Detektyw - Wydanie Specjalne 3/2017 - Polska Agencja Prasowa - ebook

Detektyw - Wydanie Specjalne 3/2017 ebook

Polska Agencja Prasowa

3,5

Opis

Kwartalnik o tematyce sensacyjno-kryminalnej, kierowany jest do amatorów suspensu, kryminału, sensacji, tajemnicy oraz historii z dreszczykiem. Magazyn ukazuje się od roku 1997 i w całości poświęcony jest jednemu tematowi przewodniemu. Tworzy go i redaguje ten sam zespół co miesięcznik „Detektyw”. Także i tutaj wszystkie publikowane artykuły oparte są na faktach, zaś znakomita i niepowtarzalna grafika stanowi wyróżnik pisma.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 151

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,5 (4 oceny)
1
0
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




WYDAWCA

Al. Jerozolimskie 107, 02-011 Warszawa

Tel.: (22) 429 24 00, www.pwrsa.pl

SEKRETARIAT REDAKCJI

Tel.: (22) 429 24 50

www.magazyndetektyw.pl

e-mail: [email protected]

REDAKTOR NACZELNA

Monika Frą[email protected]

ZASTĘPCA RED. NACZ.

SEKRETARZ REDAKCJI

Krzysztof [email protected]

REDAKTORZY

Magdalena Gawlikowska

[email protected]

Ewa Lewandowska

[email protected]

Anna Rychlewicz

[email protected]

ILUSTRACJE

Jacek Rupiński

SKŁAD I ŁAMANIE:

LiS

REKLAMA

[email protected]

Wydawca ostrzega, że bezumowna sprzedaż aktualnych i archiwalnych numerów pisma po innej cenie niż ustalona przez Wydawcę, jest działaniem nielegalnym i skutkuje odpowiedzialnością karną.

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania i zmiany tekstów. Kopiowanie i rozpowszechnianie publikowanych materiałów wymaga pisemnej zgody Wydawcy. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń.

SKŁAD WERSJI ELEKTRONICZNEJ

Marcin Kapusta

konwersja.virtualo.pl

OD REDAKCJI

Młoda, zła krew

Prawie szlachetne działanie – tak można by opisać zachowanie dwóch chłopaków (17 i 19 lat) z Dąbrowy Górniczej. Owi młodzieńcy uknuli intrygę, dzięki której pod pretekstem randki z nieletnią zwabili na spotkanie nieznanego mężczyznę, po czym skuli go kajdankami. Skrępowany 46-letni osobnik był pedofilem, który za pośrednictwem Internetu szukał ofiar. Młodzieńcy wyszli mu na przeciw przebrani w policyjne mundury, wyposażeni w kabury (a w nich pistolety na gumowe pociski) i kajdanki. Jeśli w tym miejscu chcielibyśmy dopisać ciąg dalszy opowieści, można by przypuszczać, że prawdopodobnie marzyła się im w przyszłości praca w policji i na własną rękę chcieli sprawdzić swoje możliwości. Zachowanie więc było być może nieodpowiedzialne, ale raczej niezasługujące na ostrą naganę. Przecież cel był szczyty, społecznie uzasadniony…

Jednak nasi bohaterowie wcale nie działali ze szlachetnych pobudek. Podając się za przedstawicieli CBŚP, zażądali od skrępowanego 6 tysięcy złotych. Ta kwota miała spowodować, że zapomną o całej sprawie…

Skala przestępczości wśród młodych ludzi coraz bardziej niepokoi. Media podają wiele informacji dotyczących patologicznych zachowań nastolatków. Nie ma miejsc czy osób, które byłyby dla nich świętością. Podnoszą rękę na nauczyciela, rodzica czy przypadkowo spotkaną bezbronną osobę. Czasem wydaje się wręcz nieprawdopodobne, że w tak młodych ludziach jest aż tyle zła i bezwzględności. Niekiedy trudno uwierzyć do jakich uczynków są w stanie się posunąć. Przedstawiamy je na łamach niniejszego Wydania Specjalnego.

Zachęcam do lektury. ■

Monika Frączak

Na ludzi nigdy nie wyjdę

Helena KOWALIK

Umówili się, że gdy po ciemku podejdą do małżeńskiego łóżka, Kamil N. stanie nad mężczyzną, a Zuzanna M. nad kobietą. – Raz, dwa, trzy – odliczyli przed uderzeniem myśliwskimi nożami w okolice serca. Miało być już po wszystkim, ale rodzice Kamila ciągle żyli. Wtedy on ogłuszył ojca pięścią i krzyknął do swojej dziewczyny: – Dokończ!

Sam pobiegł za matką, która mimo ran wyczołgała się na korytarz. Po drodze niechcący zahaczył o kontakt, zapaliło się światło. Matka rozpoznała w mordercy swojego syna. Przewrócił ją i zabijał, kłując nożem na oślep. Na koniec dwa razy z całej siły przejechał ostrzem po gardle. W tym czasie Zuzanna szamotała się z zakrwawionym ojcem Kamila, który mimo wewnętrznego wylewu zdołał wytrącić jej nóż z ręki i krzyknąć: – Ćpuny! Kopnięte narzędzie zbrodni odleciało pod łóżko. Dziewczyna siłując się z mężczyzną, włożyła mu palce do oka i ugryzła w ramię. On już wtedy umierał.

Wszystko trwało ponad godzinę, w nocy z 12 na 13 grudnia 2014 roku. W Rakowiskach koło Białej Podlaskiej.

Byli już za furtką, na uliczce, kiedy Zuzanna uświadomiła sobie, że na pogryzionym przedramieniu ojca Kamila zostawiła wraz ze śliną swoje DNA.

– Trzeba obciąć rękę i gdzieś ją wyrzucić – postanowili i zawrócili do domu.

Nie udało się, noże były stępione, więc tylko zmacerowali ślady po zębach. Karol przyniósł z łazienki flakon perfum i spryskał nimi ranę. Wychodząc, zabrali z gabinetu laptop.

Wrócę w niedzielę, mamo

Rano sąsiad małżeństwa N. zobaczył, że w oknach ich willi pali się światło, a przy uchylnych drzwiach wejściowych coś czerwienieje. Kiedy stwierdził, że jest to kałuża krwi, a domownicy nie reagują na dzwonek, zawiadomił policję.

Agnieszka i Jerzy N. nie żyli od kilku godzin. W Rakowiskach wszyscy ich znali. On – zastępca dyrektora w Komendzie Głównej Straży Granicznej, niestrudzenie dojeżdżał codziennie do pracy w Warszawie, bo żona chciała mieszkać na wsi. Ona – pułkownikowa przy mężu, wkładała wiele pracy, aby dom i otaczający go ogród były rajem dla męża i jedynego syna, 18-letniego Kamila.

Śledczy zbierają tropy. W łazience na flakonie perfum jest krwawy odcisk palców. W holu porzucona zakrwawiona skarpetka. Analiza połączeń telefonicznych z 12 grudnia w komórce Kamila N. wykazuje, że na kilka godzin przed tragedią w jego rodzinnym domu był bardzo aktywny. Łatwo wyznaczyć trasę jego nocnych podróży, zwłaszcza że w wielu publicznych miejscach widzi go kamera. Najpierw stoi z dziewczyną (rozpoznano, że to 18-letnia Zuzanna M.) na dworcu PKP w Białej Podlaskiej. Dzwonią do Poznania na numer Mariusza S. Następnie wsiadają do pociągu jadącego w kierunku Warszawy.

W Warszawie robią zakupy z listy przygotowanej przez dziewczynę. Bezskutecznie szukają płaszczy z folii, krążą wokół sklepu z bronią palną, ale nie decydują się na wejście do środka. Ostatecznie kupują tylko lateksowe rękawiczki i wracają na dworzec centralny, gdzie ma do nich dojechać samochodem Mariusz S. ze swoją dziewczyną, Lidką. Czekają. Z wykonanych w tym czasie telefonów Zuzanny do Mariusza wynika, że dziewczyna denerwuje się, bo kolega utknął w korkach, a ma ich zawieźć na spotkanie poetyckie do Krakowa. Dostanie za to 10 tysięcy złotych.