Piekło kobiet PL - Daria Górka - ebook

Piekło kobiet PL ebook

Daria Górka

4,7

Opis

Oto Polska po zmianie prawa aborcyjnego z 2020 roku. Piekło matek, córek, żon, narzeczonych, przyjaciółek. „Chcieli ze mnie zrobić taki żywy inkubator” – podsumowuje jedna z bohaterek książki. Inna dodaje: „Aborcja nie jest żadnym złotym środkiem, ale dziś nie ma ani wyboru, ani systemu”.

Daria Górka przeprowadza czytelnika przez osobiste dramaty rodzin, które dowiedziały się o nieuleczalnych wadach płodu. Demaskuje brak systemowego wsparcia i pomocy psychologicznej. Pokazuje hipokryzję rządzących i Kościoła.

To nie jest wyłącznie rzeczywistość tysiąca kobiet rocznie, które do tej pory legalnie przerywały ciążę ze względu na ciężkie wady płodu, a po wyroku Trybunału Konstytucyjnego nie mogą tego robić. To rzeczywistość nas wszystkich. Rzeczywistość, którą kształtuje język, narracja, opowieść – nie tylko o aborcji, lecz także o wartościach, w które wierzymy, o Polsce, jakiej pragniemy.

Daria Górka - dziennikarka, reporterka i prezenterka telewizyjna. Autorka głośnych reportaży i książki Aż do śmierci. Stworzyła cykl „Za zamkniętymi drzwiami” opowiadający o różnych formach przemocy. Laureatka złotej nagrody na World Media Festiwal Hamburg 2022 i nagrody im. Dariusza Kmiecika. Absolwentka dziennikarstwa i dokumentalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2013–2022 związana z TVN24. Autorka podkastu „Na górze róże”. Mama trzyletniej Amelii.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 249

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (21 ocen)
17
3
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Darka225

Z braku laku…

Niestety nie dotarłam do końca, bardzo przebija narracja uwielbienia dla starego kompromisu i otoczka okołokatolicka.
10
CUDNOCHy

Nie oderwiesz się od lektury

warto przeczytać! bardzo wartościowa książka !
10
wegekaro

Nie oderwiesz się od lektury

lektura obowiązkowa
10
buraki_cukrowe

Nie oderwiesz się od lektury

Polecam
00
lostinmybooks

Nie oderwiesz się od lektury

Świetny reportaż. Aż mi się nóż w kieszeni otwierał jak czytałam. Warto wiedzieć, w jakim Państwie żyjemy...
00

Popularność




Wstęp

Za­ry­zy­ku­ję twier­dze­nie, że ten te­mat ist­nie­je od za­ra­nia ludz­ko­ści. Od­kąd czu­je­my po­pęd sek­su­al­ny, od­kąd ro­dzą się dzie­ci, od­kąd lu­dzie wie­dzą, że na po­sia­da­nie po­tom­stwa mo­żna wpły­wać, od­tąd o abor­cji i an­ty­kon­cep­cji się dys­ku­tu­je, choć nie za­wsze tak się je na­zy­wa. Tę dys­ku­sję traf­nie opi­su­ją sło­wa sprzed nie­mal stu lat:

Jest splo­tem mnó­stwa rze­czy, ob­ro­sły ją całe war­stwy po­jęć i prze­sądów, gro­ma­dzących się na prze­strze­ni wie­ków. Względy praw­ne, etycz­ne, le­kar­skie, spo­łecz­ne mają tu głos (…). A wszyst­ko to po­kry­wa swo­im płasz­czem obłu­da spo­łecz­na… prze­sła­nia­jąca cały kom­pleks naj­bar­dziej ży­wot­nych zja­wisk.

Tak o dys­ku­sji do­ty­czącej pra­wa do abor­cji w 1929 roku pi­sał fe­lie­to­ni­sta i dzia­łacz spo­łecz­ny Ta­de­usz Boy-Że­le­ński, z wy­kszta­łce­nia le­karz. „Pie­kło ko­biet” – ha­sło będące ty­tu­łem jego ksi­ążki – od lat jest w Pol­sce tak po­pu­lar­ne, że mo­żna by przy­pusz­czać, iż po­wsta­ło na po­trze­by czar­nych pro­te­stów, któ­re od­by­wa­ły się w 2016 roku. Wte­dy po­ja­wia­ło się na ty­si­ącach trans­pa­ren­tów. Wy­po­wia­da­ły je set­ki ko­biet. Ale praw­da jest taka, że jego ak­tu­al­no­ść si­ęga co naj­mniej wie­ku wstecz.

