Cyd - Pierre Corneille - ebook

Cyd ebook

Pierre Corneille

0,0
8,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Cyd” to dramat Pierre’a Corneille’a napisany na przełomie lat 1636 i 1637. Ten poruszający dramat został wspaniale przetłumaczony przez Stanisław Wyspiańskiego.

 

Akcja utworu rozgrywa się w XI wieku w Sewilli. Syn don Diega, Rodryg, zakochany jest z wzajemnością w Chimenie, córce don Gomesa. Między obydwoma mężczyznami dochodzi jednak do sprzeczki, w czasie której Gomes uderza Diega w twarz. Ten, zbyt stary, by osobiście wyzwać go na pojedynek, prosi syna, by go zastąpił. Rodryg, mimo konfliktu wewnętrznego, zgadza się i w walce zabija ojca ukochanej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 49

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2018

ISBN: 978-83-65922-67-0
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (http://write.streetlib.com).

Osoby

DON FERNAND, PIERWSZY KRÓL KASTYLII.INFANTKA, JEGO CÓRKA.DON GOMEZ, HRABIA GORMAS.SZIMENA, JEGO CÓRKA.DON DIEGO. DON RODRYGO, JEGO SYN.ELEONORA, TOWARZYSZKA INFANTKI.ELWIRA, TOWARZYSZKA SZIMENY.DON SANSZO. DON ARIAS. DON ALONZO. PAŹ.

RZECZ DZIEJE SIĘ W SEWILLI.

Akt I

Scena 1

SZIMENA, ELWIRA.

SZIMENA

Więc mówił?

ELWIRA

 Że się cieszy,

że wybór twój pochwala, że na śluby z Rodrygiem zezwala.

SZIMENA

 Więc zezwala?

ELWIRA

Mówił to, że w Don Sanszu

godnego ma rywala; ale Rodryga więcej poważa i szanuje.

SZIMENA

Tak tedy skłonność serca

mojego odgaduje.

ELWIRA

Co prawda, nie mówiłam,

że serce twe się skłania więcej ku Rodrygowi. Rzecz całą przedstawiłam, jako niepewną jeszcze: Że obydwaj młodzieńce równo godni kochania. To ucieszyło hrabię i sam w pospiesznej mowie wychwalał ród Rodryga;Diega liczne zasługi, ich przodków szereg długi. Mówił, że go zniewala: ród, zasługi, przodkowie. »W pierszym rzędzie ich kładę«, rzekł, »Kraj przez nich się dźwiga.« Lecz spieszył się na Radę, gdzie król i senat radzą, komu na wychowanie powierzą królewicza. Don Gomez pewny prawie, że jemu to oddadzą, — spodziewa się zaszczytu, — niespodziewa rywala. Czyli się nie przelicza? Król widząc go łaskawie wśród rycerzy u szczytu w wojewódzkiej opończy, radby pewno, by gonił za surm wojennych dźwiękiem.

Królewicz, gdy nieletni, ojciec go będzie chronił przed broni ostrym szczękiem. Zaś gdy się Rada skończy, Rodrygo ojca skłonił, aby o twoją rękę natychmiast hrabię prosił. Czas więc już bardzo krótki od przyszłości nas dzieli, by szczęście twoje głosił, — — w weselnym dźwięku fletni zakończył twoje smutki. Jeszcze się boisz o swego Rodryga?

SZIMENA

Bo wielkie szczęście los zazdrosny ściga.

Gdy człowiek naprzód dolą swą się cieszy, już tajemnicze, niezgadnione moce cios dlań gotują, co szczęście zdruzgoce.

(odchodzą).

Scena 2

INFANTKA, ELEONORA.

INFANTKA

Nareście dzieło moje

już będzie ukończone,

gdy Don Rodrygo pojmie Szimenę pięknolicą. Jak więc miłosne prawo wiąże orla z orlicą. Szczęście im się zaśmiało. Czyli Los da rękojmię?

Don Gomez już się skłania oddać mu ją za żonę. Teraz Eleonoro powinnabym się cieszyć, że mi się tak udało złączyć dwa wielkie rody, żem pięknego młodzieńca obdarzyła dziewicą, najpierwszą z mego dworu. Miłość ta nieodrazu zajęła się płomieniem takim, jak dzisiaj płonie. Jednak, mimo oporu, Rodryga wnet przykłonię, Dziś serca im goreją jednem ino pragnieniem. Lecz, czyli mam się przyznać, że równocześnie ze mną (Ach! to cię będzie śmieszyć) dziwne rzeczy się dzieją. Twoje oczy się śmieją? Ty może odgadujesz? Zgadujesz?

ELEONORA

 Nic trudnego.

Pewno ci się podoba swatany rycerz młody i żal ci swatanego?

INFANTKA

Daj rękę do mej dłoni,

przytul ją tu do serca,

czy serce moje czujesz jak bije, silnie bije! To może władztwo czyje? To może tyle znaczy: że książęce serduszko kogoś uznawać raczy panem, — że pokochało? —

ELEONORA

Ah, dziwię się niemało;

przelotne jakieś drżenie.

INFANTKA

O miłości! Srogi tyranie!

Amorze, wszechwładne bóstwo. Jakżebym była wdzięczna tobie, gdybyś, wejrzawszy w me ubóstwo, dał wielką miłość i kochanie. Po stopniach tronu droga do mnie. Przybywaj, przybądź w snach wyśniony: wiary dochowam ci niezłomnie, Amorze, bóstwo niezbyte! Dozwól dojść do się, upragniony, choćby przez poświęcenie. Krzesaj w serdeczny blask pożaru, co w głębi serca skryte. Przybywaj, przybądź w łunach czaru; rwij kwiaty nierozwite.

ELEONORA

O kim księżniczko mówisz?

Za kim wyciągasz ręce?

Czyli Amora boga wołasz w serdecznej męce?

INFANTKA

Boga, samego boga

Amora ze skrzydłami!

ELEONORA

Ależ, księżniczko droga,

twój bożek lata górnie, wysoko ponad nami.

INFANTKA

On mój, mój, ten skrzydlaty,

co wzniesion ponad światy, grot złoty ciska w ludzi i dusze śpiące budzi. Nie Rodryga mam w myśli. Chcesz mi to wypominać? Nie przed lada miłostką księżniczce czoło zginać. Miłość marna, młodzieńcza nie wabi mnie, ni nęci. Córka Gomeza hrabi niech cieszy się Rodrygiem. Dla siebie chcę rycerza, co laurem hełm uwieńcza, jak owi z nieba święci: Jerzy, jak Anioł Michał, co zabija Demona! Takiemu dusza tęskna pragnie być poślubiona. —

(oddalają się) .

Scena 3

DON GOMEZ, DON DIEGO.

DON GOMEZ

Więc zyskujesz pierwszeństwo; zaś powolność króla

stawia cię na wyżynie równej prawie ze mną. Ty masz być pedagogiem księcia.

DON DIEGO

 Odznaczenie,

jakie ród mój spotkało, — wykazuje jawno, że monarcha dług spłacił, zaciągnięty dawno, — że zasług dawnych pomny...

DON GOMEZ

 Dzisiejsze pomija.

I królowie się mylić mogą, — często mylą; jako, że to jest ludzkie. I właśnie ten wybór wszem w obecności całego dworactwa dowiódł najlepiej...

DON DIEGO

 Więc mówić co niema,

skoro cię to tak mocno dotknęło. — Być może, że powolność zdziałała, co zasługa może. Lecz władza pozostaje władzą; jest jedyna. Skoro król mnie powierzył wychowanie syna, trudno wnikać w powody, przyczyny, pobudki. Król chce, — więc jego wola wszystkiem; wywód krótki. Radbym ja o czem innem pomówić tej chwili: ot złączmy dwie rodziny w węzeł nierozłączny. Wszakże oba te rody to Ojczyzny duma.

Ty masz jedyną córkę, ja jednego syna; ich małżeństwo dwa domy w przyjaźni pokuma. Przestań się żalić na mnie, że mam uczyć księcia; bądź łaskawy i syna bierz na twego zięcia.

DON GOMEZ

Niechaj wyższych zaszczytów ten piękny syn szuka;

zwłaszcza, gdyś nowej sławy przysporzył do dawnej. Więc niech was wzdyma próżność tej komedyi jawnej, jeżeli was to bawi. — Ucz, — pouczaj księcia: jak ma rządzić poddanym krajem, jak panować, jak ma nagradzać dobrych, a złych jak strofować. Lecz przedewszystkiem ucz go sam wojennej sztuki i przykład, — przykład mówię, — przydaj dla nauki: Jak to bezsenne noce spędzać ma na koniu, cały we stal zakuty; — jak brać wstępnym bojem mury miast; — całą ufność mieć w ramieniu swojem. Przykładem ucz, — a pewno będzie doskonały, gdy na jego usługi kunszt twój oddasz cały.

DON DIEGO

Dzieje mojego życia pouczą przykładu.

Czytać je będzie książę, — naprzekór zazdrości. Z długiego ciągu czynów nauczy się ładu, nauczy się porządku — —

DON GOMEZ

 Z czytania? — Nie sądzę.

Dzień jeden żywych trudów wart więcej niż księga. Dzień jeden mego życia więcej niż ciąg długi