Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
To opowieść o jednostce specjalnej SS dowodzonej przez Oskara Dirlewangera, złożonej w dużym stopniu z przestępców zwolnionych z więzień, obozów koncentracyjnych i karnych kompanii (początkowo byli to głównie kłusownicy, potrafiący dobrze strzelać), którzy mieli wierną służbą odkupić winy wobec Trzeciej Rzeszy. Jej szlak „bojowy” znaczyły masowe rzezie cywilów, spalone wsie, gwałty i grabieże.
Okrucieństwa podkomendnych Dirlewangera odczuli mieszkańcy Białorusi - obławy przeciwpartyzanckie i pacyfikacje pochłonęły życie ponad 30 tys. ludzi. Potem przyszła kolej na ludność Warszawy, dokąd na początku sierpnia trafiła ta jednostka, aby tłumić Powstanie Warszawskie. Dirlewangerowcy przebili się z Woli do Śródmieścia, następnie uczestniczyli w walkach na Starym Mieście, Powiślu i Czerniakowie, dokonując przy okazji mordów na warszawiakach. Potem były Słowacja , Węgry i obszary na południe od Berlina, gdzie jednostka Dirlewangera – już w sile dywizji - została wiosną 1945 roku rozbita przez Armię Czerwoną.
Jej dowódca nie pożył długo. Dostał się do francuskiej niewoli, ale został rozpoznany i najprawdopodobniej zabity w obozie przez polskich strażników. French L. MacLean, były oficer armii amerykańskiej i historyk wojskowości nie ukrywa straszliwej prawdy o dirlewangerowcach, którzy w pełni zasłużyli na przydomek morderców.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 346
Od autora
Niełatwo było napisać tę książkę, ponieważ jest ona w jakiejś mierze opowieścią o śmierci wielu niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci. Wybrałem jednostkę Dirlewangera jako temat z dwóch powodów – po pierwsze niewiele dotąd napisano o tej niezwykłej formacji, po drugie odnalazłem unikatowe zapisy na temat toczonych przez nią bitew, co umożliwiło ostatecznie stworzenie tej pracy.
Pisanie o fragmencie historii, o którym tak mało wcześniej wiedziano, było dla mnie jak rozwiązywanie zagadki detektywistycznej. Ogólnie wiadomo, że coś się wydarzyło, ale zakres przedsięwzięcia i osób z nim związanych były owiane tajemnicą od samego początku. Jeśli uda mi się rzucić światło na ten szczególny temat, to może ułatwi to historykom rozwikłanie innych tajemniczych zdarzeń z okresu drugiej wojny światowej.
Nie byłoby to możliwe, gdybym nie natknął się na raporty operacyjne jednostki Dirlewangera przechowywane w Archiwum Narodowym w Waszyngtonie. Po drugiej wojnie światowej historycy wojskowości gromadzili dosłownie tony zdobytych w Niemczech zapisów, dotyczących militarnego albo politycznego życia w Trzeciej Rzeszy. Kilka lat później Stany Zjednoczone zwróciły te dokumenty Republice Federalnej Niemiec – obecnie przechowywane są w kilku miejscach na terenie Niemiec, m.in. we Freiburgu i Koblencji. Najpierw jednak Archiwum Narodowe zrobiło mikrofilmy ze wszystkich dokumentów, które znajdują się obecnie w Waszyngtonie. Co ważniejsze, archiwiści sporządzili też obszerne informatory na temat tych zasobów, opisując bardzo dokładnie zawartość każdej rolki. Pracując nad innym projektem przypadkiem natknąłem się na wzmiankę o Dirlewangerze i jego jednostce. Analiza kilku kopii dokumentów przekonała mnie do podjęcia pracy nad tą książką.
Praca nad nią była trudna również ze względów osobistych. Wcześniej zajmowałem się wieloma aspektami działań wojsk niemieckich w okresie drugiej wojny światowej – chociaż możemy mieć pretensje do polityków za wtrącanie się w sprawy armii, było to istotne dla upamiętnienia czynów wojskowych i dowodzenia w ogniu walki. Podczas badania tych kwestii miałem okazję zetknąć się z kilkoma wybitnymi weteranami – paru z nich stało się moimi bliskimi przyjaciółmi, a także mojej żony. Po ludzku prezentowali najlepsze cnoty rycerskie w bitwie i walczyli w jednostkach, które zachowywały się honorowo, a potem pomagali przebudować Niemcy w bardziej pokojowym duchu. Nigdy nie byli uwikłani w to, o czym przeczytacie w tym opracowaniu. Mam nadzieję, że zrozumiecie, dlaczego podjąłem się tego wysiłku. Książkę poświęcam tysiącom niewinnych ofiar, które zginęły w trakcie opisywanych zdarzeń, a także żołnierzom wszystkich walczących stron, którzy zachowywali się godnie jak na standardy wojny.
***
Podziękowania
Sam nie wykonałbym tej pracy. Najpierw muszę się cofnąć o ponad pięćdziesiąt pięć lat i wyrazić uznanie dla wielu osób, których nigdy nie spotkałem – setek anonimowych pracowników archiwów, stenografów, maszynistek, buchalterów, radiooperatorów, telegrafistów, personelu biurowego średniego szczebla, biuralistów, aplikantów, kurierów i historyków wojskowości zajmujących się działaniami Waffen-SS. Mogli przecież nie napisać i nie przekazać niezliczonych raportów ważnych dla potomności, ale dzięki ich godnej podziwu niemieckiej staranności i sprawności w robocie papierkowej pozostawili tu swój ślad. Był to wprawdzie niewielki ślad, ale zawsze ślad.
Przechodząc do teraźniejszości, pragnąłbym podziękować Marianne K. Driscoll, która spędziła pełne trudu godziny, tłumacząc obszerne niemieckie akta osobowe. Swobodnie czytam i rozumiem raporty operacyjne i podsumowania po niemiecku, ale kiedy potrzebowałem pełnego tłumaczenia słowo po słowie listów, raportów czy rekomendacji do odznaczeń, zwracałem się do niej o pomoc. Zawsze zjawiała się, choćby nie wiem jak była zapracowana.
Jim Kelling, Niels Cordes, Bang Tran oraz pracownicy II Archiwum Narodowego przychodzili z uśmiechem i chętni do pomocy, przewidując moje wizyty w sobotę rano. Niezmiennie zapewniali mi na czas pomoc w poszukiwaniu potrzebnych mi rolek mikrofilmów, jak również uczyli obsługiwać różnego rodzaju kopiarki i przeglądarki. Kiedy pisarz zmaga się z natłokiem myśli, to ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje, jest martwienie się o zapasy papieru, napełnianie tonerów albo zastanawianie się, jak powinna działać jakaś przeglądarka. Ale oni robili dużo więcej. Niels przeglądał setki rolek mikrofilmów i miał niemal fotograficzną pamięć – wiele razy potrafił przypomnieć sobie dokumenty, które widział kiedyś tylko raz.
Theresa Amiel Pollin, Aaron Kornblum, Ron Krupiers i pracownicy naukowi z United States Holocaust Memorial Museum udostępnili mi swoje ogromne zasoby zdjęć związanych w wielu przypadkach z interesującym mnie tematem. To ważny fragment, który pomaga przypomnieć nam o kruchości praw jednostki i swobód, traktowanych przez nas jako darowane na zawsze. Fotografie dostarczone przez tę instytucję zostały opatrzone w całej książce skrótowcem USHMM.
Słowa wdzięczności należą się również paniom Wieck i Hoffmann z Bundesarchiv-Militararchiv w Koblencji. Były one ogromnie pomocne w poszukiwaniu dodatkowych zdjęć związanych z tematyką niniejszej książki – z natury trudnych do odnalezienia. Bez nich cała ta praca nie mogłaby się ukazać w obecnej formie. Odnalezione przez nie zdjęcia mają oznaczenie BAK.
Chciałbym również podziękować panu Rudolfowi Multerowi z Altshausen w Niemczech za otrzymane od niego wsparcie i fotografie Dirlewangera wykonane zaraz po wojnie. Rudolfa trzeba uznać za eksperta w sprawach dotyczących ostatnich dni życia dowódcy tej demonicznej jednostki.