W la­tach 20. XIX wie­ku abor­cja była w Pol­sce nie­le­gal­na i ka­ra­na. W ka­żdym przy­pad­ku. To praw­ne dzie­dzic­two, któ­re po­zo­sta­ło nam po za­bor­cach. Była też fak­tem. Sza­cu­je się, że rocz­nie prze­pro­wa­dza­no na­wet trzy­sta ty­si­ęcy ter­mi­na­cji. W pod­zie­miu. Set­ki albo ty­si­ące z nich ko­ńczy­ły się śmier­cią ko­biet. Od­zy­ska­na nie­pod­le­gło­ść wi­ąza­ła się z ko­niecz­no­ścią uchwa­le­nia no­we­go pra­wa, ta­kże re­pro­duk­cyj­ne­go. Osta­tecz­nie w ko­dek­sie kar­nym z 1932 roku za­pi­sa­no, że za abor­cję czy ra­czej za „spędze­nie pło­du”, jak to ów­cze­śnie okre­śla­no, ko­bie­cie gro­żą trzy lata wi­ęzie­nia, a oso­bom, któ­re jej po­ma­ga­ją, pięć. Do­pusz­czo­no dwa wy­jąt­ki: za­gro­że­nie ży­cia mat­ki i ci­ąża, któ­ra jest wy­ni­kiem prze­stęp­stwa. Skąd my to zna­my? Ta­de­usz Boy-Że­le­ński, wal­czący ra­zem z Ire­ną Krzy­wic­ką (pu­bli­cyst­ką, fe­mi­nist­ką i pi­sar­ką) o do­stęp do le­gal­nej i bez­piecz­nej abor­cji, tak opi­sy­wał dzia­ła­nia Ko­mi­sji Ko­dy­fi­ka­cyj­nej II Rze­czy­po­spo­li­tej, któ­ra pra­co­wa­ła nad stwo­rze­niem no­we­go pra­wa:

Ot, scho­dzi się kil­ku po­wa­żnych – och, jak po­wa­żnych! – pa­nów, któ­rzy wcho­dząc do sali ob­rad, sta­ra­ją się pil­nie za­po­mnieć o tym, że są lu­dźmi, że tam za okna­mi ga­bi­ne­tu hu­czy i pędzi ży­cie, że to, co oni pi­szą na pa­pie­rze, to jest pi­sa­ne na ludz­kiej skó­rze, że to, co dla nich jest przed­mio­tem kon­tro­wer­sji praw­ni­czej, jest dla in­nych nie raz kwe­stią ży­cia i śmier­ci. I pich­cą so­bie od nie­chce­nia te pra­wa, a to, co oni upich­cą, w tym po­tem męczą się całe po­ko­le­nia.

Co było pó­źniej? W Pol­skiej Rzecz­po­spo­li­tej Lu­do­wej, a kon­kret­nie w 1956 roku, pra­wo zli­be­ra­li­zo­wa­no. Uchwa­lo­no usta­wę, któ­ra do­pusz­cza­ła abor­cję z po­wo­dów me­dycz­nych (wady pło­du lub za­gro­że­nie ży­cia mat­ki), gdy ci­ąża po­wsta­ła w wy­ni­ku prze­stęp­stwa lub gdy po­twier­dzo­ne zo­sta­ły złe wa­run­ki so­cjal­ne ro­dzi­ny. Po upad­ku że­la­znej kur­ty­ny – jak w dwu­dzie­sto­le­ciu mi­ędzy­wo­jen­nym – trze­ba było stwo­rzyć nowe pra­wo. „Na­sze”, „pol­skie”, „nie­ko­mu­ni­stycz­ne”. Tym ra­zem wy­jąt­ko­wo sil­ny w dys­ku­sji o jego kszta­łcie był głos Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go, wo­kół któ­re­go kszta­łto­wa­ła się an­ty­ko­mu­ni­stycz­na to­żsa­mo­ść Po­la­ków. Wy­pra­co­wa­no „kom­pro­mis” na po­nad dwa­dzie­ścia lat. Od­stąpio­no od ka­ra­nia ko­biet za prze­ry­wa­nie ci­ąży i ze­zwo­lo­no na abor­cje w trzech przy­pad­kach: stwier­dzo­nych wad pło­du, za­gro­że­nia ży­cia mat­ki i ci­ąży w wy­ni­ku prze­stęp­stwa. I wy­da­wa­ło się, że spra­wa jest za­mkni­ęta. Po­zor­nie była.

W Pol­sce 2016 roku – po­słu­gu­jąc się me­ta­fo­rą Boya-Że­le­ńskie­go – pra­wo pró­bo­wa­no upich­cić od nowa. Za­ostrzyć. Przy­go­to­wy­wa­no skład­ni­ki, ku­cha­rzy, ba­da­no grunt. Osta­tecz­nie się nie uda­ło. Ko­bie­ty ma­so­wo wy­szły na uli­ce, by wal­czyć o swo­je pra­wa. Plan po­wró­cił pięć lat pó­źniej i tym ra­zem się po­wió­dł. W Pol­sce 2021 roku sędzio­wie Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go pra­wo zmie­ni­li. Czy pa­mi­ęta­li o tym, że za oknem hu­czy i pędzi ży­cie?

O tym ży­ciu jest ta ksi­ążka. I o śmier­ci cza­sem też. Za­pra­szam Pa­ństwa do rze­czy­wi­sto­ści po zmia­nie pra­wa abor­cyj­ne­go w Pol­sce. Rze­czy­wi­sto­ści skry­wa­nej. Rze­czy­wi­sto­ści nie­wi­dzial­nych dla sys­te­mu ko­biet i ich ro­dzin. Rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej pra­wo pi­sa­ne na skó­rze zo­sta­wia nie­da­jące się usu­nąć bli­zny. Rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej wiel­ka po­trze­ba po­sia­da­nia dziec­ka prze­pla­ta się z jesz­cze wi­ęk­szym bó­lem po stra­cie, co jed­na z mo­ich roz­mów­czyń opi­su­je tak: „Ka­żde dziec­ko, któ­re się stra­ci­ło, to całe ży­cie, któ­re­go nie będzie. To są te pierw­sze kro­ki, któ­rych nie będzie, to są te pierw­sze sło­wa, któ­rych nie będzie, to są te oczy, któ­re się do cie­bie nie za­śmie­ją”.

