Pomyśl ciało jako czółno, które płonie - Jakub Grabiak - ebook

Pomyśl ciało jako czółno, które płonie ebook

Jakub Grabiak

0,0

Opis

Dlaczego Jakub Grabiak? Bo nie było żadnych wątpliwości, że ten oto 'dobry chłopak', który wciąż jeszcze 'dzień dobry mówi na klatce, zakupy pomaga nosić', rocznik 2002, potrafi w wierszu poczarować. Jest w jego poezji coś psychodelicznego, kwasowego, choć nie za wszelką cenę. Jego wyobraźnia przemyka po różnych planach historycznych, archetypach i rekwizytach, żongluje żywiołami i obiektami, na zmianę obniża (wyśmiewa) i podwyższa rejestr.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 13

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




pociągowi tlk biebrza

gram polski

komety krążą, wpadają na siebie, robią bęc.

rano starcy zbierają je z asfaltu, tną na kawałki,

palą ogniska. co z tamtymi dziarskimi chłopcami,

co z ich kostkami? w piwnicy hodujemy kulkę śniegu.

na razie drzemie, ale w końcu wyjdzie rozruszać mięśnie,

wkroczy lawiną.

.

ludzie w strażackich kaskach mają dzisiaj wolne

o, piękne plecy i ich chłonne pory urodzajnej wiosny!

wasze pole to kadłub, z którego wyrosną słoneczniki,

a w których będziemy się tarzać.

tamtego roku zapodzialiśmy zatyczkę i woda podeszła pod bloki

tak wysoko, że mieszkańcy zarzucili wędki przez okna. okno

po oknie, piętro po piętrze. puszce od konserwy przybywa

niedopałków. opróżniono już każdy kantorek.

.

biurowiec

na strychu karmię kotki, żeby was przywabić.

przed węgłem kładę kostkę – sześć tuneli we mnie.

więc wejdźcie tak, jakbyście chcieli zapiąć kaftan,

ten, w którym dyskoteki wybijały okna.

to przez nie bakaliśmy, teraz wasza kolej.

.

z moją śmiercią zgiń,ziemio, w płomieniach!

na barkach Podlasia obozem się kładę!

wszyscy to jeden i ten sam snop.

Swetoniusz opisał, lecz właśnie on dzierżył

pochodnię, to on miał w garści wiatr.

suniemy powoli, powoli do przodu:

Cirrus fibratus, Cumulus humilis.

o której godzinie przebiegł po nas tętent,

a ilu zostanie pod brzuszkiem?

.

kamieniarz I

proboszcz puchnie jak balon. orzeł płacze,

gdy my płaczemy. dlatego zrywamy się z przyrki,

lekką dłonią markując podpis? w parku grzebią liście.

zgodnie stwierdzamy, że z liści schodzi skóra.

on był kwarcowym homarem,

wspinał się po ścianie jak pod szczupły szczyt.

teraz jest stuletnim żółwiem. wpuszcza nas, ale nic

nie mówi, zaniechał mowy, tak jak można zaniechać

się.