Oenone - Alfred Lord Tennyson - ebook

Oenone ebook

Alfred Lord Tennyson

0,0
3,41 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej. A dual Polish-English language edition.

Oenone” – utwór poetycki dziewiętnastowiecznego angielskiego poety, czołowego przedstawiciela epoki wiktoriańskiej, Alfreda Tennysona z 1829. Wiersz jest napisany w formie monologu dramatycznego. Bohaterką jest frygijska nimfa Ojnone, pierwsza żona trojańskiego księcia Parysa, porzucona przez niego na rzecz Heleny, żony Menelaosa.


Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 19

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Alfred Tennyson

OENONE

____________

Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej

A dual Polish-English language edition

na język polski przełożył Jan Kasprowicz

Armoryka Sandomierz

Projekt okładki: Juliusz Susak        

Tekst polski wg edycji z roku 1907, tekst angielski zaś wg edycji z roku 1829. Zachowano oryginalną pisownię.

Copyright © 2014 by Wydawnictwo „Armoryka”

Wydawnictwo ARMORYKA

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

tel +48 15 833 21 41

e-mail:[email protected]

http://www.armoryka.pl/

OENONE

Istnieje w Idzie dolina, nad wszystkie

W górach jońskich piękniejsza doliny.

Mgły falujące kłębią się w przepaści

I, wyciągając leniwe ramiona,

Pełzną od jodły do jodły. Po jednej

I drugiej ręce wiszą u gór stoków

Pola i łąki kwieciste, a dołem,

Przez jar głęboki, rwie się i przewala,

Z hukiem ku morzu pędząc, potok długi.

Po za doliną pnie się Gargar k’niebu,

Pierwszy witając poranek, lecz z przodu

Wąwóz otwarty ukazuje, w wianku

Kolumn, Troady i Ilionu twierdzę,

Oną Troady koronę.

 Z południa

Oenone tu się przybłąkała smutna;

Rzucił ją Parys, ongi druh jej w górach.

Zwiędły jej lica płomieniste róże,

A włos opadał naokoło szyi,

Lub, spoczywając, zdawał się opadać.

Wsparta o gruzy, oplecione winem,

Cichej śpiewała pustyni, aż z skalnych

U góry złomów, cień się k’niej przecisnął:

«O matko Ido! strumienista Ido!

O droga matko, usłysz mnie, nim umrę.

Spokój południa obejmuje wzgórza,

W trawie wysokiej nawet świerszcz umilknął,

Jaszczur, na kamień cień swój rzucający,

Jak cień spoczywa, usnęła cykada,

Drzemie kwiat róży, w lilii kołysze

Złota się pszczoła, tylko ja tu czuwam,

W oczach łez pełna, a w sercu miłości;

Serce się kraje, oko się przyćmiewa

I żyć już nie chcę, przesycona życiem.

O matko Ido! strumienista Ido!

O droga matko, słuchaj mnie, nim umrę.

Słuchaj mnie, ziemio! Góry! wy jaskinie,

Gadu ciemnego gnieździska! potoki! —

Boga strumieni ja córką — słuchajcie!

Gdyż pragnę mówić... Pieśń ma niechaj spiętrzy

Wszystką mą boleść, tak jak twierdza owa

Przy dźwiękach lutni podniosła się zwolna,

Nakształt obłoku, co się w kształty kłębi!

Niech choć na chwilę, gdy wam mówię o tem,

Serce me krwawszej uniknie boleści.

O matko Ido! strumienista Ido!

O droga matko, słuchaj mnie, nim umrę!

U gór podnóża czekałam o świcie,

Na szczytach rosy spoczywały ciemne

I jodły w ciemnych spoczywały rosach,

Uroczy Parys, ten Parys bez serca,

Przychodził wówczas z czarniutkiem koźlęciem

O białych nogach i o rogach białych,

Sam z Simoidy ostrowia przychodził.

O matko Ido, słuchaj mnie, nim umrę!

Tam górski potok przyzywał mnie z jaru,

A górą promień porannego słońca

Na śniegi padał dziewicze. Z spuszczonem

Siedziałam