Wysoko na liście współpracowników znaleźli się Christoph Schottes i redaktorzy z Edition Temmen z Bremy w Niemczech. Wspaniałomyślnie udostępnili mi oni cztery fotografie ze swojej publikacji Antifaschisten in SS-Uniforms autorstwa Hansa-Petera Klauscha. Wypatruję dnia, kiedy publikacje tego szacownego wydawnictwa ukażą się w języku angielskim.
Wracając na rodzimy grunt, muszę również podziękować Ray’owi Embree, który dostarczył mi kilka fotografii bardzo rzadkich emblematów przyznanych jednostce Dirlewangera.
Redaktorzy z Wydawnictwa Schiffer Publishing również zasłużyli na ogromne uznanie. Robert Biondi jest jednym z nich, a większość pisarzy może jedynie marzyć o tym, aby spotkać kogoś takiego. Jego trudne do przecenienia umiejętności pozwoliły mi stworzyć konstrukcję książki w wymarzonym stylu. To jest jedno z najbardziej płodnych wydawnictw w tym kraju, jeśli chodzi o historię drugiej wojny światowej.
Do doktora Toma Veve’a, oddanego swej pracy historyka i dyrektora kolegium, kieruję specjalne słowa uznania. Przyjaciel od ponad dwudziestu lat, skrupulatnie czytał każde słowo z licznych szkiców tej książki, wygłaszając krytyczne komentarze i wprowadzając poprawki, które niewątpliwie podniosły jakość tej publikacji. Jego zachęty i nadzór skłoniły mnie do przerobienia kolejnej militarnej opowieści z czasów drugiej wojny światowej w niezwykłą sagę o Dirlewangerze.
Pragnąłbym wreszcie wyrazić ogromną wdzięczność mojej żonie, Oldze. Nie tylko wykazywała ona ogromną tolerancję dla moich historycznych poszukiwań, wliczając w to podróże do Niemiec i marnowanie wielu godzin przed ekranem komputera, ale czytała także szkice mojej pracy od deski do deski i przekazywała mi cenne sugestie, dzięki czemu książka mogła stać się jeszcze lepsza. Historykowi łatwo jest pogrążyć się w szczegółowych analizach i zapomnieć, że niewyrobiony czytelnik potrzebuje wprowadzenia do opisywanych wydarzeń, gdyż bez tego dalsze rozważania nie mają sensu. Bez uczciwej oceny dokonanej przez innych, nim rękopis trafi do druku, praca historyka może z łatwością skupić się na detalach, które tylko inny historyk zrozumie i doceni. Ważne jest, aby do tego nie dopuścić.
French MacLean Falls Church, Virginia
Wprowadzenie
„Okupowane terytoria kipią niezadowoleniem, nadszedł czas zdecydowanych działań”.
Heinrich Himmler, sierpień 1942 roku1
To okrutna historia, ale z bezpiecznego dystansu kilkudziesięciu lat, niezwykle fascynująca. Stanowi również dobrą lekcję, dowodzącą, że jednostka wojskowa sformowana w imię złej ideologii, dowodzona przez społecznego wyrzutka, stoczy się tak nisko, że można ją sprowadzić do prostego określenia – nienawiść.
Batalion Dirlewangera, znany również jako SS-Sonderkommando „Dirlewanger”, był może najmniej rozpoznawalnym, a jednocześnie najbardziej niesławnym oddziałem antypartyzanckim SS w czasie drugiej wojny światowej2. Nazistowscy korespondenci wojenni i fotografowie nie śledzili jego działań. I to z oczywistych powodów. Gdziekolwiek pojawiała się jednostka Dirlewangera – nazwa pochodziła oczywiście od nazwiska dowódcy – demoralizacja i gwałty stawały się częścią codziennego życia, a do tego szerzyły się rzezie, pobicia i rabunki3.
Batalion stworzony ze skazanych na kary więzienia kłusowników działał w Polsce od 1940 do 1942 roku, pilnując Żydów w obozach pracy przymusowej i uprzykrzając życie mieszkańcom Krakowa i Lublina. Potem Dirlewanger walczył dwa lata w Rosji z partyzantami, nie okazując litości i nie licząc na nią. Była to bestialska wojna z nieuchwytnym przeciwnikiem prowadzona w środku nieprzebytych bagien i posępnych lasów W 1944 roku Dirlewanger szalał podczas Powstania Warszawskiego, nim przeniósł się na Słowację, aby walczyć z kolejną rebelią. Koniec wojny zastał jego oddział, teraz już wielkości dywizji, na terenach położonych na południe od Berlina, gdzie walczył z oddziałami Armii Czerwonej o przetrwanie.
Po wojnie, kiedy zniknął Dirlewanger, powszechnie wierzono, że całe Sonderkommando poszło pod topór Sowietów w akcie zemsty, a dokonania jednostki traktowano jako przykład bezprawnych i nieludzkich zachowań SS. Podczas procesów przed Trybunałem Wojskowym w Norymberdze oskarżenie prezentowało wyczyny jednostki Dirlewangera jako dowód, że Waffen-SS było organizacją przestępczą. Obrona przeciwstawiała temu argument, który do dzisiejszych czasów pojawia się w opracowaniach historycznych, iż Sonderkommando nie było częścią Waffen-SS. Jednak wszelkie zapisy pokazują co innego.
Ta jednostka Waffen-SS składała się nie tylko z pospolitych przestępców, ale również ze skompromitowanych oficerów Wehrmachtu oraz SS, zdegradowanych i służących później jako szeregowcy. Jednak nie wszyscy oficerowie i podoficerowie byli przenoszeni do jednostki za karę. Wielu przydzielono pierwotnie do kwatery głównej SS i stamtąd trafiali do Sonderkommando, aby mogli zdobyć doświadczenie w walkach na froncie albo odznaczenia, które ułatwią im dalszą karierę po powrocie do Berlina. W szeregach tej jednostki znaleźć można było Ukraińców, Chorwatów, Austriaków i Hiszpanów. Wszyscy bez wyjątku podlegali brutalnej dyscyplinie. Przestępcy byli bici pałkami albo rozstrzeliwani bez szansy na sprawiedliwy proces4. Zwierzchnicy mogli poniżać i karać podwładnych bez odwoływania się do decyzji Dirlewangera. Jedną z form karania była tak zwana Skrzynia Dirlewangera, pomysł „stojącej trumny” zapożyczony z obozów koncentracyjnych. Zamykano w niej ofiarę na długi czas. Mówiono, że wychodził z niej nieboszczyk albo zabójca5.
Sonderkommando było efektywną jednostką zwalczającą partyzantów, niszczącą wiele ich oddziałów na rozległych obszarach Białorusi. Niestety Dirlewanger nie ograniczał się do zwalczania uzbrojonego przeciwnika. Nikt nie jest w stanie podać dokładnej liczby mężczyzn, kobiet i dzieci zabitych przez jego renegatów w Polsce i Rosji, ale z pewnością można mówić tu o dziesiątkach tysięcy ludzi6. Dirlewanger nie wstydził się rozgłaszać swoich sukcesów i każdy analityk jego raportów może łatwo dojść do wniosku, że wiele z jego ofiar nie brało udziału w walkach.
Oskar Dirlewanger, dowódca tej przestępczej bandy, miał złożony charakter. Obok poważnych osobistych ułomności – we własnym mniemaniu – był bojownikiem o Niemcy. Służył krajowi w czterech konfliktach zbrojnych. Podczas pierwszej wojny światowej odniósł sześć ran, dostał odznaczenie za odwagę i wreszcie stał się czasowo dowódcą batalionu liniowego. Zaraz po wojnie walczył z komunistami w regularnej wojnie domowej, ponownie został wtedy ranny i stał się honorowym obywatelem miasteczka, które wyzwolił. W połowie lat trzydziestych zeszłego wieku znalazł się w Hiszpanii. Walczył w szeregach Legionu Condor po stronie nacjonalistów generała Franco, za co uzyskał kolejne odznaczenia. Podczas drugiej wojny światowej awansował do rangi SS-Oberführera7 i dowodził po kolei batalionem, pułkiem i wreszcie dywizją SS8.
Z wielu względów był odgromnikiem w bizantyńskich walkach o władzę wewnątrz SS. Nieustannie wychwalał go SS-Oberguppenführer Gottlob Berger, jeden z najpotężniejszych ludzi w kwaterze głównej SS9. Otrzymywał płomienne raporty od SS-Brigadeführera Odilo Globocnika, architekta ostatecznego rozwiązania, czyli nazistowskiego planu eksterminacji ludności żydowskiej. SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach-Zelewski, dowódca wszystkich antypartyzanckich oddziałów SS, przedstawił Dirlewangera do odznaczenia Niemieckim Krzyżem w Złocie, niezwykle prestiżową nagrodą. Ale miał i zażartych wrogów. SS-Gruppenführer Friedrich Krüger, wyższy dowódca SS i policji w okupowanej Polsce, chciał wtrącić Dirlewangera w 1942 roku do więzienia. Wilhelm Kube, komisarz Rzeszy na Białorusi i honorowy SS-Gruppenführer ze wstrętem czytał raport o wieprzach pożerających na wpół usmażone ludzkie ciała – po spaleniu przez Sonderkommando stodoły pełnej schwytanych partyzantów. W innym przypadku zawzięty śledczy z SS, który doprowadził do oskarżenia i w konsekwencji do egzekucji komendanta obozu koncentracyjnego, prześladował Dirlewangera przez niemal całą wojnę, usiłując dowieść, że zhańbił on rasę niemiecką. SS-Brigadeführer Franz Breithaupt, który później awansował na SS-Gruppenführera i szefa Departamentu Prawnego SS – pod którego patronatem działał śledczy Konrad Morgen – rekomendował jednak Dirlewangera do dalszych awansów. Wcześniej rozgniewany gauleiter wyrzucił go z partii nazistowskiej z powodu oskarżenia o oficjalny gwałt w połowie lat trzydziestych. Burmistrz jego rodzinnego miasta Würzburga publicznie chwalił wszakże Dirlewangera za jego wojenne czyny.
Niektórzy wysoko postawieni naziści twierdzili podczas procesu norymberskiego, że tak naprawdę nie rozumieli zadań i zasad działania jego jednostki. Ale SS było dumne z Dirlewangera, skazanego za przestępstwo seksualne, podczas gdy armia – tradycyjny bastion dobrego zachowania i przyzwoitości – patrzyła zupełnie inaczej na niego i jego unikatową jednostkę. Adolf Hitler, SS-Reichsführer Heinrich Himmler i inni przywódcy nazistowscy rozwijali i wspierali Sonderkommando oraz często wychwalali jego wyczyny w rozmowach z innymi przywódcami partyjnymi. Poniżej znajduje się część przemówienia wygłoszonego przez Himmlera w 1944 roku przed zgromadzeniem gauleiterów10, które odbyło się w Poznaniu, w okupowanej Polsce:
„W 1941 roku – powiedział Himmler – zorganizowałem «pułk kłusowników» pod dowództwem Dirlewangera, dobrego szwabskiego kolegi, rannego dziesięć razy, prawdziwy charakter – jak przypuszczam, trochę dziwaka. Uzyskałem od Führera zgodę na zebranie ze wszystkich niemieckich więzień kłusowników, którzy polowali za pomocą broni palnej, a nie za pomocą pułapek, w czasach kłusowania – w sumie około 2000 ludzi. Niestety tylko 400 z tych «prawych i cennych postaci» dotrwało do dzisiaj. Wzmacniałem ten pułk ludźmi pod nadzorem SS, ale w naszej organizacji mamy zbyt surowy system sprawiedliwości […]. Kiedy to nie wystarczyło, powiedziałem do Dirlewangera: «Dlaczego teraz nie poszukasz odpowiednich kandydatów wśród łotrów i prawdziwych przestępców w obozach koncentracyjnych? […]. Atmosfera w pułku jest często trochę średniowieczna, z powodu korzystania z kar cielesnych i temu podobnych zwyczajów […] jeśli ktoś krzywi się pytając, czy będzie wojna, czy też nie, to spadnie ze stołu martwy, gdyż inni zastrzelą go od razu”11.
To była naprawdę godna uwagi pochwała od najpotężniejszego człowieka w SS. Jednak taka była natura ruchomych piasków władzy w nazistowskich Niemczech, że dzień później SS-Reichsführer napisał list z naganą dla Oskara Dirlewangera.
Ludność niemiecka wiedziała co nieco o działalności Dirlewangera i jego jednostki dzięki informacjom prasowym. Na przykład „Schwarze Korps”, wojenne czasopismo niemieckie, opisujące wyczyny Waffen-SS, opublikowało 16 listopada 1944 roku artykuł o nim:
„Droga życiowa 49-letniego SS-Oberführera Oskara Dirlewangera była zawsze bitwą przeciwko wypaczeniom i bolszewizmowi. Walczył w kilku freikorpsach, prowadził pociąg pancerny przeciwko Maxowi Hölzowi12 oraz należał do Legionu Condor. Kiedy się go widzi, nie można powiedzieć, że był ranny jedenaście razy, w tym bardzo ciężko podczas pierwszej wojny światowej. Wtedy był tak skuteczny w dowodzeniu oddziałami przeciwko bolszewickim bandytom, że Rosjanie wyznaczyli cenę za jego głowę. Kiedy zaczęło się powstanie w Warszawie, SS-Oberführer Dirlewanger prowdził swoich ludzi do bitwy o domy i ulice miasta z niewiarygodną surowością i nieustępliwością. Führer nagrodził ich za walki i personalnie ich dowódcę Krzyżem Rycerskim do Krzyża Żelaznego” 13.
Hitler wiedział o działalności Sonderkommando Dirlewangera i rozmawiał o jego wyczynach z innymi przywódcami nazistowskimi. 20 sierpnia 1941 roku Hitler jadł na przykład obiad z doktorem Hansem Lammersem, sekretarzem stanu w Kancelarii Rzeszy, doktorem Ottem Thierackiem, ministrem sprawiedliwości Rzeszy. Podczas południowej dyskusji Hitler stwierdził:
„Kłusownik zabija zająca i idzie do więzienia na trzy miesiące! Osobiście wziąłbym kolegę i wsadził do jednej z lotnych, partyzanckich kompanii SS. Nie jestem wielbicielem kłusowników, szczególnie, że jestem wegetarianinem; ale widzę w nim jedynie czynnik romantyczny w tak zwanym sporcie strzeleckim. Nawiasem mówiąc, nie ma wątpliwości, że całkiem sporo kłusowników mamy wśród oddanych zwolenników naszej partii”14.
W późniejszym okresie wojny, podczas Powstania Warszawskiego, Hitler publicznie dyskutował o Sonderkommando. Generał pułkownik Heinz Guderian, wtedy szef Sztabu Generalnego, otrzymywał raporty, że Dirlewanger i jego ludzie popełniali przerażające okropności w poskramianiu rewolty. Podczas narady sztabowej zachęcał Hitlera do wycofania jednostki z walki. Ale ten nie chciał się zgodzić na to, nawet wtedy, gdy generał SS Hermann Fegelein potwierdził raport15. To była mocna wskazówka, że Hitler nie ganił działań Dirlewangera podczas powstania. Kilka dni później wódz Trzeciej Rzeszy zgodził się nawet w końcu na nadanie Dirlewangerowi Krzyża Rycerskiego, najwyższego niemieckiego odznaczenia, przyznawanego za odwagę i osiągnięcia wojskowe. Była to nagroda, którą musiało zatwierdzić kilku generałów w łańcuchu dowodzenia Grupy Armii „Centrum”.
