Być tutaj - Wojciech Eichelberger, Maria Moneta Malewska - ebook
14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

W oszczędnej i zwięzłej zawartości tej książki możesz znaleźć odpowiedź na twoje najważniejsze pytania. A na pewno znajdziesz podpowiedź, co robić, aby taką odpowiedź znaleźć. Zapewniam cię, że się nie rozczarujesz, bo ważne pytania wszyscy mamy takie same. Czyż tak jak inni nie marzysz prawie od zawsze, jawnie lub skrycie, by w końcu rozgościć się wygodnie, bez lęku w swoim życiu, na tej planecie – o tym by być tutaj, w pełni?

Daj sobie spokój to przesłanie wszystkich moich książek. Ale droga do wewnętrznego spokoju prowadzi przez samopoznanie i samozrozumienie. Nie licz na to, że inni dadzą ci spokój – tylko ty sam możesz go sobie dać.

Wojciech Eichelberger

Wojciech Eichelberger

Trener, coach, psychoterapeuta. Twórca idei i programu Instytutu Psychoimmunologii – IPSI, którego misją jest humanizowanie biznesu. Współtwórca platformy Positive Life organizującej psychologiczne szkolenia i kursy on-line. Jedna z wybitnych postaci polskiej psychologii i psychoterapii. Autor wielu bestselerowych książek z pogranicza psychologii, antropologii i duchowości. Od wielu lat obecny w radiu, telewizji, w renomowanych czasopismach i dziennikach. W pracy z ludźmi odwołuje się do podejścia integralnego, które prócz psychiki bierze pod uwagę ciało, energię i duchowość.

Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Polonia Restituta za działalność konspiracyjną w okresie stanu wojennego.

Maria Moneta-Malewska

Lekarz, psychoterapeuta, coach, mentor, mistrzyni zen. Autorka artykułów w pismach branżowych i popularnych oraz książek: Zamiatając skały, czesząc mech, Dla siebie i dla innych, Nie, które buduje.

Częsty gość radia i telewizji. Od ponad trzydziestu lat zajmuje się rozwojem duchowym, osobistym i poprawą komfortu życia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 104

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



O autorach

Woj­ciech Eichel­ber­ger

Tre­ner, coach, psy­cho­te­ra­peuta. Twórca idei i pro­gramu Insty­tutu Psy­cho­im­mu­no­lo­gii – IPSI, któ­rego misją jest huma­ni­zo­wa­nie biz­nesu. Współ­twórca plat­formy Posi­tive Life orga­ni­zu­ją­cej psy­cho­lo­giczne szko­le­nia i kursy on-line. Jedna z wybit­nych postaci pol­skiej psy­cho­lo­gii i psy­cho­te­ra­pii. Autor wielu best­se­le­ro­wych ksią­żek z pogra­ni­cza psy­cho­lo­gii, antro­po­lo­gii i ducho­wo­ści. Od wielu lat obecny w radiu, tele­wi­zji, w reno­mo­wa­nych cza­so­pi­smach i dzien­ni­kach. W pracy z ludźmi odwo­łuje się do podej­ścia inte­gral­nego, które prócz psy­chiki bie­rze pod uwagę ciało, ener­gię i ducho­wość. Odzna­czony Krzy­żem Kawa­ler­skim Polo­nia Resti­tuta za dzia­łal­ność kon­spi­ra­cyjną w okre­sie stanu wojen­nego.

www.woj­cie­che­ichel­ber­ger.pl

Maria Moneta-Malew­ska

Lekarz, psy­cho­te­ra­peuta, coach, men­tor, mistrzyni zen. Autorka arty­ku­łów w pismach bran­żo­wych i popu­lar­nych oraz ksią­żek: Zamia­ta­jąc skały, cze­sząc mech, Dla sie­bie i dla innych, Nie, które buduje. Czę­sty gość radia i tele­wi­zji. Od ponad trzy­dzie­stu lat zaj­muje się roz­wo­jem ducho­wym, oso­bi­stym i poprawą kom­fortu życia.

Od autorów

W tej książce chcemy zain­spi­ro­wać czy­tel­nika, żeby ruszył w drogę ku sobie, bo tylko dzięki pozna­niu sie­bie możemy poznać i zro­zu­mieć świat, doświad­czyć bli­sko­ści i jed­no­ści z innymi ludźmi, ze zwie­rzę­tami, rośli­nami, rze­kami i górami. Poprzez pozna­nie sie­bie możemy zro­zu­mieć, że naszym domem jest nie tylko Zie­mia, ale nie­ogra­ni­czony Wszech­świat. Rozu­mie­jąc to, zysku­jemy świa­do­mość, że każdy z nas ma prawo być tutaj, że każdy z nas ma prawo dążyć do wła­snego szczę­ścia, nie krzyw­dząc przy tym nikogo. A jeśli ktoś prze­nik­nie istotę swo­jego jeste­stwa, wtedy dotknie naj­głęb­szej tajem­nicy ist­nie­nia. Droga do sie­bie bywa trudna i długa, ale zapew­niamy, że jest ona fascy­nu­jąca i pełna wspa­nia­łych nie­spo­dzia­nek. Zapra­szamy.

Maria Moneta-Malew­skaWoj­ciech Eichel­ber­ger

1. Wysłuchaj mnie

Maria Moneta-Malew­ska

M Poroz­ma­wiajmy o tym, w jaki spo­sób mogła­bym się dowie­dzieć, co leży ci na sercu.

Woj­ciech Eichel­ber­ger

W Przede wszyst­kim powin­ni­śmy wybrać dobry czas i miej­sce. Czę­sto ludzie popeł­niają ten błąd, że chcą ze sobą roz­ma­wiać wtedy, kiedy ani czas po temu, ani miej­sce nie jest dobre. Jest też parę innych zasad, o któ­rych warto wie­dzieć. Naj­waż­niej­sze – nie ata­ko­wać. Musisz stwo­rzyć w sobie prze­strzeń na to, co chcę powie­dzieć. Jeśli mnie w jakiś spo­sób zaata­ku­jesz, zacznę się bro­nić. Jeżeli ja zaata­kuję cie­bie, twoja odpo­wiedź będzie podobna. Ty będziesz się bro­nić, a ja będę naci­skał, żeby się cze­goś od cie­bie dowie­dzieć. Jak się wtedy poczu­jesz?

M Źle. Nie będę miała ochoty niczego mówić.

W Oczy­wi­ście, i wła­śnie dla­tego nie wolno ata­ko­wać. Trzeba zro­bić miej­sce, prze­strzeń. Zamie­nić się w słuch. A to jest trudne.

M Dla­czego?

W Na ogół – wbrew pozo­rom – nie słu­chamy osoby, która chce nam coś powie­dzieć. Słu­chamy jedy­nie wła­snych prze­ko­nań, wła­snych myśli i wyobra­żeń na temat tej osoby. Wła­ści­wie nic do nas nie dociera. Jeśli mam ci coś naprawdę prze­ka­zać, musisz mieć tak zwany pusty umysł. Nie możesz wsłu­chi­wać się w swoje myśli, musisz zro­bić w sobie miej­sce na to, co ja mam do powie­dze­nia. Dopiero wtedy pojawi się szansa, że zosta­nie to przy­jęte.

M Nie­ła­two jest zro­bić w sobie takie wolne miej­sce.

W Tak, ale to wła­śnie twoja goto­wość słu­cha­nia i wyci­sze­nia skła­niają mnie do mówie­nia. Tu nie cho­dzi tylko o to, żebyś nie mówiła na głos wtedy, kiedy ja mówię, ani żebyś nie prze­ry­wała. Tu cho­dzi o twoją ciszę wewnętrzną. O to, żebyś nie gadała w tym cza­sie sama ze sobą. Dopiero wtedy może poja­wić się chęć i moż­li­wość mówie­nia o czymś istot­nym. Spo­tka­łem zale­d­wie kilka osób, które tak potra­fiły słu­chać. Miały nie­od­party urok.

M Czy tacy ludzie robią coś spe­cjal­nego?

W Nie. Oni po pro­stu słu­chają tak, jakby słu­chali śpiewu pta­ków albo muzyki. Przede wszyst­kim nie słu­chają uszami. Jest takie popu­larne powie­dze­nie: „słu­chaj uchem, a nie brzu­chem”. W isto­cie powinno być dokład­nie odwrot­nie: lepiej słu­chać brzu­chem niż uchem.

M Co to zna­czy: „słu­chać brzu­chem”?

W Zna­czy: słu­chać głę­biej. To oczy­wi­ście meta­fora: słu­chać głę­biej, czyli nie zatrzy­my­wać wszyst­kiego na pozio­mie głowy, tylko otwo­rzyć się całym cia­łem i umy­słem na obec­ność dru­giej osoby i na to, co ona mówi. Wielu lat tre­ningu trzeba, żeby się tego nauczyć, ale można zacząć pró­bo­wać od razu.

M Chcia­ła­bym spró­bo­wać. Co powin­nam zro­bić?

W Usiądź wygod­nie. Patrz na mnie tak, jak­byś patrzyła na kra­jo­braz. Słu­chaj i spo­koj­nie oddy­chaj. Jak się z tym czu­jesz?

M Jest mi dobrze i lekko.

W Tak się dzieje, gdy ludzie słu­chają się nawza­jem, tak jakby słu­chali szumu wia­tru czy szem­ra­nia stru­myka, gdy nie nasta­wiają się na nic, gdy nie bro­nią się przed niczym.

M Domy­ślam się, że ten brak obrony jest pierw­szym kro­kiem na dro­dze do wyci­sze­nia umy­słu.

W Tak. Ten krok jest naj­waż­niej­szy: nie słu­chać wła­snych myśli, nie gadać ze sobą i nie prze­ry­wać. Oddy­chać głę­biej, jakby się było na łące czy gdzieś w górach. Roz­luź­nić całe ciało, otwo­rzyć się: „być na tak” cia­łem, spoj­rze­niem, odde­chem.

M Myślisz, że jeśli się roz­luź­nię, będę mogła słu­chać dru­giego czło­wieka tak, jak słu­cha się wodo­spadu?

W Wła­śnie tak. A teraz ty mi powiedz, co mógł­bym zro­bić, żebyś chciała mnie słu­chać.

M Muszę mieć warunki na to, żeby cię wysłu­chać. Czas musi być wła­ściwy i miej­sce dobre. Zda­rza mi się, że różne osoby chcą ze mną roz­ma­wiać w nie­od­po­wied­nim dla mnie cza­sie. Coś do mnie mówią, wiem, że coś waż­nego, ale to do mnie nie dociera. Aku­rat mam mnó­stwo innych spraw na gło­wie czy w sercu. Wybór odpo­wied­niego czasu jest bar­dzo ważny. Ważne jest też miej­sce. Jeśli masz coś istot­nego do powie­dze­nia, nie mów tego na przy­kład w win­dzie szyb­ko­bież­nej, gdzie ja się naprawdę źle czuję. Jeżeli jestem w odpo­wied­nim miej­scu, tam, gdzie jest cisza i spo­kój, gdzie naprawdę mogę otwo­rzyć się na cie­bie, jest mi łatwiej cię słu­chać. Ważną rze­czą jest rów­nież to, w jaki spo­sób mówisz. Jeżeli mówisz ostro, na przy­kład: „słu­chaj mnie!”, zaty­kam uszy, nie mam szansy wysłu­cha­nia cie­bie, ponie­waż przy­mus obrony jest sil­niej­szy niż chęć słu­cha­nia. Jeśli będziesz narzu­cał mi swój punkt widze­nia, włą­czy się obrona i ode­tnę się. Tak więc pro­szę o szansę, o szansę na to, abym mogła cię wysłu­chać. Ty, który mówisz, i ja, która słu­cham, potrze­bu­jemy tego samego: potrze­bu­jemy czasu, miej­sca, spo­sobu. To wszystko wydaje się takie pro­ste: wystar­czy, że dwoje ludzi usią­dzie albo pój­dzie razem na spa­cer i już mogą ze sobą roz­ma­wiać, mogą słu­chać i odpo­wia­dać. Oka­zuje się jed­nak, że jest to dużo trud­niej­sze.

W Idziemy do fil­har­mo­nii, żeby posłu­chać muzyki, ale nie stwa­rzamy sobie oka­zji do słu­cha­nia sie­bie nawza­jem. Nasze oby­czaje, nasza kul­tura nie sprzy­jają two­rze­niu takich oka­zji.

M Tele­wi­zja, radio, Inter­net, bar­dzo gło­śna muzyka, wszystko nas ogłu­sza, zabiera nam czas. Oka­zje do słu­cha­nia sie­bie nawza­jem musimy spe­cjal­nie two­rzyć. Warto prze­cież poświę­cić jeden wie­czór waż­nej oso­bie. Zamiast oglą­dać tele­wi­zję, zamiast iść do klubu, po pro­stu usiąść, spró­bo­wać otwo­rzyć się na dru­giego czło­wieka.

W Bez­po­śred­nie spo­tka­nie prze­żywa się znacz­nie głę­biej niż np. oglą­da­nie tele­wi­zji, czy wymianę postów na face­bo­oku, tak jak kon­takt z praw­dzi­wym ogni­skiem to zupeł­nie nie to samo, co oglą­da­nie obrazu ogni­ska na ekra­nie. Ale spo­tka­nie może być trudne. Trzeba stwa­rzać spe­cjalne oka­zje, nie żało­wać czasu i uwagi.

M Trzeba się tego nauczyć.

W I trzeba chcieć.

M Wła­śnie.

W To co? Czy teraz już chcia­ła­byś mnie wysłu­chać?

M Myślę, że teraz już umia­ła­bym cię wysłu­chać.

W No to poroz­ma­wiajmy.

M Czy już wiesz, jaki jest naj­wspa­nial­szy dar, jaki czło­wiek może ofia­ro­wać czło­wiekowi?

W Tak. Dar czasu i uwagi.

Roz­mowa MMM & WE, Uzu­peł­nie­nie

W Minęło ponad dwa­dzie­ścia lat od czasu, kiedy…

M Nie wiemy, ile minęło (śmiech).

W No ale, wiesz, tak ludzie mówią (śmiech). W mię­dzy­cza­sie wyro­sło nowe poko­le­nie, które wcho­dzi w doro­słe życie. A my przy­go­to­wu­jemy nowe wyda­nie tej książki. W moim odczu­ciu bar­dzo waż­nej, a nawet coraz waż­niej­szej. Jed­nak zasta­nówmy się może nad tym, czy chcie­li­by­śmy to, co napi­sa­li­śmy tyle lat temu sko­men­to­wać czy uzu­peł­nić.

M Ja też jestem zasko­czona… Ona jest na­dal aktu­alna, wła­ści­wie pra­wie nic się nie zmie­niło. A jeżeli się zmie­niło, to nie­stety na gor­sze. Weszli­śmy na drogę nie­sprzy­ja­jącą roz­wo­jowi czło­wieka, taką która pro­wa­dzi do coraz więk­szej izo­la­cji, coraz więk­szego oddzie­le­nia od innych. To uboczny sku­tek roz­woju tech­no­lo­gii i mediów. W rezul­ta­cie możemy dzi­siaj sie­dzieć cały czas w domu, ni­gdzie nie wycho­dzić i wszystko wie­dzieć, bo bez prze­rwy docie­rają do nas wie­ści z naj­dal­szych zakąt­ków świata.

W I możemy zdal­nie się komu­ni­ko­wać z więk­szo­ścią ludzi na świe­cie.

M Możemy się obejść bez bez­po­śred­nich kon­tak­tów, które, podob­nie jak bez­po­średni język, zaczy­nają zani­kać.

W Na domiar złego zani­kają u mło­dych ludzi pewne wyspe­cja­li­zo­wane funk­cje kory mózgo­wej, słu­żące roz­po­zna­wa­niu tonu głosu, into­na­cji, wyrazu oczu, twa­rzy.

M I te, które roz­po­znają emo­cje prze­ży­wane przez innych ludzi.

W Wtedy trudno się zorien­to­wać, czy ktoś żar­tuje czy mówi poważ­nie, czy jest zły czy udaje, że jest zły, czy kpi czy naprawdę o drogę pyta. A to jest nie­zbędne w nawią­zy­wa­niu kon­taktu i w pogłę­bia­niu rela­cji z innymi. Wyszła książka Nico­lasa Carra pod tytu­łem Płytki umysł. Jak Inter­net wpływa na nasz mózg. Stresz­cza mnó­stwo solid­nych badań i eks­pe­ry­men­tów psy­cho­neu­ro­lo­gicz­nych. Oka­zuje się z nich, że zanika u mło­dych rów­nież dłu­go­trwała pamięć, bo nie ćwi­czą, skoro wszyst­kie bazy danych mają cały czas przy sobie, w swoim smart­fo­nie. Ja nie rozu­miem, do czego to ma pro­wa­dzić. Uwie­rzy­łem zapew­nie­niom mędr­ców i pro­ro­ków, że ludzka świa­do­mość stop­niowo, lecz nie­ubła­ga­nie ewo­lu­uje ku wyż­szym pozio­mom zro­zu­mie­nia i współ­od­czu­wa­nia – a wygląda na to, że się cofamy. Cie­kaw jestem two­jego zda­nia.

M Ja też się nad tym zasta­na­wia­łam. Na pewno jeste­śmy w zmia­nie, w jakiejś dużej zmia­nie.

W Ale czemu ma słu­żyć zmiana w tym kie­runku?

M Tego jesz­cze nie wiem. Idą duże zmiany, każdy z nas to czuje i widzi. Żeby poja­wiło się nowe, stare musi odejść i wła­śnie odcho­dzi, a to może być bole­sne. Świat się trzę­sie i wygląda to groź­nie. Może jako ludz­kość musimy przejść fazę total­nej izo­la­cji. Może to wła­śnie w odizo­lo­wa­nym mózgu zro­dzi się prze­czu­cie nie­po­dziel­no­ści Wszech­świata, może wła­śnie wtedy doświad­czymy Jed­no­ści i skoń­czą się podziały, a ludz­kość wkro­czy w nową erę? Może dzięki izo­la­cji znik­nie prze­moc, rywa­li­za­cja, lęk, a obu­dzi się praw­dziwa Miłość, Sza­cu­nek, Współ­od­czu­wa­nie i Wdzięcz­ność? Choć poja­wia się też trend na nie­pod­da­wa­nie się izo­la­cji. Są osoby i całe rodziny, które nie oglą­dają tele­wi­zji, nie ma ich na face­bo­oku, nie wiszą na tele­fo­nach i nie wpa­trują się w ekran kom­pu­tera. Oni zaj­mują się po pro­stu swoim życiem rodzin­nym i tam cele­brują stare war­to­ści i umie­jęt­no­ści. A może potrzebne nam jest wykształ­ce­nie się jakichś zupeł­nie nowych w miej­sce tych sta­rych? Prze­cież nie wiemy, czy to, czego teraz uczą się dzie­ciaki, będzie przy­datne za 30 czy 50 lat.

W Może jeste­śmy po pro­stu za sta­rzy, zbyt kon­ser­wa­tywni, żeby to zro­zu­mieć i doce­nić? Nie czu­jemy trendu.

M Nie do końca. Przy­zna­jemy prze­cież, że nie wiemy, do czego to pro­wa­dzi i czy to będzie dobre dla ludz­ko­ści za 50 lat, czy złe. Moje doświad­cze­nie każe mi przy­pusz­czać, że może to pogor­szyć komu­ni­ka­cję mię­dzy ludźmi w przy­szło­ści, nato­miast nie wiem, co może polep­szyć. A prze­cież ist­nieje praw­do­po­do­bień­stwo, że na końcu okaże się to korzystne. Ale i moje, i twoje doświad­cze­nie jest ogra­ni­czone i zde­ter­mi­no­wane oko­licz­no­ściami naszego życia – więc możemy się tylko domy­ślać, czemu to służy, choć wcale nie musimy mieć racji.

W Mnie się to składa w pewien ogólny nie­po­ko­jący trend: że my, ludzie zachod­niej kul­tury, w zastra­sza­ją­cym tem­pie tra­cimy nie­za­leż­ność i zdol­ność do samo­dziel­nego ist­nie­nia. Umie­jęt­no­ści i kom­pe­ten­cje, które od zawsze były wewnętrzne i auto­no­miczne, w coraz więk­szym zakre­sie eks­por­tu­jemy na zewnątrz. W coraz mniej­szym stop­niu uży­wamy moż­li­wo­ści naszych ciał, zmy­słów i mózgów, a coraz bar­dziej pole­gamy na zewnętrz­nych apli­ka­cjach i innych pomo­cach. Alar­mu­ją­cym tego przy­kła­dem jest zamiar maso­wego wpro­wa­dze­nia aut-robo­tów i zwol­nie­nie ludz­ko­ści z koniecz­no­ści ucze­nia się pro­wa­dze­nia samo­cho­dów.

M Rozu­miem twoje obawy, ale zaba­wię się w adwo­kata dia­bła. Widzę w tym korzyść pole­ga­jącą na uwal­nia­niu ogrom­nych prze­strzeni naszej kory mózgo­wej od koniecz­no­ści two­rze­nia struk­tur obsłu­gu­ją­cych czyn­no­ści, w któ­rych mogą zastą­pić nas roboty. Niech samo­chód pro­wa­dzi się sam, a ja się w tym cza­sie zajmę czymś bar­dziej poży­tecz­nym.

W Ale żeby uwol­nić te struk­tury neu­ro­nalne, to trzeba je naj­pierw wykształ­cić. A te naj­lep­sze two­rzą się wtedy, gdy uczymy się w pocie czoła zło­żo­nych czyn­no­ści albo zsyn­chro­ni­zo­wa­nych algo­ryt­mów rucho­wych, anga­żu­ją­cych jed­no­cze­śnie wiele zmy­słów.

M Ale gdy taki pro­ce­sor jest nie­po­trzebny, to mam miej­sce na coś innego.

W Dobrze, ale nie masz tam żad­nego sys­temu połą­czeń neu­ro­nal­nych. A poza tym podobno mamy w mózgu ogromne rezerwy połą­czeń neu­ro­nal­nych, więc nie ma się co mar­twić o miej­sce.

M To będzie tro­chę luź­niej i łatwiej sobie jakiś inny, nowy sys­tem wykształcę. Widzia­łam nie­dawno dwu­let­nie dziecko trzy­ma­jące w rącz­kach tele­fon, maleń­kimi palusz­kami prze­bie­rało po wyświe­tla­czu spraw­niej niż jego rodzice. Nie znamy przy­szło­ści tych dzieci, więc nie możemy prze­są­dzać, czy ich mózgowe pro­ce­sory będą gor­sze albo mniej przy­datne niż nasze, pozwa­la­jące nam pro­wa­dzić samo­chody.

W Pra­wie mnie prze­ko­na­łaś. Na inne czasy i na inne wyma­ga­nia potrzebne są inne mózgi, które ina­czej się orga­ni­zują.

M Tak, ina­czej się orga­ni­zują i kształcą swoje wła­sne, potrzebne im funk­cje, które będą naj­bar­dziej istotne. Może mózg prze­czuwa, co będzie dla niego dobre, a co złe?

W Ale, ale! Co by się z tymi mło­dymi stało, gdyby nagle cywi­li­za­cja się zawa­liła, bo potężna burza sło­neczna roz­wa­li­łaby wszyst­kie ser­wery na świe­cie?

M Ci naj­bar­dziej – w cudzy­sło­wie – „zaco­fani” wygra­liby. W pew­nym zagra­nicz­nym szpi­talu w cza­sie skom­pli­ko­wa­nej ope­ra­cji odłą­czono prąd i w dodatku nie odpa­lił awa­ryjny agre­gat. Na stole otwarty pacjent, a leka­rze nic nie widzą. Na szczę­ście byli w zespole ope­ra­cyj­nym Polacy, któ­rzy szybko z wielu luster skon­stru­owali pro­wi­zo­ryczny reflek­tor na świeczki i ope­ra­cję udało się dokoń­czyć. Zagra­niczni leka­rze z podzi­wem mówili, że bystrość umy­słu Pola­ków ura­to­wała życie temu pacjen­towi.

W To podob­nie może być z samo­cho­dami, gdy pad­nie ser­we­row­nia albo hake­rzy zaczną się bawić opro­gra­mo­wa­niem.

M No pra­wie mnie prze­ko­na­łeś (śmiech). W każ­dym razie wtedy, kiedy są trud­no­ści i zmiany, nasz mózg uczy się wię­cej i pra­cuje bar­dziej kre­atyw­nie niż wtedy, kiedy ma wszystko gotowe, prze­wi­dy­walne i pod­su­nięte pod nos. W sytu­acji kry­zysu wygry­wają te umy­sły, które są otwarte i wolne, nie opie­rają się na zewnętrz­nych pomo­cach, lecz czer­pią z wła­snego doświad­cze­nia i zbio­ro­wego doświad­cze­nia ludz­ko­ści.

2. Tak i nie

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

3. Kobiecość i męskość

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

4. Mieć czy być

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

5. Kochać czy być kochanym

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

6. Seks

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

7. Kim jestem?

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

8. Wolność i tolerancja

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

9. Ciało i umysł

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

10. Przywiązanie i cierpienie

Zapra­szamy do zakupu peł­nej wer­sji książki

O książce