Smocze dziewczyny. Azmina, smoczyca o złotych łuskach - Mara Maddy - ebook
NOWOŚĆ

Smocze dziewczyny. Azmina, smoczyca o złotych łuskach ebook

Mara Maddy

0,0

Opis

Przyjaciółki Azmina, Zafira i Naomi dowiadują się, że są Lśniącymi Smoczycami. Wezwane do Magicznego Lasu przez jego władczynię, Królową Drzew, dziewczynki szybko odkrywają w sobie niewiarygodne zdolności. Smocze wcielenia dziewczynek potrafią wznosić się nad wierzchołkami drzew, ziać ogniem i ryczeć wystarczająco głośno, by zatrząść ziemią. Jednak wraz z nowymi umiejętnościami pojawia się wielka odpowiedzialność. Jako Smocze dziewczyny mają za zadanie chronić Magiczny Las przed Cienistymi Duszkami. Cieniste Duszki próbują przejąć magię lasu dla siebie i Królowej Cieni.

Książki z serii „Smocze dziewczyny” dzięki dużej czcionce świetnie nadają się do samodzielnego czytania, a wciągające przygody i piękne ilustracje sprawiają, że trudno się od nich oderwać.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 54

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Ty­tuł ory­gi­nału: Dra­gon Girls. Azmina the Gold Glit­ter Dra­gon
Tekst: Maddy Mara
Ilu­stra­cje: Thais Da­mião
Prze­kład: Alek­san­dra Mi­sior-Mro­czow­ska
Re­dak­tor pro­wa­dząca: Ka­ta­rzyna Ko­siek
Re­dak­cja: Elż­bieta Wo­ło­szyń­ska-Wi­śniew­ska
Ko­rekta: Alek­san­dra Dą­bała
Opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki i skład: Mo­nika No­wicka
Co­py­ri­ght © 2021 by Maddy Mara Il­lu­stra­tions by Thais Da­mião, co­py­ri­ght © 2021 by Scho­la­stic Inc. All ri­ghts re­se­rved. Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Scho­la­stic Inc., 557 Broad­way, New York, NY 10012, USA
© Co­py­ri­ght for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o., War­szawa 2025 All ri­ghts re­se­rved
Wy­da­nie I
Wszyst­kie prawa za­strze­żone. Prze­druk lub ko­pio­wa­nie ca­ło­ści albo frag­men­tów książki moż­liwe jest tylko na pod­sta­wie pi­sem­nej zgody wy­dawcy.
ISBN 978-83-8388-258-1
Wy­daw­nic­two Zie­lona Sowa Sp. z o.o. 00-807 War­szawa, Al. Je­ro­zo­lim­skie 94 tel. 22 379 85 50, fax 22 379 85 51wy­daw­nic­two@zie­lo­na­sowa.plwww.zie­lo­na­sowa.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Dla Ma­de­le­ine i Asmary

Azmina le­żała na brzu­chu w swoim no­wym ogródku. Cho­ciaż na­de­szła już je­sień, to na ze­wnątrz było cie­pło. Dziew­czynka nie czuła jed­nak pro­mieni sło­necz­nych grze­ją­cych jej skórę. Zda­wała się rów­nież nie do­strze­gać psa szcze­ka­ją­cego nie­opo­dal. Nie sły­szała na­wet, jak mama śpie­wała, roz­pa­ko­wu­jąc pu­dła w domu, do któ­rego wła­śnie się wpro­wa­dziły.

Całą uwagę Azminy przy­kuł pe­wien dziwny dźwięk. Zu­peł­nie jakby ktoś szep­tał jej do ucha pierw­sze słowa pio­senki:

W Ma­gicz­nym Le­sie,

w Ma­gicz­nym Le­sie przy­goda czeka...

W pło­cie na ty­łach ogrodu znaj­do­wała się prze­rwa, przez którą można było do­strzec skraj lasu. Czy to wła­śnie stam­tąd do­bie­gała ta mu­zyka?

Azmina nie miała w zwy­czaju wy­le­gi­wać się na tra­wie i po­dzi­wiać drzew. Była dziew­czynką z mia­sta i aż do­tąd ni­gdy nie my­ślała o so­bie ina­czej. Ostat­nio tar­gały nią wąt­pli­wo­ści, nie wie­działa, kim bę­dzie w tym no­wym miej­scu. W mie­ście wszę­dzie było jej pełno: lek­cje śpiewu, gra­nie w piłkę z przy­ja­ciółmi, wspólne no­co­wa­nie. Te­raz nie miała u swo­jego boku ni­kogo, z kim mo­głaby zor­ga­ni­zo­wać no­co­wankę. Po prze­pro­wadzce wszystko się zmie­niło. Azmina po­lu­biła ró­wie­śni­ków w no­wej szkole, ale nie miała jesz­cze żad­nych ko­le­ża­nek. Pod­czas lek­cji dzie­liła ławkę z Za­firą oraz Na­omi. W ja­kiś spo­sób Azmina wie­działa, że się z nimi za­przy­jaźni. Na samą myśl czuła bą­belki w brzu­chu, któ­rych mu­so­wa­nie za­po­wia­dało ry­chłą przy­jaźń. Nie wie­działa tylko, jak do tego do­pro­wa­dzić.

Azmina wes­tchnęła.

Wie­działa, że po­zna­nie no­wych przy­ja­ciół może tro­chę po­trwać, ale nie zno­siła być tą nową.

W Ma­gicz­nym Le­sie,

w Ma­gicz­nym Le­sie przy­goda czeka...

Dziew­czynka usia­dła. Do­bie­ga­jący ją śpiew stał się te­raz znacz­nie wy­raź­niej­szy i zde­cy­do­wa­nie do­cho­dził z lasu! Azmina ni­gdy wcze­śniej nie sły­szała cze­goś po­dob­nego. Ta me­lo­dia brzmiała jak po­łą­cze­nie śpiewu ty­siąca pta­ków, szumu rzeki oraz sze­le­stu li­ści.

Azmina ze­rwała się na nogi i pod­bie­gła do ogro­dze­nia. Po­chy­liła się, by mieć lep­szy wi­dok. Wcze­śniej miesz­kała w mie­ście, nie miała za­tem oka­zji do zo­ba­cze­nia praw­dzi­wego lasu zu­peł­nie z bli­ska. Nie mo­gła ode­rwać wzroku od drzew! Ich li­ście przy­brały je­sienne barwy. Azmina uwiel­biała ta­kie ko­lory – głę­boką czer­wień, ogni­sty po­ma­rańcz i naj­pięk­niej­szy z nich wszyst­kich – ja­sny żółty. Le­śna ściółka spra­wiała wra­że­nie po­kry­tej praw­dzi­wymi skar­bami.

Jedno z drzew szcze­gól­nie przy­kuło uwagę Azminy. Było naj­wyż­sze oraz po­sia­dało dłu­gie i smu­kłe ga­łę­zie. Jego li­ście lśniły ni­czym złoto. Po ple­cach dziew­czynki prze­biegł dreszcz eks­cy­ta­cji. W tym drze­wie było coś wy­jąt­ko­wego. Coś ma­gicz­nego.

Azmina za­częła przy­glą­dać się resz­cie lasu i zdała so­bie sprawę z kilku in­nych cie­ka­wych rze­czy.

– Czuję za­pach kwia­tów – szep­nęła. – Ale to prze­cież nie ma sensu! Je­sie­nią kwiaty prze­kwi­tają.

Jed­nak nie to było naj­dziw­niej­sze. Azmi­nie zda­wało się rów­nież, że wy­czuwa aro­mat ana­na­sów i mango. Nie wie­działa wiele na te­mat la­sów, jed­nak była pewna, że ta­kie owoce nie ro­sną na oko­licz­nych drze­wach.

Te­raz, kiedy stała bli­żej, Azmina usły­szała ko­lejne słowa pio­senki do­bie­ga­ją­cej z lasu.

W Ma­gicz­nym Le­sie,

w Ma­gicz­nym Le­sie przy­goda czeka.

Ma­giczny Le­sie, Ma­giczny Le­sie,

usłysz moje ry­cze­nie!

Usłysz moje ry­cze­nie? Co to mo­gło ozna­czać?

Azmina wy­po­wie­działa te słowa na głos, lecz po ci­chu: Ma­giczny Le­sie, Ma­giczny Le­sie. Kiedy po­wta­rzała je po raz ko­lejny, jej głos sta­wał się co­raz gło­śniej­szy. Je­den ze zło­tych li­ści z naj­wyż­szego drzewa wzbił się w po­wie­trze. Tań­czył na tle nieba, ko­ły­sząc się na różne strony i zo­sta­wia­jąc za sobą lśniący ślad. Azmina ob­ser­wo­wała, jak liść po­woli się do niej zbli­żał. Kiedy zna­lazł się nad jej głową, pod­sko­czyła i zła­pała go. Był ogrzany przez słońce. Dziew­czyna po­czuła de­li­katne mro­wie­nie w pal­cach.

