Katechezy chrzcielne - Św. Jan Chryzostom - ebook

Katechezy chrzcielne ebook

Św. Jan Chryzostom

0,0

Opis

Jan Chryzostom urodził się ok. 349 roku w Antiochii. Otrzymał staranne wykształcenie, a sztukę retoryki studiował pod okiem jednego z najsławniejszych ówczesnych retorów – Libaniusza – który uważał go za swojego najzdolniejszego ucznia.

Prawdopodobnie w 386 roku otrzymał prezbiterat z rak patriarchy Flawiana, a rok później wygłosił Kazania o posagach, dzięki którym zyskał sławę wybitnego kaznodziei i przydomek „Złotousty”. Przez kolejnych dwanaście lat głosił słowo Boże w Antiochii, która była wówczas stolica rzymskiego Wschodu, tyglem narodów i kultur.

W 397 roku został konsekrowany na biskupa Konstantynopola. Jego bezkompromisowa wierność Ewangelii przysporzyła mu szybko wielu wrogów. Otwarcie bowiem piętnował nadużycia dworskich duchownych – często pozbawiał urzędów tych, którzy sprawowali je niegodnie. Gdy wszedł w spór z cesarzowa Eudoksja, został pozbawiony urzędu i skazany na banicje.

Niniejszy tom prezentuje najstarsze kompletne katechezy św. Jana Chryzostoma. Były one wykładem pozytywnym nauki katolickiej – bez elementów polemicznych. Głoszone były bez zacietrzewienia, językiem bardzo przystępnym i dlatego trafiały do serc słuchaczy. Piękno i urok tych prostych i zarazem głębokich utworów zachwycają także współczesnych czytelników.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 246

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Recenzenci naukowi: ks. prof. dr hab. Tomasz Skibińskiks. prof. dr hab. Marcin Wysocki

Projekt okładki: Anna Dąbrowska-Filip

 

Przekład na podstawie wydania tekstu greckiego w serii Sources Chrétiennes, tom 50bis i 366, z nowym układem i opracowaniem katechez. Wykorzystano tłumaczenie ks. W. Kani, opublikowane w serii U źródeł katechumenatu, vol. 1–2, Wydawnictwo Kerygma 1993-1994.

 

ISBN: 978-83-8043-803-3

 

Wydawnictwo M

Al. Słowackiego 1/6, 31-159 Kraków

tel. 12-431-25-50; fax 12-431-25-75

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwom.pl

 

Dział handlowy: tel. 12-431-25-78; fax 12-431-25-75

e-mail: [email protected]

 

Księgarnia wysyłkowa: tel. 12-259-00-03; 721-521-521

e-mail: [email protected]

www.klubpdp.pl

 

 

KonwersjaEpubeum

Ks. Jan Żelazny.Jan Chryzostom i jego katechezy chrzcielne

Z pierwszych wieków zachowało się kilka zbiorów katechez chrzcielnych. Jednym z najstarszych z nich są homilie św. Jana Chryzostoma, głoszone w latach 387–397 do przygotowujący się do chrztu i do nowo ochrzczonych. Warto je najpierw przedstawić w kontekście innych utworów o tym charakterze powstałych w Antiochii i jej okolicach1.

1. Środowisko powstania katechez Chryzostoma

Antiochia

Dzisiejsza Antakya, mała miejscowość na pograniczu Turcji i Syrii, nie przypomina starożytnej Antiochii, położonej nad Orontesem stolicy monarchii Seleucydów, a później rzymskiego Wschodu2. Było to miasto piękne, tygiel narodów i kultur. U samego zarania będąc siedzibą władców nominalnie sprawujących kontrolę nad olbrzymimi terenami dawnego państwa Aleksandra Wielkiego, położone na szlaku karawan – pełniło funkcję pośrednika nie tylko w wymianie handlowej, ale i kulturalnej. Ludność miasta stanowiła przedziwny konglomerat. Z jednej strony Grecy i zhellenizowana arystokracja, do której po podbiciu przez Rzym dołączają urzędnicy łacińscy, z drugiej strony ludność wiejska i miejski plebs posługujący się językiem aramejskim, żyjący w zupełnie innej tradycji. To miasto, w którym po raz pierwszy nazwano uczniów Chrystusa chrześcijanami, z liczną diasporą żydowską stanowiło pomost między kulturami. Z punktu widzenia chrześcijaństwa to właśnie tu rozpoczął się proces jego hellenizacji, a jednocześnie ciągle istniały silne nurty odwołujące się do pierwotnej, semickiej tradycji, którą nazywamy często tradycją Janową. W miejscu, gdzie przygotowanie do chrztu oznaczało nie tylko przyjęcie Ewangelii o Chrystusie, ale i zaznajomienie z całym bogactwem kultury, historii i tradycji związanej z Objawieniem, katechumenat był istotną instytucją zapewniającą przygotowanie do inicjacji.

Autorzy greccy z epoki Jana Chryzostoma3

Teksty te można podzielić na dwie zasadnicze grupy: katechezy i księgi liturgiczne. Wśród tych ostatnich na uwagę zasługują Konstytucje apostolskie, które podają zasady katechumenatu oraz modlitwy chrzcielne (VII, 39–45). Kolejne dzieło to fragment Hierarchii kościelnej (rozdział 2) Pseudo-Dionizego Areopagity4. W tym przypadku, choć tekst oryginału raczej był grecki, chodzi o opis liturgii orientalnej i komentarz nawiązujący do tradycji syryjskiej.

