Jaśminowe babeczki - Aleksandra Rak - ebook + audiobook + książka
BESTSELLER

Jaśminowe babeczki ebook i audiobook

Aleksandra Rak

4,6

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Są takie chwile, kiedy odzyskujemy nadzieję, ale wciąż potrzebujemy kogoś, kto sprawi, że nasze życie będzie słodkie i barwne jak lukier na pysznej babeczce.

Aromat herbaty na dobre zagościł w kawiarni na mikołowskim rynku, ale też w życiu czterech przyjaciółek, które z nową energią zaczynają wprowadzać zmiany. Dagmara usilnie stara się udowodnić sobie i matce, że podjęła najlepszą dla siebie decyzję, i robi wszystko, by marzenie o przytulnym lokalu dla kobiet i moli książkowych nie legło w gruzach. Po stracie pracy Gabrysia za radą mężczyzny, który kiedyś był jej wyjątkowo bliski, stawia wszystko na jedną kartę i postanawia zawalczyć o siebie i pasję, która nieoczekiwanie może się okazać receptą na jej problemy. Honorata nie zamierza ulec mężowi, który chce ją zmusić, by porzuciła pracę i znów zajęła się wyłącznie obowiązkami domowymi. Niespodziewanym sprzymierzeńcem w tej batalii okazuje się jej teściowa. Alicja po porodzie wciąż nie może sobie znaleźć miejsca. Zdaje sobie sprawę, że najlepszym rozwiązaniem dla niej i dziecka będzie nawiązanie kontaktu z rodzicami, co wcale nie okaże się najłatwiejsze. W dodatku w jej życiu znów pojawia się Mariusz, który zaczyna podejrzewać, że przyczyny rozpadu ich związku były zupełnie inne, niż utrzymywała Ala.

Czy przyjaciółkom wystarczy sił, by zawalczyć o siebie, marzenia i miłość, która tak naprawdę jest bliżej, niż sądzą? Czy spontaniczne spotkanie, związane z powstającą powieścią Dagmary, sprawi, że herbaciarnia stanie się miejscem, w którym kobiety będą mogły liczyć na wzajemne wsparcie? I jaką rolę w całym tym zamieszaniu odegrają niepozorne babeczki, wypiekane w tajemnicy w pachnącym ziołami domu? Rozsiądź się wygodnie w fotelu, posmakuj jaśminowej herbaty i poczuj magię więzi, którą poznały bohaterki tej ciepłej historii.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 265

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 7 godz. 20 min

Lektor: Agata Góral
Oceny
4,6 (325 ocen)
212
83
28
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Madel777

Nie oderwiesz się od lektury

Druga część "Herbaciarni pod Jaminem" i dopełnienie całej dylogii. Piękna opowieść o sile przyjaźni, zmianach, które zazwyczaj wychodzą nam na lepsze a tak bardzo sie ich boimy. Polecam:-)
31
ewkaj

Nie oderwiesz się od lektury

O kobiecej przyjażni i życiowych rozterkach czterech przyjaciółek.Świetnie napisana,ciepła optymistyczna powieść.Gorąco polecam obie części!
20
Malgosiazol60

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna, ciepla, pomimo wielu problemow, ktore porusza.
20
Veronica41pl

Nie oderwiesz się od lektury

Historia, ktora otula czytelnika. Piekna, wzruszajaca historia o przyjazn. Polecam z calego serca ❤
20
olkakolka19

Nie oderwiesz się od lektury

optymistyczna historia
10

Popularność




Redakcja

Anna Jeziorska

Redakcja techniczna, skład, łamanie oraz opracowanie wersji elektronicznej

Grzegorz Bociek

Korekta

Urszula Bańcerek

Projekt okładki

Anna Slotorsz

Ilustracje na okładce

© ABC vector, Alexander_Evgenyevich, dzujen, Elena_Medvedeva, Jane_Mori, Olga Khalizeva, Pakhnyushchy, watercolorelena, Yuliya Derbisheva VLG | shutterstock.com

Wydanie I, Chorzów 2024

tekst © Aleksandra Rak, 2023

© Wydawnictwo FLOW

ISBN 978-83-8364-089-1

Wydawnictwo FLOW

Lofty Kościuszko

ul. Metalowców 13/B1/104

41-500 Chorzów

[email protected]

+48 538 281 367

Nikt nie powiedział, że dobre decyzje

nie będą Cię ranić…

Muminki

Ani i Magdzie

Babeczkom,od których nasze flow się zaczęło.

Ani i Kindze

Babeczkom, które to flow rozbudziły jeszcze mocniej.

Za to, że pokazujecie, jak spełnia się marzenia.

Dagmara

Dagmara niechętnie zwróciła twarz do lusterka, które już od wielu, wielu lat zajmowało miejsce na parapecie okna, tuż przy łóżku. Postawiła je tam kiedyś i już tak zostawiła, bo po przebudzeniu mogła od razu spojrzeć na siebie i ocenić, jak bardzo jej twarz zmieniła się w nocy. Czy spuchła? Czy przybyła zmarszczka? Czy oczy nadal mają ten sam kolor? Lub też czy może znienawidzone loki wreszcie się rozprostowały… Na próżno jednak doszukiwała się w odbiciu kogoś innego. Wciąż była tą samą Dagmarą, z burzą nieujarzmionych włosów, oczami zaokrąglonymi nienaturalnie, zupełnie jak u przerażonego psiaka i tylko klapniętych uszu brakowało. Dwadzieścia jeden lat, dwadzieścia pięć, sześć i dziewięć… a ona ku swojej rozpaczy w ogóle się nie zmieniała. Wciąż wyglądała jak nastolatka, która chciała zniknąć.

Spięła loki wysoko na czubku głowy i obwiązała je chustą, by choć trochę utrzymać je na miejscu. Nie była jednak tak zadowolona z efektu, jak pamiętnego dnia na jubileuszu szkoły, mimo że w ogóle nie starała się zrobić jakiejkolwiek fryzury. Uznała, że skoro zawsze była dla swoich koleżanek i kolegów Czupiradłem i Marą Nieczystą, powinna podtrzymać tę tradycję. Jak na złość loki pięknie się ułożyły. Widziała to na zdjęciu, które podpatrzyła ukradkiem przez ramię Gabrysi na wyświetlaczu w jej aparacie. Była to jedna z ładniejszych fotografii, jakie kiedykolwiek ktoś jej zrobił. Chciała nawet poprosić Gabi, żeby przesłała jej zdjęcie na mejl, ale zawahała się o sekundę za długo i cała odwaga gdzieś się ulotniła. A później kompletnie o tym zapomniała.

– Spóźnisz się do pracy! – zawołała jej matka. – I stygną ci tosty!

– Idę! – odkrzyknęła i znów spojrzała na swoje odbicie. – Kiedy złapiesz to życie za kołnierz i sama zaczniesz decydować, co chcesz zjeść na śniadanie, co? – mruknęła, mrużąc oczy. Kobieta w odbiciu zrobiła dokładnie to samo. – Albo przyznasz się, że już dawno nie pracujesz w bibliotece? Tchórz… – warknęła, gwałtownie odwracając wzrok.

Sięgnęła po dużą szmacianą torbę, która choć miejscami była wypłowiała i przetarta, towarzyszyła jej już ponad dziesięć lat. Była to jedna z nielicznych rzeczy, które pozostawiła sobie po ukończeniu liceum i to głównie dlatego, że była praktyczna. Mieściła sporo książek i zeszytów, obok tego często kanapki, wodę czy termos z ziółkami, a poza tym portfel, okulary, dodatkową chustę i telefon. No i mnóstwo rachunków ze sklepów, o których nawet nie pamiętała, a ponieważ rzadko robiła w niej porządek, była pewna, że znalazłaby tam i takie sprzed kilku lat.

– Tosty i herbata. – Kobieta zmierzyła córkę wymownym spojrzeniem, gdy tylko ta pojawiła się w kuchni, i podsunęła naczynia bliżej brzegu stołu.

– Dzięki. – Dagmara niechętnie sięgnęła po przygotowane śniadanie.

Ugryzła tost, wsłuchując się w brzęk bransoletek, których jej mama nigdy nie zdejmowała. Nawet do snu. Twierdziła, że każda z nich jest ważną pamiątką i amuletem. Szelest materiału sukni pięknie komponował się z tymi delikatnymi dźwiękami, tworząc uspokajającą melodię.

– Nie smakuje ci? – zapytała nagle Fatima, zatrzymując się tuż przy ramieniu córki.

– Jakoś nie jestem głodna… – Skrzywiła się. – Może później dokończę… – zdecydowała.

Obawiała się jednak, że nie przełknie tych tostów nawet w pracy. Nie zamierzała jednak przyznawać się do tego rodzicielce, bo musiałaby wymyślić jakąś wiarygodną bajeczkę o dolegliwościach żołądkowych, a wtedy zapewne dostałaby na drogę termos i odpowiedni zapas herbatek.

– Może po pracy pomożesz mi w sklepiku? – zapytała nagle Fatima, podchodząc do czajniczka, do którego chwilę wcześniej wlała gorącą wodę, teraz zabarwioną czerwonym kolorem żurawiny wirującej w jej odmętach i pachnącej już przyjemną słodkością.

Dagmara nie potrafiła sobie przypomnieć, jak to się stało, że popołudnia zaczęła spędzać w zielarskim sklepiku mamy. W którymś momencie zatarły się te niechciane szkolne wspomnienia, a wraz z nimi i doświadczane wtedy emocje. Wracała do domu, odrabiała pracę domową i schodziła do sklepiku, by pomóc. I tak już od dziesięciu lat, niezmiennie, aż do momentu, w którym tupnęła nogą i postawiła ten poukładany świat na głowie, wynajmując lokal na mikołowskim rynku.

– Zobaczę, o której wyjdę. Mam sporo do zrobienia… – odpowiedziała cicho, szybko biorąc łyk herbaty, by matka nie usłyszała niepewności w jej głosie.

Wiedziała, że na pewno nie zdąży pomóc matce, ale i tego faktu nie zamierzała wyjawiać. Dopiero zaczynały ze sobą rozmawiać, i to w wyjątkowo „kulawy” sposób, po tym, jak Fatima swoim milczeniem ostentacyjnie dawała córce do zrozumienia, jak bardzo jest niezadowolona z jej decyzji. I chyba uznała, że wygrała tę walkę, bo nagle wszystko zaczęło wracać do normy. Codziennie śniadania, coraz częstsze telefony z przeróżnymi pytaniami i prośbami, zwiększająca się kontrola… Dagmara zdała sobie sprawę, że powoli zaczyna tęsknić za tymi cichymi dniami, kiedy nikt nie próbował nastawić jej przeciwko całemu światu.

Fatima już nie odpowiedziała. Nalała sobie herbatę i w milczeniu opuściła kuchnię, by zniknąć za zasłoną z koralików. Sklepik był jej oazą. Dagmara przewróciła oczami na ten ostentacyjny, wymowny gest i roześmiała się w duchu. Niezadowolenie matki było aż nadto wyczuwalne, ale dopóki wierzyła, że jej córka porzuciła ten nieroztropny pomysł o własnej herbaciarni, Dagmara nie zamierzała jej przepraszać. A gdy dowie się prawdy… cóż. Wtedy zacznie się zastanawiać, co powinna zrobić, żeby ją udobruchać.