Scooby-Doo! i Potwór z wesołego miasteczka - James Gelsey - ebook + książka

Scooby-Doo! i Potwór z wesołego miasteczka ebook

James Gelsey

4,5

Opis

Diabelskie koło, beczka śmiechu, kolejka górska! Scooby i jego przyjaciele doskonale bawią się w wesołym miasteczku. Że też w środku najlepszej zabawy musiał się pojawić potwór?! Czyżby urwał się z Domu Strachów? Karuzele pustoszeją, na strzelnicach nikt nie strzela, wata cukrowa przestała się kręcić. Tajemnicza Spółko, ratuj! Musisz zdemaskować potwora, bo bez twojej pomocy bajkowy lunapark zamknie swoje podwoje, a my stracimy mega atrakcje!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 31

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (30 ocen)
19
7
4
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Rozdział 1

Jesteśmy na miejscu! – oświadczył Fred, zatrzymując Wehikuł Tajemnic na parkingu przed wejściem do wesołego miasteczka, a Scooby od razu wyskoczył z samochodu.

– Alesuper, alesuper! – cieszył się Scooby. – Pospieszcie się! – poganiał przyjaciół.

– Hej, Scooby, poczekaj nanas! – zawołał Kudłaty. – Dokąd tak gnasz?

Kudłaty wygramolił się zwehikułu, azanim wyszli Daphne, Velma iFred. Cała piątka przyjaciół ruszyła wkierunku wielkiej, kolorowej bramy. Scooby pędził naprzedzie, kilka kroków przed innymi.

– Ciekawe, co mu się stało? – Daphne dziwiła się nagłemu przypływowi energii Scooby’ego.

– Scooby uwielbia wesołe miasteczka – wyjaśnił Kudłaty.

– Chyba raczej jestmiłośnikiem jedzenia, które można tam kupić – wtrąciła się Velma.

– Icowtym złego? – obruszył się Kudłaty. – Przecież można tuznaleźć cztery podstawowe kategorie produktów żywnościowych.

– Doprawdy? – zdziwiła się Velma. – Ajakie?

– Popcorn, orzeszki, wata cukrowa ilody – odparł Kudłaty, a Scoobyoblizał się zamaszyście.

Członkowie Tajemniczej Spółki podeszli do budki zbiletami. Stał wniej starszy mężczyzna okrótkich, ogniście rudych włosach. Ubrany był wmarynarkę wbiało-czerwone pasy.

– Witajcie wnaszym wesołym miasteczku – powiedział. – Nazywam się Pops Warner ijestem jego właścicielem. Życzę wam dobrej zabawy! – dodał, wręczając Fredowi bilety.

– Orety! – zawołała Velma. – Spójrzcie naten diabelski młyn! Alewielki!

Po lewej stronie obszernej polany ciągnęły się rozmaite karuzele, strzelnice iinne stanowiska gier zręcznościowych, poprawej stronie były rozstawione namioty wjaskrawych kolorach. Nastojakach nawprost bramy głównej rozwieszone były plakaty reklamujące inne rozmaite atrakcje iprzedstawienia. Najednym zplakatów widniał wielki uśmiechnięty słoń.

– Bossie, Wesołe Słoniątko – Fred odczytał napis naplakacie. – Zastanawiam się, cotrzeba zrobić, żeby rozweselić słonia.

– Może trzeba go… eee…połaskotać wtrąbę? – zgadywał Scooby-Doo irazem zKudłatym zaczęli chichotać.

– Ojej! Spójrzcie nato! – powiedziała Daphne, wskazując kolejny plakat. Przedstawiony był nanim muskularny mężczyzna, trzymający ponad głową samochód. – Astoundo, Najsilniejszy Człowiek Świata – przeczytała.

– Orety! Jeśli tojestprawdziwy samochód, toten facet rzeczywiście musi być niezwykle silny – zauważyła Velma.

– Och, tonic nadzwyczajnego – wzruszył ramionami Kudłaty. – Prawda, Scooby?

– Pewnie! – odparł Scooby.

– No bocóż tozasztuka podnieść samochód? – kontynuował Kudłaty. – Ciekawe, czyten siłacz potrafiłby podnieść megawielką, wielowarstwową scoobykanapkę izjeść jąjednym kęsem. Scooby, pokaż im, copotrafisz!

Scooby stanął natylnich łapach izaczął udawać, żeprzygotowuje gigantyczną kanapkę. Dokładał doniej kolejne warstwy, pokazując łapami, jakie rozmiary przybiera tacoraz wyższa piramida jedzenia. Scooby stopniowo coraz bardziej pochylał się iuginał nogi pod ciężarem niewidocznej kanapki. Wkońcu położył nasamym szczycie ostatni kawałek chleba, wziął głęboki wdech, udał, żezcałej siły ściska wszystkie warstwy kanapki, otworzył pysk najszerzej, jak umiał, ijednym potężnym kłapnięciem pyska połknął całą wyimaginowaną kanapkę.

– Mniaaaaaam! – podsumował Scooby swój występ iusiadł obok Kudłatego.

– Brawo, Scooby! – zawołał zuznaniem Kudłaty. – Mógłbyś pokazać temu osiłkowi, kto tujestnaprawdę silny.

– Będziesz miał kutemu okazję – zauważyła Velma. – Zdaje się, żeten siłacz zplakatu właśnie donas idzie.

Wszyscy członkowie Tajemniczej Spółki spojrzeli wewskazanym przez Velmę kierunku iujrzeli zbliżającego się Astoundo.

– Orany! – jęknął Kudłaty. – Może następnym razem spróbujemy się znim zmierzyć.

To powiedziawszy, razem zeScoobym skryli się zaplecami Velmy, Daphne iFreda.