Faust - Johann Wolfgang Goethe - ebook

Opis

Faust Johanna Wolfganga Goethego, jednego z najbardziej znaczących autorów niemieckich i światowych, to wielkie dzieło literackie, nad którym poeta pracował niemal sześćdziesiąt lat. Ukazało się dopiero po jego śmierci w 1833 roku. Uważane jest za wizjonerski obraz człowieka współczesnego, nieakceptującego swoich ograniczeń i gotowego zawrzeć pakt z diabłem dla realizacji swoich ziemskich celów.

Faust, świadomy granic nauki, szuka innych dróg poznania i dominacji nad światem. Wtedy pojawia się Mefistofeles, który ukazuje mu siłę mocy piekielnych i obdarza go płynącą z nich władzą, obiecując spełnienie wszystkich pragnień. Mimo że Faust osiąga wszystko, czego człowiek może dostąpić na Ziemi, to pakt z diabłem przyczynia się do jego upadku. Staje się wielkim artystą, ale zupełnie samotnym. Zdobywa miłość kobiety, którą kocha, ale doprowadza ukochaną do śmierci. Staje się władcą, ale zamiast stworzyć państwo idealne unieszczęśliwia swoich poddanych. Ostatecznie jednak dostępuje nieba i Mefistofeles przegrywa z Bogiem walkę o jego duszę.

Książka zawiera I część tragedii.

Lektura w szkole średniej

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 151

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Johann Wolfgang Goethe

Faust

Część I

Przełożył

Feliks Konopka

Tytuł oryginału:

Faust. Der Tragödie erster Teil

Na okładce:

Joseph Karl Stieler, Johann Wolfgang von Goethe, 1928

Nowa Pinakoteka, Monachium

LEKTURA w szkole średniej

© Copyright by Siedmioróg

ISBN 978-83-66576-82-7

Wydawnictwo Siedmioróg

ul. Krakowska 90

50-427 Wrocław

Księgarnia wysyłkowa Wydawnictwa Siedmioróg

www.siedmiorog.pl

Wrocław 2020

Spis treści

PRZYPISANIE

PROLOG W TEATRZE

PROLOG W NIEBIE

TRAGEDII CZĘŚĆ PIERWSZA

NOC

PRZED BRAMĄ MIASTA

PRACOWNIA FAUSTA I

PRACOWNIA FAUSTA II

PIWNICA AUERBACHA W LIPSKU

KUCHNIA CZAROWNICY

ULICA

WIECZÓR

PRZECHADZKA

DOM SĄSIADKI

ULICA

OGRÓD

ALTANA W OGRODZIE

LAS I JASKINIA

POKOIK MAŁGOSI

OGRÓD MARTY

U STUDNI

MIĘDZYMURZE

NOC

KATEDRA

NOC WALPURGI

SEN NOCY WALPURGI

POCHMURNY DZIEŃ. POLE

NOC. OTWARTE POLE

WIĘZIENIE

Pamięci nieodżałowanego

Juliusza Kleinera

Profesora Wszechnicy Jagiellońskiej

Wielkiego Uczonego

i Najszlachetniejszego Człowieka

w hołdzie czci i wdzięczności

niniejszą pracę moją poświęcam

Feliks Konopka

PRZYPISANIE

Znowuście przy mnie, wy chwiejne postacie,

Których mi ongi śnił się zarys mdły.

Zaliż wam każę żywym kształtem stać się?

Czyż sercu bliskie jeszcze są te sny?

Garniecie się! Więc dobrze, już władajcie,

Tak jak z oparów wstajecie i mgły.

Czuję, jak pierś mą wprawia w drżenie młode

Czar, co nad waszym wieje korowodem.

Niesiecie z sobą jasnych dni orędzie,

Niejeden drogi zmartwychwstaje cień;

Budzi się echo, jak w starej legendzie

Pierwszej przyjaźni i miłości drżeń;

Ból się odnawia i skarga się przędzie

Wzdłuż labiryntu błędnych życia mknień,

Tych dobrych mieniąc, co przez los zwiedzeni,

Cicho przede mną odeszli w świat cieni.

Nie słyszą już późniejszych moich pieśni

Ci, co pierwszymi swój poili słuch;

Przyjazny gwar już rozwiał się i prześnił,

Pierwotny odzew bezpowrotnie zgłuchł;

Pieśń moja dźwięczy w obcych tłumów cieśni,

Przed ich poklaskiem wzdryga się mój duch,

A ci, co jeszcze pieśń tę moją cenią,

Jeśli są żywi, błądzą w rozproszeniu.

A mnie tęsknota nagle rozbudzona

Niesie w krainy duchów cichy łęg.

W nieokreślonych gra już teraz tonach

Ma zwiewna pieśń jak harf eolskich jęk.

Dreszcz chwyta mnie, za łzą łza spływa słona,

Hart surowego serca jakże zmiękł!

To, co posiadam, widzę jakby w dali,

A prawdą mi, co znikło w czasu fali.

PROLOG W TEATRZE

DYREKTOR

Wy, coście w gorzkich trosk zamęcie

I w ciężkich przy mnie trwali trudach,

Mówcie, jak nasze przedsięwzięcie

W niemieckich krajach nam się uda?

Rad bym dać tłumom ucztę wyśmienitą,

Zwłaszcza że żyjąc dają żyć i nam.

Słupy wstawiono, deski już przybito

I każdy czeka, co mu ujrzeć dam.

Z brwią podniesioną siedzą - i ciekawi

Czekają chwili, co ich w podziw wprawi.

Choć wiem, czym zjednać można ducha ludu,

Nigdym się nie czuł tak zakłopotany.

Do wielkich wprawdzie nie przywykli cudów,

Lecz każdy z nich jest strasznie oczytany.

Więc jak to zrobić, by tok przedstawienia

Był razem wdzięczny i pełen znaczenia?

Toż lubię patrzeć, jak do naszej budy

Tłum publiczności garnie się z ochotą

I nie zważając na ciżbę i trudy

Przemocą ciśnie się ku ciasnym wrotom.

W dzień jasny, ledwo czwarta na zegarku

Tłum już, na pięści bijąc się przy kasie,

Jak do piekarni w czas głodu - tak pcha się

Za biletami na złamanie karku.

Kto cudem ściąga ludzi aż tak wielu?

Tylko poeta. Spraw to, przyjacielu!

POETA

O, nie mów mi o tłuszczy tej natarciu,

Przed którym pierzcha duch nasz trwogą zdjęty!

Zakryj przede mną tłum, co nieodparcie

Wbrew naszej woli wciąga nas w odmęty!

Wąską mię ścieżką w niebieskie przestworza

Wiedź, gdzie poecie kwitnie radość żywa,

Gdzie miłość, przyjaźń, niczym ręka boża,

Błogosławieństwem na sercach spoczywa.

Co się nam z piersi wyrywa wezbranej,

To, o czym warga nieporadnie kwili,

To, co chybione dziś lub dziś udane,

Wszystko pochłania dzika przemoc chwili.

Nieraz, gdy wreszcie przez lat przebrnie ścianę,

Dojrzałym kształtem z mroku się wychyli,

Co lśni, dla chwili tylko się poczęło.

Dla potomności trwa rzetelne dzieło.

KOMIK

Nie chcę już więcej słyszeć o potomnych,

Choćbym był nawet mówić o nich skłonny,

Współczesnych bawić musi ktoś.

Takiego chcą, i niechże mają!

Sam fakt, że chwat się taki im naraił,

To zdaniem moim już jest coś.

Kto zręcznym chwytem z widownią się sprzągł,

Ten się na tłumu humory nie dąsa,

Pragnie mieć licznych widzów krąg,

Żeby tym pewniej móc ich wstrząsać.

Więc naprzód, śmiało! Spiszcie się wzorowo!

Każcie fantazji, niech z całym swym chórem,

Rozumem, czuciem i żądz wszelkich durem -

A i błazeństwem też - przemówi zdrowo!

DYREKTOR

Musi się zwłaszcza dużo dziać w teatrze!

Tłum chce coś widzieć, czemuś się napatrzeć.

Gdy się mu ciągle wszystko w oczach mieni,

Aż osłupiały każdy tkwi jak czop,

Już zwyciężyłeś na całej przestrzeni

I wszyscy mówią, żeś kochany chłop.

Masy jedynie masą się napasie,

W masie dla siebie każdy znajdzie coś.

Dając obficie, każdemu coś da się

I po spektaklu syt odchodzi gość.

Dajecie sztukę - na sztuczki ją tnijcie!

Potrawka taka pójdzie znakomicie,

Obmyślić łatwo, łatwo kłaść przed gości.

Bo po cóż sztukę podawać w całości?

I tak rozskubią ją w cząsteczki tycie.

POETA

Jak kiepskie jest rzemiosło to, nie czujesz snadź?

Artysta szczery sztuk tych się nie ima.

Co ta partacka czyni brać,

To dla was - widzę - już maksyma.