Kim jesteś? - Paweł Leśniak - ebook + audiobook + książka

Kim jesteś? ebook i audiobook

Paweł Leśniak

4,0

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Zima. Rok 1996. Nieopodal Nowego Sącza odnaleziony zostaje zamordowany młody mężczyzna. Wstępne oględziny wskazują na możliwy powrót seryjnego mordercy, którego nie udało się schwytać ponad piętnaście lat temu.

Do sprawy w ramach pomocy zostaje wyznaczony komisarz Michał Ptak z Komendy Wojewódzkiej z Krakowa, znany ze swojego twardego i często na pograniczu swych uprawnień działania. Atmosfera niepokoju w mieście narasta. Specjalna grupa dochodzeniowo śledcza powołana w celu rozpracowania miejscowego gangu, terroryzującego ulicę miasta nie daje wiary w powrót zabójcy. Jej członkowie są zdania, że są to działania mafii w celu odwrócenia od siebie uwagi miejskiej policji.

Pomimo starań komendy śledztwo szybko się komplikuje, a motywy działania przyjezdnego komisarza z Krakowa zaczynają być podejrzane. Czy morderca wrócił po piętnastu latach? Co łączy ze sobą ofiary? Aby się tego dowiedzieć, policja będzie musiała poszukać odpowiedzi w szemranej przeszłości, jaka wiąże się ze sprawą…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 429

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 10 godz. 31 min

Lektor: Paweł Leśniak

Oceny
4,0 (33 oceny)
14
10
4
5
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
nestiz

Nie oderwiesz się od lektury

Kim jesteś? Bo na pewno nie tym, za kogo się podajesz… 1996 rok. Nowy Sącz. Zwłoki młodego mężczyzny wskazują na powrót seryjnego mordercy, który 15 lat temu zdołał umknąć policji. Komisarz Michał Ptak z Komendy Wojewódzkiej z Krakowa, który został wyznaczony do zbadania tej sprawy, będzie próbował rozwikłać tę zagadkę. Tylko czy na pewno jest tym, za kogo się podaje? Coraz więcej niewiadomych, coraz więcej osób zdających sobie sprawę z tego, że coś tu nie gra. Komplikacje gonią komplikacje. A my dalej nie wiemy, kim on tak naprawdę jest… Czy zło powróciło po latach? Jakie tajemnice kryje komisarz Michał Ptak? Czy uda się schwytać bezlitosnego mordercę? Sprawdźcie… „Kim jesteś?” autorstwa Pawła Leśniaka to rewelacyjna historia. Autor doskonałe poradził sobie w nieco innej odsłonie. Do tej pory czytałam wyłącznie horrory spod jego pióra, a tu proszę –niespodzianka. I naprawdę duże, pozytywne zaskoczenie. Historia wciąga, jest jedną wielką niewiadomą, którą chciałoby się jak najszy...
20
Malinakerr

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo dobry kryminał, dodatkowo wszystko dzieje się w miejscu, które bardzo dobrze znam 🌸
00
madzia935

Całkiem niezła

Bardzo brutalna. Mnie nie przypadła do gustu.
00
Izek79

Nie oderwiesz się od lektury

Super. Gorąco polecam.
00
MariaWojtkowiak

Nie oderwiesz się od lektury

Oparta na faktach,ciekawa. Wciągająca,przeczytana w jeden dzień.
00

Popularność




Re­dak­cja i ko­rekta: Mag­da­lena Gonta-Bier­nat
Ko­rekta: Ma­ria Gonta
Pro­jekt okładki: To­masz Za­rucki
Skład i ła­ma­nie: Ma­rek Jad­czak
Ry­sunki: Pa­weł Le­śniak
Co­py­ri­ght by Pa­weł Le­śniak 2023
Co­py­ri­ght for the Po­lish Edi­tion by Wy­daw­nic­two Nocą, War­szawa 2023
ISBN 978-83-964187-9-1
WY­DAW­NIC­TWO NOCĄ ul. Fi­li­piny Pła­sko­wic­kiej 46/89 02-778 War­szawa NIP: 9512496374www.wy­daw­nic­two­noca.pl e-mail: kon­takt@wy­daw­nic­two­noca.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Z po­dzię­ko­wa­niami dla osoby,która zgo­dziła się po­dzie­lić ze mnąswo­imi do­świad­cze­niami z pracyna ko­men­dzie. Te roz­mowy byłydla mnie bar­dzo in­spi­ru­jące.

PRO­LOG

Star­szy męż­czy­zna niósł na ple­cach spar­ciały wo­rek, który mocno mu cią­żył. Uno­sił wy­soko ko­lana, a gruby śnieg spo­wal­niał jego kroki, szczy­piąc w kostki w prze­mo­czo­nych skar­pet­kach. Po­mimo mroku nocy w przy­kry­tym bia­łym, śnież­nym ko­cem le­sie wi­dać było nie­mal wszystko. Spod za­ło­żo­nego głę­boko na oczy kap­tura, któ­rego wy­sta­wała je­dy­nie długa broda, ula­ty­wała para cie­płego wy­dy­cha­nego po­wie­trza, które cią­gnęło się za nim jak lo­ko­mo­tywa.

Do­tarł do po­wa­lo­nego drzewa, przy któ­rym rósł wy­soki, łysy krzak. Gdy spo­glą­dał przed sie­bie, mógł do­strzec sto­jącą w od­dali starą chatkę ze spi­cza­stym da­chem. Do drew­nia­nego domku pro­wa­dziła je­dy­nie wą­ska ścieżka me­an­dru­jąca wśród świer­ków, którą wy­dep­tał, prze­mie­rza­jąc ją nie­zli­czoną ilość razy. Wszedł na drew­niany po­dest i ro­zej­rzał się ostroż­nie po oko­licy, upew­nia­jąc się, że nikt go nie śle­dził. Las był zimny i ci­chy, spra­wiał wra­że­nie wy­mar­łego. Księ­życ wy­ła­nia­jący się zza cięż­kich chmur zda­wał się nad tą li­chą chatką po­chy­lać, jakby za­glą­dał do jej okien, by przyj­rzeć się temu, co miało się w niej za­raz wy­da­rzyć.

Skost­nia­łymi z zimna pal­cami otwo­rzył kłódkę, którą na­stęp­nie wsu­nął na chwilę do kie­szeni kurtki. Uchy­lił bez­dź­więcz­nie drzwi osa­dzone na na­oli­wio­nych za­wia­sach. Śnieg wsy­pał się do środka wraz z wia­trem, który za­gwiz­dał i za­wył. Męż­czy­zna zrzu­cił z hu­kiem ciężki wór na so­snową pod­łogę i za­mknął za sobą drzwi. Za­trza­snął je na kłódkę od we­wnątrz, po czym wes­tchnął z wy­siłku.

W środku było ciemno, a nie­ogrzane po­miesz­cze­nie za­pro­siło do środka pa­nu­jący na ze­wnątrz mróz. Co ja­kiś czas można było usły­szeć nio­sący się po izbie dziwny od­głos. Coś sze­le­ściło i drgało, stu­ka­jąc o drew­nianą pod­łogę. Męż­czy­zna jed­nak wy­da­wał się nie zwra­cać na to uwagi. Zsu­nął kap­tur, sy­piąc śnież­nym pu­chem, a na­stęp­nie ścią­gnął czapkę, którą scho­wał do rę­kawa kurtki. Pod­szedł do wie­szaka przy­bi­tego do ściany i za­wie­sił na nim okry­cie. Sta­rzec chwy­cił za swoje prze­rze­dzone włosy i po­cią­gnął nimi w dwóch kie­run­kach, na­cią­ga­jąc gumkę trzy­ma­jącą ku­cyk.

Roz­wią­zał wo­rek i wy­cią­gnął kilka ka­wał­ków su­chego drewna, po czym pod­szedł do zbu­do­wa­nego z ka­mie­nia ko­minka, w któ­rym roz­pa­lone wcze­śniej pa­le­ni­sko wy­da­wało ostat­nie tchnie­nia, tląc się lekko czer­wo­nymi roz­ża­rze­niami spod czar­nego po­piołu. Uło­żył su­che drewno, prze­su­wa­jąc na bok to nie­do­pa­lone. Na­chy­lił się i dmuch­nął ostroż­nie. Cier­pli­wie po­wta­rzał tę czyn­ność, roz­nie­ca­jąc pa­le­ni­sko, aż czer­wień na­sy­ciła się i pu­ściła do lotu kilka żół­tych iskier, kiedy ogień zła­pał się po­lana, roz­ja­śnia­jąc chatkę.

Gdy pło­mień przy­brał na sile, sta­rzec do­ło­żył kilka szczap. Zdjął rę­ka­wiczki, a na­gie dło­nie przy­su­nął do ognia, ogrze­wa­jąc je i po­cie­ra­jąc o sie­bie. Roz­le­gły się ko­lejne drga­nia i skrzyp­nię­cia, tym ra­zem w po­łą­cze­niu z wy­raź­nym stęk­nię­ciem.

– Za­raz bę­dzie cie­plej... – sko­men­to­wał zmę­czo­nym gło­sem star­szy czło­wiek.

Od­szedł od ko­minka i za­trzy­mał się przy ra­diu po­sta­wio­nym na stole. Wy­mie­nił ba­te­rię i je włą­czył. Wy­cią­gnął długą an­tenę i za­czął na­sta­wiać sta­cję, na­słu­chu­jąc me­lo­dii w szu­mach. Nie trzeba było długo cze­kać, bo chwilę po­tem w ca­łej chatce po­nio­sła się pio­senka Ma­riah Ca­rey: All I want for Chri­st­mas is you, którą wszyst­kie sta­cje mę­czyły w tym okre­sie na długo przed­tem, za­nim kto­kol­wiek po­my­ślał o roz­świe­tla­niu bal­ko­nów lamp­kami. Z kie­szeni spodni wy­cią­gnął za­pałki. Za­pa­lił świeczkę w szkla­nej lampce i za­cze­pił ją na przy­wie­szo­nym do su­fitu sznurku. Z szafki wy­cią­gnął ładne, zdo­bione w świą­teczne bombki pu­dełko i po­ło­żył je obok ra­dia, po­mię­dzy na­rzę­dziami.

Roz­wi­nął szmatkę, w któ­rej prze­cho­wy­wał dłu­gie, srebrne no­życzki. Uło­żył je sta­ran­nie obok in­nych przed­mio­tów, w ide­al­nych, jego zda­niem, od­le­gło­ściach. Z ko­minka do­cie­rał szum i po­trza­ski­wa­nia pło­ną­cego drewna, peł­ga­jące ję­zyki pło­mieni zle­wały się ze sobą i wy­raź­nie czuł, że robi się cie­plej. Ko­lejne stęk­nię­cia i ruch w ciem­nym rogu domku wcięły się na krótko w słowa śpie­wa­nej przez Ma­riah świą­tecz­nej pio­senki. Męż­czy­zna wy­su­nął krze­sło na śro­dek chatki, usiadł na nim i za­wie­sił na łań­cuszku roz­pa­loną lampkę, oświe­tla­jącą te­raz przy­wią­za­nego do krze­sła męż­czy­znę w śred­nim wieku, który pró­bo­wał coś po­wie­dzieć przez za­kle­jone ta­śmą usta.

Zwią­zany czło­wiek był ranny i wy­zię­biony. Ru­szał bo­symi, po­ka­le­czo­nymi i spla­mio­nymi krwią sto­pami. Za­stę­kał, wzdry­ga­jąc się, i spoj­rzał prze­ra­żo­nymi oczami na starca z ku­cy­kiem na gło­wie, który prze­trzy­my­wał go tu od kilku dni, nie wy­ja­śnia­jąc dla­czego. Wy­dał z sie­bie dźwięk brzmiący jak bła­ga­nie o li­tość.

– Za­cznijmy od nowa... – rzekł sta­rzec szorst­kim, su­chym gło­sem.

Przy­ło­żył zimne no­życzki do po­liczka zwią­za­nego męż­czy­zny i po­ru­sza­jąc jego głową na boki, przy­glą­dał się cze­muś uważ­nie. Wiódł po nim sku­pio­nym spoj­rze­niem, mru­żąc przy tym oczy. Na­stęp­nie wstał i za­szedł skrę­po­wa­nego czło­wieka od tyłu. Ofiara za­częła od­dy­chać szybko, w pa­nice ła­piąc od­dech przez nos. Męż­czy­zna krę­cił głową na znak pro­te­stu, wy­da­wał bła­galne dźwięki, a łzy pły­nęły mu po po­licz­kach. Pró­bo­wał coś po­wie­dzieć, może na­wet krzyk­nąć, ale przy­kle­jona do twa­rzy ta­śma trzy­mała usta zbyt mocno. Gdy stal dłu­gich no­ży­czek do­tknęła jego skóry, szarp­nął się i za­wył, ucie­ka­jąc głową w bok. Sta­rzec zła­pał go mocno za włosy, by przy­trzy­mać mu głowę. Oczy po­rwa­nego roz­sze­rzyły się w prze­ra­że­niu, za­czął drgać ze stra­chu i fur­czeć jak byk, bio­rąc spa­zma­tyczne wde­chy no­sem. Uniósł się ci­chy dźwięk otwie­ra­nych no­ży­czek, któ­rych ostrza ob­jęły z dwóch stron jego lewe ucho.

Zwią­zany męż­czy­zna głu­cho za­wył z prze­ra­że­nia, a no­życzki się za­mknęły.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki