Kura i kaczor - Chauveau Leopold - ebook + książka

Kura i kaczor ebook

Chauveau Leopold

0,0
37,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Dla prawdziwego „Henia” i za jego przyzwoleniem Léopold Chauveau tworzył opowieści pełne humoru i fantazji, osadzone w realnym życiu: historie o kanapkach, kangurze z dziurawą kieszenią, bajki opowiadane od końca. Opowieści, które nigdy nie mogłyby się wydarzyć... Jak ta o kaczce i kurze, które uciekają z koszyka w drodze na targ i wyruszają na przygody pełne zgryźliwego humoru, absurdów, komizmu i błyskotliwości.

Chuda, stara wieśniaczka wyrusza na targ z koszem, w którym znajdują się kaczka i kura, przeznaczone na sprzedaż. W koszu zaś, ku ich przerażeniu, cuchnący ser rozprzestrzenia swoją woń. W połowie drogi, odpoczywając pod drzewem, kobieta przysypia, co ptaki wykorzystują, by uciec. Tak zaczyna się ucieczka, szaleńczy pościg, przygoda pełna zwrotów akcji. Ścigane przez gospodynię, znajdują schronienie na jeziorze, gdzie jednak kaczka połknie haczyk. Po kilku zupełnie nierealnych przygodach ich wędrówka zaprowadzi ich aż do Egiptu, a będzie to podróż pełna absurdów i niebezpieczeństw.

Ta chwilami okrutna baśń, tak jak natura bywa okrutna, ale również ironiczna, żywa i po prostu śmieszna – budzi w młodym czytelniku na przemian dreszcz i uśmiech. Kontrasty i przeciwieństwa są znakiem rozpoznawczym twórczości Léopolda Chauveau. Tworzona przez niego atmosfera – czerń i biel, plany i kontrplany, czystość linii i nieoczywiste kadrowanie – doskonale sprzyja rozwijaniu wyobraźni.

W miarę rozwoju fabuły zacieśnia się więź między dwoma zwierzętami, a czytelnik staje się uczestnikiem tej wyjątkowej relacji. Kłótnie są równie radosne, co sceny komiczne, a zabawne dialogi trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. To niezwykła książka, inna niż wszystkie, w której absurdalne momenty grozy idą w parze z oryginalnością, dzięki której są raczej śmieszne niż straszne – tę baśń, a może przypowieść, warto polecić każdemu czytelnikowi.

Choć pisma Léopolda Chauveau są tłumaczone na wiele języków, jego twórczość wciąż jest niesłusznie niedoceniana. Dlatego wydawnictwo Noir sur Blanc postanowiło wznowić i przedstawić czytelnikom jego dzieła.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 38

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Ty­tuł ory­gi­nału: La Po­ule et le Ca­nard
Opieka re­dak­cyjna: MO­NIKA SZEW­CZYK
Opra­co­wa­nie re­dak­cyjne: IRMA IWASZKO
Ko­rekta: AGATA NO­CUŃ, EL­WIRA WY­SZYŃ­SKA
Pro­jekt okładki: TO­MASZ LEC
Co­py­ri­ght © Édi­tions La Joie de lire SA, 2017 na pod­sta­wie pierw­szego wy­da­nia Vic­tor At­tin­ger, 1929 For the Po­lish edi­tion Co­py­ri­ght © 2025, Noir sur Blanc, War­szawa For the Po­lish trans­la­tion Co­py­ri­ght © 2025, Ma­ria Racz­kie­wicz-Śle­dziew­ska
ISBN 978-83-8403-003-5
Tłu­maczka tej książki sko­rzy­stała ze wspar­cia Fun­da­cji im. Jana Mi­chal­skiego z Mon­tri­cher w Szwaj­ca­rii w ra­mach re­zy­den­cji pi­sar­skiej.
Ofi­cyna Li­te­racka Noir sur Blanc Sp. z o.o. ul. Fra­scati 18, 00-483 War­szawa
Za­mó­wie­nia pro­simy kie­ro­wać: – te­le­fo­nicz­nie: 800 42 10 40 (li­nia bez­płatna) – e-ma­ilem: ksie­gar­nia@wy­daw­nic­two­li­te­rac­kie.pl – księ­gar­nia in­ter­ne­towa: www.noir.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.
Ten e-book jest zgodny z wy­mo­gami Eu­ro­pej­skiego Aktu o Do­stęp­no­ści (EAA).
Zgod­nie z art. 4 Dy­rek­tywy 2019/790/UE oraz od­po­wied­nimi prze­pi­sami kra­jo­wymi, ni­niej­szym za­strze­gamy prawo do wy­łą­cze­nia z eks­plo­ata­cji tek­stów i da­nych (TDM) dla ce­lów in­nych niż ba­daw­cze, w od­nie­sie­niu do ma­te­ria­łów znaj­du­ją­cych się w tej pu­bli­ka­cji nie­za­leż­nie od formy jej udo­stęp­nie­nia. Wy­ko­rzy­sty­wa­nie tych ma­te­ria­łów w ra­mach dzia­łań TDM jest nie­do­zwo­lone.

Ka­czor ku­rze wil­kiem

Gdy mój sy­nek, Kac­per, był mały, uwiel­biał oglą­dać u babci filmy przy­rod­ni­cze. Je­den z nich za­pa­mię­ta­łem szcze­gól­nie: opo­wia­dał o sta­dzie lwów, które aku­rat opie­ko­wało się swo­imi mło­dymi – a że opieka po­lega także na kar­mie­niu, do­ro­słe lwy po­lo­wały na różne pysz­no­ści. Zer­ka­łem ką­tem oka na Kac­perka, za­sta­na­wia­jąc się, czy to jest już ten mo­ment, w któ­rym po­wi­nie­nem od­cią­gnąć jego uwagę od ekranu. Za każ­dym ra­zem jed­nak gło­śno pro­te­sto­wał, ar­gu­men­tu­jąc – przy­znaję, dość sen­sow­nie – że skoro film jest wy­świe­tlany w nie­dzielne po­po­łu­dnie, to na pewno dzieci mogą go obej­rzeć. A że bab­cia go­rąco Kac­perka wspie­rała, wkrótce zo­ba­czy­li­śmy scenę po­lo­wa­nia. Lwice skra­dają się przez wy­so­kie trawy w stronę ni­czego nie­podej­rze­wa­ją­cych an­ty­lop. Na­gle – trzask! An­ty­lopy zry­wają się do ucieczki, lwy pę­dzą za nimi, bab­cia kroi ser­nik, Kac­pe­rek za­ci­ska piąstki – a ja wy­trzesz­czam oczy to na niego, to na te­le­wi­zor! Zgod­nie z prze­wi­dy­wa­niami, po chwili dało się sły­szeć po­chli­py­wa­nie.

– Lwy też mu­szą coś jeść... – pró­bo­wa­łem wy­tłu­ma­czyć.

– Wła­śnie – wy­ją­kał za­pła­kany Kac­per. – Wszyst­kie an­ty­lopy ucie­kły i te­raz biedne lwiątka będą głodne!

Przy­po­mnia­łem so­bie tę scenkę, czy­ta­jąc ko­lejną, trze­cią już (hurra!) książkę Léo­polda Chau­veau udo­stęp­nioną pol­skim czy­tel­ni­kom. To, co współ­cze­śnie uzna­jemy za prze­wrot­ność oso­bli­wej twór­czo­ści tego au­tora, ma trzy źró­dła: mó­wiony cha­rak­ter jego prozy, która ewi­dent­nie kieł­ko­wała pod­czas uważ­nych, czę­sto za­baw­nych roz­mów z dziećmi; zna­jo­mość kla­syki – od Ba­jek Je­ana de La Fon­ta­ine’a po Bi­blię; no i trau­ma­tyczne do­świad­cze­nia, z ja­kimi I wojna świa­towa wtar­gnęła w ży­cie tego em­pa­tycz­nego wraż­liwca (słu­żył jako woj­skowy chi­rurg, na­pa­trzył się więc aż za­nadto na bez­sen­sowne cier­pie­nie, okru­cień­stwo oraz na śmierć). Do­dajmy do tego spię­trze­nie w ciągu trzech lat oso­bi­stych tra­ge­dii: uto­nię­cie naj­star­szego syna, Pierre’a, które – wszystko na to wska­zuje – przy­czy­niło się do za­koń­czo­nej śmier­cią de­pre­sji żony pi­sa­rza, a za­raz po­tem ko­lejny cios – nie­po­wo­dze­nie ope­ra­cji naj­młod­szego syna, Re­nauda, w wy­niku któ­rej dziecko umiera (ope­ro­wał Le­opold).

Wy­daje się, że to zbyt wiele na jed­nego czło­wieka, prawda?

Mimo to proza Chau­veau jest prze­siąk­nięta nieco sar­ka­stycz­nym, czar­nym hu­mo­rem. Ewi­dent­nie zra­żony do ludz­kiej na­tury, bo­ha­te­rami swo­ich opo­wie­ści czyni zwie­rzęta, czę­sto je an­tro­po­mor­fi­zu­jąc. A że im wię­cej w zwie­rzę­tach czło­wieka, tym wię­cej w nich głu­poty i okru­cień­stwa – cech, które zdają się przy­pi­sane szcze­gól­nie na­szemu ga­tun­kowi. Kura i ka­czor, czyli ty­tu­łowe po­sta­cie trzy­ma­nej przez Pań­stwa książki, po­dej­mują nie­raz de­cy­zje jak ge­ne­ra­ło­wie na placu boju – bez­tro­sko prze­cho­dząc nad ofia­rami wła­snych po­my­słów. Cie­kawe, że na tym tle okru­cień­stwo, ja­kie na­tura dyk­tuje zwie­rzę­tom (choćby kro­ko­dy­lowi, który też prze­cież chce jeść), wy­daje się jak naj­bar­dziej na miej­scu, w prze­ci­wień­stwie do bez­sen­so­wego za­bi­ja­nia, w któ­rym spe­cja­li­zują się lu­dzie. Mały He­nio, słu­cha­jąc o przy­go­dach kury i ka­czora, za­uważa, że na współ­czu­cie bar­dziej w tej opo­wie­ści za­słu­gują inni bo­ha­te­ro­wie niż wła­śnie ci ty­tu­łowi. Bo też dzieci mają tę za­tra­caną przez do­ro­słych umie­jęt­ność do­strze­ga­nia tego, co jest zgodne z re­gu­łami świata, a co bywa ich po­gwał­ce­niem!

Grze­gorz Kas­depke

PS Kac­pe­rek nie wy­rósł na de­wianta, prze­ciw­nie – jest em­pa­tycz­nym trzy­dzie­sto­lat­kiem (nie­ma­ją­cym jed­nak złu­dzeń co do na­tury czło­wieka).

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki