Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Miś Kudłocek to dobrze znany czytelnikom Kubuś Puchatek - tym razempo góralsku. Klasyka literatury dla dzieci, i nie tylko. Ukazuje się jako kolejna wersja gwarowa uroczego Kubusia Puchatka, po Misiu Szpeniolku [gwara wielkopolska] i Niedźwiodku Puch [po śląsku]. Publikacja klasyki w przekładach na języki gwarowe, coraz bardziej obecne w codziennym życiu, przybliżatreśćopowieści o nieporadnym misiu, ale i oswaja z gwarą. Tłumaczenia podjęła się znakomita góralka Stanisława Trebunia-Staszel. Jej Misiu Kudłocek zdaje się świecić światłem najbardziej oryginalnym. No bo gdzie som jesce prowdziwe łowiecki?
Książka - podobnie jak i pozostałe w tej serii – zawiera słowniczek trudniejszych słów
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 115
Dlo Niej!
Idziémy za rénke wroz,
Krzysiu Robin i jo,
Coby złozyć tom opowiostke na Twoim podołku
Godos ześ sie niespodziała?
Godos, ze Ci sie zwidziała?
Godos, ześ tego włośnie fciała?
Bo to ona jest Twoja –
Bo radzi Cie widzime!
Pocontek
Jak sie wom kie udało cytać inksom ksionzke o Krzysiu Robinie, to moze bocycie, ze mioł on kiejsi łabońdzia (abo łabońdź mioł Krzysia – tego nie bocem) i wołoł noń Puś-Puś. To było downo temu, i kie my sie ozchodziéli, zabralimy to miano ze sobom, bo my uznali, ze łabońdź nie bee go juz potrzebowoł. No, ale kie Niedźwiadek pedzioł, ze fciołby mieć sykowne miano ino lo sobie, to Krzyś nie duzo myśléncy uznoł, ze bee to Miś Puś-Puś. I moze by tak juz ostało, kieby nie przygoda, co sie przytrefiéła w zoo, to znacy w ogrodzie, ka zyjom dzike dźwierzynta.
W Londynie nie idzie długo być i nie iść do zoo. Ponieftorzy zacynajom odwiedziny w zoo od pocontku, co sie nazywo WCHÓD, przechodzom kole syćkik dźwierzontek fryśko jako sie ino do, i dochodzom do miejsca, co sie nazywo WYCHÓD. Ale milsi ludzie idom prosto do dźwierzontka, co go nobarzej radzi widzom i tam ś’nim ostajom. I kie Krzyś odwiedzo zoo, to od razu idzie tam, ka som tatrzańskie niedźwiedzie, i ciuśko cosi do trzeciego wartownika od lewej, i naroz dźwiérze sie otwierajom i przechodzimy chłodnikiem w ciémnościak, zacynomy sie styrmać w góre po schodak, jaze na końcu dochodzimy do krotowanej izby i bramka sie otwiéro, a ś’niej wylatuje cosi burego i kudłatego. I Krzyś z radościom woło: „Hej, Misiu!” i leci go obłapiać. I tyn niedźwiedź nazywo sie Kudłocek, co dokumentnie pokazuje, ze jest to akuratne miano lo niedźwiedzi.
Dopisołek do tego moméntu, kie Prosiontko poźrało po mnie i spytało piskliwym głosem:
– A jo?
– Moje drogie Prosiontko – pedziołek – dyć cało ksionzka jest o tobie.
– Ale o Kudłocku tyz – zapiskało po swojemu.
I pojmujecie, o co sprawa idzie. Prosiontko zozdrości Kudłockowi, bo myśli ze cały Wielki Pocontek bee przeznacony ino lo niego. Kudłocek jest nomilsy, syćka go radzi widzom i nik temu nie przecy, ale za to Prosiontko nazdaje sie do inksyk rzecy, ftore omijajom Kudłocka. I na tyn przykłod ni mozno zabrać Kudłocka do skoły, coby nik tego nie spostrzóg, a Prosiontko jest tak malućkie, ze bez kłopotu wlezie do kieséni i siedzéncy tam łagodzi w cłeku niepokój, kie ni mozno se przybocy, cy dwa razy siedem jest dwanoście cy moze dwaścia dwa. Casami Prosiontko wślizguje sie do piórnika, i bez to jest barzej wyucone jako Kudłocek, ale Kudłocek wcale sie tym nie tropi.
– Ponieftorzy majom rozum – pado – a ponieftorzy nie i ślus!
A teroz syćka inksi pytajom:
– A my?
Tozto nolepiej bee, kie skońcem juz pisać o tyk Pocontkak i wezem sie za ksionzke.
A.A.M.