Otello - William Shakespeare - ebook

Otello ebook

William Shakespeare

5,0

Opis

Tytułowy Otello jest Maurem i dowódcą weneckiej armii. Poślubia on córkę weneckiego senatora Desdemonę. Za sprawą intryg i sugestii sfrustrowanego życiem Jagona, chorążego weneckiej armii, zaczyna wątpić w lojalność swojej żony i daje się opętać obsesyjnej zazdrości. Choć motywacje Jagona nie zostają ujawnione, jego szatańskie działania doprowadzają do bolesnej tragedii.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 116

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




William Shakespeare

Otello

Tłumaczenie Leon Ulrich

Warszawa 2017

Osoby

DOŻA WENECKI

BRABANCJO – senator, ojciec Desdemony

Dwaj inni SENATOROWIE

GRACJANO – brat Brabancja

LODOWIKO – krewny Brabancja

OTELLO – wódz, Murzyn

KASSJO – jego porucznik

JAGO – jego chorąży

RODERIGO – szlachcic wenecki

MONTANO – poprzednik Otella, gubernator Cypru

PAJAC – sługa Otella

HEROLD

DESDEMONA – żona Otella

EMILIA – żona Jaga

BIANKA – kortezana

OFICEROWIE, SZLACHTA, POSŁAŃCY, MUZYKANCI, MAJTKOWIE, SŁUŻBA

Scena w pierwszym akcie w Wenecji, w innych aktach w porcie Cypryjskim.

Akt pierwszy

Scena I

Ulica w Wenecji.

Wchodzą: Roderigo i Jago.

RODERIGO

Dość tego, przestań! Naprawdę się gniewam,

Że ty, ty, Jago, coś miał kieskę moją,

Jakby jej sznurki w twoim były ręku,

Wiedziałeś o tym.

JAGO

Lecz nie chcesz mnie słuchać!

Brzydź się mną, jeślim marzył nawet o tym.

RODERIGO

Mówiłeś nieraz, że go nienawidzisz.

JAGO

Gardź mną, jeżeli nie mówiłem prawdy.

Prosili za mną trzej senatorowie,

Żeby mnie swoim zrobił porucznikiem,

Chodzili za mną, czapkowali przed nim;

Znam moją cenę; wiem, żem godzien stopnia;

Lecz on w swych własnych zakochany planach,

Ciągle ich łudził brzmiącymi słowami,

Epitetami wojny nadzianymi,

A w końcu, z kwitkiem odprawił proszących.

„Prawdziwie, rzekł im, mam już porucznika”.

Któż on? Zaiste, wielki matematyk,

Jakiś Florentczyk, jakiś Michał Kassjo,

Co nie jak żołnierz, ale żył jak panna,

Co nigdy w polu nie rozwijał kolumn,

A na manewrach tak zna się jak szwaczka.

Porządku bitwy z książek się nauczył;

Teoria, którą lada mowny rzecznik

Może wykładać; jego też wojskowość

Czczą jest gawędą. A ja, którym walczył

Pod jego okiem na Cyprze i Rodus,

Po chrześcijańskich i pogańskich ziemiach,

Jak stara nawa muszę w tyle zostać,

Muszę ustąpić temu kupczykowi!

On porucznikiem, a ja, co za łaska!

Jego murzyńskiej mości ot, chorążym!

RODERIGO

Wolałbym raczej jego być oprawcą.

JAGO

Nie ma lekarstwa; to jest klątwa służby.

Awans zależy od wpływu i łaski,

Nie od starszeństwa, jak dawniej bywało,

Gdy drugi miejsce pierwszego dziedziczył.

Sam teraz osądź, czyli mam powody

Murzyna kochać.

RODERIGO

A po cóż z nim płyniesz?

JAGO

Mój Roderigo, niech cię to nie dziwi:

Idę z nim tylko w nadziei odwetu.

Toćże nie każdy panem może zostać,

I pan nie każdy wierne sługi znaleźć.

Czasem zobaczysz pokornego głupca,

Który w niewoli własnej zakochany

Czas swój marnuje, niby osieł pański,

Za lichą strawę; na starość – idź z torbą!

Daj mi batogi tym głupcom uczciwym!

