Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Trzecia odsłona niesamowitych przygód powraca!
Nasi barwni bohaterowie znów ruszają w drogę - gorące plaże Malty i skute lodem bezkresy Antarktydy staną się tłem niezwykłych wydarzeń.
Na horyzoncie pojawi się tajemniczy złodziej oraz kameleon, który pragnie zawładnąć światem. Czy jesteś gotowy na pełną magii i emocji podróż, w której zatracisz się bez końca?!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 25
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright by Paweł Malukiewicz, 2025
Ilustracje, skład i projekt okładki: Mazak Justyna Wójtowicz
e-book: JENA
Redakcja: Adam Osiński (eKorekta24.pl)
Korekta: Łukasz Mackiewicz (eKorekta24.pl)
Wydanie I
ISBN 978-83-68432-78-7
Wszelkie prawa zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody wydawcy jest zabronione.
Od ostatnich wydarzeń w magicznym świecie minęło już kilka bardzo spokojnych miesięcy.
Szybka i inteligentna Błyskawica oraz niesamowicie silny Pupuś poświęcili się swoim pasjom i pracy na rzecz kociego oraz psiego królestwa.
Pieski zbudowały nowe centrum spa, a kotki, nie chcąc zostać w tyle, otworzyły nowy kurort wypoczynkowy w górach. Wszystko układało się wspaniale.
Ale czy to na pewno nie cisza przed burzą?
Wiosna w królestwie piesków zawsze była ciepła. W powietrzu unosiła się woń budzących się do życia kwiatów, a wśród drzew słychać było świergot ptaków, które przylatywały z najdalszych zakątków magicznego świata. Jednak ten dzień był wyjątkowy z innego powodu. Rodzice Pupusia zaprosili pieska wraz z Błyskawicą na wiosenny obiad w ogrodzie. Oprócz pysznego obiadu, który był coroczną rodzinną tradycją, rodzice organizowali pełne emocji gry. Tym razem w ogrodzie schowano czekoladowe przekąski, a ten, kto odnajdzie ich najwięcej, miał otrzymać specjalny deser, którego recepturę znała jedynie mama Pupusia.
Przyjaciele zjawili się na miejscu już wczesnym popołudniem, ale gdy zapukali do drzwi, nikt nie odpowiedział. A kiedy zajrzeli do ogrodu, zauważyli, że nic nie jest przygotowane.
Tylne drzwi do domu okazały się otwarte, weszli więc do środka i zaczęli nawoływać rodziców Pupusia.
– To bardzo dziwne. W kuchni wyłożone są wszystkie składniki do gotowania i nawet część owoców jest pokrojona… W salonie tata przygotował już meble ogrodowe do rozstawienia, ale nigdzie nie ma śladu po moich rodzicach – rzekł zaniepokojony piesek.
– Spójrz tutaj.
Na ziemi Błyskawica spostrzegła ślady mąki, które prowadziły do lustra i kończyły się dokładnie przed nim.
– Błyskawico, a czy w lustrze nie powinniśmy widzieć swoich odbić? – zapytał zdziwiony piesek.
– Masz rację! Nie ma nas! Co to za lustro? – Kotka z zaciekawieniem okrążała tajemniczy przedmiot. Gdy dotknęła tafli,okazało się, że łapka przechodzi w głąb lustra.
– Ojej! Tam coś jest! Musimy tam wejść! – wykrzyknęła.
– O nie, nie, nie, nie! I jeszcze raz nie! Ja się nie zgadzam! – odpowiedział piesek, szeroko otwierając oczy z przerażenia.
Błyskawica bez zastanowienia wepchnęła swojego przestraszonego przyjaciela do lustra i oboje znaleźli się w wielkim lustrzanym labiryncie. Dookoła nich były miliony luster, w których przyjaciele widzieli samych siebie, ale w różnych wydaniach.
– To są nasze odbicia, ale tak jakby z przeszłości… O, tu byłem jeszcze szczeniakiem i wypadł mi ząb! Pamiętam, jak sprawdzałem w lustrze, czy nadal jestem przystojny! – wykrzyknął Pupuś.
– Ooo, a to ja, gdy przypaliłam sobie wąsik w piekarniku, kiedy mama robiła pierniki. – Błyskawica patrzyła zdumiona.
Parę minut miłych wspomnień było dość ciekawym przeżyciem, ale po jakimś czasie przyjaciół zaniepokoił brak wyjścia. Błąkali się po labiryncie kilka godzin i już tracili nadzieję, gdy w pewnym momencie Pupuś poczuł w powietrzu zapach jabłecznika swojej mamy.
– Zaraz, zaraz, znam ten zapach… To chyba za tym lustrem, o tutaj. – Piesek wytworzył kulę mocy i z impetem uderzył w taflę lustra. Ich oczom ukazał się długi tunel, na którego końcu widać było jasne światło.
– To chyba wyjście! – Oboje rozradowani pobiegli w tamtym kierunku.
Jak się okazało, tunel prowadził do ogrodu rodziców Pupusia, ale wszystko w nim stało na odwrót.
– To chyba odbicie lustrzane domu twoich rodziców – stwierdziła kotka.
Nagle usłyszeli hałas i śmiech z wnętrza domu. Gdy weszli do środka, zobaczyli rodziców oraz grupę istot przypominających skrzaty.
– Nareszcie! Trochę wam zajęło znalezienie nas! – wykrzyknęła z rozbawieniem mama Pupusia.
– Ale że o co chodzi? Co tu się dzieje? Myślałem, że coś wam się stało! – odrzekł zdenerwowany nieco Pupuś.
– Oj, nie dramatyzuj, synu. W tym roku chcieliśmy zorganizować jakąś specjalną grę! Taką, która nie byłaby dla Was zbyt prosta – odrzekła mama Pupusia z szelmowskim uśmiechem.
A jego tata dodał:
– Poprosiliśmy więc o pomoc naszych przyjaciół. Poznajcie ich, to są skrzaty psotniki, które żyją w lustrzanej krainie. To one zbudowały labirynt! – Tata Pupusia był bardzo zadowolony, opowiadając o tym pomyśle.
– Jak udało się wam odnaleźć wyjście? – zapytał mały brodaty skrzat.
– Nooo, w zasadzie to poczułem zapach ciasta… – Piesek się zaczerwienił.
– No tak, Pupuś to znany jabłecznikowy łakomczuch. Nic nie stanie między nim a moim ciastem. – Mama szeroko się uśmiechnęła.
Skrzaty same w sobie były małe i okrągłe, a ich brody i niebieskie stroje błyszczały w świetle słońca jak kryształy.
Gdy pierwsze emocje opadły, a Pupuś i Błyskawica poznali już skrzaty, rozpoczęła się główna część corocznego obiadu. Wszyscy bawili się wyśmienicie przez wiele godzin. Skrzaty znały mnóstwo zabaw i dowcipnych gier – w końcu dlatego nazywano je psotnikami.
Okazało się, że to one odpowiadają za to, że nie możemy znaleźć różnych rzeczy, choćbyśmy byli pewni, że zostawiliśmy je w danym miejscu. To skrzaty przechodzą przez lustra na całym świecie i przestawiają drobiazgi dla zabawy.
Skrzat, który zrobi najlepszą psotę, pod koniec każdego roku otrzymuje nagrodę z ręki samego króla skrzatów – zapas skrzacich przysmaków na cały rok! Czyż to nie wspaniałe?
– W tym roku na pewno wygram ja! – ucieszył się Chichotek, pomysłodawca labiryntu, do którego wpadli przyjaciele.
– A jeśli tak się stanie, to wpadniemy poczęstować się skrzacimi przysmakami! – Piesek ożywił się na myśl o łakociach.
– Ależ oczywiście, zapraszam! Mamy najpyszniejsze szklane żołędzie na świecie! – odparł Chichotek.
– Szklaaaneee? Żołędzie?! Mamoooo, czy mogę jeszcze jabłecznika?! – krzyknął Pupuś, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Od teraz skrzaty były stałymi gośćmi na corocznych obiadach, a w wymyślonych przez nie grach zaczęło uczestniczyć całe królestwo piesków.
Tekst dostępny w pełnej wersji książki.
Tekst dostępny w pełnej wersji książki.
Tekst dostępny w pełnej wersji książki.
Tekst dostępny w pełnej wersji książki.