Najbardziej znane, kompletne katechezy chrzcielne i mistagogiczne są spuścizną św. Cyryla Jerozolimskiego5.

Ze spuścizny Bazylego Wielkiego zachowała się rozprawa De baptismo libri duo6. Podobnie, Mowa 40 O chrzcie świętym Grzegorza z Nazjanzu7, która jest dostępna w języku polskim.

Zachowały się homilie katechetyczne Teodora z Mopsuestii, choć jego dzieło, z uwagi na potępienie autora w ramach sporu o Trzy Rozdziały na II Soborze Konstantynopolitańskim, znamy tylko po syriacku8. W tym samym języku zachowało się pouczenie przypisywane Atanazemu Wielkiemu, ale pochodzące z epoki późniejszej i przypisywane czasami Atanazemu II, patriarsze Aleksandrii (488–494)9.

Wreszcie, w grupie tych tekstów należy umieścić sześć homilii katechetycznych Sewera z Antiochii, które znowu, z uwagi na spory chrystologiczne, potępienie i usunięcie ze stolicy ich autora, w całości zachowały się jedynie po syriacku. Niektórzy badacze włączają do nich sześć homilii tego autora na Epifanię (w to święto udzielano tego sakramentu), a także inne jego utwory związane z chrztem i opisujące obrzędy z tym związane10.

Teksty orientalne

Jednym z najstarszych znanych nam obrzędów chrzcielnych w tradycji orientalnej jest tekso przypisywane Iso’yahbowi III (649–659), który, z pewnymi zmianami, zachował się w kilku edycjach11.

Najstarsza literatura syryjska przekazała kilka tekstów nawiązujących do chrztu. Taki charakter mają (w przekonaniu większości autorów współczesnych) Ody Salomona pochodzące z II wieku. Kilka opisów chrztu wraz z interpretacją spotykamy w Dziejach Tomasza i Dziejach Jana. Najstarszy znany nam pisarz syryjski, Afrahaat, w swoich Demonstracjach12 nawiązuje do tematu chrztu, wyjaśniając jego znaczenie, choć samemu sakramentowi nie poświęca osobnej demonstracji.

Duży wpływ na formowanie zarówno teologii, jak i sposobu udzielania sakramentów inicjacji wywarły hymny św. Efrema, które czasem dotykają tej tematyki. Choć zajmujące się chrztem Hymny na Epifanię prawdopodobnie nie są autorstwa samego Efrema, niemniej powstały w podobnym czasie i zawierają charakterystyczne elementy teologii tego okresu.

Z okresu późniejszego znamy dwie homilie Narsaia opisujące ryt chrztu i podające jego znaczenie. Mają one charakter homilii chrzcielnych13. Dorobek twórczy kolejnego autora Jakuba z Sarug to trzy homilie14, ale wzmianki o chrzcie i jego znaczeniu możemy odnaleźć w wielu jego utworach. Nie brak odwołań także u innych autorów, wśród których trzeba wymienić przede wszystkim Filoksena z Mabbug.

Na osobną uwagę zasługują także teksty armeńskie15. Zachował się bowiem zbiór 23 ormiańskich mów (homilii, katechez), pt. Yačaxapatum (czyt. Haczachapatum) przypisywanych św. Grzegorzowi Oświecicielowi lub św. Mesropowi, twórcy alfabetu ormiańskiego. Zbiór ten przechodził różne etapy redakcji, ale najprawdopodobniej rdzeń pochodzi z przełomu V i VI wieku. Wiele wskazuje na to, że ostatnia mowa zawierająca opis wysoko rozwiniętej struktury monastycznej jest późniejszym dodatkiem. Prawdopodobnie autorem mów tworzących rdzeń jest vardapet, nauczyciel i mistrz teologii, przekazujący wskazówki swoim uczniom. Jednym z motywów przewijających się w Yačaxapatum jest pokuta (mowa XIX). Autor rozwija ideę dziesięciu stopni pokuty. Pierwszy stopień to akt pokuty, któremu towarzyszą łzy i modlitwa. Kolejne poziomy to z jednej strony miłość do sprawiedliwych, z drugiej czujność i oddzielenie od grzechów. Apogeum pokuty jest pełne uczestnictwo w Eucharystii.

2. Św. Jan Chryzostom i jego Katechezy chrzcielne

Życie i działalność

Zainteresowanych bardziej szczegółowym życiorysem odsyłam do pracy J.N.D. Kelly’ego Złote usta. Jan Chryzostom, która w języku polskim jest podstawowym opracowaniem dotyczącym życia i działalności tego ojca Kościoła. Polskie wydanie zawiera także bibliografię prac polskojęzycznych. Przetłumaczone na język polski dzieła Chryzostoma można odnaleźć w Bibliografii patrystycznej Stawiszyńskiego16.

Święty Jan Chryzostom urodził się około 349 roku w Antiochii. Pochodził z klasy średniej, jego ojciec, Sekundos, był prawdopodobnie urzędnikiem cywilnym. Po jego śmierci matka Antuza poświęciła się wychowaniu dzieci. Jak zaznaczają wszyscy biografowie, otrzymał staranne wykształcanie przygotowujące go do służby cywilnej i obejmujące, obok innych dyscyplin, także sztukę retoryki pod okiem jednego z najsławniejszych ówczesnych retorów, Libaniusza, który uważał go za swojego najzdolniejszego ucznia.

Młodość św. Jana Chryzostoma przypadła na czas zawirowań politycznych i religijnych. Rodzice byli chrześcijanami. Widział walkę pomiędzy stronnikami wyznania nicejskiego a zwolennikami arianizmu. Antiochia była w tym czasie często siedzibą władców. Tu sprawował swoje krótkie rządy cezar Gallus, za którego panowania miały miejsce zamieszki w mieście. Wkrótce przyszło kolejne doświadczenie, jego miasto i sam Chryzostom doświadczyli próby restauracji pogaństwa za rządów cesarza Juliana Apostaty. Pamiętajmy, że czternasto-, piętnastolatek w tych czasach był traktowany jako pełnoprawny obywatel, a więc dyskusje i niepokoje go nie ominęły. Kolejni władcy sprzyjali zwolennikom różnych frakcji w Kościele, cesarz Walens był gorliwym – i okrutnym – zwolennikiem arianizmu. Samo miasto w pewnym momencie miało pięciu biskupów nieuznających siebie nawzajem i walczących o wpływy, z których dwóch chciało reprezentować stronnictwo katolickie.

W tym tyglu opinii Jan otrzymuje formację religijną w kręgu ascetyczno-naukowym pod kierunkiem Diodora, późniejszego biskupa Tarsu. Tam poznał Teodora, późniejszego biskupa Mopsuestii. Diodor w swojej egzegezie Pisma Świętego nawiązywał do zasad semickich interpretacji tekstu. Po latach Teodor zostanie uznany przez Kościół Orientalny za egzegetę – tego, którego interpretacja tekstów biblijnych jest najtrafniejsza. Egzegeza w tym kręgu była powiązana z chrystologią, która wychodząc od doświadczenia człowieka Jezusa, dochodziła do rozpoznania w Nim Syna Bożego, stąd przyjęto ją nazywać chrystologią wstępującą. Było to logiczną konsekwencją tłumaczenia Pisma Świętego, w którym podstawową rolę odgrywał sens literalny, a chociaż postacie i słowa proroków w Starym Testamencie traktowane były jako typologiczna zapowiedź ery mesjańskiej, to raczej stroniono od alegorycznej interpretacji tekstów.

Okaże się to istotne w późniejszym czasie i doprowadzi, wraz z innymi czynnikami o charakterze polityczno-ambicjonalnym, do późniejszego wygnania Jana z Konstantynopola. Dodajmy, że różnice egzegetyczne oraz odmienne podejście do chrystologii staną się przyczyną kolejnych kontrowersji i spowodują, w wyniku kolejnych soborów i ingerencji władzy politycznej, rozpad Kościoła i powstanie tak zwanych Kościołów przedchalcedońskich, które istnieją po dziś dzień. To był pierwszy podział w Kościele Chrystusa, który trwa do dziś. W wyniku podziału w Kościele Chrystusa zarówno nauczyciel Jana Chryzostoma, Diodor z Tarsu, jak i przyjaciel, Teodor z Mopsuestii, zostali w ramach sporu o tzw. Trzy Rozdziały potępieni wraz z ich pismami.

Jan, mając około dwudziestu lat, przyjmuje chrzest. Jednocześnie decyduje się na podjęcie życia monastycznego w okolicach Antiochii na górze Silpios. Jednak kłopoty ze zdrowiem oraz ingerencja matki zmuszają go do powrotu do domu. Sam Jan z dużym szacunkiem wypowiada się o życiu monastycznym, choć nie waha się krytykować mnichów. Prawdopodobnie przyjmuje diakonat z rąk biskupa Melecjusza, a w 386 roku prezbiterat od jego następcy, patriarchy Flawiana. W 387 roku, po buncie w mieście i obaleniu posągów cesarza, w oczekiwaniu na powrót biskupa, który wyruszył z misją ubłagania władcy, wygłasza słynne Kazania o posągach. Od tej chwili rozpoczyna się jego sława jako kaznodziei i wyjątkowa więź z mieszkańcami miasta. Przez dwanaście lat poświęca się pracy kaznodziejskiej w Antiochii. W harmonii z biskupem podejmuje się tej pracy, głosząc słowo Boże w obecności Flawiana, co nie było normalną praktyką. Komentuje na ambonie w formie homilii wszystkie Listy św. Pawła Apostoła (poza Listem do Galatów, tu pisze komentarz) wraz z Listem do Hebrajczyków, który uważa za Pawłowy. Do dziś w Kościele prawosławnym jest uważany za natchnionego komentatora św. Pawła.

W 397 roku został sprowadzony podstępem do Konstantynopola i konsekrowany na biskupa cesarskiego miasta.

Jego działalność w Konstantynopolu była rewolucyjna. Jako biskup, z pomocą świeckich (diakonisa Olimpia) rozpoczyna szeroki program działalności charytatywnej. Ten, który prawie każde swoje kazanie kończył zachętą do jałmużny, dał jej przykład jako rządca diecezji. Priorytet Ewangelii w działalności biskupa zaznaczył się także surowym podejściem do duchowieństwa. Tępił wałęsających się kapłanów i diakonów, nie tolerował dworskich duchownych. Wysokie wymagania moralne skłaniały go do radykalnych działań, często usuwał niegodnych duchownych z szeregu kleru. Podjął umacnianie władzy biskupów Konstantynopola, dokonując wizytacji Azji Mniejszej, podkreślając w ten sposób swoją pozycję i de facto tworząc obszar podległy jurysdykcyjnie patriarsze Konstantynopola. Nie bał się sam ingerować tam, gdzie władza państwowa nie zdała egzaminu, czego wyrazem były jego bezpośrednie rozmowy z ariańskimi dowódcami w sprawie uwolnienia zakładników (gdzie występował z upoważnienia cesarza) czy przekazania kościoła Gotom (tu sprzeciwił się cesarzowi).

Przyczyną upadku Jana Chryzostoma była jednak bezkompromisowość. Jak długo doświadczali jej duchowni, te jego działania niektórym się podobały, innych irytowały. Kiedy okazało się, że jako duszpasterz stawia te same wymagania nie tylko sobie i ludziom Kościoła, ale także dworowi cesarskiemu i władcom, zaczęły się problemy. Ich sygnałem był konflikt z Eutropiuszem.

Eutropiusz był eunuchem, którego wpływ na cesarza Arkadiusza był olbrzymi. To on rządził cesarstwem. O zaufaniu cesarza do niego świadczyła, nieuznana na Zachodzie, nominacja na konsula. Doprowadził do nominacji Jana na biskupa Konstantynopola. Był tym, który zaaranżował małżeństwo cesarza z Eudoksją.

Kiedy Eutropiusz wydał prawo likwidujące przywilej azylu w kościołach, przeciwstawił mu się biskup cesarskiego miasta. Do eskalacji konfliktu nie doszło z uwagi na zatarg Eutropiusza z cesarzową Eudoksją. Cesarzowa doprowadziła do wygnania wszechwładnego do niedawna eunucha, który znalazł schronienie w kościele, a Jan wygłosił w jego obronie, w obronie azylu, przejmujące kazanie. Kiedy Eutropiusz, do niedawna rządca cesarstwa, opuścił kościół zwabiony fałszywymi zapowiedziami, został zabity.

Na początku nic nie wskazywało, że dojdzie do takiego konfliktu pomiędzy władzą cesarską a kościelną. Jan Chryzostom jako biskup miasta ochrzcił jedynego syna cesarskiej pary, późniejszego cesarza Teodozjusza II. Ale niechęć narastała, wspomagana przez nieżyczliwych ludzi z otoczenia Eudoksji, wśród nich duchownych z Sewerianem z Gabali. Jednym z ulubionych tematów kaznodziejskich Jana Chryzostoma było piętnowanie próżności niewieściej, innymi słowy, zamiłowania kobiet do przepychu i pięknych strojów. Temat ten, typowy dla kaznodziejów tych czasów i zgodny ze schematami, które oskarżały kobiety o nadmierną chęć do upiększania się, czyli – zdaniem moralistów – poprawiania dzieła stworzenia, był okazją do wezwania do pomocy ubogim. Jana szczególnie irytowało zestawienie dwóch sytuacji – skrajnego ubóstwa wielu i ostentacyjnego bogactwa nielicznych. Jednak takie kazania łatwo było wykorzystać przeciwko Chryzostomowi, sugerując, że są wymierzone wprost w cesarzową. Działania wrogów Jana okazały się w tym wymiarze skuteczne.

Okazją do usunięcia biskupa Konstantynopola stał się konflikt z patriarchą Teofilem, który poczuł się urażony, że jego decyzje dotyczące mnichów, Wielkich Braci, przekazano do rozstrzygnięcia Janowi. Była to decyzja cesarska przyjęta niechętnie przez samego Chryzostoma. Teofil próbował wykorzystać cieszącego się sławą świętości biskupa Epifaniusza z Salaminy, ale jego przybycie do Konstantynopola niewiele dało. Nie udało się przedstawić Jana jako zwolennika orygenizmu, co zarzucano Wielkim Braciom. Po ich stronie była też cesarzowa Eudoksja, której głos był już wtedy decydujący we wszystkich sprawach, państwowych i kościelnych. Chryzostom zdawał sobie sprawę z niechęci biskupa Aleksandrii do biskupów Konstantynopola z uwagi na pozbawienie ich prymatu na Wschodzie i przekazanie go biskupom cesarskiego miasta. Polecenie stawienia się Teofila przed biskupem Konstantynopola jako oskarżonego nie ułatwiało sprawy. Wrogowie Jana Chryzostoma wykorzystali jednak całą awanturę do usunięcia go ze stolicy. W wyniku tzw. synodu Pod Dębem Jan został złożony z urzędu. Po wybuchu zamieszek i poronieniu przez cesarzową, co odczytano jako znak kary Boga, Jan został przywrócony na stanowisko, ale bez decyzji synodalnej. Wybuch kolejnego napięcia, związanego z ustawieniem posągów cesarzowej, doprowadził do jego ostatecznego usunięcia jako tego, który bez zgody synodu powrócił na stolicę biskupią.

Nie pomogły protesty w cesarskim mieście, które w Wielkanoc 404 roku doprowadziły do przerwania liturgii i rozlewu krwi w baptysterium. Także śmierć Eudoksji nie zmieniła nastawienia cesarza. Choć Arkadiusz początkowo się wahał, po podjęciu decyzji o wygnaniu pozostał nieugięty. Warunki wygnania, ciągłe zmiany miejsca uwięzienia podczas kolejnej translokacji w Kukusos (według niektórych Arabissos) przyczyniły się do śmierci Jana Chryzostoma (14 września 407). Jego zwolennicy są obecni w Konstantynopolu aż do chwili, gdy cesarz Teodozjusz II zarządzi sprowadzenie relikwii Jana Chryzostoma do Konstantynopola i pochowanie ich 27 stycznia 438 roku w kościele cesarskim Świętych Apostołów w pobliżu Arkadiusza i Eudoksji. Przeniesienie relikwii poprzedziła w 412 roku pełna rehabilitacja Jana przez wszystkich patriarchów Kościoła, choć ówczesny rządca Aleksandrii, Cyryl Aleksandryjski, uczynił to dopiero około 418–419 roku, wpisując imię Jana do dyptychów zmuszony okolicznościami politycznymi, a nie przekonaniem co do słuszności takiej decyzji.

