Judyta - Fryderyk Hebbel - ebook

Judyta ebook

Fryderyk Hebbel

0,0

Opis

Holofernes, asyryjski wódz, planuje napaść na Betulię, żydowskie miasto. Kiedy jego mieszkańcy dowiadują się, że wojska Holofernesa się zbliżają, są przerażeni.

Dochodzą do wniosku, że jedynym sposobem na uniknięcie całkowitego upadku Betulii, jest poddanie się. Innego zdania jest jednak Judyta, która po gorącej modlitwie postanawia sama działać.

Tragedia Fryderyka Hebla Judyta odwołuje się do biblijnej historii z Księgi Judyty, wchodzącej w skład Starego Testamentu. Motyw Judyty i Holofernesa stał się jednym z najważniejszych motywów w sztuce.

Fryderyk Hebbel był niemieckim dramaturgiem i poetą. Dramat Judyta powstał w 1840 roku i jest najsłynniejszym utworem autora. Przekładu dokonał Kazimierz Kaszewski, innym tłumaczem, znawcą i propagatorem twórczości Hebbla w Polsce był Karol Irzykowski.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Fryderyk Hebbel
Judyta
tłum. Kazimierz Kaszewski
Epoka: Romantyzm Rodzaj: Dramat Gatunek: Tragedia

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 87

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Fryderyk Hebbel

Judyta

tłum. Kazimierz Kaszewski

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN-978-83-288-3294-7

Judyta

Tragedia w pięciu aktach

OSOBY:
Holofernes, hetman Nebukadnezara1, władcy Asyrii.Achijor, wódz Moabitów.Trzej porucznicy Holofernesa.Arcykapłan asyryjski.Żołnierz.Goniec Nabukadnezara.Poseł z Libii.Poseł z Mezopotamii.Podkomorzy Holofernesa.Drabant.Judyta, młoda wdowa, z Betulii.Mirza, jej stara sługa.Efraim.Samaja, mieszczanin betulijski.Jozua, mieszczanin betulijski.Hozea, mieszczanin betulijski.Ammon, mieszczanin betulijski.Ben, mieszczanin betulijski.Assad, mieszczanin betulijski.Daniel, brat Assada, niemy i ślepy.Delia, żona Samai.Najstarszy z ludu w Betulii.Kapłan betulijski.Drużyna Libii i Mezopotamii, Moabitów i Ammonitów.Wojownicy asyryjscy i kapłani Betulii.
Rzecz dzieje się: w trzecim akcie w mieście Betulii; w 1, 2 i 4, przed miastem; w piątym w namiocie Holofernesa.
Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!

AKT I

Obóz Holofernesa. Na przodzie po prawej stronie namiot hetmański. Dekoracje głębokie, namioty, lud wojenny, zgiełk. Głębię zamyka góra, pomiędzy wzgórzami widać miasto Betulię.

SCENA 1

Holofernes wychodzi ze starszyzną wojskową z otwartego namiotu. — Muzyka. — Po chwili daje znak. — Muzyka milknie. — Arcykapłan, Drabant2, Żołnierz, Porucznik.

HOLOFERNES

do Arcykapłana
Który tam bóg obiatę3 pożarł wczoraj rano? 

ARCYKAPŁAN

Myśmy ciągnęli losem, panie, jak kazano, 
I los padł na Baala4. 

HOLOFERNES

To on dziś nie głodny! 
Niech dziś ma inny bóg udział w obiacie: 
Ten, co go wszyscy niby znacie — a nie znacie; 
śmiejąc się
Taki to u mnie czci największej godny! 

ARCYKAPŁAN

Będzie, jak każesz. (poczyna się obiata)

HOLOFERNES

Drabant, tu! 

DRABANT

z głębokim pokłonem
Hetmanie! 

HOLOFERNES

Kto z wojska krzywdy doznał w pochodzie 
I chce wnieść skargę przeciw swemu wojewodzie5, 
Niechaj tu stanie. 

