Katolicki – czyli jaki? Prawdziwa i faszywa reforma - kard. Gerhard Ludwig Müller - ebook

Katolicki – czyli jaki? Prawdziwa i faszywa reforma ebook

kard. Gerhard Ludwig Müller

0,0

Opis

Kardynał Gerhard L. Müller na nowo odkrywa przed nami, co znaczy być katolikiem. Zebrane w tym tomie eseje byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary bardzo jasno pokazują, jak nie zatracić swojej tożsamości w czasach naznaczonych kryzysem wiary, skłaniającym do snucia wydumanych interpretacji Bożego objawienia i rozpuszczania soli Ewangelii w zawiesinie tak zwanych nowych kontekstów współczesności. To propozycja dla wszystkich, którzy katolickość Kościoła pojmują bardzo osobiście – jest ona dla nich nie tylko jedną z wielu prawd wiary, ale przede wszystkim najwłaściwszą drogą prowadzącą do zbawienia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 422

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

 

 

 

Z języka niemieckiego przełożył ks. dr hab. Robert Biel

Podstawa przekładu:

Gerhard Kardinal Müller, Was ist katholisch?,

Freiburg – Basel – Wien: Herder, 2021

Copyright © 2021 by Verlag Herder GmbH, Freiburg im Breisgau

Copyright for Polish edition © 2024 by kard. G.L. Müller & Wydawnictwo Biblos, Tarnów

Nihil obstat:

Tarnów, dnia 12.02.2024 r.

ks. prof. dr hab. Janusz Królikowski

Imprimatur:

OW-2.2/11/24, Tarnów, dnia 13.02.2024 r.

Wikariusz generalny

† Stanisław Salaterski

ISBN: 978-83-8354-048-1

Konsultacja teologiczna:

ks. dr hab. Andrzej Michalik

Opieka redakcyjna:

Andrzej Dobrowolski

Jonasz Zając

Projekt okładki:

Zofia Karpowicz

Fragmenty z Pisma Świętego cytowane za Biblią Tysiąclecia (wyd. IV, Poznań: Pallottinum, 1991)

 

 

 

Druk: Poligrafia Wydawnictwa Biblos

Plac Katedralny 6, 33-100 Tarnów

14 621 27 77

[email protected]

www.biblos.pl

@wydawnictwobiblos

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mojej katolickiej rodzinie w duchu nieprzemijającej wdzięczności

 

 

ὅπουᾖ Χριστός Ἰησοῦς, ἐκεῖ ἡ καθολικὴ ἐκκλησία

„Gdzie jest Jezus Chrystus, tam jest Kościół katolicki”

Ignacy Antiocheński († ok. 110 po Chr.),List do Kościoła w Smyrnie 8,2

 

 

Christianus mihi nomen est – catholicus vero cognomen

„Chrześcijanin jest moim imieniem, katolicki – moim przydomkiem”

Pacjan z Barcelony († 390 po Chr.),List 1,4

 

 

Catholicus non est,

qui a Romana ecclesia in fidei doctrina discordat

„Katolikiem nie jest ten,

kto różni się w nauce wiary z Kościołem rzymskim”

Napis na grobie kard. Stanisława Hozjusza († 1579) w Santa Maria Trastevere

 

 

 

Ks. Antoni Nadbrzeżny

 

Promować katolickość Kościoła w kulturze indywidualizmu

 

 

Współczesny człowiek coraz częściej doświadcza bolesnego poczucia samotności. Mimo imponującego rozwoju mediów społecznościowych nie zawsze potrafi budować trwałe relacje, oparte na zaufaniu i wzajemnej trosce. Cierpi na swoisty syndrom „samotności w tłumie”. Otoczony „w sieci” gronem bardziej obserwatorów niż przyjaciół, nierzadko musi samotnie zmagać się z wyzwaniami przekraczającymi możliwości jednostki. Dochodzą do tego doświadczenia – sygnalizowane przeszło dwadzieścia lat temu przez św. Jana Pawła II – fragmentaryzacji ludzkiej egzystencji, utraty pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego oraz lęku przed przyszłością1. W tych okolicznościach pokusa indywidualistycznego stylu życia manifestuje całą swą uwodzicielską siłę. Dawne pragnienie budowania prawdziwej wspólnoty ustępuje dziś miejsca woli kreowania wirtualnych więzi: niezobowiązujących, krótkotrwałych i pozbawionych brzemienia odpowiedzialności.

Na negatywne skutki indywidualizmu zwrócił uwagę papież Franciszek. Przemawiając w Parlamencie Europejskim, stwierdził:

 

Jedną z najczęstszych chorób, jakie dostrzegam w dzisiejszej Europie, jest samotność, typowa dla osób pozbawionych więzi. Jest ona szczególnie widoczna u ludzi w podeszłym wieku, często zdanych na własny los, a także u młodych, pozbawionych punktów odniesienia i szans na przyszłość; jest ona widoczna u wielu ubogich żyjących w naszych miastach; widać ją w zagubionym spojrzeniu imigrantów, którzy tu przybyli w poszukiwaniu lepszej przyszłości2.

 

Niebezpieczna mentalność indywidualistyczna, postulująca niemal całkowite oderwanie jednostki od społeczeństwa, rozwija się dziś również u niektórych ludzi wierzących. W konsekwencji porzucają oni – dyskretnie lub ostentacyjnie – kościelną wspólnotę, sprowadzając ją do poziomu jednej z wielu instytucji, które przeżywają obecnie kryzys wiarygodności. Kwestionując bosko-ludzki (teandryczny) charakter Kościoła, nie potrafią już rozpoznać w nim Nowego Ludu Bożego, powszechnego sakramentu zbawienia, Mistycznego Ciała Chrystusa czy pielgrzymującej wspólnoty wiary. Nie rozumieją sensu tradycyjnych znamion Kościoła (notae Ecclesiae): jedności, świętości, powszechności (katolickości) i apostolskości. Zdarza się, że pod presją antychrześcijańskich tendencji kulturowych ulegają złudnym przekonaniom o samowystarczalności człowieka. Naiwnie wierzą w rzekomo zbawczą moc „religii konsumpcjonizmu”, w pozorne szczęście obiecane uczestnikom bałwochwalczego kultu pieniądza, władzy i przyjemności. Oczarowanie blaskiem współczesnych „złotych cielców” szybko jednak przemienia się w rozczarowanie martwotą bożków tego świata, którzy – jak mówi psalmista – „mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą” (Ps 115,5). Nieme i ślepe idole nie tylko rozczarowują, lecz także upokarzają swoich wielbicieli. „Muszą się wstydzić wszyscy, którzy czczą posągi i chlubią się bożkami” (Ps 97,7). Pochodzące ze „świątyń konsumpcji” bóstwa współczesnych politeistów są przede wszystkim nieskuteczne. Nie mogą bowiem spełnić najgłębszych zbawczych pragnień człowieka, ze swej natury otwartego na Transcendencję i nieustannie poszukującego Boga żywego w historycznie zmiennych sytuacjach kulturowych.

Z powodu braku pełnej i nadprzyrodzonej wizji zbawienia, czysto materialistyczne i w konsekwencji ateistyczne ideologie nie są w stanie zapełnić egzystencjalnej pustki, jaka powstała na skutek kulturowego zjawiska „zaćmienia Boga” występującego w społeczeństwach doświadczających radykalnej sekularyzacji. Nie zdołają też ukoić bólu samotności w człowieku, który odważył się na ryzykowny eksperyment życia „jakby Boga nie było” (etsi Deus non daretur). W dojmującej sytuacji duchowego zagubienia z pomocą może przyjść mądra i głęboko profetyczna teologia. Chce ona być zarówno wierna prawdzie objawienia Bożego, jak też wrażliwa na zmieniające się konstelacje „znaków czasu”, które apelują o wiarygodną interpretację chrześcijańskiej wiary w nowych kontekstach kulturowych, religijnych i społecznych. Potrzebujemy bowiem, aby w kulturze indywidualizmu dobitnie wybrzmiała teologia ukazująca prawdę, że „Kościół jest wielką rodziną Boga, przez którą tworzy On przestrzeń wspólnoty i jedności, ogarniającą wszystkie kontynenty, kultury i narody”3.

Dobrze, że właśnie teraz, w dobie ożywionych dyskusji o przyszłości Kościoła, trafia do rąk polskich czytelników nowa książka autorstwa kardynała Gerharda Ludwiga Müllera, byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie, wybitnego teologa i gorliwego pasterza. Ukazuje ona piękno, aktualność i głębię misterium Kościoła w trzech perspektywach: historycznej, teologicznej i duszpasterskiej. Twórczo wpisuje się w obecną debatę dotyczącą istoty, warunków i zakresu reformy Kościoła. Przypomina, że prawdziwa reforma nie polega na bezkrytycznym dostosowaniu się kościelnej wspólnoty do ambiwalentnych oczekiwań świata, lecz na wewnętrznym uzdrowieniu relacji z Bogiem, na ponownym uformowaniu ludzi na wzór Chrystusa i wreszcie na autentycznym naśladowaniu Zbawiciela w codziennym życiu (zob. Rz 12,2). Książka została napisana przez Autora z pasją i troską o umocnienie eklezjalnej tożsamości współczesnych chrześcijan, z pełnym przekonaniem, że ludzie – zarówno wierzący, jak i wątpiący – nawet w najbardziej zsekularyzowanym i zatomizowanym środowisku mogą na nowo odkryć sens i wartość Kościoła jako katolickiej wspólnoty miłości (communio caritatis).

Warto podkreślić, że publikacja polskiej wersji dzieła Księdza Kardynała przypada w roku, w którym przeżywamy sześćdziesiątą rocznicę ogłoszenia Konstytucji dogmatycznej o Kościele „Lumen gentium” II Soboru Watykańskiego. Wyrażam nadzieję, że prezentowana książka stanie się dla szerokiego grona odbiorców cenną pomocą w poszukiwaniu odpowiedzi na ważne pytania dotyczące istoty i misji Kościoła we współczesnym świecie, a także odpowiedzialnego dzieła jego odnowy w naszym trudnym „dziś”. W kontekście licznych przejawów skrajnego indywidualizmu może inspirować do codziennego budowania chrześcijańskiej kultury wiary, komunii i solidarności.

 

Ks. dr hab. Antoni Nadbrzeżny, prof. KULSekretarz Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski

 

 

1 Zob. Jan Paweł II, Adhortacja Ecclesia in Europa (2003) 7-8.

2 Franciszek, Przemówienie w Parlamencie Europejskim (Strasburg, 25 listopada 2014).

3 Benedykt XVI, Przemówienie do młodzieży (Kolonia, 20 sierpnia 2005).

 

 

Wprowadzenie

 

Czas, aby zapytać o sens katolickości

 

 

Katolicy domagają się prawa do wolności sumienia i religii – zakorzenionej w duchowej i moralnej naturze człowieka4 – kiedy wyznają: „Jezus Chrystus jest Synem Bożym” (zob. Mk 1,1) i „prawdziwie Zbawicielem świata” (J 4,42). Ojcowie II Soboru Watykańskiego samorozumienie Kościoła katolickiego wyjaśnili w taki oto sposób:

 

Sam Bóg ukazał ludzkości drogę, na której ludzie, Jemu służąc, mogą osiągnąć w Chrystusie zbawienie i szczęśliwość. Wierzymy, że owa jedyna prawdziwa religia przechowuje się w Kościele katolickim i apostolskim, któremu Pan Jezus powierzył zadanie rozszerzania jej na wszystkich ludzi, mówiąc apostołom: „Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem” (Mt 28,19-20). Wszyscy ludzie zaś obowiązani są szukać prawdy, zwłaszcza w sprawach dotyczących Boga i Jego Kościoła, a poznawszy ją, przyjąć i zachowywać5.

 

Przyznanie się Kościoła do swojego budowniczego i fundamentu opiera się na obietnicy Jezusa dla pierwszego z apostołów i jego następcy, biskupa Rzymu:

 

Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie (Mt 16,18-19).

 

Kościół jako znak i narzędzie powszechnej woli zbawczej Boga w Jezusie Chrystusie jest zarówno podmiotem, jak i przedmiotem wiary katolickiej. Skład apostolski – na którym, przyjmując chrzest, budujemy nasze życie – a także wielki Symbol apostolski soborów nicejskiego i konstantynopolitańskiego zawierają zdanie: Credo ecclesiam catholicam.

Dlatego Kościół katolicki postrzega sam siebie nie jako wydarzenie polityczne zachodzące w tym świecie ani jako powołaną przez ludzi organizację na rzecz poprawy warunków życia na ziemi, lecz jako ustanowiony przez Boga „powszechny sakrament zbawienia”6.

Kościół, który wyznajemy w wierze, jest prawdą historiozbawczego objawienia się Trójjedynego Boga. W swojej istocie i wewnętrznym istnieniu może być rozpoznany tylko w świetle nadprzyrodzonej wiary. Skutki jego czasowego oddziaływania na historię świata, narodów i kultur należy w pierwszej kolejności mierzyć miarą jego posłania do służby na rzecz wiecznego zbawienia ludzi, a nie odwrotnie.

Na podstawowe pytania egzystencjalne: „Czym jest człowiek? Co stanowi sens cierpienia, zła lub śmierci?” – Kościół katolicki ma dla społeczeństw wierzących w postęp tę samą odpowiedź, jaką przygotował dla ludów pogrążonych w dekadencji: „Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwychwstał, może człowiekowi przez Ducha swego udzielić światła i sił, aby zdolny był odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu”7.

Czy jednak ta pełna nadziei wiara w Boga jako początek i cel całego stworzenia oprze się brutalnej rzeczywistości historii rodzaju ludzkiego, której rytm nadają całkiem inne siły? Ludzie chętniej zginają swoje kolana przed fałszywymi bogami, występującymi pod takimi zmieniającymi się imionami, jak sława i władza czy bogactwo i luksus, oddając im cześć, zamiast razem – w obliczu pokusy – powtórzyć za Jezusem: „Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (Mt 4,10).

Prawdziwy ranking znajduje odzwierciedlenie raczej w kalendarzu świętych Kościoła niż na liście miliarderów magazynu „Forbes”. „Ale pieniądz rządzi światem” – głosi porzekadło. Pismo Święte przeciwstawia się temu: „Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to, uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami” (1 Tm 6,10). Zabieganie o profity jest jednak tylko pasem transmisyjnym „żądzy władzy”, w której nihilizm nieuchronnie odsłania swoją bezsensowność. Nadchodzi godzina, kiedy Bóg powie do bogatego człowieka, który w swojej beztrosce chełpi się wymarzonym zyskiem: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” (Łk 12,20). I Jezus kończy swą przypowieść stwierdzeniem: „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem” (Łk 12,21).

Prawo historii świata jawi się wielu jako burzliwa, niekończąca się „walka o byt” między władzą a duchem, w której to ostatecznie władza wydaje się triumfować nad duchem, a śmierć nad życiem.

„Teraz dopiero rodzi góra ludzkiej przyszłości. Bóg umarł: niechże za naszą wolą – nadczłowiek teraz żyje”8. Na dachach post-humanizmu wróble – za swoim obłąkanym prorokiem – ćwierkają bezmyślnie tę pioseneczkę. Jeśli – jak sądził Nietzsche – chrześcijaństwo na próżno próbowało zapanować nad „drapieżnikiem w człowieku”9, to jak taki poroniony płód w drodze od robaka przez małpę może na końcu dokonać skoku do nadczłowieka, który chce być sensem ziemi?10

W obliczu tego zwariowanego obrazu człowieka, który – rozciągnięty między wizerunkami zwierzęcia i anioła – ulega rozdarciu, chrześcijanin pozostaje z ochotą na ziemi, ciesząc się podarowaną przez Boga nierozdzielnością ciała i wolnością ducha. Stoi obiema nogami na ziemi, którą Bóg przydzielił mu jako dom z pięknym ogrodem (zob. Rdz 2,8). Przy wyprostowanym chodzie głowa jest ciągle u góry, abyśmy przez myślenie poznawali świat i pojmowali go na sposób empirycznie-naukowy w jego immanentnych przyczynach i metafizycznie w jego transcendentnych zasadach istnienia. Naszymi uszami możemy słuchać słowa Boga, a naszymi oczami oglądać Jego zbawcze dzieła, a nawet „Słowo życia […] dotykać naszymi rękami” (1 J 1,1). „Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2,30-32) – tak Symeon wielbił Boga przy ofiarowaniu Jezusa w świątyni, kiedy wziął Dziecię w swoje ramiona i w Nim rozpoznał obiecanego Mesjasza Izraela.

Przy stworzeniu „Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą” (Rdz 2,7). Na początku nie było więc obojnaka, który pod wpływem anarchistyczno-animalistycznego popędu podrywał się do idealistycznych lotów na wyżynach, lecz był „chwałą i czcią uwieńczony człowiek” (Ps 8,6). On to w myśleniu i działaniu jest panem samego siebie i jako osoba – w społecznych i historycznych warunkach, w jakich istnieje w świecie – nosicielem swej duchowo-cielesnej jedności.

Prawem królestwa Bożego jest duch miłości, którą jest sam Bóg i przez którą oddajemy Mu cześć (zob. 1 J 4,8.16). „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie” (J 4,24). Duch jednak jest prawdą (zob. 1 J 5,6). Prawda czyni wolnym tylko tego, kto ją pozna (zob. J 8,32). Prawda przyszła na świat przez Jezusa Chrystusa (zob. J 1,17). On, Słowo wcielone, wybawia światową władzę od jej sprzeczności wobec ludzkiej wolności i przemienia ją w konstruktywną moc przez to, że „[w]szystkim tym […], którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, […] którzy ani z żądzy ciała, […] ale z Boga się narodzili” (J 1,12.13).

W nieuduchowionej naturze obowiązuje „prawo mocniejszego” do przeżycia za wszelką cenę – na tym tle jako nieskończenie rozrzutna jawi się łaska, przez którą Bóg tchnął życie w swoje stworzenie (zob. Rdz 1,2; 2,7) i która decyduje o prawdziwej dynamice historii ludzkości, budząc nadzieję, która nigdy nie zawodzi: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).

Królestwo Chrystusa nie pochodzi z tego świata i nie nosi znamion państwowej, militarnej, ekonomicznej czy ideologicznej „władzy ludzi nad ludźmi”. Jezus pokonał Piłata – który jako namiestnik światowego królestwa zuchwale wyzwał królestwo Boże – nie za sprawą większej mocy imperialnej ani na drodze fizycznej przemocy, lecz objawiając w suwerenny sposób uwalniającą władzę Boga nad kłamstwem i śmiercią: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37).

Wszyscy ci, którzy słuchają Jego głosu, należą do wspólnoty Jego uczniów, „Kościoła Boga żywego, [który jest] filarem i podporą prawdy” (1 Tm 3,15; zob. Mt 16,18). Członkowie jednego, świętego, katolickiego i apostolskiego Kościoła tworzą communio wiary w Trójjedynego Boga. Kontynuując missio Chrystusa, dają oni świadectwo Ewangelii prawdy Boga, „który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4).

Imię Jezusa Chrystusa od samego początku stawiało każdego człowieka przed koniecznością podjęcia decyzji o całości jego egzystencji, „gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). Pozytywna albo negatywna reakcja na Ewangelię odbijała się na jej świadkach i głosicielach.

Chrześcijanie są podejrzewani, wyśmiewani i prześladowani aż do krwi nie dlatego, że reprezentują taką lub inną opcję polityczną czy stanowisko naukowe. Dzieje się tak, ponieważ Jezus jest kamieniem węgielnym i skałą, na której buduje się dom życia lub na którą się upada, uderzając boleśnie (zob. Dz 4,11; 1 P 2,8). Dlatego też Jezus krótko przed swoją męką powiedział do uczniów: „I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich” (Łk 21,17). Aż do dzisiaj chrześcijanie są tą najbardziej uciskaną i zwalczaną wspólnotą religijną. Jak miało to miejsce już przy wielkim pożarze Rzymu (68 po Chr.) za czasów cesarza Nerona, chrześcijanie wydają się po dziś dzień pozostawać głównym obiektem nienawiści pospólstwa, ich też nazywa się winnymi „wypełnionego nienawiścią nastawienia wobec rodzaju ludzkiego [odio humani generis convicti]”11. Fryderyk Nietzsche (1844-1900) – jako prorok nieszczęścia postmodernistycznego nihilizmu – osądził Kościół jako największą ze wszystkich możliwych do wyobrażenia korupcji w historii ludzkości:

 

Nazywam chrześcijaństwo jednym wielkim przekleństwem, jednym najbardziej wewnętrznym zepsuciem, jednym wielkim instynktem zemsty, dla którego żaden środek nie jest dostatecznie jadowity, potajemny, podziemny i mały, nazywam chrześcijaństwo jedną nieśmiertelną hańbiącą plamą ludzkości…12

 

I z pewnością czułby się on utwierdzony w swoim przekonaniu przez przywódców nowego światowego porządku.

W najbardziej licznym ludnościowo kraju na ziemi chrześcijanie jako uczniowie Jezusa są zagrożeni bezwzględną sinizacją ich tożsamości13. Fanatyczni hinduiści podejrzewają ich o zdradę indyjskiej kultury. W wielu zdominowanych przez islam krajach uchodzą oni za obywateli – o ile dobrze pójdzie – drugiej kategorii. Elity władzy i pieniądza w Kanadzie, USA, Australii i w większości krajów Unii Europejskiej realizują wyrafinowaną metodycznie agendę kulturowej dechrystianizacji. Chętni do dopasowania się katolicy – nawet z kręgu pasterzy – wskakują do pociągu sekularyzacji z mglistą nadzieją, że zawiezie on Kościół w nową przyszłość. „Zlikwidowaliście się sami i tym samym zaoszczędziliście nam prześladowań”14 – tak oto w piśmie Hansa Ursa von Balthasara Cordula oder der Ernstfall otwarty na dialog komisarz międzynarodówki socjalistycznej i jedynie słusznej ideologii podsumowuje dopasowanie się do świata bez Boga przez zeświecczonych chrześcijan, których wiara zreduko-wała się do Kościoła rozumianego w kategoriach kolejnej organizacji stawiającej sobie za cel uszczęśliwianie ludzkości.

To, co na psoczątku XVII stulecia genialny matematyk i myśliciel chrześcijański skonstatował jako postępującą strukturalną dechrystianizację Europy, pozostaje wciąż aktualne:

 

Ludzie mają wzgardę dla religii i nienawidzą jej, i lękają się, że mogłaby być prawdziwa. Aby ich z tego uleczyć, trzeba zacząć od wykazania, że religia nie jest zgoła sprzeczna z rozumem, że jest czcigodna, wdrożyć dla niej szacunek; uczynić ją następnie lubą, wzbudzić w dobrych pragnienie, aby była prawdą. Czcigodna, bo dobrze poznała człowieka; luba, bo przyrzeka prawdziwe dobro15.

 

Blaise Pascal (1623-1662) myślał tutaj o religii rozumianej jako wiara katolicka. Zarówno wtedy, jak i dzisiaj orędzie wiary jest niekwestionowane. Niektórzy jednak odrzucają każdą prawdę, która opiera się na objawieniu Boga w Jezusie Chrystusie, ponieważ właściwie uważają wiarę katolicką za atak na tolerancję.

Thomas Hobbes (1588-1679), jeden z czołowych angielskich empirystów, uzasadniał religię nie w oparciu o objawienie Boga albo duchowo-moralną naturę człowieka, lecz w prawach państwa. Państwu miało przysługiwać prawo, aby zabronić krzewienia nauk poszczególnych wspólnot religijnych, rzekomo niedających się pogodzić z dobrem wspólnym obywateli16. Pluralistyczne społeczeństwo musiałoby – taki wniosek wyciąga dzisiaj totalitarna jednościowa mentalność political correctness – odczuwać prawdę powszechnie obowiązującą jako nieznośną i nierzetelną intelektualnie i w związku z tym definitywnie odrzucić jako nienadającą się już więcej do przekazywania. Odstępcze myślenie podlegałoby karze społecznego potępienia nawet przy użyciu środków prawa karnego17.

John Locke (1632-1704), prekursor angielskiego liberalizmu, w swoim piśmie A Letter concerning Toleration (1685/1686) właśnie katolików wyłączył spod prawa ogólnej tolerancji religijnej. Odstępując od katolickiej koncepcji rozumienia tej sprawy, zmienił on znaczenie religijnego posłuszeństwa wobec papieża na konflikt lojalności między własną i obcą głową państwa. Jeszcze dzisiaj komunistyczne kierownictwo partii w Państwie Środka postrzega relację chińskich katolików do papieża jako stosunek do obcej „głowy państwa”18. Niestety, watykańskiej dyplomacji wciąż nie udaje się wyjaśnić fundamentalnej różnicy między polityką a religią, władzą a prawdą.

Jean-Jacques Rousseau (1712-1778), znaczący prekursor rewolucji francuskiej, nie zauważył, że właśnie wtedy, gdy słusznie odrzuca każdy przymus „w wierze” – wydaje w ręce totalitarnego państwa wolność „do [wyznawania] wiary”. A robi to, mówiąc: „Ale kto odważy się powiedzieć, że poza Kościołem nie ma zbawienia, powinien być wykluczony z państwa; chyba że państwo jest Kościołem, a książę jest najwyższym kapłanem”19. Ten sam autor, który w Contrat social (1762) odrzucił religijne dogmaty Kościoła jako szczyt nietolerancji, domagał się jednocześnie kary śmierci za odrzucenie tak zwanego obywatelskiego wyznania wiary, ponieważ ktoś, kto nie wierzy w dogmaty kolektywnego sumienia jako najwyższego suwerena, „dopuścił się największej ze wszystkich zbrodni, skłamał wobec prawa”20. W ten sposób jakobini uzasadniali Grande Terreur, którego ofiarą padło przynajmniej dwieście tysięcy ludzi, oraz swoje prawo do tego, aby albo kształtować myślenie ludzi według swojej miary, albo skracać ich o głowę. Hitlerowcy21 i staliniści oddawali im cześć przez gorliwe naśladowanie ich wrogości do Kościoła i zbrodnie przeciwko ludzkości22.

Kiedy w pierwszej fazie odpadania Zachodu23 od jego chrześcijańskiej tradycji24 nowi niewierzący paplali o chrześcijaństwie, Pascal wzdychał: „Niechaj dowiedzą się bodaj, jaka jest ta religia, którą zwalczają, zanim ją będą zwalczać”25.

I miał on rację, ponieważ także od tego czasu krytyka religii upajała się bardziej obalaniem sfabrykowanych przez siebie karykatur aniżeli przenikaniem do sedna tego, co chrześcijańskie: miłości do Boga nade wszystko (zob. Pwt 6,5) i miłości bliźniego według miary miłości siebie samego (zob. Mt 22,34-40) jako obrazu i podobieństwa Boga (zob. Rdz 1,27).

Teologia katolickiej szkoły w Tybindze26 wraz ze znaczącymi myślicielami XX stulecia udzieliła intelektualnie nośnych odpowiedzi na wyzwania filozofii oświecenia i krytyki chrześcijaństwa27. Wkład katolickiej nauki społecznej w rozwiązywanie problemów powstałych wraz z rewolucją przemysłową jest tak samo godny uznania jak refleksje na temat etycznego uporania się z szansami i zagrożeniami współczesnej medycyny, ekonomii i ekologii28. Nie można zapomnieć sięgającego aż do męczeństwa zaangażowania kapłanów, osób konsekrowanych i świeckich na rzecz wolności Kościoła, praw człowieka, sprawiedliwości społecznej, prawno-państwowej demokracji i pokoju na świecie29.

Trwałym zadaniem współczesnego chrześcijaństwa pozostaje troska o zachowanie równowagi między tożsamością wiary a jej ważnością dla współczesnego człowieka, między konieczną wiernością tradycji a wymaganą innowacją, między „światowością a chrześcijańskością w Kościele”30. Ukierunkowanie na Boga i odpowiedzialność za świat tworzą bowiem w religii Chrystusa, Boga-Człowieka, nierozdzielną jedność relacji. Rodzi się więc pytanie, co znaczy „katolicki” – poza ideologicznymi skrajnościami, występującymi w licznych wariacjach. Z jednej strony mamy tutaj „tradycjonalizm” zasklepiony w formach danego czasu, a z drugiej „modernizm” jako rozpuszczającą je substancję. Na wyższej płaszczyźnie refleksji można sformułować to przy użyciu klasycznej pary przeciwieństw – choćby tak: klasyczny fideizm stoi naprzeciw skrajnego racjonalizmu. Obydwa te stanowiska zostały odrzucone przez I Sobór Watykański (1870) jako niedające się pogodzić z wiarą katolicką, ponieważ natura jest dynamicznie ukierunkowana na łaskę i nie oddziałuje na nią dialektycznie31. W ten sposób wiara nie może wprawdzie zostać wyprowadzona z ludzkiego rozumu, ale tam, gdzie jest ona w wolności przyjmowana w świetle słowa Bożego i łaski, jej „Boża logika”32 oświeca rozum wierzącego i udziela mu radości poznania prawdy33. Dlatego Paweł jako apostoł mógł w swoich cierpieniach i próbach powiedzieć: „bo wiem, komu uwierzyłem” (2 Tm 1,12). Kult chrześcijański jest zgodnie z Logosem kultem rozumnym –rationabile obsequium (zob. Rz 12,1).

Wybitny teolog z Würzburga Hermann Schell (1850-1905) już na przełomie XIX i XX wieku wydał pisma reformatorskie pod znamiennymi tytułami: Der Katholizismus als Prinzip des Fortschritts (1897) i Die neue Zeit und der alte Glaube(1898)34.

W tym kontekście można wymienić także mającego „reformatorsko katolickie”, a nie „modernistyczne” poglądy historyka Kościoła Alberta Erharda (1862-1940), który napisał książkę pod tytułem Der Katholizismus und das zwanzigste Jahrhundert im Lichte der kirchlichen Entwicklung der Neuzeit [Stuttgart – Wien 1902].

Pozytywnego całościowego opracowania próbował także w 1924 roku Karl Adam w swojej książce Das Wesen des Katholizismus35.

Kardynał Henri de Lubac (1896-1991) jest autorem przenikniętego myślą patrystyczną dzieła Catholicisme. Les aspects sociaux du dogme36, które razem z innymi jego pismami o Eucharystii i Kościele miało silny wpływ na II Sobór Watykański.

W czasie posoborowych zrywów i upadków genialny Hans Urs von Balthasar (1905-1988) opublikował wnikliwą książeczkę Katholisch. Aspekte des Mysteriums [Einsiedeln 1975], w której opracował profil katolickiej wiary, jej styl myślenia i postawy życiowe: incarnatus est, sakramentalność i apostolskość Kościoła jako wspólnoty świętych. Przez swoje słynne Wprowadzenie do chrześcijaństwa (1968) Joseph Ratzinger, papież Benedykt XVI (2005-2013), przedstawił prekursorski po rewolucji kulturalnej ’68 roku obraz ukierunkowania katolickości we współczesnym świecie37.

Szczególnie godne uwagi jest przedstawienie całego katolickiego świata wiary Katholische Glaubenswelt38, które zawdzięczamy kardynałowi Leo Scheffczykowi (1920-2005).

Przyczyny i skutki wewnętrznego rozpuszczania się katolickości i szanse przezwyciężenia kryzysu analizuje z głębi katolickiej wiary boński dogmatyk Karl-Heinz Menke w swoim fundamentalnym dziele Sakramentalität. Wesen und Wunde des Katholizismus[Regensburg 2012].

Biorąc pod uwagę konieczność balansowania między istotą katolickości a uzależnioną od czasu jej postacią, w dalszych przemyśleniach nie należy widzieć katechizmu39 czy podręcznika dogmatyki katolickiej40, lecz pomoc nawigacyjną we wszystkich tych konfuzjach i kryzysach, napięciach i podziałach, rozczarowaniach i nadziejach w dzisiejszym Kościele i w Kościele jutra. To, co katolickie, jest nie tylko treścią nauczania, lecz także konstytucją ducha i sposobem życia.

Pytanie: co znaczy katolicki? – zostanie odniesione do pięciu obszarów tematycznych:

 

I. Zależność bycia katolikiem od sytuacji duchowej epoki;II. Katolickie życie z Bogiem w Jego Kościele;III. Katolicki w początkach i charakterze;IV. Katolicki: konfesyjnie wiążący atrybut Kościoła;V. Quo vadis, ecclesia catholica?

 

To nie chwiejni ludzie przez swoje wizje i utopie, rezolucje i postanowienia reformują Kościół ani też obsadzanie kluczowych miejsc i dynamika grupowych rozgrywek o władzę nie czyni go zdolnym do przyłączenia się do jakiegoś pociągu jadącego w nieokreślonym kierunku. Chrystus sam jest przyszłością każdego człowieka i celem naszej pielgrzymki do „nowego Jeruzalem”. „I Miasto Święte […] ujrzałem zstępujące z nieba od Boga” (Ap 21,2), a ludzie nigdy nie stworzą „nieba nowego i ziemi nowej” (Ap 21,1). Wraz ze św. Augustynem (354-430)41 II Sobór Watykański opisał drogę pielgrzymującego Kościoła w historii świata aż do jej spełnienia po tamtej stronie czasu:

Kościół „wśród prześladowań świata i pociech Bożych zdąża naprzód w pielgrzymce”, zwiastując krzyż i śmierć Pana, aż przybędzie (zob. 1 Kor 11,26). Mocą zaś zmartwychwstałego Pana krzepi się, aby utrapienie i trudności swe, zarówno wewnętrzne, jak zewnętrzne, przezwyciężać cierpliwością i miłością, a tajemnicę Jego, choć pod osłoną, wiernie przecież w świecie objawiać, póki się ona na koniec w pełnym świetle nie ujawni42.

 

 

4 Zob. Vaticanum II, Dignitatis humanae 2 [dokumenty soborowe cytowane za: Sobór Watykański II.Konstytucje, dekrety, deklaracje. Tekst łacińsko--polski, Paris 1967 – przypis tłumacza].

5 Tamże 1.

6 Zob. Vaticanum II, Lumen gentium 48.

7 Vaticanum II, Gaudium et spes 10.

8 Friedrich Nietzsche, Also sprach Zarathustra. Ein Buch für Alle und Keinen IV, w: Sämtliche Werke,4, red. Giorgio Colli, Mazzino Montinari, München 1980, s. 357. Cyt. za: tenże, Tako rzecze Zaratustra, tłum. Wacław Berent, Warszawa 2008, s. 357.

9 Zob. Friedrich Nietzsche, Der Antichrist.Fluch auf das Christentum 22, w: Sämtliche Werke, 6, München 1980, s. 189.

10 Zob. Friedrich Nietzsche, Also sprach Zarathustra I, s. 14.

11 Tacyt, Annales XV, 44 [o ile nie zaznaczono inaczej, cytaty przytaczam w tłumaczeniu własnym – przypis tłumacza].

12 Friedrich Nietzsche, Der Antichrist 62, s. 253. Cyt. za: tenże, Antychryst, tłum. Jarosław Dudek, Edyta Kiresztura-Wojciechowska, Kraków 2022, s. 106.

13 Zob. Clive Hamilton, Mareike Ohlberg, Hidden Hand. Exposing how the Chinese Communist Party is Reshaping the World, Melbourne 2020 [wyd. niem. Die lautlose Eroberung. Wie China westliche Demokratien unterwandert und die Welt neu ordnet, München ²2020].

14 Hans Urs von Balthasar, Cordula oder der Ernstfall, Einsiedeln 1966, s. 112.

15 Blaise Pascal, Pensées, frag. 187. Cyt. za: tenże, Myśli, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński, Warszawa 2008, s. 104.

16 Zob. Thomas Hobbes, De Cive, cap. 6 § 11, Hamburg 1977, s. 136.

17 Zob. Omofobi per Legge? Colpevoli per non aver commesso il fatto, red. Alfredo Mantovano, Siena 2020.

18 Zob. John Locke, Ein Brief über Toleranz, Hamburg 1975, s. 92n.

19 Jean-Jacques Rousseau, Contrat social IV, 8 [wyd. niem. Vom Gesellschaftsvertrag oder Grundlagen des politischen Rechts, Frankfurt ²2017, s. 188].

20 Tamże [Vom Gesellschaftsvertrag…, s. 187].

21 Zob. Markus von Hänsel-Hohenhausen, Hitler und die Aufklärung. Der philosophische Ort des Dritte Reiches. Beitrag zur Theorie der modernen Despotien und zum Mythos der politischen Religion, Frankfurt a. M. 2013.

22 Zob. Arthur Koestler, Sonnenfinsternis. Roman (1940), Wien 1983; Jörg Baberowski, Verbrannte Erde, Stalins Herrschaft der Gewalt, München ²2012.

23 Zob. Peter Brown, Die Entstehung des christlichen Europas, München 1999.

24 Zob. Karl Löwith, Von Hegel zu Nietzsche. Der revolutionäre Bruch im Denken des 19. Jahrhunderts, w: tenże, Sämtliche Schriften, Stuttgart 1988.

25 Blaise Pascal, Pensées, frag. 194. Cyt. za: tenże, Myśli, s. 105.

26 Zob. Joseph R. Geiselmann, Die katholische Tübinger Schule. Ihre theologische Eigenart, Freiburg 1964.

27 Zob. Heinrich Fries, Georg Kretschmar, Klassiker der Theologie, 2, München 1983.

28 Zob. Franciszek, Encyklika Laudato Si (2015).

29 Zob. Gustavo Gutièrrez, Gerhard L. Müller, An der Seite der Armen. Theologie der Befreiung, Augsburg 2004.

30 Dietrich Bonhoeffer, Vorlesung: Das Wesen der Kirche (1932), München 1994, s. 298-301.

31 Zob. Eberhard Mechels, Analogie bei Erich Przywara und Karl Barth. Das Verhältnis von Offenbarungstheologie und Metaphysik, Neukirchen-Vluyn 1974; Jan Bentz, Das Sein und die Geschichte des Seins bei Gustav Siewert, Aachen 2019.

32 Zob. Henri Bouillard, Logik des Glaubens, Freiburg 1966.

33 Zob. Vaticanum I, Konstytucja dogmatyczna„Dei Filius” (Enchiridion Symbolorum, red. Heinrich Denzinger, Freiburg im Br. [dalej: DH], 3000-3045).

34 Paul-Werner Scheele, Hermann Schell im Dialog. Beiträge zum Werk und zur Wirkung von Hermann Schell, Würzburg 2006.

35 Karl Adam, Das Wesen des Katholizismus, Düsseldorf 131957.

36 Wyd. niem. Henri de Lubac, Glauben aus der Liebe. „Catholicisme”, Einsiedeln 1970.

37 Joseph Ratzinger, Einführung in das Christentum, red. Gerhard L. Müller, Freiburg 2014, s. 31-342.

38 Leo Scheffczyk, Katholische Glaubenswelt. Wahrheit und Gestalt, Paderborn ³2008; Karl-Heinz Menke, Sakramentalität. Wesen und Wunde des Katholizismus, Regensburg 2012; Max Seckler, Die schiefen Wände des Lehrhauses. Katholizität als Herausforderung, Freiburg 1988.

39 Catechismo della Chiesa Cattolica. Testo integrale, Milano 2017; Vereinigte Evangelisch-Lutherische Kirche Deutschlands, Evangelischer Erwachsenenkatechismus, Gütersloh 72001.

40 Gerhard L. Müller, Katholische Dogmatik. Für Studium und Praxis der Theologie, Freiburg 102016; Mauro Gagliardi, La Verità è sintetica. Teologia dogmatica cattolica, Siena 2017.

41 Zob. Augustyn, De Civitate Dei XVIII, 51,2.

42 Vaticanum II, Lumen gentium 8.

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział pierwszy

 

Zależność bycia katolikiem od sytuacji duchowej epoki