Poetycka historia - Emil Kowalski - ebook

Poetycka historia ebook

Emil Kowalski

0,0

Opis

Poezja i proza, a dokładniej zbiór wierszy i piosenek wraz z komentarzami, odrobiną prozy, stanowi dzieło urozmaicone literacko. Jednak najbardziej jest to cała gama emocji od tych najmniej pożądanych w życiu każdego człowieka, poprzez takie, które dają nadzieję i radość, aż do tych, które w pełni ukazują szczęście i optymistyczne nastawienie. 

Autor pozwolił, aby czytelnik stał się świadkiem, często poezji prawdziwej i opartej o wydarzenia z życia Autora. Aby czytelnik mógł poznać historię życiową, delektować się czasami osobliwym humorem, jak też w pełni zastanowić się nad otaczającą rzeczywistością. Również filozofia, w niektórych utworach, to ważna cecha treści tego tomiku. 

Przedstawione w „Poetyckiej historii" teksty piosenek, to dodatkowe urozmaicenie i bonus dla czytelników, którzy być może chcieliby sobie ułożyć melodię do gotowej już treści. 

Ten tomik, życiowy i oparty o rzeczywistość, prawdę, stanowi urozmaicenie literackie dla wszystkich dorosłych czytelników. 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 244

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Emil Kowalski

Poetycka historia

Wiersze i piosenki…

© Emil Kowalski, 2023

“Poetycka historia” to zbiór wierszy dla dorosłych, które zostały opatrzone przypisami, czy też bardziej — komentarzami. Autor wyjaśnia ich genezę przy okazji publikacji, dodaje też wiele prostych słów od siebie. Jak sam ujął — “poezja i trochę prozy w jednym, jakby trochę pamiętnik albo bardziej dziennik życia”. Prawdopodobnie to pierwszy tom poezji pod tym tytułem. Autor, nie wiedział jeszcze, jak potoczą się jego losy. A więc…

ISBN 978-83-8351-740-7

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Wstęp

Dla wszystkich tych, którzy lubią mówić o sobie i nie boją się romantyzmu…

Książka powstała pod patronatem portalu megakultura.pl

Pierwsze słowa

Tomik, czy też tę opowieść poetycką, zacząłem ubierać w treść 05.05.2022 roku. To zbiór wierszy inspirowany życiem, twórczością innych, myślami innych, myślami rozmaitymi, własnymi przeżyciami i sobą samym. Naznaczony też chwilami, które no cóż — nie były zawsze najlepsze. Właściwie to wiersze w kategorii tematycznej i gatunkami od A-Z. Można by tak rzec. Bo cóż więcej trzeba, gdy w głowie jest tak dużo, aż zapchany ten człowiek, a jego myśli wciąż niepoukładane, chcą się ułożyć, chcą pokazać całość?

Nie powiem, że wszystko napisałem w jednym ciągu, bo to nie prawda. Wiele wierszy „leżało” gdzieś w moim folderze na komputerze i po prostu je odgrzebałem. Oczywiście z czasem zatarła się nieco historia napisania poszczególnego tekstu i tylko mogę częściowo przypomnieć sobie, kto lub co mnie tchnęło do stworzenia danej treści. Tak czy siak, postarałem się wszystkie zebrać i opatrzyłem w jeden tytuł „Poetycka historia”.

POETYCKA HISTORIA

Zaczynamy

Nad ranem

Obudziłem się i zamknąłem oczy znów

Nie bardzo mi słońce, zbyt mocno razi

Brakuje mi tchu

Wypiję czystej wody łyk

Zasypiam, nie chcę nic

Zbyt wiele wspomnień tych

Zza drzwi jakiś głos

Sąsiad znów głośny

Otwiera drzwi

Łomot na klatce

Słychać, jak wali

W ścianę

Sąsiad z tego samego piętra

Ciągły awanturnik domowy

Nie znalazł miejsca

Strzał…

Zastrzelił swoje życie

Już go nie ma

Wypił o jeden za dużo…

Usiadłem więc

W bezruchu wręcz

Pomyślałem

Gdzie teraz sąsiad jest

Czy tam lepiej

Czy to grzech?

Zasnę kiedyś tak samo…

Wpiję kielich do dna

Tylko w niebie jest

To co Ci gra

To co sny

Marzenia

Za długo

Zapinam się pod szyję

Swym życiem

Zapinam się w sercu

Swym niebyciem

W blasku na schodach

Wspinam się

Na samą górę

By tam na dachu spać

Wiosną jest towarzystwo

Liczniejsze

I słońca więcej

I można oddychać

A jak deszcz

To rozbieram się

I kąpię

Jakby ptak

Gdy głodny nie schodzę

Karmi mnie wiatr

Karmi mnie świat

Pod nosem mam oddech

Jeden kierunek

Tylko w dół

Lecz dwie drogi

Schody

Lub otchłań

Wracam idę

Skaczę

Nie będę z powrotem

Nie zobaczę już

W lustrze

Ani siebie kawałka

Ale tam, gdzie odchodzę

Tam jest

To, co chcę

Nie patrzę więcej

Wstecz

Oddycham więc

Nucę śpiew

Nucę sen

Oby…

Przed wierszem (”Sto lat”), muszę wspomnieć, że napisałem go dla mojej pierwszej kobiety w swoim życiu, którą bardzo kochałem. Przeglądałem właśnie Facebook i okazało się, że ma dzisiaj urodziny tzn. 5 maja. W sumie pamiętałem, bo jakbym mógł inaczej, ale nie przyszło mi do głowy tak wcześnie rano, aby jej złożyć życzenia.