O jednostce Dirlewangera wspomniano przez całą wojnę w raportach dziennych Wehrmachtu jedynie dwadzieścia jeden razy: dwa razy w listopadzie 1944 roku, piętnaście razy w grudniu 1944 roku, pięć razy w lutym 1945 roku i raz w kwietniu 1945 roku16. To niewiele wpisów, jeśli weźmie się pod uwagę, że Sonderkommando działało przez ponad 1200 dni wojny. Pomimo okresowych raportów w prasie, nie publikowano opisów większości akcji jednostki, zresztą podobnie jak innych ruchomych oddziałów likwidacyjnych SS. Nie drukowano ich nie dlatego, że nie chcieli tego Hitler, Himmler albo inni nazistowscy przywódcy. W przemowie wygłoszonej 4 października 1943 roku w Poznaniu dla wybranej grupy dowódców SS Himmler wyjaśnił, dlaczego tak było:
„Chcę wam również powiedzieć zupełnie szczerze o poważnej sprawie. Między nami mogę mówić całkiem szczerze i nie będziemy roztrząsać tego publicznie […] to znaczy o wysiedleniach Żydów, eksterminacji rasy żydowskiej. To jest jedna z tych rzeczy, o których tylko łatwo się mówi. «Rasa Żydowska jest tępiona» – mówi jakiś działacz partyjny – i jest całkiem jasne, że to jest nasz program – eliminacja Żydów, a my to robimy, tępimy ich […]. Wielu z was wie, co to znaczy, kiedy setka ciał leży obok siebie albo pięćset lub tysiąc. Wytrzymać to i jednocześnie – poza nielicznymi wyjątkami powodowanymi ludzką słabością – pozostać porządnym człowiekiem, to czyni nas twardymi. To jest karta chwały w naszej historii, która nigdy nie została zapisana i nigdy tak się nie stanie”17.
Himmler się mylił w kwestii zakazu zapisywania historii. Niemcy prowadzili drobiazgowe zapisy, a dokumentacja, która przetrwała wojnę, stanowi podstawę tej książki. Niemieckie organizacje stworzyły i skatalogowały setki, tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy raportów opisujących wszystkie wydarzenia wojenne. A one, co niewątpliwie przerażało Heinricha Himmlera, przetrwały – i dostały się w większości w ręce aliantów.
Te zbiory dokumentów w szczególny sposób tworzą podstawę tej książki. Po wojnie nagrane zostały na mikrofilmach, które obecnie są przechowywane w Narodowym Archiwum Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie. Pierwszy ich zbiór oznaczony symbolem T-175 – Dokumenty Dowódcy SS i Szefa Policji w Rzeszy Niemieckiej. Cztery zapisy z tego zbioru przedstawiają szczegółowo działalność einsatzgruppen i polowych oddziałów likwidacyjnych SS, które zamordowały setki tysięcy ludzi na froncie wschodnim, w czym udział miała jednostka Dirlewangera. Zawierają one również dokumenty Wyższego Dowódcy SS i Policji, dla którego ten pracował. Znajdują się w nich dzienne raporty sytuacyjne, rozkazy dzienne, informacje o zmianach kadrowych, zapotrzebowaniu logistycznym i przedstawienia do odznaczeń. Określenia użyte w nich na pierwszy rzut oka nie wywołują niepokoju – „oczyszczony”, „załatwione”, „akcja specjalna” – a wszystkie oznaczały to samo – morderstwo albo ludobójstwo.
Następny zbiór dokumentów to mikrofilm A3343, czyli Dane Oficerów SS z Centrum Dokumentacji w Berlinie, Seria SSO. Zawierają one akta personalne ponad 61 000 oficerów od podporucznika w górę. Rozpiętość czasowa danych to okres od 1932 roku do marca 1945 roku w niektórych przypadkach. Zbiór obejmuje 909 rolek. Są to zapisy różnych szczegółów z życia każdego oficera, o którym wiadomo, że był przydzielony do Sonderkommando, oraz wyższych urzędników SS, którzy mieli styczność z Dirlewangerem albo jego jednostką. To jest naprawdę otwarta księga, zawierająca informacje o karierze tych ludzi. Jest tam mowa o postępowaniach w ich sprawach przed sądem wojennym, promocjach, rekomendacjach do przyznania nagród, przeniesieniach i instrukcjach do zadań. Uzupełnieniem tego są informacje o naganach, kartoteki medyczne i informacje o tak zwanym tle rodzinnym.
Ostatni zestaw rolek filmowych jest związany szczególnie z Dirlewangerem i jego jednostką – i pomimo małych rozmiarów jest on najważniejszy ze wszystkich. Znany jako mikrofilm T-354, Zapisy Waffen-SS. Jego rolki 638, 649 i 650 zawierają dzienne raporty, wiadomości radiowe, telegramy wysyłane i odbierane przez jednostkę, korespondencję związaną z logistyką, raporty bojowe, listy ofiar, zapisy osobowe i szczegółowe informacje – od kwestii, ilu partyzantów lub „podejrzanych” zostało zabitych w konkretnym starciu aż do wiadomości, ile psów wartowniczych potrzeba do tropienia wroga i ile butelek wódki pobrał Dirlewanger za przewiezienie schwytanej rosyjskiej dziewczyny dla oficjeli z SS w Berlinie. W skrócie można powiedzieć, że jest to wojenny dziennik operacyjny Sonderkommando. Raporty zaczynają się w 1939 roku i kończą w 1944 roku, tuż przed Powstaniem Warszawskim.
Istniejące luki w niemieckich zapisach całkiem dokładnie wypełniają inne źródła, ale są one różne. Książka Matthewa Coopera The Nazi War Against Soviet Partisants ukazuje doskonale zakres niemieckich działań antypartyzanckich w Rosji. Der Warschauer Aufstand Hansa Krannhalsa jest jednym z najpełniejszych opracowań na temat Powstania Warszawskiego. Wreszcie podstawowe źródło o procesie norymberskim to oczywiście Trial of the Major War Criminals before the Intrenational Military Tribunal, opublikowany przez Sojuszniczą Radę Kontroli dla Niemiec w Norymberdze w 1948 roku.
Przez ponad 50 lat wyczyny Oskara Dirlewangera i jego specjalnej jednostki były zapomniane i ukryte głęboko w najciemniejszych zakamarkach historii. Czas, aby wyciągnąć je na światło dzienne.
Rozdział 1
Narodziny potwora
„Lepiej zastrzelić dwóch Polaków więcej niż dwóch za mało”
Gottlob Berger, czerwiec 1942 roku18.
Historia Oskara Dirlewangera i jego jednostki nie zaczęła się podczas drugiej wojny światowej ani też w latach ją poprzedzających, ale raczej pod koniec XIX wieku w środkowej części Niemiec. Osoba będąca główną postacią tej opowieści urodziła się 9 września 1895 roku w Würzburgu. Oskar Dirlewanger był synem Augusta Dirlewangera, adwokata, i Pauliny Herrlinger Dirlewanger. Rodzina miała czwórkę dzieci i wydawała się typową jak na tamte czasy. Młody Oskar uczęszczał do szkoły podstawowej i średniej, a potem zdał egzamin maturalny. Nie ma zapisów w jego teczce personalnej SS o jakichś młodzieńczych problemach wychowawczych19.
Dirlewanger znacznie zasłużył się w czasie pierwszej wojny światowej. Wstąpił do armii w 1913 roku, dostał przydział do kompanii karabinów maszynowych w 123. Pułku Grenadierów i poszedł na front w Belgii na początku wojny w 1914 roku. Został dwa razy ranny 22 sierpnia 1914 roku: był postrzelony w stopę i cięty szablą. Dzień później, 23 sierpnia, został ranny szrapnelem w głowę. Dwudziestego ósmego sierpnia 1914 roku otrzymał Krzyż Żelazny II klasy i przez kolejne cztery miesiące dochodził do zdrowia w różnych szpitalach polowych. Czternastego kwietnia 1915 roku otrzymał awans na porucznika. Służył jako dowódca plutonu aż do listopada 1916 roku. Siódmego września 1915 roku otrzymał postrzał w rękę i został dźgnięty bagnetem w prawą nogę. Czwartego października otrzymał Złoty Medal za Odwagę Królestwa Wirtembergii. Z powodu licznych ran spędził pięć miesięcy w kilku szpitalach wojskowych w Trewirze i Esslingen. Trzynastego lipca 1916 roku otrzymał Krzyż Żelazny I klasy. W grudniu tego samego roku porucznik Dirlewanger znalazł się w sztabie 7. Dywizji Piechoty. Pierwsze trzy miesiące 1917 roku spędził ponownie na linii frontu, dowodząc kompanią szturmową w swojej dywizji, a potem przejął dowodzenie 2. kompanią karabinów maszynowych w 123. Pułku Grenadierów. Pełnił tę funkcję do października 1918 roku. Trzydziestego kwietnia tego roku otrzymał postrzał w lewe ramię. W tym czasie jego oddział przebywał w południowej Rosji i na terenie okupowanej Ukrainy. W końcu wojny przejął czasowo dowodzenie 2. batalionem w 121. Pułku Piechoty. Po zakończeniu działań wojennych przeprowadził swój oddział z południowej Rosji przez Rumunię, Węgry i Austrię do Niemiec. To był naprawdę imponujący wyczyn jak na młodego oficera20.
Po wojnie Dirlewanger szedł dalej drogą wojskową, dołączając do freikorpsów. Ta paramilitarna organizacja składała się z byłych oficerów, zdemobilizowanych żołnierzy, awanturników wojskowych, fanatycznych nacjonalistów i bezrobotnej młodzieży. Ludzie ci ślubowali walczyć z socjaldemokratami i komunistami, gdyż wierzyli, że ci odpowiedzialni byli za powojenną nędzę w Niemczech. Poszczególne freikorpsy często przyjmowały nazwy od dowodzących nimi oficerów.
W tym czasie Dirlewanger miał już 23 lata i rozpił się, paląc do tego dwadzieścia papierosów dziennie. W tym momencie jego życia walka mogła być jedyną formą robienia kariery, jaka mu odpowiadała. Walczył z generalnym strajkiem komunistów w 1919 roku, brał udział w cywilnych akcjach w miastach Backnang, Kornwestheim, Esslingen, Untertürkheim, Aalen, Schorodorf i Heidenheim niedaleko Sztutgartu, w Dortmundzie i Essen w 1920 roku, we wschodnich Niemczech w 1920 i 1921 roku. W tym okresie Dirlewanger popełnił dwa przestępstwa, za co wylądował w więzieniu. Służył we freikorpsach Eppa, Haasa, Sprössera i Holza. Został wtedy znowu ranny (tym razem w głowę). Wydarzyło się to 12 kwietnia 1921 roku, kiedy był komendantem pociągu pancernego i pomagał uwolnić od komunistów miasteczko Sangerhausen21.
Po pierwszej wojnie Dirlewanger wznowił studia, wracając w 1919 roku na jakiś czas do szkoły handlowej w Monachium. Wydaje się, że naukę łączył ze służbą we freikorpsach. Zdał egzamin dyplomowy w marcu 1921 roku, a potem przeniósł się na Uniwersytet we Frankfurcie. W jego aktach personalnych jest informacja, że zdobył na tej prestiżowej uczelni tytuł doktora.
Dirlewanger wstąpił do partii nazistowskiej w październiku 1922 roku i otrzymał legitymację o numerze 12 517. Podczas puczu monachijskiego w listopadzie 1923 roku próbował sprowadzić do Monachium kilka samochodów pancernych, które były własnością władz policyjnych w Stuttgarcie. Niedługo po puczu niejako zapomniał o przynależności partyjnej.
Dołączył ponownie do nazistów w 1926 roku z nowym numerem partyjnym 13 566. Jednak potem pracował od 1928 do 1931 roku w należącej do Żydów firmie odzieżowej z Erfurtu i zawiesił działalność w partii. Trzeci raz zapisał się do partii nazistowskiej w 1932 roku i otrzymał numer 1 098 716, a rok później wstąpił do SA, nazistowskiej formacji szturmowej, w której pełnił poślednie funkcje. W następnym roku pracował w biurze zatrudnienia w Heilbronn22. Była to prawdopodobnie posada zarezerwowana dla weteranów wojennych, co z pewnością kwalifikowało Dirlewangera do jej objęcia.
Jego reputacja z okresu służby we freikorpsach nieustannie mu towarzyszyła, co przynosiło kolejne zaszczyty. W 1934 roku Dirlewanger stał się honorowym obywatelem Sangerhausen. Stało się to w uznaniu dla jego wyczynów z 1921 roku, kiedy komuniści usiłowali zająć miasteczko. Lokalna gazeta „Heilbronner Stadt-Chronik” opisywała to zdarzenie 31 maja 1934 roku:
„TOWARZYSZ PARTYJNY DIRLEWANGER MIANOWANY HONOROWYM OBYWATELEM MIASTA SANGERHAUSEN
W wielu kręgach ludzie pamiętają czasy, kiedy czerwoni bandyci i komuniści byli obecni w naszym kraju. W wielkanocną sobotę 1921 roku komunistyczny przywódca Max Hoelz stworzył dyktaturę dla obywateli Sangerhausen. Dyktatura polegała na kradzieży wszystkiego z państwowego banku, ustanowieniu nowego prawa, wtrącaniu do więzienia i zwalnianiu licznych zakładników. Pod groźbą śmierci obywatele Sangerhausen mieli oddawać całą broń, pojazdy silnikowe i rowery. W przypadku oporu ze strony policji padło ostrzeżenie, że miasto będzie spalone.
W tamtym czasie administracja państwowa była, jak dobrze wiadomo, bezradna wobec takich bandytów. Wspominano czule w takich przypadkach starych oficerów, którzy służyli na froncie i byli sprawdzonymi bojownikami. I w tamtych dniach pancerny pociąg Dirlewangera, który przy okazji był pierwszym od 1921 roku oddziałem militarnym z flagą ze swastyką, otrzymał rozkaz natarcia na Sangerhausen. Dirlewanger szybko zakończył sprawę z «dyktaturą proletariatu». Po ciężkich walkach z użyciem granatów ręcznych i karabinów maszynowych, trwających do drugiej w nocy, w których ranny został Dirlewanger, jego oddziały zdołały zmusić do ucieczki bandytów Hoelza. Jednak zginął jego towarzysz broni, a 42 innych odniosło rany.
Ten nadzwyczajny wyczyn, który w razie porażki skutkowałby śmiercią wszystkich jego żołnierzy, zachęcił radę miasta Sangerhausen, za zgodą pruskiego premiera, do uczynienia dowódcy pociągu pancernego, dygnitarza partyjnego i porucznika rezerwy Dirlewangera, honorowym obywatelem miasta. Trzeba krótko wspomnieć, że Dirlewanger został równie źle potraktowany, co przydarzyło się wielu walczącym za Ojczyznę w tamtym czasie. Wkrótce po powrocie z Sangerhausen ten człowiek, pomimo że był ranny trzy razy podczas wojny i w naszym mieście, został uwięziony w Mosbach [Badenia] z powodu zbrodni przeciwko ustawie o rozbrojeniu. Jednak to nie mogło zniechęcić Dirlewangera do realizacji własnych planów i osłabić jego niezmiennej woli, aby pracować na rzecz wolności ojczyzny. Dwa dni po wyjściu z więzienia pospiesznie udał się na Górny Śląsk, aby spełniać żołnierski obowiązek jako bojownik freikorpsu. Bez wątpienia Dirlewanger zyskał trwałą chwałę w historii porewolucyjnej Wirtembergii. Gdziekolwiek pojawiały się kłopoty z komunistycznym rozrostem, zjawiał się pociąg pancerny Dirlewangera. Aż do 1933 roku służył jako prosty SA-man w szeregach brunatnej armii Adolfa Hitlera.
Gratulujemy naszemu towarzyszowi partyjnemu z okazji nadania mu tytułu honorowego obywatela miasta i mamy nadzieję, że przez wiele nadchodzących lat będzie nadal pełnił służbę w starym duchu. To głównie ludzi takich jak on, którzy w razie potrzeby ryzykują życiem i bytem, potrzebujemy, aby zrealizować wielki cel naszego Führera”23.
Wydaje się, że Dirlewanger ustatkował się w średnim wieku. Doszedł do stanowiska zastępcy dyrektora w biurze pracy. To była stała praca, której nie miało wielu Niemców podczas tamtych lat zapaści gospodarczej. Był członkiem partii i SA. Miał za sobą znakomitą przeszłość wojskową i w jakiś sposób nieco gorszą sławę z racji swoich wyczynów we freikorpsach. Ale to wszystko miało się wkrótce zmienić. W lipcu, w ramach demonstracji SA, wziął udział w szturmie na biura pracy w Esslingen i został ranny podczas walki z policją. Potem oskarżono go o wzniecanie rozruchów społecznych. Okazało się, że Dirlewanger był nie tylko złym duchem policji, ale również lokalnego SA i wkrótce zadarł z miejscowym kreisleiterem Gottlobem Bergerem, prominentnym przywódcą SS. Opis tej konfrontacji można znaleźć w dokumentach powojennego procesu w Norymberdze:
„Wtedy on [Dirlewanger] wdał się w kłótnię z kreisleiterem […]. Konflikt wynika z tego, że ten naczelnik zabierał pieniądze z Planu Zimowej Pomocy na własne cele […]. Teraz doktor Dirlewanger nie był żadnym grzecznym chłopcem. Nie można tak powiedzieć. Był dobrym żołnierzem, ale popełnił jeden duży błąd, z którego nie zdawał sobie sprawy – nie wiedział, kiedy przestać pić. Przy takiej okazji w 1935 roku [powinno być: 1934] kreisleiter postawił go w bardzo nieprzyjemnej sytuacji i [Dirlewanger] został oskarżony o skandaliczną napaść na nieletniego, po czym skazany na 2,5 roku więzienia”24.
Wyciągi z dokumentów partyjnych świadczą jednak o czymś innym. Policja aresztowała Dirlewangera w nocy z 14 na 15 lipca 1934 roku po szalonej popijawie alkoholowej za kilka przestępstw, w tym uprawianie seksu z nieletnią, jazdę samochodem po pijanemu i ucieczkę z miejsca wypadku.
Wprawdzie nie znamy powodów pijaństwa, ale było możliwe, że Dirlewanger był przygnębiony i zagubiony po aresztowaniu i zamordowaniu Ernsta Röhma, przywódcy SA. Ten został zamordowany 1 lipca na rozkaz Adolfa Hitlera, ale początkowe relacje mówiły o popełnieniu samobójstwa. Czternastego lipca pojawiła się wersja, że Röhm został w rzeczywistości zastrzelony podczas nieudanego powstania przeciwko Hitlerowi25. Tak czy inaczej czyny Dirlewangera były poważnym przestępstwem, nawet jak na członka partii. Niemal natychmiast, bo jeszcze przed rozpoczęciem procesu, dowództwo SA postanowiło usunąć Dirlewangera ze swoich szeregów. Poniżej przytaczamy tekst oficjalnego zalecenia, znajdującego się w teczce osobowej Dirlewangera z archiwum SS:
„Grupa SA Południowy Zachód, Stuttgart, 8 sierpnia 1934 roku. Odnośnie: Wydalenia Dirlewangera Do naczelnego przywódcy SA. Monachium
Grupa składa wniosek o natychmiastowe i trwałe wydalenie z SA Sturmführera Oskara Dirlewangera, które spowodowane jest pogwałceniem artykułu 7e, f i g.
POWODY
Zgodnie z kwestionariuszem dowódcy Sturmführer Dirlewanger dołączył do SA 1 kwietnia 1932 roku. Był zastępcą dyrektora biura pracy w Heilbronn. W ostatnich dniach lipca został aresztowany przez władze sądowe z powodu przestępstwa związanego z paragrafem 176 Państwowego Kodeksu Karnego. Natychmiast został zwolniony z obowiązków zastępcy dyrektora w biurze pracy. Obecnie pojawiły się dwie kolejne skargi przeciwko Dirlewangerowi, rozpatrywane przez biuro sądowe w Heilbronn, ponieważ jednej i tej samej nocy prowadził służbowy samochód i kompletnie pijany wjechał nim do rowu. Przy okazji kobieta pasażer została poważnie raniona, a on uciekł z miejsca wypadku.
Kilka miesięcy temu Dirlewanger został zawieszony w 155. Brygadzie i wszczęto przeciwko niemu postępowanie, gdyż w kręgach niezadowolonych wewnątrz SA agitował przeciwko dowódcy i sztabowi brygady. Drilewanger szczególnie związał się z niesławnym dowódcą drużyny Steimle, który został skazany przez sąd w Heilbronn na pięć miesięcy więzienia, odbywającym obecnie tę karę w zakładzie karnym w Ulm. Dirlewanger przewodził klice SA-manów z Heilbronn, mylących narodowy socjalizm z narodowym bolszewizmem, którzy nie mieli ochoty podporządkować się dyscyplinie. Dodatkowo Dirlewanger bezpośrednio agitował w niewiarygodny sposób przeciwko nowo wybranemu Oberführerowi Zieglerowi, aby wywołać wątpliwości wobec niego w szeregach SA. Jeśli Obreführer Ziegler miał zamiar zaprowadzić pewien ład w Heilbronn, gdzie sytuacja w SA nie była zbyt przyjemna, to Dirlewanger musiał odejść. Co więcej, nie było prawdą, że w SA istniały jakieś złe emocje związane z Zieglerem albo jego sztabem. Zła atmosfera istnieje tylko w wąskim, niezdyscyplinowanym kręgu ludzi związanych z Dirlewangerem i Steimelem. Trzeba zauważyć, że Dirlewanger zabiegał poprzez znajomość z przedstawicielem sztabu NDSAP, Häringiem, o promocję do stopnia Standartenführera w ówczesnej Górnej Grupie V, chociaż był w SA dopiero od 1932 roku i pełnił tylko podrzędne funkcje. Został ostatnio honorowym obywatelem wioski Sangerhausen. Obecnie Dirlewanger siedzi w więzieniu z powodu wielokrotnych stosunków seksualnych z dziewczyną poniżej 14 roku życia, uprawianych w samochodzie służbowym Biura Pracy.
Dirlewanger stał się osobą nie do zniesienia dla reputacji i dyscypliny SA w Heilbronn. Stanowi zły przykład z powodu swych wyczynów, dlatego w interesie reputacji SA w Heilbronn musi być natychmiast wydalony. Z tego względu grupa stawia wniosek, aby usunąć Dirlewangera z SA i powinno to stać się jak najszybciej, gdyż nie można opóźniać całego postępowania w interesie reputacji SA. Proces o przestępstwa przeciwko moralności wkrótce się rozpocznie, więc na pewno zostanie skazany na kilka lat więzienia.
Führer Grupy Południowo-Zachodniej SA”26
Pomimo zaangażowania polityków policja aresztowała Dirlewangera za następujące czyny: w nocy z 14 na 15 lipca 1934 roku spowodował dwa wypadki prowadząc samochód służbowy i zachowywał się niemoralnie wobec dziewczyny poniżej 14 roku życia, tzn. Annelise … ( nazwisko znane autorowi, ale świadomie pominięte). Sąd Okręgowy Sądu Państwowego w Heilbronn rozpatrzył jego sprawę i skazał go 21 września 1934 roku na dwa lata pozbawienia wolności. Odbywał tę karę od 11 stycznia 1935 roku do 12 października 1936 roku w zakładzie penitencjarnym w Ludwigsburgu. Na zwolnieniu warunkowym przebywał do 31 października 1939 roku.
Jeszcze w więzieniu Dirlewanger został wyrzucony z partii nazistowskiej. Gwałty na nieletnich były poważnym przestępstwem dla nazistów, którzy często tolerowali inne ekscesy. Procedurę przeprowadzono w lutym 1936 roku, a dokumentacja znajduje się w aktach SS:
„Partyjny Sąd Okręgowy w Stuttgarcie, 26 lutego 1936 roku Württemberg – Hohenzollern NSDAP
W sprawie śledztwa przeciwko doktorowi Oskarowi Dirlewangerowi, byłemu dyrektorowi Biura Pracy w Heilbronn, obecnie w zakładzie karnym w Ludwigsburgu, byłemu członkowi partii numer 1 098 716, z powodu pogwałcenia paragrafu 4, artykuł 2a i c, trzecia kancelaria Partyjnego Sądu Okręgowego odbyła dzisiaj sesję, której uczestnikami byli: E. Fischer, E. Angst i Th. Stöckler.
UZNAŁA
1. Osoba oskarżona naruszyła paragraf 2a i c prawa.
2. Sąd Okręgowy domaga się, aby utrzymać poprzednie zalecenia gauleitera z 1 sierpnia 1934 roku.
POWODY
Oskarżony wniósł protest w poprawnej formie i na czas. Jednak jego zażalenie nie ma podstaw. W poprzednich postępowaniach oskarżonemu postawiono następujące zarzuty:
1. Korzystał ze służbowego pojazdu Biura Pracy w Heilbronn do celów prywatnych, na co nie miał pozwolenia.
2. W nocy z 14 na 15 lipca 1934 roku spowodował dwa wypadki prowadząc wspomniany pojazd.
3. Wykazywał między 12 a 15 lipca 1934 roku niegodne zachowanie wobec pracownicy firmy.
4. Z okazji wieczoru towarzyskiego w Urzędzie Pracy przekroczył godzinę policyjną 15 lipca 1934 roku.
5. Świadomie złożył fałszywe oświadczenie policji kryminalnej oraz kierownikowi komisji egzaminacyjnej w Państwowym Biurze Pracy.
