Tajemnica Fatimy i cierpienie Kościoła - Cristina Siccardi - ebook + książka

Tajemnica Fatimy i cierpienie Kościoła ebook

Cristina Siccardi

3,0
34,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 362

Data ważności licencji: 8/28/2033

Oceny
3,0 (2 oceny)
1
0
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Cri­sti­na Sic­car­di

TA­JEM­NI­CA

FA­TI­MY

i cier­pie­nie Kościoła

tłuma­czyłaAgniesz­ka Zie­lińska

Wy­daw­nic­two Esprit

Ori­gi­nal­ly pu­bli­shed un­der the ti­tle

Fa­ti­ma e la Pas­sio­ne del­la Chie­sa by Cri­sti­na Sic­car­di

Co­py­ri­ght © 2012 by Su­gar­co Edi­zio­ni S.r.l.

via don Gnoc­chi 4, 20148 Mi­lan, Ita­ly

Co­py­ri­ght © for the Po­lish trans­la­tion

by Wy­daw­nic­two Esprit 2014

All ri­ghts re­se­rved

Fo­to­gra­fia Mat­ki Bożej Fa­tim­skiej na okładce:

© Hen­ryk Przon­dzio­no/ Agen­cja GN

Re­dak­cja: Pau­li­na Bie­niek, Ka­ro­li­na Rost­kow­ska, Mo­ni­ka No­wec­ka

ISBN: 978-83-64647-26-0

Wy­da­nie I, Kraków 2014

Wy­daw­nic­two Esprit

ul. św. Kin­gi 4, 30-528 Kraków

tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09,

12 264 37 19, 12 262 35 51

e-mail: sprze­[email protected]

ksie­gar­[email protected]

biu­ro@wy­daw­nic­two­esprit.com.pl

Księgar­nia in­ter­ne­to­wa: www.esprit.com.pl

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Łudziłby się ten, kto sądziłby, że pro­roc­ka mi­sja Fa­ti­my zo­stała zakończo­na. […] Oby te sie­dem lat, które dzielą nas od stu­le­cia Ob­ja­wień, przyśpie­szyło za­po­wia­da­ny triumf Nie­po­ka­la­ne­go Ser­ca Ma­ryi ku chwa­le Trójcy Prze­najświętszej.

Be­ne­dykt XVI, Fa­ti­ma, 13 maja 2010 roku

WSTĘP

Im dogłębniej ana­li­zu­je­my ob­ja­wie­nia ma­ryj­ne w Fa­ti­mie, tym więcej bu­dzi się w nas wątpli­wości. Od dzie­więćdzie­sięciu pięciu lat pro­wa­dzo­ne są dys­ku­sje na te­mat Trze­ciej Ta­jem­ni­cy Fa­tim­skiej. Od 2000 roku mówi się wręcz o se­kre­cie za­war­tym w Ta­jem­ni­cy – uku­to na­wet określe­nie „czwar­ta ta­jem­ni­ca fa­tim­ska”, będące również tytułem książki An­to­nia Soc­cie­go1, która wywołała sil­ne re­ak­cje Kościoła, zwłasz­cza ze stro­ny kar­dy­nała, wówczas bi­sku­pa, Tar­ci­sia Ber­to­ne­go2.

Mamy do czy­nie­nia z bar­dzo złożoną kwe­stią. Do­ssier pod tytułem „Fa­ti­ma” sta­je się co­raz pokaźniej­sze. An­to­nio Soc­ci i Chri­sto­pher A. Fer­ra­ra3 prze­ana­li­zo­wa­li każdą fazę pro­ce­su upu­blicz­nia­nia Trze­ciej Ta­jem­ni­cy spi­sa­nej przez siostrę Łucję dos San­tos w stycz­niu 1944 roku i prze­ka­za­nej José Alve­so­wi Cor­rei da Si­lvie (1872–1957), bi­sku­po­wi Le­iri–Fa­ti­my w czerw­cu tam­te­go roku, a następnie wysłanej do Rzy­mu na przełomie mar­ca i kwiet­nia 1957 roku. Tekst ten miał być ogłoszo­ny pu­blicz­nie w 1960 roku, za pon­ty­fi­ka­tu Jana XXIII (1881–1963), w opar­ciu o wyraźne wskazówki otrzy­ma­ne przez siostrę Łucję od Mat­ki Bo­skiej. Nie nastąpiło to jed­nak z po­wo­du podjętej przez pa­pieża Jana XXIII i jego następców sta­now­czej de­cy­zji. We Fran­cji uka­zała się zna­ko­mi­ta książka pod­su­mo­wująca wszyst­kie nieścisłości ujaw­nia­ne z bie­giem cza­su, zwłasz­cza w ciągu ostat­nich dwu­na­stu lat, mia­no­wi­cie pra­ca Jo­se­pha de Bel­fon­ta Mystères et vérités cachées du tro­isième se­cret de Fa­ti­ma4.

Z jed­nej stro­ny nie­ja­sności ota­czające trze­cią ta­jem­nicę fa­timską są wciąż licz­ne i ocze­kują na sa­tys­fak­cjo­nujące wyjaśnie­nia. Ogłosze­nie Trze­ciej Ta­jem­ni­cy w 2000 roku i później­sze objaśnie­nia dane nam przez kar­dy­nała Ber­to­ne­go przy­dały tej ta­jem­nicy je­dy­nie nie­wia­do­mych, nieścisłości i po­mi­nięć. Z dru­giej stro­ny, trud­no udo­wod­nić tezę Trze­ciej Ta­jem­ni­cy Fa­tim­skiej w dwóch częściach (wi­zji i in­ter­pre­ta­cji). Być może ist­nie­je jesz­cze jakiś nie­opu­bli­ko­wa­ny tekst, lecz za­pre­zen­to­wa­ne do­tych­czas ar­gu­men­ty mające to po­twier­dzać, nie są prze­ko­nujące. Zaśle­pie­ni swo­imi te­za­mi Soc­ci i Fer­ra­ra również po­pa­dają w sprzecz­ności, o które po­dej­rze­wają kar­dy­nała Ber­to­ne­go5.

Przesłanie Mat­ki Bożej do troj­ga pa­stuszków jest na tyle ja­sne dla tych, którzy wierzą, na ile skom­pli­ko­wa­ne dla tych, którzy chcą je osądzać i roszczą so­bie pra­wo do poj­mo­wa­nia go w czy­sto ludz­kich ka­te­go­riach. Uczest­ni­czy­my w otwar­tej i zażar­tej dys­ku­sji, w której jesz­cze nie padło ostat­nie słowo. Po­le­mi­ki rodzą je­dy­nie ko­lej­ne dys­ku­sje; po­wstają one nie tyl­ko w śro­do­wi­skach tak zwa­nych „fa­ti­mitów”6, ale również w śro­do­wi­skach, których byśmy o to nie po­dej­rze­wa­li – wy­star­czy przy­po­mnieć zmianę zda­nia wa­ty­ka­ni­sty Giu­sep­pe De Car­lie­go (1952–2010), którą prze­ana­li­zu­je­my w dal­szej części. Niektórzy lu­dzie Kościoła sta­ra­li się za­mknąć te­mat, nie­ste­ty wysiłki te przy­czy­niły się tyl­ko do zwiększe­nia wątpli­wości i nie­pew­ności, po­nie­waż opar­te były na świec­kich ana­li­zach, ni­czym nie­po­par­tych i su­biek­tyw­nych.

Im moc­niej pogrążamy się w do­mysłach i wni­ka­my w sprzecz­ności, które po­ja­wiły się w chwi­li, gdy Jan Paweł II (1920–2005) po­sta­no­wił podać trze­cią część przesłania do pu­blicz­nej wia­do­mości (a przy­najm­niej prze­ka­zać jej ofi­cjalną wersję), tym bar­dziej zawiła wy­da­je się Ta­jem­ni­ca. Do tej chwi­li Ta­jem­ni­ca Fa­tim­ska sprzy­jała po­wsta­wa­niu hi­po­tez, nie­kie­dy poważnych i uza­sad­nio­nych, cza­sem zaś tak po­wierz­chow­nych, że dały początek no­we­mu ga­tun­ko­wi li­te­rac­kie­mu – ist­nej „fan­tas-escha­to­lo­gii”. Od 2000 roku Fa­ti­ma stała się również te­ma­tem ga­tun­ku, który można by za­li­czyć do kry­mi­nału re­li­gij­ne­go. Po­wstał la­bi­rynt praw­dzi­wych i fałszy­wych po­szlak, w którym pro­ta­go­niści dra­ma­tu tracą wia­ry­god­ność i au­to­ry­tet z po­wo­du po­ja­wia­nia się na sce­nie au­ten­tycz­nych i sfałszo­wa­nych ręko­pisów oraz ko­lej­nych ko­pert, za­wie­rających praw­dziwą bądź rze­komą Ta­jem­nicę ob­ja­wioną przez Matkę Boską.

Gdy sio­stra Łucja wypełniła po­le­ce­nie bi­sku­pa Josè Alve­sa Cor­rei da Si­lvy i spi­sała swo­je wspo­mnie­nia, od­czu­wała swo­istą powściągli­wość czy na­wet – jak sama mówiła – niechęć, po­nie­waż wy­ja­wie­nie tych faktów było dla niej ni­czym pu­blicz­na spo­wiedź.

Łucja pisała z dziewczęcą pro­stotą, gdyż taka była jej na­tu­ra. Jej opo­wieść jest świeża, pro­sta, spon­ta­nicz­na i na­tu­ralna, za­nu­rzo­na w miłości Bożej. Szcze­rość ujaw­nia się w tym kon­tekście w całych swo­ich pięknie i po­ko­rze. We wspo­mnie­niach sio­stry Łucji daje się od­czuć umiłowaną przez Pana nie­win­ność. Widać wyraźnie, że Łucja nie musi roz­li­czać się przed ni­kim in­nym niż Bóg: jest zo­bli­go­wa­na do posłuszeństwa tyl­ko wo­bec swo­ich spo­wied­ników oraz swo­je­go bi­sku­pa i wie, że spi­sa­nie czar­no na białym ob­ja­wień otrzy­ma­nych od Mat­ki Bo­skiej zależy od woli Bożej, dla­te­go go­dzi się wypełnić ten obo­wiązek.

Widzący z Fa­ti­my za­wsze mówili o po­dzie­lo­nej Ta­jem­ni­cy: „Ta­jem­ni­ca składa się z trzech od­mien­nych części”7. W isto­cie, we wszyst­kich por­tu­gal­skich ręko­pi­sach, które prze­ana­li­zo­wa­liśmy, pojęcie Ta­jem­ni­cy obej­mu­je wszyst­kie trzy praw­dy ob­ja­wio­ne przez Matkę Boską, wi­dzia­ne i słysza­ne przez osobę, która prze­ka­zała nam tę Ta­jem­nicę, mia­no­wi­cie przez Łucję dos San­tos, która na­pi­sała:

Za­wsze byłam posłuszna, a posłuszeństwo nie boi się kary. Przede wszyst­kim byłam posłuszna na­tchnie­niom Du­cha Świętego; a następnie roz­ka­zom tych, którzy w Jego imie­niu do mnie prze­ma­wia­li. Pierw­szy roz­kaz i zle­ce­nie dał mi Do­bry Bóg przez słowa Wa­szej Eks­ce­len­cji. Z za­do­wo­le­niem przy­po­mniałam so­bie z daw­nej przeszłości słowa księdza dzie­ka­na z Tor­res No­vas: „Ta­jem­ni­ca córy królew­skiej jest w jej ser­cu”. Za­czy­nając ro­zu­mieć zna­cze­nie tych słów, po­wie­działam so­bie: „Moja ta­jem­ni­ca jest dla mnie”. Dziś już tak nie po­wiem. Ofia­ro­wa­na na ołta­rzu posłuszeństwa mówię: „Moja ta­jem­ni­ca należy do Boga. Składam ją w Jego ręce. Niech z nią robi, co Mu się po­do­ba”8.

Au­tor­ka, spi­sując swo­je czte­ry wspo­mnie­nia, była prze­ko­na­na, że pi­sze z po­mocą Du­cha Świętego, „którą od­czu­wa, kie­dy ma coś po­wie­dzieć lub na­pi­sać. Jeżeli cza­sem jej własna wy­obraźnia lub umysł pod­su­wa jej coś, od­czu­wa to na­tych­miast i prze­ry­wa swoją pracę aż do chwi­li, gdy w głębi du­szy od­czu­je, co Bóg chce po­wie­dzieć”9.

Sio­stra Łucja spi­sała wszyst­ko dokład­nie i ni­cze­go nie ukryła10: tyl­ko trze­cia część Ta­jem­ni­cy zo­stała na­pi­sa­na osob­no i była prze­zna­czo­na wyłącznie dla Ojca Świętego – do wi­ka­riu­sza Chry­stu­sa należeć miała od­po­wie­dzial­ność za tę wiedzę i za jej dal­sze losy.

Po ukończe­niu czwar­te­go – i ostat­nie­go – wspo­mnie­nia oraz wy­ja­wie­niu wszyst­kie­go, cze­go się do­wie­działa i co przeżyła w dzie­cięcych la­tach, sio­stra Łucja po­czuła się wy­czer­pa­na – porównała się na­wet do szkie­le­tu, który można by wy­sta­wić w mu­zeum na­ro­do­wym: „Przy­po­mi­nałabym zwie­dzającym mar­ność i nicość wszyst­kie­go, co prze­mi­ja. Tak obnażona po­zo­stanę w mu­zeum świa­ta, przy­po­mi­nając tym, którzy mnie mi­jają, nie mar­ność i nicość, lecz wiel­kość Bożego Miłosier­dzia”11.

Naj­większa od­po­wie­dzial­ność za kwe­stię fa­timską spadła na bar­ki Łucji. To ona miała do ode­gra­nia naj­ważniejszą i naj­trud­niejszą rolę w tym wy­da­rze­niu zarówno pod­czas ob­ja­wień, jak i po nich. Ona je­dy­na dostąpiła za­szczy­tu i zo­stała obar­czo­na brze­mie­niem roz­mo­wy z Ma­ryją, ona była też pro­ta­go­nistką przesłuchań: mu­siała od­po­wia­dać na nie­ustan­ne, ob­se­syj­ne, dręczące py­ta­nia członków kle­ru, wro­gich przed­sta­wi­cie­li władzy świec­kiej oraz in­nych osób.

Fran­ci­szek nie­wie­le mówił, również dla­te­go, że nie jemu zo­stała dana łaska słysze­nia Ma­ryi, na­to­miast Hia­cyn­ta, najmłod­sza z troj­ga pa­stuszków, często­kroć – ze stra­chu, aby nie po­wie­dzieć cze­goś, cze­go nie po­win­na – wolała mil­czeć, patrząc w zie­mię. Pew­ne­go dnia Łucja za­py­tała Fran­cisz­ka, dlacze­go nie od­po­wia­dał, gdy za­da­wa­no mu py­ta­nia. Wyjaśnił: „Dla­te­go, że wolę, abyście ty i Hia­cyn­ta od­po­wia­dały. Ja nic nie słyszałem, mogę tyl­ko po­wie­dzieć, że wi­działem. A jeżeli po­wiem coś, cze­go ty nie chcesz?”12. Cze­go nie chciała wy­ja­wić Łucja? Były to kwe­stie do­tyczące Ta­jem­ni­cy. Łucja oba­wiała się, że Fran­cisz­ko­wi albo Hia­cyn­cie mogłoby wy­rwać się coś za­ka­za­ne­go. Sta­now­czość Łucji była za­dzi­wiająca, na­wet na tor­tu­rach ni­cze­go by z niej nie wy­do­by­to. Dziew­czyn­ka z Fa­ti­my, po­dob­nie jak jej pa­tron­ka, św. Łucja (283–304), wolałaby przejść krwawą mękę, niż nie dopełnić zo­bo­wiązań wo­bec Mat­ki Bo­skiej.

Łucja otrzy­mała za­da­nie oświe­ce­nia su­mie­nia du­cho­wieństwa i wier­nych, a na­wet su­mie­nia Ojca Świętego. W trzech pieśniach Bo­skiej Ko­me­dii Dan­te­go św. Łucja, dzięki swe­mu przy­wiąza­niu do Ewan­ge­lii, aż po poświęce­nie sie­bie sa­mej, jest sym­bo­lem oświe­cającej łaski. Ta re­li­gij­na in­ter­pre­ta­cja oso­bo­wości dzie­wi­cy z Sy­ra­kuz jako świętej, która oświe­tla drogę człowie­ka ku zro­zu­mie­niu Ewan­ge­lii i wia­ry w Chry­stu­sa, sięga pierw­szych wieków jej kul­tu. W ten właśnie sposób czci­li ją m.in. św. Grze­gorz Wiel­ki (ok. 540–604), św. Jan Da­ma­sceński (ok. 676–749) i św. Al­dhelm (ok. 639–709).

Jeśli z uwagą przyj­rzy­my się po­sta­ci męczen­ni­cy opi­sa­nej w Bo­skiej Ko­me­dii, za­uważymy, że jest to isto­ta nie­bie­ska i ludz­ka, która z po­le­ce­nia Najświętszej Ma­ryi Pan­ny zstępuje z Em­pi­reum13, aby ostrzec Be­atry­cze o za­gi­nięciu Dan­te­go i o grożącym mu nie­bez­pie­czeństwie:

Pani ta Lucję przy­zwała do sie­bie

I rzekła: Wier­ny twój sługa w po­trze­bie

I ja go two­jej po­le­cam opie­ce.

Lu­cja, sro­gości wszel­kiej nie­przy­ja­zna,

Wnet się ku miej­scu owe­mu po­mknęła14.

Święta Łucja, z oczy­ma błyszczącymi od łez („Płacząc, błyszczące wzniosła na mnie oczy”), zwra­ca się do Be­atry­cze, zachęcając ją, aby przyszła Dan­te­mu z po­mocą, za­nim będzie za późno:

Be­atrix! rzekła, ist­na chwało Boża!

Cze­mu nie wspie­rasz tego, co cię ko­cha

Tyle, że przez cię nad gmin się pod­no­si?

Czyż skar­gi jego nie słyszysz żałośnej?

Czy­liż nie wi­dzisz, jak ze śmier­cią wal­czy

Wśród rze­ki, której nie dorówna mo­rze?15.

Również Łucja z Fa­ti­my, po­dob­nie jak i jej pa­tron­ka, za­an­gażowała się w misję ostrze­ga­nia. Ostrzegła Kościół o za­gu­bie­niu świa­ta i wska­zała jego powód, który wywołuje palący ból u Chry­stu­sa i u Jego Mat­ki: jest nim ob­ra­za Nie­ba, ale można za nią zadośćuczy­nić, wypełniając pew­ne ściśle określone wa­run­ki po­dyk­to­wa­ne przez Najświętszą Ma­ryję Pannę.

W Czwar­tym wspo­mnie­niu Łucji Mat­ka Bo­ska mówi: „W Por­tu­ga­lii będzie za­wsze za­cho­wa­ny do­gmat wia­ry itd. Tego nie mówcie ni­ko­mu; Fran­cisz­ko­wi możecie to po­wie­dzieć”. W tym „itd.” za­wie­ra się trze­cia część ta­jem­ni­cy. To urwa­ne zda­nie nie zo­stało przy­to­czo­ne pu­blicz­nie w Orędziu Fa­tim­skim z dnia 26 czerw­ca 2000 roku. Dwie ogłoszo­ne wcześniej części Ta­jem­ni­cy zo­stały opu­bli­ko­wa­ne nie na pod­sta­wie czwar­te­go wspo­mnie­nia, lecz trze­cie­go, w którym nie ma mowy o za­cho­wa­niu do­gmatu wia­ry w Por­tu­ga­lii, co su­ge­ro­wałoby, że w in­nych miej­scach nie zo­stanie on za­cho­wa­ny z po­wo­du na­ra­stającej apo­sta­zji. Pan wy­brał tro­je skrom­nych pa­stuszków, aby ostrzec świat i Kościół. Mat­ka Bo­ska uka­zała się dzie­ciom, isto­tom czy­stym, wol­nym i od­da­nym Bogu; nie ob­ja­wiła się mędrcom. Bóg do­ko­nu­je cudów przez lu­dzi pro­stych, co poświad­cza św. Paweł:

Nie posłał mnie Chry­stus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewan­ge­lię, i to nie w mądrości słowa, by nie zni­we­czyć Chry­stusowego krzyża. Na­uka bo­wiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na za­tra­ce­nie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępu­je­my zba­wie­nia. Na­pi­sa­ne jest bo­wiem:

Wy­tracę mądrość mędrców, a prze­biegłość prze­biegłych zni­weczę.

Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczo­ny? Gdzie ba­dacz tego, co do­cze­sne? Czyż nie uczy­nił Bóg głupstwem mądrości świa­ta?

Sko­ro bo­wiem świat przez mądrość nie po­znał Boga w mądrości Bożej, spodo­bało się Bogu przez głupstwo głosze­nia słowa zba­wić wierzących. Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Gre­cy szu­kają mądrości, my głosi­my Chry­stu­sa ukrzyżowa­ne­go, który jest zgor­sze­niem dla Żydów, a głupstwem dla po­gan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chry­stu­sem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bo­wiem, co jest głupstwem u Boga, prze­wyższa mądrością lu­dzi, a co jest słabe u Boga, prze­wyższa mocą lu­dzi.

Prze­to przy­pa­trz­cie się, bra­cia, powołaniu wa­sze­mu! Nie­wie­lu tam mędrców według oce­ny ludz­kiej, nie­wie­lu możnych, nie­wie­lu szla­chet­nie uro­dzo­nych. Bóg wy­brał właśnie to, co głupie w oczach świa­ta, aby za­wsty­dzić mędrców, wy­brał to, co nie­moc­ne, aby moc­nych poniżyć; i to, co nie jest szla­chet­nie uro­dzo­ne według świa­ta i wzgar­dzo­ne, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, uni­ce­stwić, tak by się żadne stwo­rze­nie nie chełpiło wo­bec Boga.

Przez Nie­go bo­wiem je­steście w Chry­stu­sie Je­zu­sie, który stał się dla nas mądrością od Boga i spra­wie­dli­wością, i uświęce­niem, i od­ku­pie­niem, aby, jak to jest na­pi­sa­ne, w Panu się chlu­bił ten, kto się chlu­bi (1 Kor 1, 17–31)16.

Łucja, tak jak św. Ber­na­de­ta So­ubi­ro­us (1844–1879), widząca z La Sa­let­te, Me­la­nia Ca­lvat (1831–1904) i Mak­sy­min Gi­rau­dem (1835–1875) oraz św. Jo­an­na d’Arc (1412–1431), po­cho­dziła z pro­stej ro­dzi­ny rol­ników i była anal­fa­betką. Na­uczyła się czy­tać i pisać do­pie­ro po tym, gdy po­pro­siła ją o to Mat­ka Bo­ska. Za­dzi­wiająca jest jej do­sko­nała pamięć, dzięki której zgłębia naj­drob­niej­sze szczegóły:

Może ktoś chciałby za­py­tać, jak to możliwe, że sio­stra tak dokład­nie wszyst­ko pamięta? Nie wiem, jak to jest. Nasz do­bry Bóg, który roz­dzie­la swe do­bra według własne­go upodo­ba­nia, udzie­lił mi też trochę pamięci, i dla­te­go tyl­ko On wie, jak to jest możliwe. Poza tym wy­da­je mi się, że ist­nie­je różnica między spra­wa­mi nad­przy­ro­dzo­ny­mi i przy­ro­dzo­ny­mi: gdy roz­ma­wia­my z istotą prostą, za­po­mi­na­my po­wo­li, o czym się mówiło. Tu na­to­miast nad­przy­ro­dzo­ne spra­wy wy­ci­skają w na­szej du­szy tak sil­ne zna­mię, że nie łatwo jest je za­po­mnieć17.

Bóg nie chciał uczy­nić z Łucji pro­ro­ki­ni, dla­te­go przesłanie miało po­zo­stać ta­jem­nicą przez długi czas. „Je­stem prze­ko­na­na, […] że Bóg chciał je­dy­nie posłużyć się mną, aby przy­po­mnieć świa­tu ko­niecz­ność uni­ka­nia grze­chu i obo­wiązek zadośćuczy­nienia Bogu przez mo­dlitwę i po­kutę”18.

Ist­nie­je pew­na znacząca ta­jem­ni­ca wia­ry, która nie jest wy­star­czająco roz­ważana i do której nie przy­wiązuje się należytej wagi: zba­wie­nie wie­lu lu­dzi zależy od mo­dlitw i do­bro­wol­nej po­ku­ty członków Mi­stycz­ne­go Ciała Chry­stu­sa. Dla­te­go też za­le­ce­nie Mat­ki Bożej sta­no­wi we­zwa­nie do od­po­wie­dzial­ności członków Mi­stycz­ne­go Ciała w zbaw­czym dzie­le Chry­stu­sa. Właśnie dziś, gdy wszędzie wokół czuć nie­od­partą chęć poświęca­nia się służbie bra­ciom do tego stop­nia, że odwrócony zo­sta­je porządek przy­ka­zań Bożych wska­za­nych przez Je­zu­sa19, Fa­ti­ma prze­strze­ga nas przed tym, żebyśmy nie ogra­ni­cza­li na­sze­go obo­wiązku miłości bliźnie­go wyłącznie do sfe­ry do­cze­snej, lecz obej­mo­wa­li nim również du­sze. „Nie wszy­scy dys­po­nują do­bra­mi ma­te­rial­ny­mi, aby móc dzie­lić się z braćmi, ale wszy­scy mogą i po­win­ni mo­dlić się i poświęcać za nich”20. Łucja, Hia­cyn­ta i Fran­ci­szek byli ubo­dzy, lecz bo­ga­ci w skar­by du­cho­we, którymi zo­sta­li ob­da­rze­ni dzięki Łasce Bożej, mo­gli więc udzie­lać znacz­nej po­mo­cy du­szom po­przez swo­je mo­dli­twy i poświęce­nie.

Mat­ka Bo­ska na­uczyła trójkę dzie­ci mo­dli­twy o nawróce­nie grzesz­ników, którym gro­zi wiecz­ne potępie­nie. Mo­dlitwę tę od­ma­wia się dziś na zakończe­nie różańca21.

Nie wy­da­je mi się, żeby słowom „Wie­le dusz idzie do piekła z po­wo­du bra­ku mo­dlitw i poświęceń za nie” należało przy­pi­sy­wać ne­ga­tyw­ne czy de­pry­mujące zna­cze­nie. Prze­ciw­nie, w zda­niu tym znaj­du­je­my od­po­wiedź na nie­po­kojący i ta­jem­ni­czy pro­blem zba­wie­nia po­nad dwóch mi­liardów lu­dzi, którzy jesz­cze nie znają Je­zu­sa Chry­stu­sa. Nie­możność ich ewan­ge­li­za­cji jest zastępo­wa­na nie­ogra­ni­czoną mocą modlącego się Kościoła22.

Zba­wi­ciel słusznie po­wie­dział: „Za­prawdę, za­prawdę, po­wia­dam wam: O co­kol­wiek byście pro­si­li Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie pro­si­liście w imię moje: Proście, a otrzy­ma­cie, aby radość wa­sza była pełna” (J 16, 23). Kościół w mo­dli­twie może osiągnąć dużo więcej niż Kościół w działaniu: działanie za­owo­cu­je na­ma­cal­ny­mi efek­ta­mi tyl­ko wte­dy, gdy mo­dli­twa i wy­rze­cze­nia otworzą drogę Opatrz­ności.

Utrzy­ma­nie ta­jem­ni­cy było tarczą obronną chro­niącą Łucję dos San­tos:

Jesz­cze te­raz od­czu­wam bla­dy strach na myśl, co może jesz­cze przyjść! I cho­ciaż leży przede mną list, w którym Wa­sza Eks­ce­len­cja mi na­ka­zu­je na­pi­sać wszyst­ko to, co so­bie jesz­cze przy­po­mi­nam, mimo iż wiem, że jest to chwi­la przez Boga wska­za­na, żeby to zro­bić, ale czuję taką niechęć do ujaw­nie­nia, że się wa­ham i walczę z sobą, czy po­win­nam wysłać to pi­smo, czy też spa­lić. Nie wiem jesz­cze, która stro­na zwy­cięży. Sta­nie się, jak Bóg chce. Mil­cze­nie byłoby dla mnie wielką łaską. Jak mogłabym opi­sać piekło? Nie zna­lazłabym od­po­wied­nich słów do opi­sania rze­czy­wi­stości […]. Po­szu­kując od­po­wied­nich wy­razów, mogłabym te­raz tak po­wie­dzieć, a za chwilę zno­wu in­a­czej. Wpro­wa­dziłabym tyle za­mie­sza­nia, że dzieło Boże zo­stałoby uni­ce­stwio­ne. Dla­te­go dziękuję Bogu i wierzę, że wszyst­ko jest do­bre, co Bóg czy­ni23.

Łucja nie była pew­na sie­bie, na­pi­sała: „Za­zwy­czaj Bóg daje swo­im ob­ja­wie­niom dokładne zro­zu­mie­nie wewnętrzne ich zna­cze­nia. […] Hia­cyn­ta wy­da­wała się mieć ta­kie zro­zu­mie­nie w bar­dzo wy­so­kim stop­niu”24. Łucja za­wsze mówiła tyl­ko niezbędne mi­ni­mum. Jej troską było je­dy­nie prze­ka­za­nie in­for­ma­cji Ojcu Świętemu: w Ar­chi­wach Wa­ty­kańskich prze­cho­wy­wa­nych jest wie­le jej listów, w których pisała o we­zwa­niach Mat­ki Bo­skiej Fa­tim­skiej. Lu­dzie jed­nak – za­miast wy­ko­ny­wać po­le­ce­nia Najświętszej Ma­ryi Pan­ny – zaczęli snuć do­mysły. Niektórzy wręcz prze­kształcili Fa­timę w sce­na­riusz mało bu­dującego przed­sta­wie­nia, jak np. pod­czas te­le­wi­zyj­ne­go pro­gra­mu Por­ta a por­ta zna­ne­go włoskie­go dzien­ni­ka­rza Bru­na Ve­spy w 2000 roku, którego gościem był kar­dy­nał Tar­ci­sio Ber­to­ne.

Za­tem te­raz, w 2012 roku, na pod­sta­wie wszyst­kich ze­bra­nych i prze­ana­li­zo­wa­nych da­nych możemy wy­snuć pro­sty wnio­sek: mamy do czy­nie­nia z wie­lo­ma oszu­stwa­mi i nie­do­po­wie­dze­nia­mi. Nie wie­my, czy hi­sto­ria wskaże nam oszu­ka­nych i oszustów, możemy być na­to­miast pew­ni dwóch kwe­stii. Po pierw­sze, ob­ja­wie­nia w Fa­ti­mie są praw­dzi­we, o czym zaświad­czył po raz pierw­szy Jego Eks­ce­len­cja Josè Alves Cor­re­ia da Si­lva25 w Liście Pa­ster­skim A Pro­vidência Di­vi­na (Car­ta Pa­sto­ral so­bre o cul­to de Nos­sa Sen­ho­ra da Fátima)26 z 13 paździer­ni­ka 1930 roku. To wte­dy ofi­cjal­nie ze­zwo­lo­no na kult Mat­ki Bo­skiej Fa­tim­skiej: „Uzna­je­my za wia­ry­god­ne wi­zje dzie­ci w Cova d’Iria, w pa­ra­fii Fa­ti­ma na­szej die­ce­zji, 13 dnia mie­siąca od maja do paździer­ni­ka 1917 roku. […] Po­zo­sta­je nam prze­strzec was, umiłowa­ni w Panu Na­szym, że o ile łaska, którą ob­da­rzyła nas Najświętsza Ma­ry­ja Pan­na, jest dla nas po­wo­dem do wiel­kiej radości i po­cie­chy, tym większy mamy obo­wiązek od­po­wie­dzieć na Jej do­broć”27. Po dru­gie, cier­pie­nie Kościoła jest oczy­wi­ste i związane z ob­ja­wie­nia­mi w Fa­ti­mie.

Po­dob­nie jak św. Te­re­sa z Li­sieux (1873–1897) stała się wzo­rem naj­wyższej i wy­szu­ka­nej du­cho­wości, mimo iż nig­dy nie stu­dio­wała na żad­nym wy­dzia­le teo­lo­gicz­nym, tak samo i w Fa­ti­mie Mat­ka Bo­ska ze­chciała prze­ka­zać Boże przesłanie o ka­rze i zba­wie­niu trójce dzie­ci – bied­nych, bez­bron­nych i właśnie dla­te­go czy­stych. Dzięki swej nie­win­ności tro­je widzących oka­zało się pro­sty­mi narzędzia­mi w ręku Boga, wy­bra­ny­mi po to, aby ukie­run­ko­wać Kościół według za­mysłów Bożych, a nie ludz­kich.

Na długo przed roz­poczęciem So­bo­ru Wa­ty­kańskie­go II (1962–1965) Fa­ti­ma wpra­wiła w zakłopo­ta­nie Kościół, który już był skażony poważną cho­robą: mo­der­ni­zmem – wi­ru­sem, który opa­no­wał również sobór, kie­rując jego „du­chem”. Nie było już mowy o potępie­niu, ka­rze, spra­wach osta­tecz­nych. Nie było mowy o dok­try­nal­nym ry­go­rze. Pod­sta­wo­wym hasłem stał się „dia­log”; „god­ność ludz­ka” – to­te­mem, któremu należy od­da­wać cześć; „plu­ra­lizm” – przyj­mo­waną me­to­do­lo­gią; „so­cjo­lo­gia” i „psy­cho­lo­gia” na­uka­mi, które należy stu­dio­wać.

Ter­min „so­cjo­lo­gia” zo­stał stwo­rzo­ny przez fi­lo­zo­fa Au­gu­sta Com­te’a (1798–1857), twórcę sys­te­mu mającego za­pro­wa­dzić „porządek” w społeczeństwie. Com­te na­zwał ten sys­tem „po­zy­ty­wi­zmem” i wy­zna­czył mu podwójny cel: po pierw­sze, po­zy­ty­wizm miał na­uczyć teo­rii po­zna­nia na­uko­we­go opar­te­go na fi­lo­zo­fii hi­sto­rii28; po dru­gie, Com­te próbował wy­ko­rzy­stać teo­rię po­zna­nia do stwo­rze­nia no­we­go ro­dza­ju re­li­gii, która „na po­do­bieństwo ka­to­li­cy­zmu (lecz po­zba­wio­na ele­mentów nad­przy­ro­dzo­nych i nie­nau­ko­wych) miała uczy­nić społeczeństwo bar­dziej trwałym”29. Bóg miał zo­stać zastąpio­ny kul­tem Wiel­kie­go Bytu – ab­so­lu­ty­za­cji sa­me­go społeczeństwa30.

Po­zy­ty­wizm uzna­je tyl­ko te zja­wi­ska, które można spraw­dzić oraz zmie­rzyć na­uko­wo i ra­cjo­nal­nie. Jest to ta­kie po­dejście, które nie uzna­je rze­czy po­nadna­tu­ral­nych ani ta­jem­nych. „Nowość sta­no­wi­ska Com­te’a po­le­ga na stwo­rze­niu wia­ry na ba­zie hi­po­te­zy hi­sto­rycz­nej, która wyjaśniałaby rozwój społeczeństwa i ludz­kie­go umysłu na dro­dze trzech sta­diów”31, dzielących hi­sto­rię na trzy okre­sy: teo­lo­gicz­ny, me­ta­fi­zycz­ny i po­zy­tyw­ny. W swo­im dzie­le Ka­te­chizm po­zy­ty­wi­stycz­ny Com­te na­pi­sał: „Pojęcie Przeszłości i Przyszłości, fi­lo­zo­ficz­ne i prak­tycz­ne sługi ludz­kości, wy­su­wają się naprzód, aby god­nie przyjąć główne dowództwo nad świa­to­wy­mi kwe­stia­mi, aby zbu­do­wać praw­dziwą Opatrz­ność mo­ralną, in­te­lek­tu­alną i ma­te­rialną, nie­odwołal­nie wy­klu­czając z po­li­tycz­ne­go zwierzch­nic­twa wszel­kich nie­wol­ników Boga: ka­to­lików, pro­te­stantów czy de­istów jako za­co­fa­nych i stojących na prze­szko­dzie”.

Za Ma­rie-Do­mi­ni­kiem Che­nu32, Je­anem-Gu­ino­lem-Ma­rie Daniélou33, Yves’em Ma­rie Jo­se­phem Con­ga­rem34, Hen­rim de Lu­ba­kiem35 czy Kar­lem Rah­ne­rem36 stoją Da­vid Hume (1711–1776), Im­ma­nu­el Kant (1724–1804), Georg Wil­helm Frie­drich He­gel (1770–1831), Au­gu­ste Com­te (1798–1857) i inni. Kant w dzie­le Re­li­gia w obrębie sa­me­go ro­zu­mu37 utrzy­my­wał: „Ist­nie­je tyl­ko jed­na (praw­dzi­wa) re­li­gia, lecz mogą ist­nieć różne ro­dza­je wia­ry. Można dodać, że w wie­lości Kościołów, odrębnych pomiędzy sobą ze względu na różno­rod­ność swo­ich wyjątko­wych wie­rzeń, można jed­nak od­na­leźć jedną i tę samą praw­dziwą re­li­gię”38. „Trans­cen­den­tal­na jed­ność re­li­gii”39, której po­pu­la­ry­za­cja pro­wa­dzi naj­pierw do eku­me­ni­zmu, a następnie do dia­lo­gu między­re­li­gij­ne­go, wy­da­je się nie­mal eg­zo­te­ryczną40 wersją ezo­te­ry­ki41. Nie dzi­wi, że Kant był lu­te­ra­ni­nem, a eku­me­nizm wy­ni­ka z pro­te­stanc­kiej wi­zji re­for­ma­cji jako po­działu Tu­ni­ki Je­zu­sa re­pre­zen­tującej Kościół Chry­stu­so­wy. Ta wi­zja mówi, że każdy z kościołów wziął ze sobą frag­ment tej Tu­ni­ki, która do nie­go należy. Ka­to­lic­ka in­ter­pre­ta­cja tego wy­da­rze­nia jest dia­me­tral­nie różna: ka­to­li­cy widzą Kościół Chry­stu­so­wy jako dom (którym jest właśnie Kościół Ka­to­lic­ki), z którego schi­zma­ty­cy i he­re­ty­cy wy­szli nadzy, nie zdoław­szy so­bie nic z nie­go przywłasz­czyć.

Święty Mak­sy­mi­lian Kol­be (1894–1941), „mi­sjo­narz pióra”, jak lubił określać sam sie­bie, założyciel dużego wy­daw­nic­twa, w którym uka­zy­wały się licz­ne pu­bli­ka­cje i czte­ry cza­so­pi­sma, w tym je­den dzien­nik, po­wta­rzał za­wsze pe­wien na­kaz: „Trze­ba zalać zie­mię po­to­pem chrześcijańskiej i ma­ryj­nej pra­sy, we wszyst­kich języ­kach, aby każdy prze­jaw grze­chu uto­pić w rze­ce praw­dy, która w pra­sie zna­lazła swo­je­go naj­większe­go sprzy­mie­rzeńca. Trze­ba owinąć świat w stro­ni­ce za­pi­sa­ne słowa­mi życia, aby zwrócić świa­tu radość życia”42 i osiągnąć Prawdę, która czy­ni wol­ny­mi i pro­wa­dzi ku Zba­wie­niu.

„Su­ro­wa i nie­ugięta po­stać Kan­ta” jest „do­sko­nałym przykładem tego, co dzie­je się z chrześcijaństwem, gdy za­czy­na­my po­zba­wiać Bi­blię i do­gma­ty wia­ry ich właści­wej war­tości. Po­zo­sta­je re­li­gia mo­ral­na, która wpraw­dzie za­cho­wu­je prze­strzeń dla Boga, lecz nie prze­zna­cza żad­ne­go miej­sca re­li­gii. Re­li­gia Kan­ta może wy­da­wać się sil­na i atrak­cyj­na, po­nie­waż opar­ta jest na mo­ral­ności, jed­nak nisz­czy ona ka­to­li­cyzm”43. Na to znisz­cze­nie od­po­wia­da orędzie z Fa­ti­my, w którym Mat­ka Bo­ska, za­po­wie­dzia­na sa­kra­men­tem Eu­cha­ry­stii, odsłania tra­ge­die wywoływa­ne przez ludz­kie grze­chy. Mat­ka Bo­ska mówi wprost: „Nie obrażaj­cie więcej Pana Boga, jest już i tak bar­dzo obrażany”44. To ob­ra­za Wszech­mogącego po­ru­sza karzącą dłoń Chry­stu­sa Króla, Głowy Kościoła. Łucja ode­brała te słowa jako „skargę miłości” i „czułą prośbę”: „Tak pragnęłam, aby jej echo odbiło się na całym świe­cie, i aby wszyst­kie dzie­ci Mat­ki Nie­bie­skiej usłyszały dźwięk Jej głosu!”45.

Święty Paweł po­uczał: „Du­cha nie gaście, pro­roc­twa nie lek­ce­ważcie! Wszyst­ko ba­daj­cie, a co szla­chet­ne – za­cho­wuj­cie!” (1 Tes 5, 19–21). A jed­nak za­sia­dający na Ka­te­drze Pio­tro­wej Jan XXIII za­de­cy­do­wał w 1960 roku, aby nie pu­bli­ko­wać trze­ciej części Ta­jem­ni­cy, o co wyraźnie prze­cież pro­siła Najświętsza Ma­ry­ja Pan­na: od­po­wie­dzial­ność ta spadła po­tem na jego następców. Po­nad­to właśnie w 1960 roku po­sta­no­wio­no „uci­szyć” nie­wy­godną siostrę Łucję, na­ka­zując jej mil­cze­nie, cze­mu przez posłuszeństwo mu­siała się pod­porządko­wać.

Żaden z pa­pieży XX wie­ku nie wypełnił pro­stej prośby Mat­ki Bo­skiej, aby poświęcić Rosję jej Nie­po­ka­la­ne­mu Ser­cu. Uni­ka­li tego aktu, sto­sując nie­kie­dy pew­ne wy­bie­gi lub idąc na kom­pro­mi­sy, które były tyl­ko ułudą.

In­ter­pre­ta­cja trze­ciej części Ta­jem­ni­cy do­ko­na­na przez Jana Pawła II, który tuż po 13 maja 1981 roku odniósł ją do za­ma­chu na swo­je życie, pod­da­wa­na jest obec­nie poważnym i sze­ro­kim dys­ku­sjom. Już jego następca, Be­ne­dykt XVI, wy­ra­ził się na ten te­mat bar­dzo zde­cy­do­wa­nie. 13 maja 2010 roku, pod­czas swo­jej piel­grzym­ki do Fa­ti­my, dał do zro­zu­mie­nia, że pro­roc­twa jesz­cze się nie wypełniły i za­de­kla­ro­wał, że w ob­ja­wie­niach Najświętszej Ma­ryi Pan­ny

wska­za­ne są wy­da­rze­nia z przyszłości Kościoła, które stop­nio­wo się roz­gry­wają i które możemy za­ob­ser­wo­wać. Dla­te­go prawdą jest, że w wi­zji jest mowa nie tyl­ko o kon­kret­nym mo­men­cie w hi­sto­rii Kościoła, ale i o jego cier­pie­niach, które oso­biście zno­sić musi pa­pież, po­nie­waż re­pre­zen­tu­je Kościół. Pan za­po­wie­dział, że Kościół za­wsze będzie cier­pieć, na różne spo­so­by, aż do końca świa­ta. Istot­ne jest to, że przesłanie, od­po­wiedź Fa­ti­my, nie jest nawoływa­niem do szczególne­go kul­tu, ale ogólną wskazówką, to zna­czy we­zwa­niem do ciągłego na­wra­ca­nia się, po­ku­ty i mo­dli­twy oraz do pielęgno­wa­nia trzech cnót teo­lo­gal­nych: wia­ry, na­dziei i miłości. Wi­dzi­my w tym właściwą od­po­wiedź, którą Kościół – oraz my, każdy z nas – po­wi­nien dać w tej sy­tu­acji. Nowością, którą od­kry­wa­my dziś w tym przesłaniu, jest fakt, że ata­ki na pa­pieża i na Kościół nie po­chodzą wyłącznie z zewnątrz, ale że cier­pienia Kościoła rodzą się właśnie w jego łonie – z grze­chu, który jest w Koście­le. Było to wia­do­me od za­wsze, ale te­raz uzmysławia­my so­bie tę prze­rażającą prawdę: że to nie zewnętrzni wro­go­wie naj­bar­dziej prześla­dują Kościół, lecz czy­ni to Jego własny grzech, a za­tem Kościół musi na nowo na­uczyć się po­ku­ty, za­ak­cep­to­wać oczysz­cze­nie; musi na­uczyć się prze­ba­czać, ale z dru­giej stro­ny ist­nie­je również po­trze­ba spra­wie­dli­wości. Prze­ba­cze­nie nie zastępuje spra­wie­dli­wości. Trze­ba nam na nowo na­uczyć się tego, co ele­men­tar­ne: nawróce­nia, mo­dli­twy, po­ku­ty i cnót teo­lo­gal­nych. To jest na­sza od­po­wiedź – mu­si­my być re­ali­sta­mi i spo­dzie­wać się, że zło za­wsze ata­ku­je, od wewnątrz i z zewnątrz. Pamiętaj­my jed­nak, że siły do­bra są za­wsze obec­ne, Pan jest sil­niej­szy od zła, a oso­ba Mat­ki Bo­skiej sta­no­wi wi­dzialną, mat­czyną gwa­rancję Bożej do­bro­ci, która za­wsze jest ostat­nim słowem w hi­sto­rii46.

Fa­ti­ma wpi­su­je się w wyraźnie na­kreślony pro­fe­tycz­ny za­rys ma­ryj­nych ob­ja­wień, który uwi­dacz­nia się w hi­sto­rii od śmier­ci Je­zu­sa. Ob­ja­wie­nia w Fa­ti­mie zo­stały za­po­wie­dzia­ne już w 1454 roku przez widzącą z dy­na­stii sa­baudz­kiej, w klau­zu­ro­wym klasz­to­rze sióstr do­mi­ni­ka­nek w Al­bie (Cu­neo), założonym przez bł. Małgo­rzatę Sa­baudzką (1390–1464). Na­to­miast współcze­sne cier­pie­nie Kościoła zo­stało prze­wi­dzia­ne przez wy­so­ko ce­nio­ne mi­stycz­ki, ta­kie jak bł. Elżbie­ta Ca­no­ri Mora (1774–1825) i bł. Ka­ta­rzy­na Em­me­rich (1774–1824), którym również się tu przyj­rzy­my.

Gdy osta­tecz­nie z po­korą zro­zu­mie­my, że dla oca­le­nia Kościoła i świa­ta mu­si­my trak­to­wać poważnie słowa Mat­ki Bożej, wte­dy Jej Nie­po­ka­la­ne Ser­ce za­trium­fu­je. Ale jaką cenę będzie­my mu­sie­li zapłacić za bier­ność ostat­nich dzie­sięcio­le­ci?

Składam ser­decz­ne po­dzięko­wa­nia oso­bom, które mnie wspie­rały oraz rze­tel­nie i nie szczędząc sił, współpra­co­wały ze mną przy do­cie­ra­niu do źródeł: Pèremu Eugène’owi de Puy­guy­on i Gio­van­nie­mu En­ri­co di Val­per­ga.

1 A. Soc­ci, Czwar­ta ta­jem­ni­ca fa­tim­ska?, tłum. M. Ste­bart, Kraków 2012.

2 Re­ak­cja na tekst A. Soc­cie­go za­owo­co­wała od­po­wie­dzią w po­sta­ci książki na­pi­sa­nej przez T. Ber­to­ne­go wraz z G. De Car­lim, Ostat­nia wi­zjo­ner­ka z Fa­ti­my. Tar­ci­sio Ber­to­ne i Giu­sep­pe de Carli roz­ma­wiają o sio­strze Łucji, tłum. B. Pio­trow­ska, Kraków 2008.

3 C.A. Fer­ra­ra, Fa­ti­ma – ta­jem­ni­ca nadal skry­wa­na, tłum. M. Ewa, Ko­morów 2013. Ad­wo­kat Fer­ra­ra jest pre­ze­sem i prze­wod­niczącym rady Ame­ry­kańskie­go Sto­wa­rzy­sze­nia Ad­wo­katów Ka­to­lic­kich.

4 Jo­seph de Bel­font, Mystères et vérités cachées du tro­isième se­cret de Fa­ti­ma, Pa­ris 2011.

5 F. Knit­tel, Réfle­xions sur le „Qu­atrième se­cret de Fa­ti­ma”, „Co­ur­rier de Rome” 2011, nr 349 (539), s. 6 (wszyst­kie cy­ta­ty po­chodzące ze źródeł ob­cojęzycz­nych, o ile nie po­da­no in­a­czej, to tłum. własne na pod­sta­wie włoskie­go tek­stu książki – przyp. tłum.).

6 Ter­min „fa­ti­mi­ta” to lek­ce­ważące określe­nie sto­so­wa­ne przez scep­tyków wo­bec osób, które nie za­do­wa­lają się wersją ofi­cjalną, lecz przez większą część życia usiłują zro­zu­mieć to, co Mat­ka Bo­ska po­wie­działa w por­tu­gal­skiej wio­sce, wy­su­wają wątpli­wości i nie­kie­dy dają sprzecz­ne od­po­wie­dzi ze współczesną se­ku­la­ry­zacją sze­ro­kich kręgów Kościoła.

7Trze­cie wspo­mnie­nie Łucji dos San­tos, [w:] Wspo­mnie­nia s. Łucji z Fa­ti­my, t. I, ze­brał i przeł. o. L. Kon­dor SVD, Fa­ti­ma 2007, s. 126.

8Czwar­te wspo­mnie­nie Łucji dos San­tos, [w:] Wspo­mnie­nia s. Łucji z Fa­ti­my, dz. cyt., s. 173–174.

9 Tamże, s. 141.

10 Por. tamże, s. 141.

11Czwar­te wspo­mnie­nie [tłum. własne – przyp. tłum.].

12 Tamże, s. 154.

13 Gr. em­pe­rios – doświad­czo­ny; naj­wyższa sfe­ra nie­ba, również miej­sce myśli czy­stych i szczyt­nych idei [przyp. red.].

14 D. Ali­ghie­ri, Bo­ska ko­me­dia, Piekło II, tłum. A. Sta­nisław­ski, Po­znań 1870.

15 Tamże.

16 Wszyst­kie cy­ta­ty z Pi­sma Świętego po­chodzą z: Pi­smo Święte Sta­re­go i No­we­go Te­sta­men­tu, oprac. zespół bi­blistów pol­skich z ini­cja­ty­wy Be­ne­dyk­tynów Ty­niec­kich, Po­znań–War­sza­wa 1982 [przyp. tłum.].

17Dru­gie wspo­mnie­nie, [w:] Wspo­mnie­nia s. Łucji z Fa­ti­my, dz. cyt., s. 123.

18Trze­cie wspo­mnie­nie Łucji dos San­tos, [w:] Wspo­mnie­nia s. Łucji z Fa­ti­my, dz. cyt., s. 135.

19 „Będziesz miłował Pana Boga swe­go całym swo­im ser­cem, całą swoją duszą i całym swo­im umysłem. […] Będziesz miłował swe­go bliźnie­go jak sie­bie sa­me­go. Na tych dwóch przy­ka­za­niach opie­ra się całe Pra­wo i Pro­ro­cy” (Mt 22, 37–40).

20 A.M. Mar­tins SJ, Do­cu­men­tos. Fátima, L.E. Rua Nos­sa Sen­ho­ra de Fátima, Por­to 1976, s. 528.

21 „O mój Jezu, prze­bacz nam na­sze grze­chy, za­cho­waj nas od ognia pie­kiel­ne­go, za­pro­wadź wszyst­kie du­sze do nie­ba i do­pomóż szczególnie tym, które naj­bar­dziej po­trze­bują Two­je­go miłosier­dzia”.

22 A.M. Mar­tins SJ, Do­cu­men­tos. Fátima, L.E. Rua Nos­sa Sen­ho­ra de Fátima dz. cyt., s. 528.

23Trze­cie wspo­mnie­nie Łucji dos San­tos, [w:] Wspo­mnie­nia s. Łucji z Fa­ti­my, dz. cyt., s. 135.

24 Tamże, s. 136.

25 Na­zy­wa­ny „bi­sku­pem od Ma­don­ny”, jak głosi in­skryp­cja na jego sar­ko­fa­gu w ba­zy­li­ce na te­re­nie sank­tu­arium w Fa­ti­mie.

26O Opatrz­ności Bożej (List Pa­ster­ski na te­mat kul­tu Mat­ki Bo­skiej Fa­tim­skiej) [przyp. tłum.].

27Do­cu­men­tação Critíca de Fátima, vol. II: Pro­ces­so Canónico Dio­ce­sa­no (1922–1930), Fa­ti­ma 1999, s. 261–276.

28 Można tu za­uważyć, patrząc z punk­tu wi­dze­nia kon­cep­cyj­ne­go i abs­trak­cyj­ne­go, że po­zy­ty­wizm Com­te’a sta­no­wi ne­gację zarówno każdej na­uki, jak i wszel­kiej me­to­dy na­uko­wej. Z fi­lo­zo­fii hi­sto­rii nie może wy­niknąć me­to­da teo­rii po­zna­nia, czy­li lo­gicz­ny za­rys po­zwa­lający człowie­ko­wi odróżniać prawdę od fałszu. Prze­ciw­nie: to właśnie fi­lo­zo­fia hi­sto­rii po­win­na – w per­spek­ty­wie na­uko­wej i ra­cjo­nal­nej – wy­ni­kać z teo­rii po­zna­nia, po­nie­waż tyl­ko odróżniając prawdę od fałszu i łącząc rze­czy­wiście za­ist­niałe wy­da­rze­nia, można dojść do fi­lo­zo­fii hi­sto­rii ra­cjo­nal­nej i na­uko­wej, czy­li opar­tej na praw­dzie. Twier­dze­nie, że teo­rię po­zna­nia można wy­pro­wa­dzić, wy­chodząc od ni­czym niepopar­tej fi­lo­zo­fii hi­sto­rii, opar­tej je­dy­nie na własnych popędach oraz/bądź na własnym su­biek­ty­wi­zmie, nie jest nauką, lecz ide­olo­gią na­uki i nie­uchron­nie pro­wa­dzi ku bru­tal­ne­mu zastąpie­niu praw­dy kłam­stwem.

29 J. Ro­bin­son, Mes­sa e mo­der­nità. Un cam­mi­no a ri­tro­so ver­so il re­gno dei cieli, Sie­na 2010, s. 139 (tyt. ory­gi­nału: The Mass and Mo­der­ni­ty: Wal­king to He­aven Bac­kward, San Fran­ci­sco 2005).

30 Por. P. Ar­naud, Le „No­uve­au Dieu”. Préli­mi­na­ires à la po­li­ti­que po­si­ti­ve, Pa­ris 1973.

31 J. Ro­bin­son, Mes­sa e mo­der­nità. Un cam­mi­no a ri­tro­so ver­so il re­gno dei cieli, dz. cyt., s. 139.

32 Ma­rie-Do­mi­ni­que Che­nu OP (1895–1990) – fran­cu­ski do­mi­ni­ka­nin, teo­log, przed­sta­wi­ciel chrześcijańskie­go eg­zy­sten­cja­li­zmu [przyp. tłum.].

33 Jean-Gu­ino­le-Ma­rie Daniélou (1905–1974) – fran­cu­ski teo­log, kar­dy­nał, je­zu­ita, pio­nier od­no­wy teo­logii ka­to­lic­kiej przez powrót do źródeł bi­blij­nych [przyp. tłum.].

34 Yves Ma­rie Jo­seph Con­gar (1904–1995) – fran­cu­ski teo­log, do­mi­ni­ka­nin, uczest­nik So­bo­ru Wa­ty­kańskie­go II, kar­dy­nał od 1994, zwo­len­nik eku­me­ni­zmu [przyp. tłum.].

35 Hen­ri de Lu­bac (1896–1991) – fran­cu­ski je­zu­ita, kar­dy­nał, członek teo­lo­gicz­nej ko­mi­sji przy­go­to­wującej Sobór Wa­ty­kański II, w którym ak­tyw­nie uczest­ni­czył; za­li­cza­ny do przed­sta­wi­cie­li tzw. No­wej Teo­lo­gii (mo­der­ni­zmu) [przyp. tłum.].

36 Karl Rah­ner (1904–1984) – nie­miec­ki du­chow­ny ka­to­lic­ki, teo­log; był jed­nym z naj­bar­dziej wpływo­wych teo­logów XX wie­ku, który znacząco wpłynął na Sobór Wa­ty­kański II, próbował połączyć ak­tu­al­ne ludz­kie doświad­cze­nie oraz myśl z wiarą chrześcijańską [przyp. tłum.].

37 I. Kant, Re­li­gia w obrębie sa­me­go ro­zu­mu, tłum. A. Bob­ko, Kraków 2007.

38 J. Ro­bin­son, Mes­sa e mo­der­nità. Un cam­mi­no a ri­tro­so ver­so il re­gno dei cieli, dz. cyt., s. 139.

39 Po­przez „trans­cen­den­talną jed­ność re­li­gii” ro­zu­mie się dok­trynę ini­cja­cyjną, według której ist­nie­je tyl­ko jed­na praw­dzi­wa Tra­dy­cja, o cha­rak­te­rze ezo­te­rycz­nym, a za­tem dostępna tyl­ko wta­jem­ni­czo­nym. Wszyst­kie re­li­gie ezo­te­rycz­ne miałyby być je­dy­nie od­bi­ciem tej jed­nej Tra­dy­cji, a za­tem wszyst­kie re­li­gie w swej isto­cie spro­wa­dzałyby się do jed­nej wspólnej idei, po­mi­mo ewi­dent­nych różnic pomiędzy wie­rze­nia­mi.

40 Eg­zo­te­ryzm – według wy­znawców dok­tryn ini­cja­cyj­nych (ezo­te­rycz­nych) wie­dza dostępna całej ludz­kości, a nie tyl­ko wta­jem­ni­czo­nym.

41 Dok­try­ny ini­cja­cyj­ne uważają za ezo­te­rycz­ne wszyst­ko to, co jest zro­zu­miałe wyłącznie dla wta­jem­ni­czo­nych. Ini­cja­cja mi­stycz­na ro­zu­mia­na jest jako ry­tuał, po­przez który – według wy­znawców tych dok­tryn – bliżej nie­określone du­cho­we ener­gie o po­nad­ludz­kim po­cho­dze­niu prze­ni­kają ini­cjo­wa­ne­go, czy­li tego, który przystępuje do ry­tuału, otwie­rając go na po­nadro­zu­mo­we po­zna­nie rze­czy­wi­stości, wyrażone frazą „czy­tać między wier­sza­mi”.

42 Tłum. własne. W ory­gi­na­le nie po­da­no źródła cy­ta­tu [przyp. tłum.].

43 J. Ro­bin­son, Mes­sa e mo­der­nità. Un cam­mi­no a ri­tro­so ver­so il re­gno dei cieli, dz. cyt., s. 72.

44Dru­gie wspo­mnie­nie, [w:] Wspo­mnie­nia s. Łucji z Fa­ti­my, dz. cyt., s. 102.

45 Tamże.

46 Z wy­wia­du udzie­lo­ne­go dzien­ni­ka­rzom przez Be­ne­dyk­ta XVI pod­czas lotu do Por­tu­ga­lii, 11 maja 2010 roku [tłum. własne – przyp. tłum.].