Są inni, biegli w wszystkich formach służby,

Którzy dla siebie baczne strzegą serca,

A łudząc panów usługi pozorem,

Tuczą się na nich; podszywszy kieszenie,

Żyją swobodnie. Tacy mają duszę,

Do takich rzędu ja się także liczę.

Bo tak jest pewna jak to, żeś Rodrygo,

Będąc Murzynem, nie chciałbym być Jagiem.

Idąc z nim, z sobą tylko samym idę;

Niebo mi świadkiem, nie, nie dla miłości,

Choć to jest pozór, lecz dla własnych celów.

Bo kiedy moja zewnętrzna postawa

Zdradzi rodzimą formę mego serca

Znakiem wyraźnym, niezadługo potem

Własne me serce przypnę do rękawa

Na żer dla kawek. Nie jestem, czym jestem!

RODERIGO

Co za fortunę znajdzie grubowargi,

Jeśli mu jego udadzą się plany!

JAGO

Wołajże, krzyczże; ze snu rozbudź ojca;

Goń za nim w tropy, zatruj mu rozkosze;

Trąb o nim w mieście, podszczuwaj jej krewnych,

A chociaż żyje w szczęśliwym klimacie,

Dręcz go muchami; choć radość radością,

Przynajmniej tyle frasunku mu dorzuć,

Żeby choć cząstkę blasku utraciła.

RODERIGO

To dom jej ojca. Głośno go zawołam.

JAGO

Niech głos twój będzie trwożny a wrzaskliwy,

Jak kiedy w nocy, wśród ludnego miasta,

Ujrzy kto nagle płomień buchający.

RODERIGO

Hola, Brabancjo! hej, panie Brabancjo!

JAGO

Wstawaj, Brabancjo! Złodzieje! złodzieje!

Pilnuj twej córki, pilnuj twoich worków!

Wstawaj! Złodzieje!

BRABANCJO

w oknie:

Co się to ma znaczyć?

Co za przyczyna tych krzyków ulicznych?

RODERIGO

Panie, czy w domu cała twa rodzina?

JAGO

Czy drzwi zamknięte?

BRABANCJO

Dlaczego się pytasz?

JAGO

Boś okradziony; ubierz się co prędzej;

Pierś twa rozdarta, pół duszy straciłeś,

Bo teraz, teraz, stary czarny baran

Tryksa się z twoją bieluchną owieczką.

Wstawaj! Chrapiących zbudź obywateli,

Albo cię wkrótce diabeł zrobi dziadkiem.

Wstawaj! powtarzam.

BRABANCJO

Czy głowę straciłeś?

RODERIGO

Czyli znasz głos mój, przewielebny panie?

BRABANCJO

Nie znam. Kto jesteś?

RODERIGO

Jestem Roderigo.

BRABANCJO

Tym gorzej. Czym ci raz już nie powiedział,

Abyś się więcej przy mych drzwiach nie włóczył?

Wszak ci z uczciwą otwartością rzekłem,

Że ręka córki mojej nie dla ciebie.

Teraz szalony wieczerzą i winem,

Chcesz mnie, jak widzę, próżno niepokoić,

Sen mój przerywać.

RODERIGO

Panie! panie! panie!

BRABANCJO

Ale bądź pewny, dość mam jeszcze wpływu,

Aby ci z lichwą złość twoją zapłacić.

RODERIGO

Cierpliwość, panie!

BRABANCJO

Mówisz o kradzieży;

Wszak to Wenecja, dom mój nie stodoła.

RODERIGO

Panie Brabancjo, przychodzę do ciebie

W całej prostocie i szczerości ducha.

JAGO

Należysz, jak widzę, mój panie, do liczby ludzi, którzy nie chcą służyć Bogu, jeśli im diabeł to radzi. Przychodzimy oddać ci usługę, a ty, biorąc nas za łotrów, wolisz, żeby się twoja córka odstanowiła z afrykańskim ogierem; chcesz, żeby twoje wnuki rżały do ciebie; chcesz mieć rumaki za kuzynów, a za kuzynki klacze.

BRABANCJO

Kto jesteś? wyuzdany nędzniku!

JAGO

Jestem człowiek, który przychodzi powiedzieć ci, panie, że twoja córka i Murzyn robią teraz zwierzę o dwóch grzbietach.

BRABANCJO

Jesteś nędznikiem!

JAGO

A pan – senatorem!

BRABANCJO

Odpowiesz za to; znam cię, Roderigo!

RODERIGO

Za wszystko jestem gotów odpowiedzieć.

Jeśli z twą radą, mądrym zezwoleniem,

(Jak w części wierzę) piękna córko twoja,

W tej chmurnej nocy, tej późnej godzinie,

Sama, wątpliwej powierzona straży

Najemniczego wioślarza gondoli,

Biegnie w lubieżne objęcia Murzyna;

Jeśli wiesz o tym, gdyś na to zezwolił,

Wtedy, wyznaję, masz powód mnie łajać;

Lecz jeśliś dotąd o niczym nie wiedział,

Wyznaj, żeś krzywdził przyjaciół niesłusznie.

Nie sądź, bym ustaw grzeczności niepomny

Chciał szydzić z twojej wysokiej godności.

Twa córka, jeśliś na to nie zezwolił,

Bunt przeciw twojej podniosła powadze,

Łącząc swą piękność, dowcip i majątek

Z awanturnikiem obcego narodu,

Który, bez domu, tuła się po świecie.

Patrz, czyli córka jest w swojej komnacie;

Jeśli ją znajdziesz, cała prawa srogość

Niech spadnie na mnie, żem śmiał cię tak łudzić.

BRABANCJO

Rozpalcie ogień! Dajcie mi pochodnię!

Zwołajcie wszystkich moich domowników!

To wydarzenie zgadza się z snem moim,

Wiara w nie ciąży już na duszy mojej.

Światła! powtarzam; dajcie mi pochodnię!

Znika z okna.

JAGO

Bądź zdrów! Nie mogę z tobą dłużej zostać.

W mym położeniu źle i niebezpiecznie

Stawać jak świadek przeciw Murzynowi,

A to mnie czeka, jeśli nie odejdę.

Senat nie może, chociaż obrażony,

Bez niebezpieczeństw odjąć mu dowództwa,

Bo zbyt ma wiele i ważnych powodów,

By mu cypryjskiej wojny dać kierunek;

I duszy kosztem znaleźć by nie zdołał

Równego jemu wyspy swej obrońcy.

Tak więc, zmuszony koniecznością życia,

Choć się nim brzydzę jak mękami piekła,

Miłości flagę i znaki wywieszam;

Lecz znaki tylko! Dla większej pewności

Brabancja z dworem zaprowadź pod Strzelca,

A tam mnie znajdziesz z Otellem. Więc żegnam.

Wychodzi. – Wchodzą: Brabancjo i Domownicy z pochodniami.

BRABANCJO

O, zbyt prawdziwe nieszczęście! Zniknęła!

A dla dni moich nędznego ostatka

Gorycz została. Powiedz, Roderigo,

Gdzie ją widziałeś? – Nieszczęsna dziewczyna! –

Z Murzynem, mówisz? – Kto by chciał być ojcem! –

Jakżeś ją poznał? – O, ty mnie zawiodłaś

Nad myśli miarę! – Co ci powiedziała?

Więcej pochodni! Rozbudźcie mych krewnych!

Czy sądzisz, że już ślub wzięli?

RODERIGO

Tak sądzę.

BRABANCJO

O nieba! Ale jakże wyszła z domu?

Zdrada krwi własnej! O, odtąd, ojcowie,

Przestańcie wierzyć, że zewnętrzne znaki

Szczerze tłumaczą córek waszych myśli! –

Nie ma li czarów, które tajną siłą

Młodej dziewicy uwieść mogą duszę?

Czy nie czytałeś o podobnych czarach?

RODERIGO

Czytałem, panie.

BRABANCJO

Zawołać mi brata!

Teraz żałuję, że ci jej nie dałem.

My tą, a tamtą wy pójdziecie stroną.

Czy wiesz, gdzie szukać córki i Murzyna?

RODERIGO

Myślę, że zdołam znaleźć ich schronienie.

Panie, racz tylko dobrą straż wziąć z sobą.

BRABANCJO

Prowadź nas, proszę. Wszystkie zburzę domy,

Bo wszędzie prawie mogę rozkazywać.

Wszyscy do broni! Zbudzić komisarzy!

Naprzód, Rodrygo! licz na moją wdzięczność!

Wychodzą.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.