Każda miłość jest pierwsza - Clare Connelly - ebook

Każda miłość jest pierwsza ebook

Clare Connelly

4,0

Opis

Po śmierci żony i syna grecki milioner Leonidas Stathakis wciąż trwa w żałobie i poczuciu winy. Przyjeżdża na grecką wyspę, by w samotności nabrać dystansu. Przyjeżdża tam też z Australii Hannah May, która rzuciła niewiernego narzeczonego. Wpadają na siebie w barze i nagle oboje czują, że znajdą zapomnienie w swoich ramionach. Rankiem ta noc wydaje im się pomyłką, lecz może się też okazać początkiem czegoś nowego… 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 148

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (17 ocen)
4
10
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Clare Connelly

Każda miłość jest pierwsza

Tłumaczenie: Dorota Viwegier-Jóźwiak

HarperCollins Polska sp. z o.o. Warszawa 2021

Tytuł oryginału: The Greek’s Billion-Dollar Baby

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2019

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

© 2019 by Clare Connelly

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2021

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN 978-83-276-7418-0

Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink

PROLOG

Drugie miejsce w międzynarodowym rankingu najbogatszych ludzi na świecie mogło budzić zazdrość, ale Leonidas wiedział z doświadczenia, że pieniądze to marny zamiennik dla tego, czego naprawdę chciał w życiu. Miliardy na kontach bankowych nie były w stanie zniwelować żalu, poczucia winy, winy i wszechogarniającej niemocy wynikającej ze świadomości, że naraził bliskich i nie zdołał ich ochronić.

To był czwarty sylwester, jaki miał spędzić bez rodziny. Czwarty rok, którego końcówkę było mu dane spędzić jedynie ze wspomnieniami o żonie Amy oraz ich dwuletnim synu Braksie. Kiedy zamykał oczy, widział ją wyraźnie, jakby przed nim stała. Nigdy nie zapomniał jej uśmiechu, który był niczym iskra rozpalająca ognisko.

Jak ktoś tak pełen życia mógł po prostu przestać istnieć? Szła z Braxem na plac zabaw, gdy staranował ich samochód. Nie mieli szansy przeżyć.

Nie był to zresztą zwykły wypadek. Amy została zamordowana wskutek przestępczych porachunków i kryminalnej działalności ojca Leonidasa.

Dion Stathakis zniszczył jego rodzinę, a poprzez śmierć Amy i Braxa, zniszczył życie Leonidasowi.

Fala trudnego do poskromienia gniewu targnęła ciałem Leonidasa, który zacisnął palce na szklance szkockiej, zastanawiając się, ile już ich wypił. Niedużo, sądząc po tym, że wspomnienia nadal wywołały ból. Do osiągnięcia stanu zapomnienia trzeba było czegoś więcej niż paru drinków. Szczególnie w takim dniu jak dziś, gdy wspomnienia były wyjątkowo wyraziste.

Rozejrzał się wokół. Hałaśliwy tłum rozkołysanych tańcem ludzi był dla niego czymś obcym, choć rozumiał potrzebę świętowania końca starego roku i witania nowego. Gdy żyła Amy, bawili się tak samo jak wszyscy ci ludzie.

Teraz każdy dzień był kolejnym, który oddalał go od niej. Każdy rok następnym, który musiał przeżyć bez żony i synka. Sam fakt, że on nadal żył, uważał za zdradę. Z chęcią oddałby własne życie, gdyby mogło to przywrócić życie im.

To on, Leonidas, był synem przestępcy i to on powinien zapłacić za zbrodnie swojego ojca, a nie jego niewinna żona i ich piękny syn.

Gorzki żal wypełnił jego zbolałe serce.

Jednym haustem wypił resztkę whisky. Chwilę później pojawiła się przy nim hostessa. Zabrała pustą szklankę i postawiła nową, wypełnioną alkoholem.

Były pewne zalety bycia właścicielem takich miejsc i to była jedna z nich.

Uniósł głowę, by przyjrzeć się kobiecie. Była atrakcyjna, ale nie wzbudziło to w nim większych emocji. Blond włosy, piwne oczy, dekolt kuszący opalenizną w kolorze karmelu i bladoróżowe usta, które rozciągnęły się w uśmiechu. Miała niezłą figurę. Dawniej uznałby ją za atrakcyjną, może nawet próbowałby z nią flirtować.

Ale to było bardzo dawno temu.

Owszem, mógłby pójść za głosem instynktu tętniącego gdzieś w głębi ciała. Wystarczyło dłużej zatrzymać spojrzenie na skrawku koronki wystającej spod bluzki. Może nawet zdołałby nabrać ochoty na seks tutaj, w ekskluzywnym barze sześciogwiazdkowego hotelu na wyspie Chrysá Vráchia.

Jednak zanim impuls zdążył przerodzić się w plan, zdusił go w sobie i ponownie zapatrzył się w szklankę szkockiej, czerpiąc przyjemność z odmawiania swojemu ciału przyjemności. Minęły cztery lata bez Amy i cztery lata, odkąd nie miał kobiety.

Traktował to jak przyzwyczajenie, z którym nie zamierzał zrywać.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Hannah nie przyjechała na przepiękną wyspę Chrysá Vráchia, by stracić dziewictwo. Była w takim szoku, że postanowiła zostawić Australię, a w niej wścibską ciotkę z wujem oraz ich córkę, którą traktowała jak rodzoną siostrę i która, ni mniej, ni więcej, tylko przespała się z jej narzeczonym.

Hannah nakryła ich razem w łóżku. Dwie godziny później była już na lotnisku i kupowała bilet na pierwszy dostępny lot. Tak znalazła się na greckiej wyspie.

Mnóstwo razy słyszała o rajskiej wysepce położonej w dalekiej Europie i zawsze chciała ją odwiedzić. Złote klify, biały piasek, turkusowe morze i bujne zielone lasy – tak wyobrażała sobie raj na ziemi. Teraz było to także miejsce, w którym mogła zacząć leczyć swoje złamane serce i wydać pieniądze, które oszczędzała na miesiąc miodowy.

Wprawdzie nie przyleciała do Grecji, by stracić dziewictwo, ale kiedy jej spojrzenie kolejny już raz zawisło na siedzącym po drugiej stronie mężczyźnie, poczuła dreszcz pożądania przeszywający jej ciało. Ale coś jeszcze.

Żądzę odwetu? Złość? Nie. Coś mniej okrutnego. Mniej wyrachowanego.

Fascynację.

Nie mogła oderwać oczu od mężczyzny trzymającego w dłoni szklankę alkoholu. Wyglądał jak z reklamy. Przystojny, postawny, intrygująco zamyślony.

Po prostu musiała go poznać. Choćby po to, by stwierdzić, co ją w nim tak pociąga.

Czekanie z seksem do ślubu to był pomysł Angusa. Nie była przekonana, ale w końcu uległa. Kochała Angusa, dobrze się przy nim czuła. Podobało jej się, kiedy ją całował i obejmował. Ale nigdy tak naprawdę go nie pragnęła. Nigdy nie zasypiała z myślą o jego ustach i dłoniach zgłębiających sekrety jej ciała.

Pomysł, by przespać się z kimś zupełnie przypadkowym, wydawał się idealną reakcją na zdradę, jakiej dopuścił się Angus.

Przyglądając się nieznajomemu dłużej, stwierdziła, że wygląda on na kogoś, kto nie szuka kontaktu. Gdy podeszła do niego śliczna kelnerka, nawet nie popatrzył jej w oczy. Jego spojrzenie utkwione było w ciemnym niebie za wysokimi szybami. Już wkrótce rozbłysną na nim kolorowe fajerwerki na powitanie nowego roku.

Zbliżała się północ. Hannah nadal sączyła swojego szampana, myśląc o tym, że nigdy wcześniej nie zaczepiła pierwsza mężczyzny. Nie miała pojęcia, co się mówi w takiej sytuacji. Nagle pomysł wydał jej się idiotyczny. Miała dwadzieścia trzy lata i z jakiegoś powodu nie miała doświadczeń z płcią przeciwną. Nieśmiałość ciążyła jej jak kula u nogi.

Nie zmieni się teraz w kogoś zupełnie innego i bardziej przebojowego, ot tak, na pstryknięcie palcem. Stłumiła westchnienie, wstając, i ruszyła w stronę baru. Jeśli nie umiała poderwać mężczyzny, z którym mogłaby się przespać, to może przynajmniej zrobi coś odrobinę odstającego od jej charakteru i zamówi porządnego drinka. Po tym wszystkim, co ostatnio przeszła, należało jej się od życia trochę zabawy.

Przystanęła na chwilę przy swoim stoliku i rozejrzała się za kelnerem, ale nie znalazła nikogo w zasięgu wzroku, odwróciła się więc i zderzyła z ciemną, wysoką, twardą jak skała i nie do końca rozpoznawalną w półmroku przeszkodą. Przeszkoda poruszyła się i czyjaś dłoń chwyciła ją za ramię, przytrzymując, by nie upadła.

Hannah podniosła głowę, by spojrzeć prosto w grafitowe oczy mężczyzny, który zajmował jej myśli od dobrej pół godziny. Mężczyzna puścił ją i pocierał obolały bark. W tym samym momencie sama poczuła ból w ramieniu i zrozumiała, że musieli na siebie wpaść.

– To pan… – wyjąkała tylko.

– Tak, to ja – odparł, a jego twarz nie zmieniła wyrazu.

Skrzywiła się lekko, ponieważ ból rozlał się na resztę ramienia.

– Nic się pani nie stało?

Stało się, i to bardzo wiele. Zostałam zdradzona, a moje serce pękło na kawałki. Ale nie o to przecież pytał.

– Nie, przestraszyłam się tylko, że wpadłam na szafę czy coś podobnego – powiedziała nieco mniej spiętym tonem. – Przepraszam za tę napaść. Postawię panu drinka – dodała na fali odwagi, która nagle w nią wstąpiła.

Mężczyzna spojrzał na nią szorstko i już się wystraszyła, że odmówi, a ona zrobi z siebie jeszcze większą idiotkę.

Przygryzła dolną wargę, poszukując słów, które przerwałyby krępującą ciszę.

Mężczyzna przyglądał jej się w milczeniu i z każdą upływającą sekundą, Hannah miała poczucie, że tonie w jego spojrzeniu, zapominając o całym świecie.

– To nie będzie konieczne – odrzekł, ale nie zrobił najmniejszego ruchu świadczącego o tym, że zamierza odejść. Hannah uznała to za pocieszające.

Drżącymi palcami chwyciła niesforny kosmyk kasztanowych włosów i wsunęła go za ucho. Oczy mężczyzny śledziły ten gest, a na jego twarzy pojawiło się jeszcze większe zamyślenie.

– Mogłam uważać – powiedziała.

– Ja też, a w tym przypadku to ja powinienem postawić pani drinka.

Serce podskoczyło gwałtownie w jej piersi.

– To może ja postawię pierwszą kolejkę, a pan następną? – zapytała, uśmiechając się promiennie.

To była najodważniejsza rzecz, na jaką Hannah kiedykolwiek się zdobyła wobec nieznajomego. Inna sprawa, że widok Angusa i Michelle w łóżku pozbawił ją czegoś takiego jak poczucie zażenowania.

Mężczyzna przechylił głowę.

– Zgoda …

– Hannah, po prostu Hannah – powiedziała stłumionym głosem. Zaschło jej w ustach, więc oblizała je dyskretnie, nie spuszczając oczu z mężczyzny. Grafitowy odcień jego oczu gwałtownie zmienił się w atramentową czerń.

– Hannah – powtórzył z namysłem. Grecki akcent wydał jej się niezwykle seksowny.

– A pańskie imię? – zapytała.

Wydawał się zaskoczony.

– Leonidas.

Takiego imienia właśnie się spodziewała. Męskiego, pikantnego, pasującego jak ulał do wyglądu.

– Masz stolik? – zapytała, zerkając w stronę miejsca, które przedtem zajmował. Siedziała tam już jakaś para. Obejrzała się więc w stronę swojego stolika, ale i on był zajęty.

– Właściwie szedłem już do siebie, mam apartament na górze – powiedział powoli, marszcząc brwi. Miała wrażenie, że przyznanie się do tego dużo go kosztowało.

– Naprawdę?

Hannah była już w innym świecie. Świecie, którego nie znała, będąc narzeczoną Angusa. Świecie, w którym to ona była uwodzicielką.

– Widać z niego Ateny. Może wypijemy tego drinka u mnie na balkonie?

Hannah nie potrafiła ocenić, czy mężczyzna faktycznie oferuje tylko piękne widoki, czy może coś więcej, ale zamierzała się tego dowiedzieć.

Nie było to mądre z jej strony i kompletnie do niej nie pasowało, ale przecież postanowiła się dobrze bawić. Był sylwester i nawet jeśli miała zrobić coś głupiego, to będzie się nad tym zastanawiać dopiero w nowym roku.

Po tym, jak ją potraktował Angus, chciała poczuć się jak prawdziwa kobieta, a ten mężczyzna właśnie jej to zaproponował. Jeśli spędzi z nim noc, zapomni w końcu o przeklętym Angusie.

– Ja… – zaczęła. Musiała podjąć decyzję. Tak albo nie. Teraz albo nigdy.

W lokalu robiło się coraz tłoczniej i jakaś kobieta, usiłując ją ominąć, wpadła na nią, a Hannah znowu została wepchnięta w objęcia Leonidasa. Tym razem jego dłoń została na jej biodrze.

Spojrzała w górę i zobaczyła w jego oczach odbicie swego strachu.

– Chcę, żebyś poszła ze mną na górę – wyszeptał.

Krew gwałtownym strumieniem ruszyła w jej żyłach, wprowadzając ją w stan takiej ekscytacji, że omal nie rzuciła się mężczyźnie na szyję.

– Zerwałam z narzeczonym i nie szukam… W każdym razie nie oczekuję niczego więcej niż…

Spojrzała w bok. Była pewna, że mężczyzna straci cierpliwość.

– Nie interesują mnie związki – powiedział tylko.

Dłoń na jej plecach poruszyła się lekko i powędrowała w górę.

– Mnie też nie – odpowiedziała.

– Theos… ­– prawie jęknął. – Może mi nie uwierzysz, ale nie przyszedłem tu na podryw.

Po raz pierwszy wyczuła w jego głosie cień emocji czy może bezradności. Jakby cała ta sytuacja była dla niego czymś niezwykłym. I gdyby nie była w tej chwili pochłonięta pożądaniem, które w niej buzowało, zapytałaby go o to. Może nawet wywiązałaby się z tego dłuższa rozmowa. Na razie jednak skupiona była w stu procentach na dłoni, która pieściła jej plecy.

– Ja też nie po to tu przyszłam.

– To wyjątkowa noc – powiedział, przyciągając ją ku sobie. Potem wyprowadził ją z baru, zwinnie manewrując między gośćmi. Weszli do windy, którą przywołał portier, i dopiero wtedy Hannah poczuła, że się denerwuje.

Choć, prawdę mówiąc, jej podniecenie było znacznie większe od zdenerwowania.

– Nie jesteś już zaręczona? – spytał Leonidas,

Winda ruszyła, ale to nie dlatego jej żołądek podskoczył gwałtownie.

– Nie. Zerwałam zaręczyny. Zostawiłam go.

– Nadal jesteś na niego zła?

– Chyba nie.

Najbardziej zabolała ją zdrada. Była też zła, ale bardziej na siebie i na to, że tak długo wierzyła Angusowi, troszczyła się o niego i pielęgnowała w sobie wizję cudownej przyszłości, która miała nadejść po ślubie.

Drzwi windy otworzyły się pośrodku przestronnego salonu i Hannah domyśliła się, że to penthouse, który zajmował Leonidas. Nigdy nie była w równie luksusowym wnętrzu, więc przez dłuższą chwilę podziwiała je w niemym zachwycie.

Meble w nieco surowym skandynawskim stylu utrzymane były w kolorach złamanej bieli i jasnego brązu. Na jednej ze ścian wisiał obraz Picassa. Zauważyła też wysokie rośliny i szklane drzwi przesuwne prowadzące na balkon, z którego rzeczywiście widać było migoczące w oddali światła stolicy Grecji.

– Jak tu pięknie! – powiedziała wreszcie.

Leonidas skinął głową w podziękowaniu i poszedł w stronę otwartej kuchni. Wyjął z lodówki szampana. Korek wystrzelił i perlisty płyn wypełnił wysokie kieliszki.

– Co cię sprowadza na naszą piękną wyspę, Hannah?

Obcy akcent brzmiał jak najsłodsza pieszczota. Poczuła, że drżą jej kolana.

– Chęć zmiany, jak sądzę. A ciebie?

Uśmiechnął się, ale wyczuła, że jest spięty.

– Przyjeżdżam tutaj co roku.

– Po co? – spytała odruchowo.

Nie odpowiedział. Podszedł bliżej i podał jej kieliszek. Zrobił to z oporem, jakby walczył ze sobą. Nie do końca to rozumiała, choć sama znalazła się w sytuacji nowej dla siebie.

– Mam taki zwyczaj – odpowiedział enigmatycznie.

Przygryzła wargę, walcząc z chęcią zadania kolejnego pytania. Spojrzenie Leonidasa powędrowało ku jej ustom i natychmiast zapomniała, o co chciała spytać.

Nowa iskra pożądania przeszyła jej ciało. To było zupełne szaleństwo. Nigdy nie czuła niczego podobnego przy żadnym mężczyźnie, a na pewno nie przy Angusie. Może właśnie tego rodzaju doznania były jej potrzebne, żeby o nim na zawsze zapomnieć.

Ciemne niebo rozbłysło kolorami odpalonych równo o północy fajerwerków.

– Szczęśliwego nowego roku! – powiedziała, nie mogąc oderwać oczu od przystojnej, nieco zamyślonej twarzy. Kieliszki delikatnie stuknęły o siebie i każde z nich wypiło łyk złocistego trunku.

Szczęśliwego nowego roku? Patrzył na kobietę, którą parę minut temu zaprosił do siebie, nie pojmując, jak do tego doszło. Od czterech lat spędzał święta i nowy rok na wyspie Chrysá Vráchia samotnie, pogrążony we wspomnieniach o żonie. Traktował te wyjazdy jak swoistą pielgrzymkę.

Od czterech lat nie był z żadną kobietą. Ignorował potrzeby swojego ciała. Przysięgał sobie i Amy, że resztę życia pozostanie sam. Ale też nigdy żadna kobieta nie wpadła mu w ręce tak jak Hannah. Dosłownie. Zderzyła się z nim i kiedy złapał ją, by zapobiec upadkowi, poczuł przypływ żądzy, której nie umiał i nie chciał zignorować.

To prawda, że przysięgał spędzić resztę życia w celibacie, ale gdy patrzył na rozświetlone fajerwerkami niebo, miał wrażenie, że coś się zmieniło. Jakby siła na nowo wstąpiła w jego ciało, uświadamiając mu, że żal po stracie nie wyklucza normalnego życia. Że może uprawiać seks.

Kochał Amy, choć ich małżeństwo nie było idealne. Była jego żoną i to jej przysięgał miłość do końca życia. Swojego życia, nie jej. Gdyby pokochał inną kobietę, dopuściłby się zdrady, ale seks?

Negowanie swojego libido nie było hołdem dla Amy, lecz karą.

Karą za to, że był synem kryminalisty. Za to, że zachował się lekkomyślnie, sądząc, że może odwrócić się plecami do Diona Stathakisa, a ten pozwoli mu spokojnie żyć. Za takie zaniedbanie kara musiała być dotkliwa i Leonidas, odmawiając sobie przyjemności cielesnych, dotkliwie tę karę odczuwał. Aż do dziś.

Hannah miała w sobie tę iskrę, która naruszyła jego niezłomną dotychczas postawę. Nie wierzył w anioły czy duchy, w baśnie ani mity, jednak miał wrażenie, że ktoś lub coś postawiło ją na jego drodze właśnie tego szczególnego sylwestrowego wieczora.

Być może jutro ocknie się i wróci do wyrzeczeń, które sam sobie narzucił, ale teraz czuł, że nie ma już odwrotu od tego, co się miało zaraz wydarzyć.

Wyjął z jej rąk kieliszek i odstawił go razem ze swoim na stolik obok.

– Szczęśliwego nowego roku – powiedział i pochylił głowę. Pocałunek zaskoczył ją. Westchnęła cicho i rozchyliła usta, pozwalając jego językowi zanurzyć się głęboko.

Przylgnęła do niego całym ciałem, wyraźnie poczuł bicie jej serca. Dawno nie był tak podniecony. Tylko ten jeden raz, powtarzał w myślach. Potem wszystko wróci do normy…

ROZDZIAŁ DRUGI

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

OKŁADKA
KARTA TYTUŁOWA
KARTA REDAKCYJNA
PROLOG
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY