Chmury - Arystofanes - ebook

Chmury ebook

Arystofanes

2,0

Opis

Strepsjades, zrujnowany przez coraz droższe zachcianki swego syna – Fejdippidesa – pragnie się wyłgać ze swoich długów. Z tego powodu zapisuje się na naukę do Sokratesa tak, aby mógł się przed dowolnym sądem z nich wybronić. Filozof, po kilku próbach, stwierdza jednak, że ten jest za głupi; Strepsjades wobec tego posyła doń swego syna. Następuje pierwszy pojedynek (agon) pomiędzy Słowami: sprawiedliwym i niesprawiedliwym; zwycięża to ostatnie, biorąc pod swoją opiekę Fejdippidesa. Po powrocie z nauki Strepsjades co prawda wymiguje się z wszystkich należności, ale za to syn udowadnia mu (w drugim agonie), że ma prawo bić ojca, wobec czego ten, w formie starożytnego linczu, z zemsty podpala domostwo Sokratesa (za Wikipedią).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 72

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Arystofanes

 

 

 

Chmury

 

 

Z greckiego oryginału przełożył

Edmund Żegota Cięglewicz

 

 

 

 

 

Armoryka

Sandomierz

 

 

 

Projekt okładki: Juliusz Susak

 

Tekst wg edycji krakowskiej z roku 1907.

 

© Wydawnictwo Armoryka

 

Wydawnictwo Armoryka

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

http://www.armoryka.pl/

 

 

ISBN 978-83-7639-305-6

 

 

 

 

WPROWADZENIE

Treść komedii jest następująca: Wykrętowic (Strepsiades), stary, niegdyś zamożny, kmieć spod Aten, popadł w lichwiarskie długi, z powodu rozrzutności żony arystokratki i wybryków jedynaka Odrzykonia (Pheidippidesa), hołdującego wzorem złotej młodzieży ateńskiej sportowi końskiemu. Katastrofa finansowa zbliża się wraz z końcem miesiąca, terminem płatności; chcąc jej zapobiec, namawia syna, aby wstąpił do szkoły Sokratesa, „do tej pomysłowni”, gdzie wyuczy się tak wszelakiej mądrości, iż skręci kark wszystkim procesom. Odrzykoń odrzuca tę radę; wtedy Wykrętowic wstępuje sam do szkoły Sokratesa, lecz okazuje się z powodu starości do tego stopnia nieudolnym, iż go Sokrates wypędza.

W rozpaczy zwraca się „wykluczony” ze szkoły chłop do chóru Chmur o poradę. Arcychmura poleca, aby zmusił syna do wstąpienia na studia. Odrzykoń, któremu ojciec zagroził wypędzeniem z domu, zgadza się volens nolens na wolę ojca. Występują dwaj rzecznicy, jako przedstawiciele, personifikacje, dwu kierunków wychowania staroświeckiego i modnego (sokratycznego): w szermierce słownej tj. w agonie, zwycięża modny „nieprawy” rzecznik, przedstawiciel szkoły Sokratesa. Odrzykoń oddaje się mu z przekonania, zostaje uczniem „pomysłowni” i czyni szybkie postępy w sofistyce. Tymczasem lichwiarze nachodzą Wykrętowica o pieniądze: zaufany w biegłość prawniczą syna, przepędza ich skąpy chłop batogiem. Nauka syna skończona: Sokrates oddaje ucznia „wyzwolonego” ojcu, który z uciechy wyprawia ucztę tak zdolnemu jedynakowi. Na tej uczcie powstaje między ojcem a synem sprzeczka o Eurypidesa, którego stary nienawidził: zuchwały synek używa jako argumentu... pięści i to tak skutecznie, że ojciec wypada z krzykiem o pomoc. Syn dowodzi bardzo umiejętnie, że ma prawo bić ojca, nawet matkę, i że dobrze uczynił, tak postąpiwszy. Wtedy nareszcie zrozumiał stary Wykrętowic, jaka ta nauka Sokratesa. Rozżalony i oburzony skrzykuje pachołków i wraz z nimi rąbie i pali pomysłownię, z której zaledwie z życiem uchodzą mistrz i sokratycy.

Pomysł końcowy „wykurzenia” sofistów opiera się na fakcie, który zdarzył się w Krotonie około r. 435 w południowej Italii, zwanej Wielką Grecją. Tam rozwinęła się bujnie filozofia Pitagorejczyków, która miała liczne szkoły. Jedną z tych szkół podpalili wrogowie sekty. Pożar, zażegnięty ze wszystkich stron, zniszczył nie tylko dom Milona, lecz spowodował liczne ofiary w ludziach: zginęło w tym autodafé 40 uczniów Pitagorasa. uratowało się tylko dwu, Lysis i Archippos. (Zeller, Philosophie der Griechen I, 307).

______________________________

Żadna z komedii Arystofanesa nie przysporzyła mu u potomności tyle sławy i uwielbienia, żadna tyle niesławy i oburzenia: bo żadna z nich nie podniosła imienia jego do takiej wyżyny, ale zarazem żadna nie rzuciła na charakter poety tyle dwuznacznego światła, żadna nie rzuciła takich „Chmur” podejrzeń na wartość etyczną jego poezji, na prawość tendencji i prawdę poglądów, zawarte w innych jego komediach.

Tę kwestię poruszano bardzo obszernie i wielostronnie: usiłowano w przeróżny, jak wspomniałem, sposób „uniewinnić” Arystofanesa z tego „głównego” grzechu, że śmiał potępić Sokratesa, którego uczą nas czcić niemal urzędowo na zasadzie tego, co pisze o nim Platon. Arystofanes stworzył z Chmur arcydzieło zarówno etyczne, jak i estetyczne, przed którego światłem pierzchają wszystkie inne wątpliwości i podejrzenia co do wiarogodności poety: dziś najwięksi historycy liczą się z nim bardzo poważnie.

Najlepszą miarą wartości utworu jest jego niesłychana żywotność i aktualność: w każdym kulturalnym narodzie wzbudzi ten utwór echo znanych swojskich analogii.

Tłumacz

CHMURY

OSOBY:

Wykrętowic (Strepsiades), stary kmieć spod Aten

Odrzykoń (Pheidippides), syn Wykrętowica

Ksantias, pachołek Wykrętowica

Sokrates

Uczeń Sokratesa

Rzecznik prawy

Rzecznik nieprawy

PASJAS, lichwiarz ateński

AMYNIAS, lichwiarz ateński

Chajrefont, przyjaciel Sokratesa

Chorus Chmur składający się z 24 śpiewaków-tancerzy tj. choreutów

OSOBY NIEME: Uczniowie Sokratesa, Świadek przyprowadzony przez Pasjasa,

Pachołcy Wykrętowica

| Role: aktor pierwszy, protagonistes, grał Wykrętowica; aktor drugi, deuteragonistes, Sokratesa, Rzecznika Nieprawego i Pasjasa; trzeci, tritagonistes, Odrzykonia, ucznia Sokratesa, Amyniasa; czwarty, tetragonistes, Rzecznika Prawego i krótką rolę Ksantiasa. Nadto nieznaczną rolę Chajrefonta musiał objąć zapewne tritagonista, gdyż był wtedy wolny. |

Rzecz dzieje się w Atenach pomiędzy domem Wykrętowica a uczelnią Sokratesa około r. 423 przed Chr.

Tłumaczenia dokonałem z greckiego oryginału podług tekstu Teod. Kocka, idąc w niektórych miejscach za Fryd. Blaydesem i J. ran Leeuwenem.

PROLOG

(1–262)

| Scena przedstawia plac publiczny między sąsiednimi domami Sokratesa i Wykrętowica. Namienia już na świtanie, po czym robi się piękny, jasny, poranek. Wnętrze domu Wykrętowica na pierwszym planie otwarte, w głębi widać śpiącego Odrzykonia i pachołka; na progu staje Wykrętowic stary, siwy, ale krzepki jeszcze chłop, ubrany w biały chiton i takąż chlajnę czyli opończę, na nogach sandały: przeciąga się i ziewa, chodząc tu i tam przed domem. Posąg Hermesa z boku. |

SCENA I

| Wykrętowic, Ksantias, potem Odrzykoń. |

WYKRĘTOWIC

| Ziewa przeciągle, kilkakrotnie, pozierając na niebo. |

Eh-eeeh-aaah!

O królu Zeusie

| ziewa |

czyż noc się nie skończy?

| ziewa |

Kiedyż oświtnie, kiedy się dzień zacznie?

Wżdy kury piały, tak dawno słyszałem...

A czeladź chrapie! Nie tak było drzewiej...

Sczeźnij, o wojno! Przez cię siła złego,

Przez cię nie wolno chamów tknąć ni ręką!

| pokazuje na wnętrze domu i widoczne łoże |

A ten przezacny młokos, owinięty

Pięciu kołdrami, śpi, jak cztery dziewki...

I ani myśli wstawać, tylko... grzmoci!

Wżdy łeb obwinę i spróbuję chrapnąć.

| Otula głowę opończą i usiłuje zasnąć na ławie przed domem. |

Ach, spać nie mogę, nędzarz!

| po chwili |

Jak pchły, żrą mnie

Wybryki syna, koszta, owsy, cugi,

A on, kędziory bujne utrefiwszy,

Konno pojeżdża, dobiera i sprzęga

Do maści, nawet śpiąc frymarczy końmi,

Gdy ja tu ginę, termin z nowiem idzie

I procent rośnie!

| Na pachołka – ku sieni |

Pachoł, zapal lampę!

| Wychodzi zaspany Ksantias z lampką oliwną |

Przynieś rachunki, odczytamy sobie,

Com komu winien, by choć procent spłacić.

| Pachoł podaje zwoje i tabliczki. |

Poświeć, zobaczym...

| Czyta przy świetle lampki oliwnej, którą trzyma pachołek. |

Pasji min dwanaście...

| ze złością |

Cóż to za Pasja? Pożyczyłem... na co?

| przypomina |

A... gdym kupował gniadosza. Przebogi!

Oby mi pierwej gnidy ślepie zżarły!

ODRZYKOŃ

| woła przez sen |

Filon, nie szachruj; nie lza, jedź swym torem...

WYKRĘTOWIC

Ten ci to kaduk, co mi łeb ukręca!

Śpi a pojeżdża, śpiąc ma szkapy w mózgu...

ODRZYKOŃ

| przez sen |

Ileż ty torów jeździsz na wyścigach?

WYKRĘTOWIC

Ścigasz ty ojca poprzez mnogie tory!...

Więc tyle Pasja: jakież inne dłużki?

Amynias żąda trzech min za rydwanik.

ODRZYKOŃ

| przez sen |

Konia mi wytrzeć a potem do stajni!

WYKRĘTOWIC

| coraz gwałtowniej i głośniej |

Już ty mój mieszek do gruntu wytarłeś:

Ot, wyrok na mnie, a insi grabieżą

Gratów mi grożą!

ODRZYKOŃ

| zrywa się z łoża, wychodzi na próg i woła z gniewem |

Więc jeszcze, mój ojcze,

Nie śpisz? Tłuczesz się całą noc, jak zmora?!

WYKRĘTOWIC

Woźny „Pluskiewka” wygryza mnie z łoża...

ODRZYKOŃ

Daj mi, narwańcze, zdrzymnąć się choć chwilkę!

| wchodzi do wnętrza i rzuca się na łoże. |

SCENA II

| Wykrętowic i Pachołek. |

WYKRĘTOWIC

Lulajże, lulaj, lecz wiedz, że te długi

Spadną ci na łeb niezadługo... wszystkie.

| Milknie i zamyśla się. |

| Lampka ciemnieje. |

Aza, mnie chłopski żywot wieść najmilej

Było: legałem, gdziem chciał, w śmieciach, w brudzie,

Ale w bród miałem oliwek, pszczół, jagniąt!

Aliści żonę wziąłem – bratanicę

Megakla, rodu Megaklesów córę...

Chłopski syn, wziąłem pannę z miasta; szumną,

Dumną, spieszczoną, słowem arcyksiężnę!

Owa, po ślubie idziemy w łożnicę:

Ja cuchnę wełną, wędzarnią i kisem.

Ona wonieje szafranem i mirrą,

Lubieżnych pieszczot warg chce i całunków.

Pompy, smaczności, Afrodyty kunsztów...

| śmieje się jakby na wspomnienie |

Hej! Nie powiadam, by też leniem była...

Wżdy dziergła; ja jej tę starą opończę

Przed oczy kładę, mówiąc przez podobę:

Dziergaj, byś wnet nas w biedę nie zadziergła...!

| Wśród ostatnich słów lampka gaśnie. |

KSANTIAS

Oliwy w lampce nie ma ani kropli!

WYKRĘTOWIC

| gwałtownie |

Co za pijaczkę oliwy tyś zażegł?

Sam do mnie! Weźmiesz w łeb!!

KSANTIAS

| podchodząc ze strachem |

Jegomość! Za co?

WYKRĘTOWIC

| bijąc go w kark, mówi dobitnie i powoli |

Za to, żeś wsadził za gruby knot w lampę!

| Wrzeszcząc Ksantias ucieka – z lampą i tablicami. |

Potem nam synek – ten oto, się rodził,

Mnie i mej zacnej małżonce: więc zaraz

Jęliśmy sądzić się o jego imię.

Ona coś zawsze zowie go od konia:

Dzierżykoń albo Miłokoń, Konisław,

A ja mu dzieję po dziadku Odrzycu.

Tak się swarzymy, aż po długim czasie

Godzim się wspólnie zwać go Odrzykoniem...

Synka na łono wziąwszy, tak pieściła:

„Kiedy urośniesz, jak Megakles, jadąc

W gród na rydwanie, płaszcz przewiesisz dumnie...”

Jam zaś powiadał: „Kiedy z tej uboczy

Barany pędząc, jak ociec w kożuchu”...

Przebóg, nie słuchał nawet mojej gwary!

No – i szkapiarnia zjadła wszytkie dudki!