Prawdziwy opis wypadku z p. Waldemarem - Edgar Allan Poe - ebook

Prawdziwy opis wypadku z p. Waldemarem ebook

Edgar Allan Poe

0,0
20,00 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Pewien mężczyzna, zainteresowany hipnozą i magnetyzmem, stwierdza, że nie miał jeszcze do czynienia z osobą zahipnotyzowaną w momencie śmierci.

Na przeprowadzenie eksperymentu zgadza się pan Waldemar, stary gruźlik, któremu nie pozostało już wiele doczesnego życia. Po 7 miesiącach hipnotyzer otrzymuje list od swojego pacjenta, z informacją, że ten umrze w ciągu 24 godzin. W ostatnich godzinach życia Waldemar zostaje zahipnotyzowany. Hipnotyzerowi udaje się go zatrzymać w tym stanie przez kilka miesięcy, jednak próby kontaktu z zahiponotyzowanym trupem kończą się jego błaganiami o śmierć…

Nowela Prawdziwy opis wypadku z p. Waldemarem została opublikowana w 1845 roku. Wzbudziła duże zainteresowanie, a wiele osób ponoć (mimo odpowiedniej noty, że historia jest fikcyjna), przyjęło ją za prawdziwą relację.

Edgar Allan Poe to amerykański pisarz epoki romantyzmu, przedstawiciel nurtu gotyckiego. Uznawany jest za najsłynniejszego twórcę XIX-wiecznej fantastyki i horroru, inspirował kolejne pokolenia autorów, m.in. Stefana Grabińskiego, Gustava Meyrinka, H.P. Lovecrafta.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Edgar Allan Poe
Prawdziwy opis wypadku z p. Waldemarem
tłum. Bolesław Leśmian
Epoka: Romantyzm Rodzaj: Epika Gatunek: Opowiadanie

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 19

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Edgar Allan Poe

Prawdziwy opis wypadku z p. Waldemarem

tłum. Bolesław Leśmian

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN 978-83-288-3694-5

Prawdziwy opis wypadku z p. Waldemarem

Trudno — doprawdy — dziwić się temu, że nadzwyczajny wypadek, jaki się zdarzył panu Waldemarowi, stał się przyczyną sporów. Cud by to był, gdyby się stało inaczej — szczególniej w takich, a nie innych okolicznościach. Chęć wszystkich stron zainteresowanych dochowania sprawie tajemnicy, przynajmniej na razie lub do czasu pozyskania sposobności nowych badań, oraz nasze ku ich uskutecznieniu wysiłki dały powód do rozpowszechnionych wśród ogółu, nieuzasadnionych lub przesadnych pogłosek, które, ukazując sprawę w świetle najdotkliwiej mylnym, stały się, ma się rozumieć, źródłem głębokiej niewiary.

W chwili obecnej istnieje konieczność, abym podał fakty, w tej przynajmniej postaci, w jakiej sam je rozumiem.

Oto są — w streszczeniu:

W ostatnich trzech latach uwagę moją kilkakrotnie pociągały ku sobie zjawiska magnetyzmu1 i mniej więcej dziewięć miesięcy temu niemal znienacka uderzyła mię myśl, że w szeregu dotychczasowych doświadczeń pozostawiono jedną zastanawiającą i niewytłumaczoną lukę: nikogo nie poddano dotąd magnetyzmowi in articulo mortis2. Wypadało tedy zbadać: po pierwsze — czy pacjent w tym stanie posiada jakąkolwiek wrażliwość na prąd magnetyczny; po wtóre — czy, w razie twierdzącym, wrażliwość owa pod wpływem danych warunków uszczupla się lub wzrasta; po trzecie — w jakim stopniu i na jaki przeciąg czasu3 można drogą owych doświadczeń powściągnąć zaborczość śmierci. Były i inne punkty do zbadania lecz powyższe najbardziej podżegały moją ciekawość, szczególnie ów ostatni ze względu na niepomierną doniosłość wynikających zeń następstw.

Szukając wokół osobnika, za którego pomocą mógłbym wyjaśnić owe punkty, mimo woli zwróciłem uwagę na przyjaciela mego — Ernesta Waldemara znanego kompilatora „Biblioteca Forensica” oraz autora (pod pseudonimem Issachara Marxa) polskich przekładów Wallensteina4 i Gargantuy5. Waldemar, który od roku 1839 przebywał głównie w Harlemie (Nowy Jork), jest lub był godny szczególnej uwagi z powodu swej niezwykłej chudości — dolną połową ciała przypominał niezmiernie Johna Randolpha6 — oraz z powodu białych baków, odrzynających się od czarnej czupryny w ten sposób, że każdy brał ową czuprynę za perukę.

Był wyjątkowo nerwowego usposobienia i dzięki temu stanowił doskonałe narzędzie dla doświadczeń magnetycznych. Po dwakroć lub po trzykroć przyprawiłem go o sen bez zbytnich wysiłków, lecz zawiodły mię inne oczekiwania, powzięte na zasadzie osobliwej budowy jego ciała. Nigdy wola jego nie uległa mi istotnie i całkowicie, zaś pod względem jasnowidzenia