Kobieta, która oszukała świat. Historia Belle Gibson i największego skandalu wellness - Beau Donelly,Nick Toscano - ebook + audiobook

Kobieta, która oszukała świat. Historia Belle Gibson i największego skandalu wellness ebook i audiobook

Beau Donelly, Nick Toscano

0,0
29,98 zł
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 29,98 zł

TYLKO U NAS!
Synchrobook® - 2 formaty w cenie 1

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym. Zamów dostęp do 2 formatów, by naprzemiennie czytać i słuchać.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

Na podstawie tej historii powstał serial NETFLIX „Ocet jabłkowy”.

 

Prawda, która obnażyła kłamstwa branży wellness.

 

Przedsiębiorczyni. Inspiracja. Guru.
Młoda Australijka, Belle Gibson, podbiła serca setek tysięcy ludzi, twierdząc, że pokonała raka mózgu dzięki zdrowej diecie i sile pozytywnego myślenia. Stała się gwiazdą Instagrama, ikoną ruchu wellness, autorką bestsellerowej książki i twarzą aplikacji promowanej przez samo Apple. A wszystko to zbudowane było na kłamstwie. Gibson nigdy nie chorowała na raka.

„Kobieta, która oszukała świat” to pasjonujący reportaż śledczy, który odsłania kulisy jednego z największych oszustw ery mediów społecznościowych. To opowieść o charyzmatycznej oszustce, ale też o nas – o tym, dlaczego tak łatwo uwierzyliśmy w jej historię.

Dziennikarze Beau Donelly i Nick Toscano prowadzą nas przez świat złudzeń, pseudonauki i potężnego przemysłu nadziei, który rozkwita na Instagramie i YouTube. To nie tylko historia jednej kobiety, ale też przestroga przed fałszywymi prorokami, którzy żerują na ludzkim cierpieniu.

Szokująca. Prawdziwa. Niezapomniana.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi

Liczba stron: 391

Rok wydania: 2025

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 10 godz. 14 min

Rok wydania: 2025

Lektor: Agnieszka Postrzygacz

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: The Woman Who Fooled The World

First published in English by Scribe Publications, 2017.

This edition published by arrangement with Scribe Publication

Copyright © Beau Donnelly and Nick Toscano 2017

All rights reserved

Copyright for the Polish edition © 2025 by Grupa Wydawnicza FILIA

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żaden z fragmentów tej książki nie może być publikowany w jakiejkolwiek formie bez wcześniejszej pisemnej zgody Wydawcy. Dotyczy to także fotokopii i mikrofilmów oraz rozpowszechniania za pośrednictwem nośników elektronicznych.

Wydanie I, Poznań 2025

Projekt okładki: © Scribe

Grafiki na okładce: © Shutterstock

Redakcja: Karolina Borowiec

Korekta: Joanna Jóźwiak, Anna Nowak

Skład i łamanie: Stanisław Tuchołka | panbook.pl

Redaktor prowadząca: Małgorzata Ochab

PR i marketing: Karolina Czwojdzińska

ISBN: 978-83-8402-605-2

Grupa Wydawnicza FILIA Sp. z o.o.

ul. Kleeberga 2

61-615 Poznań

wydawnictwofilia.pl

[email protected]

Seria: FILIA NA FAKTACH

Dla Avril

Spośród wszystkich upiorów, które żywią się ciałami zmarłych i umierających, znachorzy zajmujący się rakiem są najbardziej okrutni i bezduszni.

Morris Fishbein, były redaktor czasopisma „Journal of the American Medical Association”

Zrezygnowałam z konwencjonalnego leczenia, gdy sprawiło, że mój rak stał się bardziej agresywny, i zaczęłam leczyć się naturalnie. Niezliczoną ilość razy pomagałam robić to samo innym, prowadząc ich przez naturalną terapię pod kątem dosłownie wszystkiego: bezpłodności, depresji, chorób kości czy innych rodzajów raka.

Belle Gibson

1 Śmierć królowej

Belle Gibson siedziała na wyściełanej niebieskiej ławce, z zaczesanymi do tyłu i upiętymi wysoko prostymi blond włosami. Towarzyszyły jej dwie kobiety. Starsza ją obejmowała, a młodsza ściskała jej dłoń. Gibson szlochała głośno i sprawiała wrażenie, że mogłaby upaść, gdyby nie ich wsparcie.

Był piątek, 6 marca 2015 roku. W Buderim, miejscowości położonej o dziewięćdziesiąt minut jazdy od australijskiego miasta Brisbane, w kościele baptystów Lifepointe – budynku na planie pięciokąta tuż obok autostrady łączącej miasto z plażami na północy – odbywało się nabożeństwo żałobne. Gmach przypominał bardziej średniej wielkości salę koncertową niż miejsce kultu religijnego. Dostępne były tam oświetlenie i nagłośnienie, scena, antresola i wystarczająco dużo miejsca, by pomieścić blisko 1000 osób. W ten jesienny poranek przewijało się tam morze pogrążonych w smutku żałobników w barwnych strojach. W dużym, ale zwartym kręgu znaleźli się specjaliści od public relations i autorzy poradników, trenerzy życia i przedsiębiorcy z branży wellness.

Przybyli w to miejsce, aby pożegnać Jess Ainscough, znaną wśród swoich fanów jako „wojowniczka wellness”. Tydzień wcześniej zmarła w wieku 29 lat w domu na Słonecznym Wybrzeżu, niemal siedem lat po zdiagnozowaniu u niej rzadkiego, wolno rozwijającego się i nieuleczalnego nowotworu, zwanego mięsakiem nabłonkowatym. W swoim dążeniu do przetrwania Ainscough zmieniła styl życia i stała się wielbicielką kontrowersyjnej terapii Gersona, która opierała się na schemacie pięciu codziennych lewatyw z kawy, spożywania nieprzetworzonych soków co godzinę oraz organicznej diety wegetariańskiej.

Ainscough była szczupłą blondynką o jasnej karnacji i fotogenicznej urodzie. Sławę zdobyła, pisząc bloga o wyleczeniu się z raka. Wkrótce do bloga dołączyła popularna strona internetowa poświęcona zdrowiu i dobremu samopoczuciu, do tego doszły umowa na napisanie książki i wystąpienia w charakterze celebrytki. Była ona bez wątpienia najbardziej znaną australijską mentorką w dziedzinie walki z rakiem.

Podczas nabożeństwa pogrążony w żałobie ojciec Ains­cough, Col, pożegnał swoją niebieskooką córkę, którą nazywał Jet, opowiadając anegdoty o jej stylu życia i szczerości. Pierwsze kroki Jess i jej pierwszy dzień w szkole, uchwycone na filmie, rozbłysły na ekranie projektora. Goście mówili o niekończącej się miłości łączącej Ainscough i jej partnera, Tallona Pamentera. Para planowała pobrać się kilka miesięcy później. Na koniec ceremonii wystąpił były zwycięzca australijskiego Idola, Wes Carr. Zgromadzeni na nabożeństwie twierdzili, że był to wzruszający hołd, wypełniony szczęśliwymi wspomnieniami i chwilami śmiechu przez łzy.

Gibson płakała przez cały czas, niekiedy w sposób niekontrolowany i głośniej niż inni.

– Niektórzy goście wydawali się tym zniesmaczeni – stwierdził jeden z żałobników. – Co chwilę miała takie wybuchy.

– To było tak, jakby chciała być widziana i słyszana – uznał inny. – Jakby próbowała udowodnić, że jest bardziej zdruzgotana niż wszyscy inni, którzy tam przybyli.

Belle Gibson po raz pierwszy spotkała Jess Ainscough w kwietniu dwa lata wcześniej. Jess przemawiała na konferencji Self-Love and Sisterhood w Prahran, modnym przedmieściu w południowo-wschodniej części Melbourne. Gibson, wschodząca gwiazda ruchu samopomocy, ustawiła się w kolejce w miejskim ratuszu wraz z dziesiątkami innych fanów, aby spotkać się z główną prelegentką po wydarzeniu. Podobnie jak Ainscough, ona również budowała swój image online na podstawie własnej historii pokonania nieuleczalnego nowotworu i była u progu uruchomienia szybko rozwijającego się biznesu.

Gibson skorzystała z okazji, by opowiedzieć Ainscough o tworzonej przez siebie aplikacji na smartfony, poświęconej zdrowiu i wellness. Nosiła ona nazwę The Whole Pantry. Rozwijana przez kilka miesięcy, obejmowała planowanie zdrowych posiłków i przepisy oparte na naturalnych składnikach. Pobrano ją 300 000 razy – imponująca liczba. Nie minęło wiele czasu, zanim obie kobiety zaczęły obracać się w podobnych kręgach, nawet w różnych miastach, i regularnie wymieniać uprzejmości w mediach społecznościowych, zwykle w formie wzajemnych pochwał na Instagramie.

Gibson i Ainscough nie były jednak przyjaciółkami. Tamto pierwsze spotkanie sprawiło, że Jess czuła się nieswojo – „coś nie zagrało”, jak powiedziała później.

Menedżerka Ainscough, Yvette Luciano, zapamiętała, że Gibson ponownie ustawiła się w kolejce na spotkanie z Jess w 2014 roku, tym razem na trasie jej spotkań autorskich w Melbourne. Stwierdziła, że kobieta wyróżniała się w tłumie fanów.

– Odnosiło się wrażenie, że próbowała wymusić coś na Jess.

Po śmierci Ainscough Yvette wypowiedziała się w mediach społecznościowych, aby wszystko wyjaśnić.

„Nie licząc jednego czy dwóch komentarzy na Instagramie, między Ainscough i Gibson nie było żadnej relacji, czy to osobistej, czy zawodowej”, napisała.

Decyzja Gibson o podróży z domu w zamożnej dzielnicy Melbourne na nabożeństwo pogrzebowe Ainscough na tropikalnym Słonecznym Wybrzeżu, oddalonym o prawie 1800 kilometrów, była zaskoczeniem dla wielu uczestników uroczystości. Niektórzy z przyjaciół Ainscough do dziś pamiętają dziwaczny moment, w którym Gibson do nich podeszła, gdy zgromadzili się na zewnątrz pod wiecznie zielonymi cienistymi drzewami, po czym zaczęła opowiadać o swoim smutku. Została z grzeczności objęta i pocieszona. Najbliżsi Ainscough udali się w krótką drogę powrotną do domu w Alexandra Headland, który zmarła dzieliła z narzeczonym, Tallonem. Dwupoziomowa posiadłość, położona w odległości 800 metrów od brzegu, mieściła się przy podmiejskiej ulicy za lasem. Gibson nigdy wcześniej tam nie była, ale zachowywała się tak, jakby odwiedziła to miejsce wielokrotnie.

Kiedy znalazła się w środku, znów się rozpłakała, opowiadając o Ainscough i o sobie.

– Szlochała histerycznie, powtarzając, jak bardzo jest zdruz­gotana utratą Jess – powiedział jeden z przyjaciół Ains­cough. – Nikt tak naprawdę nie wiedział, co z nią zrobić.

Yvette przyznała, że widok Gibson wzbudzał jej zażenowanie.

– Nie miałam nawet pojęcia, skąd wiedziała, gdzie mieszka Jess, i jak się tam dostała.

W pewnym momencie Gibson przywołała narzeczonego zmarłej kobiety do sypialni i zaczęła mu się wypłakiwać na ramieniu. Powiedziała, że ma złamane serce i że się boi, że umrze tak, jak jego partnerka.

– Nie wiem, jak znaleźli się razem w tym pokoju – skomentował jeden z gości. – Pamiętam jednak, że wyszła zapłakana. Skoro nawet nie znała tej dziewczyny, to dlaczego, do jasnej cholery, zachowywała się w taki sposób?

Tallon, partner Ainscough, zapamiętał, że Gibson była zdenerwowana i poprosiła go o chwilę rozmowy na osobności. Wiedział, kim jest Belle Gibson, dzięki jej profilowi w mediach społecznościowych, ale po raz pierwszy zobaczył ją dopiero na nabożeństwie. Wspominała wtedy o swoim raku.

– W tamtym czasie działo się tak wiele, że po prostu jej współczułem na myśl, że obawia się podobnego losu.

*

Każdy, kto znał Belle Gibson, wiedział również o istnieniu Jess Ainscough. Obie kobiety prowadziły publiczne kampanie na rzecz unikania rozwiązań medycyny konwencjonalnej i propagowały walkę z zaawansowanym rakiem za pomocą zdrowego trybu życia. A spojrzenie poza ich stylizowane posty na Instagramie ukazywało, że ich historie są bardzo podobne.

Walka Ainscough z rakiem rozpoczęła się w 2008 roku, kiedy skończyła 22 lata i pracowała w Sydney jako redaktorka „Dolly”, magazynu online dla nastolatków. Na jej lewym ramieniu pojawiły się guzki, które później okazały się nowotworem. Doradzono jej, że najlepszą szansą na przedłużenie życia jest amputacja ręki w okolicach barku. Podpisała zgodę na operację, ale na kilka dni przed planowanym terminem zaproponowano jej inne wyjście: izolowaną perfuzję kończyny, w przypadku której wysoka dawka chemioterapii jest podawana tylko do części ciała objętej chorobą. Ainscough zdecydowała się na leczenie, które tymczasowo zahamowało rozwój nowotworu. Kiedy choroba wróciła w następnym roku, ponownie jej wyjaśniono, że jedynym sposobem na zyskanie więcej czasu jest amputacja ręki. Ainscough zdecydowała się jednak na inne podejście. Odrzuciła medycynę konwencjonalną i zaczęła szukać alternatywy.

„Wiedziałam, że mam dwa wyjścia”, napisała trzy lata przed śmiercią. „Mogłam pozwolić im ścigać chorobę w moim ciele, dopóki nie zostanie ze mnie nic, co można by wyciąć i zatruć, albo mogłam wziąć odpowiedzialność za swoją chorobę i doprowadzić ciało do optymalnego zdrowia, aby samo mogło się wyleczyć”.

Ainscough zastosowała terapię Gersona, nazwaną tak na cześć lekarza Maxa Gersona, który rozpoczął praktykę w Nowym Jorku w 1938 roku i opracował schemat oparty na zasadzie detoksykacji organizmu i odbudowy układu odpornościowego za pomocą czystej diety i suplementów witaminowo-mineralnych. Jednak od czasu II wojny światowej takie podejście jest uznawane za bezużyteczne przez organizacje prozdrowotne na całym świecie. Australijski Narodowy Instytut Onkologii oficjalnie zaleca „niestosowanie tej metody”. Ainscough uważała inaczej. Zaczęła wierzyć, że ma moc leczenia raka.

W 2010 roku, mniej więcej w czasie, kiedy udała się do kliniki Gersona w Meksyku, rozpoczęła pisanie bloga o swoich doświadczeniach. Tysiące czytelników, głównie młodych kobiet, odwiedzały stronę The Wellness Warrior, która stała się jedną z najpopularniejszych australijskich witryn poświęconych zdrowiu i wellness w Australii (w pewnym momencie Ainscough twierdziła, że ma ponad 2,5 miliona odwiedzających). Jess wierzyła w spisek firm farmaceutycznych i rządów, przedkładających zysk nad znalezienie lekarstwa na raka. Stwierdziła, że terapia Gersona i inne metody leczenia, takie jak interwencje New Age „umysł-ciało”, gwarantują pacjentom chorym na nowotwory prawdziwą poprawę. Pisała o unikaniu konwencjonalnej medycyny, o swojej „historii wyzdrowienia z raka”, o tym, jak „wyleczyła swoje ciało w naturalny sposób”. Na swoim blogu ogłosiła wprost, że wyleczyła się z choroby nowotworowej.

– Uratowałam sobie życie – mówiła.

Jej zwolennicy deklarowali solidarność, a niektórzy wręcz twierdzili, że podążają jej ścieżką, aby wyleczyć własne nowotwory.

„Jesteś taką inspiracją!”, napisała jedna z nich. „Niedawno mnie zdiagnozowano i jestem obecnie w szóstym tygodniu terapii Gersona. Spędziłam również czas w klinice w Tijuanie. Jestem podekscytowana tą podróżą ku zdrowiu i zaczynam każdy dzień od czytania twoich słów”.

Inny stwierdził: „Jesteś żywym dowodem na to, że raka można wyleczyć za pomocą naturalnych środków i dobrego nastawienia”.

Ainscough uruchomiła internetowy przewodnik lifestyle’owy. Dwuminutowy film promocyjny z podkładem łagodnych gitar akustycznych przedstawia ją medytującą o zachodzie słońca i spacerującą wzdłuż plaży. Ainscough była gospodarzem internetowego serialu telewizyjnego poświęconego zdrowiu, zatytułowanego healthtalks, w którym zademonstrowała między innymi, jak wykonać lewatywę z kawy. Ukończyła kurs holistycznego coachingu zdrowia w nowojorskim Institute for Integrative Nutrition, a następnie zajęła się organizowaniem mów motywacyjnych. Do 2013 roku zyskała sławę jako autorka dzieła Make Peace With Your Plate (Pogódź się ze swoim talerzem), 256-stronicowej książki kucharskiej opisującej jej „uzdrawiającą podróż” i metamorfozę od „samozwańczej imprezowiczki i chorej na raka dziewczyny aż do wojowniczki wellness”. Książka błyskawicznie rozeszła się w nakładzie przekraczającym 10 000 egzemplarzy. Kiedy została wydana, jej reklama głosiła, że Ainscough jest „wolna od nowotworu”. Wydawca Hay House nadal opisuje Ainscough jako „kwitnącą”. Nie była ani zdrowa, ani kwitnąca. Ale była to dobra historia.

Ainscough przez cały czas ścierała się ze społecznością medyczną. Została okrzyknięta częścią niebezpiecznej nowej fali mentorek zdrowia, promujących alternatywne terapie. Kobiet, które twierdzą, że robią więcej, niż to naprawdę możliwe. Wypowiadali się na ten temat między innymi lekarze i specjaliści od nowotworów, choć nie wyrażali sprzeciwu wobec jej prawa do wyboru własnej metody leczenia, ale raczej obawy przed wpływem Ainscough na innych, poważnie chorych, którzy gotowi byli odrzucić potencjalnie ratującą życie medycynę na rzecz niesprawdzonych metod.

U największej zwolenniczki Ainscough, jej matki Sharyn, zdiagnozowano raka piersi tuż po tym, jak podobne wieści usłyszała jej córka. Ona również odrzuciła konwencjonalne leczenie i tak samo skusiła się na terapię Gersona. W niczym to jednak nie pomogło i Sharyn zmarła. Do Nowego Roku 2014, gdy Ainscough rozpoczynała trasę autorską po pięciu miastach Australii, jej stan się pogorszył. Później tego samego roku powiedziała swoim fanom, że nowotwór stał się bardziej agresywny po śmierci jej matki. W swoim ostatnim wpisie na blogu Ainscough napisała o powrocie do medycyny konwencjonalnej: „Całkowicie zachwiano moimi przekonaniami. Musiałam porzucić wszelkie pozostałości strachu i ego, które uniemożliwiały mi wcześniejsze zbadanie tych opcji”. Jej rodzina ujawniła, że ostatkiem sił przeszła radioterapię, by ratować życie.

Potem pojawiła się Belle Gibson. Jej historia przetrwania choroby rozpoczęła się w 2009 roku. Twierdziła, że miała 20 lat i pracowała w korporacji, kiedy zaczęła doświadczać utraty pamięci, problemów ze wzrokiem i trudności z chodzeniem. Powtarzała, że jej obawy zostały zlekceważone przez lekarza i że przepisano jej antydepresanty. Niedługo potem doznała udaru w pracy, a badania wykazały obecność nieuleczalnego raka mózgu. Powiedziała, że dawano jej cztery miesiące życia.

Gibson utrzymywała, że znosiła chemioterapię i radioterapię przez dwa miesiące, po czym zdecydowała się przerwać wyczerpujące leczenie, kiedy zemdlała w parku miejskim w pobliżu szpitala. To wtedy zaczęła odkrywać świat medycyny alternatywnej i właściwości detoksykacyjne cytryny, co skłoniło ją do zastanowienia się nad znaczeniem zdrowej diety. Gibson wyruszyła w podróż po kraju w poszukiwaniu lekarstwa. Chciała wyleczyć się za pomocą odżywiania i medycyny holistycznej, która obejmowała „terapie solne, witaminowe i ajurwedyjskie, terapię czaszkowo-krzyżową, tlenoterapię, hydrokolonoterapię i wiele innych zabiegów”.

Cztery lata później stwierdziła, że to, co robi, działa. Pojawiła się na Instagramie w momencie, gdy aplikacja do udostępniania zdjęć stała się popularna, przedstawiając się jako chora na raka lecząca się w sposób naturalny. To był strzał w dziesiątkę. Jej profil w mediach społecznościowych eksplodował i szybko zgromadziła dziesiątki tysięcy obserwujących. To wtedy Gibson postanowiła stworzyć „pierwszą na świecie aplikację lifestyle’ową dla zdrowia i wellness”. Aplikacja została pobrana ponad 200 000 razy w ciągu miesiąca od jej wydania, a wówczas gigant technologiczny Apple zapukał do drzwi Gibson. Szybko pojawiły się nagrody międzynarodowe i umowy na wydanie jej książki za granicą. Pieniądze zaczęły płynąć szerokim strumieniem, a media podchwyciły jej historię. Gibson, dziewczyna znikąd, w ciągu zaledwie 18 miesięcy zyskała popularność w Australii, Ameryce i Wielkiej Brytanii, stając się jedną z najbardziej znanych osobistości wellness na świecie.

W latach poprzedzających śmierć Ainscough Gibson pozycjonowała się jako kolejna ikona wellness oraz holistycznego podejścia do zdrowia. Szablon, którego użyła w swojej historii, też był podobny. Na pierwszej stronie swojej książki Ainscough opowiadała o spirali złych nawyków, która zaczęła się nakręcać, gdy była nastolatką jedzącą śmieciowe jedzenie i nienawidzącą swojego „grubego” ciała. Pierwsza strona książki Gibson opisuje dysfunkcyjne życie domowe i objadającą się nastolatkę z nadwagą. Obie kobiety mówiły o słuchaniu swoich lekarzy i próbach stosowania medycyny konwencjonalnej w leczeniu nieuleczalnego nowotworu. I obie ostatecznie doszły do wniosku, że muszą zaufać „swojej intuicji”. Obie utrzymywały, że była to ich jedyna możliwość. Ainscough twierdziła, że jej podróż, polegająca na „własnym researchu i wzmocnieniu się, ostatecznie uratowała jej życie”. Gibson powiedziała, że „wzmocniła swój organizm, aby uratować własne życie”. Holistyczny sposób odżywiania się, dobre samopoczucie „całego ciała” i „holistyczne podejście do życia” pojawiają się na stronach ich książek i w transkrypcjach wywiadów. Ainscough nazwała siebie ocaleńcem, osobą, która pokonała raka, i utrzymywała, że jest „żywym dowodem na zdolność organizmu do samoleczenia”, podczas gdy Gibson wiedziała, że jej rak „jest uleczalny”, a jej „układ odpornościowy był po prostu stłumiony”.

Z historią Gibson był jednak pewien problem: ona wcale nie miała nowotworu. Choroba Ainscough była prawdziwa, a jej przepis na komercyjny sukces – niepodważalny, wypróbowany i przetestowany. Udowodniła, że możliwe jest zbudowanie kariery w dziedzinie wellness na fundamencie diagnozy nieuleczalnego raka. Ale ostatecznie sukces był krótkotrwały. Królowa wellness już nie żyła. Jej strona internetowa miała wkrótce zniknąć. Na rynku pozostała pustka – i mnóstwo ludzi gotowych ponownie uwierzyć w cud.

*

Może tego dnia, gdy Belle Gibson siedziała w sypialni z Tallonem, jej łzy były tylko na pokaz. Może były szczere, a może chodziło o coś zupełnie innego. Jedno jest pewne: Gibson traciła nad sobą kontrolę. Wiedziała, że lada moment zostanie zdemaskowana. Dzień przed nabożeństwem w intencji Ainscough zadzwoniliśmy do niej z newsroomu „The Age” w Melbourne, aby przedyskutować niezliczone rozbieżności w opowieściach o raku i działaniach filantropijnych, którymi promowała swoją markę, znaną na całym świecie. Przyglądaliśmy się jej od tygodni, wątpiąc w prawdziwość jej opowieści. Historia o nowotworze wydawała się naciągana, a twierdzenia o przekazaniu ogromnych kwot na cele charytatywne nie trzymały się kupy. Gibson miała wyłączony telefon. Zadzwoniliśmy do jej partnera, Clive’a Rothwella, który oznajmił, że poleciała na Słoneczne Wybrzeże na nabożeństwo. Sporządziliśmy więc listę 21 pytań, w których prosiliśmy o dowody jej diagnozy i darowizn na cele charytatywne, nawiązując jednocześnie do innych części jej historii, które się nie zgadzały, takich jak jej wiek i kwalifikacje.

Wspomnieliśmy o terminie oddania materiału do druku – 14.00 następnego dnia – a następnie kliknęliśmy „Wyślij”.

Niedługo potem Gibson oddzwoniła i zostawiła wiadomość. Brzmiała bardzo młodo. Jej ton był przyjazny, profesjonalny i zwięzły:

„Dzień dobry. Nazywam się Belle Gibson. Miałam nieodebrane połączenie od panów, więc jeśli moglibyście do mnie oddzwonić, byłoby wspaniale. Dziękuję”.

Później wysłała maila z informacją, że uczestniczy w pogrzebie „bliskiej przyjaciółki i kogoś, kto był jej mentorką przez wiele lat”.

Od tego czasu nigdy nie odebrała od nas telefonu ani do nas nie oddzwoniła. Tydzień później pęknięcia w historii Gibson zaczęły się stawać przepaściami.

2 Kobieta, która oszukała świat

Niezwykła historia kobiety, która oszukała świat, zaczyna się na całkiem zwyczajnych przedmieściach, w pobliżu wschodnich plaż Brisbane. Plaże te nie są jednak atrakcyjne dla osób lubiących popływać; linię brzegową pokrywają namorzyny, a podczas odpływu zbiera się tam błoto. Ujście rzeki Brisbane wcina się w ląd od strony zatoki Moreton, oddzielającej niegdyś robotnicze przedmieścia Wynnum od międzynarodowego portu lotniczego w mieście. Po stronie Wynnum mieści się ruchliwy port kontenerowy, 50-letnia rafineria ropy naftowej Caltex i oczyszczalnia ścieków. Zapach rozkładających się namorzynów, przypominający zgniłe jaja, unosi się w powietrzu późnymi popołudniami. To właśnie na przedmieściach z szerokimi ulicami i domami z desek, około 20 kilometrów na wschód od miasta, dorastała Annabelle Natalie Gibson.

Mieszkała przy Louis Street ze starszym bratem Nickiem i matką Natalie w jednopiętrowym, dwuspadowym domu z cegły. Dom był własnością Departamentu Mieszkalnictwa i Robót Publicznych, który zarządza programem mieszkalnictwa socjalnego w Queensland. Obecnie, kiedy inwestorzy zbliżają się do nabrzeża, a całe ulice w Wynnum zyskują nowy wygląd, dom z trzema sypialniami, w którym dorastała Gibson, nadal się wyróżnia. Stoją przed nim zaparkowane trzy stare fordy, jeden na trawniku, z podniesioną maską. Jasnoczerwony, niezarejestrowany model ute stoi na podjeździe, obok rdzewiejącej przyczepy i lodówki.

Wynnum było dzielnicą nękaną przez ubóstwo i dotkniętą ponadprzeciętnym poziomem bezrobocia. Występowały tam liczne problemy z napadami z bronią w ręku i do pewnego stopnia nie uległo to zmianie do dziś. Fala napadów na sklepy monopolowe w ostatnich latach doprowadziła do tego, że lokalna policja wyegzekwowała nietypowy zakaz noszenia bluz z kapturem. Mieszkańcy dzielnicy, a zwłaszcza lokalne firmy, usilnie starają się zmienić wizerunek Wynnum i zwabić tam turystów. Nowy przydomek przedmieścia, „Okolica nadmorska Brisbane”, wydrukowano nawet na kolorowych naklejkach na zderzaki.

W wywiadach udzielanych u szczytu sławy periodykom Gibson dzieliła się przejmującymi wspomnieniami z trudnego dzieciństwa: jako sześciolatka stała na krześle, sięgając nad płytę kuchenną, aby gotować posiłki dla starszego brata; wchodziła w rolę głównej opiekunki rodziny i dźwigała ciężar odpowiedzialności za wszystkie prace domowe i zakupy, ponieważ jej matka była zbyt chora, by się tym zajmować. Kobieta kreśli obraz skomplikowanego i pełnego zaniedbań dzieciństwa, w którym była pozostawiona sama sobie i w którym odmawiano jej zabawek. „Dorastałam w dysfunkcyjnym domu”, napisała Gibson w swojej książce. „Nigdy nie znałam ojca, a mama cierpiała na stwardnienie rozsiane; dorastałam z bratem, który był autystyczny. Ponieważ mama była bardzo chora, potrzebowała dużo pomocy”.

Gibson rzadko zapraszała przyjaciół do swojego domu. Niektórzy pamiętają jej starszego brata, którego widzieli raz czy dwa razy, ale nikt nie potrafi sobie przypomnieć jej matki.

– Zawsze miała jakąś wymówkę – powiedziała jedna ze znajomych Belle. – Dobrze znała moją rodzinę, ale ja nigdy nie poznałam jej krewnych.

Gibson, która nie utrzymuje kontaktu z matką, twierdzi, że wyprowadziła się z domu, gdy miała 12 lat.

– Czasami błagałam, żeby to ona była moją matką, a nie na odwrót – wyznała jednemu z rozmówców.

Rodzina Gibson utrzymuje, że to, co kobieta mówiła o swoim dzieciństwie, to jawne kłamstwa, choć nieszkodliwe w szerszej perspektywie. Ale może to właśnie takie postrzeganie jej kłamstw przekonało młodą dziewczynę, że wszystko ujdzie jej na sucho.

W okresie dorastania Gibson była uparta. W ciągu trzech lat chodziła do trzech różnych szkół podstawowych. Nauczyciele opisywali ją jako uważną i sumienną i mówili, że zawsze odrabiała prace domowe. W profilu ucznia z szóstej klasy nazwano ją „chętną do współpracy, przyjazną i dobrze wychowaną dziewczynką, którą przyjemnie było mieć w grupie”. W siódmej klasie została zapisana do Wynnum Central State School. To właśnie tutaj młoda Gibson zdawała się naprawdę rozkwitać. Dokumenty szkolne pokazują, że niedługo po rozpoczęciu nauki została przewodniczącą szkoły i zdobyła szereg nagród. Mówiono o niej, że jest wszechstronna i osiąga szczególnie dobre wyniki w nauce czytania i pisania. Dyrektor szkoły podstawowej zauważył, że była „wzorową” uczennicą, której zachowanie dawało dobry przykład rówieśnikom i młodszym kolegom. Jak wynika z jej aplikacji do miejscowego liceum, w grudniu 2003 roku Gibson należała do grupy młodzieżowej prowadzonej przez Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Gotowała również i sprzątała u starszych mieszkańców w sąsiedztwie, angażowała się w zbieranie funduszy dla swojej podstawówki i była wolontariuszką Breast Cancer Foundation, zajmującej się rakiem piersi.

Gibson została przyjęta do liceum Wynnum State High, koedukacyjnej szkoły publicznej leżącej w odległości około 15 minut spacerem od jej domu. Później twierdziła, że jako dziecko miała znaczną nadwagę, choć na szkolnych zdjęciach z tamtych lat wygląda bardzo korzystnie. Jako nastolatka była opalona i szczupła, z orzechowo-zielonymi oczami i uśmiechem zwyciężczyni.

Wczesne zdjęcia z liceum pokazują dziewczynę o miodowoblond włosach, które spinała w długi kucyk za ramię. Później nosiła je przycięte, a brwi miała wyregulowane. Następnie przeszła przez fazę „emo” i wmieszała się w lokalny tłum skaterów.

Krążyła po okolicy z przyjaciółmi i łapała pociągi do miasta. Chodziła na zakupy, jadała w fast foodach i spędzała czas na Queen Street.

Gibson twierdziła, że studiowała w szkole hotelarstwo i zarządzanie. Znalazła pracę w niepełnym wymiarze godzin w firmie cateringowej PFD Food Services. Firma ta dysponowała magazynem na Lytton, pobliskim przemysłowym przedmieściu, gdzie ciężarówki z naczepami zjeżdżają z autostrady, aby odebrać towar, a następnie wracają drogami naznaczonymi śladami opon.

Zdaniem jej dawnego pracodawcy, co również potwierdziła jej rodzina, w pewnym momencie zamieszkała z miejscowym mężczyzną, który również pracował w firmie spożywczej, i jego dwoma synami. Różne osoby, które znały ją w tym czasie, określiły jego wiek na 40–60 lat. Nikt nie wie, dlaczego Gibson tam mieszkała, ale nikt nie kwestionował w tamtym czasie jej dziwnego układu. Dawna przyjaciółka kobiety powiedziała, że Belle opuściła dom swojej mamy, gdy była nastolatką, a następnie przeprowadziła się do małego, dwupiętrowego domu na pobliskich przedmieściach Lota. Gibson mogła mieszkać z kimś innym, wspomina przyjaciółka, która jednak nigdy tego kogoś nie poznała. Ona i Belle spędzały czas głównie na parterze, pijąc i rozmawiając.

– Nie wiem, czy był to jakiś rodzaj opiekuna – powiedziała Jenny McDonald, która prowadziła pobliski hotel Manly, rodzinny pub i bistro z salonem gier przy głównej ulicy Wynnum. Przez krótki czas zatrudniała Gibson w restauracji i zapamiętała, że nastolatka nie mieszkała wówczas z rodziną.

Belle miała zamiłowanie do aktorstwa i zapisała się na zajęcia prowadzone przez Mercury Youth Theatre w lokalnej sali parafialnej św. Piotra.

– Była całkiem dobra – wspomniał jeden z jej dawnych nauczycieli dramatu.

Inny nauczyciel, Brendan Glanville, stwierdził, że uczestniczyła również w obozach aktorskich prowadzonych przez jego akademię, Australian Acting Academy. W swoich kręgach w Wynnum Gibson była znana jako gawędziarka, ale szybko zasłynęła snuciem historii, które okazywały się wyłącznie bajkami. Ci, którzy ją znali, opisują ją jako dziewczynę z tendencją do melodramatu i naśladowania innych oraz ze skłonnością do kłamstwa. O swoim życiu i rodzinie opowiadała rzeczy, które wydawały się całkowicie niewiarygodne.

Przez lata wmówiła wielu osobom, że była w programie ochrony świadków. Jeden z kolegów z klasy wspomina to, jak Gibson utrzymywała, że jest dzieckiem z probówki.

– Wszyscy czuliśmy, że żadna z tych historii, które nam sprzedawała, nie była prawdziwa – skwitował.

Margaret Weier, która razem z Gibson rozpoczęła naukę w liceum w 2004 roku, powiedziała, że po kilkukrotnym zjedzeniu z nią lunchu w szkole „nie miała wątpliwości, że była ona patologiczną kłamczuchą”.

Inny kolega z klasy twierdził, że rzekome kryzysy zdrowotne Gibson były częścią próby zatrzymania ówczesnego chłopaka.

Wzorzec ewoluował od tych wczesnych lat. Gibson opowiadała swoim przyjaciołom i kolegom z pracy historie o rzekomych dramatach medycznych. Najpierw mówiła o sercu. Szczegółowo rozwodziła się nad tym, że miała poważne problemy z sercem i przeszła serię operacji ratujących życie.

– Jej historia zmieniała się wiele razy na przestrzeni lat – powiedziała Kelsey Gamble, która chodziła do sąsiedniej szkoły, ale uczęszczała z Gibson na zajęcia teatralne i obracała się w tych samych kręgach. – W naszym rodzinnym mieście była bardzo dobrze znana w zasadzie z kompulsywnego kłamania. Szczerze mówiąc, przez większość czasu była pośmiewiskiem. Ludzie robili sobie z niej żarty.

Kelsey była znajomą Gibson na Facebooku aż do 2014 roku, kiedy to w publicznym poście oskarżyła ją o kłamstwo. W efekcie została zablokowana.

Dianne Karger pamięta Belle jako łobuziarę, która nie miała zbyt wielu przyjaciółek w liceum.

– Spotykała się ze skaterami – powiedziała Dianne. – Nie była najmilszą dziewczyną. Zwykle sprawiała, że dziewczyny płakały, potrafiła je po prostu zwyzywać.

Jeden z byłych chłopaków Gibson powiedział, że „nie potrafiła wytrzymać pięciu minut bez wymyślenia jakiejś historii”, więc po prostu zaczął ją ignorować.

– Wtedy chodziło o jej serce – wspominał Jacob. – To wszystko nie wychodziło mi z głowy, bo mówiła o tym tak często.

Według Jacoba, który spotykał się z Gibson przez kilka miesięcy, dopóki ta nie wyprowadziła się poza stan, utrzymywała, że rząd płaci jej 10 000 dolarów tygodniowo za opiekę nad autystycznym bratem.

– Ona tak właśnie działa – podsumował. – Po prostu otwiera usta i zaczyna opowiadać historie.

W internecie zaczęło się jednak dziać coś zupełnie innego. Na czacie poświęconym zespołowi rockowemu The Flaming Lips zaczęto wierzyć w jej historie o zdumiewających cudach medycznych. Pojawiło się kilkoro wątpiących, ale Gibson zalała tam też ogromna fala współczucia i wsparcia. To tutaj narodziło się jej największe, najbardziej płodne i najgroźniejsze kłamstwo.

– Już w 2005 roku zaczęła dzielić się ze mną informacjami i publikować na forum ogólnym, że cierpi na raka mózgu – powiedział Jason Klemm, który czatował online z Gibson. – Nie mogłem przestać wierzyć, że naprawdę zmaga się z czymś tak strasznym.

W 2008, na ostatnim roku studiów, Gibson rzuciła szkołę. Miała 16 lat. Jeśli spojrzeć na mapę Australii, nie ma miejsca bardziej oddalonego od Wynnum niż Perth. Właśnie tam się udała, przemierzywszy cały kraj, aż do Australii Zachodniej, oddalonej o ponad 4000 kilometrów od jej domu.

Osiedliła się w mieście i znalazła pracę u prywatnego ubezpieczyciela zdrowotnego, w firmie HBF. W spółce udokumentowano, że Gibson pracowała w call center przez siedem miesięcy, do 5 stycznia 2009 roku. Obsługiwała tele­fony, rozmawiała z ubezpieczonymi, którzy dzwonili, aby szczegółowo opisać swoje urazy i choroby. Jej była koleżanka twierdzi, że znała Gibson w czasach, kiedy ta pracowała w call center i mieszkała w Duncraig, na północnych przedmieściach Perth. Gibson spotykała się wtedy z bratem jej przyjaciółki. Był rok 2009.

– Mówiła wtedy ludziom, że cierpi na nieuleczalnego guza mózgu. Nie wierzyłam w to. Ktoś z nieuleczalnym rakiem mózgu nie pracowałby w takim miejscu. Nie zjawiałby się tam dzień w dzień.

Babcia Gibson już od dawna nie miała z nią wiele wspólnego, ale rozmawiały ze sobą przez telefon. W każdej chwili byłaby gotowa wysłać jej w liście złożony banknot o wartości 5 dolarów, aby wnuczka mogła iść na kawę we Fremantle z nowymi przyjaciółmi. Podczas rozmowy telefonicznej Belle wyznała jej kiedyś, że jest na liście oczekujących na operację serca w Sydney u doktora Charliego Teo, znanego neurochirurga.

Do maja 2009 roku Gibson wypowiadała się w sposób ordynarny i nosiła długie, ufarbowane na czarno włosy. Zamieszczała komentarze na forum dla skaterów, na którym bywali głównie chłopcy, i regularnie odmawiała przed znajomymi litanię katastrofalnych problemów zdrowotnych, które rzekomo miała. Wpisy stawały się coraz bardziej niewiarygodne. Pisała nie tylko o leczeniu raka i poddawaniu się poważnym operacjom, ale także o śmierci na stole operacyjnym i momencie odnalezienia siniaków na klatce piersiowej od defibrylatora, którego rzekomo użyto do przywrócenia jej do życia.

„Właśnie wybudziłam się ze śpiączki”, napisała. „Przychodzi lekarz i mówi mi, że drenaż się nie powiódł i doszło do zatrzymania akcji serca. Zmarłam na niecałe trzy minuty”.

W innym poście napisała: „Miałam w osierdziu płyn, który musiał zostać wydrenowany, gdyż w przeciwnym razie moje serce przestałoby pompować krew i po prostu bym umarła. Muszę mieć też wymienioną zastawkę, ale jeszcze mnie na to nie stać”.

Gibson pisała o przygotowaniach do chemioterapii, kolejnych badaniach serca i rehabilitacji po „zatrzymaniu akcji serca”. Twierdziła również, że w 2009 roku doszło do niekorzystnej reakcji na szczepionkę Gardasil przeciwko rakowi szyjki macicy, co wywołało u niej bóle głowy, niewyraźne widzenie, problemy z mową i coś, co uważała za udar. Później, podczas wizyty w Brisbane, oznajmiła przyjaciołom, że jej rak mózgu wywołany został przez szczepionkę. W tym czasie z boku głowy nosiła wygolone miejsce, choć nie było na nim żadnej blizny.

To właśnie na forach internetowych i czatach świat fantazji Belle Gibson zaczął się rozwijać na dobre. Była przedstawicielką już tego pokolenia, które dokumentuje swoje życie online – dorastała w świecie, w którym informacje i dezinformacje, prawdziwe i fałszywe wiadomości są czasami niemożliwe do rozróżnienia, a cyfrowych śladów, które się zostawia, nie sposób wymazać. W związku z tym prześledzenie prawdziwego życia Gibson nie było łatwe. Pewne okresy w jej życiu, czasami trwające wiele miesięcy, nie zostały po prostu nigdzie udokumentowane.

*

Wiadomo, że Gibson urodziła się w Launceston na Tasmanii 8 października 1991 roku. Jej matka, Natalie Dal Bello, była rozwódką z Melbourne, która przeprowadziła się do południowo-wschodnich stanów Australii, zanim osiedliła się w Adelaide i ponownie wyszła za mąż w 2012 roku. Ojciec Gibson pozostaje nieznany. Natalie opisała go jako „dawcę nasienia”. Według babci Gibson był on miłym, młodym mężczyzną z Tasmanii. Belle ma również starszego brata, a do tego przyrodnie rodzeństwo, ale wszystkie nasze próby rozmowy z nimi pozostały bez odpowiedzi.

Belle nie odziedziczyła nazwiska po ojcu. Urodziła się jako Annabelle Smillie, nazwisko dostała więc po matce, zanim Natalie zmieniła swoje na mocy aktu notarialnego. Dziadek od strony matki Gibson był księgarzem w domu towarowym, a jej pradziadek, szkocki imigrant, był starszym posterunkowym w Wiktorii, którego przez całą karierę chwalono za odwagę i gorliwość. Kiedy Gibson była młoda, Natalie przeniosła się z rodziną za granicę. Przez pewien czas mieszkali w Queensland, w mieszkaniu komunalnym w Strathpine, na północ od Brisbane, oraz na wybrzeżu, w Maroochydore, zanim w końcu osiedlili się w Wynnum, gdy Gibson miała 11 lat.

Od czasu opuszczenia Wynnum Gibson nigdy nie pozostała w jednym miejscu na długo. Odseparowana od swojej rodziny, miała niewielu przyjaciół, ale ci, których zachowała, pozostają wobec niej lojalni. Ojciec dziecka Gibson, zapytany o nią, milczał, a jej obecny partner w rozmowie z nami bardzo ostrożnie dobierał słowa. Kiedy w marcu 2015 roku wszystko zaczęło się rozpadać, tylko dwie osoby stanęły w obronie kobiety. Jedna z nich początkowo jej wierzyła.

„Była dla mnie niesamowitym wsparciem, kiedy mój młodszy brat zmarł na raka”, napisała. „Jest jedną z najbardziej autentycznych osób, jakie znam”.

Kiedy później, gdy już pracowaliśmy nad książką, skontaktowaliśmy się z tą osobą, powiedziała nam, że nie chce mieć z tym nic wspólnego:

– Te komentarze pojawiły się, zanim wszystko stanęło na głowie.

Drugą osobą, która wystąpiła w obronie Gibson, była jej dawna przyjaciółka ze szkoły. Znała ją, odkąd skończyły 13 lat.

– Mogę was zapewnić, że jest bardzo wiarygodna – powiedziała. – Przyjaźniłyśmy się przez cały ten czas. Pamiętam jej poród, diagnozę raka i leczenie, aż po narodziny aplikacji The Whole Pantry. Miała naprawdę pod górkę, ale od tego czasu zdołała zmienić tę potencjalną energię ofiary w pozytywne, uzdrawiające przesłanie.

Dalej nie chciała już rozmawiać.

Spora grupa ludzi jest jednak skłonna opisać Belle Gibson jako kłamczynię i manipulatorkę. Ani jeden członek rodziny nie stanął w jej obronie. Większość osób znających ją jako kobietę, która przezwyciężyła raka, i twórczynię aplikacji, odmawia wypowiedzi na jej temat. To, co łączy ludzi, z którymi dorastała, świtę, która podążała za nią w dobrych czasach, oraz współpracujące z nią międzynarodowe firmy, to fakt, że absolutnie nikt nie chce być już kojarzony z nią lub aplikacją The Whole Pantry. Albo w ogóle nie odpowiedzieli na zadane pytania, albo błagali o pominięcie ich w tej historii, albo grozili podjęciem kroków prawnych.

Większość ówczesnych pochlebnych rekomendacji Gibson od innych młodych przedsiębiorców z branży wellness zniknęła z internetu, podobnie jak niektóre bezkrytyczne relacje w mediach.

Sama Gibson w ciągu kilku dni wyczyściła każdy ze swoich profili w mediach społecznościowych, usuwając tysiące osobistych i biznesowych wpisów oraz jeszcze więcej komentarzy.

Niektórych rzeczy nie da się jednak tak łatwo skasować. W swojej książce Gibson twierdzi, że w czerwcu 2009 roku, w wieku 20 lat, zdiagnozowano u niej nieuleczalnego raka mózgu (w rzeczywistości w czerwcu miała zaledwie 17 lat):

Od pewnego czasu wiedziałam, że coś jest nie tak, ale kiedy zobaczyłam się z lekarzem, nakazał mi zignorować to, czego doświadczam, i wypróbować leki przeciwdepresyjne. Zrobiłam to, ale nie odczułam żadnej różnicy, więc je odstawiłam i wróciłam do tego lekarza. Powiedziałam mu: „Mam problemy z czytaniem i widzeniem; czasami trudne jest nawet chodzenie i zapamiętywanie różnych rzeczy”. On stwierdził tylko: „Pracujesz zbyt ciężko, cały dzień patrzysz w ekran komputera i jesteś społecznie odizolowana. Zbadamy twoje oczy i zaczniesz znowu brać leki, które ci przepisałem”. W tym momencie mogłam przejąć kontrolę nad własnym życiem i zasięgnąć drugiej opinii, ale zamiast słuchać swojego ciała i zaufać intuicji, oddałam się pod opiekę „profesjonaliście”. Czułam się, jakbym uderzyła głową w mur.

Wkrótce potem miałam udar w pracy – nigdy nie zapomnę siedzenia samotnie w gabinecie lekarskim trzy tygodnie później w oczekiwaniu na wyniki badań. Lekarz wezwał mnie do siebie i powiedział: „Masz złośliwego raka mózgu, Belle. Umierasz. Zostało ci sześć tygodni, najwyżej cztery miesiące”.

Pamiętam duszące, dławiące uczucie, a potem niewiele więcej.

*

Gibson twierdziła później, że lekarzem, który zdiagnozował ją w 2009 roku, był Mark Johns, którego poznała na pokazie filmu w Perth. Powiedziała, że był neurologiem i immunologiem z Peter MacCallum Cancer Centre w Melbourne, który początkowo leczył ją w domu w Perth, a później, w 2010 i 2011 roku, w Melbourne. Oświadczyła, że została przebadana za pomocą „elektronicznego sprzętu diagnostycznego”, maszyny, którą opisała jako „staromodny dysk twardy ze światełkami i metalowymi blachami, na których się siedziało”. Oznajmiła, że leczenie, które uważała za radioterapię, z początku realizowane było co tydzień, a następnie w sposób ciągły z przer­wami przez co najmniej 18 miesięcy. Twierdziła również, że Mark podał jej doustną chemioterapię w postaci leku Temodal. Nigdy nie znaleziono żadnej dokumentacji potwierdzającej istnienie doktora Johnsa. Nie ma żadnych informacji o tym, że został on zatrudniony w centrum Peter Mac lub zarejestrowany w Australijskiej Agencji Regulacji Praktyk Lekarskich.

Wkrótce po tym, jak Gibson oświadczyła, że została zdiag­nozowana, spakowała się i opuściła Perth. Twierdziła, że przeprowadziła się do Melbourne, aby być bliżej swojego lekarza, ale jej babcia uważa, że najpierw udała się do Adelaide, a jej matka utrzymuje, że poleciała z powrotem na wschód, do Port Macquarie na wybrzeżu Nowej Południowej Walii.

Wchodząc na pokład samolotu z Perth, Gibson opublikowała w internecie zdjęcie, na którym widać skrzydło maszyny i chmury.

„Dla wszystkich pięknych ludzi tęskniących za moją niezbyt piękną twarzą”, napisała.

Dokądkolwiek leciała, pewne jest to, że pod koniec 2009 roku miała 18 lat, była w ciąży i od dawna przebywała daleko od domu.

3 Narodziny „Uzdrowicielki Belle”

Kiedy Belle Gibson pojawiła się ponownie w sieci na początku 2010 roku, było to forum przeznaczone dla rodziców na stronie internetowej What To Expect. W jednym z wpisów przyszła mama wyznała, że się martwi, ponieważ nie wygląda jeszcze na ciężarną. Gibson prosiła inne mamy, które zaszły w ciążę mniej więcej w tym samym czasie, o podzielenie się zdjęciami swoich brzuszków. Później z podekscytowaniem opowiadała o zbliżającej się wizycie przedporodowej w szpitalu Royal Women’s w Parkville.

Pewnego razu opisała, jak rozpłakała się podczas rozmowy telefonicznej z ojcem dziecka, który przebywał poza granicami kraju, gdy poczuła pierwsze kopnięcie. Ojcem dziecka jest Nathan Corbett, dwudziestokilkuletni handlowiec z nadmorskiego miasta w Nowej Południowej Walii. Gibson wyjawiła, że poznała Nathana dzięki znajomym, gdy mieszkała w Perth. Zawsze opisywała go jako swojego najlepszego przyjaciela. W internecie wyznała, że odkładała badanie USG w celu ustalenia płci dziecka, dopóki Nathan nie przeprowadził się do Melbourne, aby być blisko niej.

Następnie, 9 marca, kiedy była w szóstym miesiącu ciąży, w końcu opublikowała wyniki badania: „MAMY CHŁOPCA!”.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Podziękowania

Dostępne w wersji pełnej

Spis treści

Okładka

Karta tytułowa

Karta redakcyjna

1. Śmierć królowej

2. Kobieta, która oszukała świat

3. Narodziny „Uzdrowicielki Belle”

Podziękowania

Punkty orientacyjne

Okładka

Strona tytułowa

Prawa autorskie

Spis treści

Dedykacja

Epigraf

Meritum publikacji