Sto lat

Tylko te wszystkie kolory radosne

Niech będą dla Ciebie

Tylko te chwile cudowne

Niech Tobie trwają zawsze

Uśmiech na buzi i zarumienienie

W podziw niech wprawiają wszystkich

Niech Twój urok niczym zaklęcie

Sprawi, że tak na tym świecie pięknie

Niech Ci grają melodię najśmielszą

A urok Twój niczym diament

Oświeca świat wokół Ciebie

I niech słów braknie wszystkim

Bądź taka jaka jesteś

Z tym promieniem na twarzy

Z oddechem, który sobie wyobrażam

Z sercem tak dużym, o jakim każdy marzy

Bądź tą, jaką chcesz

Niech inni podziwiają

I patrzą, słuchają

Radość dzięki Tobie mają

Sto lat żyj

Sto lat i więcej

Niech każdy wie

Że zawsze jesteś

Poniżej lekki, wydaje się, utwór poetycki i napisany z rozmachem, nastrój zaczerpnięty z… to może wydać się dziwne, ale z odgłosów zza okna. Odgłosów bawiących się dzieci, w ten słoneczny majowy dzień: A może:

A może…

A może jesteś tu gdzieś

Może jednak zechcesz dłużej być

Może jeszcze nie wiesz

Mówisz sobie nie

Nie myślisz, czy trwasz

Nie wiesz, co masz

A może nie ma Cię

Może życie to sen

Ja nie chcę tak mieć

Ty może też

Więc chodź tutaj

Bliżej poznajmy się

Nie będziemy pytać

Czy przyjdzie do nas anioł

Czy to jest miłość

Czy mamy walczyć

Bo w końcu będziemy

Razem wtuleni

I przez każdy dzień

I w każdym śnie…

Znacznie…

Dla mnie to już koniec

Ale to nie szkodzi

Ja już więcej nie mogę

Dla mnie to już koniec

Dla mnie to już nic

Już nie chcę być

Nie chcę widzieć Cię

Dla mnie to już koniecznie

Witam żale, witam smutki

Będę sam, nie poradzę nic

Wierzysz, że przy Tobie jestem

Ale już od dawna nie

Pamiętając

Po co tyle lat

Ujadam jak pies

Szukam wciąż

Być niepokonany

Wolny jestem

Lecz nie będę

Takim jak chcę

Jestem jak kamień

To chyba tylko życie

Tylko sen

Wieczne niespełnienie

Jestem niewyśpiewany

W Twoich oczach

Jestem wciąż

Zakochany

Pijany

Co dobre

Wiesz, co dla mnie dobre

Bo już chcesz, znać mnie na pamięć

Wiesz, co mnie boli

Bo cieszysz się, gdy tak jest

Wszystko jest dobrze

Dla Ciebie mogłoby być lepiej

Gdybym czuł się gorzej

Niewygodnie

Co zechcesz, to masz

Ja nie mam nic

Jestem niewygodny

Zostały tylko sny

Wysłuchaj mnie

Posłuchaj mnie

Nie jestem już taki, jak chcesz

Posłuchaj serca

Tam jestem też

Mimo że już dawno

Odleciało to

Co łączyło nas

Gdzie tak mijał we dwoje czas

Podobno to miłość była

Lecz okazał się sen

I co z tego teraz

Żaden czas żaden

Szybki

Grzmot gitar

Uderzenia perkusji

Księżyc wita

Wita dzień

Pod nogami podłoga

Się osuwa

Zaczyna się grzech

Znów ten sen

Mikstura życia

Jakby nieudany związek

Wilk głodny

A owca ucieka

To wstyd

Wyję do księżyca

Sny zamieniam w słowa

A słowa niezbyt

Chronię to, co kocham

Żałuję to, co kocham

Nie chcę tego, co kochałem

Nie chcę już, Ciebie też

Zostałem sam i dobrze

Nie mam więcej myśli

Nadszedł już ten czas

Uciekam gdzieś żyć

Zaciskam pięść

Serce w tą pleśń

Zakrywam je

Pochowam gdzieś

Aby żyć od nowa

Lecz tam, gdzie już nie ma

Tego, co chcesz

Co chciałem ja

Uciekam…

Wojna w mojej głowie…

Wilk stał się owcą nagle…

To nie jest sen…

Harmonia i taniec

Wokół rozległa kraina mych snów

Gdzieś w zielonym lesie

Wśród wysokich traw na polanie

Pośród krzyku ptaków

Chciałem zawsze być

Lecz nie ma już

Tego miejsca

Dawno spaliło się

Liczę, tylko że

Spotkam Ciebie tam

Gdzie ucieka światełko

I wonny wiatr

I tak wokół kraina

Wymarzona

Ze snu…

Wiatr…

Zanurzony

Gdybym na parkiet tak

I zatańczył z Tobą

Chodź do mnie — powiedział

Na pamięć tańczyłbym wabić

A ten ktoś to Ty

Przez Ciebie zniknąłby cały świat

Tańcz tańcz ze mną

Bądź ze mną

Chodź w ten mały świat

Bądź przy mnie

Bądź tutaj tańcz

Ze mną niech tchu brak

Powróci mój świat…

Nie będę zanurzony już

Poniższy wiersz „Ona jedyna” powstał w jednej chwili. Został wysłany jako zgłoszenie do pewnego konkursu. Jest to konkurs, w którym główną inspiracją jest twórczość A. Mickiewicza.

Ona jedyna

Gdziekolwiek jesteś moja ukochana

Ja co dzień myślę od samego rana

Choć nie wiem jeszcze, jak się nazywasz

W mej wyobraźni zawsze przebywasz

Gdy roztargniony i niezadowolony

Miłości wiecznie jestem spragniony

Tych takich czułych słów

Chciałbym, abyśmy byli razem tu

Wyobrażam sobie, jak pośród drzew

W parku spacerujemy a wokoło nas śpiew

Tych ptaków kolorowych, wiosennych

Zwiastujących dzień kolejny, płomienny

Tyś moim natchnieniem w każdej podróży

Dodajesz radości i sił, to zastrzyk duży

Energii na świat, który czasem tak nudny

Przepełniony płaczem i często trudny

Chcę Cię poznać moja jedyna

Gdzie jesteś Ty piękna dziewczyna

W której włosach tyle kwiatów

Dodają one uroku światu

Chciałbym uklęknąć przed Tobą

Nasycić się uśmiechem i Twoją mową

Usłyszeć radosny śpiew

Przeszedłby wnet ten mój życiowy gniew

A tak sam jestem i ciągle nic

Nie dzieje się wokół i nawet sny

Są takie szare, ponure, smutne

Czuję, jak życie bez Ciebie okrutne

Czasem wychodzę do pobliskiego lasu

By oddać się woni zielonej i odlecieć czasem

Odetchnąć w marzeniach i uśmiechnąć się do ptaków

Zerwać źdźbło trawy wśród krzaków

Szukam tam Ciebie moje natchnienie

Szukam sam siebie, jesteś marzeniem

Które być może za kolejnym drzewem

Pojawi się i będę jak w niebie

Zrywam gałązki i inne kwieciste bukiety

Ale jest smutno, bo nie ma Cię niestety

Lecz zawsze wołam po cichu, lecz słyszalnie

Wołam po Ciebie niemal błagalnie

Wracam po kilku godzinach z tej podróży

Wracam i siadam z piórem i piszę wiersz długi

Słowa się układają w piękną melodię

Wskrzeszasz uczucia i radośnie mówię

I tak godzinami wzdychając wyrazem

Przemierzam dzień w radosnej twarzy

Aż do wieczora, gdy zmrok tuli do snu

Rozkładam łóżko z nadzieją, że przyjdziesz tu

A w nocy znów sny, ich wiele pewnie

W każdym będziesz ty i ja też będę

W ramionach spleceni, wtuleni w smak

Razem czujemy i cieszy się świat

Nazajutrz znów w podróż się udam

Sprawdzę w tym lesie, czy Ciebie nie ma

Jak zawsze co dzień tysiące drzew

Będzie mówiło, że jesteś i będziesz, bo chcesz…

I chyba już tysięczny z cyklu „lanie w banie i nudy”. Tak sobie nazywam, określam i charakteryzuję krótko moją twórczość. Nawet nie wiem, po co to robię, po co piszę, ale pragnienie tworzenia, choćby nawet „bubli” jest silniejsze. Dla mnie jest poranek i podczas sprawdzania wiadomości na moich skrzynkach mailowych, postanowiłem napisać ten właśnie oto utwór, który nie wiem, jak określić i do jakiej grupy wierszy zaliczyć.

Myśli, czuję

Wstałem, na łbie siano, połamane włosy

Wszystkie już szare, siwe, jak siano, łamliwe

W ustach sucho jakbym miał kaca

A w brzuchu kwas i mrowienie z nerwów

Chciałbym wciąż spać i wyrzucić w dal gdzieś wszystko

Nie martwić się, gdy jestem zarośnięty

I tak jestem bez zębów i nie uśmiechnięty

Straciłem je, bo za dużo gadałem

Tylko gdy siedzę z piórem w ręku

Wtedy czuję, że jestem i mam co zechcę

Bo każdym słowem, jakie piszę

Spełniam się i koję moją ciszę

I co dzień tak jest smutno i marnie

Nie żywe życie, jak w kolonii karnej

A czas ucieka, radości nie ma

Piszę uczucia może od niechcenia

Czasu też brakuje i tak czuję

Że żywot się kończy z każdym zdaniem

Tak pusto i bez nadziei takie wrażenie

Jestem sam z piórem i to małe pocieszenie

Zamykam na chwilę oczy, gdy zaschnie w gardle

Łyk kawy, może herbaty, soku, nie ważne

I po pióro znów sięgam, by trochę odetchnąć

Bo to jedyne, co cieszy i się odprężam…

Miałem dzisiaj oglądać Eurowizję 2022 — to taki konkurs dla wokalistów. Odbywa się co roku. W 2022 Polskę reprezentuje Krystian Ochman z utworem „River”. Nawet fajnie chłopak śpiewa, pozazdrościć. Awansował do finału tego konkursu. Ale podczas programu, gdy już wystąpił, jak zresztą zwykle bywa, gdy coś mnie interesuje, musiałem dostać jakiejś weny i napisałem poniższy wiersz:

23:00

Jest dwudziesta trzecia wieczorem

Godzina przed godziną duchów

Jestem nasycony złym nastrojem

Idę zaraz spać, znajdę się wśród trupów

Nie wiem, czy sen będę miał

Nie wiem, czy śnić będę chciał

Jakoś dupowato ten dzień minął

To wszystko tylko moja wina

Od kiedy nie piję, jest nudno, samotnie

Nie ma z kim gadać, jest okropnie

Jedynie w sieci coś robić mogę

I tak zresztą nigdzie nie chodzę

Bo przykuty jestem do fotela

Pełnosprawności wciąż nie mam

Kiedyś piłem, a wręcz chlałem

Inwalidą się przez to stałem… Amen…

Dwudziesty piąty maja 2022 roku. Kolejny poranek po nieprzespanej nocy. A ja cóż — znów pisałem, znowu snułem plany, z nadzieją, że coś z tego wyjdzie. Ile mam sukcesów do tej pory, ciągle zadawałem sobie takie pytanie. Nie wiedziałem sam, jak odpowiedzieć, bo żadnych nie widziałem. Chociaż inni twierdzą zgodnie, że sukcesem jest odwaga, żeby publikować publicznie, wszystko to, co sam tworzysz. Zatem pomyślałem sobie, że będę słał wiersze na konkursy. Takie od razu zadowolenie, bo kolejne osoby na pewno je przeczytają, a jaka z tego będzie krytyka? Nie wiem. Wiedziałem jedynie, że chcę ją usłyszeć, bez względu na to, co powiedzą i jak ocenią. Dlatego wciąż pisałem uparcie i zgłaszałem tam, gdzie się da te moje wypociny. Wysłałem więc na konkursy, nazw nie będę wymieniał, bo pisząc ten tekst, nie wiedziałem, czy w ogóle trafią na listę wierszy zakwalifikowanych. A oto wiersze do konkursów:

Możliwe

Możliwe, że kiedyś tam gdzieś w oddali

Na płonącej łące kwieciem jaskrawym

Oddam swój oddech odnajdę swe chwile

I wreszcie będę wolnym motylem

W wysokiej trawie wśród pnączy kolorowych

Na tej polanie świat całkiem nowy

Tam ja beztrosko i wolny, radosny

Odkrywał go będę zachłannie, nerwowo

Możliwe, że kiedyś zostanę tam trwale

W tej bujnej zieleni, tulony jak malec

Przez matkę ziemię, która radosna

Ogarnie mnie swoją bezcenną miłością

Dożyję w tym miejscu wieku z uśmiechem

I oddam swój oddech i kochał się Tobie

Ty moja jedyna ta, której pragnę

W mym sercu jesteś i będziesz na zawsze

Być może ten miły Pan

Co świeci słońcem tak z góry nam

Otuli łaskawie i zwiąże nasze ręce

Na znak miłości połączy serca…

Zląkłem się nagle…

Wieczorem samotnie z papierosem w ręku

Wchłonięty przez magiczny świat dźwięku

Drgnąłem na krześle w hałasie z krzykiem

Spadła butelka z wodą szklana i serca mocne bicie

Tak w tych ciemnościach przed komputerem

Jak tajny agent w ukryciu pisałem kalendarz

Jak podejrzany czułem się złym obywatelem

Spiskowanie i zaszyfrowany elementarz

Bo przed ludźmi ukrywam się stale

Unikam miłości ciągle wytrwale

Boję się życia nie szukam drzwi

By na świat, z powrotem znów wyjść

Jedynie notatki i wyobrażenia

Wieczorem szczególnie trawię i piszę

Tak, aby żyć mimo osamotnienia

Tak w tej ciszy i w duchu wciąż ryczę

Zląkłem się trzasku butelki z wodą

Bo jakiś duch niezadowolony

Dał mi tak nagle znać swoją osobą

Okryłem się strachem głęboką trwogą…

Zarządzać chcę…

Idę krok krok po kroku w tempie

Patrzę pstryk pstryk po pstryku zdjęcia

Siedzę stuk stuk serce dycha

Wstaję… świat umyka

Mam czas mam dni mam te myśli

Wieczór na wieczór coś się wyśni

Rządzę, stawiam, układam i nakreślam

Ciągle nowe treści w zeszycie zamieszczam

Nie wiem, nie chcę się tłumaczyć

Robię, pragnę, by nie marzyć

Błogo śmiało, lecz w udręce

Swoim myślom składam ręce

I kto wie, co może się wydarzyć

Serce bije i ciągle marzy

Słucham w myślach nocny marek

Brnę w nich w ślepy zakamarek

Wreszcie w tłoku samotności

Składam ręce w tej nicości

Płynę, zechcę znów miłości

Jej nie mam, jestem w złości

W kalendarzu jestem zapisany

W terminarzu umówiony

Z tamtym wielkim władnym Panem

Jestem już całkiem mu oddany…

Sukces czy…

Zaszedł za daleko w tym życiu

Nie ma nic z tego a jedynie myśli o piciu

Zdobył pieniądze i sławę

Z bogatymi pije codziennie kawę

Na sukces przerobiony jakbyśmy

Lecz nie bo, to mylne wrażenie

Sam nie wie i przeczy sobie

Ciągle myśli plątają mu się głowie

Taki właśnie sukces, czy nie sukces

Nawiedził go i trzyma się tego

Urwać się nie może, bo to więzi

Od środka drąży, wierci, śmierdzi

Po co mu sukces, jak łzy lecą

Nie ma radości inni o nim plotą

Jakieś bzdury, niedomówienia

Ech doszło do swojego uwięzienia…

Poniżej kolejny wiersz konkursowy. Był okres, kiedy wysłałem ich kilka na różne zawody, lecz bez sukcesów. A przynajmniej, jeszcze podczas publikowania tego tomiku, nie było nic wiadomo.

Konkurs

A ja sobie mam pomysłów wiele

Wszystko w mojej głowie i moim ciele

Chcę dać innym trochę radości

Niech humor i relaks u nich zagości

Więc sobie wiersz napiszę śmiały

Wyślę go na konkurs niemały

Może ktoś go doceni i wygram

Wtedy pod nosem hymn radości sobie przygram

Na razie czekam, czy się spodoba

I tak to taki mój dreszczyk nowy

Nigdy nie miałem takiej tremy

Jestem, jak człowiek niemy

Bo łatwo napisać, gdy autorem jesteś

Myślisz, że sławny będziesz

Jak ktoś powie, że to nie bywałe

I nie podoba się wcale

I tak sobie będę czekał z uwagą

Aż przyjdzie list do mnie z werdyktem

Czy do konkursu się dostałem

Czy już od razu wszystko przegrałem…

Ptak

Zdenerwował mnie świat

Poczułem brak i suchotę

Poleciałem jak ptak

Żeby w przestworzach, przemyśleć swoją głupotę

Tak, właśnie jak ptak

Poleciałem w ten niebiański świat

By spojrzeć, jakim głupim jestem

Zobaczyć, ocenić się wymownym gestem

Samokrytyka i nieuznanie

Okrzyczenie i zakłopotanie

Dwa głosy podniesione z odpowiednim tonem

Z wykrzyknikiem i nie mam nic na swoją obronę

Tak przez chwilę się przed sobą nie ukrywać

Ocenić ostro i ponarzekiwać

Z bliska spojrzeć na swoje odbicie

Zapłakać nad sobą skrycie

Taka swoja uwaga na sobie

By trochę się opamiętać i uspokoić

Żeby powiedzieć — ty nie masz nic chłopie!

Po to, by na coś skromnie zasłużyć sobie

I jak ptak, najpierw się unieść

By poznać świat

Dopiero potem oczekiwać

A nie ciągle brać…

Jak zawsze musiałem się przebudzić, znowu nie będę „dospany” i marudził, że tyle nie zrobiłem dzisiaj. Ale cóż, nie mogę spać, to nie mogę. Jest 04:06, gdy to piszę, a napisałem wcześniej taki oto wiersz.

Z rana do Ciebie ukochana

Jesteś dla mnie gwarancją radości

Gdy tylko wstaję, zerkam przez ramię

Czy jesteś blisko obok

Jesteś dla mnie kochanie

Gdy śpisz tam daleko wtulona

Ja otwieram specjalny folder

I zapisuję w nim piękne słowa

Szukam zdjęć, które słałaś mi w rozmowie

Te rozmowy mam zapisane

I zawsze wracam do nich nad ranem

Dopiero po tym zaczynam pracować

Gdy już przez to mam lepiej w głowie

Tak właśnie jesteś niczym poranna kawa

Wszystkie te zapiski dają mi radość

Mój każdy dzień to kolejna wyprawa

Ty jedyna potrafisz mi sił do niej nadać

I gdy ten poranny chrzest bojowy zrobię

Już wtedy wiem, że na koniec dnia okej powiem

Bo mam nagłą siłę i motywację

Gdy czytam wstecz, co pisałaś i wiem, że to racja

Tak śmiesznie Cię teraz nazwę

„Baterio mojego życia”

Bo czuję, że jesteśmy razem

Mimo naszego niebycia

Jesteś tam dalej o kilometry

Lecz nie przeszkadza, by czuć

Wzrastają mi serca parametry

Codziennie miłością swój czas snuć

Tak, wiem — przed chwilą przeczytałem jeszcze raz ten wiersz (o ile można nazwać to wierszem) i jest taki jakiś marny, nie ma tu poezji, raczej tylko kilkanaście, dziesiąt słów napisanych w takim zamierzeniu, ale zaliczyłem sobie to do mojej kolekcji wierszy i niech tak pozostanie — wolność tworzenia!

Ale nie tylko wierszami człowiek żyje. Ostatnio miałem ochotę na odmianę i stworzyłem kilka tekstów do (chyba piosenki), więc jak już jestem przy tym temacie, to opublikuję tutaj moje wierszowane utwory. Ale zanim przeczytacie te teksy, musicie wiedzieć, że były one inspirowane różnymi wspomnieniami, tudzież całkiem zmyślałem sobie pewne sytuacje. Jednak wszystko miało podłoże w moim prawdziwym życiu. I może powtarzam się w tej kwestii, bo właściwie nie pamiętam, kiedy i co napisałem całkowicie neutralnego wobec siebie samego.

Czuję… (PIOSENKA)

Czuje prąd kopie mnie

Czuję jak idę źle

Myślę, że poddałem się

Czuję ogarnia mnie sen

Może uda mi się

Polecieć tam gdzie chcę

Czuję jak światło razi

Nie potrafię już marzyć

Nie teraz, gdy

Zabrałaś mi te dni

Może uda mi się

Polecieć tam gdzie chcę

Widzę, jak przez mgłę

Widzę, jak nie chcesz

Patrzyć nawet źle

Na mnie, dobrze o tym wiem

Może uda mi się

Polecieć tam, gdzie chcę

Może uda mi się

Zakryć moje serce

Czuję, że znika już

Czas nie dla mnie tu

Czuję, nie wiem wciąż

Czy to wreszcie skończy się

Może uda mi się

Polecieć tam, gdzie chcę

Może uda mi się

Zakryć moje serce

Tak mi brak tych słów

Tak mi brak tych nut

Tak bardzo chcę być

Przy Tobie znów

Może uda mi się

Polecieć tam gdzie chcę

Może uda mi się

Zakryć moje serce

I tylko to właśnie liczy się

Może uda mi się

Znów tutaj być

Przestanę śnić…

***

I jak się zorientowaliście, na okładce pisze, że będą też piosenki. I owszem, są. Następne kilka utworów to też teksty do muzyki, którą w sumie ułożyłem dla kilku tytułów, lecz nie dla wszystkich. Hmm, być może kiedyś nagram też jakiś oficjalnie i nawet powstanie teledysk? W każdym razie musiałbym sporo poćwiczyć jeszcze na gitarze. A może ktoś inny zechce zaśpiewać, zagrać, ułożyć melodię? Kto wie…

Oto kilka z nich:

Jestem w pamięci (PIOSENKA)

