Ted Lasso. Nieopowiedziana historia serialu, który podbił nasze serca - Egner Jeremy - ebook + książka

Ted Lasso. Nieopowiedziana historia serialu, który podbił nasze serca ebook

Egner Jeremy

0,0
43,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jedyna taka książka o serialu „Ted Lasso”, który podbił serca widzów na całym świecie.

Kiedy w 2020 roku „Ted Lasso” pojawił się na ekranach, mało kto się spodziewał, że historia o trenerze, który nie zna zasad piłki nożnej, stanie się jednym z największych fenomenów popkultury. Serial zainspirowany reklamą telewizyjną, z nieznanymi aktorami, ukazujący dobroć w czasach cynizmu zdobył 2 Złote Globy oraz 13 nagród Emmy i zmienił na zawsze oblicze telewizyjnej komedii. To opowieść o pracy zespołowej, odkrywaniu ukrytych talentów i odwadze, by w czasach podziałów postawić na coś tak prostego jak życzliwość.

Czy wiesz, że twórcy serialu inspirowali się także „Gwiezdnymi wojnami”, a drugi sezon nawiązuje do filmu „Imperium kontratakuje”? I że przejście Nate’a na „ciemną stronę” to nowoczesna wersja upadku Anakina Skywalkera?

Ta książka pełna jest zakulisowych anegdot, ciekawych wywiadów i głębokich analiz. Jeremy Egner dzięki swojej wnikliwości idealnie uchwycił ducha i komizm serialu i stworzył książkę, którą każdy prawdziwy fan powinien mieć.

Odkryj, jak powstawał serial, który miał być lekką komedią, a okazał się manifestem życzliwości, optymizmu i wiary w ludzi.

„Zagorzali fani „Teda Lasso” i zwykli widzowie, i wszyscy inni będą pod wrażeniem spojrzenia Jeremy’ego Egnera na historię tego serialu.”

Andy Greene, autor książki „The Office. Opowieść o kultowym serialu”

„Ta książka to znakomity wgląd w tworzenie „Teda Lasso” – serialu, który widzowie pokochali. Jeremy Egner idealnie oddał serce i duszę tej produkcji. Jego książka jest naprawdę fascynująca i satysfakcjonująca, pozwala czytelnikowi doświadczyć tego serialu na zupełnie innym poziomie.”

Anthony Head, aktor grający w serialu „Ted Lasso” Ruperta Manniona

„Ta książka to prawdziwy klejnot. Oddaje nastroje i emocje, jakie towarzyszyły tworzeniu „Teda Lasso”, i szczegółowo opisuje prace nad trzema niesamowitymi sezonami tego serialu.”

Adam Colborne, aktor grający w serialu „Ted Lasso” Baza Primrose’a

„Gra w serialu „Ted Lasso” to dla mnie doświadczenie życia i spełnienie marzeń, a książka Jeremy’ego Egnera pozwala przeżyć to wszystko jeszcze raz. Mam nadzieję, że ludzie potraktują serial i książkę jako inspirację do zmieniania siebie i świata.”

David Elsendoorn, aktor grający w serialu „Ted Lasso” Jana Maasa

Jeremy Egner jest weteranem dziennikarstwa popkulturowego z Nowego Jorku. Obecnie pracuje jako redaktor telewizyjny w „The New York Timesie”, gdzie przez lata pisał o serialach definiujących epokę, takich jak „Rodzina Soprano”, „Prawo ulicy”, „Breaking Bad”, „Mad Men”, „Gra o tron” i oczywiście „Ted Lasso”.

Urodził się i wychował w okolicach Dallas, ukończył University of Texas. Zaczął pisać o muzyce i kulturze w „Austin American-Statesman” w Austin w Teksasie. Mieszka na Brooklynie z żoną i córką.

Nie jest ekspertem od piłki nożnej, ale rozumie zasadę gry na spalonym. Tak naprawdę nie jest to aż tak skomplikowane.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 445

Data ważności licencji: 1/21/2030

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: Believe. The Untold Story Behind Ted Lasso, the Show That Kicked Its Way into Our Hearts

Copyright © 2024 by Jeremy Egner

Ilustracje: Lorie Pagnozzi

All rights reserved including the right of reproduction in whole or in part in any form. No part of this book may be used or reproduced in any manner for the purpose of training artificial intelligence technologies or systems. This work is reserved from text and data mining (Article 4(3) Directive (EU) 2019/790)

This edition published by arrangement with Dutton, an imprint of Penguin Publishing Group, a division of Penguin Random House LLC

Copyright © for this edition by Wydawnictwo Otwarte 2025

Copyright © for the translation by Radosław Chmiel

Opieka wydawnicza: Rafał Czech

Opieka redakcyjna: Anna Małocha, Dagmara Małysza

Przyjęcie tłumaczenia: Magdalena Kowalczuk

Adiustacja: Aneta Tkaczyk / Wydawnictwo JAK

Korekta: Barbara Gąsiorowska / Wydawnictwo JAK, Aneta Tkaczyk / Wydawnictwo JAK

Adaptacja makiety na potrzeby wydania: Andrzej Choczewski / Wydawnictwo JAK

Promocja i marketing: Zuzanna Molińska

Projekt okładki: Monika Drobnik-Słocińska

ISBN 978-83-8135-567-4

www.otwarte.eu

Dystrybucja: SIW Znak. Zapraszamy na www.znak.com.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotował Jan Żaborowski

Dla Leslie i Jemmy, dzięki którym tak łatwo uwierzyć

Od autora

Niniejsza książka powstała na podstawie wielu źródeł, w tym wywiadów, które przeprowadziłem z członkami obsady i ekipy Teda Lasso, dyrektorami telewizyjnymi i kierownikami do spraw reklamy, członkami angielskiej społeczności zawodowej piłki nożnej oraz z wieloma mieszkańcami Richmond. Niestety, nie wszyscy mieli czas, żeby się ze mną spotkać, dlatego wykorzystałem również materiały archiwalne: rozmowy, jakie odbyłem (gdy pracowałem dla „New York Timesa” w charakterze redaktora i autora tekstów) z twórcami i członkami obsady podczas realizacji serialu, całą masę podcastów, nagrania występów w telewizji i z rozdań nagród oraz opublikowane wywiady, jakich gwiazdy, pisarze i różni członkowie ekipy udzielili od czasu, gdy Ted Lasso nagle oczarował świat w 2020 roku. Pełna lista źródeł znajduje się na końcu książki. Wypowiedzi podane od pauz dialogowych to wierne cytaty pochodzące z tych materiałów. Niektóre fragmenty z nagrań zostały zredagowane lub skrócone – dla jasności i zwięzłości wywodu, a czasami używałem nawiasów, aby wyjaśnić kontekst cytatu.

ROZGRZEWKA

Wstęp

Jak mówi Brett Goldstein, twórcy Teda Lasso od samego początku wiedzieli, że mają w rękach coś wyjątkowego. Po prostu nie sądzili, że inni też to dostrzegą.

Był listopad 2019 roku, a produkcja pierwszego sezonu serialu dobiegała końca. Goldstein właśnie spędził wiele tygodni na błotnistym boisku w Londynie, gdzie wcielał się w rolę Roya Kenta, w lejącym raz za zarazem lodowatym deszczu biegał sprintem w krótkich spodenkach i na bieżąco próbował rozgryźć tajniki filmowania piłki nożnej. Mimo to Ted Lasso wzbudzał jego optymizm. Wszyscy mieli poczucie, że podobnie jak wiele innych ekranowych underdogów ten skromny sportowy sitcom może pokonać przeciwności losu i być, no wiecie, po prostu dobry.Ale i tak ani Goldstein (w którym objawił się zaskakujący potencjał tego projektu, gdyż został zatrudniony jako scenarzysta, a ostatecznie zagrał jedną z najbardziej przełomowych w swojej karierze ról), ani Jason Sudeikis (pomysłodawca i gwiazda serialu) nie sądzili, że wielu ludzi będzie chciało oglądać ich sitcom.

– Kiedy żegnaliśmy się z Jasonem, on powiedział: „Coś tu się wydarzyło, prawda?” – wspomina Goldstein. – A ja na to: „Tak, na pewno tu się coś wydarzyło i nawet jeśli nikt tego nie obejrzy, to my tego doświadczyliśmy”. Tak to właśnie odbieraliśmy: jakbyśmy zrobili coś magicznego, a i tak nikt nigdy tego nie zobaczy.

Koncepcja tego serialu z pewnością nie wyglądała jak recepta na obsypaną nagrodami produkcję telewizyjną, bo jej założenia były mniej więcej takie: weź głupkowatą postać ze starej reklamy telewizyjnej i zbuduj wokół niej opowieść o piłce nożnej, sporcie, którym większość Amerykanów się nie interesuje, a następnie zaangażuj grupę aktorów, których nikt nie zna. Potem udostępniono go w usłudze subskrypcyjnej na platformie firmy znanej głównie ze smartfonów, zegarków i laptopów, która miała mniej niż rok i posiadała niewielką liczbę subskrybentów. Do tego jeszcze nadano mu tytuł, który brzmiał, jakby chodziło o klauna z rodeo.

Choć z pozoru wszystko przemawiało na niekorzyść serialu, ludzie go oglądali, a większość z nich opowiadała o Tedzie Lasso swoim znajomym. Hitowe produkcje serialowe, podobnie jak znakomite drużyny sportowe, wymagają połączenia fartu i talentu. I choć tylko narcystyczny super­złoczyńca pokroju Ruperta Manniona mógłby sugerować, że z pandemii koronawirusa wynikło coś pozytywnego, faktem jest, że gdy Ted Lasso pojawił się na platformie streamingowej w sierpniu 2020 roku, większość ludzkości była uwięziona w domach i bardzo potrzebowała emocjonalnej odskoczni i odprężenia.

Ku powszechnej uldze dzisiaj nawet trudno jest nam sobie przypomnieć, jaka atmosfera panowała w sierpniu 2020 roku. Ameryka była od pięciu miesięcy pogrążona w pandemii, która doprowadziła do przerwania roku szkolnego, zamknięcia większości z nas w domach i do tragicznej śmierci tysięcy naszych współobywateli. Nie spodziewano się, by szczepionka pojawiła się w ciągu najbliższych lat, a wśród coraz ostrzejszych podziałów dotyczących noszenia maseczek ochronnych i innych środków bezpieczeństwa związanych z COVID-19 zaczynaliśmy rozumieć, że nie wrócimy szybko do normalnego życia. Powoli zdawaliśmy sobie sprawę, że do końca pandemii jeszcze długa droga.

W tym samym czasie Amerykanie wciąż zmagali się ze sprawą zabójstwa George’a Floyda przez policję w Minneapolis i protestami, które były jej pokłosiem, a kampania prezydencka pogrążyła ich w mieszance paskudnej retoryki i oskarżeń, mowy nienawiści oraz skrajnego niepokoju.

Innymi słowy, świat nigdy nie był tak bardzo gotowy na czarującego wąsatego trenera wygłaszającego mnóstwo maksym na temat wytrwałości i życzliwości, jak w sierpniu 2020 roku. Bez większej przesady można stwierdzić, że Sudeikis i jego wspaniałe wąsy pojawili się jako odpowiedź na naszą zbiorową nieuświadomioną potrzebę.

Pomysł był prosty: wziąć wszystkich antybohaterów, którzy dominowali w telewizji przez lata, od Tony’ego Soprano, przez Waltera White’a, po Larry’ego Davida, i wykreować ich zupełne przeciwieństwo. Kogoś, kto traktuje innych z życzliwością. Z wdziękiem przyjmuje niepowodzenia. Jest dociekliwy, ale nie krytyczny.

– Nie chciałem wcielać się w rolę sukinsyna, który został świętym – wspomina Sudeikis. – To było trochę na zasadzie: „A może by tak po prostu zagrać dobrego faceta?”.

Lecz właśnie w prostocie tkwi siła. A gdy wieść się rozniosła i coraz więcej osób odkrywało serial – podczas gdy dzieci rozpoczęły kolejny stracony rok szkolny, liczenie głosów się przeciągało i mnożyły się dzikie wyborcze teorie spiskowe, kiedy spędzaliśmy święta oddzieleni od naszych rodzin i oglądaliśmy koszmarne zamieszki na Kapitolu z 6 stycznia oraz kolejną rundę burzliwych przesłuchań w sprawie impeachmentu – to Ted Lasso był przy nas, gdy tego potrzebowaliśmy. W zamian obdarzyliśmy go szczerym uczuciem, subskrypcjami Apple TV+ i nagrodami Emmy.

Rzecz jasna Sudeikis nie dokonał tego sam. Historia Teda Lasso to nie tylko opowieść o idealnym wyczuciu nieidealnego czasu, o weteranie Saturday Night Live czy o cudownych wąsach. To również historia o pracy zespołowej, ukrytym talencie, o grupie przyjaciół obserwujących coraz wredniejsze relacje między ludźmi na świecie, którzy uznali, że – choć brzmi to banalnie – warto sprawdzić, czy zwykła przyzwoitość i trochę śmiechu wciąż mają moc jednoczenia ludzi.

Ted Lasso to opowieść o prawdziwych ludziach wytrwale pracujących na swój sukces, którzy w istocie zagrali w serialu fikcyjnych samych siebie: o Hannah Waddingham, wówczas najbardziej znanej z okrzyku „Hańba!” z serialu Gra o tron, która z czasem objawiła się jako niezłomny symbol nowoczesnej kobiecości; o nieznanym komiku, takim jak Goldstein, dla którego serial okazał się trampoliną do międzynarodowej sławy i miejsca w Marvel Cinematic Universe. To opowieść o grupie aktorów, scenarzystów i filmowców, którzy odkryli, że są kimś więcej, niż wydawało się to całemu światu. To historia o tym, co się dzieje, gdy człowiek znajdzie w sobie odwagę i zacznie w siebie wierzyć.

To także legenda pełna pytań i fascynujących odpowiedzi. W jaki sposób czas spędzony przez Sudeikisa w Saturday Night Live wpłynął na to, jak w Tedzie Lasso podchodzi się do zagadnień sławy i ego? Jak wybrano obsadę i scenarzystów i jakie były wyzwania związane z filmowaniem za granicą podczas pandemii? Jak gwiazdy serialu przystosowały się do nagłej międzynarodowej sławy? Jak twórcy radzili sobie z presją wynikającą z odpowiedzialności za historię, która była nie tylko popularna, ale także miała ogromne znaczenie dla milionów ludzi? I jak zareagowali, gdy po dwóch latach niemal powszechnego uwielbienia i pochwał nagle wokół ostatniego sezonu serialu zaczęła narastać fala krytyki?

Jako redaktor telewizyjny w „New York Timesie” miałem doskonałą okazję, żeby obserwować (i opisywać) serial Ted Lasso, który z ciekawostki stał się swoistym fenomenem. Dzięki temu, że spędzałem na oglądaniu telewizji znacznie większą ilość czasu, niż ktokolwiek powinien, miałem możliwość dostrzec, dlaczego ten serial to swego rodzaju dzieło sztuki.

Ted Lasso nie powstał w telewizyjnej próżni. Twórcy serialu pierwotnie oparli jego strukturę na brytyjskim Biurze, klasycznym cringe-comie. Ale Ted Lasso był częścią szerszej wolty, jaka się dokonała w trendach rządzących serialowymi komediami, które wydobywały śmieszność z często nikczemnych zachowań – żeby wymienić tylko takie produkcje, jak: Pohamuj entuzjazm, Bogaci bankruci i Rockefeller Plaza 30,a przed nimi Kroniki Seinfelda i The Larry Sanders Show. Podczas gdy fani komedii o cholerykach wciąż mieli takie seriale, jak Figurantka i U nas w Filadelfii, sitcomy w XXI wieku w dużej mierze zmierzały w kierunku lekkości. Amerykańskie Biuro zaczęło się jako surowa kopia oryginału, a zakończyło dziewięć sezonów później jako znacznie cieplejszy, bardziej otwarty serial. Bohaterowie Parks and Recreation i Współczesnej rodziny w większości starali się być lepszymi ludźmi. Dobre miejsce opierało się w całości na tej koncepcji, a pod koniec swojego istnienia również Schitt’s Creek – najpopularniejsza przed Tedem Lasso komedia, nagrodzona dziewięcioma statuetkami Emmy – był jak ciepły uścisk obejmujący wszystkich ludzi.

W tym sensie Ted Lasso był raczej zwieńczeniem tego trendu niż gromem z jasnego nieba nawołującym do tego, żebyśmy stali się bardziej przyzwoici. Ale pod innymi względami jest całkowicie wyjątkowy. Rzadko się zdarza, aby sitcom oferował istotne życiowe lekcje i wpływał na zachowania odbiorców nie tylko jako fanów, ale także jako zwykłych ludzi w ich codziennym życiu. Gdy w Ameryce wystartował pierwszy sezon, stało się powszechne, że znani i mniej znani fani serialu namawiali innych do tego, by „byli bardziej jak Ted Lasso”. Bez przerwy ktoś zaczepiał Sudeikisa, by mu powiedzieć, że serial zainspirował go do tego, żeby był milszy w pracy lub, co bardziej przejmujące, do umieszczenia napisu „Wierzę” w sali szpitalnej kogoś bliskiego. Kiedy administracja Bidena chciała ogłosić inicjatywę na rzecz zdrowia psychicznego w 2023 roku, zaprosiła obsadę serialu do Białego Domu, aby jej w tym pomogła.

Opowieść o tym, jaką drogę przebył Ted od reklamy piłki nożnej NBC do Gabinetu Owalnego, jest równie fascynująca jak sam serial. Ta książka, będąca mieszanką zakulisowych relacji i dogłębnej krytycznej analizy poszczególnych wątków i tematów, ma pomóc fanom spojrzeć na ten serial trochę inaczej i szerzej. Można ją przeczytać w całości lub na wyrywki. Użyjcie jej jako przewodnika do ponownego obejrzenia wszystkich odcinków lub jako podstawki pod kubek. Podarujcie ją tacie lub sprezentujcie teściowej. Choć teoretycznie nie jest to The Richmond Way, to podobnie jak Trent Crimm chciałbym, aby ta publikacja przypadła wam do gustu i abyście wykorzystali ją w najlepszy dla siebie sposób.

Książkę napisałem jako specjalista z branży telewizyjnej, lecz nie bez znaczenia były też moje osobiste doświadczenia: stałem się jedną z pierwszych, dość znanych ofiar pandemii COVID-19. Byłem sprawny i zdrowy do momentu, gdy w końcu złapałem tego wirusa, a następnie o mało przez niego nie umarłem w tych przerażających, niepewnych dniach marca 2020 roku. Leżąc w szpitalnym łóżku, wystukałem na telefonie wiadomość dla „New York Timesa”, aby ostrzec ludzi przed tym, jak niebezpieczna i nieprzewidywalna jest epidemia. Ostatecznie wyszedłem ze szpitala szczęśliwy, że wciąż żyję, lecz zarazem zmieniony przez to doświadczenie – z osłabionymi płucami, choć z bardziej otwartym sercem, które pękło, gdy nasz kraj w obliczu egzystencjalnego zagrożenia pandemią pogrążył się w bagnie zajadłości i wzajemnych oskarżeń.

Potrzebowałem więc Teda Lasso tak bardzo jak każdy inny fan i tak samo jak każdy inny rozumiem, co ten serial oznaczał dla Ameryki, i nie tylko. Był wzruszający i często przezabawny, a także pokazywał ludziom lepszy sposób bycia. Jego lekcje były oczywiste – bądź miły dla innych ludzi, bądź miły dla siebie, zrozum, że chociaż świat może wydawać się zaprojektowany specjalnie po to, by cię powalić lub wkurzyć, to ty decydujesz, jak na to zareagujesz. Czasami jednak właśnie najbardziej oczywiste przesłania najłatwiej zignorować, dopóki nie pojawi się historia, która przemyci je bocznymi drzwiami do naszej duszy.

Sztuka potrafi to zrobić – prześlizgnąć się przez wszystkie emocjonalne mechanizmy obronne, które zwykle stosujemy. Jako znudzony dziennikarz czasami niemal fizycznie czułem, jak ten serial na mnie działa. Udało mu się ominąć mój wrodzony cynizm nawet wtedy, gdy instynktownie się opierałem, i wątpię, czy byłem w tym odosobniony. Tak naprawdę nikt z nas nigdy nie jest sam – to kolejna lekcja od Teda Lasso.

Proste i naprawdę istotne wartości mają to do siebie, że są ponadczasowe. Chociaż Ted Lasso jest nierozerwalnie związany z pandemią, a jego pojawienie się w 2020 roku było dla nas emocjonalnym balsamem, to faktem jest, że powstał on wiele lat wcześniej jako odpowiedź na zachowanie społeczeństwa, które w coraz większym stopniu dopuszcza i nagradza najgorsze ludzkie instynkty.

– Można argumentować, że takie zachowania obserwowało się zawsze, niezależnie od pandemii – powiedział Goldstein. – Chociaż to jakieś szaleństwo, że uważano za normalne, żeby ludzie byli dla siebie tak kurewsko okropni. I to naprawdę zaskakujące, zobaczyć kogoś, kto jest miły – dodał. – A tak być nie powinno.

O ile pandemia na szczęście dobiegła końca, o tyle toksyczne trendy kulturowe bynajmniej nie zniknęły. Co oznacza, że niezależnie od przyszłości serii – i bez względu na to, czy pojawi się sequel, pięć sequeli czy też żaden – Ted Lasso będzie z wami zawsze,gdy będziecie go potrzebować. Ta książka również.

Rozdział 1Narodziny Teda

„Wszyscy, którzy zobaczyli serial, polubili go i śmiali się z niego”.

Podstawą fabuły Teda Lasso jest komizm wynikający z tego, że człowiek, który nie wie nic o piłce nożnej, zostaje zatrudniony jako trener drużyny rywalizującej na najwyższym poziomie rozgrywek w ramach tego sportu: w angielskiej Premier League.

W serialu wyjaśnieniem tego absurdalnego obrotu zdarzeń jest to, że Rebecca Wel­ton, grana przez Hannah Waddingham, chce się zemścić na swoim podłym byłym mężu Rupercie Mannionie (w tej roli Anthony Head), całkowicie rujnując jego ukochany klub AFC Richmond, który przejęła po rozwodzie.

Jest to pomysł zaczerpnięty z baseballowej komedii Pierwsza liga z 1989 roku, w której żmijowata wdowa po właścicielu Cleveland Indians obsadza drużynę nieudacznikami, aby doprowadzić ją do upadku, a następnie przenieść organizację w cieplejszy klimat, czyli do Miami. (Podstępni fikcyjni właściciele klubów sportowych niech sobie zanotują, że sztuczka z sekretnym autosabotażem raczej nigdy nie działa).

Aczkolwiek prawdziwe powody, dla których Ted został wysłany do Anglii, to, po pierwsze, sprawić, by Amerykanie poczuli się dobrze z tym, że nie wiedzą nic o piłce nożnej, i po drugie, rozbawić ich tak, by mimo wszystko rozważyli jej oglądanie. Postać narodziła się w 2013 roku w reklamie stacji NBC Sports, która właśnie zakupiła prawa do transmisji Premier League w Stanach Zjednoczonych. Kampania promocyjna początkowo skierowana była głównie do stosunkowo nielicznej, ale wiernej grupy zagorzałych fanów piłki nożnej w Ameryce. Lecz w przeciwieństwie do Fox Sports, poprzedniego właściciela praw, NBC planowało transmitować mecze za darmo – pod hasłem: „Każdy mecz. Każdy tydzień. Każda drużyna” – i dlatego musiało poszerzyć widownię, by zakup praw był opłacalny.

W przeciwieństwie do reszty świata amerykańskich fanów sportu trzeba było przekonać do oglądania piłki nożnej.

– Nie sprzedawaliśmy tylko NBC Sports; sprzedawaliśmy piłkę nożną – powiedział Bill Bergofin, który był wówczas szefem marketingu NBC Sports i jednym z architektów reklam z udziałem Teda Lasso.

Zdecydowano, że najlepszym sposobem, aby to osiągnąć, będzie stworzenie komicznego połączenia między ulubionym sportem Amerykanów a dyscypliną, która fascynuje kibiców prawie na całym świecie – są to dwie obsesje, które mają wspólną nazwę: „football”*.

John Miller, ówczesny szef marketingu NBC Sports: Premier League była przez jakiś czas na Fox i nie transmitowali tam zbyt wielu meczów. My zamierzaliśmy pokazać wszystkie spotkania, ponieważ mieliśmy wiele kanałów, na których mogliśmy to zrobić, i zamierzaliśmy zrobić to za darmo. Tak więc dla fana piłki nożnej możliwość obejrzenia każdego meczu Premier League za darmo – usługa ta nie pozostała darmowa przez długi czas, ale w tamtym momencie była – okazała się kusząca.

Tyle że pięćdziesiąt procent wszystkich stałych widzów piłki nożnej było na zaledwie pięciu rynkach. Mogliśmy ich pozyskać, zaczęliśmy się jednak zastanawiać, jak wyjść z naszym produktem poza te pięć rynków. Wiedzieliśmy bowiem, że jeśli zdobędziemy tylko ludzi, którzy byli zdeklarowanymi fanami Premier League i którzy oglądali ją na Fox Sports, to po prostu będzie za mało, biorąc pod uwagę nasze wydatki za prawa, jakie właśnie ponieśliśmy.

Bill Bergofin, ówczesny szef marketingu NBC Sports: Wciąż budowałem swoją pozycję w NBC, więc próbowałem przekonać Johna, by sprowadził kogoś z zewnątrz. Od mniej więcej pięciu lat pracowałem z Guyem Barnettem i stał się on moim serdecznym przyjacielem. Guy należy do ścisłej czołówki, jeśli chodzi o kreatywność w reklamie, a jako Brytyjczyk, który spędził większą część swojego dorosłego życia w Stanach Zjednoczonych, miał wyjątkowe kwalifikacje. I zawsze mi powtarzał: „Jeśli kiedykolwiek dostaniesz Premier League, to musisz mnie ściągnąć”.

Tak więc pewnego dnia przyprowadziłem Guya i powiedziałem: „Słuchaj, myślę, że naprawdę potrzebujemy kogoś, kto jest Brytyjczykiem i jest zagorzałym kibicem, ale także w równym stopniu rozumie amerykańską kulturę”. Zaczęliśmy rozmawiać i między słowami John wspomniał o kampanii dla New Era. Ktoś, kogo znał, stwierdził, że była to jedna z najskuteczniejszych kampanii, a opierała się na badaniach, które przeprowadził.

Kampania reklamowa firmy produkującej czapki sportowe przedstawiała celebrytów obrzucających się obelgami na temat rywalizujących ze sobą drużyn, którym kibicowali. Alec Baldwin, fan New York Yankees, starł się z Johnem Krasinskim, zagorzałym kibicem Boston Red Sox. Pojedynkujący się mieszkańcy Chicago Nick Offerman i Craig Robinson sprzeczali się na temat Cubs i White Sox. „Wasze pole bramkowe ma więcej dziur niż ser szwajcarski” – powiedział Offerman. Robinson: „Ostatnim członkiem drużyny Cubs, który rzucił no-hittera, była wasza maszyna do miotania”.

Bill Bergofin: John zapytał, czy Guy ją zna. A Guy odpowiedział: „Oczywiście: ja to napisałem”.

John Miller: Zapytaliśmy: „Cóż, czy jest coś, co moglibyśmy zrobić, by wyjaśnić ludziom zasady gry i jednocześnie wywołać dużo szumu? Jakiś dłuższy film komediowy?”.

Bill Bergofin: Wiemy, kim jesteśmy i kim są nasi główni fani. Ale jak doprowadzić do tego, żeby nastąpił punkt zwrotny dla piłki nożnej w Ameryce? W dużej mierze chodziło o to, że trzeba było nauczyć ludzi tego sportu, i musieliśmy to robić w sposób, który nie byłby dla nich onieśmielający.

Guy Barnett, założyciel agencji reklamowej Brooklyn Brothers: Chcieliśmy wyjaśnić zasady rządzące tą dyscypliną w zabawny sposób. Nie powierzchowny czy wyniosły, jak robiło wiele osób, tylko tak naprawdę po amerykańsku: o co chodzi w tej grze.

John Miller: Pomyśleliśmy sobie, że weźmiemy najpopularniejszy sport w Ameryce, czyli futbol amerykański, i zobaczymy, czy uda nam się go zestawić z piłką nożną i znaleźć jakieś elementy wspólne. Albo że znajdziemy kogoś, kto spojrzy na piłkę nożną z amerykańskiej perspektywy, i sprawdzimy, czy tak będziemy mogli ją objaśnić, tyle że w zabawny sposób.

Bill Bergofin: Zaczęliśmy się więc zastanawiać, jaki byłby właściwy sposób, żeby to zrobić. Kto czułby, że pasuje tu jak kwiatek do kożucha? I czy jest tu ktoś taki? Amerykanin w Anglii? Angielski trener w Ameryce? No wiesz, który sposób byłby najlepszy.

John Miller: Początkowo zwróciliśmy się do Johna Olivera, który był wtedy w The Daily Show i wydawał się nieco zaintrygowany tym pomysłem. To byłoby nowe podejście: Brytyjczyk pomaga wyjaśnić zasady piłki nożnej w zabawny sposób. Ale w tym czasie Jon Stewart miał wyreżyserować film, więc nagle John Oliver przejął The Daily Show na całe lato. Zatem odpadł. Potem poszliśmy do Chrisa Pratta, ponieważ uznaliśmy, że to byłby interesujący i zabawny wybór. To facet z Parks and Recreation, powiązany z NBC. Niestety, nagrywał akurat Jurassic [World] oraz Strażników Galaktyki i robił karierę filmową, więc nie był zainteresowany tym projektem.

Przez chwilę zastanawialiśmy się nad Rickym Gervaisem, ale stwierdziliśmy, że może to nie jest najlepszy pomysł. Rozmawialiśmy także z Sethem Meyersem, prawdziwym fanem Premier League, wtedy jednak nie cieszył się on jeszcze taką popularnością, na jakiej nam zależało.

Bill Bergofin: Wszyscy się nad tym głowiliśmy. Aż w końcu nasz łowca talentów podsunął nam pomysł: „Kojarzycie Jasona Sudeikisa? Nie wiem, czy jest fanem piłki nożnej, ale odchodzi z SNL i nie wydaje mi się, żeby chwilowo miał jakieś plany”.

Sudeikis nie był największym fanem piłki nożnej na świecie, ale sport odgrywał ważną rolę w jego życiu i w rozwoju kariery. Dorastał na przedmieściach Kansas City w Overland Park w stanie Kansas i był rozgrywającym w swojej licealnej drużynie koszykówki, a potem przez krótki czas grał w college’u. Ostatecznie porzucił to marzenie i podążył za innym: komedią.

Gdy przeprowadził się do Chicago pod koniec lat dziewięćdziesiątych, znalazł się w orbicie słynnego teatru komediowego Second City, w którym słynny wujek Sudeikisa, George Wendt (najbardziej znany jako Norm w sitcomie Zdrówko!), rozpoczął karierę w latach siedemdziesiątych. Sudeikis ostatecznie dołączył do zespołu i zaczął odgrywać improwizowane scenki z przyszłymi gwiazdami i kolegami z Saturday Night Live: Tiną Fey, Rachel Dratch i Horatiem Sanzem. Następnie występował w Boom Chicago, amerykańskim z ducha teatrze komediowym w Amsterdamie. Tam pracował z Joe Kellym i Brendanem Huntem, przyszłym trenerem Beardem, z którym nawiązał bliską przyjaźń i współpracę komediową, a na koniec obaj stali się współtwórcami Teda Lasso.

Wszyscy spotkali się wcześniej jako komicy występujący w Chicago: Hunt pochodził z Illinois i był absolwentem wydziału teatralnego, wcześnie zdecydował się poświęcić chicagowskiemu impro – studiował w Second City, a następnie ruszył do Europy i stał się legendą Boom Chicago. Kelly dorastał w Georgii i również zajmował się improwizacją w Chicago, zanim przeprowadził się do Amsterdamu. Później pracował z Sudeikisem jako scenarzysta w Saturday Night Live. Kelly stworzył także serial Comedy Central Detroiters z Zachem Kaninem i gwiazdami Samem Richardsonem (zdobywcą nagrody Emmy za rolę oligarchy szaleńca Edwina Akufy w Tedzie Lasso) i Timem Robinsonem (laureatem Emmy za I Think You Should Leave with Tim Robinson, najbardziej uznany serial komediowy ostatniej dekady).

Ale to Amsterdam stał się miejscem, w którym Sudeikis, Hunt i Kelly nawiązali więź. I w zasadzie to wspólne granie w FIFA przed występami w Boom Chicago i po spektaklach w dużej mierze przyczyniło się do tego, że Sudeikis i Hunt zainteresowali się profesjonalną piłką nożną (a u Hunta przerodziło się to w prawdziwą pasję).

Wielki przełom w karierze Sudeikisa nastąpił w 2003 roku, kiedy został zatrudniony jako scenarzysta w Saturday Night Live. Minęły jeszcze dwa lata, zanim został przeniesiony do głównej obsady. Klucz do jego awansu zdaniem Sudeikisa stanowiła parodia The Super Bowl Shuffle, legendarnego cringe-rapu wykonanego przez Chicago Bears w 1985 roku. Podczas próby z gospodarzem Tomem Bradym i innymi Sudeikis wykonał w tle głupkowatą wersję tańca Running Man (którą powtórzył później w Tedzie Lasso), wywołując salwy śmiechu na planie.

– Tańczyłem ten taniec, odkąd grałem w drużynach koszykówki na początku lat dziewięćdziesiątych – powiedział w podcaście Fly on the Wall w 2023 roku. – To samo rozśmieszało moich piętnastoletnich przyjaciół.

Dwa tygodnie później Jason dołączył do obsady programu.

Przez ponad dziesięć lat, jakie spędził w SNL, Sudeikis dał się poznać jako uniwersalny artysta i sprawdzał się jako główny bohater w skeczach. Najlepiej został zapamiętany z ról, w których naśladował ówczesnego wiceprezydenta Joe Bidena, Mitta Romneya, z roli policjanta prowadzącego niedorzeczny program kryminalistyczny w rodzaju „ku przestrodze” oraz samolubnego dupka występującego u boku Kristen Wiig w trafnie nazwanym cyklicznym skeczu Two A-Holes. Wyróżniał się również jako tancerz w obcisłym dresie i z afro na głowie w cudownie absurdalnych produkcjach What Up with That?, w których jego popisowym ruchem była kolejna wersja Running Mana.

Ale dopiero numer z 2011 roku – odnoszący się do skandali związanych z molestowaniem seksualnym w sporcie akademickim – zapewnił mu wręcz niespotykany w historii telewizji wybuch popularności. W skeczu zatytułowanym Coach Bert, którego współautorem był Kelly, Sudeikis zagrał trenera koszykówki w college’u – bez wąsów, acz z rozpoznawalnym głośnym, choć przyciężkawym, sposobem mówienia – na konferencji prasowej, podczas której wpycha pod autobus swojego nieszkodliwego, lecz odstręczającego asystenta, granego przez Steve’a Buscemiego, za „posiadanie wszystkich charakterystycznych cech przestępcy seksualnego”.

– Jest aspołeczny, mieszka z mamą, nigdy nie miał dziewczyny – wymieniał Sudeikis. – To znaczy jest geniuszem w grze w kółko i krzyżyk, a zarazem absolutnym zerem, jeśli chodzi o interakcje międzyludzkie.

Sudeikis oficjalnie ogłosił, że odchodzi z Saturday Night Live, w lipcu 2013 roku w programie Late Show with David Letterman, niedługo po nakręceniu pierwszej reklamy z Tedem Lasso.

– Masz gigantyczne wąsy – zachwycał się Letterman, nie podejrzewając, że lata później owe wąsy staną się międzynarodowym symbolem dobroci i przyzwoitości.

John Miller: Ktoś zasugerował Jasona Sudeikisa, ponieważ grał postać trenera w SNL.

Guy Barnett: Zacząłem się zastanawiać, czy nie byłoby zabawnie, gdyby ten amerykański trener został przydzielony do angielskiej drużyny piłkarskiej. Oczywiście nie jako pedo­fil, tylko jako człowiek nieodnajdujący się w tej sytuacji. Dzięki jego kreacji moglibyśmy rzucić światło na tę dyscyplinę, skoro nasz klient – NBC – właśnie zapłacił 250 milionów dolarów za prawa do emisji rozgrywek piłki nożnej. I tak narodził się pomysł na serial Ted Lasso.

Bill Bergofin: Okazało się, że Jason jest nawet bardzo zainteresowany, ale chciał jeszcze sprawdzić kilka innych pomysłów, więc Guy zebrał je razem. Robiło się już trochę gorąco, bo nagliły nas terminy, lecz ostatecznie Jason oświadczył, że weźmie udział w tym projekcie.

Jason Sudeikis, współtwórca serialu i odtwórca głównej postaci Teda Lasso w sezonach 1–3: Na samym początku, gdy robiliśmy reklamę, ze względu na jej międzynarodowy charakter od razu pomyślałem o Joe i Brendanie. W tamtym momencie mojego życia nie mógłbym wybrać nikogo innego. To dlatego, że mieliśmy okazję pracować razem w Europie w miejscu zwanym Boom Chicago – zostało założone przez trzech Amerykanów z Uniwersytetu Północno-Zachodniego w środku Amsterdamu i od razu zaczęło odnosić sukcesy.

Brendan Hunt, współtwórca, odtwórca roli trenera Bearda w sezonach 1–3: Odebrałem telefon od Jasona: „Hej, NBC Sports chce, żebym zrobił coś związanego z piłką nożną”. On i ja staliśmy się miłośnikami piłki nożnej – jeden bardziej, drugi trochę mniej – gdy mieszkaliśmy w Amsterdamie. Żaden z nas jako dzieciak ze Środkowego Zachodu nie interesował się piłką nożną, ale przeprowadziliśmy się do Europy i złapaliśmy bakcyla.

Jason zadzwonił więc do mnie i powiedział: „Chodzi o piłkę nożną i jeśli się zgodzimy, pojedziemy do Anglii na całe trzy dni. Potem, kiedy zacznie się sezon, będziemy musieli polecieć na mecz Premier League”. To najlepsza fucha w historii! Nigdy nie trafi nam się nic lepszego niż trzy dni w Londynie i jeden mecz piłki nożnej!

Jason Sudeikis: Naprawdę już wcześniej zamierzaliśmy polecieć na mecz Premier League, a konkretnie: na mecz Arsenalu, ponieważ z naszej trójki to Brendan jest najbardziej zagorzałym kibicem. To było więc jak strzał w dziesiątkę!

Brendan Hunt: Agencja reklamowa zwróciła się do Jasona i oznajmiła: „Hej, oto trzy różne pomysły, no wiesz, historii o jakimś takim trenerze”. A Jason na to: „Aha. Na przykład ten, w którym jestem trenerem drużyny Premier League, ale nie mam pojęcia o zasadach gry – trochę to podkręcę. I wprowadzę do tego jeszcze moich kumpli, Joe Kelly’ego i Brendana”. A oni na to: „Och, okej. Świetnie”.

Jason Sudeikis: Pierwotnie agencja reklamowa Brooklyn Brothers wyobrażała sobie tę postać bardziej jako trenera suszącego graczom głowy: jako kogoś, kto nieustannie wyzywa i wrzeszczy, niczym Bobby Knight lub typowy trener NFL. Ja natomiast chciałem wykreować łagodniejszą wersję tej postaci – wrzeszczenie i wyzywanie nie sprawiało mi żadnej frajdy, a ponadto byłoby to naśladowanie tego, co robiłem wcześniej. I dlatego zmieniłem swojego bohatera w postać mniej krzyczącą, a bardziej takiego wsioka. Ubrałem się jak Mike Ditka – no wiesz, poliestrowe szorty, pomarańczowe okulary i wąsy, które miałem. No i żułem gumę.

Kampania miała już swoją gwiazdę, ale potrzebny był też klub z Premier League, który zgodziłby się na występ amerykańskiego komika na swoim boisku. Po odmowie ze strony każdej drużyny w lidze, do jakiej się w tej sprawie zwrócił, Bergofin w końcu znalazł chętnego: Tottenham Hotspur Football Club.

Scenariusz został poprawiony, a Sudeikis nadał postaci imię Ted Lasso.

– Po prostu podoba mi się pomysł jednosylabowego imienia, Tom, Ted, Tim, bez różnicy – powiedział w Virgin Radio w 2023 roku. – A potem jakiś konkretny rzeczownik. Po prostu pomyślałem, że to zabawne.

Hunt został zatrudniony jako asystent trenera, który faktycznie rozumie grę, co było z grubsza szkicem jego postaci w serialu – czyli trenera Bearda. Zespół ruszył za ocean w lipcu 2013 roku, aby nakręcić reklamę na boisku treningowym Tottenhamu w Enfield w północnym Londynie.

Donna-Maria Cullen, dyrektorka wykonawcza Tottenhamu Hotspur F.C.: Byliśmy i nadal jesteśmy do pewnego stopnia marką aspirującą. NBC zamierzało przestać pobierać opłaty za oglądanie Premier League, co było dla nas szansą na dotarcie do większej widowni, na przyciągnięcie kibiców, którzy nie byli do tej pory przywiązani do któregoś z klubów Premier League, a także po prostu świetną okazją do pokazania się większej liczbie fanów po drugiej stronie oceanu.

John Miller: Bill miał kontakty w Tottenhamie. Udało mu się dogadać z tymi ludźmi, a oni akurat dysponowali wolnym czasem i pozwolili nam przyjechać na trening.

Donna-Maria Cullen: Powiedziałam Billowi: „Nie będziemy w stanie zrobić dokładnie tego, czego od nas oczekujecie, ale urządzimy to tak, żeby nie było widać różnicy”. Jeśli dokładnie przyjrzysz się tym reklamom, to zauważysz, że Jason czasami znajduje się przy linii bocznej, a nie na środku boiska. Oznaczało to, że nasz trener mógł prowadzić przedsezonowe treningi bez zakłóceń, a Jason nadal mógł robić swoje na boku.

Jason Sudeikis: To była moja sprawka – myślę, że to wpływ moich rodziców – że pierwszego dnia zjawiliśmy się tam po cichutku i zachowywaliśmy się grzecznie. Drugiego dnia zaczęliśmy na nich krzyczeć.

John Miller: Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy którykolwiek z piłkarzy wiedział, o co, do cholery, chodziło z Jasonem robiącym na boisku to czy tamto.

Donna-Maria Cullen: Kiedy ogląda się reklamę, to mamy tam takich zawodników, jak Aaron Lennon i Gareth Bale, którzy wyraźnie nie mogą powstrzymać się od śmiechu, gdy schodzą z boiska, mimo że niekoniecznie weszli z nim w interakcję jeden na jednego. Jason po prostu zarażał humorem.

Jason Sudeikis: Dotyczyło to zwłaszcza sztabu szkoleniowego. Kiedy przeszliśmy do młodszych chłopaków, ci bardzo się śmiali. Naprawdę dałem w kość jednemu młodemu graczowi, Jonowi Milesowi, na którego dużo krzyczałem – wiele z tych scen wylądowało w koszu, ale młody dostał po uszach, a potem po prostu zmiażdżył mnie w FIFĘ.

Trener Lasso z pierwszej reklamy jest o wiele bardziej bufonowaty i błazeński niż postać, w którą się ostatecznie przeobraził – szydzi i kpi z piłkarzy, jego ignorancja ma bawić. „Wyjaśni mi pan, jak to jest z tym spalonym?! – wykrzykuje do sędziego. – Pytam poważnie. Proszę mi wytłumaczyć ten spalony, to nie ma sensu!”

Najbardziej oczywiste zalążki serialu widać we wzajemnych relacjach między Lasso a bezimiennym asystentem granym przez Hunta – uczy on swojego szefa różnych zasad i używa fiszek, aby przedstawić mu inne kluby Premier League. A w trakcie konferencji prasowej padają żarty, które powrócą wiele lat później w serialu. „Będą grać twardo przez wszystkie cztery kwarty” – mówi Lasso zgromadzonym dziennikarzom. („Przez dwie połowy!” – ktoś poprawia). „Będziemy grać, dopóki nie wyłonimy zwycięzcy i przegranego”. („Lub do remisu!”) Jest też głupiutki gag, gdy Lasso przestaje używać rąk „z szacunku do gry”, a także wywiad z prowadzącym, który zapewnia ostateczną puentę, gdy Lasso chwilę po tym, gdy oświadcza: „Nigdzie się nie wybieram, zostaję. Macie to jak w banku!”, otrzymuje wiadomość, że został zwolniony. Hasło końcowe NBC brzmi: „To futbol. Tylko nie taki, jaki znamy”.

Wiele elementów komediowych zostało zaplanowanych z wyprzedzeniem, ale nie wszystkie. Wprawdzie stworzono roboczy scenariusz, lecz po rozpoczęciu zdjęć upodobanie Sudeikisa do improwizacji i skeczy szybko wzięło górę.

Guy Barnett: Żarty do reklam powstały w większości podczas sesji pisarskich z Joe Kellym, Brendanem Huntem i Jasonem, w których przeważnie brałem udział. Bądźmy szczerzy: ci faceci to zajebiście zabawni ludzie. Na pewno są lepszymi komediopisarzami niż ja. Ale czuję, że podciąg­nąłem się na tyle, by zasłużyć na miano współautora.

John Miller: Zdecydowana większość materiału była kręcona według scenariusza. Mamy tu jednak takich graczy, jak Jason Sudeikis i Brendan Hunt, więc nie zabrakło też improwizacji.

Brendan Hunt: Zasadniczo przez kilka dni improwizowaliśmy. Oni zatrudnili ekipę profesjonalistów, którzy są przyzwyczajeni do tego, że dostają scenariusz każdego dnia, a my nawet nie pomyśleliśmy o tym, by go przygotować. I po prostu świetnie się przy tym bawiliśmy.

Guy Barnett: Widziałem z bliska, jak ten proces przebiega u wielu świetnych aktorów. Alec Baldwin musi mieć wszystko napisane w scenariuszu. Krasinski jest nieco bardziej elastyczny. Ale Sudeikis to po prostu mistrz spontaniczności, luźnej zabawy i instynktownych reakcji. Pisaliśmy sceny, lecz dzięki SNL jego zdolność do tworzenia postaci na scenie i pozwalania jej działać jest naprawdę niezwykła – osiem, dziesięć godzin dziennie zwyczajnej zabawy postacią. To był niezwykły występ.

Donna-Maria Cullen: Byłam absolutnie zdumiona improwizacjami Jasona. Ma niezwykły naturalny talent i jest prawdziwą gwiazdą. Zasłużył na wszystkie sukcesy. Już samo to, jak wyglądał… (mam na myśli te obcisłe szorty). I ten żart o tym, że w tej dyscyplinie nie używa się rąk, więc próbował prowadzić wózek golfowy bez rąk…

Bill Bergofin: Moim zdaniem mistrzowskie było to, że owszem, było tam mnóstwo improwizacji, a Jason to absolutny profesjonalista i maszyna, ale była też równowaga. Mieliśmy jasny cel: to miała być reklama, która powinna zawierać konkretny przekaz. Jednak musiało to być też zabawne nawet dla kogoś, kto nie jest wielkim pasjonatem sportu, i Jason był w stanie to wypośrodkować.

John Miller: Wyjaśnialiśmy ludziom zasady piłki nożnej z perspektywy Jasona, podczas gdy jego postać uczyła się podstaw tej dyscypliny.

Jason Sudeikis: Zależało nam na tym,by fani futbolu amerykańskiego zrozumieli podobieństwa między obu dyscyplinami, ale także by fani piłki nożnej również mieli z tego ubaw.

Bill Bergofin: Jason wykonał świetną robotę, pomagając połączyć wszystko w całość. Improwizacja. Trener Beard jako filar – ewidentnie widać, dlaczego chemia między nimi stała się kluczowa w serialu. Wszystko było na swoim miejscu. Magiczny czas.

Pierwsza reklama powstała pod presją czasu i trwała nieco ponad cztery minuty i czterdzieści sekund. Ostatecznie została podzielona na krótsze odcinki, które miały być puszczane w telewizji i kinach, ale najpierw NBC chciało wyemitować ją przed sezonem Premier League, w połowie sierpnia. W związku z tym 3 sierpnia 2013 roku stacja opublikowała ją na koncie NBC Sports w serwisie YouTube pod tytułem An American Coach in London: NBC Sports Premier League Film Featuring Jason Sudeikis.

Bill Bergofin: Chcieliśmy to wypuścić tak szybko, jak to możliwe. Umieściliśmy wideo na YouTubie, bo to było dziesięć lat temu i viralowe filmiki i media społecznościowe nie były wtedy tym, czym są dzisiaj, prawda? Nie wspieraliśmy tego klipu żadnymi płatnymi reklamami. Po prostu umieściliśmy go na platformie, a ja poszedłem spać. Obudziłem się rano, a w mojej skrzynce pojawiły się maile w stylu: „Hej, widziałeś to?”. I kliknąłem. W niecałe dwadzieścia cztery godziny mieliśmy ponad milion odsłon.

Reklama wywołała pożądany efekt. I to do tego stopnia, że słyszeliśmy od ludzi w Anglii, naszych kolegów z tamtejszych stacji transmitujących Premier League, że nam zazdrościli. Byli zdumieni, że Amerykanie rozumieją ten sport i jego niuanse tak dobrze jak oni. Dla nich było to równie zabawne, jeśli nie zabawniejsze, że naśmiewaliśmy się z samych siebie w taki sposób.

Donna-Maria Cullen: Reklama natychmiast stała się viralem. W piłkarskim światku każdy o tym mówił. Inne kluby żałowały, że się nie zgodziły na współpracę.

Jason Sudeikis: Byłem z kumplem na US Open w Queens. Spojrzałem w dół i zobaczyłem Thierry’ego Henry’ego i To­ny’ego Parkera, oni obaj to legendy. Wołają: „Hej!”, i machają do mnie. Myślę sobie: „Co z nimi…?”. Nie wiedziałem, co tu się dzieje. Może widzieli kilka razy Bez smyczy albo coś w tym stylu? A potem po meczu podchodzą do mnie i ćwierkają z tym swoim uroczym francuskim akcentem: „Ted Lasso! O mój Boże, Ted Lasso!”. Steve Nash, kolejny gość, którego podziwiam, bo jest po prostu wspaniały, to wielki miłośnik piłki nożnej i wierny kibic Tottenhamu. Podszedł do mnie na koncercie Jaya-Z w Los Angeles. Pomyślałem sobie: „Osiągnęliśmy zasięg, jakiego nie mogłem przewidzieć”.

John Miller: Wszyscy, którzy widzieli ten materiał, polubili go i śmiali się z niego. Poza tym klip zrealizowano z szacunkiem dla samej dyscypliny, a jego cel był taki, żeby nabrała sensu. Nie nabijaliśmy się z niej, tylko ją wyjaśnialiśmy – o co chodzi z tymi czterema kwartami, dwiema połowami i tak dalej. To sprawiło, że piłka nożna zapadła w pamięć i trafiła do świadomości odbiorców. Zdobyliśmy nagrody za całokształt działań, a kampania Lasso była ich najjaśniejszym i najbardziej lśniącym elementem.

Spot z Tedem Lasso uzyskał trzy miliony wyświetleń w pierwszym tygodniu, a na początku 2024 roku obejrzano go prawie dwadzieścia dwa miliony razy na kanale NBC Sports w serwisie YouTube. Kampania telewizyjna Premier League wygrała nagrody Clio i Effie oraz została nominowana do Grand Effie, najbardziej prestiżowej nagrody w dziedzinie reklamy i marketingu. Poza wyróżnieniami pojawiły się również dowody na to, że kampania zadziałała: od pierwszego tygodnia sezonu oglądalność meczów Premier League w NBC Sports była trzykrotnie wyższa niż w Fox Sports.

W reklamie, podobnie jak w Hollywood, taki sukces prowadzi tylko do jednego: kontynuacji. Tak więc w następnym roku różni gracze ponownie połączyli siły, aby stworzyć spot na początek sezonu Premier League 2014. W Powrocie trenera Lasso Ted, podobnie jak wielu zwolnionych trenerów przed nim i po nim, został analitykiem telewizyjnym. Chociaż nadal nie ma pojęcia o piłce nożnej, jest teraz prawdziwym anglofilem, buduje ołtarzyk kultury brytyjskiej w swoim mieszkaniu, gdy akurat nie rozmawia nieporadnie ze swoimi kolegami z NBC Sports: prezenterką piłkarską Rebeccą Lowe i spikerem Arlem White’em, który ostatecznie będzie komentatorem meczów w Tedzie Lasso. Ted trenuje również młodzieżową drużynę dziewcząt. To kolejny wątek, który pojawi się w serialu.

W nieco niezamierzony sposób spot kończy się powrotem Teda do Premier League, gdzie ma trenować Leicester City. Choć w prawdziwym świecie drugi spot nie zrobił takiego wrażenia jak ten pierwszy, to właśnie on przekonał wszystkich zaangażowanych, że postać Teda może być głównym bohaterem serialu.

Ale niektórzy twórcy Teda Lasso musieliby pozwolić mu odejść, aby tak się stało.

Bill Bergofin: Zawsze mówiliśmy: „Wiecie co, z tego powinien powstać serial”. Takie głosy otrzymywaliśmy nawet od fanów. Jedną z najwspanialszych rzeczy w YouTubie i mediach społecznościowych jest to, że są jak ekspresowe ba­dania grupy docelowej. Kiedy cofniesz się i spojrzysz na oryginalne komentarze, zobaczysz powtarzające się: „Niech to będzie serial”.

Po pierwszym klipie to było tylko takie gadanie. Ale przy drugim było już: „Nie no, powinniśmy zrobić z tego serial”. Streaming dopiero raczkował, to Netflix był największym graczem. Chcieli, żeby to trafiło do nich. Ja widziałem to tak, że ten koncept był naszą własnością intelektualną, więc czy NBC nie powinno nadal czerpać z tego korzyści? Razem z NBC Sports. Myślałem sobie: Skoro ESPN ma SportsCenter, czy my możemy mieć program komediowy?

John Miller: Bill miał prawa do zrobienia z tego półgodzinnego sitcomu, ale nie mieliśmy gdzie go wrzucić. Mog­libyśmy umieścić go w NBC Sports Network, lecz nie pasowałby tam. To naprawdę nie był program sportowy jako taki. Miała to być komedia, a jak się ostatecznie okazało, opowiadała bardziej o człowieczeństwie niż o piłce nożnej.

Bill Bergofin: Właściwie to dostaliśmy zielone światło dla programu NBC Sports Network, w czwartkowe wieczory. W tym samym czasie skontaktowałem się z ludźmi z BBC w sprawie ich platformy streamingowej – zawarliśmy umowę o współprodukcji, mieli zapewnić potężne fundusze. Zaczęliśmy pracować nad tym z Jasonem i zespołem, a w pewnym momencie byłem z nimi w Londynie i rozmawiałem z potencjalnymi showrunnerami. Mieliśmy zielone światło. Wtedy, no wiesz, myślę, że Jason miał inne rzeczy na głowie, nie mogę się na ten temat wypowiadać. Ale czy to ze względu na to, gdzie serial miał być emitowany, czy też dlatego, że Jason miał inne rzeczy do zrobienia i nie to było dla niego priorytetem, pomysł po prostu upadł. Było mi bardzo przykro. Włożyłem w to dużo czasu i energii.

Sudeikis rozwijał koncepcję Teda Lasso z Huntem i Kellym, po czym odłożył ją na półkę na kilka następnych lat. Kiedy w 2020 roku serial stał się nieprawdopodobnym hitem Apple TV+, zdobywając rekordową liczbę dwudziestu nominacji do nagrody Emmy za pierwszy sezon, niewiele wskazywało na jego reklamowe pochodzenie, poza napisem: „Na podstawie wcześniej istniejącego formatu / postaci z NBC Sports” na początku każdego odcinka. Kilka żartów ze spotu trafiło do pilota, a przeciwnik w jednym z odcinków drugiego sezonu nazywał się Barnett.

Ci, którzy uczestniczyli w tym przedsięwzięciu od samego początku, żartują, że czekają na czeki od Apple. Z drugiej strony, są dumni ze swojej roli w narodzinach tego fenomenu.

John Miller: Jesteśmy właścicielami postaci i w pewnym sensie to my zainspirowaliśmy jej powstanie. Dostajemy tantiemy za każdy sezon. Naprawdę nie mieliśmy z tym wiele wspólnego po premierze serialu, ale odegraliśmy kluczową rolę w jego uruchomieniu. Za pierwszym razem, kiedy serial zdobył te wszystkie nagrody Emmy, poczułem się jak dawca spermy na konkursie piękności. Kto by pomyślał? Kto by pomyślał, że stworzę coś takiego?

Guy Barnett: Ziarna, które posialiśmy, zdecydowanie tam są, dlatego wciąż mówimy, że jest to w pewnym sensie nasz produkt. Chylę czoła przed autorami i przed tym, co stworzyli. W tym serialu są warstwy, których zdecydowanie nie ma w reklamach. Myślę, że Jason dostrzegł w tej postaci ciepło, którego ja nie widziałem. Dobrze wykonaliśmy swoją pracę, ale staliśmy się też ojcami czegoś znacznie większego.

Bill Bergofin: Za każdym razem, gdy włączam Apple TV, na ekranie pojawia się reklama Teda Lasso. Stworzenie czegoś, co ma taki wpływ na ludzi, jest niewiarygodne. Widzieć, jak ta wizja zatacza tak szerokie kręgi, to naprawdę poruszające.

Donna-Maria Cullen: Cieszę się, że tego nie porzucili.

Bill Bergofin: Może świetnie poradziłby sobie w BBC, a może świetnie poradziłby sobie w NBC Sports. Były wszakże pewne ograniczenia co do tego, gdzie ta postać mogłaby wystąpić. Jeśli chodzi o czas, to w 2015 lub 2016 roku otrzymaliśmy wewnętrzną zgodę na emisję serialu. Jeżeli mowa o wszystkich składowych, o publiczności, o naszym produkcie i całej reszcie, to tamte lata miały całkiem inny klimat kulturowy w porównaniu z tym, jaki panował, gdy serial w końcu się ukazał. Czyli kiedy ludzie potrzebowali nadziei, potrzebowali czegoś, czego mogliby się chwycić, bo utknęli w swoich domach. Ta postać przyniosła ukojenie, którego świat potrzebował w tamtym czasie.

John Miller: Powiedzieliśmy, że może być z tego serial, i tak się stało. Jestem więc z tego powodu bardzo dumny. W każdym odcinku pojawia się napis: „Zainspirowany postacią z reklamy NBC Sports”. To mi wystarczyło.

Bill Bergofin: Byłem na nartach w Park City z moją córką, która była wtedy studentką. Wsiedliśmy do autobusu, by wrócić do hotelu, a kierowca zamknął drzwi i zapytał: „Hej, czy ktoś ogląda Teda Lasso?”. Patrzę na moją córkę, a ona patrzy na mnie jak na boga i mówi: „Powiedz im! No, powiedz im!”. A ja na to: „Nie, wyraz twojej twarzy w tej chwili wystarczy mi za wszystkie hołdy”.

John Miller: To jedna z tych nieoczekiwanych rzeczy, które czasami zdarzają się w naszej pracy. Moim zadaniem było zachęcić ludzi do oglądania Premier League i poinformować ich, że jest ona teraz częścią NBC Sports, i to się udało. Fakt, że urodziło się z tego coś jeszcze, był po prostu ogromnym szczęściem.

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

*Football w brytyjskim angielskim oznacza piłkę nożną, natomiast w amerykańskiej odmianie języka angielskiego odnosi się do futbolu amerykańskiego – chodzi o dwie różne dyscypliny sportowe różniące się zasadami, sprzętem i kulturą gry (wszystkie przypisy, jeśli nie zaznaczono inaczej, pochodzą od tłumacza).