ŻOŁNIERZ

występując
Ja skarżę.  

HOLOFERNES

O co? 

ŻOŁNIERZ

W ostatniej potrzebie6, 
Przy szturmie zamku zdobyłem dla siebie 
Dziewicę lubą, a tak śliczną ciałem, 
Dziwną, że kiedy spojrzała, truchlałem; 
A jednak ona spoglądała mile... 
Była w namiocie. Wyszedłem na chwilę, 
A snadź7 i innych tknęła jej uroda: 
Bo po mnie zaraz wszedł sam wojewoda, 
Uporną przebił, i umarła z rany. 

HOLOFERNES

Więc wojewoda będzie śmiercią ukarany! 
Lecz oskarżyciel także śmierć poniesie 
do Drabantów: 
Wziąć go! 

ŻOŁNIERZ

I ty mnie zabić chcesz, Holofernesie? 

HOLOFERNES

Tak, bo twe wystąpienie jest nazbyt zuchwałem. 
Ja, by was wypróbować, zlecenie wydałem, 
A gdybym czerni8 podobnej tobie 
Dał prawo skarżyć starszych w ich własnej osobie, 
To ich skargom i na mnie nie byłoby końca; 
A gdzieżby dla mnie wtedy znalazł się obrońca? 
Jam dawno zważał, że wy szemrzecie!... 

ŻOŁNIERZ

Jam tę dziewicę dla ciebie chował. 

HOLOFERNES

Gdy żebrak znajdzie koronę, to przecie 
Sam jej nie włoży — chyba zwariował9 — 
Lecz ją odnosi królowi, 
Wiedząc, że ona własność królewską stanowi; 
I pan mu za to nie dziękuje srodze. 
Jednak twą dobrą chęć ja nagrodzę: 
Dziś jam łaskawy w niezwykłej mierze. 
Idź, upij się mym winem, nim cię śmierć zabierze! 
Drabanci uprowadzają Żołnierza w głąb. 
Konia mojego okiełznać! 

PORUCZNIK

Gotowy. 

HOLOFERNES

Czym już kazał? 

PORUCZNIK

Nie, ale mnie przyszło do głowy 
Że każesz, wielki hetmanie. 

HOLOFERNES

Kto jesteś ty, co śmiesz mnie odgadywać, 
Myśli mi moje z pod czoła wyrywać? 
Takie natrętne gniewa mnie postępowanie. 
Myśl moja, to raz; a wasz czyn, to dwa; 
I nie na odwrót! Pomnij! 

PORUCZNIK

Łaska twa 
Niechaj mi wybaczy! 
Odchodzi.

ARCYKAPŁAN

podchodząc
Skończona obiata. 
Na znak Holofernesa odchodzi.

HOLOFERNES

sam
Kto ją rozumie, wysoka to sztuka: 
Być tajemnicą wieczystą dla świata! 
Nie jest nią morze: świat w nim czegoś szuka, 
Znajduje; łódka pierś jego ugniata. 
Ogień? Zaiste, siłę ma nie lada: 
Lecz byle kuchta własność jego bada, 
I byle chłystek węgle nim rozpala. 
Słońce? Choć płynie i przyświeca z dala, 
Jednak już śledzą dróg jego krążenie; 
Szewc, krawiec, mierzą czas na jego cienie. 
Lecz jam nie taki. Oni też głęboko 
W szczeliny duszy mej puszczają oko, 
Nie pomnąc, iż ta ciekawość uśmierca. 
Chwytają z ust mych żywe słowa, by je 
Przekuć na wytrych do mojego serca; 
Lecz moje dzisiaj jutro już nie żyje. 
Jam nie z tych próżnych głupców, co się korzą 
Przed własnym ja i mają dlań cześć bożą; 
Przez co też zmiany najmniejszej się strzegą, 
Dzień dniem zdradzając. Nie! Ja dzisiejszego 
Człowieka w sobie rwę na sztuki krwawe, 
I jutrzejszemu rzucam go na strawę. 
Nieraz mi zda się, przed tą moją zgrają, 
W tłumie, że jestem sam jeden wśród świata, 
A oni czucia wtedy nabywają 
Gdy miecz mój głowy ich jak kłosy zmiata. 
Oni miarkują coś: lecz zamiast sami 
Biec z otwartymi, jak dzieci, rękami, 
Z miłością ku mnie, pierzchają gdzieś w stronę, 
Niby zające w ogniu oparzone. 
Gdybym miał wroga, a tak silnej wiary 
Iżby śmiał ze mną chwycić się za bary, 
Och! pocałowałbym go; i żelazem 
Przebił, i w walce padł śmiercią z nim razem! 
Nebukadnezar, to liczba jedynie, 
Która się nudząc w swój czczości10 półbożéj; 
Wciąż dla rozrywki sama siebie mnoży: 
Jak mucha, płodzi tysiąc much w godzinie, 
Aż ćma ich słońce zasłoni na niebie. 
Gdybym mu odjął Asyrię i siebie, 
Skóra by tylko człowiecza została, 
Wypchana sadłem bezwładnego ciała. 
Ja mu świat poddam, a gdy go posiędzie, 
Słabość sił jego będę miał na względzie. 

SCENA 2

Poprzedzający. — Goniec Nebukadnezara.

PORUCZNIK

Goniec naszego wielkiego pana 
Zapytuje o hetmana.  

HOLOFERNES

Sprowadź go. na stronie
Czego tam chcą ode mnie? 
Cóż dumny karku? Jestżeś giętkim tyle, 
Aby się ugiąć nikczemnie? 
Pan dba, byś nie zapomniał i na jedną chwilę. 

GONIEC

Nebukadnezar, którego potęga 
Od wschodu słońca do zachodu sięga, 
Śle pozdrowienie dla swego hetmana. 

HOLOFERNES

W pokorze czekam na rozkazy pana.

GONIEC

Nebukadnezar mówi: niech się strzegą 
Ludzie uznawać innych bóstw, prócz niego. 
A płomieniom oddać każe 
Świątynie wszelkich innych bogów i ołtarze. 

HOLOFERNES

Zaprawdę, dogodniejszy jeden bóg niż trzysta, 
A dla samego króla — oczywista! 
Bo zechce nadal modlić się, wystarczy 
Mu stanąć wobec zwierciadła swej tarczy; 
Chorować tylko niechaj się nie waży, 
By się nie przeląkł wykrzywionej twarzy. 
Dawnoż przestał wydawać chorobliwe jęki? 

GONIEC

Jakoś zdrów teraz, wszystkim bogom dzięki. 

HOLOFERNES

To jest jemu samemu, rozumiałeś pewnie. 
Lepiej czcić boga w ciele aniżeli w drewnie. 
Cóż dalej? 
na stronie
Mam ochotę zdusić tego gońca. 

GONIEC

Co dzień, o wschodzie słońca, ma być czczon obiatą. 

HOLOFERNES

Szkoda, że dzisiaj za późno już na to z intencją: 
Ano pomyślim przy zachodzie słońca. 

GONIEC

Następnie, król prosi ciebie 
Byś życie swoje szczędził w wojennej potrzebie, 
Jako cię żaden sługa i kraju obrońca 
Nie zastąpi tak wiernie. 
Na koniec król ci czyni nadzieję, 
Że dużo jeszcze łask swoich zleje 
Na głowę twoją, o Holofernie! 

HOLOFERNES

Dobrze. Możem, zaprawdę, w wojnie czy w pokoju 
Nazbyt za zdrowie króla wychylał napoju. 
Odpowiedz więc, że skoro jestem mu tak drogi, 
Będę sam siebie kochał: całuję go w nogi. 
Goniec odchodzi.
Drabant! 

DRABANT

Hetmanie! 

HOLOFERNES

Ogłoś wśród żołnierzy, 
Niech nikt w innego boga, prócz króla, nie wierzy! 
do Arcykapłana:
A gdy król innych bogów mieć nam nie pozwala, 
Kapłanie! Trzeba rozbić głuchego Baala, 
Z którym się włóczym jeszcze po świecie. 
Drzewo w podarku sobie zabierzcie. 

ARCYKAPŁAN

Jak mogę rozbić, do czego się modlę, 
Chciej zważyć, panie? To byłoby... 

HOLOFERNES

Podle? 
Rozumiem. Ale cóż ja na to zrobię? 
Baal jak może, niech tam radzi sobie; 
Ja zaś wyraźne polecenie mam: 
Musisz go rozbić lub zabić się sam. 

ARCYKAPŁAN

A no, postaram się, wielki hetmanie. 
Spełnić twoje rozkazanie. 
zgina się i odchodzi

HOLOFERNES

sam
Przekleństwo tobie, królu pałacowy, 
Że-ć ta olbrzymia myśl przyszła do głowy!... 
On jej nie uczci, skoślawi myśl własną! 
Mnie bo od dawna rzecz ta była jasną, 
Że ludzkość, odkąd słońce skrzy na niebie, 
Miała cel wielki: wydać boga z siebie. 
Lecz ten bóg, który ciągle jest w robocie, 
Czym o swój boskiej zaświadczy istocie? 
Walką wieczystą. Bogiem zwać się będzie, 
Gdy miecz i ogień weźmie za narzędzie, 
Gdy zmoże11 czułość i litość dla ludzi, 
Gdy żadna zgroza dreszczu w nim nie wzbudzi, 
Gdy ludzkość zdepcze on na proch, a ona 
Z krzykiem wesela u nóg jego skona. 
Nebukadnezar o to się nie stara; 
Sprawia się łatwiej: Nebukadnezara 
Woźny ogłasza bogiem między swémi, 
Ja zaś ogłosić mam go po wszej ziemi! 
Arcykapłan powraca
Baal zniszczony? 

ARCYKAPŁAN

Już go żrą płomienie; 
Oby dał mi przebaczenie! 

HOLOFERNES

On nie jest bogiem: na to nie ma rady, 
Gdy król i hetman nakazują tobie 
Znaleźć gruntowne tej prawdy zasady. 
Masz trzy dni czasu. Doba po dobie, 
Coś przecie znajdziesz, byle ochota; 
A za każdą zasadę płacę-ć uncją złota. 

ARCYKAPŁAN

Spodziewam się rozkazom uczynić zadosyć12. 
Arcykapłan odchodzi, wchodzi Porucznik.

PORUCZNIK

Posły jakiegoś króla przyszli o coś prosić. 

HOLOFERNES

Jakiego króla?  

PORUCZNIK

Ot!... pamięć przeklęta!... 
Kto tam imiona wszystkich pobitych spamięta? 

HOLOFERNES

rzucając mu łańcuch złoty
To pierwsza trudność, którą słyszę mile... 
Sprowadź ich! 
Porucznik wychodzi.

SCENA 3

Poprzedzający. — Posłowie z Libii i z Mezopotamii.
Posłowie z Libii, czarni i brzydcy, rzucają się na ziemię

POSEŁ Z LIBII

Jako nas widzisz tu w pyle, 
Tak król libijski przed tobą się schyli, 
Gdy raczysz ściągnąć do jego stolicy. 

HOLOFERNES

do siebie
A! toż podli niewolnicy głośno:
Czemu nie wczoraj, czemu aż w tej chwili 
Przybywacie z poddaniem? Spóźniona to pora. 
Droga za wielka, czy też za mała pokora? 
Sąsiedzi wasi inaczej się korzą 
na stronie
Wstręt mnie porywa na tę małpę bożą. 
Muszę łaskawym być na czerń obrzydłą, 
By nie myślało przypadkiem to bydło, 
Że ich godnymi mego gniewu robię. 
głośno:
Rzeczcie królowi, iż może rachować... 

PORUCZNIK