Na­gle zro­zu­miała, co po­winna zro­bić.

Gdy za­częła śpie­wać, jej głos był do­no­śny i silny.

W Ma­gicz­nym Le­sie,

w Ma­gicz­nym Le­sie przy­goda czeka.

Ma­giczny Le­sie, Ma­giczny Le­sie,

usłysz moje ry­cze­nie!

Na­gły po­wiew cie­płego wia­tru za­wi­ro­wał wo­kół niej. Za­mknęła oczy, gdy po­czuła, że jej stopy ode­rwały się od ziemi. Coś spra­wiło, że ob­ró­ciła się w po­wie­trzu, po czym po­now­nie wy­lą­do­wała na tra­wie. Mi­nęło za­le­d­wie kilka se­kund, ale to wy­star­czyło, by Azmina wie­działa, że wła­śnie wy­da­rzyło się coś nie­zwy­kłego. Coś, co miało zmie­nić jej ży­cie.

Azmina otwo­rzyła oczy i zo­ba­czyła, że nie była już w swoim ogródku. Te­raz stała w środku lasu. Był jesz­cze pięk­niej­szy, niż gdy pa­trzyła na niego zza ogro­dze­nia. Wi­no­ro­śle owi­jały się wo­kół pni drzew i ugi­nały się pod cię­ża­rem owo­ców, któ­rych dziew­czynka ni­gdy wcze­śniej nie wi­działa. Wie­lo­barwne kwiaty po­kry­wały zie­mię ni­czym miękki dy­wan. Do­okoła roz­brzmie­wał ra­do­sny śpiew pta­ków.

Azmina za­uwa­żyła na czubku po­bli­skiego pną­cza pu­szy­stą ró­żową ku­leczkę, która na jej oczach za­częła ro­snąć. Po kilku se­kun­dach mała kulka zmie­niła się w doj­rzały owoc. Wy­glą­dał jak brzo­skwi­nia, cho­ciaż pach­niał ma­li­nami. Dziew­czynka nie mo­gła się po­wstrzy­mać i ze­rwała owoc, a na­stęp­nie go ugry­zła. Ku jej za­sko­cze­niu sma­ko­wał zu­peł­nie jak cze­ko­lada!

Co to za miej­sce?

Eg­zo­tyczne za­pa­chy za­częły ła­sko­tać jej nos. Na­gle po­czuła, że za­raz kich­nie. Azmina otwo­rzyła usta, od­chy­liła głowę do tyłu i... AP­SIK! Ach, jak uwiel­biała ki­chać! To było jak lek na upo­rczywe swę­dze­nie. Złote iskierki za­tań­czyły wo­kół niej i po­woli opa­dły. Za­sko­czona wpa­try­wała się w lśniącą mgiełkę. Czy po­ja­wiła się tu przez jej kich­nię­cie?

Serce Azminy wa­liło jak osza­lałe. W le­sie działo się coś wspa­nia­łego, cho­ciaż nie do końca to ro­zu­miała. Mię­dzy drze­wami dziew­czynka do­strze­gła je­zioro, któ­rego ta­fla mi­go­tała w słońcu. Po chwili na­my­słu po­sta­no­wiła przyj­rzeć mu się z bli­ska. Ru­szyła bie­giem w stronę wody. Azmina za­wsze była szybka, jed­nak tym ra­zem jej nogi były sil­niej­sze niż kie­dy­kol­wiek. Pę­dziła przez las jak nie­siona wia­trem, a za­nim się obej­rzała, była już nad brze­giem je­ziora. Kiedy gwał­tow­nie się za­trzy­mała, nie­mal stra­ciła rów­no­wagę. W ta­fli wody uj­rzała coś dziw­nego i gwał­tow­nie na­brała po­wie­trza. Wpa­try­wało się w nią wspa­niałe stwo­rze­nie.

Dziew­czyna od­sko­czyła do tyłu i szybko się od­wró­ciła, by na nie spoj­rzeć, ale była na brzegu zu­peł­nie sama. Ro­zej­rzała się do­okoła, ale ni­g­dzie go nie do­strze­gła. A może to stwo­rze­nie było pod wodą? Lub po pro­stu wy­obraź­nia pła­tała jej fi­gle? Azmina ostroż­nie po­de­szła do je­ziora i po­now­nie zaj­rzała do wody.