To, co powiesz może zmienić świat. O języku pokoju w świecie konfliktów - Marshall B. Rosenberg - ebook

To, co powiesz może zmienić świat. O języku pokoju w świecie konfliktów ebook

Marshall B. Rosenberg

4,7

Opis

Autor pokazuje jak rozwinąć wewnętrzną świadomość pokoju zakorzenionego w języku, którego używamy na co dzień. Książka przekazuje praktyczne umiejętności i potężne narzędzia, które głęboko zmienią Wasze związki i bieg Waszego życia. Znalazły się w niej inspirujące historie, lekcje i idee wypracowane przez ponad czterdzieści lat mediacji w konfliktach i związkach z najbardziej dotkniętych przemocą zakątków świata.

Kolejne rozdziały poświęcone są rozwiązywaniu konfliktów, transformacji kultury biznesu i autorytarnych struktur, zmianie wyobrażeń wroga, problemowi terroryzmu, wyrażaniu i przyjmowaniu wdzięczności oraz skutecznej zmianie społecznej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 159

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (10 ocen)
8
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
sandragrzemba

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobra pozycja o tematyce komunikacji międzyludzkiej
00

Popularność




Opi­nie o książce:

„W cza­sie, gdy złość i prze­moc zdo­mi­no­wały zacho­wa­nia ludzi, Mar­shall Rosen­berg daje nam narzę­dzie do two­rze­nia pokoju poprzez język i komu­ni­ka­cję. Genialna książka”.

Arun Gan­dhi pre­zes Insty­tutu Poko­jo­wego imie­nia M.K. Gan­dhiego w USA

„To, co powiesz, może zmie­nić świat pod­su­mo­wuje dekady pracy nad poko­jem i uzdra­wia­niem sto­sun­ków mię­dzy­ludz­kich. Trudno byłoby wymie­nić wszyst­kich ludzi, któ­rym ta książka może pomóc – jest adre­so­wana do każ­dego z nas”.

dr Michael Nagler autor ksią­żek Ame­rica Without Vio­lence i Is There No Other Way: The Search for a Nonvio­lent Future

„Z grona innych, świet­nych pozy­cji poru­sza­ją­cych podobną pro­ble­ma­tykę wyróż­nia tę książkę grun­towna zna­jo­mość zło­żo­nej natury ludz­kiej. Rosen­berg przed­sta­wia nie­moż­liwe do oba­le­nia dowody prze­ko­nu­jące, że to, w jaki spo­sób i co mówimy, odzwier­cie­dla to, kim jeste­śmy oraz kim zosta­niemy”.

dr Bar­bara E. Fields dyrek­tor gene­ralny Asso­cia­tion for Glo­bal New Tho­ught

„Wiele ksią­żek na temat komu­ni­ka­cji przed­sta­wia świetne teo­rie nie­moż­liwe do zasto­so­wa­nia. Teo­ria Mar­shalla, która należy już do kla­syki tematu, sta­nowi wyją­tek. Jest pro­sta, ogrom­nie inspi­ru­jąca i przy­ku­wa­jąca uwagę dzięki nie­zmier­nie inte­re­su­ją­cemu przed­sta­wie­niu łatwych do wyko­rzy­sta­nia tech­nik i stra­te­gii. Jeśli wystar­cza­jąco dużo osób prze­czyta tę książkę, świat się zmieni”.

Hugh Pra­ter autor ksią­żek Jak żyć?: Recepta na szczę­ście, The Lit­tle Book of Let­ting Go, Shi­ning Thro­ugh i Mor­ning Notes

„To, co powiesz, może zmie­nić świat to pre­zent duchowy. Teo­ria i prak­tyka Poro­zu­mie­nia bez Prze­mocy, z któ­rej każdy, kto poszu­kuje pokoju w sobie i w świe­cie, może wiele się nauczyć. Wraz z książką Deviance, Ter­ro­rism and War Johna Bur­tona sta­nowi prze­wod­nik wza­jem­nego zaspo­ka­ja­nia potrzeb w roz­wią­zy­wa­niu kon­flik­tów, dzięki czemu można stwo­rzyć poko­jowe warunki na całym świe­cie”.

Glenn D. Paige zało­ży­ciel Cen­ter for Glo­bal Nonvio­lence autor ksią­żek Non­kil­ling Glo­bal Poli­ti­cal Science

„Ta książka poka­zuje, jak możemy spra­wić, by speł­niło się nasze naj­więk­sze marze­nie o świe­cie peł­nym har­mo­nii. Dzięki przed­sta­wio­nym w niej histo­riom i ćwi­cze­niom uczymy się pro­stej prak­tyki two­rze­nia pokoju – wewnętrz­nego, zewnętrz­nego i insty­tu­cjo­nal­nego. Jeśli chcesz przy­czy­nić się do budo­wa­nia szczę­śliw­szego świata, wpra­wiaj się w tym”.

Diana Lion dyrek­tor pro­gramu wię­zien­nic­twa, Bud­dhist Peace Fel­low­ship

Podzię­ko­wa­nia

Kiedy zaczy­na­łem ponad trzy­dzie­ści lat temu, trudno było mi zna­leźć ludzi, któ­rzy potra­fi­liby wyobra­zić sobie świat inny niż nasz i mie­liby ener­gię oraz umie­jęt­no­ści konieczne do wpro­wa­dze­nia nie­zbęd­nych zmian spo­łecz­nych.

Dziś jest łatwiej. Siły do pracy daje mi ruch Poro­zu­mie­nia bez Prze­mocy (PBP). Roz­prze­strze­nia się wśród zwy­kłych ludzi, któ­rzy odby­wają warsz­taty i szko­le­nia w tym zakre­sie, a potem prze­no­szą tę wie­dzę do kolej­nych kra­jów i szkolą nowe osoby, które prze­każą umie­jęt­no­ści następ­nym. Wszy­scy ci ludzie, któ­rych łatwo można dziś zna­leźć w dowol­nym zakątku świata, dają mi nadzieję.

Świat, który widzę, różni się od tego poka­zy­wa­nego w tele­wi­zji. Czę­sto pra­cuję w miej­scach, które poja­wiają się w wia­do­mo­ściach – takich jak Sierra Leone, Sri Lanka, Burundi, Bośnia i Ser­bia, Kolum­bia, a także Środ­kowy Wschód. Pra­co­wa­łem rów­nież w Rwan­dzie i Nige­rii. Mia­łem kon­takt z ludźmi, któ­rym zabito całe rodziny, dla­tego wiem, co może wyda­rzyć się na tym świe­cie.

Wszę­dzie spo­ty­kam jed­nak ludzi, któ­rzy mówią mi, że wcale nie musi być tak, jak jest. Pra­cuję z tymi, któ­rzy mają inną wizję świata, inną świa­do­mość i bar­dzo szybko zara­żają swoją ideą kolej­nych. Ich odwaga, wizja i ener­gia, nawet w nie­zwy­kle trud­nych oko­licz­no­ściach, ogrom­nie mnie inspi­rują.

Jestem bar­dzo wdzięczny za moż­li­wość stu­dio­wa­nia i pracy z pro­fe­so­rem Car­lem Roger­sem. Efekty badań doty­czą­cych poszu­ki­wa­nia spo­so­bów poma­ga­nia ludziom w związ­kach ode­grały klu­czową rolę w roz­woju pro­cesu komu­ni­ka­cji, jaki opi­suję w tej książce.

Chciał­bym wyra­zić wdzięcz­ność wobec mojej przy­ja­ciółki Annie Mul­ler. Jej zachęta, bym jaśniej pisał o ducho­wych pod­sta­wach mojej pracy, wzmoc­niła prze­kaz książki i wzbo­ga­ciła moje życie.

Zawsze będę wdzięczny pro­fe­so­rowi Micha­elowi Hake­emowi, który pomógł mi dostrzec ogra­ni­cze­nia nauki oraz spo­łeczne i poli­tyczne zagro­że­nia, jakie wyni­kają z patrze­nia na jed­nostki ludz­kie przez pry­zmat pato­lo­gii. Zro­zu­mie­nie tych ogra­ni­czeń było bodź­cem do szu­ka­nia modelu psy­cho­lo­gii opar­tego na coraz więk­szej jasno­ści co do tego, w jaki spo­sób my, ludzie, powin­ni­śmy żyć.

Jestem szcze­gól­nie wdzięczny tym wszyst­kim, któ­rych nazy­wam „hodow­cami” Poro­zu­mie­nia bez Prze­mocy; ludziom, któ­rzy poświę­cili swoje życie, by sze­rzyć świa­do­mość PBP. Poni­żej zamiesz­czam listę osób, któ­rym jestem wdzięczny za ich klu­czową rolę w upo­wszech­nia­niu PBP w jego wcze­snych latach w róż­nych czę­ściach świata.

NAFEZ ASSA­ILY w Pale­sty­nie

LUCY LEU w USA

ANNE BOUR­RIT w Szwaj­ca­rii

PAS­CALE MOLO we Fran­cji

BOB CONDE w Sierra Leone

THE­ODORE MUKU­DONGA w Rwan­dzie

VILMA COSTETTI we Wło­szech

DUNIA HATE­GE­KI­MANA w Burundi

SIO­STRA CAR­MEL NELAND w Irlan­dii

RITA HERZOG w USA

CHRIS RAJEN­DRAM w Sri Lance

NADA IGN­JA­TO­VIĆ-SAVIĆ w Jugo­sła­wii

JORGE RUBIO w Kolum­bii

SAMIE IHE­JIRKA w Nige­rii

ISOLDE TESCH­NER w Niem­czech

BAR­BARA KUNZ w Szwaj­ca­rii

TOWE WILD­STRAND w Szwe­cji

JEAN-FRANÇOIS LE COQ w Bel­gii

Tych osób jest dużo, dużo wię­cej – o wiele wię­cej, niż mogę tutaj wymie­nić. Obser­wo­wa­nie, w jaki spo­sób wszy­scy oni, wraz z tysią­cami innych, przy­czy­niają się do pokoju w swo­jej spo­łecz­no­ści, regio­nie, kraju i na całym świe­cie, sta­nowi dla mnie źró­dło nie­usta­ją­cej rado­ści.

dok­tor Mar­shall B. Rosen­berg

PRZED­MOWA

Dr Doroty J. Maver

Dźwięk jest potęż­nym czyn­ni­kiem twór­czym. Mowa odzwier­cie­dla nasze myśli i postrze­ga­nie, defi­niu­jąc świat, w któ­rym żyjemy.

To przez język pozna­jemy się nawza­jem, gdyż on wła­śnie opo­wiada histo­rię naszego życia umy­sło­wego i wyraża naszą oso­bo­wość. To, w jaki spo­sób mówimy, potrafi otwie­rać i zamy­kać drzwi, leczyć lub ranić, two­rzyć radość lub cier­pie­nie, i w końcu okre­śla to, czy jeste­śmy szczę­śliwi.

Kiedy po raz pierw­szy usły­sza­łam język pokoju Mar­shalla Rosen­berga, wie­dzia­łam, że przed­sta­wiono mnie czło­wie­kowi, który ma wizję i odwagę, by zgod­nie z tą wizją żyć. Gdy dzie­lił się z nami swoją pełną humoru i głę­boką per­spek­tywą, gdy opo­wia­dał praw­dziwe histo­rie o tym, jak zmie­niły się losy ludzi, bo zostały zaspo­ko­jone potrzeby wszyst­kich osób, potwier­dził to, co już wcze­śniej głę­boko w sercu wie­dzia­łam. Życie w dosko­na­łej har­mo­nii z innymi i z samym życiem jest moż­liwe.

W dzi­siej­szych, peł­nych bólu i cier­pie­nia cza­sach Mar­shall daje nam klucz. Ten klucz otwiera pre­zent zro­zu­mie­nia pro­stego faktu, że sam spo­sób uży­wa­nia języka wpływa na życie nasze i innych. Podaje kon­kretne przy­kłady, dzieli się głę­boką wie­dzą i ofe­ruje mnó­stwo narzę­dzi, dzięki któ­rym możemy wpro­wa­dzić har­mo­nię w kon­flik­to­wej sytu­acji, o ile ist­nieje chęć roz­wią­za­nia kon­fliktu.

Jedna z uczest­ni­czek warsz­ta­tów PBP dla akty­wi­stów poli­tycz­nych, oce­nia­jąc warsz­taty, podzie­liła się nadzieją i ulgą, jakiej doznała, gdy zni­kła złość i roz­wią­zano kon­flikt. Przed­tem nazna­czony zło­ścią spo­sób komu­ni­ko­wa­nia się prze­szka­dzał jej być sku­teczną akty­wistką i wpro­wa­dzać rze­czy­wi­ste zmiany.

Gdy uczymy się uży­wać języka pokoju w świe­cie kon­flik­tów, zmie­niamy rze­czy­wi­stość, w któ­rej żyjemy, sta­jąc się przy­czyną, a nie tylko skut­kiem. Nasza mowa pomaga two­rzyć świat, w któ­rym jest miej­sce dla każ­dego – świat, w któ­rym rozu­miemy kon­cep­cję Poro­zu­mie­nia bez Prze­mocy i żyjemy zgod­nie z nią. Gdy robimy to świa­do­mie, nasze moty­wa­cje się zmie­niają i dociera do nas, co ma na myśli Mar­shall, gdy mówi: (…) dzia­ła­nia podej­mu­jemy, mając jeden tylko cel – inten­cjo­nalne przy­czy­nia­nie się do dobro­stanu innych ludzi i nas samych.

To, co powiesz, może zmie­nić świat jest czymś wię­cej niż tylko porad­ni­kiem. Dzięki tej książce dowiesz się, jak sku­tecz­nie uczest­ni­czyć w oso­bo­wo­ścio­wej, spo­łecz­nej, poli­tycz­nej i glo­bal­nej zmia­nie. To świetna i ogrom­nie potrzebna książka w tym punk­cie naszej ewo­lu­cji, w któ­rym dziś się znaj­du­jemy. Pokój zaczyna się w każ­dym z nas. Dzię­kuję Mar­shal­lowi za tak duży wkład w two­rze­nie Kul­tury Pokoju.

dr Doro­thy J. Maver

dyrek­tor gene­ralny The Peace Alliance i The Peace Alliance Foun­da­tion, działa na rzecz Kul­tury Pokoju i na rzecz Ame­ry­kań­skiego Mini­ster­stwa Pokoju

www.the­pe­ace­al­liance.org

David Hart

Gdy zabie­ram się do pisa­nia przed­mowy o tym, jak ważne jest Poro­zu­mie­nie bez Prze­mocy, świat jesz­cze drży po zama­chu bom­bo­wym w lon­dyń­skim metrze, który miał miej­sce 7 lipca 2005. Obu­dzi­li­śmy się, by dotarło do nas, że „to” znowu się stało. Zoba­czy­li­śmy prze­moc, usły­sze­li­śmy jej brzmie­nie, połą­czy­li­śmy się duchowo z tymi, któ­rzy cier­pieli, i z tymi, któ­rych bli­scy na­dal cier­pią.

W jakiś spo­sób, mimo że od miej­sca tra­ge­dii dzielą nas kilo­me­try, dotarł do nas ból, jaki nie­sie ze sobą prze­moc. Jesz­cze raz ujrze­li­śmy rze­czy­wi­stość, w któ­rej bomby nisz­czą kru­che ciała, pozba­wiają cen­nego życia ludz­kie istoty. Choć odle­głość mogłaby stać się poduszką ochronną przed szo­kiem, tutaj, w Waszyng­to­nie, w całych Sta­nach Zjed­no­czo­nych i na całym świe­cie poczu­li­śmy dru­zgo­czącą siłę stra­chu.

Wychwa­la­jąc narzę­dzia Poro­zu­mie­nia bez Prze­mocy zapre­zen­to­wane w książce, którą trzy­masz w ręku, zasta­na­wiam się, co musi się stać, aby naprawdę uży­wać „języka pokoju w świe­cie kon­flik­tów”. Prze­moc, która zszo­ko­wała nas 7 lipca 2005 roku, jest zbyt powszechna, zbyt znana, w zbyt dużym stop­niu sta­nowi część naszego życia. Cza­sami zda­jemy sobie sprawę z tego, co nas łączy z tymi, któ­rzy zostali dotknięci pan­de­mią prze­mocy. Zwy­kle jeste­śmy jak spa­ra­li­żo­wani – nie­zdolni zarówno do odczu­wa­nia bólu prze­mocy, jak i piękna tego, co łączy wszyst­kich ludzi.

Dzień przed zama­chem bom­bo­wym w Lon­dy­nie odbie­rano ludziom życie w Bag­da­dzie i Falu­dży. Wie­dzie­li­śmy o tej prze­mocy, ale nie opła­ki­wa­li­śmy jej ofiar ani nie pyta­li­śmy, kiedy to się skoń­czy. Prze­moc zauwa­żamy tylko wtedy, gdy ci, któ­rzy przed­wcze­śnie tracą życie, są „tacy jak my”. Jeśli noszą odpo­wiedni mun­dur lub wyglą­dają „jak my”, iden­ty­fi­ku­jemy się ze wspól­nym doświad­cze­niem i widzimy ofiary jako istoty ludz­kie. Jeśli nie, czę­sto nie potra­fimy nadać ich życiu odpo­wiedniej war­to­ści.

W tej ogrom­nie waż­nej książce dr Rosen­berg przy­po­mina nam, że żyjemy pod wpły­wem tej destruk­cyj­nej mito­lo­gii już od dłu­giego czasu, a uzu­peł­nia ją język, który dehu­ma­ni­zuje ludzi i zmie­nia ich w przed­mioty. Dr Rosen­berg wska­zuje nam drogę wyj­ścia z ciem­no­ści. Przy­po­mina, że to, co mówimy i robimy, jest ważne. W obli­czu rosną­cej prze­mocy zarówno nasze czyny, jak i zanie­cha­nia dzia­łań kształ­tują świat i okre­ślają naszą przy­szłość.

Jako pre­zes Ame­ry­kań­skiego Sto­wa­rzy­sze­nia Pro­fe­sjo­na­li­stów w Roz­wią­zy­wa­niu Kon­flik­tów (ACR) mam ogromną przy­jem­ność pra­co­wać z wyszko­lo­nymi ludźmi, któ­rzy każ­dego dnia robią wszystko, by pomóc innym roz­wią­zy­wać kon­flikty w spo­sób kre­atywny, kon­struk­tywny i nie­odwo­łu­jący się do prze­mocy. Człon­ko­wie naszej orga­ni­za­cji – prak­tycy na cią­gle posze­rza­ją­cym się i ogrom­nie waż­nym polu roz­wią­zy­wa­nia kon­flik­tów – widzą je jako natu­ralną i zdrową część życia. Ni­gdy nie sta­ramy się wyeli­mi­no­wać kon­fliktu, gdyż uwa­żamy, że wła­śnie on może pomóc nam wzra­stać jako jed­nost­kom i jako spo­łe­czeń­stwom. Zamiast tego szu­kamy sku­tecz­niej­szej odpo­wie­dzi na kon­flikt. Dr Rosen­berg przed­sta­wia kre­atywne podej­ście do komu­ni­ka­cji w świe­cie zala­nym prze­mocą.

Darzę ogrom­nym sza­cun­kiem i podzi­wiam prag­ma­tycz­nych marzy­cieli, któ­rzy szu­kają lep­szego świata i każ­dego dnia pra­cują, aby ten świat stwo­rzyć. Dzięki współ­pracy możemy odna­leźć drogę, która wypro­wa­dzi nas z ciem­no­ści prze­mocy do świa­tła pokoju. Dr Rosen­berg sta­nowi roz­ważny głos w tej jakże waż­nej roz­mo­wie. Jego podej­ście jest odkryw­cze, pro­wo­ka­cyjne i z pew­no­ścią wywo­łuje dys­ku­sję. Jego spo­sób przed­sta­wie­nia pro­blemu nie pokrywa się dokład­nie z moim podej­ściem, ale nie o to cho­dzi. Dr. Rosen­berga nie inte­re­suje pro­ste przy­ta­ki­wa­nie. Chce, aby­śmy zaan­ga­żo­wali się w ten ważny dia­log, który pozwala nam spoj­rzeć w głąb samych sie­bie i zapy­tać, jaką rolę możemy ode­grać w two­rze­niu lep­szego świata.

Poro­zu­mie­nie bez Prze­mocy sta­nowi spo­sób roz­wią­za­nia pro­ble­mów, z któ­rymi dziś się mie­rzymy. Tutaj, w Waszyng­to­nie, zanim wsiądę do metra, przy­go­to­wuję się psy­chicz­nie. Wzmac­nia mnie wtedy praca dr. Rosen­berga i jemu podob­nych ludzi na całym świe­cie. Nie godzą się oni na sta­tus quo, na odpo­wia­da­nie na kon­flikt prze­mocą.

Prze­czy­taj tę książkę, przyj­mij do serca jej prze­sła­nie i niech to będzie krok w podróży trwa­ją­cej całe życie – podróży do odkry­cia samego sie­bie i przy­wró­ce­nia pokoju. Razem, krok po kroku, słowo po sło­wie, dzień za dniem możemy naprawdę posłu­gi­wać się „języ­kiem pokoju w świe­cie kon­flik­tów”, a robiąc to, możemy two­rzyć lep­szą przy­szłość.

Washing­ton D.C., lipiec 2005

David A. Hart

pre­zes Ame­ry­kań­skiego Sto­wa­rzy­sze­nia Pro­fe­sjo­na­li­stów w Roz­wią­zy­wa­niu Kon­flik­tów (ACR)1

WSTĘP

Potrze­bu­jemy spo­koj­niej­szego świata, dora­sta­nia w bar­dziej poko­jowo nasta­wio­nych rodzi­nach, spo­łecz­no­ściach i spo­łe­czeń­stwach. Aby zapew­nić i kul­ty­wo­wać pokój, musimy kochać innych ludzi – nawet naszych wro­gów – tak samo jak przy­ja­ciół.

HOWARD W. HUN­TER

Jestem ogrom­nie wdzięczny, że mogę podzie­lić się z wami celem i zasa­dami Poro­zu­mie­nia bez Prze­mocy (PBP), że mogę podać wam przy­kłady, jak jest ono sto­so­wane przez ludzi na całym świe­cie, na róż­nych pozio­mach. Pokażę, jak wyko­rzy­stu­jemy PBP dla sie­bie samych oraz jak dzięki niemu stwa­rzamy nową jakość w związ­kach z innymi ludźmi w domu, w pracy i przy wpro­wa­dza­niu zmian spo­łecz­nych.

Język pokoju to komu­ni­ka­cja bez prze­mocy, prak­tyczny efekt zasto­so­wa­nia zasad Poro­zu­mie­nia bez Prze­mocy. To wysy­ła­nie i otrzy­my­wa­nie prze­ka­zów, które sku­piają się wokół dwóch bar­dzo waż­nych pytań: Co jest w nas żywe? i Co możemy zro­bić, aby życie było lep­sze?

Język pokoju to spo­sób łącz­no­ści z ludźmi, który spra­wia, że roz­kwita nasze natu­ralne, wro­dzone współ­czu­cie dla innych. Na całym świe­cie – od skłó­co­nych rodzin przez dys­funk­cyjne biu­ro­kra­cje do państw wstrzą­sa­nych woj­nami, nie zna­la­złem bar­dziej sku­tecz­nego środka docho­dze­nia do poko­jo­wego roz­wią­za­nia kon­fliktu. Język pokoju uży­wany w Poro­zu­mie­niu bez Prze­mocy obie­cuje zła­go­dze­nie lub nawet wyeli­mi­no­wa­nie kon­fliktu.

Poko­jowa zmiana zaczyna się od pracy nad naszym nasta­wie­niem psy­chicz­nym.

Dla wielu z nas pro­ces poko­jo­wej zmiany zaczyna się od zmiany naszego nasta­wie­nia psy­chicz­nego, pracy nad tym, jak widzimy sie­bie samych i jak widzimy innych; nad spo­so­bem, w jaki zaspo­ka­jamy nasze potrzeby. Ta pod­sta­wowa praca jest z wielu powo­dów naj­trud­niej­szym aspek­tem języka pokoju. Wymaga ogrom­nej uczci­wo­ści i otwar­to­ści wobec sie­bie, wypra­co­wa­nia umie­jęt­no­ści wyra­ża­nia sie­bie, a także prze­kro­cze­nia głę­boko uwew­nętrz­nio­nego prze­kazu kul­tu­ro­wego, który przy­kłada szcze­gólną wagę do osą­dza­nia, lęku, zobo­wią­zań, poczu­cia obo­wiązku, kary i nagrody oraz wstydu. To może nie być łatwe, ale efekty warte są wysiłku.

Pierw­sza część niniej­szej książki sku­pia się na mecha­ni­zmie pro­cesu PBP, sta­wia­jąc dwa pod­sta­wowe pyta­nia. Odpo­wie­dzi na nie pokażą w wiel­kim skró­cie, na czym polega PBP, choć nie tylko. Dzięki nim zro­zu­miesz też róż­nicę mię­dzy PBP a twoim obec­nym podej­ściem do roz­wią­zy­wa­nia kon­flik­tów. Zasto­so­wa­nie PBP w twoim wła­snym życiu, związ­kach i w wysił­kach zmie­rza­ją­cych do poko­jo­wego roz­wią­zy­wa­nia kon­flik­tów pra­wie na pewno pocią­gnie za sobą zna­czące zmiany w twoim postrze­ga­niu świata i sie­bie w świe­cie.

Wszystko, co robimy, zmie­rza do zaspo­ko­je­nia naszych potrzeb.

Jedna z pod­sta­wo­wych idei PBP mówi, że wszystko, co robimy, służy zaspo­ka­ja­niu naszych potrzeb. To twier­dze­nie nie znaj­duje odzwier­cie­dle­nia w głów­nym nur­cie myśli ludz­kiej. Kiedy jed­nak zasto­su­jemy tę kon­cep­cję do naszego postrze­ga­nia innych, zoba­czymy, że nie ist­nieją praw­dziwi wro­go­wie; że to, co robią nam inni, sta­nowi – z ich punktu widze­nia – naj­lep­szy spo­sób zaspo­ka­ja­nia wła­snych potrzeb.

Możemy pomóc im odna­leźć sku­tecz­niej­sze, wyrzą­dza­jące mniej szkód spo­soby robie­nia tego, ale nie winimy ich, nie zawsty­dzamy ani nie nie­na­wi­dzimy za to, że nie są tacy, jakimi chcie­li­by­śmy ich widzieć. PBP jest dale­kie od przy­pra­wia­nia nas o poczu­cie bez­sil­no­ści czy od wyma­ga­nia, aby­śmy siłą zmu­szali innych do zaspo­ka­ja­nia naszych potrzeb. Uży­wa­jąc języka pokoju PBP, wyko­rzy­stu­jemy tak­tykę, którą nazy­wamy „wspólną siłą”.

Druga część książki oma­wia zmiany, jakie nastę­pują w nas samych, w naszym postrze­ga­niu innych i świata, jeśli naszą moty­wa­cją jest wzbo­ga­ca­nie życia.

Część trze­cia pomaga nam uży­wać języka pokoju przez przed­sta­wie­nie infor­ma­cji zwrot­nych doty­czą­cych zasto­so­wa­nia PBP we wpro­wa­dza­niu zmian spo­łecz­nych. Zachę­cam w niej do two­rze­nia grup zło­żo­nych z ludzi wyzna­ją­cych podobne do nas war­to­ści, do oma­wia­nia, jak to robić, i do dzie­le­nia się prze­my­śle­niami doty­czą­cymi tego, jak zaspo­koić swoje potrzeby, gdy mamy do czy­nie­nia z oso­bami, które nie są zbyt otwarte na nasze wysiłki.

Oprócz tego, co można nazwać zmianą „poli­tyczną”, przyj­rzymy się zasto­so­wa­niu PBP w innych obsza­rach funk­cjo­no­wa­nia spo­łe­czeń­stwa, takich jak śro­do­wi­sko zawo­dowe czy szkolne. Nie przez przy­pa­dek PBP jest skon­stru­owane w taki spo­sób, aby pod­sta­wowy pro­ces komu­ni­ka­cji z innymi – prze­ka­zy­wa­nie jasnych uwag, wyra­ża­nie i odczy­ty­wa­nie uczuć oraz potrzeb i jasne wyra­ża­nie próśb – był sku­teczny nie­za­leż­nie od tego, do jakiej dzie­dziny zmiany spo­łecz­nej go zasto­su­jemy.

POCZĄTKI PORO­ZU­MIE­NIA BEZ PRZE­MOCY

Sprze­ci­wiam się prze­mocy, gdyż jej pozor­nie pozy­tywne skutki są tylko chwi­lowe, a zło, jakie wyrzą­dza, jest trwałe.

M.K. GAN­DHI

Zain­te­re­so­wa­łem się nowymi for­mami komu­ni­ko­wa­nia się, zain­spi­ro­wany pyta­niami, które towa­rzy­szą mi od dzie­ciń­stwa. W 1943 roku, w okre­sie zamie­szek na tle raso­wym, moja rodzina prze­nio­sła się do Detroit w sta­nie Michi­gan. W naszej oko­licy w ciągu czte­rech dni zabito trzy­dzie­ści osób. Przez ten czas byli­śmy zamknięci w domu i nie wolno nam było z niego wyjść. Dla chłopca, jakim wtedy byłem, sta­no­wiło to wyjąt­kowo dotkliwą lek­cję. Edu­ka­cja była bole­sna, ale uświa­do­miła mi fakt, że na tym świe­cie ludzie mogą cię skrzyw­dzić z powodu koloru two­jej skóry.

Co wstę­puje w ludzi, że chcą krzyw­dzić innych?

Pierw­szego dnia w szkole prze­ko­na­łem się, że moje nazwi­sko też może pro­wo­ko­wać ludzi do prze­mocy. Kiedy byłem dziec­kiem i gdy dora­sta­łem, to pyta­nie cią­gle poja­wiało się w mojej gło­wie: „Co wstę­puje w ludzi, że chcą krzyw­dzić innych z powo­dów takich jak nazwi­sko, reli­gia, wycho­wa­nie czy kolor skóry?”.

Na szczę­ście mia­łem też kon­takt z innym aspek­tem czło­wie­czeń­stwa. Moja mama opie­ko­wała się cał­ko­wi­cie spa­ra­li­żo­waną bab­cią. Każ­dego wie­czoru przy­cho­dził do nas wujek, który poma­gał mamie. Codzien­nie mył i kar­mił bab­cię, a przez cały czas na jego twa­rzy gościł uśmiech.

Jako chło­piec zasta­na­wia­łem się więc: „Jak to jest, że ist­nieją ludzie tacy jak mój wujek, któ­rym przy­czy­nia­nie się do dobra dru­giego czło­wieka spra­wia przy­jem­ność, a jed­no­cze­śnie inni ludzie chcą wyrzą­dzać sobie nawza­jem krzywdę i sto­sują prze­moc?”. Kiedy nad­szedł czas, bym pod­jął decy­zję, jakiej pracy chcę się poświę­cić, pomy­śla­łem, że chciał­bym szu­kać odpo­wie­dzi na te ogrom­nie ważne pyta­nia.

Na początku wybra­łem psy­cho­lo­gię kli­niczną. Skoń­czy­łem na dok­to­ra­cie, ale cały czas dostrze­ga­łem ogra­ni­cze­nia w tym, czego mnie uczono, przez co nie zna­la­złem satys­fak­cjo­nu­ją­cej mnie odpo­wie­dzi. Chcia­łem odkryć, jak mamy żyć i co powo­duje, że ludzie potra­fią dzia­łać wbrew ten­den­cji do prze­mocy.

Nasza natura: przy­czy­nia­nie się do dobra dru­giego czło­wieka.

Po dyplo­mie stu­dio­wa­łem na wła­sną rękę, pró­bu­jąc dowie­dzieć się, dla­czego ludzie tacy jak mój wujek lubią poma­gać innym, a innym, jak się wydaje, spra­wia przy­jem­ność przy­spa­rza­nie bliź­nim cier­pie­nia.

Pro­wa­dząc poszu­ki­wa­nia w róż­nych kie­run­kach, dosze­dłem do tego, czym się zaraz z tobą podzielę. Zaj­mo­wa­łem się głów­nie obser­wa­cją ludzi, któ­rych szcze­rze podzi­wiam, aby odkryć, co czyni ich wyjąt­ko­wymi. Dla­czego lubią przy­czy­niać się do dobra innych, nawet gdy są zamie­szani w kon­flikt, w któ­rym ludzie wokół nich zacho­wują się destruk­cyj­nie?

Roz­ma­wia­łem z nimi, obser­wo­wa­łem ich i uczy­łem się tego, co oni już umieli. Chcia­łem wie­dzieć, co pomaga im żyć w zgo­dzie z tym, co – jak szcze­rze sądzę – jest naszą naturą: przy­czy­nia­niem się do dobra dru­giej istoty.

Stu­dio­wa­łem reli­gio­znaw­stwo, aby spraw­dzić, czego mogę się nauczyć z pod­sta­wo­wych prak­tyk reli­gij­nych. Wydaje się, że różne reli­gie zga­dzają się w pew­nym stop­niu co do tego, jak mamy żyć. Bar­dzo pomo­gły mi też pewne bada­nia – na przy­kład stu­dia Carla Rogersa nad cechami uzdra­wia­ją­cymi związki.

Dzięki infor­ma­cjom ze wszyst­kich tych źró­deł stwo­rzy­łem model pro­cesu uwzględ­nia­jący, jak chciał­bym, by zacho­wy­wali się ludzie. Kiedy wyja­śnię cel tego pro­cesu, któ­rego szu­ka­łem, łatwiej będzie zro­zu­mieć jego mecha­nizm. Poro­zu­mie­nie bez Prze­mocy to połą­cze­nie pew­nego rodzaju ducho­wo­ści z kon­kret­nymi narzę­dziami, dzięki któ­rym ta ducho­wość uze­wnętrz­nia się w naszym codzien­nym życiu, w naszych związ­kach czy dzia­łal­no­ści poli­tycz­nej. Chciał­bym więc zacząć od wyja­śnie­nia świa­do­mo­ści ducho­wej, któ­rej sta­ram się słu­żyć, szu­ka­jąc umie­jęt­no­ści, które omó­wię póź­niej.

CEL PORO­ZU­MIE­NIA BEZ PRZE­MOCY

Naucz wszyst­kich tej potrój­nej prawdy:

hojne serce, uprzejma mowa i życie wypeł­nione służbą i współ­czu­ciem spra­wią, że ludz­kość się odro­dzi.

BUDDA

Pod­kre­ślam duchowe aspekty, na któ­rych opiera się PBP, nie tylko po to, by pomóc ludziom w kon­tak­cie z bosko­ścią, ale także dla­tego, by czer­pać z boskiej ener­gii, z któ­rej powsta­li­śmy; z naszej natu­ral­nej życio­wej ener­gii. Utrzy­ma­nie kon­taktu z życiem w nas samych i z życiem, które jest w innych ludziach, to żywy pro­ces.

Mil­ton Roke­ach, nauko­wiec na wydziale psy­cho­lo­gii Uni­wer­sy­tetu Sta­no­wego w Michi­gan, badał osiem pod­sta­wo­wych reli­gii na naszej pla­ne­cie. Chciał stwier­dzić, czy w któ­rej­kol­wiek z nich osoby prak­ty­ku­jące wyka­zują więk­sze współ­czu­cie niż inni. Odkrył, że wśród wyznaw­ców tych reli­gii nie ist­nieją zna­czące róż­nice w wyka­zy­wa­niu współ­czu­cia.

Kiedy porów­nał ich z ludźmi, któ­rzy nie wyznają żad­nej reli­gii, oka­zało się, że osoby nie­prak­ty­ku­jące żad­nej reli­gii są dużo bar­dziej współ­czu­jące! Ostrzega jed­nak czy­tel­nika, aby ostroż­nie inter­pre­to­wać te dane, ponie­waż wewnątrz każ­dej reli­gii ist­nieją dwie bar­dzo różne grupy. Jeśli oddzie­lić mniej­szość (która sta­nowi chyba około 12 pro­cent) od więk­szo­ści, osoby nale­żące do tej mniej­szo­ści są dużo bar­dziej współ­czu­jące niż osoby nienale­żące do żad­nego Kościoła.

Gdy pra­co­wa­łem w pew­nym pale­styń­skim mia­steczku, pod koniec sesji pod­szedł do mnie młody męż­czy­zna.

– Mar­shall, bar­dzo lubię twoje warsz­taty, ale wiesz, to nie jest dla mnie nic nowego. Nie trak­tuj tego jako kry­tyki, ale to, czego uczysz, to po pro­stu sto­so­wa­nie islamu – powie­dział.

Zoba­czył, że się uśmie­cham, i spy­tał dla­czego.

– Wczo­raj byłem w Jero­zo­li­mie i orto­dok­syjny rabin powie­dział mi, że to jest prak­tyczny juda­izm. Nasz pro­gram w Sri Lance pro­wa­dzi ksiądz, jezu­ita, i on uważa, że to z kolei chrze­ści­jań­stwo.

Tak więc ducho­wość mniej­szo­ści w każ­dej z wiel­kich reli­gii jest bar­dzo bli­ska tej ducho­wo­ści, jakiej ma słu­żyć Poro­zu­mie­nie bez Prze­mocy.

Poro­zu­mie­nie bez Prze­mocy to połą­cze­nie myśle­nia i języka.

PBP to połą­cze­nie myśle­nia i języka, jak też spo­sób wyko­rzy­sta­nia siły do zre­ali­zo­wa­nia kon­kret­nego zamiaru. Ten zamiar to stwo­rze­nie wyso­kiej jako­ści kon­taktu z innymi ludźmi i z samym sobą, który pozwala na pełne współ­czu­cia dawa­nie. W tym sen­sie jest to prak­tyka duchowa: wszel­kie dzia­ła­nia mają jeden cel – świa­dome przy­czy­nia­nie się do dobra innych i nas samych.

Pod­sta­wowy cel PBP to kon­takt z innymi, który umoż­li­wia dawa­nie: dawa­nie pełne współ­czu­cia. Jest ono pełne współ­czu­cia, gdyż pocho­dzi z serca. Dajemy innym i sobie służbę – nie z poczu­cia obo­wiązku, nie ze stra­chu przed karą lub w nadziei na nagrodę, nie z poczu­cia winy czy wstydu, ale z powodu tego, co uwa­żam za część naszej natury. Radość z dawa­nia leży w naszej natu­rze. PBP pomaga nawią­zać kon­takt z innymi, pozwa­la­jąc, by nasza natura grała główną rolę w tym, jak dajemy (i jak otrzy­mu­jemy).

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Tytuł służy tylko iden­ty­fi­ka­cji, nie jest uży­wany przez ACR. [wróć]