Mistrzynie kamuflażu. Jak piją Polki? - Magdalena Omilianowicz - ebook

Mistrzynie kamuflażu. Jak piją Polki? ebook

Magdalena Omilianowicz

4,1

Opis

Piją z radości. Piją z rozpaczy. Piją, bo lubią lub same do końca nie wiedzą dlaczego. Przecież wszyscy wokół piją tak samo.

Magda Omilianowicz rozmawia z kobietami, których życiem zawładnął alkohol, oraz z osobami z ich otoczenia: terapeutami i dorosłymi już dziećmi (DDA). Z tych wstrząsających wywiadów i opowieści wyłania się prawdziwy obraz Polki w szponach nałogu.

Reporterka szuka odpowiedzi na to, dlaczego kobiety coraz częściej sięgają po alkohol oraz jak są postrzegane przez innych i przez same siebie. Przedstawia historie osób, których życie jest podszyte fałszywym poczuciem bezpieczeństwa, lękiem i wstydem. Jednocześnie skłania do przemyśleń: kiedy picie staje się chorobą? Gdzie leży granica między świadomym i kontrolowanym spożywaniem alkoholu a uzależnieniem? Czy to może dotyczyć także mnie lub moich bliskich?

____

Od Autorki

„Tu nie ma wyjątków. Piją prawniczki, policjantki, lekarki i celebrytki. Pije się od nizin po wyżyny. Od kobiet, które odkurzają cudze mieszkania, po doktorantki. Od salowych po serialowe aktorki. Zwyczajność i pospolitość nałogu przeraża. Nie liczą się habilitacje ani platynowe karty. Tu panuje pełna demokracja, jak w każdej chorobie – bo alkoholizm jest przewleką chorobą, z czego jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę. Chorobą, którą można leczyć. O ile chce się o siebie zawalczyć i podjąć leczenie.”

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 207

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (172 oceny)
75
55
35
5
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Wdardour

Nie oderwiesz się od lektury

mocna, ale daje wiele do myślenia ...
00
olarakowska1977

Nie oderwiesz się od lektury

Pouczająca lektura.
00
keverra

Nie oderwiesz się od lektury

mocna i prawdziwa . warto przeczytać
00
aneszna

Nie oderwiesz się od lektury

świetna
00

Popularność




Alkoholik się nie liczy. Alkoholik jest obrzydliwy. Alkoholik jest godny pożałowania. Jest niechciany, niepożądany. A alkoholiczka jest kimś znacznie gorszym.

Od autorki

Zwyczajność nałogu

Skąd ten temat? Dlaczego? Bo coraz więcej kobiet pije i piją coraz bardziej niebezpiecznie? A może dlatego, że w gronie moich znajomych i przyjaciół są ludzie, którzy zmierzyli się z tym problemem? Są wśród nich wygrani, którzy nie piją od lat, i przegrani, którzy wciąż walczą z nałogiem. Niektórzy już nie żyją.

Bo w środowisku mediów i artystów dużo się pije?

W Polsce pije się coraz więcej alkoholu. Pije się w każdym środowisku – bez wyjątków. Piją prawniczki, policjantki, lekarki i celebrytki. Pije się od nizin po wyżyny. Od kobiet, które odkurzają cudze mieszkania, po doktorantki. Od salowych po serialowe aktorki. Zwyczajność, pospolitość tego nałogu przeraża. Nie liczą się habilitacje ani platynowe karty. Tu panuje pełna demokracja – jak w każdej chorobie, bo alkoholizm jest przewlekłą chorobą, z czego jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę. Chorobą, którą można leczyć. O ile chce się o siebie zawalczyć.

A może książka ta powstała, ponieważ znam kogoś, kto stał na dworcu i zastanawiał się, czy skoczyć pod pociąg czy pojechać do ośrodka odwykowego? Nie skoczył. Dotarł na leczenie do Stanomina. Nie pije od kilkunastu lat, wiele osiągnął. Jest dziś twórczym, cenionym w środowisku człowiekiem.

A może napisałam ją, bo mam znajome alkoholiczki, które po terapii tak przemodelowały swoje życie, że dzisiaj inne kobiety im zazdroszczą? Znam też mężczyznę, DDA, alkoholika, który nie pije od ponad 20 lat. Mieszka w Sztokholmie, ma żonę, dwójkę udanych dzieciaków, własną firmę, a w wolnych chwilach zajmuje się steampunkiem – tworzy unikatowe przedmioty ze starych rzeczy.

Kiedyś pracowałam z piękną kobietą, która pozornie miała w życiu wszystko. Udane małżeństwo, dziecko, świetną pracę, w której była doceniana. Pije do dzisiaj. Mąż odszedł, posadę straciła i nie przypomina już dawnej siebie – zadbanej i kreatywnej. Widuję ją pod sklepami, czasem pod kościołem, gdzie żebrze o kilka złotych. I często je dostaje, bo jeździ teraz na wózku inwalidzkim; to porusza ludzi.

Ze wszystkimi osobami, które na potrzeby tej książki zgodziły się ze mną porozmawiać, w różnych sytuacjach zetknął mnie los. Prywatnie albo zawodowo. To alkoholiczki na początku swojej drogi, ale też kobiety, które nie piją od ponad 20 lat. To Dorosłe Dzieci Alkoholików i partner kobiety pijącej. Zaufali mi i może dzięki temu łatwiej im było się otworzyć i opowiedzieć, jak alkoholowy nałóg wygląda naprawdę, dotykając często bardzo intymnych, prywatnych sfer. Opowiedzieli o tym bez ściemy, bez pudru, bez filtrów upiększających, choć często bardzo bolało. Każda z tych rozmów była bolesna – nie tylko dla nich, ale także dla mnie, bo i mnie ta choroba zabrała kogoś bliskiego.

Wszystkim moim bohaterom bardzo dziękuję za ich opowieści.

CZĘŚĆ I. Społeczeństwo

Wstyd, wstyd, wstyd, wstyd

W 1971 roku wszedł na ekrany wstrząsający film Marka Piwowskiego Korkociąg, dokument pokazujący różne fazy alkoholizmu: stany lękowe, halucynacje, psychozę alkoholową, padaczkę, omamy wzrokowe, alkoholowy zanik mózgu, delirium – aż do zgonu. Przejmujące sceny ze szpitala przeplatają się w reportażu z obrazami z jubileuszu prężnie rozwijającego się biznesu monopolowego. Jeden z prezesów radośnie przemawia z trybuny: „Przemysł spirytusowy ufnie patrzy w przyszłość. Tempo produkcji alkoholu będzie stale rosło. Obecne linie rozlewnicze o wydajności sześciu tysięcy butelek na godzinę zostaną zastąpione nowoczesnymi urządzeniami o wydajności dwunastu tysięcy i więcej butelek na godzinę. Wzrośnie też zaplecze naukowo-badawcze”.

Prezes się nie pomylił. Pół wieku później przemysł monopolowy w Polsce jest jedną z najprężniej rozwijających się gałęzi gospodarki. Rzeka wódki płynąca przez naszą ojczyznę jest warta jedenaście miliardów złotych. Z badań resortu zdrowia wynika, że statystyczny Polak wypija w ciągu dwunastu miesięcy jedenaście litrów czystego spirytusu, a rodacy kupują rocznie miliard „małpek”, czyli małych buteleczek z alkoholem.

W dokumencie Marka Piwowskiego występuje kilkunastu mężczyzn i tylko jedna kobieta. Stara, zniszczona alkoholem, z psychozą Korsakowa – przypadłością poalkoholową, której wyleczenie graniczy z cudem. Choć od emisji filmu upłynęło prawie pięćdziesiąt lat, mimo programów edukacyjnych i kampanii społecznych, w powszechnej świadomości alkoholiczka to właśnie taka kobieta – śpiąca na ławce w parku, obsikana, bezdomna, żebrząca na dworcu. Brudna, śmierdząca i zniszczona. W zależności od regionu Polski pijąca pampę, prytę, jabola lub inne wynalazki.

Ładna zadbana pani w markowych ciuchach, drogich szpilkach, odnosząca zawodowe sukcesy i pijąca na afterparty czy wyjeździe integracyjnym porządną whisky nie może mieć przecież takiego problemu. Nie pasuje do scenerii dworca, do ławki w parku. To nie ten obrazek. Wciąż niewielu rodaków może sobie wyobrazić, że ta piękna, zadbana i bogata kobieta jest poważnie chora, że pije codziennie od kilku, może kilkunastu lat, że wielokrotnie miewa myśli samobójcze, że przestała już panować nad swoim życiem – bo ani tytuły naukowe, ani pozycja społeczna, ani prestiżowe zawody nie są przeciwalkoholową tarczą. Nie ma znaczenia, czy pijesz z lumpami na melinie czy z celebrytami w luksusowym apartamencie. Aktorki, zakonnice, policjantki, lekarki i uniwersyteckie wykładowczynie piją tak samo jak kobiety bezdomne – bo alkoholizm jest chorobą tak demokratyczną jak nowotwór czy cukrzyca. Dotyka każdego, bez względu na płeć, zasobność portfela, liczbę skończonych szkół.

Otoczenie bywa dyskretne, często przymyka oczy, a czasami dowiaduje się o problemie, dopiero gdy wydarzy się tragedia. Wstawiona sędzina na rozprawie, pijana lekarka na dyżurze w szpitalu, celebrytka zatrzymana za jazdę pod wpływem, kobieta, która pozostawiła dziecko bez opieki, bo była na bani, a ono weszło na parapet na dziesiątym piętrze, noworodek, który urodził się z promilami, bo ciężarna matka była w alkoholowym ciągu. To coraz częstsze przypadki.

O tym, jak poważny to problem, świadczą dane. Szacuje się, że w Polsce może być ponad milion uzależnionych kobiet. Statystyki pokazują, że młode Polki do 25 roku życia piją tyle samo co mężczyźni. Średnia waha się od 9 do ponad 12 litrów czystego alkoholu na głowę w ciągu roku. Alkoholu nadużywa prawie ⅓ ciężarnych. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podaje, że w 2015 roku urodziło się około 9000 dzieci z zaburzeniami rozwojowymi, powstałymi przez kontakt z alkoholem w okresie płodowym.

Niemal we wszystkich społeczeństwach, które tolerują spożywanie alkoholu, kobietom – podobnie jak mężczyznom – wolno pić towarzysko, chociaż z reguły piją one rzadziej i w mniejszych ilościach. Postawy wobec nadmiernego picia kobiet generalnie pozostają negatywne. Panuje tu podwójna moralność: pijana kobieta jest postrzegana jako gorsza niż pijany mężczyzna. Teorie dotyczące podłoża i przyczyn wpadania kobiet w nałóg mówią o uwarunkowaniach genetycznych, osobowości niezdolnej do radzenia sobie z życiowymi stresami, tłumionych uczuciach, trudności z samokontrolą, bolesnych wydarzeniach i stratach. Jako jeden z powodów wymienia się też występowanie osoby nadużywającej alkoholu w bliskim otoczeniu – może to być jedno z rodziców, mąż, rodzeństwo, przyjaciel.

U kobiet bardzo długo łączono depresję z alkoholizmem, nie jest jednak jasne, czy depresja poprzedza picie czy też z niego wynika. Niektóre badania (chociaż oparte wyłącznie o retrospekcję) zdają się świadczyć, że kobiety, które w dorosłym życiu miały problemy alkoholowe, w dzieciństwie i w okresie dojrzewania częściej doświadczały uczuć charakterystycznych dla depresji – że są niekochane, że brakuje im czegoś ważnego pod względem emocjonalnym – niż te, które nie miały problemów z uzależnieniem.

Z danych polskich placówek odwykowych wynika, że kobiety rozpoczynają leczenie zwykle w nieco wcześniejszej fazie picia niż mężczyźni. Jedynie co czwarta pacjentka ma za sobą ponad dziesięcioletni staż picia. W leczeniu alkoholików przyjmuje się, że ponad pięcioletni okres nałogowego picia świadczy o bardzo zaawansowanym procesie chorobowym. Takie kobiety stanowią około połowy alkoholiczek rozpoczynających leczenie odwykowe, podczas gdy mężczyzn alkoholików z podobnym stażem jest około 74%. Pijące kobiety częściej niż mężczyźni podejmują próby samobójcze, samookaleczenia, mają nasilone nieuzasadnione lęki, a także piją alkohol pomimo wiedzy o jego szkodliwości dla zdrowia.

Kobiety uzależnione przygniata bagaż ogromnego bólu, nienawiści i obrzydzenia do samych siebie. W historiach życia alkoholiczek jest wiele trudnych chwil i ciemnych momentów. I nie chodzi tu o komplikacje spowodowane przez alkoholizm – to odrębna historia. Chodzi o to, co się zdarzyło, zanim te kobiety uzależniły się od alkoholu. Gwałty, przemoc, aborcje – to tematy często pojawiające się w rozmowach z nimi. To ich bagaż. Nie chcę usprawiedliwiać alkoholiczek, trudno jednak nie zauważyć, że głównym motywem sięgania przez nie po alkohol była chęć ucieczki od życiowych koszmarów. Alkohol jednak, zamiast koić, okaleczał jeszcze dotkliwiej.

Dla wielu kobiet picie stanowi formę karania samych siebie, a jednocześnie sprawia, że często z ofiar stają się one sprawczyniami – krzywdzą innych. Alkoholiczki są mocno obciążone poczuciem winy, piętnem upadku moralnego, a także brakiem wiary w to, że mogą jeszcze mieć normalne życie. Są rozliczane – i rozliczają same siebie – bezlitośnie. Rola kobiety w naszej kulturze związana jest z byciem żoną, matką i strażniczką domowego ogniska. Te same zachowania rodziców przyjmowane są zgoła inaczej: ojciec, który porzuca dziecko, to po prostu nieodpowiedzialny drań – matka, gdy robi to samo, to już nie matka, nawet nie człowiek! Mężczyzna, który sypiał z wieloma kobietami, budzi podziw, ewentualnie pobłażanie – kobieta z takimi doświadczeniami traci prawo do przebywania wśród uczciwych ludzi. Za pijanymi mężczyznami na ulicy nikt nie spluwa – kobietom często zdarza się tego doświadczyć. Zatem kobieta, którą uzależnienie od alkoholu doprowadziło do tego, że zaniedbała dom i dzieci, automatycznie staje się osobą pozbawioną prawa do życia w społeczeństwie. Tak myśli znakomita większość ludzi, a co gorsza, tak myśli o sobie ona sama. Dlatego picie kobiet bardzo szybko przybiera formę pełnej autodestrukcji.

O tym, jak powszechna jest to choroba, świadczy fakt, że chyba każdy ma w swoim otoczeniu kobietę, która nadużywa alkoholu. Rozejrzyj się i pomyśl. Ciotka tak ochoczo sięgająca po kolejnego drinka na każdych imieninach, sąsiadka, która codziennie wynosi kilka butelek po piwie i ma coraz bardziej podkrążone oczy, koleżanka z pracy, którą po każdej imprezie trzeba taszczyć do taksówki, bo nie jest w stanie ustać na nogach, a na ostatniej, kompletnie pijana, zbluzgała prezesa. Czy to tylko przypadkowe incydenty czy może kobiety te powinny trafić na terapię? Jeśli twierdzisz, że nie znasz nikogo dotkniętego problemem alkoholowym, to chyba mieszkasz na bezludnej wyspie.

Kobiety piją znacznie więcej i częściej niż kiedyś, piją też bardziej ryzykownie. Szybciej niż mężczyźni tracą nad tym kontrolę i znacznie wcześniej niż oni umierają z powodu chorób związanych z piciem. Mają też ogromne poczucie winy związane z nałogiem i wstydzą się go znacznie bardziej niż mężczyźni, dlatego trudniej im podjąć terapię.

Terapeuci mówią często, że choroba alkoholowa to „CUD”. Dlatego, że atakuje Ciało, Umysł i Duszę. Uzależniony mózg wysyła sygnały, że chce się napić, wywołując u osoby chorej niezwykle silne emocje. Alkohol uszkadza system nerwowy, wątrobę, nerki i pozostałe organy. Rujnuje także duszę, ponieważ jest silnym depresantem. Dlatego tak trudno się od niego uwolnić.

Pewne słowa często wracają podczas rozmów dotyczących alkoholizmu. Te najczęstsze to: „ukrywanie”, „manipulacja” i „wyparcie”. Ale słowem, które powtarza się jak mantra w każdej z przeprowadzonych przeze mnie rozmów, jest słowo „WSTYD”. Wstyd wszechobecny, przed przyznaniem się do problemu, WSTYD przed zwróceniem się o pomoc do specjalistów, WSTYD, że ktoś się dowie. WSTYD, który towarzyszy partnerom i dzieciom pijących kobiet. WSTYD, nad którym trudno zapanować.

W Ameryce i Europie Zachodniej wiele gwiazd przyznało się do nałogu. Drew Barrymore, Heather Locklear, Pamela Anderson, Melanie Griffith, Lindsay Lohan czy Kate Moss to tylko kilka z nich. W Polsce wiele dobrego dla kobiet, którą wstydzą się przyznać, że mają problem, zrobiły takie osoby, jak konstytucjonalista profesor Wiktor Osiatyński, aktor Borys Szyc, ale przede wszystkim kobiety – aktorka Stanisława Celińska, Edyta Olszówka, modelka Ilona Felicjańska, dziennikarka Małgorzata Halber czy Anna Godzwon, była współpracownica prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Ich coming out pomaga zrozumieć, że można walczyć z nałogiem, można przestać pić, być trzeźwą alkoholiczką i pełnowartościowym człowiekiem. Że można zacząć żyć bez WSTYDU.

Nie widzę, nie słyszę, nie mówię

W monopolowym – nie widzę

– Złociutka, ja mam za sobą lata praktyki, znam się na ludziach jak, nie przymierzając, psycholog, bo napatrzyłam się w życiu, oj napatrzyłam. Najpierw robiłam na monopolu w dużej sieci, a teraz w sklepie z alkoholem 24 h/7. Śmieję się, że dzięki tej pracy to ja już wszystko widziałam, więcej nawet niż w TVN-ie pokazują. Wielkie love story i wielką nienawiść, kłótnie, wyzwiska, bójki, a jedną to nawet ze skutkiem śmiertelnym. Niedaleko sklepu dwóch się pokłóciło i jeden drugiego popchnął tak nieszczęśliwie, że ten, upadając, uderzył skronią o krawężnik. Policja, pogotowie i karawan. Nawet mnie nie przesłuchali, bo co im miałam powiedzieć, jak w tym czasie była kolejka. Niektórzy polecieli oglądać, ale ja przecież stoiska nie zostawię, boby rozkradli, więc zobaczyłam zamieszanie, jak było już po wszystkim.

Ale pani chciała o kobietach. Powiem krótko: faceci to faceci, wiadomo. Skacowany to pokorny, na lekkim rauszu – dowcipniś, a jak nawalony, to albo grzeczny, bo mogę mu nie sprzedać, albo agresywny, bo dostał wypłatę, więc rżnie wielkie panisko. Kobiety są zupełnie inne. Menelki, po latach chlania, to wiadomo, podobne są do facetów, ale do mnie raczej grzeczne, bo im często dziesięciu groszy do piwa brakuje i muszą potulnie poprosić. Z tymi eleganckimi babkami to jest tak, że te, które ostro piją, to ja umiem rozpoznać. Po czym? Po pierwsze, po zakupach, po tym, co biorą. No, sama pani powiedz, jak kobieta odstawiona, wymalowana rano podjeżdża po trzy małpki, to co? Na wieczorne przyjęcie się szykuje? Wiadomo, że do południa wypije. Znam nauczycielkę, która codziennie rano, przed szkołą, małpkę kupuje. I urzędniczkę ze skarbówki. One jak kupują, to się wstydzą. To widać, bo nigdy nie patrzą mi w oczy. Zamówią, zapłacą i byle szybciej wyjść. Inne jakoś koślawo tłumaczą się, że gości mają wieczorem, że dla każdego to, co lubi. A w pracy pewnie do kawy czy do soku wleją, żeby jakoś do wieczora przetrwać. Jak kobieta małpkę kupuje, do tego z samego rana, to wiadomo, że dla niej, nie dla gości.

Pani kochana, ale co mnie to w sumie obchodzi? Klientki jak klientki. Głową kiwnę, podam i skasuję, bo to nie moja sprawa. Mnie się kasa ma zgadzać, jak utarg będę liczyć, żeby manka nie było. Chociaż niektórych to mi czasem żal. Widuję je od lat, wyglądają coraz gorzej, a ja wiem, co to znaczy, bo brat męża pił jak smok. I już chłop nie żyje. Widzę, że wstydzą się te kobiety, chociaż to niby jest choroba, tak mówią. Wie pani, co ja myślę? Może to i jest choroba, ale ja jak nie chcę się napić, to nikt mnie nie zmusi. Im też nikt siłą do gardła nie wlewa, a piją tak, jak mój szwagier. To chyba jednak trochę wstydzić się powinny. Dla mnie to jest taka choroba trochę jak weneryczna, bo na własne życzenie. Jak ktoś nie chce, to nie pije i już. Szczególnie kobieta, bo ma więcej obowiązków niż chłop.

Taksówkarz – nie słyszę

– Powiem krótko: ja w taksówce jestem niewidzialny i chyba nic mnie już w ludziach nie zdziwi, ale na pewno pijana baba jest gorsza od pijanego chłopa, bo często męcząca, prowokująca i wulgarna. A dwie pijane, bezczelne i aroganckie to już piekło. Rozmawiają o sprawach intymnych, tak jakby mnie koło nich nie było. Jakbym był przezroczysty. A mnie czasami od tych opowieści uszy więdną. Jak kurs jest dłuższy, a pijaczce zbierze się na zwierzenia, to muszę tego bełkotu wysłuchać. Co ja się tu napatrzyłem… Szczególnie w weekendy, jak wracają z baletów. Często pyskują, czepiają się, byle tylko aferę zrobić, dla draki. A ile seksualnych propozycji od nich miałem! Zwłaszcza jak nie mają pieniędzy, żeby za kurs zapłacić. I na nic tłumaczenie, że jestem żonaty, bo przecież żona się nie dowie. Widocznie moralność im się po pijanemu luzuje. Czasem, jak widzę słaniającą się pijaną klientkę, chętnie bym zrezygnował i zawrócił, bo kilka razy, jak się taka dama źle poczuła, to potem cały samochód musiałem sprzątać.

Kiedyś tak nie było, żeby baby tyle piły. No wiadomo, były putany, znaczy te panienki nieciężkiego prowadzenia, jakieś artystki po premierze w teatrze, czasami i przyzwoita kobieta zaniemogła po Dniu Kobiet czy urodzinach, ale dzisiaj to jest nagminne, codzienne. I niektóre babki całkiem dobrze się prezentują, ubrane, umalowane, a pijane jak chłopy.

Mam też takie klientki, którym wódkę dowożę na telefon. Bogate, z dobrej dzielnicy, eleganckie, a jak drzwi mi otwierają, wyglądają jak czorty. Mówią, że to niby choroba. A ja wiem swoje. Jak ktoś nie chce pić, to nie pije. Im to widać pasuje, bo lubią. Jakby moja baba tak piła, tobym pogonił w cholerę i tyle.

Barman – nie mówię

– Ja nie oceniam, a co sobie myślę, to moja sprawa. Mam podać, zamieszać, zrobić show i zabawić gości. Czasami niektórym bar myli się z konfesjonałem. Śmiało mogę stwierdzić, że przy barze siadają i z barmanami rozmawiają najczęściej ludzie, którzy mają problemy. Ci, którzy chcą się zabawić i miło spędzić czas, siedzą przy stole ze swoimi przyjaciółmi. A do baru idzie człowiek samotny, od którego wszyscy uciekają. Jedyną osobą, która nie może od niego uciec, jest barman, więc siedzą i gadają. Byli tacy, którzy pojawiali się u mnie codziennie, bo już nikt nie chciał ich słuchać. Pewna kobieta przychodziła co wieczór i mówiła, że chce popełnić samobójstwo. Co wieczór opowiadała mi, gdzie i jak to zrobi. To oczywiście nie mogło być normalne samobójstwo. To musiało być spektakularne samobójstwo, żeby jej mąż cierpiał przez resztę życia, żeby wszyscy wiedzieli, jaka potrafi być kreatywna. W pewnym momencie nerwy mi puściły i powiedziałem: „To idź i się powieś”. Chwilę później przyszła myśl: „Coś ty zrobił? Co ty, do cholery, powiedziałeś?!”. Wystraszyłem się, że kobieta naprawdę coś sobie zrobi. Ale następnego dnia ona znowu się pojawiła i znowu zaczęła się nad sobą użalać.

Taka jest nasza rola, żeby wysłuchać i nalać następną kolejkę. Ja nie jestem od tego, żeby komuś mówić, że wypił za dużo. Jego zdrowie, jego wybór, jego sprawa. Czasami interweniuję, jak kobieta po pięciu tequilach chce wsiadać za kółko. Proszę ochronę, żeby zabrała jej kluczyki. A tak to się nie mieszam. Nie wiem, czy alkoholizm jest chorobą. Podobno tak mówią lekarze. Według mnie, jeśli to jest choroba, to chyba jakaś odmiana depresji.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Spis treści:
Okładka
Karta tytułowa
Od autorki
CZĘŚĆ I. Społeczeństwo
Wstyd, wstyd, wstyd, wstyd
Nie widzę, nie słyszę, nie mówię
Jak piją kobiety?
Pieprzony jednorożec
Kłamczucha, manipulatorka i mistrzyni kamuflażu
CZĘŚĆ II. Co nam zrobiło dzieciństwo
Dorosłe Dzieci Alkoholików
Porządny łobuz
Niewidzialna
Bohater
Oddemonizować terapię
CZĘŚĆ III. Odzyskać wolność
Ojciec wszechmogący

Redaktor prowadząca: Ewelina Sokalska

Redakcja: Anna Płaskoń-Sokołowska

Korekta: Bożena Sęk

Projekt okładki: Krzysztof Rychter

Zdjęcie na okładce: © Sara Monika (Gettyimages.com)

Copyright © 2020 by Alicja Magdalena Omilianowicz

Copyright © 2020 for the Polish edition by Mova

an imprint of Wydawnictwo Kobiece Łukasz Kierus

Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.

Wydanie elektroniczne

Białystok 2020

ISBN 978-83-66520-77-6

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku:

www.facebook.com/kobiece

Wydawnictwo Kobiece

E-mail: [email protected]

Pełna oferta wydawnictwa jest dostępna na stronie

www.wydawnictwokobiece.pl

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek