Pieśń o głodźe - Bruno Jasieński - ebook

Pieśń o głodźe ebook

Bruno Jasieński

0,0
20,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Ponad sześciusetwersowy poemat, w dużej części utrwalony zgodnie z zasadami zapisu fonetycznego.

Bruno Jasieński w swojej „Pieśni o głodzie” (1922) za nic zdaje się mieć zasady ortograficzne. Cały tekst, poza krótkim fragmentem „Śpiew maszyńistuw”, zapisana jest pisownią fonetyczną. To utwór chaotyczny i przesycony metaforami. Jest wyrazem radykalizacji poglądów poety na kwestie polityczne i przedstawia wzburzony proletariat.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Bruno Jasieński
Pieśń o głodźe
Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne Rodzaj: Liryka Gatunek: Poemat

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 16

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Bruno Jasieński

Pieśń o głodźe

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN-978-83-288-3316-6

Pieśń o głodźe

REŃI 
W ROCZŃICĘ ŚMIERĆI 
7 — V — 1922 
ZAMIAST KWIATUW  
libres de tous liens
donnons-nous la main
apollinaire
Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!

Prolog

w wielotyśęcznyh, stuulicyh miastah 
wyhodzą codźenńe tyśące gazet,  
długie, czarne kolumny słuw,  
wykszykiwane głośno po wszystkih bulwarah.  
piszą je mali, starśi ludźe w okularah.  
ńeprawda,  
pisze je Miasto 
stenografją tyśąca wypadkuw.  
rytmem. tętnem. krwią.  
długie czterdźestoszpaltowe poematy.  
wystukują je stutyśęczne aparaty,  
kture słyszą puls świata za miljony mil,  
agencje reutera, havasa, paty,  
długie, kilometrowe papierowe zwitki.  
komuńikaty.  
miasto słyszy wszystko.  
wie za kogo wyhodźi kśężńiczka hiszpańska 
i co spiskują w gdańsku ńemcy wćąż ńesforńi,  
o budowie w himalajah nowego wiaduktu,  
radiodepesze z kaliforńji 
i stan pogody w timbuktu.  
o wszystkim pisze miasto w swoih 40-szpaltowyh poematah:  
strajki w elektrowńah. pszejehańa. samobujstwa.  
oto jest prawdźiwa gigantyczna poezja.  
jedyna. dwudźestoczterogodźinna. wieczńe nowa.  
ktura dźała na mńe, jak śilny elektryczny prąd.  
jak śmieszne są wobec ńej wszystkie poezje.  
poeći, jesteśće ńepotszebńi!  
ja ńe czytam strinberga, ańi norwida,  
ńe pszyznaję śę do żadnego spadku.  
czytam świeże, pahnące farbą dźenńiki,  
z bijącym sercem pszeglądam rubryki wypadkuw,  
kture mńe kłują, jak ostre pilńiki.  
o, nadzwyczajne wypadki.  
samobujstwa. podżuceńa. katastrofy.  
krutkie spięća. tajemńicze pożary.  
czarne strajki. rozstszelańa. napady.  
jaka ogromna kryje śę w was tajemńica.  
ńepszetłumaczalna.  
tajemńica pulsującyh miast.  
kszyczy w was ukszyżowana ulica.  
żywe, odpreparowane od naskurka mięso.  
ja,  
ktury śpię,  
kiedy otello morduje desdemonę,  
czuję, jak mi śę nogi pszerażone tszęsą,  
gdy na rogu, otoczony gawiedźą 
zdyha ślepy, zajeżdżony koń.  
oto jest prawdźiwy, ńemalowany teatr.