Katechumenat i chrzest w Antiochii w IV wieku17

Dwie kategorie ludzi przystępowały do katechumenatu. Samo przyjęcie statusu katechumena nie było jednoznaczne z przygotowaniem do przyjęcia chrztu, inaczej mówiąc: z nawróceniem człowieka. Jedną z tych grup stanowiły dzieci chrześcijan, które niemal automatycznie zaliczano do kategorii katechumenów; drugą zaś byli ci, którzy przychodzili z zewnątrz Kościoła, a więc poganie, heretycy pochodzący z tych grup, w których chrzest był uważany za nieważny, itd. Przyjęcie do tej grupy dokonywało się przez znak krzyża nakreślony na czole lub włożenie na głowę ręki biskupa. W rytach orientalnych towarzyszyło mu namaszczenie olejem katechumenów, które oznaczało oczyszczenie kandydata i przygotowanie wewnętrzne na przyjęcie nauki. Nie wydaje się, by było z tym związane przystąpienie do jakiegoś egzaminu (scrutinium). Był to bowiem tylko znak zgody na przyjęcie chrztu w bliższej lub dalszej przyszłości, być może dopiero przed śmiercią. Było to też związane z koniecznością uporządkowania spraw osobistych, tak by stało się możliwe dotrzymanie przyrzeczeń chrzcielnych. Ci, którzy przed chrztem popełnili poważne przewinienia, musieli odbyć pokutę. We wspólnotach poza granicami imperium czasem traktowano chrzest jako dopełnienie drogi, chwilę, od której żyje się już tylko dla Boga18.

Katechumeni mieli prawo do uczestniczenia tylko w pierwszej części mszy świętej, to jest do liturgii słowa Bożego, wyjaśnienia nauki Kościoła i dziejów zbawienia, natomiast byli wykluczeni z udziału w Eucharystii. Nie chodziło tu o samo zachowanie tajemnicy (ius arcani), szczególnie w wieku IV, gdy już ustały prześladowania. Uważano jednak, że między katechumenem a wiernym jest zasadnicza różnica. Jan określił to wyraźnie: nieochrzczeni nie są w stanie zrozumieć ani chrztu, ani Eucharystii, nie mogą odmawiać Modlitwy Pańskiej, mówić do Boga „Ojcze”, bo nie jest On jeszcze – w ścisłym sensie – ich Ojcem. Ponieważ oni nie mogli się modlić, stąd też na wiernych spoczywał obowiązek modlitwy za nich; dlatego też istniała specjalna modlitwa za katechumenów. Można ją zrekonstruować na podstawie Komentarza do 1 Listu św. Pawła do Koryntian Jana Chryzostoma – w czasie tej modlitwy katechumeni klęczeli. Takie jest też pochodzenie modlitwy za katechumenów w Wielki Piątek. Po tej modlitwie odsyłano ich do domów. Jednak w tradycji orientalnej rozróżniano włączenie do Kościoła od złączenia z Chrystusem. I tak katechumen, po namaszczeniu przedchrzcielnym, stawał się już oczyszczony, w niektórych obrządkach mógł odmawiać Ojcze nasz, choć zawsze był odłączony od Eucharystii.

Tak więc wszyscy nieochrzczeni musieli wyjść z kościoła. Należy pamiętać, że choć oficjalnie pełnoletność była przyjmowana w odniesieniu do czternasto-, piętnastoletnich mężczyzn, to jednak za dojrzałych do obowiązków publicznych uważano starszych, mających powyżej dwudziestu lat. W przypadku kobiet przesuwano tę granicę do czasu, kiedy mogły one podjąć obowiązki żony, na Bliskim Wschodzie około dwunastego roku życia. Taki katechumenat trwał dwa lub trzy lata, a chrzest przyjmowano zazwyczaj około dwudziestego roku życia, jak to widzieliśmy w przypadku Chryzostoma. Nie oznacza to, że nie istniał chrzest dzieci. Sam Jan Chryzostom jako patriarcha Konstantynopola ochrzcił Teodozjusza II, syna Eudoksji, jako niemowlę. Praktyka ta, wobec wysokiej śmiertelności dzieci, istniała w starożytnym Kościele równolegle do tej, która kazała taką decyzję podejmować już dorosłym.

Odwlekanie przyjęcia chrztu aż do śmierci było jednak w przypadku niektórych katechumenów praktyką nagminną, wielokrotnie piętnowaną przez Jana Chryzostoma. Teoretycznie chciano bowiem z czystym sercem, bez skalania grzechem, wejść do nieba. Niektórzy jednak przedłużali okres katechumenatu aż do śmierci, kierując się innymi motywami. Niektórzy robili to ze zwykłego oportunizmu, chcieli spokojnie grzeszyć, a przed śmiercią otrzymać przebaczenie wszystkich swoich grzechów. Nie zapominajmy jednak, że praktyka sakramentu pokuty w pierwotnym Kościele nie była zbytnio rozwinięta i można było liczyć tylko na jedno lub najwyżej dwukrotne przebaczenie grzechów. Wiązało się to z surową pokutą, w przypadku grzechów publicznych także pokutą publiczną. Często jakieś tragiczne wydarzenie – zaraza, trzęsienie ziemi czy inne – powodowało, że tłumy katechumenów przybiegały do Kościoła, domagając się chrztu. Bywało jednak, że odwlekanie kończyło się tragedią: kapłan nie zdążył przybyć przed śmiercią katechumena albo też udzielał sakramentu życia, jakim jest chrzest, umierającemu, nierzadko już nieprzytomnemu. Wówczas sakrament radości sprawowano wśród żalu i łez. Jeśli jednak ochrzczony w ten sposób wracał do życia, to wtedy powinien uzupełnić katechumenalne wykształcenie. Czy czynił to? Praktyka była różna.

Katechumeni, którzy zdecydowali się przyjąć chrzest na Wielkanoc – a bywały to nieraz wielkie grupy, w miastach nierzadko liczące kilkaset, a w Konstantynopolu w roku 404 aż trzy tysiące osób – musieli się zapisać w ciągu pierwszych piętnastu dni Wielkiego Postu. Kandydat był poddawany egzaminowi co do swego poprzedniego życia i swoich intencji; zdarzało się, że kandydat bywał odrzucony. Po przyjęciu katechumenów nazywano ich tymi, którzy mają być oświeceni (gr. fotidzomenoi).

W dużych miastach, jak Antiochia, ludzie się nie znali, dlatego katechumeni, przystępując do egzaminu, musieli znaleźć poręczyciela, gwaranta, odpowiednika naszego ojca chrzestnego, który z jednej strony ręczył za kandydata, że jest uczciwy i że jego zamiary są szczere, a z drugiej miał stać się dla katechumena mistrzem duchowym, prowadzić go do chrztu i dalej w życiu; ponadto zobowiązywał się do tego, że ochrzczony nie zmarnuje daru, który otrzymał. W obydwu cyklach katechez, a więc u Jana Chryzostoma i Teodora, spotykamy się z uwagami na temat „ojca chrzestnego”. W czasach, o których mówimy, stawało się to powoli formalnością. Inaczej przedstawiała się sytuacja na terenach, gdzie dalej chrześcijanie byli mniejszością. Tu rola wprowadzającego była o wiele istotniejsza. Świadkowie też uczestniczyli w naukach przygotowawczych do chrztu wraz z poręczonymi przez siebie katechumenami. Świadectwa Jana Chryzostoma i Teodora, reprezentujących miasta schrystianizowane, czy Cyryla Jerozolimskiego, piszącego w tej samej epoce w podobnym środowisku, podkreślają różne aspekty tej funkcji, ale w końcu wszystkie one nakładają się na siebie, tworząc jedną całość. Interpretacja zmieniała się więc w zależności od środowiska.

Po pozytywnym zakończeniu egzaminu ci, którzy mieli być ochrzczeni, rozpoczynali nowe, prawdziwie chrześcijańskie życie. Podejmowali więc wszystkie trudy chrześcijańskiego przeżycia okresu Wielkiego Postu, a więc byli zobowiązani do postów, do wysłuchania nauk – tych przeznaczonych szczególnie dla nich i tych, których słuchali codziennie wszyscy wierni – oraz do wszystkich modlitw wielkopostnych. Ponadto Wielki Post był szczególnym okresem walki ze złem, grzechem i wadami, bo – jak powie nasz kaznodzieja – chrzest wprawdzie gładzi grzechy, ale zwalczanie wad i unikanie grzechu należy do człowieka. Sam Jan Chryzostom w Wielkim Poście komentował Księgę Rodzaju; aluzje do niej widać w naszych katechezach. Jego nauczanie zmierzało także do ukształtowania chrześcijańskich postaw, w dużej mierze na gotowości do pomocy bliźnim, czego wyrazem była zachęta do jałmużny. Katechumenów pouczano o prawdach wiary, komentując wyznanie wiary. Wydaje się, że w nauczaniu katechumenów brali również udział i ludzie świeccy.

W dużych centrach katechezy przeznaczone dla katechumenów podzielonych prawdopodobnie na grupy były zróżnicowane stosownie do ich poziomu intelektualno-kulturalnego Na przykład katechezy Teodora były dla ludzi raczej o wyższym poziomie kultury, natomiast Jana Chryzostoma są dużo bardziej popularne. Katechezy nie były utworami polemicznymi, ale wykładały pozytywnie naukę katolicką, ponadto musiały był głoszone spokojnie, bez przesady, tak aby trafiały do słuchacza, przystępnym językiem. Stąd też piękno i urok tych prostych i zarazem głębokich utworów.

Istnienie osobowego zła, demona, było oczywiste dla ówczesnych ludzi. Stąd dla wszystkich chrześcijan było rzeczą jasną, że wielkim przeciwnikiem katechumena jest szatan, któremu jest on przed chrztem poddany – stąd też konieczność egzorcyzmów, aby go od niego wyzwolić. Katechumeni byli więc codziennie egzorcyzmowani boso, z rękami wyciągniętymi do góry jak starożytni błagalnicy. We włosiennicach podchodzili do wyznaczonych przez Kościół egzorcystów, którzy wypowiadali nad nimi słowa modlitw o uwolnienie. I znowu w praktyce Kościoła widać było równość wobec Boga: wszyscy, niezależnie od stanu, wyznawali swoją grzeszność wobec Boga.

Przed chrztem miał miejsce obrzęd ściśle związany z egzorcyzmami: publiczne wyrzeczenie się szatana. Odbywało się ono albo w czasie samego obrzędu chrztu, albo, jak podaje Chryzostom, w Wielki Piątek o godzinie trzeciej, co miało oczywiście znaczenie symboliczne. Katechumeni, klęcząc, pojedynczo podchodzili do biskupa i z wyciągniętymi ku niebu rękami mówili: Odrzekam się ciebie, szatanie, odrzekam się twej pychy, twej chwały, twych spraw (??Katecheza II 20). Po tym wyrzeczeniu następowało stwierdzenie pozytywne, potwierdzenie wierności Chrystusowi: Przyłączam się do Ciebie, Chryste. Chryzostom przedstawia tę scenę w słowach pełnych dramatycznego napięcia; dzieje się ona wobec Chrystusa, szatana i aniołów, którzy są świadkami wypowiadanej przysięgi i w razie jej złamania zaświadczą przeciw krzywoprzysięzcy.

Jan Chryzostom w pierwszej katechezie rozwija porównanie chrztu i małżeństwa: człowiek oddaje się Chrystusowi jak oblubienica oblubieńcowi. Ten obraz może mieć swoje korzenie w teologii orientalnej, w której zbawienie jest określane jako wejście do komnaty zaślubin i typologia małżeństwa i oblubieńczej miłości między wyznawcą Chrystusa a Zbawicielem jest stale obecna. Jan Chryzostom kładzie wielki nacisk na ceremonię chrztu, bo chrzest jest zaangażowaniem się na całe życie.

Na końcu tego przygotowania katechumenalnego, podkreślającego dwa elementy: moralny (walka z grzechem) i intelektualny (katecheza), następowało oddanie symbolu wiary (redditio symboli), czyli jego wyrecytowanie z pamięci. Wiadomo, że było ono obowiązkowe, w naszych jednak źródłach nie znajdujemy o tym wzmianek. Nie wiemy też, kiedy ono miało miejsce; prawdopodobnie po ostatniej katechezie lub po przyrzeczeniu wierności Chrystusowi. Drugie wyznanie wiary przez katechumenów odbywało się przed chrztem w formie pytań i odpowiedzi, podobnie jak to ma miejsce również i dzisiaj.

Jeśli chrzest nie zaczynał się od wyrzeczenia szatana, to rozpoczynał się w Wielką Sobotę od namaszczenia krzyżmem kandydata. Biskup namaszczał czoło katechumena i mówił: „Ten a ten jest namaszczony w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Oznaczało to włączenie do ludu zbawionych. Teodor opisuje dziwny ryt: nad głową klęczącego katechumena rozciągano welon, który miał symbolizować okrycie nagości człowieka, natomiast powstanie z klęczek symbolizowało powstanie z grzechu.

Namaszczenia całego ciała katechumena dokonywał diakon (w przypadku kobiet – diakonisa) albo niższy duchowny. Nagość oznaczała powrót do stanu rajskiego, zrzucenie szat – odrzucenie starego człowieka, natomiast namaszczenie było znakiem nowych, nieśmiertelnych szat, namaszczenia atlety przed walką dla wzmocnienia się oraz przynależności do Chrystusa.

Potem następowała najważniejsza chwila: chrzest właściwy. Biskup najpierw błogosławił wodę, aby zstąpił na nią Duch Święty. Katechumen wchodził do wody, a biskup kładł mu trzykrotnie rękę na głowę, którą zanurzał w wodzie, mówiąc: „Ten a ten jest ochrzczony w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” – na imię każdej z Osób Boskich zanurzał jego głowę. Forma bezosobowa formuły oznaczała, że nie kapłan, ale Trójca Przenajświętsza tego dokonuje, kapłan zaś jest tylko Jej sługą i dlatego nie może powiedzieć: „Ja ciebie chrzczę”. To jest obecne w tradycji wschodniej i orientalnej do dziś. Jak woda obmywa człowieka z wszelkiego brudu, tak woda chrzcielna obmywa nawet z najcięższych grzechów. Zanurzenie w wodzie jest symbolem śmierci i zmartwychwstania Jezusa.

Basen napełniony wodą jest jak macierzyńskie łono, z którego rodzimy się za sprawą Ducha Świętego. Autorzy katechez rozwijają obszernie typologię chrztu, nawiązując do Starego Testamentu: przez chrzest powstaje nowe stworzenie, o wiele doskonalsze od pierwszego stworzenia, bo stworzone już nie na obraz Boga, ale zjednoczone z Nim nie dla ziemskiego raju, ale dla raju niebiańskiego.

Po chrzcie neofici otrzymywali znak pokoju i w białych szatach przystępowali do stołu Pańskiego. W katechezach chrzcielnych Jana Chryzostoma nie ma mowy o uroczystej recytacji Modlitwy Pańskiej i dodatkowym namaszczeniu. O dodatkowym namaszczeniu wspomina jednak Teodor, podając nawet formułę namaszczenia: ten a ten jest oznaczony w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Jego interpretacja jest różna, wiadomo, że pod wpływem liturgii greckiej w V wieku wchodzi w użycie także w Oriencie19 dla otrzymania Ducha Świętego w szczególny sposób. Obydwaj kaznodzieje podkreślają podwójny dar otrzymany przy chrzcie: odpuszczenie grzechów i dar Ducha Świętego.

Po otrzymaniu sakramentu chrztu neofici – inaczej: nowo oświeceni (gr. neofotistoi) – zbierali się jeszcze przez cały tydzień dla wprowadzenia w sakramenty paschalne. Katechezy te nosiły nazwę mistagogicznych, a więc wprowadzających w tajemnice sakramentów. Jan Chryzostom wybiera jednak inne tematy, moralne, dobrze znane z jego kazań, a więc walkę z pijaństwem, z rozpustą. Częstym tematem jest kwestia chrześcijan, którzy opuszczają nabożeństwa, by uczestniczyć w spotkaniach teatralnych czy igrzyskach w hipodromie. Temat ten jest powszechny u kaznodziejów IV wieku. Nie wystarcza bowiem neoficie sama łaska sakramentalna, on musi nieustannie walczyć przeciwko szatanowi. Jan Chryzostom próbuje zabezpieczyć swoich neofitów, którzy mimo trudu włożonego w przygotowanie i mimo liturgii są ciągle jeszcze narażeni na niebezpieczeństwo. Jan Chryzostom mówił więc w swoich katechezach mistagogicznych nie o znakach sakramentów, ale o codziennych ludzkich problemach.

Przypisy

1 Jedno ze spotkań Sekcji Patrystycznej, które miało miejsce w 2010 roku w Siedlcach, było poświęcone katechumenatowi. Materiały z wystąpień zostały opublikowane przez Polihymnię (Lublin 2011) pod tytułem Katechumenat i inicjacja chrześcijańska w Kościele starożytnym pod redakcją F. Drączkowskiego, J. Pałuckiego, P. Szczura, M. Szrama, M. Wysockiego, M. Ziółkowskiej.

2 Najlepiej opisuje to środowisko opracowanie Piotra Szczura Problematyka społeczna w późnoantycznej Antiochii na podstawie nauczania homiletycznego Jana Chryzostoma, Lublin 2008.

3 Nie zajmujemy się w tym miejscu katechezami zachodnimi ani homiliami wyjaśniającymi symbolikę i znaczenie sakramentów inicjacji powstałymi w tym czasie w kręgu kultury łacińskiej, gdyż ich wpływ nie był duży na wspólnoty na wschodzie imperium i poza jego granicami.

4 Pseudo-Dionizy Areopagita, Hierarchia kościelna, II, [w:] Pseudo-Dionizy Areopagita, Pisma teologiczne, tłum. M. Dzielska, wyd. 2, Kraków 2005, s. 145–158.

5 Cyryl Jerozolimski, Katechezy przedchrzcielne i mistagogiczne, tłum. W. Kania, BOK 14, Wydawnictwo M, Kraków 2000.

6 Basilio di Cesarea, II Battesimo, ed. U. Neri (Testi e richerche di Scienze religiose 12), Bologna 1976.

7O świętym chrzcie, [w:] Grzegorz z Nazjanzu, Mowy wybrane, Warszawa 1937, s. 436–463; PG 36,359–428.

8 Zob. niżej, Bibliografia.

9 S. Brock, A baptismal address attributed to Athanasius, „Oriens Christianus” 61 (1977), s. 92–102.

10 Por. zawarte w tomie 6 serii Patrologia Orientalis homilie 10, 38, 66, 85, 103, 117, oraz hymny 90–101.

11 J.A. Assemani, Codex liturgicus, vol. 1, Roma 1705.

12 Większość Demonstracji przełożył na język polski i wydał z komentarzem Andrzej Uciecha w kolejnych numerach „Vox Patrum”.

13 A. Mingana, Homiliae et carmina, vol. 1, Mosul 1905.

14 P. Bedjan, Homiliae selectae Mar-Jacobi Sarugensis, vol. 1, Leipzig – Paris 1905, 7–9, 153–211. Nauka Jakuba z Sarug o chrzcie patrz S. Brock, Baptismal themes in the writings of Jacob of Sarug, „Orientalia Christiana Analecta” 205 (1978), s. 325–347.

15 Opracował ks. M. Cichoń.

16 Wydanie III, Kraków 2017.

17 W tym podrozdziale wykorzystano, za zgodą autora, Wstęp ks. Marka Starowieyskiego zamieszczony w pierwszym wydaniu w języku polskim Katechez chrzcielnych św. Jana Chryzostoma. Sam autor Wstępu powołuje się na: J. Pollok, Liturgia chrztu na Wschodzie w drugiej połowie IV wieku na podstawie mistagogicznych homilii Cyryla Jerozolimskiego, Jana Chryzostoma i Teodora z Mopsuestii, Warszawa 1992. Tekst przeredagowano i uzupełniono informacjami dotyczącymi rytów orientalnych oraz danymi ze współczesnych badań.

18 Jan Żelazny, Chrzest – inicjacja czy pełnia chrześcijaństwa? Kilka uwag o rozumieniu chrztu w niektórych wspólnotach syryjskich II–III wieku, [w:] Katechumenat i inicjacja chrześcijańska w Kościele starożytnym, red. F. Drączkowski, J. Pałucki, P. Szczur, M. Szram, M. Wysocki, M. Ziółkowska, Lublin 2011, s. 49–61.

19 Patrz S. Brock, Lo Spirito Santo nella tradizione siriaca, Roma 2019, s. 52–61.

Wydawnictwo M poleca