Stadnina Apley Towers. Tom 6. Wystarczająco dobra - Myra King - ebook + audiobook

Stadnina Apley Towers. Tom 6. Wystarczająco dobra ebook i audiobook

King Myra

4,8

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

W jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi, w Afryce u wybrzeży Oceanu Indyjskiego, znajduje się Apley Towers – szkółka jeździecka, w której dwie przyjaciółki odkrywają siebie i dowiadują się, co jest najważniejsze w życiu.
Angela musi stawić czoła swojej dawnej prześladowczyni, Gemmie Larkin, podczas zawodów, w których będzie rywalizować z reprezentacją stajni Sagittarius. Wspierana przez przyjaciół z Apley Towers, Angela jest zdeterminowana, by pokonać Gemmę raz na zawsze. Jak jednak Angela ma udowodnić komuś coś, w co sama nie wierzy? Na szczęście kody pomogą jej zmierzyć się z przeszłością. A już myślała, że ma to za sobą...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 157

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 4 godz. 8 min

Oceny
4,8 (11 ocen)
10
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Krasnaleczek123

Nie oderwiesz się od lektury

świetna, mam nadzieję, że będzie więcej tomów🫶
00
jarzynowa

Nie oderwiesz się od lektury

Super🐎
00

Popularność




Dla moich babć: Maisie Pepler – która dała mi swój wygląd, talent i kraj. I Alice Hörstmann, która dała mi wszystko inne.

Kiedy zaczynasz wątpić, czy potrafisz latać, przestajesz to robić.

Rozdział pierwszy

Ulicą sunęły duże ciężarówki. Wszyscy mieszkańcy Port St. Christopher zatrzymywali się i patrzyli. Wyglądało to jak jakaś dziwna procesja, choć dla kierowców ciężarówek nie było w niej nic szczególnego. Matki i ich dzieci patrzyły ze zdumieniem na przejeżdżające obok ciężko załadowane samochody. Sprzedawcy opuścili swoje stanowiska i stanęli w drzwiach, żeby też rzucić okiem. Grupy nastolatków wpatrywały się z ledwo skrywanym podnieceniem: w końcu mieli coś nowego, na co można będzie narzekać.

Kiedy wszystkie ciężarówki już przejechały, a na ulicę wrócił normalny ruch, jakieś małe dziecko wykrzyczało to, co wszyscy mieli w głowach:

– Wesołe miasteczko przyjechało!

Przez jedną krótką, piękną chwilę mieszkańcy Port St. Christopher byli zgodni. Przez krótką chwilę wszyscy cieszyli się na widok ciężarówek i tego, co przywiozły.

Trixie King wskoczyła na rower i jak najszybciej jechała do stajni Apley Towers.

– Przyjechało wesołe miasteczko! Wesołe miasteczko! – krzyczała do każdego jeźdźca, którego mijała na polnej drodze biegnącej między stajnią a domem sąsiada. – Wesołe miasteczko przyjechało! – wołała do jeźdźców zmierzających do konkurencyjnych stajni. – Wesołe miasteczko przyjechało! – wołała do każdego, kto mógł to usłyszeć.

– Czy to nie jest tak, że jest tu co roku dokładnie o tej samej porze? Nie przyzwyczaiłaś się jeszcze? Przez dziesięć lat nie przestało to być nowością?

Trixie spojrzała na mężczyznę, który do niej mówił. Pan Henry był legendą w Apley Towers – był najgorszym typem osoby, jaka tylko mogła mieszkać obok szkółki jeździeckiej. Nienawidził dzieci, nienawidził koni, a jeśli wierzyć plotkom, uważał, że bliskie sąsiedztwo zarówno koni, jak i dzieci odbiera mu radość życia.

Trixie nie wierzyła w plotki. Cokolwiek odebrało mu radość życia, musiało ją odebrać już kilka minut po narodzeniu. Patrzyła, jak zardzewiałymi nożycami do żywopłotu atakuje roślinę, która schylała się ku ziemi.

Uśmiechnęła się do niego i ruszyła dalej, za dwójką innych jeźdźców, w stronę Apley Towers.

– Co jest? – Jeden z jeźdźców odwrócił się w siodle.

Trixie spojrzała w górę i szepnęła:

– To tylko starcie z Ponurym Żniwiarzem.

Ze złością potrząsnęła głową i zaparkowała swój rower w metalowym stojaku. Podeszła do jeźdźców, kiedy zsiedli z koni. Po lewej stała dziewczyna, z którą Trixie wcześniej rozmawiała – Angela May, jedna z jej najlepszych przyjaciółek. Popatrzyła, jak Angela klepie Jutrzenkę, swoją klacz, i macha na pożegnanie drugiemu jeźdźcowi. Odeszła, zostawiając Trixie wpatrującą się w piękną siwą klacz lipicańską i jej brązowowłosego właściciela.

– Cześć, Russell.

– Cześć – odpowiedział, wyciągając rzepy z grzywy Targowiska Próżności. – Nie przejmuj się starym Henrym. Zbyt dużo czasu przebywał na słońcu. To z pewnością nie wpływa dobrze na wampiry.

– W zeszłym tygodniu był goblinem, teraz mówisz, że jest wampirem. Kim będzie w przyszłym tygodniu?

– Wróci do Anglii?

– Stamtąd pochodzi? – zapytała, gdy ruszyli w stronę boksów.

– Tak, nie słyszysz jego akcentu?

– Za bardzo skupiam się na tym, żeby w ogóle do mnie nie mówił, żeby usłyszeć jakiś akcent.

– Zwróciłaś uwagę na to, ilu Brytyjczyków mieszka w Port St. Christopher? – zapytał Russell. – Równie dobrze moglibyśmy już nie mieszkać w RPA.

– Może to spisek mający na celu obalenie nas, na którego czele stoi stary Henry.

Oboje odwrócili się, by spojrzeć w kierunku domu Henry’ego. Popatrzyli po sobie i ruszyli dalej.

– Panno Kaelo Willoughby.

Kaela uśmiechnęła się i odwróciła, by spojrzeć na właścicielkę stajni.

– Pani Wendy Oberon.

– Czy mogłabyś wyświadczyć mi przysługę? Wiem, że uwielbiasz jeździć na Cichym Ogniu, ale jesteś jedyną osobą, która nie boi się jeździć na Duchu.

– Chcesz, żebym wsiadła dziś na Ducha na naszą jazdę?

– Proszę. Muszę zacząć szykować go do zawodów.

Kaela skinęła głową. Wendy wyglądała na uspokojoną.

– Nadal trzeba mu poświęcać dużo cierpliwości i pracy. Działaj spokojnie – powiedziała Wendy, odchodząc.

Zanim Kaela ubrała Ducha i przyprowadziła go na plac, żałowała, że nie rozciągnęła się bardziej przed tym, jak na niego wsiadła. Cichy Ogień, koń, na którym zwykle jeździła, był większy od Ducha, ale miał znacznie łagodniejsze ruchy. Kaela wiedziała, że kiedy już usiądzie w siodle, to zostanie w nim do końca jazdy. Z Duchem musiała trzymać się nogami znacznie mocniej i łapać równowagę znacznie uważniej niż kiedykolwiek wcześniej.

Przed nią jechała Trixie na swoim własnym koniu – Syrenie. Dziś zawstydzała wszystkich.

– Wyglądasz jak zawodowiec, Trix! – zawołała Wendy.

– Dziękuję.

Kaela wiedziała, że Trixie poświęciła wiele godzin na doprowadzenie Syrena do takiego poziomu w ujeżdżeniu. Efekty były widoczne. Kaela nienawidziła ujeżdżenia i nie mogła doczekać się, aż pierwsze pół godziny jazdy dobiegnie końca.

– Kiedy będą następne zawody skokowe? – zapytała Emily, kolejna amazonka.

– Pod koniec miesiąca. Będzie też ujeżdżenie. Bello, Trixie, już zapisałam was obie. Russellu, poradzisz sobie z ujeżdżeniem?

– Tak.

– Okej, wasza trójka reprezentuje Apley. Nigdy nie zdobyliśmy medalu w waszej klasie ujeżdżenia, więc mam nadzieję, że któreś z was zmieni tę tradycję.

– Dobrze, że ujeżdżenie jest tak banalne, prawda? – powiedziała sarkastycznie Trixie.

– Emily, Jasmyn, Russellu i Kaelo, spodziewam się co najmniej trzech czystych przejazdów w skokach. Nasza stajnia nigdy nie miała mniej niż trzy starty na czysto.

– Zero presji – zażartowała Jasmyn.

– Na kim jadę? – zapytała Kaela.

Wendy zacisnęła usta i zmarszczyła brwi.

– Zdecydujemy bliżej zawodów. Duch może nie być jeszcze gotowy.

Kaela skrzywiła się, patrząc na konia. Był jedynym ogierem w Apley, co oznaczało, że był humorzasty i potrafił być nieprzewidywalny. Czy zawody skokowe to naprawdę dobry pomysł?

A może Kaela po prostu nie chciała stracić okazji do startowania i wygrywania ze swoim wypróbowanym i przetestowanym faworytem, Cichym Ogniem?

Angela spakowała cały sprzęt, po raz ostatni tego dnia poklepała konie i ruszyła w kierunku parkingu, gdzie czekała jej matka. Wendy już tam była, rozmawiając z Gwendolyn May.

– A oto kobieta, którą chciałam tu zobaczyć – powiedziała Wendy, gdy Angela podeszła.

– Zatem dobrze, że obie tu jesteśmy.

Wendy uśmiechnęła się do niej.

– Wiesz, czym jest potęga skoku?

Angela skinęła głową.

– Zawody wysokiej rangi. Przeszkoda jest zawieszona na określonej wysokości i za każdym razem, kiedy przejedziesz ją na czysto, podnosi się ją o siedem centymetrów. I tak do momentu, aż nie będziesz w stanie skoczyć. Dochodzi do nieprawdopodobnych wysokości.

– Cóż, Międzynarodowa Arena Jeździecka organizuje takie zawody po raz pierwszy. Nie wchodzą one w skład Sezonu. Poprosili, żeby każda stajnia wystawiła jednego reprezentanta.

– I ja jestem twoją jedyną kandydatką?

– Jeśli zechcesz.

– Oczywiście, ale nie sądzisz, że Jutrzenka będzie na przegranej pozycji ze względu na swój niski wzrost? – zapytała Angela.

– Nie, ten koń ma niewidzialne skrzydła.

– To prawda – powiedziała Angela z dumnym uśmiechem.

Wendy rozłożyła małą karteczkę i podała ją Angeli.

– W przyszłym tygodniu są zawody ujeżdżeniowe, które wchodzą w skład Sezonu. W kolejny weekend miała być przerwa, ale właśnie wtedy będzie potęga skoku. Przenieśli przerwę na jeszcze następny weekend. Na ten, w którym są zawody w Pignut Spinney. Pojedziesz we wszystkich zawodach, trzy weekendy z rzędu?

– Profesjonaliści startują czterdzieści dwa weekendy w ciągu roku. To będzie dla mnie dobry trening.

Wendy skinęła głową.

– Podoba mi się twój punkt widzenia.

Kiedy Angela wpatrywała się w harmonogram, w jej oczach pojawił się cień strachu.

Czy da radę to zrobić i nie paść z wyczerpania?

Będzie musiała.

Rozdział drugi

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty

Tytuł oryginału: Apley Towers: Good Enough

Published by Sweet Cherry Publishing Limited

Copyright: © Myra King 2016

Licensor: Sweet Cherry Publishing United Kingdom [2021]

Copyright for this edition © 2022 by Wydawnictwo Tandem

Ilustracje © Creative Books

Ilustracje: Subrata Mahajan

Projekt okładki i ilustracje: Andrew Davis

Tłumaczenie: Anna Kudelska

Przygotowanie tekstu: Positive Studio

Redakcja i korekta: Iwona Hardej

Korekta techniczna: Positive Studio

Wydanie I

ISBN 978-83-8271-821-8

Wydawnictwo Tandem

www.wydawnictwo-tandem.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek