Tego nie mogę ci powiedzieć - Sznajder Justyna - ebook + audiobook + książka

Tego nie mogę ci powiedzieć ebook i audiobook

Sznajder Justyna

3,6

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Jeden moment, który zmienia wszystko

Karolina to dziewczyna z dobrego domu, której świat wywrócił się do góry nogami. Odcina się od znajomych i całe dnie spędza w domu, składając origami lub grając w LOL-a. To właśnie w tej grze poznaje Kubę, chłopaka z zupełnie innego środowiska. Jego codzienność to stosujący przemoc ojciec, zastraszona matka oraz młodsze rodzeństwo, które chłopak chciałby uchronić przed złem tego świata. Gdy między Kubą a Karoliną powstaje więź wykraczająca poza przyjaźń z Internetu, postanawiają spotkać się w realu. Czy będą w stanie się w ogóle porozumieć? Czy Karolina wreszcie zdradzi Kubie swój największy sekret? Ten, który do tej pory zbywała krótkim „Tego nie mogę ci powiedzieć”?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 291

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 7 godz. 51 min

Lektor: Czyta: Zuzanna Saporznikow

Oceny
3,6 (227 ocen)
64
56
66
32
9
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Weatherwax83

Nie polecam

Bardzo słaba książka kolejna polska młodzieżówka, na której się zawiodłam. Sam pomysł był ciekawy, ale wykonanie... Zbyt długie opisy niepotrzebnych rzeczy, analiz uczuć i zachowań, które można by przekazać inaczej, w dialoach. Same dialogi też słabe. Narracja chaotyczna, i niepotrzebnie w 3 os. Ledwie udało mi się skończyć czytać, a pmijalam całe ściany tekstu (fatalny podział na akapity). Nie polecam.
20
Wikusiaa3007

Całkiem niezła

3/5⭐️ Książka bardzo prosta, ale fajna na poczatek. Nie ustaysfakcjonowal mnie watek milosny pomiedzy glownymi bohaterami, poniewaz wedlug mnie nie zostal tak dobrze podsumowany na koncu.
10
KasiaaRyd

Nie oderwiesz się od lektury

super książka
10
MalgorzataKoziel

Dobrze spędzony czas

Książka z ciekawym wątkiem psychologicznym, dzieci nękanych fizycznie i zaniedbanych, ale podnosząca na duchu! Warto! Czasem coś musi się wydarzyć...
10
Klaudia485234

Nie oderwiesz się od lektury

⭐⭐⭐⭐⭐ Bardzo interesująca książka
00

Popularność




Mojej siostrze Natalii

1

Aslan: Hej, Karolina, co słychać? Gramy dzisiaj?

Wiadomość przyszła w nieodpowiednim momencie. Nie mogła jej zignorować, bo lubiła chłopaka. Masa różnych myśli kotłowała się w głowie dziewczyny. Minęła chwila, zanim uporządkowała je na tyle, by napisać krótką odpowiedź.

Dziewczyna z perłą: Hej, wybacz, nie mam humoru, źle się czuję. Innym razem.

Aslan: Coś się stało?

Dziewczyna z perłą: Nic konkretnego. Po prostu taki dzień. Mam wrażenie, że wszystko mnie drażni, więc nie potrzebuję dodatkowych emocji.

Aslan: A co teraz robisz?

Dziewczyna z perłą: Origami.

Aslan: Czyli to już ten poziom zdenerwowania? Na pewno nic się nie stało?

Dziewczyna z perłą: Kuba, przecież mówię ci, że to tak po prostu, chwilowo jestem w gorszej formie.

Aslan: Miałem kiedyś takiego kolegę. Wiesz, jaki był jego problem? Uzależnienie od narkotyków? Alkoholu? Brak środków do życia? Gorzej. Dopadła go kiedyś... chwilowa gorsza forma. Poszedł z tym do lekarza, który powiedział, że z tego wyjdzie, że musi jeść witaminki. Niestety, żadne ilości witamin nie były w stanie mu pomóc, chociaż przerobił prawie cały alfabet. Ciągle chudł, przestał wychodzić do ludzi, całymi dniami leżał w łóżku i spoglądał w sufit. Pewnego dnia jego dobry przyjaciel, zmartwiony całą sytuacją, zaproponował mu: zagraj w lola. Kolega momentalnie odzyskał siły, jego dotychczas blada twarz znów nabrała rumieńców i po kilku dniach nikt nie pamiętał o chwilowej gorszej formie.

Dziewczyna z perłą: Dziękuję za tę historię. Miejmy nadzieję, że ze mną nie będzie tak źle, mimo że z tobą nie zagram.

Aslan: Dobrze, to chociaż jedz witaminki.

Dziewczyna z perłą: Odezwę się później.

Karolina odłożyła telefon. Musiała przyznać, że mimo wszystko uśmiechnęła się, czytając wiadomości od Aslana. Może potraktowała go zbyt chłodno, ale on wiedział, kiedy powinien odpuścić. Doskonale rozumiał jej humory. Wcale nie próbowała być niemiła, potrzebowała przestrzeni. Wolała w tym momencie zostać pozostawiona sama sobie, a on zaczeka, aż poczuje się lepiej, i wtedy da mu znać. Do tego czasu chłopak się nie odezwie, nawet jeśli miałoby minąć kilka dni.

Karolina poznała Kubę trzy miesiące wcześniej. Trafili do jednej drużyny przy automatycznym dobieraniu uczestników w internetowej grze. Przegrali. Reszta osób, z którymi przyszło im współpracować, była dużo słabsza od przeciwników. Bardziej od dobrego zgrania się połączyły ich złość i żal do kompanów. Razem zaczęli narzekać na resztę drużyny, jednocześnie próbowali jednak zwyciężyć. Potem Kuba zaproponował kolejną wspólną grę. Okazało się, że ich styl prowadzenia rozgrywek sprawia, że doskonale się dopełniają. Karolina ciągle parła do przodu w pogoni za zwycięstwem, pokonując wszystkich, którzy stawali jej na drodze, a chłopak zawsze osłaniał jej plecy, żeby droga do celu była jak najłatwiejsza. Nie musieli nawet mówić, co konkretnie w danym momencie chcą zrobić, zdawało się, jakby rozumieli się bez słów i przewidywali nawzajem swoje ruchy. Lecz nie była to jedyna płaszczyzna, na której się tak dogadywali. Szybko przenieśli rozmowy do realnego życia. Pisali całymi dniami na czacie gry, a później wymienili się numerami telefonów. Odkryli, że mają ze sobą wiele wspólnego. Oboje słuchają dubstepu, mają mnóstwo pieprzyków na karku, nienawidzą jogurtu, w którym są kawałki owoców, uwielbiają zapach powietrza po burzy i, niestety, oboje też mają bardzo wybuchowy temperament (chociaż tak naprawdę to od niego zaczęła się ta znajomość).

Zapytała go kiedyś, skąd pomysł na nazwę. Dlaczego akurat Aslan, a nie na przykład Gargamel albo Superman. Odpowiedział jej wtedy, że kiedy był małym chłopcem, to uwielbiał Opowieści z Narnii, przeczytał je kilka razy. Aslan był zawsze postacią, która najbardziej mu się podobała. Sam chciałby być wielkim, potężnym lwem, a do tego kimś w rodzaju bohatera, pojawiającego się tam, gdzie trzeba, i pomagającego, ale w dosyć tajemniczy sposób. Później odbił pytanie, zastanawiał się, skąd pomysł na Dziewczynę z perłą. Jednak Karolina odpowiedziała krótko, że jest to obraz Vermeera, i nie ciągnęła tematu. Wprawdzie kilka razy wspominała mu, że interesuje się sztuką i sama lubi od czasu do czasu coś narysować lub namalować, ale liczył, że rozwinie wątek swojego pseudonimu. Nie zrobiła tego, a Kuba wiedział, że nie należy naciskać, mówiła zawsze tyle, ile chciała powiedzieć, a on starał się to szanować.

Karolina siedziała w swoim pokoju na krześle obrotowym. Niespokojnie mięła papier w rękach, a złożone kartki rzucała na parapet. Łabędź, żółw, dinozaur, kot i tak w kółko. Nie zastanawiała się nad tym, co robi, przychodziło jej to mechanicznie. Przez swoją nerwowość dorobiła się wielu tików. Nie mogła nigdy spokojnie usiedzieć na miejscu. Musiała zawsze mieć coś w rękach albo chociaż potrząsać głową lub nogą. Puściła sobie składankę ulubionych remiksów, ustawiła maksymalną głośność. Naprawdę miała parszywy dzień. Nie mogła się w żaden sposób uspokoić. Patrzyła, jak parapet powoli tonie w zwierzętach z origami.

To zajęcie wpadło jej do głowy już dawno. Kiedy nie radziła sobie z nerwami, zaczęła naukę zaginania papieru, tak żeby powstało coś interesującego. Na początku faktycznie ją to uspokajało. Musiała się mocno skupić, żeby cokolwiek jej wyszło, a jednocześnie nie zależało jej na tym aż tak, żeby się denerwować, jeśli się nie uda. Origami było idealnym rozwiązaniem. Zajmowało jej ręce i myśli. Dotyk papieru i widok małych pociesznych zwierzątek potrafiły ukoić jej nerwy. Gdy zaczęła odnosić sukcesy w tej dziedzinie, pochłonęła ją jeszcze bardziej. Jednak z czasem zwiększyła częstotliwość i intensywność tworzenia małych wyrobów. Można by wręcz nazwać jej hobby masową produkcją. Niestety, kiedy układ kartek został wyćwiczony, Karolina zginała je całkowicie automatycznie. Znała na pamięć kilkadziesiąt wzorów, więc zabawa papeterią nie odciągała skutecznie jej myśli.

Nie okłamała Kuby, mówiąc, że nie zna powodu swojego kiepskiego samopoczucia. Jednak było tak dużo rzeczy, o których on nie miał pojęcia. Nie miała ochoty mu wszystkiego tłumaczyć. W ostatnim czasie stał się jej najbliższą osobą, ale dalej czuła opór przed tym, żeby całkowicie się przed nim otworzyć. W końcu to tylko internetowa znajomość, to miała być jej ucieczka od rzeczywistego świata, a nie wspólny skok na głęboką wodę, jaką są jej zmartwienia. Niestety, nie mogła również ukryć tego, że nawet jeśli ktoś spróbowałby nazwać ich relację fikcyjną, to przecież ich przywiązanie do siebie było prawdziwe. W obliczu tych gorszych chwil znajomość z Kubą bardziej ją martwiła, niż pokrzepiała. Bała się, co się wydarzy, co się stanie, kiedy on pozna ją lepiej. Chłopak za to nie miał takich problemów. Otwarcie mówił o wszystkim, dzielił się z nią wszelkimi troskami, obawami, planami. Ostatnimi czasy nawet zaczął sugerować, żeby się spotkali. Mieszkali w tym samym mieście. To całkiem wybiło Karolinę z rytmu. Unikała tego tematu. W tym momencie jednak nie chciała skupiać się na Kubie. Skuliła się na krześle. Skończyły się jej kartki. Musiałaby je wyciągnąć z szafy na drugim końcu pokoju, a na to nie miała siły. Obróciła się twarzą do niebieskiej ściany naprzeciwko łóżka i patrzyła w nią pustym wzrokiem. Nieświadomie zaczęła obracać guzikiem od koszuli. Bas dudnił w głośniku, zagłuszając wszystkie dźwięki, które potencjalnie mogły dotrzeć do Karoliny. Dziewczyna wyglądała jak w transie. Była czymś bardzo zmartwiona. Może po prostu tego dnia wyjątkowo zdała sobie sprawę z realności świata i to ją przerażało. Może za długo próbowała żyć, nie myśląc, co dalej i co z nią będzie. Może miała nadzieję przeżyć życie za kogoś innego, za postać z gry przygodowej, w którą ostatnio często grała, albo może chciała przeżyć życie jako jedna z dziewczyn na obrazach Vermeera, Delacroix albo Rembrandta, może chciała być zjawą z wierszy Mickiewicza albo którąś z kochanek opisywanych przez Cortázara. Niestety, została skazana na życie jako Karolina Skalska, córka Andrzeja i Barbary. Ciekawiło ją, czy każdy miewa takie gorsze momenty. O ile łatwiej byłoby, gdyby ludzie mogli się wymieniać swoimi ciałami. Już sobie wyobrażała te ogłoszenia w internecie: Wymienię się na życie: Adam, dwudziestosześcioletni mężczyzna z Koszalina, kawaler, przeciętnej urody, po studiach informatycznych; kolejne: Oddam swoje życie w dobre ręce. Joanna, lat 46, samotna matka z jednym dzieckiem lat 14, okolice Rzeszowa. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko do swoich myśli, ale tak naprawdę nie było jej do śmiechu. Postanowiła, że położy się wcześniej spać. Zerknęła jeszcze na telefon, na ostatnią wiadomość, którą wysłała przez aplikację służącą do czatowania z graczami:

Odezwę się później.

Nie odezwała się.

2

Karolina czuła, jak silny wiatr smaga jej policzki. Dookoła było pełno śniegu. Mroźne powietrze szczypało ją w nos. Ręce miała zdrętwiałe mimo grubych rękawiczek. Spojrzała w niebo, a później przed siebie. Chmury kłębiły się nad jej głową, tworząc ciemną zaporę nie do przebicia. Światło nie miało szansy do niej dotrzeć. Nic jej nie obchodziło. Rzucała wyzwanie żywiołowi. Podmuchy przekształcały się w prawdziwą wichurę. Dziewczyna chciała krzyczeć, chciała być głośniejsza od świstu powietrza, ale szumiało jej w uszach i nie była w stanie usłyszeć nic innego. Próbowała wydobyć z siebie jakiś dźwięk. Niestety, pozostawała niema. Stała pośrodku zawieruchy i ledwo trzymała się na nogach. Pisk w uszach stawał się coraz bardziej intensywny, aż zrobiło jej się ciemno przed oczami. Hałas nasilał się, całkowicie ją otumaniając: piiiiiii.

Karolina zerwała się z łóżka, łapiąc gwałtownie oddech. Słońce wpadało przez szparę między dwiema zasłonami. Wyszeptała kilka słów, przyzwyczajając się do tego, że znowu może słyszeć swój własny głos. Szybko otrząsnęła się ze snu, próbowała o nim całkowicie zapomnieć. Sprawdziła godzinę. Była dopiero ósma rano. Zdecydowanie zbyt wczesna pora na pobudkę dla siedemnastolatki, która ledwo co zaczęła wakacje. Chociaż tak naprawdę już dawno nie miała w zwyczaju wstawać zbyt wcześnie ze względu na nauczanie indywidualne. Z wielkim trudem zaliczyła rok szkolny, więc wakacje jak najbardziej jej się należały. Wiele rzeczy wyniknęło w sumie nie z jej winy i ciężko było odnaleźć w sobie tyle motywacji, by skończyć drugą klasę. Część nauczycieli pomagała jej, jak tylko mogła, mogła liczyć na ich wsparcie. Gdyby nie zmuszali jej do minimalnego wysiłku, już dawno olałaby sprawę. Jednak znaleźli się też tacy, którzy ignorowali swoją pracę i dodatkowo utrudniali jej edukację. Najgorsza z nich wszystkich okazała się polonistka. Podrzucała jakieś materiały, ale często nie pojawiała się na umówionych spotkaniach, tłumacząc się raz pogrzebem sąsiada, to znowu chorobą córki bądź okropną migreną. Natomiast kiedy nadszedł decydujący czas wystawiania ocen, przypomniała sobie, że nie ma podstaw do przyznania jakiejkolwiek. Wtedy zarzuciła biedną uczennicę nawałnicą sprawdzianów, kartkówek i rozprawek. Dziewczyna chciała się już poddać, ale dopingowana przez niektórych przedstawicieli grona pedagogicznego, zgodziła się spróbować. Nie wiedziała jakim cudem, ale w końcu otrzymała stopień dopuszczający. Jednak niesmak pozostał, nauczycielka mogła wykazać się większą wyrozumiałością. Ludzie są różni.

Nastolatka nie potrafiła ponownie zasnąć, więc pofatygowała się do łazienki. Jej rodziców już nie było w mieszkaniu. Olesya miała przyjść później. Była niską, ciemnowłosą Ukrainką, blisko dwa razy starszą od Karoliny. Zajmowała się apartamentem. Do jej obowiązków należało między innymi sprzątanie, robienie zakupów, pranie, prasowanie, robienie obiadu, jeśli Karolina sobie tego zażyczyła, a także doraźna pomoc nastolatce. Z perspektywy dziewczyny wyglądało to jednak bardziej jak nieudolna próba kontroli ze strony rodziców. Udawali wielce troskliwych, chociaż prawie nigdy nie było ich w domu. Olesya była cichą osobą, nigdy nie odzywała się zbyt wiele, swoją drogą nie mówiła perfekcyjnie po polsku, ale dało się z nią dogadać.

Karolina wzięła szybki prysznic. Uznała, że jest gotowa, żeby odezwać się do Kuby. Wysłała SMS-a:

Cześć, co u ciebie?

Chwilę później w odpowiedzi dostała zdjęcie trzymającego łyżkę Kuby, który pochyla się nad miską płatków z mlekiem. Uśmiechał się. Jego włosy były potargane przez bliski kontakt z poduszką, nie miał na sobie koszulki. Dziewczyna przez moment nie mogła oderwać wzroku od jego nagich ramion. Robiły wrażenie. Kuba dbał o swoje ciało, regularnie ćwicząc. Nie zdziwiło jej, że już nie śpi. Chłopak miał w zwyczaju wstawać stosunkowo wcześnie. Za to chodził spać bardzo późno. Czasami miała wrażenie, że jest robotem, który nigdy nie potrzebuje odpoczynku. Nie marnował na sen ani minuty więcej, niż to konieczne. Dziwiła się, skąd ma w sobie tyle energii. To z pewnością musiał być jakiś spisek. To niemożliwe, żeby ktoś funkcjonował tak jak on. Zastanawiała się, co mu odpisać. W końcu zdecydowała, że odeśle mu zdjęcie parapetu pełnego origami po wczorajszym transie. Nie minęło pięć minut i rozległ się dzwonek w telefonie.

– Hej – usłyszała niski głos w słuchawce. – Widzę, że pracowity dzień za tobą.

– Tak wyszło – odpowiedziała.

– Idę dziś do parku z Błażejem i Milenką.

Błażej i Milena to młodsze rodzeństwo Kuby – dziesięcioletni brat i siedmioletnia siostra. Starał się dbać o nich. Często poświęcał im swój czas i chciał mieć z nimi jak najlepsze relacje. Mówił, że planuje być takim starszym bratem, jakiego sam mógłby mieć. W pewien sposób czuł się odpowiedzialny za swoją rodzinę. Karolina ośmieliłaby się powiedzieć więcej: chciał zastąpić dzieciakom ojca, ponieważ temu prawdziwemu daleko było do ideału.

– To super, na pewno są przeszczęśliwi.

– No pewnie, że tak! Jeszcze jak! Bo ja jestem super. Milenka wczoraj do mnie przyszła i powiedziała, że zerwała z chłopakiem. Takie maleństwo, wyobraź sobie. To jakiś osiedlowy kozaczek, tak słyszałem, wiesz, taki, co ma osiem lat, jest popularny, silny i zawsze ma jakąś hubbę bubbę czy co tam dzieci żują w tych czasach. To się zapytałem, jak zareagował na zerwanie, a ona, że nie wie, bo wstydzi się mu o tym powiedzieć. Hit.

– Silna i niezależna kobieta z tej twojej siostry. – Karolina zachichotała. – Ale w końcu to Milenka Niedźwiedź, nazwisko zobowiązuje.

– A jak to dumnie brzmi – również się zaśmiał – postrach myśliwych i warszawskich podwórek.

– A mówiła, dlaczego już nie chce z nim być?

– Nie chciała powiedzieć, ale to chyba nic poważnego. Chociaż wiesz, chłopcy w tym wieku to myślą tylko o jednym. Niech tylko spróbuje jej zrobić krzywdę. Sam miałem kiedyś osiem lat, już ja znam takich jak on.

– O proszę, jaki troskliwy braciszek.

– Tak, śmiej się ze mnie, żebyś się nie zdziwiła, kiedy gówniarz będzie bez jedynek chodził.

– Żartujesz.

– Żartuję, ale w sumie w tym wieku to całkiem prawdopodobne i, zaskoczę cię, nikt do tego ręki przykładać nie musi.

– Dokuczasz mi?

– Dokuczam?

– Jesteś niemożliwy.

– Jestem.

Karolina już miała zaserwować ciętą ripostę, ale usłyszała w tle głośny trzask drzwi i soczyste przekleństwo. Telefon zaszumiał.

– Przepraszam cię, muszę kończyć – rzucił szybko Kuba i momentalnie się rozłączył. Dziewczyna się zmartwiła. To pewnie był tata chłopaka. Kuba nie miał o nim dobrego zdania. Pewnego razu zwierzył jej się ze wszystkiego. „To żadna tajemnica” – powiedział wtedy. „Kiedyś się tego wstydziłem, nie chciałem, żeby ktokolwiek wiedział, jak wygląda moja sytuacja rodzinna. Broniłem się przed tym, wypierałem to ze świadomości, ale nie można tak cały czas. Mój ojciec jest alkoholikiem i nas leje. Znaczy głównie matkę, mnie też, kiedy próbuję jej bronić, maluchów na szczęście nie, to są chyba ostatki jego przyzwoitości, oto cała historia, krótka i brutalna, ale rodziny się nie wybiera, więc po co mam to ukrywać”. Powiedział to bardzo szybko i obojętnym tonem. Karolinie nawet ciężko było nazwać to zwierzeniem. Taki właśnie był Kuba. Nie było dla niego tematów tabu. Może otwarcie mówić o wszystkim, może nawet opisać związane z tym emocje, ale jednak wrażliwej Dziewczyny z perłą to nie przekonało. Odniosła wrażenie, że nauczył się żyć w pewnej masce, żeby było mu łatwiej. Czasem, gdy jeden sposób radzenia sobie w życiu cię zawiedzie, przerzucasz się na inny i szukasz, aż znajdziesz ten właściwy. Najgorsze jest to, że nikt nie zagwarantuje ci, że ten właściwy w ogóle istnieje. Karolina poprosiła go, żeby opowiedział wszystko, co siedzi w jego duszy, od początku, żeby nie przedstawiał swojego nieszczęścia jako pustą anegdotkę rzucaną przy obiedzie. Spróbowała wyciągnąć z niego jak najwięcej.

Dowiedziała się, że ojciec Kuby był kiedyś klawiszem w więzieniu. Pilnował okrutnych przestępców. Miał do czynienia z mordercami, gwałcicielami, pedofilami. Wychodził z domu, a później trafiał na kilka godzin do piekła i wracał. Na początku radził sobie dobrze, przynajmniej tak się wydawało. Zawsze miał bzika na punkcie dyscypliny. Był surowym człowiekiem, ale mimo to dobrym. Pojawiały się u niego problemy z agresją, ale nikt nie przywiązywał do tego większej wagi. Ludzie bywają nerwowi. Szczególnie gdy każdy dzień pracy jest gimnastyką psychiczną. Zdarzało mu się podnosić głos, a innym razem milczeć, patrząc się w przestrzeń. W pewnym momencie jedno piwo dziennie stało się rutyną. Tłumaczył, że inaczej nie zaśnie. Jednak coraz częściej wyładowywał negatywne emocje w domu. Kuba powiedział, że mundurowi są podatni na taki obrót sytuacji – za dużo stresu. Zaczął się czepiać najmniejszych głupot, żeby tylko mieć okazję do wydarcia się na kogoś. Nikt nie zauważył, kiedy przeobraziło się to w przemoc psychiczną. Wyzywał swoją żonę za to, że niedokładnie umyła naczynia po kolacji, albo za to, że za głośno sprząta, kiedy on próbuje coś obejrzeć. Denerwował się o każdy zły stopień syna w szkole, o to, że przychodzą do niego koledzy. Może gdyby wtedy ktoś zareagował, sprawy potoczyłyby się inaczej. Ale tak się nie stało. Pewnego dnia ojciec chłopaka wrócił do domu, do nikogo się nie odzywał, otworzył butelkę wódki i wypił całą, później otworzył kolejną. Okazało się, że jeden z więźniów popełnił samobójstwo i tata Kuby go znalazł. Znał go, wydawał się żałować swoich czynów i podobno był jednym z lepszych ludzi, jakich można było poznać w więzieniu. Przez trzy dni nie wyszedł z domu. W końcu poszedł do pracy, ale już nigdy nie był taki sam. W pewnym momencie zdiagnozowano u niego problemy psychiczne i w ten oto sposób tata Kuby z czasem trafił na rentę. Chłopak nie chciał się zagłębiać w szczegóły, ale był to bardzo ciężki okres dla całej rodziny. Podobno uczęszczał na terapię, brał jakieś leki. Nic nie pomagało. Kiedy tylko mógł, całkowicie to zaniedbywał, byle pieniądze wpływały na jego konto.

Pewnego dnia całkiem pękł. Był pijany i wtedy po raz pierwszy podniósł rękę na żonę. Przerażony tym, co zrobił, wybiegł z domu i długo nie wracał. Kiedy w końcu pojawił się z powrotem, był ledwie przytomny. Padł na kanapę i spał kilkanaście godzin. Według Kuby ten moment całkowicie go wykończył. Nie dostrzegał konsekwencji swoich czynów. Posunął się do tak okrutnego aktu i nic się nie zmieniło. Był bezkarny. Matka odpuszczała mu kolejne wybryki, bała się działania. Bała się go, ale też tego, że bez niego sobie nie poradzi. Zaczął przerzucać swoją agresję na syna, wiedząc, że nic mu nie grozi. Nic nie miało sensu i nikt nie był w stanie pomóc mu wyjść z nałogu. Wszystko, co ludzkie, straciło wtedy wartość. Był wrakiem. Podobno trwa w tym od około sześciu lat. Kuba nieraz chciał się postawić, ale nadal jest od niego słabszy. Matka wciąż broni ojca. Powiedział, że czuje się, jakby był sam jeden przeciwko wszystkim. Błażej trochę podrósł i zaczął rozumieć sytuację, ale nadal jest małym dzieckiem. Nie zna innego życia. Karolina cały czas dopytywała, chciała podsunąć jakieś rozwiązanie, ale nie wpadła na nic, czego Kuba już wcześniej by nie wymyślił. Udaje, że go to nie obchodzi, że może wszystko brać na klatę. Dziewczyna nie chciała uwierzyć, że to wcale go nie rusza, ale żyjąc z tym tak długo, postanowił przybrać taką postawę, żeby nie zwariować.

Karolina musiała zająć czymś myśli. Wiedziała, że chłopak później do niej napisze. Nie chciała się teraz zadręczać. Spojrzała przez okno ponad stosem papierowych zwierząt. Była ładna pogoda, niebo prawie bezchmurne. Przed nią rozciągał się pas wieżowców, ich biel raziła w oczy. Miasto tętniło życiem. Daleko w dole sznur samochodów stał w korku. Jakaś pani trzepała dywanik przez okno. Gdzieś indziej przez ogromne szyby można było dostrzec ludzi pracujących w korporacji.

Po chwili namysłu Karolina uznała, że zasunie zasłony i włączy sobie serial, ale wtedy do pokoju weszła Olesya z odkurzaczem. Dziewczyna bardzo nie lubiła, kiedy Ukrainka sprzątała w jej obecności. Postanowiła, że uda się do kuchni.

– Co panienka potrzebuje? Ja przyniosę – powiedziała Olesya z dziwnym akcentem, widząc, że Karolina chce wyjść. Jak zwykle dostała instrukcje od rodziców, żeby obchodzić się z Karoliną jak z jajkiem.

Karolina westchnęła.

– Nie trzeba – rzuciła.

– Proszę uważać, podłoga śliska.

W kuchni faktycznie było dosyć ślisko. Karolina powoli podeszła do lodówki, starając się zachować równowagę. Nalała sobie szklankę soku pomarańczowego i usiadła przy stole. Mama wysłała jej SMS-a, że wróci późnym wieczorem (swoją drogą nie było to nic nowego), i zapytała, czy wziąć coś z restauracji na jutrzejszy obiad. Nie trzeba – odpisała. OK – brzmiała krótka odpowiedź.

Karolina wiedziała jednak, że mama i tak jej coś przywiezie i zostawi w lodówce na najniższej półce. Zawsze tak robiła. Jakby w ten sposób mogła wynagrodzić to, że prawie nigdy jej nie ma. Obie nauczyły się funkcjonować w taki sposób. Widząc, że Olesya skończyła sprzątać, siedemnastolatka wróciła do swojego pokoju. Jak zwykle origami z parapetu zniknęło. Zawsze lądowało w wielkim pudle na szafie, żeby dziewczyna od nowa mogła zapełnić całą wolną przestrzeń. Karolina włączyła sobie serial na laptopie. Był o chłopaku, który zaczynał karierę sportową jako pływak i ciągle napotykał różne przeciwności. Mocno ją to wciągnęło i nawet nie zauważyła upływu czasu, kiedy napisał do niej Kuba.

Aslan: Witaj ponownie.

Dziewczyna z perłą: I jak tam? Jesteś w parku?

Aslan: Tak, właśnie siedzę na ławce, a Milenka poznała nowego adoratora i teraz biegają gdzieś razem. Aż się boję o przyszłość tej dziewczyny, skoro już teraz nie może odpędzić od siebie chłopaków.

Dziewczyna z perłą: Z pewnością będzie kiedyś łamać męskie serca.

Aslan: Ej, mówisz o mojej siostrze. To jest aniołek.

Dziewczyna z perłą: Bracia zawsze chcą widzieć takimi swoje młodsze siostry. Nie przesadzaj ze swoją opiekuńczością.

Aslan: Już mi się nie podobają ci jej koledzy. Kiedyś będę od niej przepędzał tych wszystkich wielbicieli, na razie wydają się niegroźni, ale za parę lat to będzie prawdziwy pogrom.

Dziewczyna z perłą: A pamiętasz, jak opowiadałeś mi o tym Mariuszu z jej klasy, który ciągnął ją za warkocz? I poszedłeś, żeby go nastraszyć? Myślę, że przesadzasz.

Aslan: Przynajmniej przestał! Myślę, że wcale nie przesadzam.

Dziewczyna z perłą: Musi nauczyć się sama bronić. Nadejdzie taki moment, kiedy będzie tego potrzebować. Nie zamkniesz jej w szklanej bańce, a z tego, co mówisz, to całkiem nieźle sobie radzi.

Aslan: Tak, szczególnie kiedy zrywa z kimś i mu o tym nie mówi. Słuchaj, za dwa dni jest fajny rave i chciałem zapytać, czy może byś się ze mną nie wybrała?

Dziewczyna z perłą: Co to za nagła zmiana tematu?

Aslan: Chciałbym w końcu poznać cię osobiście.

Dziewczyna z perłą: I myślisz, że impreza, na której będzie pełno pijanych i naćpanych ludzi, przy muzyce tak głośnej, że nie da się rozmawiać, to dobry pomysł?

Aslan: Nie musisz być taka surowa. Uznałem to za ciekawe wydarzenie i myślałem, że lubisz muzykę w tym klimacie.

Dziewczyna z perłą: Kuba, nie chodzę na takie imprezy.

Aslan: Mogłabyś spróbować.

Dziewczyna z perłą: Cieszę się, że o mnie pomyślałeś, ale muszę ci odmówić.

Aslan: A może chciałabyś wyjść ze mną w jakieś inne miejsce w tym dniu? Pomyślałem, że jeśli na przykład boisz się wyjść gdzieś ze mną sama, to tam będzie pełno ludzi. Może to też być kawiarnia albo park.

Dziewczyna z perłą: Nie jestem przekonana.

Aslan: Czemu tak bardzo nie chcesz się ze mną zobaczyć? Dla ciebie nie ma odpowiedniego czasu, żeby się spotkać. Wymigujesz się. Dlaczego?

Dziewczyna z perłą: Tego nie mogę ci powiedzieć.

Aslan: Twój ulubiony tekst. Czy nasza znajomość w ogóle jest dla ciebie ważna? Kurde, bo tak szczerze mówiąc, to chciałbym, żeby to w końcu wyglądało inaczej.

Dziewczyna z perłą: W takim razie zapomnij o mnie, chyba oczekujesz czegoś innego.

Aslan: Przemyśl to jeszcze.

Karolina patrzyła na ostatnią wiadomość. Kuba nic nie rozumiał. Był dla niej ważny, ale nie była gotowa, żeby się z nim spotkać, ale czy kiedykolwiek będzie? Czas płynął nieubłaganie. Już nieraz przerabiali tę samą rozmowę. Ciągle naciskał, co za uparty facet. Miała jednak świadomość, że w momencie, kiedy sobie odpuści, to prawdopodobnie odpuści sobie też ją – Karolinę – całkowicie. Nie wiedziała, co powinna zrobić. Naprawdę wierzyła w ten fikcyjny świat, który budowała? Że już całe życie będzie z nim pisać w taki sposób? Oczywiście, że nie. Póki wszystko było tak, jak ona chciała, nie myślała nad przyszłością ich relacji. Jednak rzeczywistość uderzała w nią coraz bardziej. Musiała wykonać ruch w którąś stronę, ale czy potrafiła odpuścić sobie Kubę tylko ze względu na swoje obawy? Tego nie była pewna.

Jęknęła głośno i ukryła głowę w dłoniach. Czemu przejmuje się takimi bzdurami? Chłopak przestanie się obrażać i w końcu do niej napisze. To jeszcze nie ten czas. Może na razie nie musi podejmować żadnych decyzji. Poczeka i zobaczy, co się wydarzy. Kiedyś będzie gotowa, żeby z nim o tym porozmawiać, ale kiedy? Tego nie mogła mu powiedzieć. Karolina włączyła kolejny odcinek serialu, a w jej głowie pozostały tylko szybko zmieniające się ujęcia pędzącego samochodu.

3

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14

Redaktorka prowadząca: Marta Budnik

Wydawczyni: Agata Garbowska

Redakcja: Aleksandra Zok-Smoła

Korekta: Katarzyna Kusojć

Projekt okładki: Anna Jamróz

Zdjęcie na okładce: © Anna Jamróz

Copyright © 2021 by Justyna Sznajder

Copyright © 2021, Young an imprint of Wydawnictwo Kobiece Łukasz Kierus

Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.

Wydanie elektroniczne

Białystok 2021

ISBN 978-83-66967-00-7

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku:

www.facebook.com/kobiece

Wydawnictwo Kobiece

E-mail: [email protected]

Pełna oferta wydawnictwa jest dostępna na stronie

www.wydawnictwokobiece.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek