Księżyc w oknie - Izabela Małgorzata Młynarska - ebook

Księżyc w oknie ebook

Izabela Małgorzata Młynarska

0,0
38,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Kojące jak mleko z miodem opowieści na dobrą noc

Po dniu wypełnionym obowiązkami w pracy, szkole czy domu potrzebujemy odpoczynku i wyciszenia. Z pomocą przyjdzie nam zbiór opowiadań autorstwa Isabelle Margot Moulin, w którym Noc, co „dłonie w srebrzystych ma rękawiczkach, a na ramieniu drzemiącą sowę, na diamentowych sukni guziczkach krople zastygłe śnieżno-deszczowe”, ukoi nasze nerwy, a Wyobraźnia, która „ma koślawe, brudne nóżki, dwa warkocze nad uszami z pstrokatymi kokardami, falbaniastą sukieneczkę i tęczową też piłeczkę na gumowej, złotej wstążce, a we włosach polne kwiaty, które świtem rwie na łące, i noseczek piegowaty”, sprawi, że oderwiemy się od codzienności.

Księżyc w oknie” to spokojna lektura idealna na wieczorne godziny zarówno dla dużych, jak i małych czytelników. Nakreślone poetycką prozą obrazy, przedstawiające Świetliki, Sowę, Deszcz czy też Nietoperze i Jeże wprowadzą nas w baśniowy świat, w którym Noc tańczy ze Snem:

„Noc wstaje, suknią szeleszcząc, jak liśćmi. Dłoń na ramieniu snu położyła.

– Może – powiada – coś mi się przyśni – po czym się w taniec ze snem wtopiła.

I suną razem rozkołysani, wirując walcem w przestrzeniach nieba. Noc świat zakrywa kruczymi włosami. Sen w tańcu z nocą kojąco śpiewa (…)”.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 49

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Opieka redakcyjna

Agnieszka Gortat

Redaktor prowadzący

Monika Bronowicz-Hossain

Korekta

Maria KąkolAgata Czaplarska

Opracowanie graficzne i skład

Marzena Jeziak

Projekt okładki i ilustracje

Aleksandra Sobieraj

© Copyright by Autor 2022© Copyright by Borgis 2022

Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydanie I

Warszawa 2022

ISBN 978-83-67036-30-6

Wydawca

Borgis Sp. z o.o.ul. Ekologiczna 8 lok. 10302-798 Warszawatel. +48 (22) 648 12 [email protected]/borgis.wydawnictwowww.instagram.com/wydawnictwoborgis

Druk: Partner Poligrafia

Poduszka

Gdy się księżyc rozprzestrzenia, srebrne włosy rozczesuje, światło w ciemność się zamienia – ja się wcale nie przejmuję i nie lękam się niczego, nie zatrważam i nie boję. Mam wszak coś najwspanialszego, coś, co lubię i szanuję. Jest to bowiem rzecz wspaniała, dzięki której noc mnie cieszy. Tę rzecz dawno już dostałam, lecz ją cenię pośród rzeczy wyjątkowo i najmocniej…

Zdradzę Ci, tak będzie prościej.

Mam Poduszkę pełną snów, więc gdy na niej kładę głowę – wszystkie moje sny bajkowe, wszystkie myśli i marzenia, wszystko wokół mnie się zmienia. Nic to jest nadzwyczajnego, a tu jednak mimo tego jest to rzecz tak niesłychana, że gdy budzik dzwoni z rana, nie chce mi się wstawać z łóżka. Tak wspaniała jest Poduszka! – ta, na której kładę głowę, wchodząc snem w przestrzenie nowe. Jeszcze oczu swych nie zmrużę, a już kwitną, niczym róże, wyobraźni mej zdolności. Wpadam zatem w przyjemności, snem unosząc się nad ziemią, gdy się gwiazd miliony mienią oceanu szerokością, niezmierzoną głębokością, i jak rybka w toni wody, pływam w gwiazdach dla osłody, dla lekkiego odprężenia i o smutkach zapomnienia. Nic mi nad to nie potrzeba, gdy się wzbijam w błękit nieba, jak latawce wiatrem gnane. Tańczę na niteczkach słońca, jak dmuchawce kołysane, i dotykam chmur i gwiazd. Chodzę nad dachami miast. Spaceruję nad drzewami. Latam, fruwam z świetlikami i zaplatam wianki z liści… Wszystko mam, co mi się przyśni.

Nigdy więc się nie przejmuję, że za oknem noc się skrada i na czarno świat maluje. Innych może to przeraża, lecz mnie?! wcale! – daję słowo! Wtulam w moją się Poduszkę z rozmarzoną wiecznie głową i gdy zamknę snem powieki, pluskam się w strumieniach rzeki, co księżyca jest poświatą w srebrze, w złocie ciut pstrokatą, ścigam się w niej z syrenami, ślizgam się nią z pająkami, a na sznurkach pajęczyny bujam się, jak na hamaku. Zawsze jestem uśmiechnięta i nie czuję nigdy strachu.

Może i Ty nie wiesz jeszcze, że Poduszka pod Twą głową śpiewa, jak wieczorem świerszcze, kołysankę kolorową, że gdy tylko ją poprosisz, gdzieś Cię snem w bajkę przeniesie?…

Moja zawsze mnie unosi i wciąż jeszcze w baśnie niesie.

Sen

Istnieje na świecie Sen, co malutką jak szpilka ma główkę. Nocą, gdy chrapie już dzień, księżyc go wkłada pod poduszkę. Przedziwny jest ten Sen, bo wielkie uszy nosi, i kiedy sobie śpisz, prezenty Ci przynosi. Prezentów plecak ma lub wory dwa na plecach, a każdy prezent to przygody wielka świeca, która płomieniem swym mrok gęsty wnet przerzedza i światłem promiennych chwil świat magią swą wyprzedza.

Uwielbia taki Sen hasać po gwiazdach i chmurach lub lata niczym wiatr, trzymając w dłoniach pióra. W gałęziach siedzi, gdy nic wokół się nie dzieje, i znika nagle gdzieś, kiedy po nocy dnieje. Czasami śmieje się lub mruczy pod wpływem radości, i nigdy taki Sen nie dąsa się, i nie złości. Niekiedy w smutne dni żegluje na łódkach z papieru lub swoje grosze dwa, co zawsze nosi w portfelu, wrzuca do szafy, co otwiera drzwi strasznie skrzypiące i wtedy taki Sen tańczy w tej szafie na łące. Czasami bywa tak, że Sen ten ujeżdża motyle lub chodzi sobie jak rak, bo lubi, by było zawile. Niekiedy nawet też z dmuchawcem na głowie zaspanej gania w powietrzu gdzieś bańki, banieczki mydlane. Pędzelkiem żółtych traw maluje lizaki na szybach, a nawet bywa tak – jest to historia prawdziwa – że skacze sobie gdzieś na żabach lub polnych konikach albo na liściach drzew koziołki sobie fika.

A kiedy bywa już potwornie ten Sen zmęczony, wtula się w skronie Twe (bo też chce być czasem tulony) i tak przy Tobie śpi, śniąc dziwne senne przygody, dzieląc się swoim snem z Tobą dla nocnej osłody.

Przy takim właśnie Śnie nie możesz się nigdy nudzić, więc kiedy idziesz spać, nie wolno Ci więcej marudzić. Przy takim właśnie Śnie wszystko wydaje się tęczą. Ty sobie smacznie śpij… Gwiazdy nad Tobą już świecą.

Wiatr

Ktoś za oknem jęczy, mdleje. Ktoś się przeraźliwie śmieje. Ktoś zagląda do mieszkania. Ktoś firanki rwie, odsłania. Ktoś palcami w szyby stuka…

Czego tutaj szpera, szuka? Czego straszy i przeraża? Czemu grozi, się odgraża? I dlaczego gwiżdże, wyje?

Chowam się po samą szyję pod kołderkę, jak żółw w pancerz, wystawiając nos i palce zakleszczone na kołderce. Drżą ze strachu nogi, ręce. Włosy sterczą jak igliwie, bo ktoś jęczy przeraźliwie za mym oknem, na poddaszu i w kominie, i na strychu.

– Jeśli musisz – szeptem proszę – wyjże sobie, lecz po cichu.

Nic to jednak nie skutkuje. Ktoś do domu wejść próbuje. Szarpie, dudni w okiennice. Wpada w drzewa i w donice. Gałęziami trzeszczy, skrzypi. Wrze wściekłością, złością kipi. Tamburynem hałasuje, w trąby dmie i przytupuje, talerzami i bębnami ciszę drażni i przegania, stuka w szyby obcasami i łopoce, jak ubrania na sznureczkach rozwieszone, pędzi, biega w każdą stronę: to od wschodu do zachodu, od północy do południa, ścieżka, pola, płot czy studnia – wszystko jest, wnet!, zaliczone.

A po chwili?!… Gwiżdże, śpiewa, gra na flecie rozmarzony. Stygną w nutach senne drzewa. Świat się zdaje rozmodlony, więc wyglądam z przerażeniem, aby sprawdzić, któż to taki trze kamieniem i krzemieniem, płosząc wszystkie w locie ptaki.

A tam w szybie jak w obrazie stoi postać rozczochrana. Palce drobne ma jak bazie, całe w strzępach też ubrania, oczy wielkie niczym spodki, wąskie usta jak sznurówka, wyraz buzi smutnosłodki. Postać wątła to jak mrówka.

– Kimże jesteś? – zapytuję i twarz chowam pod kołderką.

– Jestem Wiatrem – zagaduje. – Mam łopatkę i wiaderko. Chodź się razem pobawimy, zbudujemy zamek z piasku. Wianki z kwiatów też zrobimy…

– Po