To nie jest rze­czy­wi­sto­ść ty­si­ąca ko­biet rocz­nie, któ­re do tej pory le­gal­nie prze­ry­wa­ły ci­ążę ze względu na wady pło­du, a te­raz nie mogą tego ro­bić. To rze­czy­wi­sto­ść nas wszyst­kich; rze­czy­wi­sto­ść, któ­ra bez­po­śred­nio do­ty­ka oko­ło dzie­wi­ęciu mi­lio­nów osób, bo tyle w po­pu­la­cji Pol­ski sta­no­wią ko­bie­ty w wie­ku roz­rod­czym. Do­ty­ka też ich ro­dzin. To rze­czy­wi­sto­ść, któ­rą kszta­łtu­ją język, ramy, nar­ra­cja, opo­wie­ść – nie tyl­ko o abor­cji, lecz ta­kże o war­to­ściach, w któ­re wie­rzy­my, o Pol­sce, ja­kiej pra­gnie­my.

Trud­no zna­le­źć te­mat, któ­ry bar­dziej dzie­li. Trud­no zna­le­źć te­mat, w któ­rym rów­nie ci­ężko o po­ro­zu­mie­nie i spo­kój w dys­ku­sji mi­ędzy kon­ser­wa­ty­sta­mi a li­be­ra­ła­mi. Trud­no zna­le­źć te­mat, po któ­rym ła­twiej okre­ślić przy­na­le­żno­ść do jed­nej z tych grup. Ten jest jak pa­pie­rek lak­mu­so­wy.

Dzien­ni­karz jest od po­ka­zy­wa­nia rze­czy­wi­sto­ści. I to sta­ram się w tej ksi­ążce zro­bić. Po­ka­zać tę skry­wa­ną, i to z ró­żnych per­spek­tyw. I jesz­cze coś: to nie jest ksi­ążka o abor­cji w ogó­le. O tej po­wsta­ło wie­le pu­bli­ka­cji. To jest ksi­ążka o gra­ni­cy, któ­ra zo­sta­ła po­sta­wio­na przed tymi wszyst­ki­mi, któ­rzy chcą mieć wy­bór, gdy sły­szą okrut­ną dia­gno­zę, i o ich bli­skich. To ksi­ążka, któ­ra po­ten­cjal­nie jest o nas wszyst­kich.

Daria Górka

Warszawa, wiosna 2022 roku

Część pierwsza

Głos kobiet

Czarny Poniedziałek

Od uchwa­le­nia 7 stycz­nia 1993 roku Usta­wy o pla­no­wa­niu ro­dzi­ny, ochro­nie pło­du ludz­kie­go i wa­run­kach do­pusz­czal­no­ści prze­ry­wa­nia ci­ąży kil­ku­krot­nie pró­bo­wa­no zmie­niać pra­wo re­pro­duk­cyj­ne w Pol­sce; w 1996 roku je zli­be­ra­li­zo­wa­no i do­da­no za­pis ze­zwa­la­jący na abor­cję ze względu na trud­ne wa­run­ki ży­cio­we lub sy­tu­ację oso­bi­stą ko­bie­ty. Rok pó­źniej wró­co­no do sta­nu z 1993 roku, bo ów­cze­sny Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyj­ny uznał, że tak zwa­na prze­słan­ka spo­łecz­na jest nie­zgod­na z obo­wi­ązu­jącą wów­czas Kon­sty­tu­cją Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej. Od tam­tej pory (od maja 1997 roku) do opu­bli­ko­wa­nia wy­ro­ku wspó­łcze­sne­go Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go (do stycz­nia roku 2021) w Pol­sce obo­wi­ązy­wał tak zwa­ny kom­pro­mis abor­cyj­ny.

Prze­rwa­nie ci­ąży było mo­żli­we w trzech przy­pad­kach:

gdy ci­ąża sta­no­wi­ła za­gro­że­nie dla ży­cia lub zdro­wia ko­bie­ty;

gdy ba­da­nia pre­na­tal­ne lub inne prze­słan­ki me­dycz­ne wska­zy­wa­ły na duże praw­do­po­do­bie­ństwo ci­ężkie­go i nie­od­wra­cal­ne­go upo­śle­dze­nia pło­du albo nie­ule­czal­nej cho­ro­by za­gra­ża­jącej jego ży­ciu;

gdy za­cho­dzi­ło uza­sad­nio­ne po­dej­rze­nie, że ci­ąża po­wsta­ła w wy­ni­ku czy­nu za­bro­nio­ne­go.

Przez lata funk­cjo­no­wa­nia „kom­pro­mi­su” or­ga­ni­za­cje pro-life ra­zem z Ko­ścio­łem i skraj­ną pra­wi­cą oraz fe­mi­nist­ki i le­wi­ca nie raz wy­ta­cza­li prze­ciw­ko so­bie naj­ci­ęższe dzia­ła, pró­bu­jąc wpły­nąć na po­strze­ga­nie tej spra­wy przez opi­nię pu­blicz­ną. Or­ga­ni­zo­wa­no ak­cje pro­te­sta­cyj­ne, pró­bo­wa­no zmie­niać kon­sty­tu­cję i wal­czo­no o język. Były gło­śne spra­wy i jesz­cze gło­śniej­sze wy­ro­ki Sądu Naj­wy­ższe­go i Eu­ro­pej­skie­go Try­bu­na­łu Praw Czło­wie­ka. Były zmia­ny w funk­cjo­no­wa­niu klau­zu­li su­mie­nia, na któ­rą mogą po­wo­ły­wać się le­ka­rze. Zwy­kle jed­nak abor­cję uzna­wa­no za te­mat za­stęp­czy, a ko­bie­ty ro­bi­ły swo­je.

„Kom­pro­mis”, choć we­dług wie­lu nie­ide­al­ny, i często ist­nie­jący je­dy­nie na pa­pie­rze, ja­koś funk­cjo­no­wał. A je­że­li nie obo­wi­ązy­wał, ko­bie­ty bra­ły spra­wy w swo­je ręce. Byle ci­cho. Ich hi­sto­rie od cza­su do cza­su przed­sta­wia­ne były w ksi­ążkach lub fil­mach.

W 2016 roku zro­bi­ło się gło­śno. Ko­bie­ty ma­so­wo wy­szły na uli­ce po tym, jak sejm w pierw­szym czy­ta­niu od­rzu­cił oby­wa­tel­ski pro­jekt „Ra­tuj­my ko­bie­ty” pro­po­nu­jący li­be­ra­li­za­cję prze­pi­sów abor­cyj­nych, a do dal­szych prac w ko­mi­sjach skie­ro­wał prze­pi­sy opra­co­wa­ne przez ko­mi­tet „Stop abor­cji”. Ra­dy­kal­ny pro­jekt za­kła­dał wpro­wa­dze­nie ca­łko­wi­te­go za­ka­zu prze­ry­wa­nia ci­ąży. Wi­zja zmia­ny pra­wa sta­ła się re­al­na. Prze­pi­sy ofi­cjal­nie po­par­li nie­któ­rzy po­li­ty­cy par­tii rządzącej. O po­trze­bie zmia­ny ów­cze­śnie obo­wi­ązu­jące­go sta­tus quo za­czął mó­wić też Ko­ściół. Od 25 wrze­śnia 2016 roku w ca­łym kra­ju od­by­wa­ły się czar­ne pro­te­sty ko­biet sprze­ci­wia­jących się mo­dy­fi­ka­cji prze­pi­sów. 3 pa­ździer­ni­ka do­szło do Ogól­no­pol­skie­go Straj­ku Ko­biet, zwa­ne­go ina­czej Czar­nym Po­nie­dzia­łkiem. Wie­le ko­biet nie po­szło tego dnia do pra­cy, inne ubra­ły się na czar­no. W kra­ju i poza jego gra­ni­ca­mi od­by­wa­ły się de­mon­stra­cje. W straj­kach, we­dług ró­żnych sza­cun­ków, wzi­ęło udział od dzie­wi­ęćdzie­si­ęciu ośmiu do na­wet dwu­stu ty­si­ęcy osób. Po­la­cy swój sprze­ciw ma­ni­fe­sto­wa­li też w in­ter­ne­cie.

O mo­żli­wo­ści prze­ry­wa­nia ci­ąży w okre­ślo­nych przy­pad­kach za­częto roz­ma­wiać w tra­dy­cyj­nych me­diach. Pol­skie mia­sta za­la­ły trans­pa­ren­ty z na­pi­sa­mi: „Nie będzie­my umie­rać za wa­sze su­mie­nia!”, „My­ślę, czu­ję, de­cy­du­ję!”, „Łapy precz od na­szych ciał!”. Ha­sła o wol­no­ści i pra­wie do de­cy­do­wa­nia o swo­im ży­ciu, któ­re do tej pory były pod­no­szo­ne przez fe­mi­nist­ki lub śro­do­wi­ska le­wi­co­we, te­raz sta­ły się po­wszech­nie dys­ku­to­wa­ne i uży­wa­ne. Po­wstał nie­spo­ty­ka­ny wcze­śniej, od­dol­ny, wspar­ty przez me­dia spo­łecz­no­ścio­we ruch ko­biet, któ­ry gło­śno upo­mi­nał się o swo­je pra­wa. Trzy dni po Czar­nym Po­nie­dzia­łku, 6 pa­ździer­ni­ka, sejm od­rzu­cił re­stryk­cyj­ny pro­jekt.

„Sprawa profesora Chazana”

„Ja na­praw­dę cze­ka­łam na to, żeby uro­dzić dziec­ko, by mo­gło umrzeć. Tyl­ko po to.

Za­miast no­ska mia­ło po pro­stu nie­kszta­łt­ny fałd skó­ry nie­przy­po­mi­na­jący ni­cze­go. Obok tego, co po­win­no być no­sem, była kil­ku­cen­ty­me­tro­wa szpa­ra. Był to roz­sz­czep twa­rzy. Oko było w pra­wie ca­łko­wi­tym wy­trzesz­czu, dziec­ko nie mia­ło po­wiek, nie mia­ło też części czasz­ki, ko­ści czasz­ki. Był za to otwór w gło­wie (...).

Na­sze dziec­ko umie­ra­ło dzie­si­ęć dni. Za­rów­no le­ka­rze, jak i pie­lęgniar­ki ro­bi­li wszyst­ko, by oszczędzić mu bólu. Do­sta­wa­ło mor­fi­nę, ale ten ból umie­ra­nia i tak było wi­dać. My­śmy go wi­dzie­li”.

Zmiana prawa aborcyjnego w Polsce

Pra­wo zmie­nio­no pięć lat po opi­sy­wa­nych wcze­śniej ma­so­wych straj­kach ko­biet. Nie po­przez gło­so­wa­nia w par­la­men­cie i pod­pis pre­zy­den­ta, ale w wy­ni­ku de­cy­zji Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go. Jak do tego do­szło?

Trzydzieści sześć godzin życia

Ma­ri­ka i Bar­tło­miej Kos­sow­scy miesz­ka­ją w War­sza­wie. Gdy ich syn ro­dził się i umie­rał, za oka­mi szpi­ta­la trwa­ły pro­te­sty po ogło­sze­niu wy­ro­ku Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go zmie­nia­jące­go pra­wo abor­cyj­ne w Pol­sce. Oni sta­ra­li się w nie nie wsłu­chi­wać. Staś miał ze­spół Pa­tau – jed­ną z naj­ci­ęższych i naj­rza­dziej wy­stępu­jących wad ge­ne­tycz­nych. Prze­żył trzy­dzie­ści sze­ść go­dzin.

Ma­ri­ka Kos­sow­ska:Kie­dy wzi­ęli­śmy go na ręce, po­czu­li­śmy wiel­ką ra­do­ść, że jest już z nami. A pó­źniej… że­gna­li­śmy się z syn­kiem kil­ka­na­ście razy w ci­ągu tych go­dzin. I coś, co kie­dyś wy­da­wa­ło mi się ja­kąś to­tal­ną abs­trak­cją, dziś ro­zu­miem. Ro­bie­nie pa­mi­ątek jest bar­dzo wa­żne, bo po dzie­wi­ęciu mie­si­ącach ci­ąży wy­cho­dzisz do domu bez dziec­ka i na­gle się oka­zu­je, że nie masz nic. Nie masz ni­ko­go, kogo mo­żesz przy­tu­lić (…).

Serce w podziemiu

Z Oli­wią spo­ty­kam się w re­stau­ra­cji z du­żym kąci­kiem dla dzie­ci. Sym­bo­licz­nie, bo to wła­śnie dzie­ci będą głów­nym te­ma­tem na­szej roz­mo­wy. Pi­ęcio­ro, choć gdy roz­ma­wia­ły­śmy, na świe­cie było tyl­ko dwo­je. Jej hi­sto­ria to praw­dzi­wyrol­ler­co­aster. Od­da­ję jej głos.

Poza krajem

Nie­da­le­ko Am­ster­da­mu jest kli­ni­ka abor­cyj­na, do któ­rej ka­żde­go dnia przy­je­żdża­ją pa­cjent­ki z Pol­ski. Wjazd, któ­ry trud­no do­strzec z głów­nej uli­cy, spo­kój, dużo zie­le­ni, a w głębi za­byt­ko­wy bu­dy­nek zu­pe­łnie nie­przy­po­mi­na­jący szpi­ta­la. Przed nim za­le­d­wie trzy sa­mo­cho­dy, w tym je­den z pol­ską re­je­stra­cją. Tak wy­gląda­ło to miej­sce, gdy od­wie­dzi­łam je w sierp­niu 2021 roku. Do środ­ka mo­gły we­jść tyl­ko wcze­śniej za­po­wie­dzia­ne oso­by. Ja i mój ope­ra­tor by­li­śmy umó­wie­ni. Na miej­scu re­cep­cjo­nist­ka Eli­sa­beth za­pro­wa­dzi­ła nas do le­kar­ki El­les Gar­cii. Usły­sze­li­śmy, że są tu czte­ry dziew­czy­ny z Pol­ski. Dwie z nich zgo­dzi­ły się na roz­mo­wę przed ka­me­rą. Były już po abor­cjach, cze­ka­ły na nas.

Trisomia 21

Z Klau­dią roz­ma­wiam 28 maja. Dwa dni po jej pierw­szym Dniu Mat­ki. Tłu­ma­czy mi, że ten dzień był dla niej wy­jąt­ko­wy, ta­kże dla­te­go, że do­sta­ła nie­ocze­ki­wa­ny pre­zent. Jej cór­ka po raz pierw­szy po­wie­dzia­ła „mama”. Na­wet je­śli to nie­świa­do­me ga­wo­rze­nie, to jak na dzie­wi­ęcio­mie­si­ęcz­ną dziew­czyn­kę z ze­spo­łem Do­wna świet­nie.

Zaświadczenie od psychiatry

Agniesz­ka twier­dzi, że je­że­li w ta­kiej sy­tu­acji w ogó­le mo­żna mó­wić o szczęściu, to ona je mia­ła. Mówi, że tra­fi­ła na lu­dzi, któ­rzy mimo bez­dusz­ne­go sys­te­mu chcie­li jej po­móc. Jej ci­ąża za­ko­ńczy­ła się w pol­skim szpi­ta­lu ze względu na prze­słan­kę mó­wi­ącą o za­gro­że­niu zdro­wia lub ży­cia mat­ki. Zdro­wie ro­zu­mia­ne było tu jako sfe­ra psy­chicz­na. Jego za­gro­że­nie po­twier­dza­ły opi­nie dwóch nie­za­le­żnych psy­chia­trów.

Iza z Pszczyny

Część druga

Głos eksper­tów

Psychologia. Rola matki

Ro­dzi­ciel­stwo to zmia­na. Za­wsze. Z punk­tu wi­dze­nia psy­cho­lo­gicz­ne­go to sy­tu­acja kry­zy­so­wa. Dla­te­go dru­gą część tych re­por­ta­ży roz­po­czy­nam od roz­mo­wy do­ty­czącej tego, co kry­je się za sfor­mu­ło­wa­nia­mi „być mamą” czy „być tatą”. Świa­do­mo­ść ist­nie­nia pro­ce­sów, któ­re opi­su­ję w tym roz­dzia­le, jest nie­zbęd­na do zro­zu­mie­nia sen­su tej ksi­ążki. Dla­cze­go? To pod­po­wia­da­ją licz­by. Sza­cu­je się, że na­wet co trze­cia ko­bie­ta może do­świad­czać de­pre­sji oko­ło­po­ro­do­wej. Osiem na dzie­si­ęć prze­ży­wa trud­no­ści, któ­re wi­ążą się z ma­cie­rzy­ństwem, choć ob­ja­wy im to­wa­rzy­szące nie spe­łnia­ją kry­te­riów za­bu­rzeń psy­chicz­nych. Ci­ężki okres może jed­nak trwać mie­si­ąca­mi, a na­wet la­ta­mi po po­ro­dzie. Za chwi­lę prze­czy­tasz o tym, dla­cze­go to mo­ment pe­łny tak trud­nych emo­cji.

Prawo. Ochrona życia?

Bar­tło­miej Wró­blew­ski był jed­ną z osób, przez któ­re w Pol­sce zmie­ni­ło się pra­wo abor­cyj­ne. To on tę zmia­nę za­ini­cjo­wał. W 2017 roku zło­żył, a dwa lata pó­źniej wraz z po­słem Pio­trem Uści­ńskim z PiS-u po­no­wił wnio­sek do Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go o zba­da­nie, czy abor­cja ze względu na duże praw­do­po­do­bie­ństwo ci­ężkie­go i nie­od­wra­cal­ne­go upo­śle­dze­nia pło­du albo nie­ule­czal­nej cho­ro­by za­gra­ża­jącej jego ży­ciu jest zgod­na z Kon­sty­tu­cją Rze­czy­po­spo­li­tej Pol­skiej. Po­tem jako przed­sta­wi­ciel wnio­sko­daw­ców od­po­wia­dał na py­ta­nia sędziów pod­czas roz­pra­wy 22 pa­ździer­ni­ka 2020 roku. To wte­dy za­pa­dł wy­rok zmie­nia­jący pra­wo re­pro­duk­cyj­ne Pol­sce.

Efekt mrożący ustawy

Fun­da­cja na rzecz Ko­biet i Pla­no­wa­nia Ro­dzi­ny (FE­DE­RA) to naj­star­sza i naj­wa­żniej­sza or­ga­ni­za­cja zaj­mu­jąca się pra­wa­mi re­pro­duk­cyj­ny­mi w Pol­sce. Jej mi­sja to „dzia­ła­nie na rzecz pod­sta­wo­wych praw czło­wie­ka, w szcze­gól­no­ści pra­wa ko­biet do de­cy­do­wa­nia o tym, czy i kie­dy mieć dzie­ci. FE­DE­RA stoi na sta­no­wi­sku, że mo­żli­wo­ść ko­rzy­sta­nia z tego pra­wa jest dla ko­biet wa­run­kiem sa­mo­sta­no­wie­nia, a ta­kże wa­run­kiem zrów­na­nia szans ży­cio­wych ko­biet i mężczyzn.

Medycyna. „Nic się nie da zrobić”

– Jak to? Nie mogę prze­rwać ci­ąży? Prze­cież dziec­ko nie ma gło­wy! Prze­cież to jest bez sen­su! – ta­kie sło­wa pro­fe­sor Ma­rze­na Dęb­ska sły­sza­ła w swo­im ga­bi­ne­cie tuż po ogło­sze­niu wy­ro­ku Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go zmie­nia­jące­go pra­wo abor­cyj­ne w Pol­sce. Pa­cjen­ci mó­wi­li, że po­li­ty­ką się nie in­te­re­su­ją. Ona od­po­wia­da­ła, że to szko­da, bo po­li­ty­ka in­te­re­su­je się nimi, i to bar­dzo. Z bie­giem cza­su ta­kich sy­tu­acji było co­raz mniej. Mniej było też pa­cjen­tek ze stwier­dzo­ny­mi wa­da­mi pło­du. Te ko­bie­ty zni­ka­ły tuż po roz­po­zna­niu i wi­ęcej się nie po­ja­wia­ły.

Zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety

„Wspó­łcze­sna me­dy­cy­na jest w sta­nie prze­wi­dzieć, jak może za­re­ago­wać ko­bie­ta w ci­ąży, któ­ra do­wia­du­je się, że stwier­dzo­no wadę le­tal­ną albo inne ci­ężkie uszko­dze­nia pło­du, i jest zmu­sza­na do kon­ty­nu­owa­nia ta­kiej ci­ąży, kie­dy czu­je, że nie da rady przez to prze­jść. Na­praw­dę me­dy­cy­na jest w sta­nie prze­wi­dzieć kon­se­kwen­cje tej sy­tu­acji. I gdy naj­pierw roz­ma­wiam z tymi ko­bie­ta­mi, a po­tem sły­szę, że w me­diach pa­da­ją sfor­mu­ło­wa­nia o «furt­ce psy­chia­trycz­nej», to my­ślę so­bie, że to jest po pro­stu nie­ludz­kie” – mówi psy­chia­tra Alek­san­dra Kra­sow­ska.

Aborterka

Dok­tor Anna Pa­rzy­ńska, zna­na ta­kże jako Do­ctor Ash­tan­ga, to gi­ne­ko­lo­żka, któ­ra sama o so­bie mówi, że wspie­ra ko­bie­ty #no­mat­ter­what, czy­li bez względu na wszyst­ko. Jest jed­ną z nie­wie­lu osób w Pol­sce, któ­re mó­wią otwar­cie o prze­pro­wa­dza­niu abor­cji.

Położna z pokoju pożegnań

Po­ło­żna Te­re­sa Ha­gen wspie­ra ko­bie­ty ro­dzące bar­dzo cho­re dzie­ci. Jest z nimi, gdy ta­kie dzie­ci przy­cho­dzą na świat i gdy umie­ra­ją. Jej miej­scem pra­cy w ta­kich sy­tu­acjach jest po­kój po­że­gnań – sala prze­zna­czo­na do po­ro­dów dzie­ci mar­twych oraz tych z wa­da­mi le­tal­ny­mi.

Religia. Druga Irlandia?

Z ksi­ędzem An­drze­jem Mu­sza­lą roz­ma­wiam o cier­pie­niu. O jego sen­sie i o tym, ja­kie zna­cze­nie ma po­moc, któ­rą otrzy­mu­je­my w naj­czar­niej­szych mo­men­tach ży­cia. Dys­ku­tu­je­my też o Ko­ście­le. O jego języ­ku, roli i kry­zy­sie. I o chrze­ści­ja­ństwie, któ­re ni­g­dy nie po­win­no po­tępiać.

Retoryka i narracja. Kwestie językowe

„Naj­wa­żniej­szym i naj­sil­niej­szym czyn­ni­kiem ry­zy­ka w kon­te­kście zdro­wia psy­chicz­ne­go oso­by de­cy­du­jącej się na abor­cję jest to, czy jej de­cy­zja jest styg­ma­ty­zo­wa­na w śro­do­wi­sku, czy nie” – pod­kre­śla psy­cho­lo­żka Jo­an­na Fre­jus.

Aborcja za granicą

Do or­ga­ni­za­cji Abor­cja Bez Gra­nic do 2020 roku zgła­sza­ły się ko­bie­ty, któ­re były w nie­chcia­nych ci­ążach. Po pro­stu. Wo­lon­ta­riusz­ki po­ma­ga­ły im zor­ga­ni­zo­wać ta­blet­ki wcze­sno­po­ron­ne lub wy­je­chać za gra­ni­cę. Część z tych, któ­re dziś to ro­bią, w prze­szło­ści sama do­ko­na­ła abor­cji. Uwa­ża­ją, że ko­bie­ty po­win­ny mieć pra­wo do de­cy­do­wa­nia o swo­im cie­le. Za­wsze. Na swo­jej stro­nie in­ter­ne­to­wej same o so­bie pi­szą: „Chce­my mó­wić o abor­cji nor­mal­nie, bez tabu, bez dra­ma­tu, bez prze­kła­mań, bez stra­chu”.

Hospicja perinatalne

Mo­żli­wo­ści prze­rwa­nia ci­ąży po stwier­dze­niu wad pło­du we­dług obo­wi­ązu­jące­go pra­wa w Pol­sce już nie ma. Co jest? Teo­re­tycz­nie są ho­spi­cja per­ina­tal­ne, a wła­ści­wie kon­cep­cja pa­lia­tyw­nej opie­ki per­ina­tal­nej. Wca­le nie taka nowa i ist­nie­jąca nie­za­le­żnie od zmia­ny pra­wa. Przez spo­łe­cze­ństwo, a cza­sem też przez le­ka­rzy i po­li­ty­ków, nie­ro­zu­mia­na i wy­pa­cza­na.

Od autorki

Cie­szę się, Dro­ga Czy­tel­nicz­ko i Dro­gi Czy­tel­ni­ku, że ta ksi­ążka tra­fi­ła w Two­je ręce. Gdy Wy­daw­nic­two RM za­pro­po­no­wa­ło mi jej na­pi­sa­nie, by­łam umó­wio­na sama ze sobą, że już nie zaj­mę się ob­ci­ąża­jący­mi te­ma­ta­mi. Mimo to za­sta­na­wia­łam się nie dłu­żej niż parę mi­nut, pew­nie dla­te­go, że wi­dzia­łam ją ocza­mi wy­obra­źni od wie­lu lat. Nie przy­pusz­cza­łam jed­nak, że sta­nie się ona dla mnie tak wa­żna.

Ta pu­bli­ka­cja to pod­su­mo­wa­nie co naj­mniej sze­ściu lat mo­jej dzien­ni­kar­skiej pra­cy. Wra­cam do bo­ha­te­rów re­por­ta­ży, któ­re re­ali­zo­wa­łam dla pro­gra­mu „Czar­no na bia­łym” w TVN24 w la­tach 2016–2021. Spo­ty­kam też no­wych. Roz­ma­wiam ze spe­cja­li­sta­mi, przed­sta­wiam ró­żne punk­ty wi­dze­nia i prze­ciw­staw­ne świa­to­po­glądy. Po­ru­szam wie­le kon­teks­tów, ta­kże ten naj­ak­tu­al­niej­szy – zmia­nę pra­wa abor­cyj­ne­go w Pol­sce. W pierw­szej części ksi­ążki nie­któ­re imio­na (a w jed­nym roz­dzia­le ta­kże oko­licz­no­ści) zo­sta­ły zmie­nio­ne na wy­ra­źną pro­śbę bo­ha­te­rek re­por­ta­ży, a ta­kże dla­te­go, żeby za­pew­nić im szcze­gól­ną ochro­nę.

Na ko­niec pra­gnę pod­kre­ślić: to nie jest ksi­ążka o abor­cji, nie ma w niej te­ma­tu nie­chcia­nej ci­ąży. Ta pu­bli­ka­cja opo­wia­da o de­cy­zjach po­dej­mo­wa­nych w ob­li­czu in­for­ma­cji o nie­ule­czal­nej cho­ro­bie dziec­ka. Jest o cier­pie­niu. O bólu. O żalu. O roz­pa­czy. O stra­chu. O ocze­ki­wa­niu. O stra­cie. O gra­ni­cy ży­cia i śmier­ci. O świa­do­mo­ści, że nie mo­żna po­móc swo­je­mu dziec­ku wy­zdro­wieć. O tym, że lu­dzie w ta­kich mo­men­tach ró­żnie my­ślą, czu­ją i de­cy­du­ją – i że to do­brze. Ma­rzy mi się, że­by­śmy żyli w świe­cie, w któ­rym in­dy­wi­du­al­ne de­cy­zje są sza­no­wa­ne.

Podziękowania

Dzi­ęku­ję wszyst­kim Wam, moi Dro­dzy Bo­ha­te­ro­wie i Roz­mów­cy, za to, że po­dzie­li­li­ście się ze mną swo­im świa­tem i że mi za­ufa­li­ście.

Dzi­ęku­ję Mo­je­mu Mężo­wi, naj­wier­niej­sze­mu ki­bi­co­wi i naj­lep­sze­mu przy­ja­cie­lo­wi, przede wszyst­kim za to, jak do­brze zno­sił wszyst­kie moje za­ła­ma­nia i wąt­pli­wo­ści i jak per­fek­cyj­nie ogar­niał lo­gi­sty­kę opie­ki nad zbun­to­wa­ną trzy­lat­ką, że­bym mo­gła pi­sać. Bez Nie­go ta ksi­ążka by nie po­wsta­ła.

Dzi­ęku­ję moim Ro­dzi­com, Te­ściom i Przy­ja­cio­łom. Za wspar­cie, in­spi­ra­cje, przej­mo­wa­nie opie­ki nad Ame­lią, kie­dy było trze­ba, za mo­ty­wu­jące SMS-y na ostat­niej pro­stej, a na­wet za po­moc w do­bo­rze roz­mów­ców. Je­stem szczęścia­rą, że Was mam.

Daria Górka

Piekło kobiet PL

Daria Górka

© Daria Górka This edition © Wydawnictwo RM, 2023

Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska [email protected]

Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.

ISBN 978-83-8151-056-1 ISBN 978-83-8151-718-8 (ePub) ISBN 978-83-7773-049-2 (mobi)

Redaktorki prowadzące: Dominika Popławska, Renata KickaRedakcja: Justyna MrowiecKorekta: Aleksandra Żdan, Monika KucabProjekt okładki: Agata MuszalskaEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec

W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]

Spis treści

Wstęp

Część pierwsza. Głos kobiet

Czarny Poniedziałek

„Sprawa profesora Chazana”

Zmiana prawa aborcyjnego w Polsce

Trzydzieści sześć godzin życia

Serce w podziemiu

Poza krajem

Trisomia 21

Zaświadczenie od psychiatry

Iza z Pszczyny

Część druga. Głos ekspertów

Psychologia. Rola matki

Prawo. Ochrona życia?

Efekt mrożący ustawy

Medycyna. „Nic się nie da zrobić”

Zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety

Aborterka

Położna z pokoju pożegnań

Religia. Druga Irlandia?

Retoryka i narracja. Kwestie językowe

Aborcja za granicą

Hospicja perinatalne

Od autorki

Podziękowania