Czas samotności. Ukraina i Ukraińcy w latach 1914-2018 - Michał Klimecki, Zbigniew Karpus - ebook

Czas samotności. Ukraina i Ukraińcy w latach 1914-2018 ebook

Michał Klimecki, Zbigniew Karpus

3,9

Opis

Ukraina i Ukraińcy budzą dziś w Polsce skrajne emocje. Większości Polaków kojarzą się z wojennymi i tuż powojennymi rzeziami polskich mieszkańców Kresów Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej dokonanymi przez ukraińskich nacjonalistów. Innym z emigrantami ekonomicznymi, ale także z wolnościowymi i prozachodnimi aspiracjami, które ujawniły się na Ukrainie podczas Euromajdanu i walki z rosyjską agresją na wschodzie kraju. I jedni, i drudzy często nie mają podstawowej wiedzy o historii Ukrainy. Zwłaszcza tej najnowszej, obejmującej ostatnie sto kilka lat, która tak silnie zaciążyła na stosunkach polsko-ukraińskich.

Ta książka, napisana przez wybitnych znawców tematu, historyków z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, jest popularnym kompendium ukraińskich dziejów w XX i XXI wieku. Czytelnicy dowiedzą się z niej:

• dlaczego Ukraińcom nie udało się stworzyć niepodległego państwa po I wojnie światowej;

• w jakich okolicznościach Piłsudski zawarł sojusz z Petlurą i ruszył na Kijów w 1920 roku;

• jak wyglądało życie Ukraińców w Polsce i w Związku Sowieckim;

• jak to się stało, że na Ukrainie Sowieckiej w latach 30. miliony ludzi zmarły z głodu;

• dlaczego podczas II wojny światowej doszło do masowych czystek etnicznych na Polakach;

• jak Ukraina w 1990 roku wybiła się na suwerenność;

• co wynikło z pomarańczowej rewolucji i Euromajdanu;

• jak Rosja odebrała Ukrainie Krym i wywołała rebelię na wschodzie kraju.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 377

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (12 ocen)
3
6
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt okładki i stron tytułowych Radosław Krawczyk

Redaktor prowadzący Zofia Gawryś

Redaktor merytoryczny Bogusława Jędrasik

Korekta Joanna Proczka Grażyna Ćwietkow-Góralna

Redaktor techniczny Anna Surzycka-Kucharczuk

Mapy Norbert Suchorzewski

Źródła ilustracji:zbiory autora (s. 10, 22, 60, 93, 104, 115, 141, 168, 175, 178, 187, 226)archiwum Bellony (s. 32, 35, 38, 47, 64, 68, 70, 72, 87, 118, 125d, 133, 136, 142, 152, 157, 171, 193, 199, 204, 207, 249)Wikimedia Commons (s. 25, 30, 41, 42, 51, 61, 66, 85, 98, 107, 112, 125g, 144, 159, 160, 183, 184, 208, 210, 213, 214, 239, 241, 285, 307)Shutterstock.com (s. 216 – fot. jjustas, 218 – Mikhail Pogosov, 223 – M. Shcherbyna, 242 – Slavko Sereda, 255 – Alexandr Zadiraka, 256 – Orest Lyzhechka, 259 – Slavko Sereda, 265 – Orest Lyzhechka, 268 – A. Lesik, 275 – katatonia82, 289 – Gorb Andrii, 296 – Drop od Light, 298 – Kiev Victor, 303 – photo.ua, 311 – Denis Kornilov, 314 – Reviev News)Narodowe Archiwum Cyfrowe (s. 79, 82, 88, 91, 146, 147)Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (s. 149, 151)Biblioteka Narodowa/CBN Polona (s. 127)

Copyright © by Bellona Spółka z o.o., Warszawa 2018

Wydawca Bellona Sp. z o.o. ul. J. Bema 87 01-233 Warszawa

Zapraszamy na stronę Wydawnictwawww.bellona.pl

Dołącz do nas na Facebookuwww.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona

Księgarnia internetowawww.swiatksiazki.pl

ISBN 978-83-11-15423-0

Skład wersji elektronicznej [email protected]

I Zamiast wstępu – ukraińskie kierunki i wybory

Geograficzny środek Europy znajduje się na Ukrainie, we wsi Diłowe w obwodzie zakarpackim. Sami Ukraińcy, choć oczywiście nie wszyscy, uważają, że gospodarują obszarem, na którym splatają się osiągnięcia Zachodu i Wschodu kontynentu europejskiego. Jego łacińskie korzenie reprezentowane przez katolicyzm i protestantyzm oraz greckie związane z prawosławiem wpłynęły na oryginalność, wręcz wyjątkowość kultury Ukrainy. Ale też ich występowanie obok siebie, w warunkach braku własnego organizmu państwowego, niekiedy dzieliło społeczeństwo. Przy tym aktywność i sukces Ukraińców aż do początków XX w. łączył się z koniecznością nawiązywania kontaktów partnerskich lub ich wymuszania na politycznych, kulturalnych lub ekonomicznych elitach narodu uważanego za dominujący. I choć Ukraińcy traktowali Kijów, Lwów czy Czerniowce jako swoje historyczne stolice lokalne, to dostrzegali, że te miasta są również częścią rosyjskiego, polskiego, rumuńskiego czy nawet niemieckiego stanu posiadania. Natomiast w Moskwie, Petersburgu, Wiedniu, Krakowie, Warszawie czy Bukareszcie zadomawiali się jedynie ci, którzy majątkiem, wykształceniem lub służbą państwu włączali się w społeczeństwa Rosji, Austrii, Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Polski, a po 1918 r. także Rumunii. W swoim nowym otoczeniu spotykali się z niemal kompletnym brakiem znajomości narodu, którego byli częścią. Nawet wykształceni Austriacy, Węgrzy, Rosjanie, Polacy czy Rumuni długo dostrzegali w nich członków plebejskiej masy wymagającej cywilizowania, przedmiot potencjalnej adopcji przez inne, bardziej zaradne, lepiej przygotowane do życia narody. Ten brak wrażliwości na świat innej kultury stał się jednym z konfliktogennych elementów formujących dzieje Europy Środkowej i Wschodniej.

Ukraińskie elity, w ostatnich dekadach XIX w. już wyraźnie dostrzegane w przestrzeni publicznej Austro-Węgier i Rosji, borykały się z podstawowymi problemami związanymi z tożsamością narodową, wynikającymi z bierności większej części społeczeństwa. Jednym z ich atutów okazał się ukształtowany język, zdolny do obsłużenia wszystkich płaszczyzn komunikowania się, w tym również nauki i polityki. Zbierały, otoczyły szacunkiem i popularyzowały świadectwa chlubnej przeszłości i kultury ludowej. Na obszarze Galicji Wschodniej od końca XIX w. tworzyły partie, towarzystwa oświatowe i naukowe, wydawnictwa oraz różnego rodzaju organizacje społeczne, w tym zrzeszające kobiety i młodzież. Na przełomie pierwszej i drugiej dekady XX w. uważały, że są gotowe wystąpić w roli gospodarza Galicji Wschodniej ze Lwowem. Natomiast na Naddnieprzu, leżącym w granicach Rosji, ukraińska aktywność spotkała się ze stanowczym sprzeciwem państwa. Nie wkroczyła w etap organizacji życia narodowego za pośrednictwem własnych partii, towarzystw, książek i prasy, etap potrzebny przed postawieniem pytania, czy i w jakiej formie możemy administrować zamieszkanym przez nas obszarem. Na to pytanie ukraińscy przywódcy z Naddnieprza ostatecznie zostali zmuszeni do odpowiedzi w Kijowie na początku 1918 r., po przejęciu przez bolszewików władzy w środkowej Rosji kilka tygodni wcześniej. Dodajmy, że Polacy, Czesi, Słowacy, a także Gruzini, Łotysze, Estończycy i Litwini takich dylematów nie mieli. W trakcie I wojny światowej energicznie szukali środków i metod, a także sojuszników otwierających perspektywy zbudowania swojej państwowości i znalezienia miejsca dla tego państwa w międzynarodowym środowisku.

Posiadanie własnego państwa, w pierwszym okresie po proklamowaniu niepodległości, sprowadzało się do określenia terytorium oraz konstrukcji administracji wszystkich szczebli, powołania siły zbrojnej i zapewnienia wszystkim działaniom materialnego i przede wszystkim społecznego oparcia. Ustalenie porządku z jasno określonymi obowiązkami państwa wobec obywateli oraz obywateli wobec państwa budziło rozliczne kontrowersje i w warunkach braku własnych tradycji państwowych okazywało się trudne do przezwyciężenia. W XX w., po epizodach związanych z zaistnieniem Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, Ukraińskiej Republiki Ludowej i Galicyjskiej Socjalistycznej Republiki Rad, terytoria zamieszkane przez ludność ukraińską znalazły się w Ukraińskiej Socjalistycznch Republice Radzieckiej (USRR) w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR), Polsce, Czechosłowacji, Rumunii i na Węgrzech. We wszystkich tych państwach ukraińskie marzenia i działania narodowe traktowano jako zagrożenia dla ich stabilnego rozwoju gospodarczego i społecznego. Najbardziej dramatycznie ułożyły się losy mieszkańców radzieckiej Ukrainy. W tej nominalnie ukraińskiej republice straty mierzone w milionach ludzi pozbawionych życia lub wolności są całkowicie nieporównywalne z rezultatami represyjnych działań wobec Ukraińców w polskim, czechosłowackim, rumuńskim czy węgierskim państwie.

W wyniku swojego położenia Ukraińcy nie dostrzegali partnera w państwach, w których żyli, a jedynie przeciwnika, którego należy pokonać, o ile chce się zachować tożsamość narodową. Także idea asymilacji państwowej (nie narodowej), podpowiadana m.in. przez niektórych polskich polityków, nie mogła stać się atrakcyjna dla świadomych swojej tożsamości ukraińskich elit. Brak sojuszników ukraińskich dążeń przyczyniał się do poszukiwania metod walki dających szansę na sukces, w tym ekstremalnie okrutnych. Ale też dodajmy, że przed 1939 r. poszukiwania przyjaciół sprawy ukraińskiej na Zachodzie Europy, w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie przebiegały bez satysfakcjonujących rezultatów[1]. Podejmowała je przede wszystkim ukraińska emigracja, uboga materialnie i dopiero budująca swój autorytet w goszczących ją krajach.

Nie lepiej ułożyły się ukraińskie perspektywy i losy podczas II wojny światowej, a także po jej zakończeniu. Wielkie mocarstwa zachodnie zrozumiały, że Związek Radziecki nie zamierza negocjować granic wytyczonych przez siebie w 1939 i 1940 r. Oczekuje od swoich partnerów nie tylko życzliwej dla nich aprobaty, ale też powstrzymania się od artykułowania sprzeciwu wobec przeprowadzonych w ich obrębie zmian demograficznych, przede wszystkim wielkich deportacji. Związek Radziecki miał być traktowany jako niepodzielna całość, choć Białoruś i Ukraina uzyskały miejsce w Organizacji Narodów Zjednoczonych. W takiej kształtowanej przez ZSRR politycznej rzeczywistości wschodniej i środkowej Europy odwoływanie się ukraińskich polityków do zachodnich przywódców i społeczeństw o wsparcie ich niepodległościowych aktywności bardzo długo nie miało żadnych szans na powodzenie.

Pomnik hetmana Bohdana Chmielnickiego w Kijowie. W tle sobór św. Michała Archanioła o Złotych Kopułach

Nie mógł również liczyć na brytyjską czy amerykańską pomoc polski Rząd na Wychodźstwie, a trudno sobie wyobrazić, co musiałoby się zdarzyć, aby zrezygnował z zachodniego Wołynia i wschodniej Galicji (Małopolski). Takie bolesne decyzje, choć powinny być zrozumiałe w obliczu uwarunkowań ostatnich miesięcy wojny, i tak zostałyby okrzyknięte przez znakomitą większość polskiego społeczeństwa zdradą narodowych interesów. Cztery południowo-wschodnie województwa znalazły się w granicach radzieckiej Ukrainy za zgodą władz krajowych, zwasalizowanych przez Kreml. Nadal pozostawały częścią narodowej historii, niezbywalnej i mitologizowanej, odmiennej od proponowanej przez komunistycznych propagandzistów. Lwów, Stanisławów, Drohobycz, Łuck, Krzemieniec, podobnie jak Grodno, Nowogródek i Wilno, wplatano w najszlachetniejsze wątki przeszłości. Z upływem czasu utracone ziemie przybierały postać mitycznej, pięknej oraz beztroskiej Arkadii. Ale, co warto przypomnieć, nie stały się przedmiotem ruchów ziomkowskich wzywających do czekania na szansę powrotu Polski i Polaków na Kresy. Winą za przesunięcie granic polskiego państwa obarczano trudnych do zdefiniowania „Ruskich”, komunistów i rodzimych sprzedawczyków, Stalina i Chruszczowa, a nie Ukraińców i Rosjan.

Jedno z doświadczeń ukraińskich elit, wyniesione z walk o niepodległość i II wojny światowej, wynikało z rozpoznania obojętności rządów państw Europy zachodniej, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Aby ją przełamać, ukraińska diaspora energicznie starała się dotrzeć do polityków zachodnich, publicystów, także ośrodków naukowych. W tych ostatnich z czasem, po 1945 r. potrafiła stworzyć silne narodowe centra podejmujące badania politologiczne, historyczne i etnograficzne, mające wpływ na poglądy zachodnich sowietologów. W 1983 r. zorganizowała z dużym rozmachem obchody półwiecza wielkiego głodu na Ukrainie. Rok później opublikowano pod redakcją Wołodymyra Kubijowycza pierwszy tom Encyclopedia of Ukraine. W tym czasie w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie mieszkało około 1,7 mln Ukraińców i osób pochodzenia ukraińskiego. Mimo wszystko zachodnie społeczeństwa nie zainteresowały się głębiej ukraińskimi losami i ich miejscem w europejskich i światowych dziejach ani ich położeniem wśród innych narodów Związku Radzieckiego. Przywódcom ukraińskiej diaspory nie udawało się na dłużej skupić ich uwagi na problemach swojego narodu. Więcej, nawet wykształconym oraz intelektualnie mobilnym Europejczykom i Amerykanom Ukraina nadal wydawała się integralną częścią Rosji, a Ukraińcy, podobnie jak Białorusini, jedynie autonomiczną częścią narodu rosyjskiego. Polskie środowiska emigracyjne, mniej energiczne i słabiej dostrzegalne od podobnych ukraińskich, miały przynajmniej jedną istotną przewagę – nie musiały nikogo przekonywać, że są częścią historycznego narodu, zasługującego na w pełni suwerenne państwo.

Ukrainę w drugiej połowie XX w. w Waszyngtonie, Londynie, Paryżu i Berlinie postrzegano nie tylko jako jeden z wielu segmentów radzieckiego, a tym samym rosyjskiego imperium; biorąc pod uwagę ukraiński potencjał gospodarczy i intelektualny, bogactwa naturalne republiki uznawano za bardzo istotny element dla jego sprawnego funkcjonowania, a więc dla Moskwy wręcz niezbywalny. Z tym problemem politycy zachodni musieli się zmierzyć, gdy po kilku latach ostrego kryzysu, w grudniu 1991 r., Związek Radziecki przestał istnieć. Nie bardzo wiedzieli, jakie miejsce zaproponować Ukrainie, dużemu państwu z bronią jądrową, kierowanemu przez ambitne elity wywodzące się z radzieckiej nomenklatury. Postrzegali tę kwestię w ścisłym związku z formowaniem swoich politycznych i gospodarczych związków z Federacją Rosyjską, chwiejnie prowadzoną przez prezydenta Borysa Jelcyna, później twardą ręką przez Władimira Putina. Z Kremla płynęły do zachodnich stolic przesłania, że Moskwa uważa wielowiekowe związki z Kijowem za nienaruszalne, należące do fundamentów jej polityki wewnętrznej i zagranicznej.

Po 1991 r. większość poważnych inicjatyw i działań zachodnia społeczność adresowała do Rosji, czyniąc z niej jedynego spadkobiercę Związku Radzieckiego. Ukraina pojawiała się niejako obok, początkowo bardziej jako przeszkoda niż pełnoprawny podmiot środowiska międzynarodowego, który pozytywnie wpływa na jego jakość i stabilność. Na Rosję nałożono obowiązek objęcia kontrolą całego poradzieckiego arsenału jądrowego oraz niedopuszczenia do anarchizacji obszaru pozostałego po radzieckim imperium. Do Moskwy popłynęły sygnały z Waszyngtonu i Brukseli, że na sympatię zachodniej społeczności dla swoich działań niepodległościowych mogą liczyć przede wszystkim te państwa, które przed II wojną światową cieszyły się niepodległością; Litwa, Łotwa i Estonia. Otwarcie dla nich przestrzeni Unii Europejskiej i NATO można uznać, choć bardziej w symbolicznym niż praktycznym wymiarze, za powrót do ładu określonego jeszcze w czerwcu 1919 r. przez traktat wersalski. Przy takiej interpretacji kon-sekwencji rozpadu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich Ukraina oraz Białoruś, Mołdawia i Gruzja pozostawały w obszarze, o którego kształcie i przyszłości decydowano by z udziałem Moskwy, a nie całkowicie suwerennie w Kijowie, Mińsku, Kiszyniowie i Tbilisi.

Aspiracje Ukraińców nie odstawały od podobnych wyrażanych przez narody Europy środkowej przed 1918 r., również pozbawione swoich państw. Jedynie dość późne ich formułowanie, energicznie mniej więcej od pierwszej dekady XX w., stanowi tu pewną różnicę. Odmienność ukraińskich losów określały przede wszystkim warunki zewnętrzne, w jakich się toczyły. Najpierw Ukraińcy musieli przekonać swoje bliższe i dalsze otoczenie, że są narodem, a dopiero potem dowodzić korzyści płynących ze wsparcia swoich działań, w dalszej perspektywie państwa. W XX w. dla narodów Europy Zachodniej długo pozostawali mieszkańcami peryferii kontynentu, na którym prowadziły gry polityczne i gospodarcze z Rosjanami, niechętnymi ukraińskim marzeniom o niepodległości, oraz Niemcami, obojętnymi na ich położenie. Zachodni politycy i rządy z trudem radzili sobie z koniecznością brania pod uwagę w swoich kalkulacjach stanowisk Polski, Czechosłowacji czy Litwy, Łotwy i Estonii. Uwzględnienie w nich Ukraińców wydawało się wielu zachodnim przywódcom, partiom oraz środowiskom intelektualnym niepotrzebne, a w ostatnich dekadach XX i pierwszych latach XXI w. także szkodliwe dla interesów politycznych i ekonomicznych realizowanych z radzieckimi, potem rosyjskimi partnerami. Wiek XX dla Ukraińców można określić jako czas dramatycznej i przejmującej samotności w środowisku międzynarodowym. Długo, bo do przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX w., liderzy mocarstw nawet nie przyjmowali do wiadomości, że Ukraińcy mogą się powołać na prawo do samostanowienia i zażądać pomocy w jego realizacji. Kiedy się to już stało, w ostatnich miesiącach bytu Związku Radzieckiego, politycy zachodni, odwiedzając Kijów, apelowali do ukraińskich elit o pomoc dla konającego mocarstwa.

Dopiero u schyłku stulecia, dosłownie u progu XXI w., w Waszyngtonie i Brukseli, ośrodkach decyzyjnych Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, zaczęto dostrzegać wagę ukraińskiego państwa w określaniu bezpieczeństwa kontynentu europejskiego. Pytanie, czy nie sprowokowała do tego sama Rosja, sygnalizując zamiar powrotu do imperialnej polityki zagranicznej, ma charakter retoryczny. Bez rosyjskiej aktywności w środowisku międzynarodowym, wspierania separatyzmów (Naddniestrze, Abchazja, Osetia Południowa, Górski Karabach), wojny z Gruzją w 2008 r., zadrażnień w stosunkach z NATO państwo ukraińskie zapewne nadal znajdowałoby się poza głównym nurtem postrzegania europejskiej i amerykańskiej opinii publicznej. Paradoksalnie, Rosja, wymuszając na zachodnich partnerach zgodę dla swojej dominacji nad byłymi republikami radzieckimi, doprowadziła do ich bliższego zainteresowania się Ukrainą.

I jeszcze kilka krótkich uwag o charakterze technicznym. Bibliografia obejmuje jedynie cytowane pozycje. Autorzy formowali narrację na możliwie obszernej podstawie. Wiele zawdzięczają badaczom, których publikacje rozwijały ich historyczną wyobraźnię i wrażliwość, a których nie mieli okazji zacytować. W pracy wykorzystano m.in. książki powstałe dzięki wysiłkowi wielu ukraińskich autorów, którzy jednak nie zawsze zadbali o określenie stronami, jaką część jej napisali. W takim wypadku obok tytułu podano jedynie naukowego redaktora publikacji. Także ta książka, wynik wspólnych projektów, lektur, dyskusji i wyjazdów studyjnych na Ukrainę, nie ma wyraźnie określonych ram autorskich. Tylko w kilkunastu miejscach, tam, gdzie było to niezbędne, narrację uzupełniają cytowane w przypisach materiały źródłowe przechowywane w archiwach.

Wyjaśnienia wymaga też termin „rewolucja ukraińska”, mieszczący się w tytułach trzech rozdziałów. Został zaczerpnięty z historiografii ukraińskiej. Dobrze oddaje intensywność działań mających doprowadzić do budowy suwerennego państwa ukraińskiego[2]. Taka aktywność w latach 1914–1923 i 1939–1947 kończyła się bolesnymi porażkami. Ale nie można powiedzieć, że olbrzymi wysiłek został pozbawiony pozytywnych aspektów, zwycięskiego elementu. Wpływał na kształtowanie się patriotyzmu, narodowej dumy i pozwalał na wyciąganie wniosków, stających się przesłankami dla kolejnych decyzji i działań; podobnie my, Polacy, patrzymy na swoje narodowe zrywy z końca XVIII i XIX w. Dopiero rewolucja z lat 1989–1991, najmniej krwawa, przyniosła pełną i, jak dzisiaj wiemy, trwałą niepodległość.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

1 A.A. Zięba, Lobbing dla Ukrainy w Europie międzywojennej. Ukraińskie Biuro Prasowe w Londynie oraz jego konkurenci polityczni (do roku 1932), Kraków 2010, pas.

2 Patrz m.in. J. Hrycak, Historia Ukrainy 1772–1999. Narodziny nowoczesnego narodu, Lublin 2000, s. 115–118; I. Łysiak-Rudnycki, Między historią a polityką, Wrocław 2012, s. 413–426.