Jestem zamknięty Twym gestem

Nie wiedziałem, że

Tak wbije się w mą pamięć

Jestem zamknięty Twym gestem

Nie myślałem, że

Tak wszystko skończy się

Niebo szare jest już

Od myśli zakazanych

Nie zapomnę Cię już

Dzień deszczem zapłakany

I wiem, że to pamięć jest

Sączę swój los, będę, bo chcesz

Smak oddechu świeżego wiatr

Blask gwiazd księżyca wrzask

Jestem gdzieś na wzgórzu tym

I biciem serca łzom, nadaję rytm

To takie rozmowy

Te myśli jak mrowie

Wiele ich co dzień

Zegar ten gdzieś głęboko chowie

Zamykam oczy i śnię

W takiej odległości

I szczery uśmiech nawet gdy

W nicości tej pustym świecie mym

Jesteś tu w mej pamięci

Rozmawiam wciąż ze sobą

A wyrazy zapisuję na kartce pomiętej

By nie zapomnieć, by zawsze mieć więcej

Smak oddechu świeżego wiatr

Blask gwiazd księżyca wrzask

Jestem gdzieś na wzgórzu tym

I biciem serca łzom, nadaję rytm

Wskazówka, jak znak na drodze

Kieruje mnie intymnie ku Tobie

W takiej ufności serca zamykam oczy

I śnię, jakby sen byłby moją radością

Łyk tych snów, jak pokarm co dnia

Łyk tych myśli, jak wielki smak

Ja tylko piszę a słowa drwią

Wyrywają się, ku Tobie chcą

Za każdym razem i z każdą chwilą

Życie mi skacze i czasem płaczę

Gonię za wiatrem, który wyrywa mi

Słowa jakby chciał, ponieść do Ciebie

Smak oddechu świeżego wiatr

Blask gwiazd księżyca wrzask

Jestem gdzieś na wzgórzu tym

I biciem serca łzom, nadaję rytm

I tak co dzień od nowa, by mieć, byś mogła

Przekornie tulę każdy czas

Jakby przeciw sobie i choć raz

Chcę wiedzieć, jak bardzo chcesz

Odejść ze świata mgieł

Pomijać ten swój zły sen

Wyobrażam siebie tam, gdzie nasz dzień

Tak się dzieje i tak jest

Że gdy papier barwi się

Kolorem atramentu i słów tych zgiełk

Nie poradnie ułożonych

Są jak obraz na zawsze tu

I nie wiedzieć czemu i po co mi

Smak oddechu świeżego wiatr

Blask gwiazd księżyca wrzask

Jestem gdzieś na wzgórzu tym

I biciem serca łzom, nadaję rytm

Ciągle badać te same martwe sny

Krążyć po tym gąszczu myśli

Jakby szukać kamieni weselnych

Gdyby tak było z obrazem twym

I zanikam wciąż w muzyce

Tam siebie szukam, ja za Tobą idę

I tak szmer towarzyszy

Niczym odgłos jakiś dziwny

I zachowam to dla siebie

Tak głęboko je zapiszę

Wszystkie słowa, które czuję

Każdą łzę narysuję…

Smak oddechu świeżego wiatr

Blask gwiazd księżyca wrzask

Jestem gdzieś na wzgórzu tym

I biciem serca łzom, nadaję rytm

Nasz świat (PIOSENKA)

Pokroję świat, jak bochenek chleba

I sięgnę znów aż do samego nieba

W poszukiwaniu dni, gdy przestaną sny

Tych w echo głosy najpiękniejszych chwilach

Pobiegnę, szukając wzrokiem kwiat

I zamknę oczy, niech wariuje świat

Nie zatrzyma nic, nie zatrzyma wiatr

Po drodze dysząc, powiem sobie tak

Dziś jestem tutaj

Dziś śmieję się

Naprawdę tylko

Będę robił to, co chcę

Dziś mówię głośno

Usłyszysz mnie

Odgłosy słów

Wysokich drzew

Poniosą otulą z dala Cię

Wyrzeźbię najpiękniejszy kwiat

I stworzę z niego erotyczny smak

Ta woń rozpędzi zmysły twe

Oddamy się razem w ten cudowny sen…

Zakryję twoje oczy, byś poczuła szmer

I powiem szeptem kocham Cię

W przestrzeni uczuć namaluję świat

I nagle niech popłynie łza

Dziś jestem tutaj

Dziś śmieję się

Naprawdę tylko

Będę robił to, co chcę

Dziś mówię głośno

Usłyszysz mnie

Odgłosy słów

Wysokich drzew

Zamoczą odświeżą urok twoich rzęs

Zajdziemy tam na kraniec, gdzie poniesie wzrok

I wiem, co się stanie to nasz wzajemny krok

Zabawnie będzie, uśmiechniesz się do łez

Zapytam wzrokiem, odpowiesz to, co chcesz

Bajecznie będzie zobaczyć nas pośród drzew

Dotykiem muskać namiętnie ciała swe

Wzajemnie i blisko szeptać jakby przez sen

Razem tak blisko szczerze uśmiechać się

Dziś jestem tutaj

Dziś śmieję się

Naprawdę tylko

Będę robił to, co chcę

Dziś mówię głośno

Usłyszysz mnie

Odgłosy słów

Wysokich drzew

I nigdy nas nie zastanie żaden kres…

A poniżej taki jeden z nielicznych wierszy-piosenek z 2022 roku, który należy do tych optymistycznych bardziej:

Nieśmiały (PIOSENKA)

Na dwoje mi wróżyła

Ma babka ta nie miła

I co?

Znów miała rację!

Coś znowu powiedziała

I w duchu się zaśmiała

I ja!

Wpadłem we frustrację!

A ja tylko chciałem

Być tak, jak wolny ptak

A ja zamierzałem

Miłości dać Ci znak

Tak bardzo znów płakałem

Kolejną noc nie spałem

Bo co?

Chyba się zakochałem!

Z samego rana ona

Słońcem tak otulona

A ja!

Jestem ciągle w domu

A ja tylko chciałem

Być tak, jak wolny ptak

A ja zamierzałem

Miłości dać Ci znak

Zabrakło mi odwagi

Bezbronny stałem nagi

A więc!

Jedynie myśli mi zostały

Za dużo w sercu miałem

I skrycie to chowałem

A co?

To, że się zakochałem!

A ja tylko chciałem

Być tak, jak wolny ptak

A ja zamierzałem

Miłości dać Ci znak

Plan wieczorem układałem

Już w głowie kwiaty miałem

I co?

Codziennie uciekałem!

I kiedy się odważę

A bardzo o tym marzę

Co wtedy?

Z uśmiechem się pokażę!

A ja tylko chciałem

Być tak, jak wolny ptak

A ja zamierzałem

Miłości dać Ci znak

I wreszcie dzień nadejdzie

Gdy obok ze mną będziesz

Co wtedy?

Zabiorę Cię wszędzie!

Wieczorem Cię otulę

W policzek pocałuję

I co?

No wiesz, zrobimy to co chcesz…

A ja tylko chciałem

Być tak, jak wolny ptak

A ja zamierzałem

Miłości dać Ci znak

Aż babcia powiedziała

Że właśnie tak myślała

A co?

Że będę zakochany

A ja tylko chciałem

Być tak, jak wolny ptak

A ja zamierzałem

Miłości dać Ci znak

A poniżej kolejna piosenka Od teraz, którą o ile dobrze pamiętam, napisałem na życzenie, ale niestety nie doczekała się realizacji.

Od teraz (PIOSENKA)

Od dziś… wszystko zamiatam

i puszczam w niepamięć

Dziś znów… zapragnę znów skakać

Wykrzyknę kochanie!

Niech kwiat… poleci do Ciebie

Swym pyłkiem zapachnie

I będziesz wiedziała

Jak bardzo Cię pragnę

Toczy się świat kręci się świat

I słońca ten blask tulący ten wiatr

Znów dotyk twej dłoni Idziemy powoli

Nie musisz już czekać, nie czekam i ja

Znów jestem tak blisko Ciebie

Moje serce się kłania

Znów czuję to wszystko

I czekam spotkania

Wiem dni wiele minęło

I jeszcze tak będzie

Tak bardzo cierpliwie

Otulam Cię sercem

Toczy się świat kręci się świat

I słońca ten blask tulący ten wiatr

Znów dotyk twej dłoni idziemy powoli

Nie musisz już czekać, nie czekam i ja

A kiedy tylko powiesz

Gdy zechcesz zapragniesz

Pojawię się nagle

Przed tobą upadnę

I będę tak tkwił

Aż powiesz mi wstawaj

Tak bardzo chcę żyć

Z Tobą zabawnie

Toczy się świat kręci się świat

I słońca ten blask tulący ten wiatr

Znów dotyk twej dłoni Idziemy powoli

Nie musisz już czekać, nie czekam i ja

Na szczycie tej góry

Obok siądziemy

Za ręce spleceni

Wiatrem otuleni

Spojrzymy razem

Na świat ten złocisty

Na naszych twarzach

Uśmiech wieczysty

Toczy się świat kręci się świat

I słońca ten blask tulący ten wiatr

Znów dotyk twej dłoni Idziemy powoli

Nie musisz już czekać, nie czekam i ja

Tak wiem to kochanie

Nie musisz nic mówić

Zobaczysz nad ranem

Co czas dla nas tworzy

Tak blisko gdy będę

Te chmury z nieba

Dla Ciebie zdobędę

A wiatr niech śpiewa…

Toczy się świat kręci się świat

I słońca ten blask tulący ten wiatr

Znów dotyk twej dłoni Idziemy powoli

Nie musisz już czekać, nie czekam i ja

I kolejny tekst do muzyki, który jeszcze nie miał muzycznego debitu i czeka. Może kiedyś…

Niech nam to wszystko gra (PIOSENKA)

Rozpoznasz mnie kiedyś lub nie

Za kilka lat będziesz mówiła, że

„Szkoda mi, że odszedłeś”

A przecież to Ty zrobiłaś

A ja cóż wysłucham Cię

Co powiesz, co chcesz

Bo wcale nie było tak

Po prostu wtedy nie dla nas był czas

Ty zawsze jesteś strażnikiem

I chronisz mnie

Ty zawsze jesteś tak blisko

I Ciebie chcę

Kto by powiedział, że

Wciąż będziesz tak

Co dzień zaskakiwać mnie

Wokół Ciebie mój świat

Co chwilę myślę, że

Jestem skazany już

Na te wszystkie wspomnienia cały czas

Tak dobrze sobie trwam

Ty zawsze jesteś strażnikiem

I chronisz mnie

Ty zawsze jesteś tak blisko

I Ciebie chcę

Nic nie brakuje mi

Gdy jesteś blisko ty

Nie mierzę czasu już

Chcę być po prostu tu

Budujesz ciągły uśmiech

Ja lubię mieć

Wiem, że tak musi być

Bo tego chcę

Ty zawsze jesteś strażnikiem

I chronisz mnie

Ty zawsze jesteś tak blisko

I Ciebie chcę

Jak strun kilka brzmień

Nadchodzi kolejny dzień

Wszystko wokół zmieni się

Opuszcza cię to, co jest złe

Do szafy gdzieś schowasz ten lęk

Rozpłyniesz się i wiatrem w świat

Polecisz gdzieś tam, gdzie chcesz

Oderwiesz się zapomnisz czas

Ty zawsze jesteś strażnikiem

I chronisz mnie

Ty zawsze jesteś tak blisko

I Ciebie chcę

Niech nam to wszystko gra

Niech stanie się otwarty świat

Tego nam przecież potrzeba

Udajmy się windą do nieba

Codziennie krok i kawy łyk

Bo nam potrzeba ze sobą być

I razem wciąż w dal do przodu

Z sukcesem z radością iść

Zaczynam dzień, Zaczynam dzień, Zatracony świat i Zaginiony świat to również teksty piosenek, ale pisałem je dla pewnej wokalistki. Niestety nie doczekały się debiutu.

Zaczynam dzień (PIOSENKA)

Włączyłem wiadomości

Nie dzieje się nic

Za oknem późny świt

Słońce świecić zaczyna

Gazeta w dłoń po kawę poszedłem

Zaparzyłem żur, taki się stał

Zaspany jeszcze, wypiłem

Kolejny dzień samotnie zaczął się

Dlaczego jestem

Dlaczego tutaj samotnie

Nie śmieję się już

Nie mogę spać

Dlaczego jestem

Dlaczego taki samotny

Nie śmieję się już

Nie mogę radości dać

Wszystko, co urocze było

Zniknęło, jakby ulotny wiatr

Tak nagle się skończyło

Zmienił się dla mnie ten świat

By myśleć, że rozmawiam z kimś

Włączyłem muzykę łamiącą

Czas, który upływa jak

Łyk słów łzy lecące

Dlaczego jestem

Dlaczego tutaj samotnie

Nie śmieję się już

Nie mogę spać

Dlaczego jestem

Dlaczego taki samotny

Nie śmieję się już

Nie mogę radości dać

I tuż tuż tuż tik-tak

Tak zegar mi gra

Dziś szybciej lżej

Samotności łyk do dna

Zostać chcę w tym śnie

Co w nocy był

Śnił mi się jakiś dzień

Widziałem siebie gdzieś

Dlaczego jestem

Dlaczego tutaj samotnie

Nie śmieję się już

Nie mogę spać

Dlaczego jestem

Dlaczego taki samotny

Nie śmieję się już

Nie mogę radości dać

Jak narkotyk zostań chwilo ma

Co mnie zbudziłaś szelestem

Chcę odlecieć chcę być sercem

Co tak zawsze z radością gna

Lecz cóż zapisać tylko mogę

Kolejne zdanie nowe

Tak tylko myśleć z ulitowaniem

Czekam na kolejne wyzwanie

Dlaczego jestem

Dlaczego tutaj samotnie

Nie śmieję się już

Nie mogę spać

Dlaczego jestem

Dlaczego taki samotny

Nie śmieję się już

Nie mogę radości dać

Zatracony świat (PIOSENKA)

Nie widzę w słońcu żadnych chwil

Nie słyszę żadnych łez

Nie czuję w wierze żadnych drgań

Nie śmieję się

Jedynie tam daleko gdzieś

Wśród zielonych drzew

Długo trwający sen

Zakrywa mnie w bolesny cień

Bez kredytu zaufania

Bez oddechu i płakania

W samotności gdzieś zgubiony

W przedsionku życia kres

Siedem mija kolejnych dni

Szybciej niż pioruna błysk

I wołam — zastopuj czas

A w duszy ściskający wrzask

Los ze mnie śmieje się

Sam tak chciałem, wiem

Nie ułożył się ten świat

Nie tuli już żaden kwiat

Żaden dzień nie cieszy mnie

Tak wybrałem, wiem

Nie przytulił mnie ten czas

Nie okryje żaden kwiat

Zapominam, gdzie ten błękit jest

Nie pamiętam, jaka tej radości treść

I nie słucham szelestu dnia

Zagubiłem się gdzieś w tych snach

Posłuchaj drogi losie

Chcę coś powiedzieć Ci

Daj spokój ty zachłanny

Zabrałeś wiele i ukradłeś mi

To czego, czego chciałem

I to, co w sercu gdzieś

Tak nagle się zamurowało

I nadszedł ten szary kres

Pytam się tylko siebie tak

Muszę tak w ciemności trwać?

Kiedy odejdziesz TY mój — brak

Powiedz, kiedy — daj mi znać?

Los ze mnie śmieje się

Sam tak chciałem wiem

Nie ułożył się ten świat

Nie tuli już żaden kwiat

Żaden dzień nie cieszy mnie

Tak wybrałem wiem

Nie przytulił mnie ten czas

Nie okryje żaden kwiat

I nie wiem, i nie wiem wciąż

Słuchać nie chcę, nie chcę nic

I nie wiem, i nie mam sił

Chcę przestać w końcu śnić…

Wciąż pytam wiatr, co szumi wokół

Gdzie droga jest tam, gdzie ten dzień?

Kiedy zgubiłem trop, zaniknął szlak?

Upadłem tu jestem, jak stary wrak

Może ten kawy łyk co dnia

Kiedyś zamieni się w kolejkę drgań

Uczuć, jakie niegdyś los mi dał

Znów wróci do mnie nie będę sam

Niemy głos, muzyki łyk

To wszystko, co zostało mi

Szukam gdzieś ulotnych chwil

Zrobiło się ciemno w sercu mym

Los ze mnie śmieje się

Sam tak chciałem wiem

Nie ułożył się ten świat

Nie tuli już żaden kwiat

Żaden dzień nie cieszy mnie

Tak wybrałem wiem

Nie przytulił mnie ten czas

Nie okryje żaden kwiat

Ułożyłem też inną wersję tej piosenki:

Zaginiony świat (PIOSENKA)

Zaginiony świat zapomnianych chwil

Znów jak ptak przeleciał kadr

To jak czarno-biały film

Pozostały nieme sny

Z zapomnianym echem zaginiony świat

Wciąga głębiej bez emocji trwam

Gdzieś w oddali uśmiech zbladł

Nie odwiedzasz więcej moich snów

Nic takie samo nie jest już

Oprócz kilku pustych słów

Ty miałeś obok być

Oprócz wspomnień nie ma nic

Zapomnianym echem dzień

W czterech ścianach solo gra

We mnie wzbiera już ta nie chęć

Nie chcę więcej, słuchać kłamstw

Sens wszystko miało być prawdziwe

Lecz teraz łzy i bolą każde chwile

Uleciało już tamten potok słów

Jestem w cieniu, nie zawołam wróć

Nic takie samo nie jest już

Oprócz kilku pustych słów

Ty miałeś obok być

Oprócz wspomnień nie ma nic /x2

Tamtych zdarzeń uwikłanych w kilka nut

Przygasł blask pędzących marzeń

Uleciało wszystko, nie ma już

Chcę zapomnieć, nie chcę pragnąć

Wszystkie dni jak rzeka

Która płynie gdzieś daleko

A wiatr niesie bóg wie gdzie

Nie będziemy razem, to już wiem

Refren drugi :

Płynące łzy smutek sercu mym

Kiedyś przecież był ten rytm

Znalazłam cię i to nie był sen

Teraz pustka w każdy dzień

Po latach, kiedy to spisywałem te treści i odnalazłem te piosenki, wahałem się, czy w ogóle dopisywać coś na ich temat. Po prostu nie do końca byłem pewien ich genezy, ale wiem jedno — zawsze powstawały na podstawie prawdziwych doznań. Gdzieś też zapisałem nawet nuty, ale już po takim czasie nie znalazłem ich.