Pełnia architektury - Walter Gropius - ebook + książka

Pełnia architektury ebook

Gropius Walter

3,6

Opis

Zbiór esejów wybitnego architekta, jednego z współtwórców modernizmu, założyciela Bauhausu. W przystępnych, eleganckich i pełnych pasji tekstach autor skupia się na najważniejszych dla niego zagadnieniach: jaka jest rola architekta we współczesnym świecie? W jaki sposób rozwijać się jako projektant? Co powinno być ambicją młodych twórców? Czym był Bauhaus? Napisana w rozkwicie ery przemysłowej książka jest zaskakująco aktualna w początkach ery cyfrowej, zwłaszcza w naszym kraju. Gropius podkreśla wagę wszechstronnego wykształcenia oraz praktyki, zachęca do odejścia od sterylnego świata architektonicznych pracowni, postuluje rozwój urbanistyki, który mógłby zawstydzić współczesnych architektów oraz decydentów. Nowoczesność Gropiusa jest mądra, wrażliwa, demokratyczna w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa: książka zrywa z technokratyczną wizją modernizmu, pokazując jego humanistyczne i wrażliwe oblicze.

Pełnia architektury to książka, z której największy pożytek będą mieli młodzi architekci (i humaniści w ogóle – do jej zrozumienia niepotrzebna jest specjalistyczna wiedza): udowadnia, że nawet w skomercjalizowanym świecie warto pozostać idealistą; podpowiada, w jaki sposób wykorzystać zapał i wiarę we wspólne dobro w codziennej pracy. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy wątpią, że to możliwe.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 209

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,6 (9 ocen)
1
4
3
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Joe_Braven

Dobrze spędzony czas

Zaskakuje mnie uniwersalność myśli i założeń, które prezentuje i opisuje autor. Jego słowa w większości przypadków można odnieść do dzisiejszych czasów.
00

Popularność




Wal­ter Gro­pius

Peł­nia ar­chi­tek­tu­ry

Prze­ło­ży­ła Ka­ro­li­na Kop­czyń­ska

Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter

Kra­ków 2014

Roz­dział 7

Ar­chi­tekt w spo­łe­czeń­stwie prze­my­sło­wym

Ana­li­za sy­tu­acji. Mo­ja ana­li­za jest opar­ta na prze­ko­na­niu, że ar­chi­tek­tu­ra ja­ko dzie­dzi­na sztu­ki ma swój po­czą­tek na psy­cho­lo­gicz­nej płasz­czyź­nie ludz­kiej eg­zy­sten­cji, w ob­sza­rach nie­zwią­za­nych z wy­mo­ga­mi kon­struk­cyj­ny­mi czy eko­no­micz­ny­mi. Czer­pa­na z pięk­na sa­tys­fak­cja psy­che jest w kom­plet­nym, cy­wi­li­zo­wa­nym ży­ciu tak sa­mo waż­na, jak speł­nie­nie wy­ma­gań zwią­za­nych z kom­for­tem ma­te­rial­nym – a mo­że na­wet od nich waż­niej­sza.Blo­ka­dy emo­cjo­nal­ne, któ­re ha­mu­ją roz­wój bar­dziej or­ga­nicz­nie zrów­no­wa­żo­ne­go spo­so­bu ży­cia, mu­szą zo­stać zli­kwi­do­wa­ne na po­zio­mie psy­cho­lo­gicz­nym, po­dob­nie jak kwe­stie prak­tycz­ne roz­strzy­ga­ne są na po­zio­mie tech­nicz­nym.

Czy stwór­ca ró­ży lub tu­li­pa­na jest ar­ty­stą czy tech­ni­kiem? Jest tym i tym, po­nie­waż w na­tu­rze przy­dat­ność i pięk­no są ce­cha­mi im­ma­nent­ny­mi, praw­dzi­wie wza­jem­nie od sie­bie za­leż­ny­mi. Po­wsta­ją­ce w na­tu­rze for­my or­ga­nicz­ne są nie­zmien­nym wzor­cem dla każ­dej ludz­kiej twór­czo­ści, bez wzglę­du na to, czy wy­ni­ka ona z in­te­lek­tu­al­nych zma­gań na­ukow­ca czy z in­tu­icji ar­ty­sty.

W my­ślach na­dal wi­dzi­my sta­ro­świec­ki, po­wszech­ny nie­gdyś ob­raz jed­no­ści oto­cze­nia i du­cha. Wy­czu­wa­my też, że współ­cześnie do­szło do jej za­tra­ce­nia, że cho­ro­ba dzi­siej­sze­go cha­otycz­ne­go śro­do­wi­ska, je­go nie­rzad­ko god­na po­ża­ło­wa­nia brzy­do­ta i nie­upo­rząd­ko­wa­nie są kon­se­kwen­cją na­szej nie­umie­jęt­no­ści przed­ło­że­nia pod­sta­wo­wych ludz­kich po­trzeb po­nad ocze­ki­wa­nia prze­my­sło­we czy go­spo­dar­cze. Na­sza chci­wość, za­chły­snąw­szy się cu­dow­ny­mi moż­li­wo­ścia­mi ma­szyn, ewi­dent­nie za­kłó­ci­ła bio­lo­gicz­ny cykl ludz­kie­go ży­cia w gru­pie, któ­ry jest pod­sta­wą zdro­wej spo­łecz­no­ści. Na niż­szym po­zio­mie spo­łecz­nym czło­wiek zo­stał zde­gra­do­wa­ny do ro­li na­rzę­dzia prze­my­sło­we­go. Tu wła­śnie na­le­ży upa­try­wać praw­dzi­wej przy­czy­ny kon­flik­tu mię­dzy ka­pi­ta­łem a pra­cą, a tak­że po­wo­du po­gor­sze­nia sto­sun­ków spo­łecz­nych. Sto­imy obec­nie przed trud­nym za­da­niem przy­wró­ce­nia rów­no­wa­gi w ży­ciu spo­łecz­no­ści przy rów­no­cze­snym uczło­wie­cze­niu wpły­wu ma­szyn. Po­wo­li za­czy­na­my zda­wać so­bie spra­wę z te­go, że czyn­nik spo­łecz­ny zde­cy­do­wa­nie prze­wa­ża kwe­stie tech­nicz­ne, go­spo­dar­cze czy es­te­tycz­ne. Klu­czem do po­myśl­ne­go od­bu­do­wa­nia na­sze­go oto­cze­nia – naj­waż­niej­sze­go za­da­nia ar­chi­tek­ta – bę­dzie nasz upór w uzna­wa­niu czyn­ni­ka ludz­kie­go za do­mi­nu­ją­cy.

Jed­nak­że po­mi­mo wie­lu po­dej­mo­wa­nych wy­sił­ków naj­wy­raź­niej nie uda­ło się od­szu­kać du­cho­wej wię­zi, któ­ra zjed­no­czy­ła­by nas w trak­cie prób wy­pra­co­wa­nia wspól­ne­go kul­tu­ro­we­go mia­now­ni­ka sil­ne­go na ty­le, by zła­go­dzić na­sze lę­ki i zy­skać sta­tus po­wszech­ne­go stan­dar­du eks­pre­sji.

Obec­ni mię­dzy na­mi ar­ty­ści za­pew­ne z nie­cier­pli­wo­ścią wy­cze­ku­ją ta­kiej syn­te­zy, któ­ra po­zwo­li­ła­by na sca­le­nie te­go, co zo­sta­ło nie­for­tun­nie roz­łą­czo­ne.

Nie spo­sób za­prze­czyć, że sztu­ka i ar­chi­tek­tu­ra, utra­ciw­szy kon­takt ze spo­łecz­no­ścia­mi i jed­nost­ka­mi w trak­cie re­wo­lu­cji prze­my­sło­wej, sta­ły się ce­lem es­te­tycz­nym sa­me w so­bie. Ze­wnętrz­ne zdo­bie­nia bu­dyn­ków pro­jek­to­wa­no głów­nie z my­ślą o przy­ćmie­niu de­ko­ra­cji są­sied­nich obiek­tów, a nie po to, by opra­co­wać wzo­rzec zdat­ny do po­wie­la­nia w ra­mach or­ga­nicz­nie upo­rząd­ko­wa­ne­go oto­cze­nia. Na­cisk na stwo­rze­nie cze­goś in­ne­go, za­stę­pu­ją­cy po­szu­ki­wa­nia wspól­ne­go mia­now­ni­ka, cha­rak­te­ry­zo­wał po­przed­nie po­ko­le­nie ar­chi­tek­tów, któ­rzy od­czu­wa­li prze­ra­że­nie na myśl o an­ty­ludz­kim wpły­wie ma­szyn. No­wa fi­lo­zo­fia ar­chi­tek­tu­ry uzna­je prze­wa­gę wy­ma­gań jed­no­stek, a rów­no­cze­śnie ak­cep­tu­je ma­szy­nę ja­ko no­wo­czesne, zdol­ne im spro­stać na­czy­nie dla for­my.

Spo­glą­da­jąc w prze­szłość, od­kry­je­my coś bar­dzo cie­ka­we­go: oka­zu­je się bo­wiem, że moż­na na­tra­fić na ślad wspól­ne­go mia­now­ni­ka łą­czą­ce­go eks­pre­sję for­my z in­dy­wi­du­al­nym zróż­ni­co­wa­niem. Pra­gnie­nie po­wie­la­nia spraw­dzo­nej, stan­dar­do­wej for­my wy­glą­da więc na funk­cję spo­łe­czeń­stwa, cze­go do­wo­dy mo­że­my zna­leźć w okre­sach znacz­nie wy­prze­dza­ją­cych wpływ in­du­stria­li­za­cji.Pa­da­ją­ce tu od­nie­sie­nie do „stan­dar­do­wo­ści” nie wią­że się ze środ­ka­mi pro­duk­cji, czy­li z na­rzę­dzia­mi ma­nu­al­ny­mi czy ma­szy­na­mi. W przy­szło­ści na­sze do­my nie­ko­niecz­nie bę­dą ujed­no­li­ca­ne ze wzglę­du na stan­da­ry­za­cję czy pre­fa­bry­ka­cję; na­tu­ral­na w re­aliach wol­ne­go ryn­ku kon­ku­ren­cja upo­rząd­ku­je kwe­stie in­dy­wi­du­al­ne­go zróż­ni­co­wa­nia czę­ści skła­do­wych two­rzą­cych bu­dyn­ki, po­dob­nie jak dziś mo­że­my wy­bie­rać z bo­ga­tej ga­my róż­no­rod­nych ty­pów to­wa­rów pro­du­ko­wa­nych ma­szy­no­wo. Już na dłu­go przed na­dej­ściem ma­szy­ny czło­wiek nie miał opo­rów przed za­ak­cep­to­wa­niem po­wszech­nie po­wie­la­nych stan­dar­do­wych form. By­ły one wów­czas wy­pad­ko­wą środ­ków pro­duk­cji oraz sty­lu ży­cia i sta­no­wi­ły fu­zję naj­lep­szych roz­wią­zań da­ne­go pro­ble­mu za­pro­po­no­wa­nych przez wie­le róż­nych osób. Stan­dar­do­we for­my ar­chi­tek­to­nicz­ne z prze­szło­ści są wy­ra­zem uda­ne­go po­łą­cze­nia tech­ni­ki i wy­obraź­ni – czy ra­czej ich cał­ko­wi­te­go ze­spo­le­nia. I wła­śnie te­go du­cha – bo by­naj­mniej nie prze­sta­rza­łe for­my – po­win­ni­śmy pró­bo­wać wskrze­sić, dą­żąc do stwo­rze­nia wła­sne­go śro­do­wi­ska z wy­ko­rzy­sta­niem no­wych środ­ków pro­duk­cji – ma­szyn.

Stan­dar­dy ma­ją jed­nak to do sie­bie, że bez cią­głe­go nad­zo­ru i od­na­wia­nia ule­ga­ją za­sto­jo­wi. Wie­my już, że pró­by do­sto­so­wa­nia się do stan­dar­dów z prze­szło­ści są bez­ce­lo­we, że na­sza nie­daw­na ob­se­sja na punk­cie two­rze­nia no­wych bu­dyn­ków, któ­re za wszel­ką ce­nę mia­ły się zgrać z już ist­nie­ją­cy­mi, ob­na­ży­ła roz­pacz­li­wą sła­bość na­szych cza­sów, by­ła ro­dza­jem ci­che­go przy­zna­nia się do du­cho­we­go ban­kruc­twa po­zba­wio­ne­go od­po­wied­ni­ka w prze­szło­ści. Po oczysz­cza­ją­cej i wie­le wy­ja­śnia­ją­cej re­wo­lu­cji w na­szych sze­re­gach je­ste­śmy wresz­cie go­to­wi na pod­ję­cie no­we­go wy­sił­ku twór­cze­go. Przy­dat­ne za­tem mo­że się oka­zać zba­da­nie, w ja­kim stop­niu ra­my pra­cy pro­fe­sjo­na­li­stów od­po­wia­da­ją obec­nej epo­ce, któ­rą sta­ra­łem się po­krót­ce scha­rak­te­ry­zo­wać. Sprawdź­my, czy ko­lo­sal­ne zmia­ny w me­to­dach pro­duk­cji zo­sta­ły w od­po­wied­ni spo­sób uwzględ­nio­ne. Mu­si­my bo­wiem roz­pa­try­wać na­szą sy­tu­ację przez pry­zmat hi­sto­rii tech­no­lo­gii. Obec­ne cza­sy nie sprzy­ja­ją bło­gie­mu na­my­sło­wi i po­czu­ciu bez­pie­czeń­stwa, przez co tym bar­dziej wska­za­ne jest po­chy­le­nie się nad pod­sta­wo­wy­mi przy­świe­ca­ją­cy­mi nam za­sa­da­mi. Pew­ne fak­ty bu­dzą nie­po­kój i ja­ko ta­kie nie po­win­ny być dłu­żej igno­ro­wa­ne.

W świet­nych cza­sach prze­szło­ści ar­chi­tekt był „mi­strzem rze­mio­sła” lub „mi­strzem bu­dow­nic­twa”, któ­ry od­gry­wał zna­czą­cą ro­lę w ów­cze­snym pro­ce­sie pro­duk­cyj­nym. Wraz z po­rzu­ce­niem rze­mio­sła na rzecz prze­my­słu je­go daw­na po­zy­cja za­rząd­cy ule­gła jed­nak wi­docz­ne­mu osła­bie­niu.

Dziś ar­chi­tekt nie jest „mi­strzem prze­my­słu bu­dow­la­ne­go”. Choć zo­stał po­rzu­co­ny przez naj­lep­szych rze­mieśl­ni­ków (na rzecz prze­my­słu, pro­duk­cji na­rzę­dzi, eks­pe­ry­men­tów czy ba­dań), na­dal się­ga do me­tod sto­so­wa­nych daw­niej, zdra­dza­jąc za­wsty­dza­ją­cą nie­wie­dzę w te­ma­cie roz­le­głych kon­se­kwen­cji in­du­stria­li­za­cji. Po­waż­nym za­gro­że­niem jest dla nie­go kon­ku­ren­cja w po­sta­ci in­ży­nie­ra, na­ukow­ca i bu­dow­ni­cze­go, z któ­ry­mi nie po­ra­dzi so­bie bez przy­sto­so­wa­nia po­dej­ścia i ce­lów do no­wych re­aliów.

Ty­tuł ory­gi­na­łu: Sco­pe of To­tal Ar­chi­tec­tu­re

Opie­ka re­dak­cyj­na: Ewa Ślu­sar­czyk

Re­dak­cja: Ka­ta­rzy­na Ja­nu­sik

Re­dak­cja na­uko­wa: dr hab. inż. arch. Ma­ciej Mo­tak

Ko­rek­ta: Agniesz­ka Stę­plew­ska

Pro­jekt gra­ficz­ny: Prze­mek Dę­bow­ski

Kon­wer­sja do for­ma­tów EPUB i MO­BI: Mał­go­rza­ta Wi­dła

Co­py­ri­ght © for the trans­la­tion by Ka­ro­li­na Kop­czyń­ska, 2014

Co­py­ri­ght, 1943, 1949, 1952, 1954, 1955, by Wal­ter G. Gro­pius

ISBN 978-83-66147-86-7

Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter

ul. Gra­bow­skie­go 13/1, 31-126 Kra­ków

ka­rak­ter.pl