Matka Boga - XVI Benedykt - ebook + książka

Matka Boga ebook

Benedykt XVI

5,0

Opis

Tytuł „Boża Rodzicielka” jest podstawowym tytułem, którym wspólnota wierzących od zawsze czci Najświętszą Maryję Pannę. Wszystkie inne tytuły przypisywane Maryi mają uzasadnienie w tym, że jest Matką Odkupiciela, stworzeniem ludzkim wybranym przez Boga do wypełnienia planu zbawienia.

Głębokie refleksje o Matce Zbawiciela

Niemal od początku istnienia chrześcijaństwa wyjątkową rolę w Kościele odgrywa kult Maryi. Joseph Ratzinger przygląda się temu zagadnieniu w sposób przenikliwy i rozważa je w świetle tekstów biblijnych i pism Ojców. Wpatruje się w rozmaite oblicza Matki Boga i z dużą wrażliwością je opisuje. Przypomina, że dla człowieka obarczonego doświadczeniem kryzysu cywilizacyjnego Maryja może stać się przede wszystkim realnym znakiem odświeżającej radości spowodowanej bliskością Boga – Słowa, które stało się ciałem.

Maryja rozjaśnia zadania wyznaczone przez Stwórcę każdej kobiecie, broni jej równości i godności wobec mężczyzny. Jej Dziewictwo i Macierzyństwo nadają tajemnicy kobiety najwyższe znaczenie. Jest ona kwintesencją biblijnej kobiecości; wcieleniem odwagi i posłuszeństwa, kontemplacji i czynu.
Ks. prof. Jerzy Szymik, autor książki Theologia Benedicta

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 126

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




© Libreria Editrice Vaticana© Wydawnictwo WAM, 2019Opieka redakcyjna: Klaudia BieńProjekt okładki: Pracownia MoleSkład i korekta: Pracownia MoleISBN 978-83-277-2367-3WYDAWNICTWO WAMul. Kopernika 26 • 31-501 Krakówtel. 12 62 93 200e-mail: [email protected]ł HANDLOWYtel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496e-mail: [email protected]ęGARNIA WYSYŁKOWAtel. 12 62 93 260 www.wydawnictwowam.pldruk: Grafarti • Łódź

Maryja – nauczycielka wiary

Służebnica Pańska

Księża Kardynałowie, czcigodni Bracia w biskupstwie, drodzy Bracia i Siostry!

4 października 1962 roku Jan XXIII przybył w pielgrzymce do tego sanktuarium, aby zawierzyć Pannie Maryi Sobór Watykański II, który rozpoczął się tydzień później. Przy tej okazji, żywiąc synowskie i głębokie nabożeństwo do Matki Bożej, skierował do Niej następujące słowa: „Dziś raz jeszcze oraz w imieniu całego episkopatu Ciebie, najsłodsza Matko, która jesteś nazywana Auxilium Episcoporum, prosimy dla nas, biskupa Rzymu i dla wszystkich biskupów świata, o wyjednanie łaski, abyśmy weszli do auli soborowej – bazyliki św. Piotra, tak jak wchodzili do Wieczernika apostołowie i pierwsi uczniowie Jezusa: łączyły ich jedno serce, jeden poryw miłości do Chrystusa i dusz, jedno postanowienie, by żyć i spalać się dla zbawienia poszczególnych osób i ludów. W ten sposób, dzięki Twemu macierzyńskiemu wstawiennictwu, w następnych latach i wiekach będzie można powiedzieć, że łaska Boża poprzedziła XXI Sobór Powszechny, towarzyszyła mu i ukoronowała go, zaszczepiając we wszystkich dzieciach Kościoła Świętego nowy zapał, nowy poryw wielkoduszności, stanowczość postanowień” 1.

Po pięćdziesięciu latach – jako że zostałem powołany przez Bożą opatrzność na następcę tego niezapomnianego papieża na Stolicy Piotrowej – także i ja przybyłem tutaj jako pielgrzym, aby zawierzyć Matce Bożej dwie ważne inicjatywy kościelne: Rok Wiary, który rozpocznie się za tydzień, 11 października, w pięćdziesiątą rocznicę inauguracji Soboru Watykańskiego II, i Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, które zwołałem w październiku pod hasłem: „Nowa ewangelizacja dla przekazu wiary chrześcijańskiej”.

Drodzy przyjaciele! Witam was wszystkich najserdeczniej. Dziękuję arcybiskupowi Loreto Giovanniemu Tonucciemu za serdeczne słowa powitania. Witam innych obecnych tu biskupów, kapłanów, ojców kapucynów, którym powierzone jest duszpasterstwo w sanktuarium, oraz zakonnice. Wyrazy szacunku kieruję do burmistrza, doktora Paola Niccolettiego, któremu dziękuję także za uprzejme słowa, do przedstawiciela rządu i do innych obecnych przedstawicieli władz cywilnych i wojskowych. Wyrażam wdzięczność wszystkim, którzy wielkodusznie wnieśli swój wkład w realizację tej mojej pielgrzymki.

Jak już wspomniałem w ogłaszającym to wyda-rzenie liście apostolskim, poprzez Rok Wiary „prag-nę zachęcić współbraci biskupów na całym świecie, żeby jednoczyli się z następcą Piotra w tym czasie duchowej łaski, który daje nam Pan, by upamiętnić cenny dar wiary” (Porta fidei, 8). I właśnie tutaj, w Loreto, mamy okazję, by zasiąść w szkole Maryi, Tej, która została nazwana „błogosławioną”, ponieważ „uwierzyła” (Łk 1,45). To sanktuarium, wzniesione wokół Jej domu doczesnego, przechowuje pamięć chwili, gdy Anioł Pański przybył do Maryi z wielką zapowiedzią wcielenia, a Ona odpowiedziała. To skromne mieszkanie jest konkretnym i namacalnym świadectwem najwznioślejszego wydarzenia naszych dziejów – wcielenia. Słowo stało się ciałem, a Maryja, służebnica Pańska, jest uprzywilejowaną drogą, poprzez którą przyszedł Bóg, aby zamieszkać wśród nas (por. J 1,14). Maryja ofiarowała swoje ciało, dała całą siebie do dyspozycji woli Bożej, stając się „miejscem” obecności Boga, „miejscem”, w którym mieszka Syn Boży. Możemy tutaj przypomnieć słowa Psalmu, którymi, według Listu do Hebrajczyków, Chrystus rozpoczął swoje życie ziemskie, mówiąc do Ojca: „Ofiary ani daru nie chciałeś, ale Mi utworzyłeś ciało (...). Wtedy rzekłem: Oto idę (...), aby spełnić wolę Twoją, Boże” (Hbr 10,5.7). Maryja wypowiada podobne słowa wobec anioła objawiającego plan Boga względem Niej: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38). Wola Maryi zbiega się z wolą Syna w tym samym planie miłości Ojca. W Niej łączą się niebo i ziemia, Bóg Stwórca i Jego stworzenie. Bóg staje się człowiekiem, Maryja staje się „żywym domem” Pana, świątynią, w której mieszka Najwyższy. Przed pięćdziesięciu laty tutaj, w Loreto, Jan XXIII zachęcał do kontemplowania tej tajemnicy, do „zastanowienia się nad tym połączeniem się nieba z ziemią, będącym celem wcielenia i odkupienia”, i dalej mówił, że celem samego soboru było coraz większe poszerzanie dobroczynnego promieniowania wcielenia i odkupienia Chrystusa we wszystkich formach życia społecznego2. Jest to zachęta rozbrzmiewająca dziś ze szczególną siłą. W obecnym kryzysie, obejmującym nie tylko gos­podarkę, ale także różne sektory społeczeństwa, wcielenie Syna Bożego mówi nam, jak bardzo człowiek jest ważny dla Boga, a Bóg dla człowieka. Bez Boga człowiek dochodzi do tego, że jego egoizm przeważa nad solidarnością i miłością, rzeczy materialne nad wartościami, „mieć” nad „być”. Trzeba powrócić do Boga, aby człowiek na nowo był człowiekiem. Z Bogiem nawet w chwilach trudnych, momentach kryzysu, nie brakuje horyzontu nadziei: wcielenie nam mówi, że nigdy nie jesteśmy sami, Bóg wszedł w nasze człowieczeństwo i nam towarzyszy.

Jednakże zamieszkiwanie Syna Bożego w „żywym domu”, w świątyni, którą jest Maryja, nasuwa nam inną myśl: musimy uznać, że tam, gdzie mieszka Bóg, wszyscy jesteśmy „w domu”; tam, gdzie mieszka Chrystus, Jego bracia i siostry nie są już obcymi. Maryja, Matka Chrystusa, jest także naszą matką, otwiera nam drzwi swego domu, prowadzi nas do wejścia w wolę swego Syna. Tak więc wiara, która jednoczy nas w jednej rodzinie i która nas wszystkich czyni braćmi i siostrami, daje nam dom na tym świecie. Kontemplując Maryję, musimy zadać sobie pytanie, czy także my chcemy być otwarci na Pana, czy chcemy Jemu dać nasze życie, aby było dla Niego mieszkaniem; czy też lękamy się, że obecność Pana może być ograniczeniem dla naszej wolności, czy chcemy zachować dla siebie jakąś część naszego życia, aby mogło należeć tylko do nas. Ale to właśnie Bóg wyzwala naszą wolność, wyzwala ją od zamknięcia w sobie samej, od pragnienia władzy, panowania i czyni ją zdolną do otwarcia się na wymiar, który ją realizuje w pełnym sensie: na wymiar daru z siebie, miłoś­ci, która staje się służbą i dzieleniem się z innymi.

Wiara sprawia, że możemy zamieszkać, przebywać, ale sprawia również, że podążamy drogą życia. Także pod tym względem Święty Domek Loretański przechowuje ważną lekcję. Jak wiemy, był on umieszczony nad drogą. Może się to wydawać raczej dziwne. Rzeczywiście, z naszego punktu widzenia dom i droga zdają się całkowicie wykluczać. W istocie właśnie w tym szczególnym aspekcie zawiera się wyjątkowe przesłanie tego Domku. Nie jest to dom prywatny, nie należy do kogoś czy też do jakiejś rodziny, ale jest mieszkaniem otwartym dla wszystkich, które stoi – że tak powiem – na drodze nas wszystkich. Tak więc tutaj, w Loreto, znajdujemy dom, który sprawia, że chcemy zostać, zamieszkać, a jedno­cześnie który każe nam wyruszać, który nam przypomina, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami, że powinniśmy zawsze być w drodze do innego mieszkania, do ostatecznego domu, do Miasta Wiecznego, przybytku Boga z odkupioną ludzkością (por. Ap 21,3).

Jest jeszcze jeden ważny punkt ewangelicznej relacji o zwiastowaniu, który chciałbym podkreślić, pewien aspekt, który nigdy nie przestaje nas zdumiewać: Bóg prosi człowieka, żeby powiedział Mu „tak”, stworzył wolnego partnera dialogu, prosi, aby Jego stworzenie odpowiedziało Mu w sposób całkowicie wolny. Święty Bernard z Clairvaux w jednym ze swoich najsłynniejszych kazań niemal „przedstawia” oczekiwanie Boga i ludzkości na „tak” Maryi, zwracając się do Niej z błaganiem: „Wyczekuje anioł na odpowiedź, bo trzeba mu już było powrócić do Boga, który go posłał... O Pani, wyrzeknij słowo, którego czeka ziemia, czekają otchłanie, czekają sami nawet niebios mieszkańcy! Również i sam Król i Pan wszystkich, o ile pożądał śliczności Twojej, o tyle też pożąda przyzwolenia Twego... Powstań, biegnij, otwórz! Powstań przez wiarę, biegnij przez pobożność, otwórz przez wyznawanie!”3. Bóg prosi o dobrowolną zgodę Maryi, żeby stać się człowiekiem. Oczywiście „tak” Maryi jest owocem Bożej łaski. Ale łaska nie wyklucza wolności; wręcz przeciwnie, tworzy ją i podtrzymuje. Wiara niczego nie odbiera ludzkiemu stworzeniu, ale pozwala na jego pełną i definitywną realizację.

Drodzy Bracia i Siostry, w czasie tej pielgrzymki śladami Jana XXIII – która opatrznościowo odbywa się w dniu, w którym wspominamy św. Franciszka z Asyżu, prawdziwą „żywą Ewangelię” – chciałbym zawierzyć Najświętszej Matce Boga wszystkie trudności, jakie przeżywa nasz świat w poszukiwaniu spokoju duchowego i pokoju, problemy tak wielu rodzin, które patrzą w przyszłość z niepokojem, pragnienia ludzi młodych, rozpoczynających własne życie, cierpienia tych, którzy czekają na przejawy i decyzje solidarności i miłości. Chciałbym zawierzyć Matce Boga także ten szczególny czas łaski dla Kościoła, który się przed nami otwiera. Ty, o Matko, która powiedziałaś Bogu „tak”, która słuchałaś Jezusa, mów nam o Nim, opowiedz nam o swojej drodze, abyśmy za Nim poszli drogą wiary, pomóż nam Go głosić, aby każdy człowiek mógł Go przyjąć i stać się mieszkaniem Boga. Amen!

Msza Święta przed sanktuarium Świętego Domku Loretańskiego4 października 2012

1 Acta Apostolicae Sedis 54 [1962], 727.

2 Por. tamże, 724.

3 In laudibus Virginis Matris, Hom. IV, 8: Opera omnia, Edit. Cisterc. 4,1966, s. 53n.

Nauczycielka wytrwałości

Drodzy Zakonnicy, drogie Siostry Zakonne, wy wszyscy, którzy poruszeni głosem Jezusa, poszliście z miłości za Nim! Umiłowani Klerycy przygotowujący się do posługi kapłańskiej! Kochani przedstawiciele ruchów kościelnych, którzy wnosicie moc Ewangelii do waszych rodzin, zakładów pracy, uczelni, w świat mediów i kultury, w wasze parafie!

Jak apostołowie wraz z Maryją „weszli do sali na górze” i tam „trwali jednomyślnie na modlitwie” (Dz 1,12.14), tak i my dziś zgromadziliśmy się na Jasnej Górze, która w tym momencie jest dla nas „salą na górze”, a Maryja, Matka Pana, jest pośród nas. Ona dzisiaj prowadzi naszą medytację. Ona uczy nas modlitwy. Ona wskazuje nam, jak otwierać umysły i serca na moc przychodzącego do nas Ducha Świętego, którego zaniesiemy całemu światu. Pragnę serdecznie pozdrowić archidie­cezję częstochowską z jej pasterzem, arcybiskupem Stanisławem oraz z biskupami Antonim i Janem. Dziękuję wam wszystkim za to, że chcieliście zgromadzić się na tej modlitwie.

Najmilsi, potrzebujemy chwil ciszy i skupienia, by wejść do szkoły Maryi, aby Ona nas pouczyła, jak żyć wiarą, jak w niej wzrastać, jak obcować z tajemnicą Boga w zwyczajnych, codziennych momentach naszego życia. Z kobiecą delikatnością i „umiejętnością łączenia wnikliwej intui­cji ze słowem pociechy i zachęty” (Redemptoris Mater, 46) Maryja podtrzymywała wiarę Piotra i apostołów w Wieczerniku, a dziś podtrzymuje Ona moją i waszą wiarę.

„Wiara bowiem – to obcowanie z tajemnicą Boga”, jak mówił Ojciec Święty Jan Paweł II (tamże, 17), a „uwierzyć – to znaczy «powierzyć siebie» samej istotnej prawdzie słów Boga żywego, znając i uznając z pokorą, «jak niezbadane są Jego wyroki i niezgłębione Jego drogi»” (tamże, 14). Wiara jest darem danym przy chrzcie, który umożliwia nam spotkanie z Bogiem. Bóg skrywa się w tajemnicy. Usiłowanie zrozumienia Go oznaczałoby próbę zamknięcia Go w naszych pojęciach i w naszej wiedzy, a to ostatecznie prowadziłoby do utracenia Go. Poprzez wiarę zaś możemy przebić się przez pojęcia, nawet pojęcia teologiczne, i „dotknąć” Boga żywego. A Bóg, gdy już Go dotkniemy, natychmiast udziela nam swej mocy. Gdy powierzamy się żywemu Bogu, gdy z pokorą umysłu uciekamy się do Niego, przenika nas wewnątrz jakby niewidoczny strumień życia Bożego. Jak ważne jest, byśmy uwierzyli w moc wiary, w możliwość nawiązania dzięki niej bezpośredniej więzi z żywym Bogiem! I byśmy w sposób świadomy zadbali o rozwój naszej wiary, aby ona rzeczywiś­cie przenikała wszystkie nasze postawy, myśli, działania i zamierzenia. Wiara jest obecna nie tylko w nastrojach i przeżyciach religijnych, ale przede wszystkim w myśleniu i w działaniu, w codziennej pracy, w zmaganiu się ze sobą, w życiu wspólnotowym i w apostolstwie, ponieważ sprawia ona, że nasze życie jest przeniknięte mocą samego Boga. Wiara może zawsze doprowadzić nas na nowo do Boga, nawet gdy wyrządza nam krzywdę nasz własny grzech.

Apostołowie w Wieczerniku nie wiedzieli, co ich czeka. Byli zalęknieni, obawiali się o swą przyszłość. Przeżywali jeszcze zaskoczenie spowodowane śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa, odczuwali też niepokój po Jego wniebowstąpieniu. Maryja, „która uwierzyła w słowa powiedziane Jej od Pana” (Łk 1,45), czuwając z apostołami na mod­litwie, uczyła ich wytrwałości w wierze. Jej wiara przekonywała, że Duch Święty w swojej mądrości zna dobrze drogę, którą ich prowadzi, że można zaufać Bogu, oddając Mu całkowicie do dyspozycji siebie, swoje talenty i ograniczenia oraz swoją przyszłość.

Niektórzy z was tu obecnych rozpoznali to wewnętrzne wezwanie Ducha Świętego i odpo­wiedzieli z całym zapałem serca. Miłość do Jezusa, „rozlana w waszych sercach przez Ducha Świętego, który został wam dany” (por. Rz 5,5), ukazała wam drogę życia konsekrowanego. To nie wy szukaliście tej drogi. To Jezus was powołał, zapraszając do głębszego zjednoczenia z Nim. W sakramencie chrztu świętego wyrzekliście się szatana i jego dzieł i otrzymaliście dary łaski potrzebne do życia chrześcijańskiego i świętości. Już wtedy otrzymaliście łaskę wiary, która pozwoliła wam zjednoczyć się z Bogiem. W chwili wybrania profesji zakonnej czy przyrzeczenia wiara pozwoliła pełniej przylgnąć do tajemnicy Serca Jezusowego, w którym odkryliście skarby. Tym razem wyrzekliście się rzeczy dobrych, rozporządzania własnym życiem, rodziny, zdobywania majątku, aby zyskać wolność konieczną do bezgranicznego oddania siebie Chrystusowi i Jego Królestwu. Czy pamiętacie ten wasz pierwotny zachwyt, kiedy podjęliście pielgrzymkę wiary, powierzając się całkowicie Bogu w życiu konsekrowanym? Nie traćcie tego pierwotnego entuzjazmu, pozwólcie Maryi, aby was poprowadziła ku jeszcze głębszej wierze! Drodzy Zakonnicy, drogie Siostry! Niezależnie od tego, jaką misję wam powierzono, jakąkolwiek posługę klasztorną czy apostolską spełniacie, zachowujcie w sercu prymat waszego życia konsekrowanego. Niech ożywia waszą wiarę. Przeżywane w wierze życie konsekrowane jednoczy ściśle z Bogiem, budzi charyzmaty i czyni waszą posługę nadzwyczajnie owocną.

Umiłowani Kandydaci do kapłaństwa! Jak wiel-ką pomocą może być dla was refleksja nad tym, w jaki sposób Maryja uczyła się od Jezusa! Od Jej pierwszego fiat, przez długie, zwyczajne, szare lata życia ukrytego, gdy wychowywała Jezusa czy gdy w Kanie Galilejskiej przynaglała Go do pierwszego znaku, czy wreszcie gdy pod krzyżem wpatrywała się w Jezusa, ucząc się Go chwila po chwili. Najpierw przez wiarę, a potem w swoim łonie przyjęła Ona ciało Jezusa i wydała Go na świat. Dzień po dniu z zachwytem Go adorowała, z odpowiedzialną miłością Mu służyła, w sercu śpiewając Magnificat. W waszej drodze i w waszej przyszłej kapłańskiej posłudze pod kierunkiem Maryi uczcie się Jezusa! Wpatrujcie się w Niego, pozwólcie, aby to On was ukształtował, abyście kiedyś mogli ukazywać Go waszą hojną posługą wszystkim, którzy do was będą przychodzili. Gdy będziecie brali w wasze dłonie eucharystyczne Ciało Jezusa, aby Nim nakarmić Lud Boży, i gdy będziecie brali odpowiedzialność za tę część Mistycznego Ciała Jezusa, która wam będzie powierzona, pamiętajcie o tej postawie zachwytu i adoracji, które cechowały wiarę Maryi. Jak Ona w swej odpowiedzialnej, matczynej miłości do Jezusa zachowywała pełną zachwytu miłość dziewiczą, tak i wy, gdy przyklękacie w liturgicznym momencie przeistoczenia, zachowajcie zdolność do zachwytu i adoracji. Umiejcie rozpoznawaćw ludzie Bożym wam powierzonym znaki obecności Chrystusa. Bądźcie uważni i wrażliwi na te ślady świętości, które Bóg wam ukaże wśród wiernych. Nie obawiajcie się obowiązków i niespodzianek przyszłości! Nie lękajcie się, że zabraknie wam słów, że spotkacie się z odrzuceniem! Świat i Kościół potrzebują kapłanów, świętych kapłanów!

Drodzy Przedstawiciele różnych nowych ruchów w Kościele! Żywotność waszych wspólnot jest znakiem czynnej obecności Ducha Świętego! To z wiary Kościoła i z bogactwa owoców Ducha Świętego zrodziła się wasza misja. Mam nadzieję, że będzie was coraz więcej, aby służyć sprawie królestwa Bożego w dzisiejszym świecie. Wierzcie, że łaska Boża towarzyszy wam, i starajcie się, by była obecna w żywych tkankach Kościoła, a szczególnie tam, gdzie kapłan, zakonnik czy zakonnica nie mogą dotrzeć. Ruchy, do których przynależycie, są różnorodne. Karmicie się nau­ką pochodzącą z różnych uznanych przez Kościół szkół duchowości. Korzystajcie z mądrości świętych, sięgajcie do ich spuścizny. Formujcie wasze umysły i serca, mając za wzór dzieła wielkich mistrzów oraz świadków wiary i pamiętając, że dziedzictwo szkół duchowości nie powinno być skarbem zamkniętym w klasztornych biblio­tekach. Mądrość ewangeliczną, zaczerpniętą z dzieł wielkich świętych i sprawdzoną we włas­nym życiu, trzeba nieść w sposób dojrzały, nie dziecinny i też nie agresywny, w świat kultury i pracy, w świat mediów i polityki, w świat życia rodzinnego i społecznego. Sprawdzianem autentyczności waszej wiary i waszej misji, która nie zwraca uwagi na siebie, ale realnie budzi wiarę i miłość, będzie porównanie z wiarą Maryi. Przeglądajcie się w Jej Sercu. Bądźcie Jej uczniami!

Gdy napełnieni Duchem Świętym apostołowie poszli na cały świat, głosząc Ewangelię, jeden z nich, Jan, apostoł miłości, w szczególny sposób „wziął Maryję do siebie” (J 19,27). Głęboka więź z Jezusem i z Maryją pozwoliła mu tak skutecznie głosić, że „Bóg jest miłością” (1 J 4,8.16). Słowa te zacytowałem i ja jako przesłanie pierwszej encykliki mego pontyfikatu: „Bóg jest miłością” – Deus caritas est! Ta prawda o Bogu jest najważniejsza, najistotniejsza. Wszystkim tym, którym trudno uwierzyć w Boga, dziś powtarzam: „Bóg jest miłością”. Bądźcie i wy, drodzy Przyjaciele, świadkami tej prawdy. Będziecie nimi skutecznie, jeśli będziecie się uczyć w szkole Maryi. Przy Niej doświadczycie, że Bóg jest miłością, i tego kochającego Boga będziecie przekazywać światu w tak różnorodne i bogate sposoby, jakie Duch Święty wam podpowie.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Przemówienie na Jasnej Górze26 maja 2006

Błogosławiona, która uwierzyła

Drodzy Bracia i Siostry!

Na zakończenie maja gromadzimy się na tej sugestywnej modlitwie maryjnej. Pozdrawiam was serdecznie i dziękuję za udział w tym spot­kaniu. Przede wszystkim pozdrawiam kardynała Angela Comastriego, a wraz z nim innych kardynałów, arcybiskupów, biskupów i kapłanów uczestniczących w tym wieczornym nabożeństwie. Pozdrowienia kieruję również do osób konsekrowanych i was wszystkich, drodzy wierni świeccy, którzy swoją obecnością chcieliście złożyć hołd Najświętszej Maryi Pannie.

Obchodzimy dziś święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi. Wszystko zatem zachęca nas, byśmy z ufnością wpatrywali się w Maryję. Również dziś wieczorem zwróciliśmy się do Niej, sięgając po jakże starą, a przy tym wciąż aktualną modlitwę różańcową. Różaniec, jeśli nie sprowadza się do mechanicznego powtarzania tradycyjnych formuł, jest medytacją biblijną, w której przebiegamy myślą wydarzenia z życia Jezusa razem z Najświętszą Dziewicą i tak jak Ona zachowujemy je w sercu. W wielu wspólnotach chrześcijańskich istnieje w maju piękny zwyczaj, jakim jest odmawianie w sposób bardziej uroczysty różańca w rodzinie i w parafii. Niech ten dobry zwyczaj nie ustaje z końcem maja; przeciwnie, podtrzymujmy go z jeszcze większą gorliwością, aby dzięki szkole Maryi światło wiary coraz bardziej jaśniało w sercach chrześcijan i w ich domach.

W dzisiejsze święto Nawiedzenia czytamy w liturgii fragment z Ewangelii Łukasza, który opowiada o podróży Maryi z Nazaretu do domu sędziwej kuzynki Elżbiety. Spróbujmy sobie wyobrazić, jak czuła się Maryja Dziewica, kiedy po zwiastowaniu anioł opuścił Jej dom. Maryja zostałaz wielką tajemnicą, którą kryło Jej łono; wiedziała, że wydarzyło się coś naprawdę wyjątkowego; zdawała sobie sprawę, że rozpoczął się ostatni rozdział historii zbawienia świata. Jednakże wszystko wokół Niej było takie jak przedtem, a Nazaret nic nie wiedział o tym, co się Jej przydarzyło.

Zanim jednak zacznie martwić się o siebie, Maryja myśli o niemłodej Elżbiecie, bo dowiedziała się, że jest ona w zaawansowanej ciąży i tajemnica miłości, którą dopiero co przyjęła, każe Jej „z pośpiechem” ruszyć w drogę, aby pomóc krewnej. Oto prosta i niedościgła wielkość Maryi! Kiedy przybywa do domu Elżbiety, następuje coś, czego piękna i głębi żaden malarz nie zdoła nigdy oddać. Wewnętrzne światło Ducha Świętego ogarnia obie kobiety. Elżbieta, oświecona z wysoka, woła: „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,42–45). Może się wydawać, że te słowa nie przystają do rzeczywistej sytuacji. Elżbieta jest starszą kobietą, jakich wiele w Izraelu, a Maryja – nieznaną dziewczyną z prowincjonalnej wioski galilejskiej. Kim mogą być i cóż takiego mogą uczynić w świecie, w którym liczą się inne osoby i decydują inne moce? Jednakże Maryja znów nas zadziwia. Jej serce jest czyste, w pełni otwarte na Boże światło; Jej dusza jest bez grzechu, nieobciążona pychą i egoizmem. Słowa Elżbiety rodzą w Jej sercu pieśń uwielbienia, która jest autentyczną i głęboko „teologiczną” interpretacją dziejów: interpretacją, jakiej musimy ciągle uczyć się od Tej, której wiara nie ma żadnego cienia czy skazy. „Wielbi dusza moja Pana”. Maryja uznaje wielkość Boga. Jest to pierwszy, niezbędny element wiary, który daje bezpieczeństwo ludzkiemu stworzeniu i uwalnia je od lęku, nawet gdy wokół szaleją dziejowe burze. Nie poprzestając na pozorach, Maryja oczami wiary „widzi” dzieła Boga w historii. I jest błogosławiona, bo uwierzyła: przez wiarę przyjęła bowiem słowo Pana i poczęła Słowo Wcielone. Wiara pozwoliła Jej zobaczyć, że wszystkie trony władców tego świata są tymczasowe, a tron Boga jest jedyną trwałą skałą, która się nie zachwieje ani nie upadnie. Jej Magnificat, jeśli na niego popatrzeć z perspektywy wieków i tysiącleci, pozostaje najprawdziwszą i najgłębszą interpretacją dziejów, podczas gdy słowom tak wielu mędrców tego świata na przestrzeni wieków zaprzeczyły fakty.

Drodzy Bracia i Siostry! Powróćmy do domu z Magnificatw sercu. Niech napełniają nas takie same jak Maryi uczucia uwielbienia Pana i wdzięczności Mu, Jej wiara i nadzieja; jak Ona oddajmy się w ręce Opatrzności Bożej. Naśladujmy Jej przykładną i wielkoduszną gotowość służenia braciom. Tylko wtedy bowiem, gdy przyjmiemy Bożą miłość i nasze życie stanie się bezinteresowną i wielkoduszną służbą bliźniemu, będziemy mogli z radością śpiewać Panu pieśń uwielbienia. Niech nam wyjedna tę łaskę Matka Boża, która dziś wieczór zachęca nas, byśmy znaleźli schronienie w Jej Niepokalanym Sercu.

Udzielam wam wszystkim mojego błogosławieństwa.

Msza Święta

Panna pokorna

Drodzy Bracia i Siostry!

Dotarliśmy do kresu długiej drogi, zapoczątkowanej pięć lat temu, na wiosnę 2001 roku, przez mojego umiłowanego poprzednika, niezapomnianego papieża Jana Pawła II. Wielki Papież chciał w swoich katechezach omówić kolejno wszystkie psalmy i pieśni stanowiące zasadniczą treść mod­litwy liturgii jutrzni i nieszporów. Po dojściu do mety tego „pielgrzymowania pośród tekstów”, przypominającego wędrówkę przez ogród rozkwitający wielbieniem, wezwaniami, modlitwą i kontemplacją, skupiamy naszą uwagę na pieśni Magnificat (Łk 1,46–55), która za każdym razem doskonale wieńczy odprawiane nieszpory.

Jest to pieśń wiernie ukazująca duchowość biblijnych anawim, czyli wiernych uważających się za „ubogich” nie tylko ze względu na odcięcie się od wszelkiego bałwochwalstwa i władzy, lecz także ze względu na głęboką pokorę serca, wolnego od pokusy pychy i otwartego na działanie zbawczej łaski Bożej. Całe bowiem Magnificat, którego wysłuchaliśmy teraz w wykonaniu chóru Kaplicy Sykstyńskiej, naznaczone jest tą „pokorą”, po grecku tapeinosis, która wskazuje na sytuację konkretnej pokory i ubóstwa.

Pierwsza część maryjnego kantyku (por. Łk 1,46–50) jest jakby głosem solisty, wznoszącym się ku niebu, by dotrzeć do Pana. Słyszymy głos Najświętszej Maryi Panny, w ten sposób wyrażającej się o swym Zbawicielu, który uczynił wielkie rzeczy w Jej duszy i ciele. Zauważmy w istocie, że w pieśni wciąż dochodzi do głosu pierwsza osoba: „dusza moja (...), duch mój (...), Zbawiciel mój (...), błogosławić mnie będą (...), wielkie rzeczy uczynił mi”. Tak więc istotą tej modlitwy jest wysławianie Bożej łaski, która działała w sercu i w życiu Maryi, czyniąc Ją Matką Pana.

Wewnętrzną strukturę Jej modlitewnej pieśni tworzą zatem: wielbienie, dziękczynienie i pełna wdzięczności radość. Jednakże to osobiste świadectwo nie jest przeżywane w samotności i tylko wewnętrznie, w sposób czysto indywidualistyczny, ponieważ Dziewica Matka jest świadoma, że ma spełnić misję dla ludzkości, a Jej życie wpisuje się w dzieje zbawienia. Dlatego może powiedzieć: „Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją” (w. 50). W tym wielbieniu Pana Matka Boża użycza głosu wszystkim odkupionym stworzeniom, które w Jej fiat, a tym samym w Osobie narodzonego z Dziewicy Jezusa odnajdują Boże miłosierdzie.

W tym momencie zaczyna się druga, poetycka i duchowa, część Magnificat