Ważne, nieważne - Tadeusz Kwiatkowski - ebook + książka

Ważne, nieważne ebook

Tadeusz Kwiatkowski

0,0
52,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Kronika Tadeusza Kwiatkowskiego

Ostatni wielki niewydany jeszcze dziennik

Tadeusz Kwiatkowski znał krakowskie środowisko literackie i teatralne jak mało kto. Drugi tom jego dziennika, obejmujący lata 1974–1998, to niezwykle cenny dokument, dzięki któremu współcześni czytelnicy poznają artystyczną atmosferę Krakowa i realia życia w Polsce Ludowej, a także trudy transformacji po 1989 roku. Pisarz komentuje ważne wydarzenia polityczne i kulturalne, sposoby walki z cenzurą, zmagania z niedogodnościami życia, a także swoje przyjaźnie oraz bliższe i dalsze podróże. Ujawnia mniej znane lub zupełnie nieznane szczegóły z życia środowiska, ważne z punktu widzenia zachowania pamięci o ludziach i czasach.

Kwiatkowski rzeczowo, uważnie i niekiedy dowcipnie kreśli jedyną w swoim rodzaju kronikę życia codziennego i obyczajowości krakowskiej inteligencji. Ma zacięcie socjologa, nieprzeciętny dar obserwacji i ostrość widzenia. To skarbnica informacji dla wszystkich zainteresowanych życiem artystycznym i kulturalnym w okresie PRL-u i w latach 90. XX wieku.

Tadeusz Kwiatkowski (1920–2007) – krakowski prozaik, satyryk, scenarzysta, autor tekstów dla kabaretu Jama Michalika i sztuk teatralnych, kierownik literacki krakowskich teatrów, współpracownik m.in. reżysera W. Hasa (Rękopis znaleziony w Saragossie, Sanatorium pod Klepsydrą); współtwórca serialu telewizyjnego i komiksu Janosik. Felietonista pism krakowskich. Autor m.in. książki o domu pisarzy przy ul. Krupniczej 22 – Niedyskretny urok pamięci– oraz kryminałów, pisanych pod pseudonimem Noël Randon.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 1012

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Opieka re­dak­cyjna: EWA SMOL
Przy­pisy: KRZYSZ­TOF LI­SOW­SKI
Re­dak­cja: ALINA DO­BO­SZEW­SKA
Ko­rekta: KA­MIL BO­GU­SIE­WICZ, KRZYSZ­TOF LI­SOW­SKI, ANA­STA­ZJA OLEŚ­KIE­WICZ
Pro­jekt okładki i stron ty­tu­ło­wych: MA­REK PAW­ŁOW­SKI
Na okładce i w książce wy­ko­rzy­stano fo­to­gra­fie ze zbio­rów ro­dzin­nych Ta­de­usza Kwiat­kow­skiego i Mo­niki Wy­so­gląd-Ma­jew­skiej. Au­to­rem fo­to­gra­fii na okładce jest Boh­dan Ma­jew­ski
Re­dak­tor tech­niczny: RO­BERT GĘ­BUŚ
© Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie, Kra­ków 2023
Wy­da­nie pierw­sze
Do­fi­nan­so­wano z Fun­du­szu Po­pie­ra­nia Twór­czo­ści ZA­iKS-u
Pro­jekt zre­ali­zo­wany przy wspar­ciu fi­nan­so­wym Na­grody Kra­kowa Mia­sta Li­te­ra­tury UNE­SCO, re­ali­zo­wa­nej przez Kra­kow­skie Biuro Fe­sti­wa­lowe ze środ­ków Gminy Miej­skiej Kra­ków
Do­fi­nan­so­wano ze środ­ków Mi­ni­stra Kul­tury i Dzie­dzic­twa Na­ro­do­wego po­cho­dzą­cych z Fun­du­szu Pro­mo­cji Kul­tury
ISBN 978-83-08-07887-7
Wy­daw­nic­two Li­te­rac­kie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kra­ków bez­płatna li­nia te­le­fo­niczna: 800 42 10 40 księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl e-mail: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl tel. (+48 12) 619 27 70
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Dzien­nik1974–1998

1974

7 stycz­nia

Syl­we­stra spę­dzi­łem w Klu­bie Li­te­rac­kim[1], jak pra­wie co roku. Po­tem prze­nie­śli­śmy się do SPA­TiF-u[2], tam sie­dzie­li­śmy aż do pią­tej rano. Za­bawa nie była naj­lep­sza. Pew­nie, już nie ten wiek i nie te same rze­czy roz­we­se­lają czło­wieka, ale, co wszy­scy nie­mal stwier­dzają, mło­dzi też – wisi w po­wie­trzu coś, co nie po­zwala na pełne wy­zwo­le­nie ra­do­ści. At­mos­fera, jaka pa­nuje w kraju, nie sprzyja unie­sie­niom i bez­kry­tycz­nemu opty­mi­zmowi. Jest ciężko, a co­raz to nowe za­rzą­dze­nia Ja­ro­sze­wi­cza, z któ­rymi za­po­znaję się jako dy­rek­tor, przy­no­szą do­sko­nałe ro­ze­zna­nie o klę­sce, jaką prze­ży­wamy. Ta­kich oszczęd­no­ści, nie­mal idio­tycz­nych, jesz­cze jak długo ist­nieje Pol­ska, ni­gdy nie było. Rzecz inna, że z dru­giego worka rów­nie bez­sen­sow­nie wy­sy­puje się gar­ściami pie­nią­dze na utrwa­le­nie chwały re­żimu. W War­sza­wie na­dal trwają walki frak­cyjne. Cza­sem tylko można się tego do­my­ślić, je­śli prasa po­daje zmiany per­so­nalne na sta­no­wi­skach.

16 stycz­nia

Mo­skiew­ska „Prawda”, a za nią na­sze ga­zety, opu­bli­ko­wała oświad­cze­nie na te­mat no­wej książki Soł­że­ni­cyna Ar­chi­pe­lag GU­Łag[3], która wy­szła na Za­cho­dzie i jest sze­roko ko­men­to­wana na ła­mach prasy świa­to­wej. Ro­sja­nie na­zy­wają po­wieść ste­kiem oszczerstw rzu­ca­nych cy­nicz­nie przez au­tora. Nie mo­gli „nie za­uwa­żyć” książki ze względu na roz­głos, jaki zdo­była za gra­nicą. Kil­ka­na­ście lat temu by­łoby to nie do po­my­śle­nia. Soł­że­ni­cyn znik­nąłby bez śladu w ciągu paru go­dzin. Dziś Breż­niew musi się li­czyć z opi­nią świa­tową. Mu­szą pi­sa­rza to­le­ro­wać, zwłasz­cza że za­po­wie­dział, iż je­śli nie bę­dzie od­zy­wał się co pe­wien czas, to znak, że zo­stał aresz­to­wany przez wła­dze z Kremla. Po­dzi­wiam tego czło­wieka za wielką od­wagę, za bez­kom­pro­mi­so­wość i nie­ustę­pli­wość, za upór w de­mon­stro­wa­niu swo­ich my­śli – i do­sko­nałą przy tym li­te­ra­turę. To pi­sarz, który na pewno przej­dzie do hi­sto­rii współ­cze­snej Ro­sji, tak jak młody pra­ża­nin[4], który spa­lił się na znak pro­te­stu na Vác­la­vském náměstí. Dzi­siaj są po­tę­pieni, ale hi­sto­ria nie za­po­mina. Wcze­śniej czy póź­niej po­woła ich po­sta­cie do świad­cze­nia o obec­nych cza­sach.

30 stycz­nia

Wczo­raj do­sta­łem me­dal pa­miąt­kowy z oka­zji za­koń­cze­nia uro­czy­sto­ści ko­per­ni­kow­skich[5]. Jako dy­rek­tor Es­trady po­mo­głem choćby sto­wa­rzy­sze­niu fi­la­te­li­stów w prze­pro­wa­dze­niu pla­nów. Stąd za­szczyt. Sprawa nie­ważna, lecz wspo­mi­nam o niej dla po­rządku.

Książka Soł­że­ni­cyna na­dal wzbu­dza emo­cje w ZSRR oraz na an­te­nach ra­dio­sta­cji świa­to­wych. Io­ne­sco na ze­bra­niu w Bruk­seli na­zwał Soł­że­ni­cyna naj­więk­szym bo­ha­te­rem cza­sów po­koju. Szum, pod­nie­ce­nie, wszy­scy prze­ści­gają się w upo­mi­na­niu KC ra­dziec­kiego, by nic nie stało się pi­sa­rzowi. Przy ta­kiej pro­pa­gan­dzie wła­dza naj­chęt­niej da­łaby pasz­port Soł­że­ni­cy­nowi, by opu­ścił kraj i niech pi­sze, co chce. Ale na Kremlu wie­dzą, że Soł­że­ni­cyn nie ru­szy się z Ro­sji. Chce bo­wiem co­dzien­nie przy­po­mi­nać oj­czyź­nie, że żyje i pro­te­stuje prze­ciw nad­uży­ciom wła­dzy. Aresz­to­wać go nie można, uznać za wa­riata rów­nież nie by­łoby szczę­śli­wym po­su­nię­ciem. Spo­sób ten zo­stał już do­sta­tecz­nie skom­pro­mi­to­wany, za­tem co ro­bić? Do­prawdy, trudne mają za­da­nie, a Soł­że­ni­cyn krzy­czy na cały głos i ma za sobą cały cy­wi­li­zo­wany świat.

1 lu­tego

Od­da­łem trzy od­cinki se­rialu roz­ryw­ko­wego dla kra­kow­skiej TV.

Był u mnie Ka­ziu Koź­niew­ski, który pła­kał, że mu wstrzy­mano książkę. Dał ją oso­bi­ście Szlach­ci­cowi do prze­czy­ta­nia. Za­sta­na­wia­łem się, czy nie po­stą­pić po­dob­nie z moją po­wie­ścią. Może bym wresz­cie usły­szał coś au­to­ry­ta­tyw­nego od po­li­tyka, a nie od tych, co drżą, żeby ich nie usu­nięto, że coś prze­oczyli. Zda­niem Ka­zia Szlach­cic stwa­rza po­zory nie­sły­cha­nej ser­decz­no­ści wo­bec pi­sa­rzy, ale też nic nie obie­cuje. Po pro­stu stara się po­zy­skać sym­pa­tię twór­ców. Wi­docz­nie jest mu po­trzebne po­par­cie śro­do­wi­ska ar­ty­stycz­nego. Może wy­ko­rzy­stać ko­niunk­turę dla swo­jej książki? Mam opory, lecz roz­są­dek na­ka­zuje tak uczy­nić. Prze­cież tym wcale się nie wa­ze­li­nuję, lecz sta­ram się obro­nić książkę, która jest od­ważna, skoro od tylu lat nie zde­cy­do­wano się na jej druk.

8 lu­tego

Po­cząt­kowo były twarde za­po­wie­dzi, że nie bę­dzie zbyt kosz­tow­nych ob­cho­dów trzy­dzie­sto­le­cia PRL-u. Lecz te­raz mam co chwilę za­mó­wie­nia na ko­lejne im­prezy zwią­zane z ju­bi­le­uszem. Uro­czy­stość na Wa­welu (jed­no­ra­zowa) może kosz­to­wać na­wet mi­lion zło­tych.

18 marca

Był u mnie wczo­raj Ry­szard Fi­lip­ski. Kurtka, bry­czesy, wy­so­kie buty, ostrzy­żony przy skó­rze. Przy­po­mina na­ro­dowca. Jak to lu­dzie lu­bią się upo­dab­niać do swych du­cho­wych na­uczy­cieli... Pewny sie­bie, z lek­ce­wa­że­niem wy­ra­ża­jący się o wszyst­kim i już w pierw­szym zda­niu za­wia­do­mił mnie, że Wajda za­ata­ko­wał go na ja­kimś ze­bra­niu. Do tej pory Wajda lek­ce­wa­żył wy­cieczki Ry­sia prze­ciwko so­bie, dla­czego na­raz zro­bił mu przy­jem­ność?

25 marca

W „Po­li­tyce” uka­zał się ar­ty­kuł Ta­de­usza Starca o kon­spi­ra­cyj­nej li­te­ra­tu­rze w cza­sie oku­pa­cji. Po­daje tam sze­reg myl­nych in­for­ma­cji o „Mie­sięcz­niku Li­te­rac­kim”[13], zu­peł­nie po­mi­ja­jąc moje na­zwi­sko. W końcu ro­bi­łem ten mie­sięcz­nik sam, na­ra­ża­jąc się, sie­dząc za to na Mon­te­lu­pich. Wy­dano już kilka ma­łych mo­no­gra­fii o „Mie­sięcz­niku...” i na­raz znaj­dzie się czło­wiek, który myl­nie in­for­muje spo­łe­czeń­stwo.

30 marca

Fi­lip­ski, jak do­tąd, nie zo­stał mia­no­wany dy­rek­to­rem Te­atru Lu­do­wego. Po­dobno Jó­zef Tejchma wy­ra­ził się bar­dzo ostro prze­ciw jego kan­dy­da­tu­rze, a Jan Szy­dlak miał po­wie­dzieć, że na­leży tę­pić prze­jawy na­cjo­na­li­zmu, który pod płasz­czy­kiem pa­trio­ty­zmu ukrywa skraj­nie fa­szy­stow­skie ra­cje, czego do­wo­dem jest film o Hu­balu. I przy­znaję słusz­ność sta­no­wi­sku KC, które się ock­nęło, oce­nia­jąc, nie­stety do­piero te­raz, dzia­łal­ność Fi­lip­skiego.

14 kwiet­nia

Wczo­raj po­je­cha­łem do Za­ko­pa­nego na pra­pre­mierę Ja­no­sika, filmu skon­stru­owa­nego z po­szcze­gól­nych mo­ty­wów se­rialu. Na­wet to nie­źle wy­pa­dło. Rada Miej­ska za­wio­zła nas pod kino do­roż­kami w to­wa­rzy­stwie ka­peli gó­ral­skiej. Póź­niej na sce­nie pre­zen­to­wano twór­ców filmu: Marka Pe­re­peczkę, Wi­tolda Pyr­ko­sza, ope­ra­tora Ste­fana Pin­del­skiego i mnie. Ju­rek Pas­sen­dor­fer nie przy­je­chał, bo prze­bywa obec­nie w Au­stra­lii z Wojt­kiem Żu­krow­skim, gdzie zbi­jają forsę na de­mon­stra­cji fil­mów Jurka, a Woj­tek opo­wiada (bajki) o woj­nie i oku­pa­cji. Nie­zły in­te­res, byli już w USA i Ka­na­dzie.

26 kwiet­nia

Ja­no­sik otrzy­mał nie naj­lep­sze re­cen­zje, ale grunt, że ma po­wo­dze­nie. Wszyst­kie moje za­strze­że­nia co do filmu po­kry­wają się z opi­niami kry­ty­ków i nie mogę obu­rzać się na ich za­rzuty. Ju­rek Pas­sen­dor­fer stra­cił oka­zję do na­krę­ce­nia na­prawdę do­brego filmu. Ja na­wet po­szedł­bym na ustęp­stwa sce­na­riu­szowe, ale Ju­rek po­trak­to­wał go jako chał­turę.

Spo­tka­łem się z nieco star­szymi ode mnie ko­le­gami. Aż żal pa­trzeć, jak się po­su­nęli, jacy zgorzk­niali, bez­radni, choć po­zor­nie wy­ka­zują za­in­te­re­so­wa­nie lo­sami li­te­ra­tury i roz­gryw­kami per­so­nal­nymi. Ale to tylko ma­ni­fe­sto­wa­nie po­staw, a nie istotna dzia­łal­ność. Taki Adam Wa­żyk, Ja­nusz Min­kie­wicz, Ka­zi­mierz Kor­celli[14] – toż to sta­rusz­ko­wie, a prze­cież nie mają jesz­cze sześć­dzie­siątki. Rzadko ich wi­duję, stąd może spo­tę­go­wany osąd. Spra­wiają wra­że­nie, iż żyją w ja­kimś za­wie­sze­niu. Coś tam pi­szą, coś tam ro­bią, ale bez szer­szego od­dźwięku.

25 sierp­nia

Nie­dawno Ri­chard Ni­xon po­dał się do dy­mi­sji[16]. Nie­za­leż­nie od afery Wa­ter­gate można stwier­dzić z peł­nym uzna­niem, że de­mo­kra­cja ame­ry­kań­ska jest godna po­dziwu. Po­sta­wić w stan oskar­że­nia i co za tym idzie, zmu­sić pre­zy­denta do ustą­pie­nia, to fakt głę­boko spo­łeczny, na­wet je­śli nie­które aspekty ame­ry­kań­skiej de­mo­kra­cji są kon­tro­wer­syjne z punktu wi­dze­nia Eu­ro­pej­czyka.

Wier­sze Ja­dwigi Ha­so­wej[17] oka­zały się sen­sa­cją. Ta dziew­czyna, ty­ra­ni­zo­wana i upu­piana przez Wojtka, który nie tak dawno ją po­rzu­cił, przy­nio­sła do re­dak­cji „Li­te­ra­tury” swe utwory i nie­śmiało po­pro­siła Kar­wic­kiego, aby je prze­czy­tał. Kar­wicki, zna­jąc Por­ce­lankę (tak na­zy­wają Ja­godę ze względu na jej cerę i la­lecz­ko­waty wy­gląd), sta­rał się wy­krę­cić, lecz wresz­cie zli­to­wał się i ka­zał jej przyjść za kilka dni. Kiedy prze­czy­tał wier­sze, za­chwy­cił się, obiegł całą re­dak­cję i na­tych­miast je wy­dru­ko­wano. Czy­ta­łem te wier­sze. Rze­czy­wi­ście – do­bre. Ni­gdy bym nie przy­pusz­czał, że ta za­hu­kana, nie­odzy­wa­jąca się lalka, którą uwa­ża­łem za idiotkę, ma dużą kul­turę li­te­racką i piękne wnę­trze. Pod de­spo­tycz­nymi rzą­dami Hasa była do­tąd tylko kurą do­mową, zu­peł­nie zdo­mi­no­waną, bez­wolną, ska­zaną na usłu­gi­wa­nie i wy­ko­ny­wa­nie po­le­ceń męża. Te­raz War­szawa pod­śmie­wuje się z Wojtka, bo oto jego druga żona zo­staje li­te­ratką. Naj­pierw Lu­cyna Le­gut, a te­raz Ja­goda.

Pas­sen­dor­fer wy­jeż­dża na dwa lata do Wied­nia jako kie­row­nik pla­cówki kul­tu­ral­nej. Żu­krow­ski do Włoch na radcę kul­tu­ral­nego, a Bryll do Lon­dynu. Czyżby KC po­sta­no­wiło w ten spo­sób uho­no­ro­wać ar­ty­stów, czy też po­zbywa się po­plecz­ni­ków Szlach­cica? Trudno roz­strzy­gnąć.

Te­le­wi­zyjny Ja­no­sik bar­dzo mi się nie po­doba. Oglą­da­jąc po­szcze­gólne od­cinki, czuję się za­że­no­wany. Pas­sen­dor­fer zro­bił z mo­jego sce­na­riu­sza coś okrop­nego. Te­raz, kiedy mam moż­li­wość pa­trzeć na to po raz drugi, wi­dzę całą nie­udol­ność jego pracy. Po pro­stu skno­cił sprawę i upro­ścił so­bie wszystko, aż do pry­mi­tywu. Je­stem na­prawdę przy­gnę­biony. Jak mam wy­ra­zić swój pro­test? Nie znam spo­sobu.

20 wrze­śnia

W re­dak­cji „Ży­cia Li­te­rac­kiego” ro­ze­szła się po­gło­ska, że Cze­sław Mi­łosz ma po­wró­cić do kraju na stałe. Ostatni raz wi­dzia­łem się z nim w Pa­ryżu w 1957 roku, kiedy to od­wie­dził mnie w ho­telu. Opo­wia­dał mi wtedy o prze­ży­ciach zwią­za­nych ze swą ucieczką i kon­flik­tem z Pu­tra­men­tem, który za­cią­gnął go urzę­dowo z Pa­ryża do War­szawy i chciał za wszelką cenę nie do­pu­ścić do jego wy­jazdu za gra­nicę. Ura­to­wał wtedy Cze­sia Zyg­munt Mo­dze­lew­ski[19], który rę­czył za jego po­wrót. Mi­łosz mó­wił mi, że ma wy­rzuty su­mie­nia wo­bec Mo­dze­lew­skiego, bo oczy­wi­ście go za­wiódł, gdyż wie­dział, co go czeka na sku­tek de­nun­cja­cji Pu­tra­menta. Dziś na pewno Pu­tra­ment tego nie pa­mięta (bo nie chce), ale tak było. Te­raz Pu­tra­ment wy­stę­puje w roli do­bro­czyńcy li­te­ra­tów, ale ni­gdy nie wy­kre­śli z pa­mięci ko­le­gów świństw, ja­kie im uczy­nił. O Pu­tra­men­cie wszy­scy mają złe zda­nie. Był agen­tem dzia­ła­ją­cym w śro­do­wi­sku, gdzie pa­no­wała bar­dzo de­li­katna at­mos­fera po­li­tyczna. Kie­dyś go za to roz­li­czą...

23 wrze­śnia

Cen­zura wy­dała na­kaz, by ogra­ni­czyć do mi­ni­mum wspo­mnie­nia o Mel­chio­rze Wań­ko­wi­czu. Oka­zało się bo­wiem, że wy­je­chaw­szy ja­kiś czas temu do Lon­dynu na ope­ra­cję, wy­wiózł ze sobą pa­mięt­niki z ostat­nich lat. Do­wie­dziano się o tym już po jego śmierci. Zna­jąc prze­korę Wań­ko­wi­cza i jego nie­ugięte prze­ko­na­nia, przy­pusz­cza się, że je­śli wy­wiózł me­mu­ary, to zna­czy, że znaj­dują się w nich za­pi­ski kry­ty­ku­jące re­żim. Le­piej za­tem po­wstrzy­mać se­rię pa­ne­gi­ry­ków na jego cześć.

DOW­CIP: W Mo­skwie od­kryto wielką bandę nar­ko­ma­nów. Wą­chali szynkę.

26 li­sto­pada

Sen­sa­cja – afera wę­glowa. Otóż oka­zało się, że hałdy kruszcu za­le­ga­jące na­sze ko­pal­nie to wy­so­kie kopce ziemi po­kryte war­stwą wę­gla. Po­noć wszyst­kie ko­pal­nie naj­spo­koj­niej w świe­cie za­wy­żały uro­bek, osią­ga­jąc nie­jed­no­krot­nie re­kordy wy­do­by­cia. Dla­tego też w szyb­kim tem­pie zbu­do­wano Port Pół­nocny, by móc upłyn­niać zma­ga­zy­no­wane sterty. Wę­giel w okre­sie kry­zysu pa­li­wo­wego stał się bo­wiem na po­wrót cen­nym to­wa­rem eks­por­to­wym. I cóż, oka­zało się, że wę­gla mamy pod do­stat­kiem tylko na pa­pie­rze i nie mo­żemy w ża­den spo­sób wy­wią­zać się z dwóch trze­cich umów oraz zo­bo­wią­zań han­dlo­wych. Do­piero te­raz staje się ja­sne, dla­czego wy­wa­lono Jana Mi­tręgę z Mi­ni­ster­stwa Gór­nic­twa, choć, jak po­wia­dają wta­jem­ni­czeni, był to­tum­fac­kim Gierka. Ra­zem z nim po­le­ciało sporo osób z władz ad­mi­ni­stra­cyj­nych prze­my­słu wę­glo­wego.

Gdzie czło­wiek we­tknie palce, tam afery i zło­dziej­stwo. Czyżby w tym kraju za­bra­kło już lu­dzi uczci­wych? Kto do­pro­wa­dził do ta­kiego mo­ral­nego roz­kładu na­sze spo­łe­czeń­stwo? Dla­czego za­wsze tak się kła­mie w sta­ty­sty­kach? Czemu wma­wia nam się, że ży­jemy w nim­bie suk­ce­sów i chwały, skoro nasz byt jest mi­zerny, bez per­spek­tyw, zde­ter­mi­no­wany nie­ży­cio­wymi prze­pi­sami i ko­rup­cją na każ­dym kroku?

30 grud­nia

Ostat­nio uka­zało się nowe roz­po­rzą­dze­nie do­ty­czące wy­jaz­dów za gra­nicę. Oby­wa­tel pol­ski może obec­nie ko­rzy­stać tylko raz na trzy lata z wy­cieczki na Za­chód, a co dwa lata do de­mo­lu­dów. Nie­za­leż­nie od tego, czy bę­dzie to wy­jazd pry­watny, czy też z biu­rem po­dróży. Ustawa działa wstecz i obej­muje rok 1974. Po­nie­waż by­łem ostat­nio w Tur­cji, mogę wy­chy­lić nos poza kraj do­piero w 1977 roku. Nie wa­ham się na­zwać tego nie­wolą. Na­wet za naj­gor­szych cza­sów sta­li­now­skich nie wy­my­ślono cze­goś ta­kiego. Trudno było do­stać pasz­port, ale je­śli się go do­stało, po­dró­żo­wało się bez prze­szkód, je­żeli tylko kie­szeń wy­trzy­my­wała ko­nieczne wy­datki. Co się dzieje? Gie­rek na na­szych oczach ruj­nuje wszystko, co za­po­cząt­ko­wał przed czte­rema laty, kraj prze­żywa głę­boki kry­zys go­spo­dar­czy, in­fla­cja daje się we znaki, re­gu­la­cja płac oka­zała się po­ło­wicz­nym wy­rów­na­niem strat po­nie­sio­nych przez zwyżki cen. De­gren­go­lada ustroju una­ocz­nia się co­raz wy­raź­niej. Na­stą­piło po­tężne ogra­ni­cze­nie pa­pieru, co do­tknie kul­turę, a li­te­ra­turę szcze­gól­nie. Co bę­dzie ju­tro, po­ju­trze?

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

[1] Klub Li­te­racki – lo­kal w domu Związku Li­te­ra­tów Pol­skich przy ul. Krup­ni­czej 22; sala na par­te­rze ka­mie­nicy od frontu peł­niła funk­cję miej­sca po­sie­dzeń Kra­kow­skiego Od­działu ZLP i jego Koła Mło­dych Pi­sa­rzy, sto­łówki, miej­sca spo­tkań to­wa­rzy­skich i wie­czo­rów au­tor­skich ar­ty­stów pol­skich i za­gra­nicz­nych.
[2] SPA­TiF (Sto­wa­rzy­sze­nie Pol­skich Ar­ty­stów Te­atru i Filmu) – klub i re­stau­ra­cja przy pl. Szcze­pań­skim 3 w Kra­ko­wie.
[3] We wrze­śniu 1973 r. KGB skon­fi­sko­wało rę­ko­pis utworu Alek­san­dra Soł­że­ni­cyna (1918–2008). Po krót­kim uwię­zie­niu pi­sa­rza, który w swym dziele opi­sał szcze­gó­łowo świat ko­lo­nii kar­nych i obo­zów pracy w ZSRR, po­zba­wiono go oby­wa­tel­stwa ZSRR i wy­da­lono z kraju. Wró­cił do Ro­sji w 1994 r.
[4] 16 I 1969 r. Jan Pa­lach (1948–1969), stu­dent hi­sto­rii i eko­no­mii po­li­tycz­nej Uni­wer­sy­tetu Ka­rola, do­ko­nał sa­mo­spa­le­nia przed Mu­zeum Na­ro­do­wym na pl. Wa­cława w Pra­dze na znak pro­te­stu prze­ciw na­jaz­dowi wojsk Układu War­szaw­skiego na Cze­cho­sło­wa­cję.
[5] Uro­czy­sto­ści ko­per­ni­kow­skie – ob­chody 500. rocz­nicy uro­dzin Mi­ko­łaja Ko­per­nika (1473–1543).
[13] „Mie­sięcz­nik Li­te­racki” – kon­spi­ra­cyjne cza­so­pi­smo wy­da­wane w Kra­ko­wie w la­tach 1942–1943 (uka­zało się 7 nu­me­rów) pod red. Ta­de­usza Kwiat­kow­skiego i Woj­cie­cha Żu­krow­skiego.
[14] Adam Wa­żyk (1905–1982), Ja­nusz Min­kie­wicz (1914–1981), Ka­zi­mierz Kor­celli (1907–1987) – pi­sa­rze war­szaw­scy.
[16] Pre­zy­dent Sta­nów Zjed­no­czo­nych Ri­chard Ni­xon po­dał się do dy­mi­sji 9 VIII 1974 r.
[17] Ja­dwiga Has (1945–2017) – po­etka i sce­na­rzystka, żona Woj­cie­cha Je­rzego Hasa, re­ży­sera m.in. Rę­ko­pisu zna­le­zio­nego w Sa­ra­gos­sie.
[19] Zyg­munt Mo­dze­lew­ski (1900–1954) – po­li­tyk, dzia­łacz ko­mu­ni­styczny, dy­plo­mata, w la­tach 1947–1951 mi­ni­ster spraw za­gra­nicz­nych.