6. Usiłował zmusić kobietę zranioną podczas wypadku samochodowego 15 lipca 1934 roku, aby poświadczyła kłamstwo.
7. Zachowywał się niemoralnie wobec dziewczynki poniżej 14 roku życia, nazywającej się Annelise … z Heilbronn, co jest uznawane za przestępstwo zgodnie z postanowieniami paragrafu 176, artykuł 3. Państwowego Kodeksu Karnego.
Najpoważniejsze oskarżenie jest siódme wraz z drugim i są one przedmiotem postępowania przed zwykłym sądem.
Nim jeszcze postępowanie sądowe zakończyło się, Sąd Specjalny Wyższego Dowództwa SA nakazał z dniem wejścia w życie 30 sierpnia 1934 roku zwolnić Dirlewangera z obowiązków i zdegradować, a tym samym na stałe usunąć go z SA, uznając, że był winien niemoralnego zachowania i z tego powodu już utracił stanowisko dyrektora w Biurze Pracy w Heilbronn. Jego złe prowadzenie się, działania karalne – wypadek samochodowy w stanie nietrzeźwości, co przyczyniło się do zranienia pasażera, i ucieczka z miejsca zdarzenia, czynią go bezwartościowym dla dowództwa SA.
Postępowanie przed Sądem Okręgowym będzie wiążące, dopóki formalne postępowanie przed Sądem Kryminalnym nie zakończy się. Wraz z wyrokiem Sądu Okręgowego Sąd Państwowy w Heillbron skazał oskarżonego na dwa lata uwięzienia z powodu przestępstwa przeciwko moralności, związanego z osobą poniżej 14 roku życia. Jego protest został odrzucony przez Sąd Państwowy. Dlatego utrzymano sentencje Sądu Okręgowego.
Na podstawie tego wyroku jest jasne, że oskarżony, który wcześniej nie był notowany, wykorzystał Annelise …, urodzoną w … 1920 roku w Heilbronn, cztery albo pięć razy w okresie od lutego do połowy lipca 1934 roku, aby zaspokoić swoje żądze seksualne. Podczas jednego z rajdów samochodowych, które kończyły się orgiami seksualnymi, dziewczynka nosiła mundur Jungmädel jako członkini BDM (Bund Deutscher Mädel). Dodatkowo oskarżony prowadził niemoralne życie. Utrzymywał związki, które prowadziły do seksu, z kilkoma innymi kobietami, wśród których była dwudziestoletnia przywódczyni lokalnej grupy BDM w Heilbronn.
W sentencji prawnej jest dalej stwierdzenie, że podczas kilku podróży w nocy z 14 na 15 lipca 1934 roku spowodował nie mniej niż pięć ran u osób i serię uszkodzeń związanych ze skutkami picia alkoholu. Nie było kary za to, gdyż proces został powstrzymany poprzez zastosowanie prawa do uchylenia kary z 7 sierpnia 1934 roku. Wraz z tym okazuje się, że oskarżony naruszył punktami 2. i 7. zasady partyjne. Ze względu na powagę karalnych czynów, ich odrażającą naturę oraz niecny charakter, jaki wykazał oskarżony w tych wydarzeniach, jego bezdyskusyjne zasługi dla NSDAP nie mogą być okolicznościami łagodzącymi. Ktokolwiek grzeszy przeciwko naszym młodym kobietom w tak karygodny sposób, nie może dłużej należeć do NSDAP. Wobec poważnych grzechów obyczajowych punkty 1., 3., 4., 5. i 6. pierwotnego oskarżenia nie mają już znaczenia. Dlatego Partyjny Sąd Okręgowy zdecydował nie badać dalej tych oskarżeń i zakończyć śledztwo.
Decyzję można zaskarżyć do Najwyższego Sądu Partyjnego. Zażalenie trzeba wnieść do ośmiu dni do chwili wydania tego wyroku do Partyjnego Sądu Rejonowego Wüttemberg/Hohenzollern, Stuttgart, Kornprinzstrasse 2a i musi być uzasadnione w okresie tychże ośmiu dni. Jeśli nie pojawi się taka aplikacja, wtedy powyższy wyrok staje się prawnie wiążący”27.
Z perspektywy wielu lat okazuje się, że działania przeciwko Dirlewangerowi były uzasadnioną reakcją na poważne łamanie prawa. Ale nie każdy czuł się urażony odrażającym zachowaniem naszego „bohatera”. Jeszcze raz Berger komentuje aferę przez Trybunałem Norymberskim:
„Skazanie było absolutnie niesprawiedliwe. Ledwie wyszedł [Dirlewanger] z więzienia, zameldował się u mnie w Ministerstwie Edukacji. Dostał białej gorączki. Był 1937 rok. Wyjaśniłem mu całkiem jasno: «To jest ostatni raz. To wszystko przez twoje pijaństwo». Nie czekałem długo na nowe wieści, gdyż ktoś powiedział mi, że został ponownie aresztowany i uwięziony. Apelował o wznowienie postępowania, ale gauleiter Murr, szwagier kreisleitera, nie był zupełnie tym zainteresowany i byli na tyle uprzejmi, aby uprościć sprawę i wsadzić go do prywatnego obozu koncentracyjnego gauleitera Welzhheima w Wirtemberdze. Wtedy zwróciłem się przy pomocy depeszy do Himmelra i Dowódcy SS i Policji, a oni mieli dość poczucia sprawiedliwości, aby wtrącić się i wyciągnąć go stamtąd następnego dnia. Potem wysłałem go do Hiszpanii”28.
Gottlob Berger zdawał się być aniołem stróżem Oskara Dirlewangera przez lata istnienia Trzeciej Rzeszy. Berger urodził się 16 lipca 1896 roku w Gerstteten w Wirtembergii. Od 1910 do 1914 roku studiował pedagogikę, aby zostać nauczycielem w miasteczku Nürtingen. Po wybuchu I wojny światowej wstąpił na ochotnika do wojska i dostał przydział do 127. Pułku Piechoty, a wkrótce potem przeniesiono go do 247. Pułku Piechoty. Został ranny w kostkę 31 października 1914 roku – była to pierwsza z czterech ran odniesionych w tym konflikcie. W 1915 roku walczył pod Ypres, gdzie 18 marca tego roku został ranny w plecy, a 4 października w brzuch. Szóstego listopada otrzymał promocję do stopnia porucznika. W 1917 roku przeniesiono go do 476. Pułku Piechoty, gdzie służył jako adiutant batalionu. W czerwcu 1918 roku został ranny odłamkiem granatu. Podczas wojny Berger otrzymał liczne odznaczenia: 26 listopada 1914 roku dostał Krzyż Żelazny II klasy, a 21 maja 1915 roku stał się kawalerem Wirtemberskiego Medalu Służby Wojskowej w Złocie. Krzyż Żelazny I klasy ozdobił jego mundur 21 stycznia 1918 roku, 4 maja 1918 roku otrzymał Krzyż Rycerski Służby Wojskowej, a 18 czerwca tego samego roku doszła do tego Srebrna Odznaka za Rany. Gdy kończyła się już wojna, odznaczono go Orderem Fryderyka z Mieczami. Zakończył służbę 13 czerwca 1919 roku jako porucznik w 124. Pułku Piechoty29.
Berger po raz pierwszy wstąpił do partii nazistowskiej w 1922 roku. W 1923 roku dostał się do więzienia za posiadanie broni. Ponownie wstąpił do partii 1 stycznia 1931 roku. Otrzymał wtedy legitymację numer 275 991. Niemal natychmiast uzyskał stopień oberführera SS, czyli wysokiej rangi funkcjonariusza tej organizacji w południowo-zachodnich Niemczech. Berger był żonaty i miał czworo dzieci. Awansował w SS i 20 kwietnia 1939 roku został brigadeführerem SS, a dokładnie dwa lata później gruppenführerem SS. Stał się też szefem Głównego Urzędu SS (hauptamt). Do tego doszedł 21 czerwca 1943 roku awans na obergruppenführera SS. Kierował rekrutacją młodych ludzi do SS, a co ważniejsze był powszechnie uważany za powiernika reichsführera Himmlera. W czasie drugiej wojny światowej Berger otrzymał kolejne odznaczenia. Pierwszego lipca 1941 roku nadano mu Krzyż Służby Wojennej I klasy. W 1942 roku odebrał Krzyż Komandorski Orderu Białej Róży Finlandii. Trzydziestego stycznia 1943 roku dostał nazistowską Złotą Odznakę Partyjną, a 1 lipca 1943 roku Krzyż Niemiecki w Srebrze30. Pod koniec wojny schwytali go alianci.
Gauleiter był najwyższej rangi urzędnikiem partyjnym. Znajdował się tylko trochę niżej od samych szczytów władzy Trzeciej Rzeszy. Trzydziestu trzech gauleiterów nadzorowało całą działalność polityczną i ekonomiczną, zajmowało się mobilizacją siły roboczej i organizacją obrony cywilnej. Hitler osobiście wskazywał ludzi na te stanowiska. O stopień niżej stali kreisleiterzy, którzy spełniali podobne obowiązki w swoich okręgach i byli najniżej opłacanymi urzędnikami partyjnymi. W regionie (Gau) Wirtenberg-Hohenzollern było 35 okręgów (Kreis). Wilhelm Murr był tam gauleiterem od 1928 roku i był zaprawiony w toczeniu konfliktów. Do 1937 roku pozostawał w sztabie SS-Reichsführera Himmlera. Przez całą wojnę pozostawał wysokim funkcjonariuszem partyjnym. Popełnił samobójstwo, połykając cyjanek potasu 14 maja 1945 roku31. Poza tym, że Murr był gauleiterem, Dirlewanger miał z nim jeszcze jeden problem – tamten był gruppenführerem SS. Murr zapisał się do partii nazistowskiej 6 sierpnia 1925 roku i otrzymał legitymację z niskim numerem 12 873. Do SS dołączył 9 września 1934 roku. Dostał numer 147 545 i od razu został gruppenführerem. Gottlob Berger nie mógł w tamtym czasie pomóc swojemu staremu przyjacielowi, gdyż wtedy jeszcze nie był członkiem SS. Dirlewanger musiał sam rozwiązać swoje problemy32.
Po zwolnieniu z więzienia 11 października 1936 roku Dirlewanger usiłował wznowić swój proces, czym niewątpliwie wzbudził gniew gauleitera, który kazał go umieścić 14 marca 1937 roku w areszcie ochronnym w Welzheim. Dirlewanger pojechał do Hiszpanii z Legionem Condor za radą Gottloba Bergera.
Hitler odkomenderował tę jednostkę Luftawffe wraz z oddziałami lądowymi do zadań specjalnych w hiszpańskiej wojnie domowej. Miała ona wspierać generała Franco i jego oddziały nacjonalistów. Kontyngent Luftwaffe był największy i składał się z oddziałów obrony przeciwlotniczej, jednostek bombowych, myśliwskich i rozpoznawczych. Kontyngent armii lądowej był mniejszy, początkowo wielkości batalionu, i składał się ze sztabu, dwóch kompanii liniowych i polowej kompanii technicznej. Niemcy mieli 41 czołgów Mark I, 20 armat przeciwpancernych, 8 działek kalibru 20 mm i 10 pojazdów dowodzenia. Oddział czołgów, który rozmieszczono w Hiszpanii, dostał nazwę Panzergruppe „Drohne”, a jego zadaniem było szkolenie hiszpańskich czołgistów i mechaników. Nie był bezpośrednio zaangażowany w walki, chociaż nie zawsze tak się działo. Niemieccy instruktorzy nazywani byli „pszczelarzami” (Imker). Przez Legion Condor przewinęło się od sierpnia 1936 do maja 1939 roku ponad 19 000 żołnierzy i instruktorów niemieckich. Kilkuset z nich zginęło w walkach, wypadkach lub z powodu chorób33.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Cooper M., The Nazi Against Soviet Partizans, Stein and Day, Nowy York 1979, s. 98. [wróć]
2. W książce używany jest zazwyczaj termin Sonderkommando na określenie jednostki Dirlewangera, chociaż podczas wojny siedmiokrotnie zmieniała ona nazwę (patrz załącznik 5). [wróć]
3.Ibidem, s. 98. [wróć]
4. Stein G.H., The Waffen-SS: Hitler’s Elite Guard at War 1939–1945, Cornell University Press, Ithaca. N.Y. 1966, s. 268. [wróć]
5. Meyer G., Nacht über Hamburg, Rödeberg Verlag, Frankfurt am Main 1971, s. 125. [wróć]
6. Rosyjskie źródła wspominają nawet o liczbie 150 000 ofiar. [wróć]
7. W książce przeważnie używa się niemieckich nazw stopni SS. Ich wykaz z tlumaczniem na polski i angielski znajduje się w aneksie 1. [wróć]
8. 36. Dywizja Grenadierów Pancernych SS powstała w lutym 1945 roku z SS Strurmrigade Dirlewanger. Więcej na ten temat w aneksie 5. [wróć]
9. Chodzi o Reichssicherheitshauptamt – RSHA, Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy. [wróć]
10. Naczelnik polityczny NSDAP w okręgu administracyjnym (Gau). [wróć]
11. Cooper M., The Nazi…, s. 88. [wróć]
12. Niemiecki komunista, który po puczu Kappa organizował bojówki na wzór Armii Czerwonej, potem zbiegł do Związku Sowieckiego, gdzie ponoć w 1933 roku utonął w Oce. [wróć]
13. Akta personalne Oskara Dirlewangera. [wróć]
14. Trevor-Roper H.R., Hitler’s Table Talk 1941–1944, England:Weidenfeld and Nicholson, London 1953, s. 640. [wróć]
15. Guderian H., Panzer Leader, Zenger Publishing Company, Washington, D.C. 1979, s. 356. [wróć]
16. 23 i 24 listopada 1944 roku, 3, 10, 22, 12, 14, 15, 18, 21, 22, 23, 24, 26, 27, 28 i 31grudnia 1944 roku, 14, 15, 16, 17 i 18 lutego 1945 roku i 15 kwietnia 1945 roku. [wróć]
17. Reitlinger G., The SS: Alibi of a Nation, 1922–1945, Arms and Armour Press, London 1984, s. 278. Najlepszy opis tajemnicy otaczającej ostateczne rozwiązanie można znaleźć u Richarda Breitmanna, The Architecture of Genocide: Himmler and the Final Solution.[wróć]
18. Reitlinger G., The SS: Alibi of a Nation…, s. 173. [wróć]
19. Akta personalne Oskara Dirlewangera. [wróć]
20.Ibidem.[wróć]
21.Ibidem.[wróć]
22.Ibidem.[wróć]
23.Ibidem.[wróć]
24.Trials of War Criminals before the International Military Tribunal, Vol. XIII, The Ministries Case, Case No. 11, Washington, D.C.: U.S. Goverment Printing Office, 1952, s. 537. [wróć]
25. Halcomb J., The SA: A Historical Perspective, Crown/Agincourt Books, Columbia, S.C. 1985, s. 71, 72. [wróć]
26. Akta personalne Oskara Dirlewangera. [wróć]
27.Ibidem.[wróć]
28.Trials of War Criminals before the International Military Tribunal, Vol. XIII, The Ministries Case, Case No. 11, s. 537–538. [wróć]
29. Akta personalne Gottloba Bergera, Washington, D.C.: National Document Center, Roll SSO-058. [wróć]
30.Ibidem.[wróć]
31. Höffkes K., Hitlers Politische Generale: Die Gauleiter des Dritten Reiches, Grabert Verlag, Tübingen 1986, s. 239–240. [wróć]
32. Akta personalne Wilhelma Murra,Washington, D.C.: National Archives Microfilm Publication A3443, Akta oficerów SS z Berlińskiego Centrum Dokumentacji, Roll SSO-341A. [wróć]
33. Proctor R.L., Hitler’s Luftwaffe in Spanish Civil War, Greenwood Press Westport, Connecticutt 1983, s. 41, 42, 253. [wróć]