https://forbiddenmusic.org/2018/04/11/deborah-holmes-and-her-biography-of-the-remarkable-eugenie-schwarzwald, dostęp: 30.04.2020.
60 Ten i następne cytaty: M. Sperber, The Unheeded…, op. cit., s. 69–71.
61 J. Steindig, W 3-cią rocznicę zagłady getta w Krakowie, Kraków 1946.
62 Ten i kolejne cytaty: M. Sperber, The Unheeded…, op. cit., s. 95–101.
63 Ten i kolejny cytat: A. Weissberg, Autobiographie, op. cit.

Część II

W ZSRR – od utopii do koszmaru

Dostępne w wersji pełnej

Część III

Wojna

Dostępne w wersji pełnej

Część IV

Po wojnie

Dostępne w wersji pełnej

Podziękowania

Dostępne w wersji pełnej

Bibliografia

Dostępne w wersji pełnej

Indeks osób

Dostępne w wersji pełnej