Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
O KSIĄŻCE:
Ta książka odkrywa przed nami kolejną wielką zwierzęcą postać. Jest tak samo fascynująca jak wilk czy niedźwiedź, a jednak wcześniej nie doczekała się właściwego dla siebie miejsca w polskiej literaturze. Reprezentuje dzikość w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jest bystra i pełna nieznanych nam umiejętności. A jednocześnie tak krucha w obliczu okrucieństwa polującego na nią człowieka.
Przed Państwem borsuk – bohater złożony, pasjonujący i nieuchwytny. Autorzy tworzą o nim opowieść pełną, podmiotową. Starają się zrozumieć swojego bohatera, spojrzeć na świat jego oczami, zapraszają do jego niesamowitego świata ciemności. I – co najważniejsze – jednoznacznie stają po stronie swojego bohatera, pokazując, że najwyższa pora, by zapewnić borsukom należną ochronę.
KAROLINA KUSZLEWICZ, adwokatka, twórczyni projektu edukacyjnego W imieniu zwierząt i przyrody
Autorzy przenoszą nas w niezwykły świat „króla podziemi”. Rozległe systemy nor, w których borsuki żyją, funkcjonujące nieprzerwanie setki lat, są jak podziemne zamki arystokratów. W norach borsuki spełniają wszystkie funkcje życiowe: śpią, rodzą się i umierają. Przedstawione w tej książce wyniki badań oraz relacje osób, które z borsukami spotykają się na co dzień, czynią z niej kompendium wiedzy, jakiego w Polsce dotąd nie wydano.
Autorzy nie tylko zdejmują z borsuka odium szkodnika, ale piszą o jego niezwykle ważnej roli w ekosystemie i wysuwają istotny postulat objęcia borsuka ochroną prawną. Nie ma żadnego uzasadnienia, aby był nadal na liście gatunków łownych.
ROBERT MAŚLAK, zoolog, Uniwersytet Wrocławski
Mało które z mieszkających w naszym kraju zwierząt obdarzone jest takim urokiem i otoczone sympatią jak borsuki. Zresztą trudno się dziwić, ten biało-czarny pysk z niewielkimi uszami i oczami jak paciorki potrafi oczarować każdego, nawet jeśli tylko zobaczy się go na zdjęciu lub rysunku. A ktoś, kto zobaczy borsuka w naturze nie zapomni tego nigdy. Mimo całej sympatii, jaką wzbudzają borsuki, powszechna wiedza na temat tych niezwykłych łasicowatych zwierząt jest niezbyt wielka. Pora ją uzupełnić, by polubić borsuki jeszcze bardziej. Dlatego bardzo polecam książkę Pawła i Rafała, z której dowiecie się bardzo wiele o życiu tych pięknych zwierząt.
ADAM WAJRAK, przyrodnik i dziennikarz
O AUTORACH:
Rafał Kowalczyk, naukowiec, obrońca dzikiej przyrody, popularyzator nauki. Z wykształcenia leśnik, od 32 lat mieszka i pracuje naukowo w Puszczy Białowieskiej. W Instytucie Biologii Ssaków PAN prowadzi badania dotyczące ekologii i zarządzania populacjami ssaków drapieżnych i kopytnych, w tym żubra. Jest przewodniczącym Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN oraz członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Jego pasją jest fotografia przyrodnicza.
Paweł Średziński. ur. 1978, doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, dziennikarz, miłośnik przyrody. Autor książek Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych (dwa tomy), Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma, Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej… oraz (wspólnie z Piotrem Dombrowskim) Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy. Przez kilkanaście lat pracował w organizacjach zajmujących się ochroną przyrody. Publikuje m.in. w OKO.press i „Więzi”. Pisze o przyrodzie, ludziach, pograniczu, Bliskim Wschodzie i Afryce. Jeden z bohaterów książki Marcina Dorocińskiego Na ratunek. Rozmowy o zwierzętach, naturze i przyszłości naszej planety. Laureat Stołka Roku „Gazety Wyborczej”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 178
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wstęp
Jego Wysokość Borsuk
Borsuk był bardzo ważną osobistością i choć wizytowano go rzadko, odczuwało się jego niewidzialny wpływ na wszystkich.
Kenneth Grahame, O czym szumią wierzby
Borsuk to prawdziwy król. Zaraz, królem puszczy jest przecież żubr albo wilk, ale borsuk? Jak się jednak okazuje, borsuki mają wiele wspólnego z królami i innymi koronowanym głowami. Umiejscowienie ich siedzib – nor – jest starannie wybierane w terenie – często mieszczą się one na pagórkach lub wzgórzach. Nory mają liczne komnaty, do których wiodą wąskie korytarze. Są zamieszkiwane przez setki lat, rozbudowywane i dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Czy to nie przywodzi na myśl pałaców i zamków ludzkich władców? Borsuk jest panem swojego podziemnego królestwa.
Borsuk to też jedno ze zwierząt prowadzących głównie nocny tryb życia. Ze swojej kryjówki wychodzi tuż przed zmrokiem, wraca do niej przed świtem. Można więc go nazwać królem nocy.
Ciemności wypełniają też świat książek poświęconych borsukom, które ukazały się w języku polskim. Oprócz starszych monografii przyrodniczych autorstwa Piotra Sumińskiego czy ostatniej napisanej przez Przemysława Kurka i Łukasza Piechnika mamy jeszcze garść artykułów naukowych. Ktoś powie, że nie powinniśmy się porównywać do Wielkiej Brytanii – lidera, jeżeli chodzi o liczbę wydanych książek o borsukach. Tam jednak borsuk to zwierzę narodowe, chronione krajowym prawem, które przeszło długą ścieżkę od bycia ofiarą ludzi do uzyskania statusu ich ulubieńca. Nie ulega wątpliwości, że borsuk zasługuje na niejedną książkę. Mamy nadzieję, że nasza skutecznie przyczyni się do popularyzacji wiedzy o tym niezwykłym gatunku.
Postanowiliśmy napisać tę opowieść razem, jako współautorzy. Z jednej strony ekspert, ekolog, badacz ssaków. Z drugiej publicysta, miłośnik przyrody, a przede wszystkim łosi, borsuków i wombatów. Nasze różne doświadczenia i perspektywy sprawiły, że borsuk doczekał się swojej drugiej książki po polsku, która nie jest monografią przyrodniczo-łowiecką. Oczywiście nie zapominamy o Tarmosi – bo borsuk stał się również bohaterem książki dla dzieci napisanej przez Tomasza Samojlika.
Zabieramy cię na wyprawę do świata borsuków. Wspólnie odwiedzimy Puszczę Białowieską, Karpaty, lasy nad jeziorem Wigry, Puszczę Kampinoską i kilka innych zakątków naszego kraju, gdzie spotkamy te wspaniałe zwierzęta. Chcemy, aby ta książka pomogła dostrzec w borsuku wszystko, co często nam umyka, gdy nasz bohater kryje się w mroku nocy, a w dzień w swoim podziemnym królestwie.
Ta opowieść powstawała przez kilka lat, ale cieszymy się, że razem z nami poznasz zwierzę, które z pewnością zasługuje na szczególną uwagę. Niestety wciąż nie jest chronione polskim prawem, co sprawia, że los borsuków w Polsce jest niepewny. Może po przeczytaniu naszej książki i ty dołączysz do grona miłośników tego gatunku?
Paweł i Rafał
Księga pierwsza
Borsucza biografia
Rafał Kowalczyk
Opowieść pierwsza
Niedźwiedź to miniaturowy? A może wielka łasica?
Borsuk zjawi się tu któregoś dnia.Zawsze się od czasu do czasu pojawia;wówczas cię przedstawię.
Kenneth Grahame, O czym szumią wierzby
Borsuk jest zwierzęciem wyjątkowym pod wieloma względami, a jego wygląd nie przypomina żadnego innego ssaka drapieżnego. Znakomity szwedzki przyrodnik Karol Linneusz, twórca podstaw nowoczesnej taksonomii, w swoim dziele Systema Naturae z 1758 roku zaliczył borsuka do rodziny niedźwiedzi. Nazwał go nawet Ursus meles, co dosłownie oznacza ‘miodowego niedźwiedzia’. Skąd ta nazwa? Według Linneusza borsuki, podobnie jak niedźwiedzie, zdradzały upodobanie do miodu, co po części jest prawdą. Spójrzmy jednak na punkt widzenia Linneusza. Czyż borsukowi z jego długim futrem, krótkim ogonem, masywnymi łapami zakończonymi długimi pazurami, stopochodnością i związanym z tym kołyszącym chodem, ale też zapadaniem w sen zimowy nie jest bliżej do niedźwiedzia niż do zwinnej kuny, smukłej łasicy czy królowej rzek, wydry, z rodziny łasicowatych, do której cztery lata po Linneuszu zaliczył go francuski przyrodnik i filozof Mathurin Jacques Brisson?
To, co łączy borsuka z innymi łasicowatymi, to podobne uzębienie, para gruczołów przyodbytowych wytwarzających wydzielinę, która sprawia, że mają dość mocny, charakterystyczny zapach, oraz wydłużony kształt ciała i krótkie nogi nadające ich ruchom charakterystyczne sinusoidalne falowanie. Te ostatnie cechy sprawiają, że przedstawiciele ich rodziny w toku ewolucji stali się wyspecjalizowanymi wspinaczami jak kuny, pływakami jak wydry i norki, łowcami gryzoni w ich norach jak łasice i gronostaje czy mieszkańcami nor – jak borsuki.
Jeszcze do lat 90. ubiegłego wieku uważano, że w całej Eurazji występuje jeden gatunek borsuka. Wyróżniano co prawda kilka podgatunków, jednak dopiero zaawansowane badania filogenetyczne i morfologiczne pozwoliły wyróżnić trzy gatunki borsuków: europejskiego, azjatyckiego i japońskiego. Różnią się one pod względem genetycznym, ale widoczne są też różnice w przebiegu i wyglądzie pasów na głowie oraz odcieniu ubarwienia, kształcie kości prącia1 i uzębieniu. Granicą rozdzielającą zasięgi borsuka europejskiego i azjatyckiego jest Wołga. Borsuk japoński występuje na Wyspach Japońskich i jest najmniejszy z trzech gatunków borsuków żyjących w Eurazji.
To, co zwraca szczególną uwagę w wyglądzie borsuka, to kontrastujące ubarwienie jego głowy. Dwa czarne pasy na białym tle, biegnące od szyi przez uszy do nosa. To dość nietypowe w świecie zwierząt, bo najczęściej są one ubarwione jednolicie, więc nie mają tak wyraźnych wzorów. Naukowcy od dawna się zastanawiają, czemu służy takie umaszczenie. Czy pasy na głowie borsuka spełniają taką samą funkcję jak u zebry? W wypadku prawdopodobnie najsławniejszego pasiastego zwierzęcia udało się to jednak odkryć. Od dawna sądzono, że paskowanie zebr jest strategią obrony przed dokuczliwymi owadami. Chyba każdy z nas widział kiedyś roje różnej maści gzów, jusznic i much krążących latem nad koniem czy krową. Dzieje się tak dlatego, że duże ciemne obiekty przyciągają te owady. Aby sprawdzić, jak działają pasy, pomalowano w ten sposób kilka krów i obserwowano, czy to spowoduje, że będą one przyciągać mniej owadów. Okazało się, że na pasiastych krowach siadało prawie dwukrotnie mniej owadów niż na ich jednokolorowych koleżankach. Ale czy ochrona przed dokuczliwymi owadami ma jakieś znaczenie dla borsuków? Wszak większość czasu spędzają one w norach i są aktywne głównie w nocy, a więc nie mają praktycznie do czynienia z gzami i innymi tego typu owadami. Przyczyna ich ubarwienia musi być więc inna.
Naukowcy zastanawiali się, czy pasy nie mają znaczenia w rozpoznawaniu się borsuków i ich komunikacji. Pomocne okazało się porównanie z innymi drapieżnikami oraz zwierzętami, które również mają pasy lub inne wzory na ciele. Jaskrawe, często kontrastowe ubarwienie jest charakterystyczne dla zwierząt, które dysponują bronią w postaci trucizny, żądła bądź innymi środkami służącymi do obrony i zdobywania pokarmu. Wszyscy znamy osy, szerszenie czy jadowite węże. Takie ubarwienie jest dobrze widoczne dla potencjalnych wrogów i stanowi sygnał, że lepiej unikać wyraziście ubarwionych zwierząt. Ostrzegawcze ubarwienie fachowo jest nazywane ubarwieniem aposematycznym2. Borsuki nie wydzielają jednak żadnej trucizny ani nie żądlą. Ale ich średniego rozmiaru kuzyni, jak skunksy czy zorille, które mogą padać ofiarą większych drapieżników, wykorzystują owo aposematyczne ubarwienie, aby ostrzegać o swoim agresywnym zachowaniu czy wydzielaniu nieprzyjemnego zapachu.
Jednym ze spokrewnionych z borsukiem ssaków drapieżnych, znanym ze swej bojowej postawy, jest ratel, zwany tez miodożerem, występujący z Afryce Środkowej i Azji Południowej. Potrafi on obronić się przed znacznie większymi drapieżnikami. O jego potencjale obronnym informuje kontrastowe ubarwienie: srebrzysty płaszcz na głowie i grzbiecie oraz czarno ubarwiona reszta ciała. Wysunięto nawet hipotezę, że ubarwienie młodych gepardów, które często padają ofiarą innych drapieżników, ewoluowało tak, aby upodobnić je właśnie do miodożerów. Zapewnia im to pewien rodzaj ochrony, ponieważ niewiele zwierząt znających agresywność rateli odważy się je zaatakować. Porównanie ubarwienia młodych gepardów i rateli pokazuje, że są one niemal identyczne. To tak zwana mimikra batesowska (od nazwiska Henry’ego Waltera Batesa, który to zjawisko opisał), czyli upodobnianie się gatunków bezbronnych do form mających narządy obronne lub przejawiających takie zachowania.
Ale wróćmy do naszych borsuków. One również potrafią być bardzo agresywne. W internecie można znaleźć nagrania z fotopułapek pokazujące borsuka broniącego się skutecznie przed całą grupą wilków. Nie odwraca się on od przeciwników, przeciwnie – eksponuje paskowaną głowę. Dodatkowo stroszy sierść i unosi ogon, dzięki czemu wygląda na o wiele większego, niż jest w rzeczywistości. Całkiem niedawno fotopułapka Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży udokumentowała taką interakcję – na zdjęciach widać wilka, który omija bojowo nastroszonego borsuka. Barwy wojenne skutecznie zniechęcają przeciwników, zwłaszcza że borsuki potrafią boleśnie ugryźć, wbijając w ciało wroga swoje masywne zęby. Taka ochrona przydaje się szczególnie ze względu na fakt, że nory borsuków są dość często odwiedzane prze duże drapieżniki: wilki i rysie.
Gdy borsuk wychodzi z nory, najpierw w jej wylocie pojawia się podłużna głowa. Zwierzę węszy i rozgląda się dookoła. Dobrze widoczne kontrastowe paski mają za zadanie odstraszyć potencjalnych wrogów. Czy ta broń jest skuteczna? Wiele wskazuje, że tak, bo borsuki dość rzadko padają ofiarą innych drapieżników. W Puszczy Białowieskiej znaleźliśmy 130 ofiar wilków i 170 zwierząt zabitych przez rysie. Nie było wśród nich borsuków, choć oprócz ssaków kopytnych znajdowaliśmy zające, jenoty, ptaki i inne zwierzęta. Co prawda w odchodach wilków i rysiów zdarzają się śladowe szczątki borsuków, ale może to stanowić konsekwencję zjadania borsuczej padliny.
Odstraszający charakter ma zapewne kontrastujące z otoczeniem srebrzyste ubarwienie borsuczego grzbietu. Borsuki są aktywne głównie w nocy i nie potrzebują maskujących kolorów, które upodabniają zwierzęta do otoczenia, co możemy zaobserwować w wypadku rysia, który musi podkradać się niepostrzeżenie do swoich ofiar czy ukrywać się w gąszczu lasu podczas odpoczynku. Borsucza strategia jest dokładnie odwrotna. Chcą być dobrze widoczne, rozpoznawalne. Ich ubarwienia nie da się pomylić z ubarwieniem innych zwierząt. Zapewne chodzi o to, by potencjalni intruzi wiedzieli, z kim mają do czynienia.
Ten wyjątkowy wygląd sprawił, że futro borsuka stało się elementem ozdobnym. W XVIII i XIX wieku w Puszczy Białowieskiej wśród tamtejszych strażników zapanowała moda, aby swoje torby przyozdabiać skórą borsuka. Futra upolowanych drapieżników, takich jak lisy, borsuki, kuny czy wydry, stawały się własnością polujących, ale o ile pozostałe spieniężano, to „skóry borsucze nie pojawiały się w sprzedaży, gdyż żaden z mieszkających w lesie chłopów, niezależnie od tego, czy był myśliwym, czy też nie, zarówno na polu, jak i w lesie nie pojawiał się bez swojej borsuczej torby”3. Zostało to nawet uwidocznione na rycinie z początku XIX stulecia.
Nie tylko futro, lecz także same włosy borsuka są dość wyjątkowe. To nie jest miękka sierść, która ma zapewnić ciepło w czasie zimnych dni i nocy, jak u innych drapieżników, ale raczej sztywna szczecina, przypominająca nieco okrywę włosową dzika. Borsuki mają oczywiście włosy puchowe, tak samo jak inne zwierzęta, ale to sztywne włosy ościste nadają ich futru określony charakter. Zresztą szczeciniastość tych włosów można uznać za przekleństwo borsuków – to ze względu na tę cechę na nie polowano. Zanim do powszechnego użycia weszły elektryczne lub ręczne golarki, mężczyźni powszechnie używali pędzli, mydeł lub pianek do golenia oraz brzytwy. Najbardziej cenione pędzle robiono właśnie z sierści borsuka. Ciągle zresztą można takie pędzle kupić, choć za całkiem sporą kwotę. W niektórych krajach, między innymi na Wyspach Brytyjskich, wytwarzanie takich narzędzi z włosia borsuka zostało zakazane. Ale sierść tego zwierzęcia służy też do produkcji pędzli do malowania oraz pędzelków do japońskiej i chińskiej kaligrafii. Na szczęście cenione włosie borsuka jest coraz częściej zastępowane włosami z tworzyw sztucznych.
To, co rzuca się w oczy, gdy się patrzy na borsuka, to jego masywne przednie łapy zwieńczone zaskakująco dużymi pazurami. Nie powinno to dziwić u zwierzęcia, które większość swojego życia spędza w norach. Tworzenie dziesiątek metrów rozległych korytarzy i ich coroczne odnawianie to praca dla wytrawnego kopacza. W rzeczywistości większość aspektów życia borsuków jest związana z kopaniem, grzebaniem, rozdrapywaniem i wszelkimi odmianami tych czynności. Aby zapewnić sobie schronienie, miejsce odpoczynku, rozrodu, ale też snu zimowego, borsuki muszą kopać. Wydrążyć nową norę lub co rok odnawiać starą. Niektóre korytarze i komory się zapadają, inne są pełne pasożytów do tego stopnia, że nie da się już ich zamieszkiwać, w jeszcze innych znajdują są zwłoki członka rodziny. Nora wymaga więc ciągłej pracy. Szerokie łapy umożliwiają zbieranie i wciąganie suchych liści, trawy i mchu, które służą do wyścielania komór w norze. To zapewnia izolację od gruntu, szczególnie zimą. Borsuki zagarniają ten materiał łapami i cofając się, wciągają ściółkę pod ziemię. Ta praktyka jest nazywana włóczeniem.
Zdobywanie pokarmu przez te drapieżniki również jest związane z kopaniem. Pazury i łopatowate kończyny przednie umożliwiają grzebanie w ziemi, ale też rozdrapywanie i rozdzieranie spróchniałego drewna. Nawet borsucza toaleta i znakowanie granic terytorium wiążą się z kopaniem – odchody borsuków lądują zazwyczaj w wygrzebanych przez nie dołkach, które są również znakami granicznymi informującymi inne osobniki tego gatunku o tym, że teren jest już zajęty. Te charakterystyczne borsucze latryny można znaleźć wczesną wiosną i jesienią w pobliżu nor, a w okresie letnim, kiedy borsuki penetrują swoje terytoria, zazwyczaj przy drogach, często wyznaczających granice obszarów zasiedlonych przez poszczególne grupy rodzinne tych zwierząt.
Opisując borsuka, nie można pominąć różnic masy ciała między przedstawicielami tego gatunku żyjącymi w różnych strefach klimatycznych oraz wahań ich wagi w cyklu rocznym. Masa ciała różni się też nieco u samców i samic, co wskazuje na niewielki dymorfizm płciowy. W całym swoim zasięgu wiosną i wczesnym latem samce borsuka ważą średnio 9,5, a samice 8,6 kilograma. Zmienia się to nieliniowo wraz z szerokością geograficzną. Nieliniowo, bo nie ma tu zastosowania tak zwana reguła Bergmanna, która mówi, że zwierzęta stałocieplne jednego gatunku są tym większe, im chłodniejszy jest klimat. Gdyby tak było, masa ciała borsuków w Europie powinna wzrastać z południa na północ – ale tak nie jest. Największe borsuki żyją w strefie umiarkowanej, a więc w Europie Środkowej, i ważą średnio 10,2 kilograma. Znacznie mniejsze zamieszkują strefę śródziemnomorską – średnio 7,8 kilograma – i Skandynawię – 7,9 kilograma.
Różnice w wadze zwierząt wynikają z dostępności pokarmu. W centrum swojego zasięgu, gdzie klimat jest dość łagodny – lata nie są upalne, a zimy zbyt mroźne – borsuki mają najszerszą niszę pokarmową, a więc przyjmują najbardziej zróżnicowany pokarm, co oznacza większą dostępność pożywienia, szczególnie w okresach, kiedy jest go mniej. Na południu jest mniej pokarmu podczas gorących i suchych okresów letnich, na północy zaś w czasie długich i śnieżnych zim. To przekłada się na rozmiary i masę ciała borsuków. Na obszarach południowych, gdzie środowisko jest ubogie w preferowany przez borsuki pokarm, selekcja naturalna faworyzuje mniejsze osobniki, które potrzebują mniej pożywienia, aby osiągnąć dorosłość. Na północy okres wegetacyjny jest krótki, a borsuki zapadają w kilkumiesięczny sen zimowy. Ponieważ borsuki rosną w pierwszym roku życia, w Skandynawii ten okres rozwoju trwa zaledwie kilka miesięcy, bo borsuki rodzą się później i zapadają w sen zimowy wcześniej niż w Europie Środkowej, co nie pozwala im osiągnąć rozmiarów odpowiadających ich kuzynom z centrum zasięgu. W związku z tym, że żerowanie borsuków polega głównie na kopaniu, populacje północne od późnej jesieni do wczesnej wiosny zmagają się z twardym, zamarzniętym gruntem, a na południu ograniczeniem dla kopania jest twarda i sucha gleba latem. To powoduje, że znaczna część energii jest zużywana na zdobywanie pokarmu i przetrwanie, nie zaś zwiększenie rozmiarów ciała.
Najbardziej znamienne dla borsuków są jednak sezonowe zmiany masy ciała związane z gromadzeniem zapasów tłuszczu na okres zimowy, który te zwierzęta przesypiają. W Puszczy Białowieskiej wiosną borsuki ważyły średnio niewiele ponad 10 kilogramów, późnym latem i jesienią następował natomiast wzrost masy ich ciała do poziomu około 19 kilogramów. Najcięższy borsuk, z jakim mieliśmy do czynienia, ważył 20 kilogramów! Taka waga i zgromadzone zapasy tłuszczu to gwarancja przetrwania zimy, która w warunkach Puszczy Białowieskiej mogła trwać nawet cztery miesiące. Najniższa temperatura, jaką pamiętam ze swojego 30-letniego pobytu w tej puszczy, to minus 34 stopnie Celsjusza. W czasie zimy borsuki traciły aż 9 kilogramów, czyli 46 procent jesiennej masy ciała.
Jak się później okazało, białowieskie borsuki, które żyły na jednym z polskich biegunów zimna, nie są pod tym względem rekordzistami. Przegląd literatury na temat zmian masy ciała borsuków wykazał, że magazynowanie tłuszczu w dużym stopniu zależy od klimatu, to jest od średniej temperatury w najzimniejszym miesiącu, czyli w styczniu. W regionach o ciepłym klimacie, na południu i zachodzie Europy, masa ciała zwierząt wzrastała sezonowo o 25–27 procent, a na północnym wschodzie, w europejskiej części Rosji, gdzie borsuki zapadały w sen zimowy trwający nawet pół roku, aż o 117 procent – choć nie osiągały tam imponującej wagi. Jak już wcześniej wspomniałem, na północy drapieżniki te są o wiele mniejsze niż w centrum Europy. Tam, gdzie sezon wegetacyjny jest zbyt krótki, aby zgromadzić odpowiednie zapasy tłuszczu i przeżyć długi okres niedostępności pokarmu i długiego snu zimowego, borsuki po prostu nie występują.
Zmiany klimatu i coraz łagodniejsze zimy wpływają zapewne na długość snu zimowego borsuków i wielkość gromadzonych przez nie zapasów tłuszczu. Może się jednak okazać, że to pułapka. Jeśli nagle zdarzy się mroźna i długa zima, to wiele zwierząt, szczególnie młodocianych osobników, przystosowanych do łagodniejszych warunków, nie przeżyje. Zmiany klimatu i nieprzewidywalność warunków zimą rozregulowują naturalny rytm życia borsuków i wielu innych zwierząt, co w niektórych przypadkach może prowadzić nawet do ich śmierci.
Opowieść druga
Nieuchwytny jak borsuk
Kochany, stary Borsuk. Jego nikt nie zaczepi.
Kenneth Grahame, O czym szumią wierzby
Poznawanie tajemnic życia borsuków jest niezwykle trudne. Prowadzą one dość skryty tryb życia, przez większość dnia ukrywając się w norach. Są aktywne jedynie nocą. Zazwyczaj rzadko spotykamy borsuki podczas terenowych wędrówek. Można je podglądać tylko, kiedy wieczorami wychodzą ze swoich nor na żerowanie.
Borsuk jest jednym z 12 ssaków drapieżnych żyjących w Puszczy Białowieskiej. Umyka przed dużymi drapieżnikami – wilkiem i rysiem – choć rzadko pada ich ofiarą. Konkuruje z dwoma innymi drapieżnikami średniej wielkości użytkującymi nory – lisem i jenotem. Żyje obok kilku innych, jak kuna domowa i kuna leśna, wydra, tchórz, norka amerykańska, gronostaj i łasica, z którymi ma mniej wspólnego, choć należy do tej samej rodziny łasicowatych.
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku moi starsi koledzy rozpoczęli kompleksowe badania wymienionych wyżej gatunków. Prace te zaowocowały dziesiątkami publikacji, w tym napisaną przez kierujących badaniami Bogumiłę i Włodzimierza Jędrzejewskich monografię na temat ssaków drapieżnych Puszczy Białowieskiej. Książki i artykuły z tego okresu są źródłem ogromnej wiedzy, która była kluczowa dla ochrony niektórych zwierząt z tej grupy, szczególnie wilków i rysiów. Swoją karierę w zespole badającym te gatunki rozpocząłem na początku lat 90. w projekcie rysiowym, ale kilka lat później przypadło mi w udziale zbadanie trzech gatunków: borsuka, lisa i jenota, które, jak przypuszczaliśmy, miały wiele ze sobą wspólnego. Na podstawie tych obserwacji powstał mój doktorat na temat borsuka, a badania nad jenotem były drugimi, po fińskich, dotyczącymi tego gatunku, które wykonano w Europie.
Metody badawcze, które wtedy stosowano, obejmowały zbieranie odchodów w celu poznania diety borsuków i pobieranie próbek gleby, które pomagało określić dostępność dżdżownic, czyli podstawowego pokarmu tych drapieżników, ale przede wszystkim telemetrię, której byliśmy prekursorami w Polsce. By założyć zwierzęciu obrożę z nadajnikiem radiotelemetrycznym, trzeba je najpierw odłowić. W wypadku borsuków miało to być stosunkowo proste – wcześniej przeczytałem wiele publikacji o borsukach na Wyspach Brytyjskich, gdzie drapieżniki te masowo odławiano do pułapek klatkowych.
Pierwsze próby odłowu podjąłem właśnie z kilkunastoma ochotnikami z Anglii, których do Białowieży razem z paroma klatkami do odłowu przywiózł mój późniejszy długoletni współpracownik i przyjaciel Simon Roper. W ciągu dnia sprawdzaliśmy ustawione przy norach borsuczych pułapki, wieczorami prowadziliśmy tam obserwacje. Jako przynętę stosowaliśmy to, co działało w warunkach angielskich, czyli orzeszki ziemne. Po kilku dniach bezskutecznych prób odłowu uznaliśmy, że białowieskie borsuki nie znają smaku orzeszków, więc czas na polskie przysmaki, a więc dżem malinowy z płatkami owsianymi, miód, a nawet szynkę. Okazało się, że przynęty te dość szybko znikały z klatek, podbierane przez gryzonie, sójki, a nawet osy i szerszenie, którym szczególnie zasmakowały plastry wędliny. Po dwóch tygodniach bez żadnych rezultatów Anglicy wrócili do domu, a ja zostałem z problemem: jak złapać borsuki z Puszczy Białowieskiej? Okazały się one tak odmienne od prawie „udomowionych” brytyjskich kuzynów, i to nie tylko w podatności na złapanie, ale jak się potem okazało, także pod względem zachowania i ekologii. Ukuliśmy wtedy nawet termin: „pierwotne borsuki z pierwotnego lasu”.
Po nieudanych próbach schwytania borsuków udałem się na Wyspy Brytyjskie, które są mekką studiów nad tym gatunkiem, aby poznać metodykę badań, spotkać czołowych naukowców i zdobyć doświadczenie. Pierwsze kroki skierowałem do stacji badawczej w Woodchester Park w zachodniej Anglii, gdzie od 20 lat obserwacje prowadził współautor znanej borsuczej monografii – Chris Cheeseman. Po przyjeździe na miejsce, zakwaterowaniu w pokojach gościnnych nad typowym angielskim pubem i spróbowaniu piwa z browaru, który w swoim logo miał oczywiście borsuka, następnego ranka zostałem zabrany na sprawdzenie pułapek przy norach.
Jakież było moje zdumienie, gdy zobaczyłem, że w połowie pułapek stojących przy każdej ze sprawdzanych nor tkwi borsuk. To wskazywało również na to, że borsucze klany na Wyspach Brytyjskich liczyły wiele osobników. Po załadowaniu pułapek z drapieżnikami do samochodu terenowego pojechaliśmy do stacji badawczej. Tam moje zdziwienie sięgnęło zenitu, bo zobaczyłem taśmę do badania borsuków. Tak, taśmę – kolejne osobniki transportowano bowiem od stanowiska do stanowiska, gdzie współpracownicy Chrisa poddawali je określonym procedurom.
Cały cykl zaczynał się od podania borsukom środków usypiających. Potem sprawdzano indywidualny numer wytatuowany na podbrzuszu zwierzęcia lub go nadawano, jeśli dany osobnik został odłowiony po raz pierwszy. Następnie za pomocą metalowych szczotek sczesywano ze zwierząt pasożyty zewnętrzne do worków foliowych. Po ważeniu i mierzeniu następowały oględziny zewnętrzne w poszukiwaniu ran, bo angielskie borsuki w zatłoczonych norach dość często kąsają się i drapią. Potem pobierano krew z żyły jarzmowej na szyi do różnego rodzaju testów, również związanych z badaniem na obecność gruźlicy bydlęcej – borsuki są jednym z jej rezerwuarów na Wyspach Brytyjskich. Stanowią przez to zagrożenie dla stad zwierząt hodowlanych, gdyż zazwyczaj poszukiwały dżdżownic właśnie na pastwiskach. Cały proces kończył się podaniem do odbytu specyfiku wywołującego defekację w celu pozyskania borsuczych odchodów do dalszych badań, między innymi nad dietą i pasożytami tych drapieżników. Po wszystkim borsuki były pozostawiane do wybudzenia i odwożone do odpowiedniej nory.
Drugim miejscem, które odwiedziłem podczas tamtej wizyty, był Uniwersytet Oksfordzki, gdzie pod kierownictwem profesora Davida Macdonalda – słynnego badacza drapieżników – prowadzi się obserwacje borsuków zasiedlających nie mniej słynne Wytham Woods. Borsucze nory znajdują się tam na obrzeżach lasu, a terytoria są rozmieszczone wokół nich i obejmują także tereny otwarte.
Żadna z tych wizyt nie przybliżyła mnie jednak do tego, jak odławiać borsuki w Puszczy Białowieskiej. Należało zastosować inną metodę – tu pomocne okazały się pułapki chwytające za łapę, które stosowaliśmy do odłowu rysiów. Ustawiliśmy je w pewnej odległości od nor, na widocznych ścieżkach, którymi borsuki zazwyczaj wędrowały w głąb lasu. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać, bo już następnego wieczora sygnał odbierany drogą radiową z systemu alarmowego, w który wyposażyliśmy każdą pułapkę, wskazywał, że coś się złapało. Nora, z której dochodził sygnał, znajdowała się niedaleko Białowieży, więc dość szybko dotarliśmy na miejsce. Prawie skakaliśmy ze szczęścia, gdy w pułapce zobaczyliśmy obiekt naszych badań. Tym razem był to borsuk, choć czasem okazywało się, że z borsuczych ścieżek korzystają również inne zwierzęta. Nie było problemu, gdy schwytaliśmy jenota lub lisa, bo tym drapieżnikom też zakładaliśmy obroże telemetryczne. Gorzej, gdy w pułapce utkwił dzik.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Kość prącia (bakulum) występuje u ssaków drapieżnych, owadożernych, nietoperzy, a nawet niektórych naczelnych (jeżeli nie wskazano inaczej, wszystkie przypisy pochodzą od autorów). [wróć]
2. Termin aposematyzm wprowadził angielski zoolog sir Edward Bagnall Poulton w książce The Colours of Animals wydanej po raz pierwszy w 1890 r. Wyraz pochodzi od greckich słów ἀπό [apo] – ‘z dala’– i σῆμα [sēma] – ‘znak’ – odnoszących się do znaków ostrzegających inne zwierzęta i skłaniających je do trzymaniu się na bezpieczną odległość. [wróć]
3. H. von Auer, Unter Wisenten im Urwaldrevier. Bialowice um 1900, Hannover 1998 (jeżeli nie wskazano inaczej, wszystkie tłumaczenia pochodzą od autorów). [wróć]