Psi Patrol: Zbiór opowiadań do wspólnego czytania ebook

Pewnego słonecznego poranka Psi Patrol przebywał w swojej nowej siedzibie – wieży obserwacyjnej na plaży. Burmistrz Goodway z Zatoki Przygód poprosiła pieski, aby zostały nowym zespołem ratowniczym Plaży Przygód. Chciała, żeby pełniły służbę podczas hawajskiej imprezy Luau tego popołudnia.

– Będziemy Morskim Patrolem – ogłosił Ryder. – Zanim jednak będziecie mogli kogokolwiek uratować, musicie zdobyć odznaki ratowników.

– Gotowi do startu i bycia mokrym! – szczeknęła Zuma.

Podczas egzaminu na ratownika pieski nie ratowały ludzi. Na zmianę przepływały przez tor z unoszących się na wodzie boi i ratowały ananasa o imieniu Pan Kłujący!

Każdy szczeniak po kolei zdobywał odznakę… aż przyszła kolej na Rocky’ego.

– W porządku – powiedział. – Ale nie lubię się moczyć.

– Nie można być ratownikiem bez zamoczenia się – zauważyła Skye.

– Hmmm – zastanowił się Rocky. – Jeszcze zobaczymy!

Zamiast pływać, Rocky skakał z boi na boję, a następnie rzucił koło ratunkowe na Pana Kłującego. Wciągnął ananasa i wskoczył z powrotem na brzeg, nie mocząc się przy tym!

– Fajna technika ratunkowa – zauważył Ryder. – Ale jeśli chcesz zdobyć odznakę ratownika, musisz pływać.

Rocky bez problemu mógł zostać ratownikiem lądowym.

– Wiem, że dasz radę – dodał Ryder. – Jeśli teraz nie czujesz się na siłach, możesz spróbować później.

W tym czasie Kapitan Turbot był na morzu i karmił morsa Wally’ego.

– Masz jeszcze trochę soczystej galaretki z meduzy – powiedział. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że do jego wiadra z przynętą przykleiła się mała ośmiornica.

Nagle woda zaczęła się burzyć, a „Flądra”, łódź Kapitana Turbota, zakołysała się. Z fal wynurzyły się gigantyczne macki, które złapały łódź.