11,99 zł
Poppy Henderson, wychowana przez przybranych rodziców, nie potrafi traktować jak brata ich syna, księcia Adrastosa. Trzy lata po pierwszym pocałunku w dniu jej urodzin, prosi o drugi i… dostaje znacznie więcej. Następnego dnia do mediów trafiają ich zdjęcia. Adrastos ma opinię uwodziciela, więc żeby oszczędzić zmartwień jego rodzicom, postanawiają udawać parę. Wkrótce Poppy wyjedzie do pracy w Holandii i sprawa przycichnie. Prosty plan okazuje się trudny do zrealizowania, ponieważ Poppy i Adrastos naprawdę się w sobie zakochują…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 143
Rok wydania: 2025
Clare Connelly
Drugi pocałunek
Tłumaczenie:
Monika Łesyszak
Tytuł oryginału: Twelve Nights in the Prince’s Bed
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2023
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
© 2023 by Clare Connelly
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2025
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Bez ograniczania wyłącznych praw autora i wydawcy, jakiekolwiek nieautoryzowane wykorzystanie tej publikacji do szkolenia generatywnych technologii sztucznej inteligencji (AI) jest wyraźnie zabronione. HarperCollins korzysta również ze swoich praw na mocy artykułu 4(3) Dyrektywy o jednolitym rynku cyfrowym 2019/790 i jednoznacznie wyłącza tę publikację z wyjątku dotyczącego eksploracji tekstu i danych.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A
www.harpercollins.pl
ISBN: 978-83-291-1651-0
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek
To były ich dziesiąte wspólne urodziny, dziesiąty rok najwspanialszej przyjaźni. Pomimo tego, jak wiele w życiu straciła, patrząc na pełną gości komnatę, Poppy Henderson odczuwała wdzięczność. Jak wyglądałoby jej życie bez całej rodziny Aetosów?
Po śmierci rodziców nie wierzyła, że kiedykolwiek odnajdzie zadowolenie, zazna rodzinnej miłości i poczucia przynależności. Jednak najlepsi przyjaciele rodziców, król i królowa Stomlandu, mimo rozpaczy po utracie starszego syna wzięli ją pod swoje skrzydła i nigdy nie wypuścili. Od początku traktowali ją jak rodzoną córkę. Ich miłość pomogła Poppy dojść do siebie. Ceniła sobie ich troskę. Zrobiłaby wszystko dla królewskiej pary.
Ich córkę Eleanor traktowała jak siostrę. Swoich relacji z jej bratem, Adrastosem, nie potrafiła tak jasno zdefiniować. Do dwudziestego roku życia postrzegała starszego o pięć lat królewicza jako brata. Dość poważny, zdystansowany i chłodny, ale życzliwy, nigdy nie zaprotestował przeciwko jej wejściu do rodziny.
Jak zwykle bez trudu go wypatrzyła i serce jej mocniej zabiło. Prawie nie rozmawiali od wspólnych dwudziestych pierwszych urodzin Ellie i Poppy. Czy naprawdę minęły już trzy lata? Policzki jej zapłonęły na wspomnienie, którego wolałaby nie przywoływać. Ciągle wprawiało ją w zakłopotanie. Ktoś, w kim widziała brata, nagle porwał ją w ramiona i całował do utraty tchu, aż zobaczyła w nim godnego pożądania mężczyznę.
Zbyt dobrze pamiętała jego dłonie, przyciskające ją do twardego, muskularnego ciała, i badawcze spojrzenie, zanim pochylił głowę, żeby objąć wargami jej usta.
Zapłonęła tak wielkim pożądaniem, że niemal zapomniała, kto trzyma ją w objęciach, póki jakiś hałas w pobliżu nie przywołał ich do rozsądku.
Nagle czar prysł.
Zaszokowani, patrzyli na siebie, usiłując wrócić do rzeczywistości.
– Przepraszam. Nie powinienem tego robić.
Przeprosiny zaskoczyły Poppy. Adrastos nie popełniał błędów. Nawet media to przyznawały. Gazety ciągle donosiły o jego zwycięstwach.
Czyżby tym razem postąpił niewłaściwie? Przypuszczalnie tak, zważywszy, że od śmierci jej rodziców królewska para wychowywała ich jak rodzeństwo. Natychmiast się pocieszyła, że przecież nie łączą ich więzy krwi. Korzystając z jego nieuwagi, pożerała go głodnym spojrzeniem.
Podczas gdy Eleanor odziedziczyła po matce blond włosy i szczupłą figurę, Adrastos przypominał swych starożytnych przodków, wojowników antycznej cywilizacji. Liczne dyscypliny sportowe ukształtowały szerokie bary i muskularne ramiona. Brał udział w wyścigach samochodowych, ale przede wszystkim wioślarskich. Pamiętała, że wstawał wcześnie i szedł nad Morze Śródziemne, żeby trenować ze swoją drużyną. Wyciskał z siebie siódme poty. Wracał do pałacu, pachnący morską solą i siłą.
Wkrótce po pocałunku wyrzucił go z pamięci. Kilka dni później sfotografowano go z piękną niemiecką aktorką, tydzień później z hiszpańską modelką, a sześć tygodni później ze słynną atletką ze Szwajcarii. Nie ulegało wątpliwości, że osławiony kawaler wrócił do dawnych nawyków. Dlaczego więc nie potrafiła o nim zapomnieć? Czemu nie poszła na randkę z nikim innym, nie pozwoliła, żeby ktokolwiek inny rozniecił w niej taką iskrę jak Adrastos?
Pogrążony w rozmowie z jednym z kuzynów, zwrócił na nią wzrok, jakby wiedział, gdzie stoi i…
Odpędziła nieprawdopodobną myśl. Niemożliwe, żeby ją obserwował. Wystarczyło jednak jedno spojrzenie, by rozpalić jej krew w żyłach tak samo jak przed trzema laty.
W noc swych dwudziestych pierwszych urodzin obudziły ją nieznane dotąd uczucia, całkiem przyjemne, choć wcześniej uśpione, nieuświadomione
Nie wybrała świadomie dziewictwa. Ciężko pracowała na studiach, żeby dorównać rodzicom, pracownikom naukowym. A później? Mroziła ją sama myśl o bliskości z jakimkolwiek innym mężczyzną. Rezygnacja z randek, flirtowania i zmysłowych rozkoszy nie przedstawiała żadnych trudności. Nieoczekiwanie teraz, w wieku dwudziestu czterech lat w obecności Adrastosa rozsadzała ją wewnętrzna energia.
Być może odmieniła ją ostatnia nieudana randka. Miesiąc wcześniej pozwoliła, żeby Eleanor zapoznała ją z kolegą kolegi. Polubiła jego towarzystwo, ale gdy spróbował ją pocałować na dobranoc, dostała mdłości. Pod pierwszym lepszym pretekstem przeprosiła i wróciła do swojego domu w mieście, załamana i zmieszana.
Adrastos znów przyciągnął jej uwagę. Pobudzona, zaintrygowana, zapragnęła sprawdzić, dlaczego budzi w niej pożądanie, jakiego nikt inny obudzić nie zdołał. Może nie miała w sobie zmysłowości? Może mylnie interpretowała własną reakcję sprzed lat? A może poczułaby to samo, gdyby znów ją pocałował?
Porwała z tacy przechodzącego lokaja lampkę szampana i upiła trzy pokaźne łyki. Zbyt mocno ściskając nóżkę kieliszka, z mocno bijącym sercem ruszyła w stronę Adrastosa. Czy nie za późno? Ile kobiet uwiódł przez te trzy lata? Czy pamiętał, co razem przeżyli?
Ledwie zdążyła sformułować ostatnią myśl, ponownie napotkała jego spojrzenie. Z wrażenia zaschło jej w ustach. Świat stanął dla niej w miejscu.
Ośmielona myślą, że to jej urodziny, sporą dawką szampana i świadomością, że tego dnia przyjęła nową posadę w Holandii, gdzie wkrótce zacznie nowe życie, podeszła odrobinę bliżej.
Musiała wiedzieć, zrozumieć, znów poczuć, że naprawdę żyje…
– Czy Wasza Wysokość znajdzie dla mnie chwilkę? – spytała uprzejmie.
Tytuł zabrzmiał dość dziwnie, zważywszy, że spędzili ze sobą wiele czasu, ale przestrzegali zwyczajowych formalności, zwłaszcza w obecności obcych.
Adrastos lekko zmrużył oczy. Poppy ogarnął strach, że odmówi, ale zaraz skłonił głowę na znak zgody i odstąpił o krok od grupy ludzi, z którą stał.
– O co chodzi? – zapytał.
Poppy z nerwów jeszcze mocniej ścisnęła kieliszek. Aż dziwne, że go nie zgniotła. Był taki przystojny, bliski i nieznany równocześnie.
– Czy moglibyśmy porozmawiać w jakimś odosobnionym miejscu? – poprosiła.
Zauważyła tylko poruszenie grdyki, ale twarz Adrastosa niczego nie wyrażała. Po chwili skinął głową.
– Dobrze, chodźmy na balkon. Masz płaszcz?
Poppy zerknęła na zaimprowizowaną szatnię po przeciwnej stronie apartamentu. Dzielił ją od nich tłum.
– Równie dobrze możesz skorzystać z mojego – zaproponował.
– Nie trzeba. To nie potrwa długo – zaprotestowała wbrew sobie.
Już gdy wypowiadała te słowa, słyszała w głowie skrzypienie otwieranych drzwi do nowego świata, pełnego możliwości, jakich nigdy nie brała pod uwagę. Popełniała głupstwo. Pobudzona szampanem i ciekawością, popuściła wodze fantazji, zainicjowanych pierwszym pocałunkiem.
Nie dotknął jej, ale idąc przez pokój, odbierała jego bliskość jak pieszczotę, podekscytowana perspektywą pozostania z nim sam na sam po raz pierwszy od lat.
Wyraźnie widziała, że przyciąga spojrzenia. Kobiety patrzyły na niego z zachwytem, mężczyźni z szacunkiem. Ogarnęły ją wątpliwości. Pojęła, że musi jak najszybciej przez to przejść.
Przystanął nagle przy drzwiach na balkon i popatrzył na nią z powątpiewaniem, jakby chciał zapytać: „Czy jesteś tego pewna?”.
W odpowiedzi na niezadane pytanie uniosła głowę i posłała mu prowokujące spojrzenie, choć brakowało jej przy nim śmiałości.
Chwilę później następca tronu otworzył drzwi i do środka wtargnął lodowaty wiatr. Gdy zamknęli je za sobą, odgłosy przyjęcia ucichły.
Poppy kochała Stomland.
Przybyła tu po raz pierwszy ze złamanym sercem, wstrząśnięta po nagłej śmierci rodziców. Znalazła w parze królewskiej bratnie dusze, pod wieloma względami podobne. Przede wszystkim dzielili z nią rozpacz po śmierci najbliższych. Stracili najstarszego syna zaledwie kilka miesięcy wcześniej niż ona mamę i tatę. Wielokrotnie powtarzali, że jej przybycie uleczyło ich ból i pomogło dojść do siebie. Poppy podzielała ich odczucia.
– Słucham cię, Poppy.
Omal nie drgnęła na chłodny dźwięk głosu Adrastosa. Przed pocałunkiem nie łączyła ją z nim tak bliska więź jak z Ellie. Traktowała najbliższą przyjaciółkę jak siostrę. Adrastos zawsze pozostawał nieco z boku, zdystansowany, wiecznie zajęty, jakby dźwigał na barkach ciężar całego świata, ale przyjazny i opiekuńczy, tak samo jak wobec Ellie. Onieśmielała ją jego siła i męskość, ale nigdy aż tak bardzo jak teraz.
Kiedy zostali sami, zwątpiła, czy wystarczy jej odwagi, żeby wypowiedzieć krążące po głowie pytania. W absolutnej ciszy odbierała wszystkimi zmysłami najdrobniejsze wrażenia: jego oddech, zapach morskiej soli i wody kolońskiej, odległy szmer ulicznego ruchu, chłód nocnego powietrza, ciężkiego od bożonarodzeniowych obietnic. Nie zbliżyli się do siebie od chwili pamiętnego pocałunku i nie potrafiła odpędzić wspomnienia jego dotyku.
Czy myślał to samo?
– Poppy – ponaglił. – Czego ode mnie chciałaś?
Nie zapytał, co chciała przedyskutować. Wybrał bardziej prowokacyjne słowa. Z zamkniętymi oczami upiła łyk szampana.
– Ja… – zaczęła, ale nie dokończyła.
Gdy otworzyła oczy i napotkała jego spojrzenie, straciła głowę. Wszystko, co dotąd przeżyła, straciło znaczenie. Gwiazdy migotały, jakby dawały jej błogosławieństwo albo przynajmniej zachętę. Być może popełniała głupstwo, może go pożałuje, ale tej nocy trawiło ją pragnienie, które tylko Adrastos mógł zaspokoić. Wolała nie myśleć o konsekwencjach.
Pocałunek sprzed trzech lat trwał krótko. Odtwarzała go w kółko w pamięci, niemal do obłędu. Wystarczyłoby jeszcze raz zasmakować po kryjomu zakazanego smaku ust Adrastosa…
Czas niemal stanął w miejscu. Wyczuwała otaczającą atmosferę, chłód zimowej nocy, fale uderzające w oddali o burty łodzi, a przede wszystkim bliskość Adrastosa, tuż obok, na wyciągnięcie ręki.
Szybko oblizała wyschnięte wargi. Gdy spuścił na nie wzrok, serce omal nie wyskoczyło jej z piersi. Pojęła, że albo teraz, albo nigdy.
– Chcę, żebyś znów mnie pocałował – oświadczyła z naciskiem, powoli podchodząc tak blisko, że jej oddech owiał mu policzek. – Ale tym razem nie przestawaj.
Adrastos poczuł, że granice jego świata zaciskają się wokół niego, uniemożliwiając nie tylko oddychanie, ale i logiczne myślenie. Nie widział nic oprócz tej przeklętej, kuszącej piękności.
Kiedy zobaczył w niej kobietę?
Z początku patrzył z życzliwym pobłażaniem na rozchichotaną nastolatkę, wymieniającą szeptem sekrety z jego siostrą. Nagle podczas przyjęcia z okazji jej dwudziestych pierwszych urodzin wkroczył do rozbitego w pałacowych ogrodach namiotu i ujrzał boginię – olśniewająco piękną, nietykalną i diametralnie odmienioną. Przypomniał sobie wszystkie rozmowy, wszystkie opowiedziane historie i nagle zapragnął poznać ją lepiej, niż mogą powiedzieć słowa czy nawet seks. Miał bogate doświadczenie, ale nigdy tak bardzo nie pragnął żadnej żywej istoty. Zapragnął posiąść ją całą.
Przerażało go to pragnienie. Tłumił je przez cały wieczór i usilnie jej unikał. Niemal osiągnął cel, póki nie przeszła obok niego, pogrążona w rozmowie z jego matką. Natychmiast uległ jej czarowi. Słodki, zmysłowy zapach w mgnieniu oka pobudził mu zmysły. Gdy zastał ją w jednym z jej ulubionych miejsc – różanym ogrodzie – pojął, że przegrał z kretesem wewnętrzną walkę. Gdyby przechodzący obok kelner nie upuścił kieliszka i brzęk tłuczonego szkła nie przywołałby go do rozsądku, posiadłby ją tam, wśród róż.
Od tamtej nocy, kiedy stracił głowę, minęły całe trzy lata. Odszedł daleko od tamtej chwili, gdy stracił kontrolę nad sobą i pocałował dziewczynę, którą kazano mu traktować jak siostrę. Wszystkie inne całował bezkarnie. Nie krył swego stylu życia przed prasą. Co więcej, rozmyślnie go eksponował.
Okrzyknięty „doskonałym królewiczem” po śmierci brata, przynajmniej w jednej dziedzinie życia nie czuł się jak uzurpator i zdrajca. Nie potrafił ukryć swoich zalet, wrodzonego przywódczego instynktu, który czynił z niego doskonałego kandydata na przyszłego władcę. Nie mógł też zmienić faktu, że Nicholasowi brakowało wielu cech niezbędnych przywódcy narodu. Cichy, spokojny, dociekliwy i oczytany Nicholas cierpiał męki podczas publicznych wystąpień. W przeciwieństwie do niego Adrastos nie dbał o ludzkie opinie i nie wchodził w żadne związki, ale nie znosił porównywania z bratem.
Z żalem wspominał tłumioną radość społeczeństwa, gdy awansował na następcę tronu, choć nastąpiła wkrótce po śmierci uwielbianego brata.
Nic dziwnego, że na wiele sobie pozwalał w jedynej dziedzinie życia, która nie podlegała kontroli. Podczas gdy rodzice pragnęli, żeby założył rodzinę, Adrastos pokazywał wszystkim, że go przeceniają, że nie jest tak doskonały jak zmarły brat. Gdyby żył, Nicholas z pewnością już by się ożenił.
Poppy głośno wypuściła powietrze i nieco się odsunęła. Adrastos pojął, że zostały mu sekundy na działanie. Albo na rezygnację, co byłoby znacznie rozsądniejsze.
Tamtej nocy pocałował ją, bo tego pragnął. Potem udawał, że ten pocałunek nic nie znaczył, tak jak z kobietami, które poznawał w barach i na imprezach. Ale pozycja Poppy na królewskim dworze stwarzała komplikacje. Jego rodzice traktowali ją jak córkę. Innej rodziny nie miała. Nie mógł wziąć do łóżka przybranej siostry, a potem porzucić. Narobiłby strasznego zamętu, co nie leżało w jego zwyczajach.
Mimo to na samą myśl o pocałunku ogarnęło go pożądanie.
– Posłuchaj, Poppy – zaczął, ale nie dała mu dokończyć.
Przycisnęła palec do jego ust.
– Nie chcę słuchać ani dyskutować. Przez trzy lata zastanawiałam się, co między nami zaszło i dlaczego przerwałeś pocałunek. Miałam mnóstwo czasu na przemyślenie i stwierdziłam, że mi się podobało. Dlatego chciałabym, żebyś mnie znowu pocałował.
– I nie przestawał – dokończył za nią i wbrew rozsądkowi przyciągnął ją bliżej do siebie.
Skinęła głową, przybliżając do niego twarz tak, że patrzyli sobie prosto w oczy. Adrastos pomyślał, że jeśli nadal będzie tak na niego patrzeć, chyba spadnie z balkonu.
– Dobrze, że wtedy przestałem – stwierdził w desperackim poszukiwaniu ratunku.
– Dlaczego?
Badawcze spojrzenie Poppy przypomniało Adrastosowi o jej dociekliwości i błyskotliwej inteligencji. Dostrzegł te cechy już przed laty. Przybyła do pałacu jako zrozpaczona sierota i natychmiast zapragnął otoczyć ją opieką. Mimo niepowetowanej straty już wtedy wszystko ją ciekawiło.
Zacisnął zęby i ze świstem wypuścił powietrze.
– Dlatego, że jesteś dla mnie jak siostra – odpowiedział.
– Naprawdę?
Nie, ale nie wypowiedział tego głośno, tylko znowu westchnął.
– Poppy…
– Powiedz, że nie chcesz mnie pocałować – zażądała wyzywającym tonem.
Na szczęście ciemności skrywały widoczny dowód jego pożądania. Niestety chwilę później, czy to przez przypadek, czy też rozmyślnie, zachwiała się i otarła o niego. W chwili zetknięcia zrobiła wielkie oczy i rozchyliła wargi. Adrastos pojął, że dalsza walka nie ma sensu.
– To błąd – ostrzegł, ale nie był pewien, czy usłyszała.
Zachłanny, gwałtowny pocałunek stłumił słowa. Owszem, popełniał błąd, jak przed trzema laty, ale nie potrafił zapanować nad sobą. Będzie musiał żyć z konsekwencjami. Na razie chciał żyć tylko chwilą obecną.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji