Astrologia chińska - Catherine Aubier - ebook

Astrologia chińska ebook

Catherine Aubier

5,0

Opis

 

Astrologia chińska zrodziła się, zanim jeszcze buddyzm przyjął się w Chinach na dobre. Zakorzenienie się buddyzmu w Państwie Środka miało miejsce dopiero w piątym wieku ery chrześcijańskiej, czyli mniej więcej w tysiąc lat po dokonaniu się ziemskiej misji Buddy Gautamy. Astrologowie zaś uprawiali swą sztukę w Chinach już na dziesięć wieków przed Chrystusem. Jeśli jednak początki owej astrologii wywołały wiele sprzecznych interpretacji, to sam fakt jej uprawiania na pewno sięga czasów niepamiętnych.

 

Mimo różnorodnych wersji istnieje jeden pewnik. W przeciwieństwie do kultury Zachodu, która wypracowała astrologię słoneczną, opartą na pozornym ruchu i zmianach położenia gwiazdy dziennej w naszym zodiaku (z miesiąca na miesiąc), Daleki Wschód stworzył koncepcję astrologii księżycowej, związaną z rocznym cyklem miesięcy księżycowych. Oto dlaczego azjatycki Nowy Rok (wietnamskie święto Tet) nie przypada nigdy w tym samym czasie.

 

Dla astrologa zachodniego fazy Księżyca są także ważne, ale znaczą dla niego co innego, mają odmienne implikacje, nie wpisują się w ten sam kontekst i układy odniesień, jak u astrologa Wschodu.

 

Nie wdając się w rozważania ściśle naukowe – wykraczałoby to poza cele przyświecające tej edycji – przywołajmy jedynie fakt oczywistego i wielostronnego oddziaływania Księżyca w obrębie praw fizyki na przypływy i odpływy morza, na zjawiska zachodzące w ludzkim ciele (miesiączkowanie kobiet), a także na nieodgadnione głębie ludzkiej psychiki. Termin „księżycowy” ma znaczenie dokładnie sprecyzowane, nawet kliniczne. Niedawne wyniki badań statystycznych pozwoliły, na przykład, zwrócić uwagę opinii publicznej na osobliwe narastanie gwałtów i przestępczości, łącznie z morderstwami, podczas pełni Księżyca.

 

Z drugiej strony, skrupulatne doświadczenia przeprowadzane przez naukowców wykazały bezpośredni wpływ naszego satelity na skład chemiczny niektórych organizmów, których struktura molekularna może ulegać zmianom w zależności od tego, czy pada na nie światło księżycowe.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 700

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




..

..

© 1991 Catherine Aubier.

..

Copyright for Polish Edition © 2021 by Espadon Publishing Sp. z o.o.

..

Redakcja: An­drzej Woźniak

..

Skład i ła­ma­nie: De Fac­to

..

Przekład: Janusz L. Witwicki

..

.

ISBN 978-83-60786-52-9..

Wy­daw­nic­two De Fac­to

War­sza­wa

Zestawienie lat według znaków chińskich

Jak czytać tę książkę

Każdy z dwunastu rozdziałów tego studium przynosi odrębne spojrzenie na Twoją osobowość w ujęciu astrologii chińskiej. Tworzą one w miarę pełny obraz, dając możliwość wielu interpretacji. Pomogą Ci określić Twój charakter, zrozumieć sposób zachowania oraz główne linie losu. W szczególności pozwolą ustalić:

Część pierwsza

Cechy Twojego znaku chińskiego, określone przez rok, w którym się urodziłeś.

Część druga

Kim jest Twój To­wa­rzysz Dro­gi, to zna­czy, ja­ki znak to­wa­rzy­szy Ci od go­dzi­ny, w któ­rej się uro­dzi­łeś.

Część trzecia

Jaki jest Twój żywioł (Woda, Drewno, Ogień, Ziemia czy Metal) i co go charakteryzuje.

Część czwarta

Po­łą­cze­nie zna­ku chiń­skie­go ze zna­kiem za­chod­nim (na przy­kład z Ba­ra­nem, By­kiem itd.) wno­si wie­le zróż­ni­co­wań do Two­je­go por­tre­tu psy­cho­lo­gicz­ne­go, po­zwa­la na­szki­co­wać go de­li­kat­niej­szą kre­ską. Od­szu­kaj typ mie­sza­ny, któ­ry Cię okre­śla.

Część piąta

Gra astro­lo­gicz­na I Cing opar­ta na sta­ro­żyt­nej tao­istycz­nej Księ­dze prze­mian po­zwa­la na za­da­wa­nie py­tań do­ty­czą­cych wszel­kich waż­nych dla Cie­bie spraw, od co­dzien­nych po naj­bar­dziej ogól­ne. Otrzy­masz na nie od­po­wiedź bę­dą­cą prze­po­wied­nią.

Le­gen­da o Bud­dzie

Pewnego razu, a było to przed ponad dwudziestoma pięcioma wiekami, kiedy w Chinach oczekiwano na Nowy Rok, Budda zaprosił do siebie wszystkie żywe stworzenia. Za stawienie się przed jego obliczem obiecał im hojne dary, na miarę swej wszechmocnej i cuda czyniącej dobroci. Lecz zwierzęta – mając dusze zamroczone kłopotami – nie potrafiły oderwać się od codziennych trosk lub chwilowych zajęć i niemal wszystkie zlekceważyły wezwanie Buddy. Czyż na Wschodzie nie powiada się, że do właściwości zwierzęcia należy jeść, spać, kopulować i odczuwać strach? Tylko przedstawiciele dwunastu gatunków pojawili się przed obliczem boskiego mędrca. Byli to w kolejności przybycia: Szczur, Bawół, Tygrys, Kot (zwany czasem Zającem lub Królikiem), a także Smok, Wąż, Koń, Koza, Małpa, Kogut, Pies oraz Dzik (którego niekiedy zastępuje Świnia).

W podzięce za przybycie Budda nadał każdemu z tych stworzeń po jednym roku kalendarzowym. Od tamtej pory każdy kolejny rok nosi imię jednego z tych zwierząt, jego godło i symbol, a ludzie, którzy w danym roku przychodzą na świat, zostają obdarzeni cechami charakteru i zachowania przypisanymi owemu stworzeniu.

I tak został ustanowiony powtarzający się regularnie co dwanaście lat cykl, w któ­rym na­stę­pu­ją po so­bie ko­lej­ne la­ta te­go fan­ta­stycz­ne­go zwie­rzyń­ca. Wy­obraźmy so­bie, na jak gi­gan­tycz­ny wy­si­łek mu­sie­li­by zdo­być się astro­lo­go­wie, gdy­by wszyst­kie stwo­rze­nia sta­wi­ły się na we­zwa­nie Bud­dy...

Cykl księ­ży­co­wy

Astro­lo­gia chiń­ska zro­dzi­ła się, za­nim jesz­cze bud­dyzm przy­jął się w Chi­nach na do­bre. Za­ko­rze­nie­nie się bud­dyz­mu w Państwie Środka mia­ło miej­sce do­pie­ro w pią­tym wie­ku ery chrze­ści­jań­skiej, czy­li mniej wię­cej w ty­siąc lat po do­ko­na­niu się ziem­skiej mi­sji Bud­dy Gau­ta­my. Astro­lo­go­wie zaś upra­wia­li swą sztu­kę w Chi­nach już na dzie­sięć wie­ków przed Chry­stu­sem. Je­śli jed­nak po­cząt­ki owej astro­lo­gii wy­wo­ła­ły wie­le sprzecz­nych in­ter­pre­ta­cji, to sam fakt jej upra­wia­nia na pew­no się­ga cza­sów nie­pa­mięt­nych.

Mi­mo róż­no­rod­nych wer­sji ist­nie­je je­den pew­nik. W prze­ci­wień­stwie do kul­tu­ry Za­cho­du, któ­ra wy­pra­co­wa­ła astro­lo­gię sło­necz­ną, opar­tą na po­zor­nym ru­chu i zmia­nach po­ło­że­nia gwiaz­dy dzien­nej w na­szym zo­dia­ku (z mie­sią­ca na mie­siąc), Da­le­ki Wschód stwo­rzył kon­cep­cję astro­lo­gii księ­ży­co­wej, zwią­za­ną z rocz­nym cy­klem mie­się­cy księ­ży­co­wych. Oto dla­cze­go azja­tyc­ki No­wy Rok (wiet­nam­skie świę­to Tet) nie przy­pa­da ni­gdy w tym sa­mym cza­sie.

Dla astro­lo­ga za­chod­nie­go fa­zy Księ­ży­ca są tak­że waż­ne, ale zna­czą dla nie­go co in­ne­go, ma­ją od­mien­ne im­pli­ka­cje, nie wpi­su­ją się w ten sam kon­tekst i ukła­dy od­nie­sień, jak u astro­lo­ga Wscho­du.

Nie wda­jąc się w roz­wa­ża­nia ści­śle na­uko­we – wy­kra­cza­ło­by to po­za ce­le przy­świe­ca­ją­ce tej edy­cji – przy­wo­łaj­my je­dy­nie fakt oczy­wi­ste­go i wie­lo­stron­ne­go od­dzia­ły­wa­nia Księ­ży­ca w ob­rę­bie praw fi­zy­ki na przy­pły­wy i od­pły­wy mo­rza, na zja­wi­ska za­cho­dzą­ce w ludz­kim cie­le (mie­siącz­ko­wa­nie ko­biet), a tak­że na nie­od­gad­nio­ne głę­bie ludz­kiej psy­chi­ki. Ter­min „księ­ży­co­wy” ma zna­cze­nie do­kład­nie spre­cy­zo­wa­ne, na­wet kli­nicz­ne. Nie­daw­ne wy­ni­ki ba­dań sta­ty­stycz­nych po­zwo­li­ły, na przy­kład, zwró­cić uwa­gę opi­nii pu­blicz­nej na oso­bli­we na­ra­sta­nie gwał­tów i prze­stęp­czo­ści, łącz­nie z mor­der­stwa­mi, pod­czas peł­ni Księ­ży­ca.

Z dru­giej stro­ny, skru­pu­lat­ne do­świad­cze­nia prze­pro­wa­dza­ne przez na­ukow­ców wy­ka­za­ły bez­po­śred­ni wpływ na­sze­go sa­te­li­ty na skład che­micz­ny nie­któ­rych or­ga­ni­zmów, któ­rych struk­tu­ra mo­le­ku­lar­na mo­że ule­gać zmia­nom w za­leż­no­ści od te­go, czy pa­da na nie świa­tło księ­ży­co­we.

Niu­an­se

Tak oto zna­leźli­śmy się w krę­gu dwu­na­stu sym­bo­licz­nych zwie­rząt wschod­nie­go zo­dia­ku. Czy to zna­czy, że wszy­scy lu­dzie uro­dze­ni w ro­ku Szczu­ra czy Ko­nia pod­le­ga­ją tym sa­mym sche­ma­tom lo­su i cha­rak­te­ru? Nie w więk­szym stop­niu niż uro­dze­ni w zna­ku Ba­ra­na czy Wa­gi, któ­rych tak­że nie moż­na po­mie­ścić w jed­nym zo­dia­kal­nym sce­na­riu­szu.

W astro­lo­gii za­chod­niej po­zy­cja pla­net, ob­li­cze­nie ascen­den­tu, Me­dium Cśli lub Dwu­na­stu Do­mów umoż­li­wia­ją znacz­ne zin­dy­wi­du­ali­zo­wa­nie ho­ro­sko­pu. W Azji rów­nież uzy­sku­je się za­dzi­wia­ją­co szcze­gó­ło­we i zło­żo­ne stu­dium astro­lo­gicz­ne oso­bo­wo­ści dzię­ki włą­cze­niu do zbio­ru po­cząt­ko­wych da­nych ta­kich czyn­ni­ków, jak To­wa­rzysz Dro­gi, okre­ślo­ny przez go­dzi­nę uro­dze­nia (nie my­lić z na­szym ascen­den­tem), oraz je­den z pię­ciu do­mi­nu­ją­cych ży­wio­łów: Zie­mi, Wo­dy, Ognia, Drew­na lub Me­ta­lu.

Do­pie­ro tro­isty punkt wi­dze­nia: sym­bo­licz­ne Zwie­rzę, To­wa­rzyszDro­gi i Ży­wioł przy­no­si czy­tel­ni­ko­wi róż­no­rod­ność uzu­peł­nia­ją­cych się wza­jem in­for­ma­cji, przez na­kła­da­nie się na sie­bie do­kład­nie spre­cy­zo­wa­nych i sze­ro­ko zin­ter­pre­to­wa­nych per­spek­tyw, któ­re po­nad­to wzbo­ga­ci­li­śmy o szcze­gó­ło­wy wy­kaz za­leż­no­ści za­cho­dzą­cych mię­dzy zna­ka­mi chiń­ski­mi a za­chod­ni­mi, ja­ko że oba te za­sad­ni­czo od­mien­ne sys­te­my astro­lo­gicz­ne ni­gdy nie są sprzecz­ne. Zbli­że­nie i uka­za­nie wza­jem­nych związ­ków mię­dzy astro­lo­gią wschod­nią i za­chod­nią przy­no­si w efek­cie po­głę­bie­nie ana­li­zy ty­pów psy­cho­lo­gicz­nych ukształ­to­wa­nych przez jed­ną, jak i dru­gą.

Trze­ba jed­nak zwró­cić uwa­gę na fakt, że ana­lo­gia, choć zaj­mu­je waż­ne miej­sce w astro­lo­gii chiń­skiej, nie od­gry­wa w niej ta­kiej ro­li i nie ma tak sze­ro­kie­go za­się­gu jak w kul­tu­rze Za­cho­du.

Każ­dy znak chiń­ski jest świa­tem sa­mym w so­bie, ma­łym ko­smo­sem, któ­rym rzą­dzą swo­iste pra­wa i na któ­ry skła­da­ją się ob­sza­ry zna­czeń cał­ko­wi­cie nie­za­leż­ne od in­nych zna­ków. Sym­bo­licz­ne Zwie­rzę to za­ra­zem ży­we stwo­rze­nie, wy­po­sa­żo­ne w spe­cy­ficz­ną wła­dzę i funk­cje; po­ru­sza się ono we wła­ści­wym dla sie­bie ory­gi­nal­nym wy­mia­rze, two­rzy swo­ją dżun­glę, nie­bo lub pod­ziem­ne te­ry­to­ria, dzię­ki wła­snej che­mii lub ra­czej al­che­mii okre­śla mia­rę, rytm, w któ­rym ży­je i od­dy­cha.

Da­je to w su­mie ob­raz płyn­ny, dy­na­micz­ny, roz­fa­lo­wa­ny, pod­da­ny pra­wom me­ta­mor­fo­zy i we­wnętrz­nych sprzecz­no­ści.

Nie trze­ba zwłasz­cza do­szu­ki­wać się w tym ob­ra­zie nie­ru­cho­mych ram ani sztyw­nej struk­tu­ry. Ozna­cza­ło­by to uwię­zie­nie w klat­ce nie­zmien­nych ka­te­go­rii i mniej lub bar­dziej po­krze­pia­ją­cych rów­nań psy­cho­lo­gicz­nych, w któ­rych str­wo­żo­ne i nie­spo­koj­ne ego, za­wsze w po­ści­gu za po­chleb­ną dla sie­bie i uspo­ka­ja­ją­cą pro­jek­cją swo­ich pra­gnień i lę­ków, mo­że się tyl­ko za­klesz­czyć i otor­bić.

Współ­za­leż­no­ści łą­czą­cych nas z chiń­skim zna­kiem nie da się za­mknąć w sche­ma­tycz­nych for­muł­kach i ogól­nych kla­sy­fi­ka­cjach.

Azja­tyc­ki sym­bol nie ota­cza się mu­rem wa­row­nym: on się roz­ta­cza i roz­da­je ni­czym dar bo­gów Cza­su i Ta­jem­ni­cy, dar sma­ko­wi­ty lub za­tru­ty, któ­ry czło­wiek Wscho­du w obu wy­pad­kach przyj­mu­je z po­ko­rą, al­bo­wiem wie do­brze, że z tru­ci­zny mo­że na­ro­dzić się smak, po­dob­nie jak wspa­nia­ły smak za­po­wia­da tru­ci­znę.

Nie­kie­dy wy­da­je się, że te zbie­gi oko­licz­no­ści ujaw­nia­ją­ce się w na­szym ży­ciu, w więk­szym na­wet stop­niu niż ja­kiś rys cha­rak­te­ru, wy­wo­łu­ją i kon­kre­ty­zu­ją głów­ne ten­den­cje zna­ku. In­ny­mi sło­wy, Smo­ko­wi czy Ko­gu­to­wi to­wa­rzy­szy ni­czym tło dźwię­ko­we dal­szy plan sym­fo­nicz­ny, wy­da­rze­nia bła­he, a za­ra­zem istot­ne.

Mieć i Być

Astro­lo­gia chiń­ska od wie­ków in­spi­ru­je lu­dzi Wscho­du i wy­wie­ra de­cy­du­ją­cy wpływ na za­cho­wa­nie se­tek mi­lio­nów osób w Chi­nach, Ja­po­nii, Ko­rei, Wiet­na­mie. Od­dzia­ły­wa­nie to jest tak in­ten­syw­ne, że trud­no nam je so­bie wy­obra­zić.

Aby le­piej zro­zu­mieć du­cho­wą at­mos­fe­rę, w ja­kiej lu­dzie Azji wią­żą pro­ble­my swo­jej co­dzien­no­ści z te­go ro­dza­ju na­sta­wie­niem, trze­ba pod­kre­ślić zja­wi­sko o ka­pi­tal­nym zna­cze­niu, do któ­re­go spro­wa­dza się naj­praw­do­po­dob­niej owa za­sad­ni­cza róż­ni­ca mię­dzy cy­wi­li­za­cją za­chod­nią a wschod­nią; tę­dy prze­bie­ga li­nia gra­nicz­na, wła­ści­wie nie­prze­kra­czal­na.

W na­szym spo­łe­czeń­stwie kon­sump­cyj­nym – obo­jęt­nie, czy trak­tu­je­my to okre­śle­nie po­zy­tyw­nie, czy pe­jo­ra­tyw­nie – od dnia na­ro­dzin aż do śmier­ci, na wszyst­kich po­zio­mach ludz­kiej ak­tyw­no­ści za­sad­ni­cze jest py­ta­nie: „Co mo­gę mieć? Na­być, zdo­być, po­siąść. Do­bra ma­te­rial­ne, suk­ces, szan­sę, za­szczy­ty, wła­dzę, sła­wę, po­wo­dze­nie w mi­ło­ści, pre­stiż, za­wód, ro­dzi­nę, zdro­wie, dom, przy­ja­ciół, no i jesz­cze kul­tu­rę, wie­dzę, eru­dy­cję. Co mo­gę mieć, za­cho­wać, po­mno­żyć?”.

Do te­go spro­wa­dza się drę­czą­cy nas ob­se­syj­nie pro­blem, któ­ry le­ży u pod­ło­ża wszel­kich na­szych mo­ty­wa­cji.

Wy­star­czy tyl­ko uprzy­tom­nić so­bie, ja­kie wzor­ce ma nam do za­pro­po­no­wa­nia nasz mo­del. Przy­wód­cy po­li­tycz­ni, su­per­me­ni biz­ne­su, gwiaz­dy ki­na i te­atru, sław­ni ar­ty­ści lub ucze­ni, mi­strzo­wie spor­tu, bo­ha­te­ro­wie po­wie­ści kry­mi­nal­nych lub ko­mik­sów, wszel­kiej ma­ści ido­le są ucie­le­śnie­niem trium­fu i glo­ry­fi­ka­cji Po­sia­da­nia. Wszy­scy oni mo­gą po­wie­dzieć: „Mam naj­wię­cej wła­dzy, mam naj­wię­cej pie­nię­dzy, mam naj­wię­cej re­kor­dów, dy­plo­mów i umie­jęt­no­ści, a na­wet – mam naj­więk­szą na świe­cie mi­łość, a tak­że – dla­cze­góż by nie? – prze­ży­wam naj­strasz­niej­szy dra­mat, mam naj­okrop­niej­szą cho­ro­bę”. Wa­lo­ry­za­cja od­by­wa się wy­łącz­nie przez pry­zmat „mieć”.

Co wię­cej: wszech­obec­na dzi­siaj re­kla­ma prze­ko­nu­je, że je­śli chcesz być dy­na­micz­ny, uwo­dzi­ciel­ski, szczę­śli­wy, usa­tys­fak­cjo­no­wa­ny i na lu­zie, mu­sisz mieć ta­ką, a nie in­ną mar­kę da­ne­go pro­duk­tu.

Dla kul­tu­ry Wscho­du de­cy­du­ją­ce py­ta­nie brzmi nie „Co mo­gę mieć?”, lecz „Kim mo­gę być?”.

Nie ma tu­taj mo­wy o sta­wia­niu przed so­bą wzor­ca su­per­sze­fa, su­per­me­na fi­nan­sów, bo­ha­te­ra, cham­pio­na we wszel­kich od­mia­nach. Wprost prze­ciw­nie, ide­ałem jest po­stać Mę­dr­ca, ubo­gie­go i na­gie­go, któ­ry ży­je w sta­nie cał­ko­wi­tej we­wnętrz­nej wol­no­ści i do­sko­na­łe­go szczę­ścia. To przed nim ko­rzą się ksią­żę­ta i ma­gna­ci, po­nie­waż on wła­śnie jest uoso­bie­niem naj­wyż­sze­go z moż­li­wych speł­nień czło­wie­ka.

Do­daj­my jesz­cze, że Mę­drzec oglą­da­ny z tej per­spek­ty­wy nie re­zy­gnu­je z ni­cze­go, wprost prze­ciw­nie: to on, osią­gnąw­szy stan naj­wyż­szej rze­czy­wi­sto­ści, jest nie­po­rów­ny­wal­nie bo­gat­szy niż ży­ją­cy w naj­więk­szym prze­py­chu na­bab. Z ko­lei my, po­zo­sta­jąc we wła­dzy na­szych ilu­zo­rycz­nych i cząst­ko­wych za­an­ga­żo­wań, na­szych in­fan­tyl­nych po­żą­dań i cią­głych kon­flik­tów, wy­rze­ka­my się nie­ustan­nie ży­cia w cu­dow­no­ści i w szczę­ściu, wy­rze­ka­my się Bo­ga.

„Kim je­stem?”. Nie­za­leż­nie od po­szu­ki­wań i me­tod po­szcze­gól­nych szkół, sekt czy spo­so­bów upra­wia­nia asce­zy, to py­ta­nie – z po­zo­ru pro­ste i ba­nal­ne – jest pod­sta­wą i klu­czem do ca­łej kul­tu­ry Wscho­du, do wła­ści­wych jej dróg pro­wa­dzą­cych do we­wnętrz­ne­go wy­zwo­le­nia i rze­czy­wi­ste­go po­zna­nia, któ­re na­zy­wa­ją się jo­ga, vedan­ta, tan­tryzm, tao, zen – że­by przy­to­czyć tyl­ko naj­gło­śniej­sze z nich.

Upra­wia­nie chiń­skiej astro­lo­gii w tym kon­tek­ście mo­że nas po­cząt­ko­wo zbi­jać z tro­pu. Azja­ta nie my­śli: „Mam ta­kie wła­śnie pre­dys­po­zy­cje, zdol­no­ści czy sła­be stro­ny nie­ro­ze­rwal­nie zwią­za­ne z mo­im ho­ro­sko­pem”, lecz ra­czej: „W ja­ki spo­sób mo­gę być Ty­gry­sem, Ko­zą al­bo Psem we wszyst­kich oko­licz­no­ściach mo­je­go ży­cia”.

Skłon­no­ści i ten­den­cje nie są ni­gdy przed­mio­tem ja­kie­go­kol­wiek „po­sia­da­nia” w sen­sie, o ja­kim mó­wi­my na co dzień: „Mam ta­ką za­le­tę al­bo ta­ką wa­dę”. Cho­dzi tu ra­czej o ukie­run­ko­wa­nie skła­nia­ją­ce do swo­bod­ne­go po­su­wa­nia się na­przód, uważ­nie i ryt­micz­nie, do pusz­cze­nia się w ja­kiś poetyc­ki ta­niec lo­su ze świa­do­mo­ścią, że każ­de zwie­rzę po­ru­sza się wła­snym ta­necz­nym kro­kiem, w pi­ru­etach i pod­sko­kach opra­co­wa­nych we­dług wła­snych za­sad cho­re­ogra­fii.

I ten niu­ans po­wi­nien być do­strze­żo­ny przez wszyst­kich, któ­rzy pra­gną oso­bi­ste­go roz­wo­ju, lecz nie za ce­nę błę­dów i krę­ce­nia się w kół­ko po ol­brzy­miej prze­strze­ni mi­go­tań i prze­bły­sków ży­cia.

Jin i Jang

Jin i Jang symbolizują dwie jednocześnie antagonistyczne i wzajem się uzupełniające zasady. Nieustająca gra, jaka toczy się między nimi, i stałe podleganie przemianom stanowią fundament, zasadniczą osnowę wszechświata w działaniu. Przedstawiają one odwieczne związki przeciwieństw: Pozytywne – Negatywne, Tak – Nie, Białe – Czarne, Dzień – Noc, Pełnia – Pustka, Aktywne – Pasywne, Męskie – Żeńskie itp. Każdy z członów opozycji zawiera w sobie zalążek drugiego. Oto dlaczego mężczyzna (Jang) ma w sobie pierwiastek kobiecy (Jin), a kobieta (Jin) – pierwiastek męski (Jang).

Związek Jin – Jang jest nierozerwalny i zmienny ze swej natury, jako że każdy z tych dwóch członów spełnia równocześnie rolę przeciwieństwa i uzupełnienia. Tę właśnie prawdę wyraża wi­docz­na obok tradycyjna figura.

W chwili kiedy Jang, pierwiastek aktywny, oznaczony kolorem białym znajduje się w apogeum (w części poszerzonej), Jin, pierwiastek pasywny (oznaczony kolorem czarnym) niepostrzeżenie wchodzi na jego miejsce (w części najcieńszej) i na odwrót.

Jin i Jang w żadnym przypadku nie mają wartości moralnej: jedno nie jest lepsze czy gorsze od drugiego. Zachodząca pomiędzy nimi opozycja jest równie konieczna i w niewielkim stopniu konfliktowa, jak opozycja ręki lewej do prawej podczas klaskania.

Typy Jin i Jang

Szczur , Bawół ,Kot , Małpa , Pies , Dzik są Jin.

Tygrys , Koń , Smok , Wąż , Koza , Kogut są Jang.

Człowiek typu Jin

Wygląd:

Czło­wiek ty­pu Jin zwy­kle by­wa po­staw­ny, śred­nie­go wzro­stu, mu­sku­lar­ny, nie­by­wa­le od­por­ny fi­zycz­nie i cie­szy się do­brym zdro­wiem. Ma na ogół twarz okrą­głą, na któ­rej dość rzad­ko ja­wi się uśmiech.

Psychologia:

Człowiek typu Jin jest przede wszystkim zaabsorbowany sobą samym; ma tendencję do kręcenia się wokół własnego pępka. Spokojny w zachowaniu, ulega zmianom nastrojów w zależności od otoczenia i aury. Ma dużą wiarę we własne siły, lecz odczuwa lęk przed porażką.

Towarzyski, życzliwy, jest optymistą w stosunku do siebie i do innych. Prowadzi życie aktywne, jest pragmatyczny i rzeczowy we wszystkim, do czego się weźmie.

Czło­wiek ty­pu Jang

Wy­gląd:

Tu­sza prze­cięt­na, syl­wet­ka prze­waż­nie wy­smu­kła, strze­li­sta. Ma twarz uśmiech­nię­tą, lu­bi ży­we ko­lo­ry. Zdro­wie – de­li­kat­ne, po­wi­nien o nie dbać, za­nim zaj­dzie po­trze­ba le­cze­nia.

Psy­cho­lo­gia:

Człowiek Jang jest indywidualistą poszukującym własnej drogi i sposobów ewolucji, nierzadko uprawia medytację. Jest in­te­li­gent­ny, nie­za­leż­ny, nie­kie­dy ży­je sa­mot­nie. Nie ma po­czu­cia hie­rar­chii, naj­waż­niej­szą war­to­ścią dla nie­go jest wol­ność. Od prze­by­wa­nia w tłu­mie wo­li od­osob­nie­nie i kon­takt z na­tu­rą. W prze­ci­wień­stwie do ty­pu Jin po­szu­ku­je rów­no­wa­gi we­wnętrz­nej w so­bie sa­mym, a nie przez in­nych lu­dzi.

Towarzysz drogi

Czy od­czu­łeś sub­tel­ną obec­no­ść ja­kie­goś in­ne­go „ja”, z któ­rym raz ży­jesz w zgo­dzie, raz w kon­flik­cie, któ­re cza­sem Cię kry­ty­ku­je, a cza­sem za­chę­ca do dzia­ła­nia? To wła­śnie jest To­wa­rzysz Dro­gi.

Zda­rza się, że by­wa na­tręt­ny i oszu­ku­je, czę­sto za­kłó­ca Two­je przy­zwy­cza­je­nia, kom­fort mo­ral­ny i du­cho­wy. Z ta­kim po­dwój­nym wnę­trzem ży­cie jest mniej mo­no­ton­ne, a po­dró­żu­j­ący zwięk­sza swe szan­se na do­tar­cie do okre­ślo­ne­go ce­lu. Zresz­tą mniej­sza o cel, li­czy się sa­ma po­dróż. W naj­więk­szym nie­bez­pie­czeń­stwie wy­wo­dzą­cym się ze snu do­brze jest mieć kom­pa­na zdol­ne­go do pod­trzy­ma­nia Cię w „sta­nie prze­bu­dze­nia”, To­wa­rzy­sza, któ­ry je­śli zaj­dzie po­trze­ba, zbu­rzy Two­je punk­ty od­nie­sie­nia, po­de­pcze ta­jem­ne ścież­ki i ze­rwie wiel­ką za­sło­nę ilu­zji.

Nie­jed­no­krot­nie To­wa­rzysz Dro­gi i Ty je­ste­ście spod te­go sa­me­go zna­ku. Jest to w pew­nym sen­sie Twój brat bliźniak; w ta­kim wy­pad­ku mu­sisz zda­wać so­bie spra­wę z te­go, że zrzu­ci na Cie­bie ca­łą od­po­wie­dzial­ność, a Two­je ży­cie bę­dzie jak­by po­dwój­ne, za­wie­ra­jąc pier­wiast­ki Jin i Jang. Zresz­tą i tak no­sisz w so­bie dwa­na­ścio­ro zwie­rząt. Ru­szaj więc w dro­gę na po­szu­ki­wa­nie wiel­kiej przy­go­dy, w pięk­ną po­dróż, pod­czas któ­rej na­po­tkasz har­mo­nij­nie po­wią­z­ane ze so­bą rze­czy wznio­słe i gro­te­sko­we, ulot­ną rze­czy­wi­stość i ma­rze­nia.

Chiński znak twojej godziny urodzin

Towarzysz Drogi jest pewnego rodzaju ascendentem związanym z Twoją godziną narodzin, innym zwierzęciem należącym do cyklu dwunastu chińskich symboli. Towarzysz ten dotrzymuje Ci kroku, gotów zawsze służyć pomocą, usuwać z Twojej drogi zasadzki i sidła. Wierny dobroczynny cień, który sprawia, że niemożliwe staje się możliwym.

Jest jakby Twoim dopełnieniem: ze swym nieskazitelnym charakterem, dążeniami i odmienną psychiką, będzie jednocześnie świadkiem Twojego życia i aktorem, aniołem stróżem i adwokatem diabła.

Chiński znak Towarzysza Drogi określony jest podobnie jak w astrologii zachodniej – godziną urodzin. Różnica dotyczy jedynie obliczeń – których dokonuje się tradycyjnie, tzn. nie według czasu lokalnego, ale pekińskiego.

Przede wszystkim należy ustalić godzinę Twoich urodzin według czasu słonecznego (czas na południku Greenwich). Będzie to podstawa dalszych obliczeń. Po­służ­my się na­stę­pu­ją­cym przy­kła­dem: uro­dzi­łeś się 9 mar­ca 1958 r. o godz. pierw­szej nad ra­nem. Mu­sisz od­jąć jed­ną go­dzi­nę, co da go­dzi­nę 0 cza­su sło­necz­ne­go.

Po­zna­nie To­wa­rzy­sza Dro­gi, czy­li chiń­skie­go zna­ku to­wa­rzy­szą­ce­go, umoż­li­wi Ci po­niż­szym zestawieniem, uwzględ­nia­ją­cym za­leż­no­ści mię­dzy go­dzi­na­mi i zna­ka­mi. Każ­dy znak ko­re­spon­du­je z dwie­ma go­dzi­na­mi.

.

.

Uro­dzi­łeś się mię­dzy go­dzi­ną,

Two­im To­wa­rzy­szem jest:

23 i 1

Szczur

1 i 3

Bawół

3 i 5

Tygrys

5 i 7

Kot

7 i 9

Smok

9 i 11

Wąż

11 i 13

Koń

13 i 15

Koza

15 i 17

Małpa

17 i 19

Kogut

19 i 21

Pies

21 i 23

Dzik

.

.

Twój żywioł

Astro­lo­gię chiń­ską wy­róż­nia pięć ży­wio­łów, któ­re zwią­za­ne są z la­ta­mi, go­dzi­ną uro­dzin i zna­ka­mi zwie­rząt. Oto one: Wo­da, Drew­no, Ogień, Zie­mia, Me­tal. Ko­lej­ność w ja­kiej po so­bie na­stę­pu­ją, jest w isto­cie po­rząd­kiem, w ja­kim po­wsta­ją: Wo­da two­rzy Drew­no, Drew­no Ogień, Ogień Zie­mię. Zie­mia ro­dzi Me­tal, Me­tal Wo­dę itd. Te pięć ży­wio­łów to naj­waż­niej­sze si­ły wpły­wa­ją­ce na świat, two­rzą­ce in­te­gral­ną część ca­łe­go chiń­skie­go ho­ro­sko­pu.

Ist­nie­ją jesz­cze ży­wio­ły sta­łe, nie­zmien­ne, któ­re wią­żą się z na­stę­pu­ją­cy­mi zna­ka­mi i go­dzi­na­mi.

Godziny

Znak

żywioł

23-1

Szczur

Woda

1-3

Bawół

Woda

3-5

Tygrys

Drewno

5-7

Kot

Drewno

7-9

Smok

Drewno

9-11

Wąż

Ogień

11-13

Koń

Ogień

13-15

Koza

Ogień

15-17

Małpa

Metal

17-19

Kogut

Metal

19-21

Pies

Metal

21-23

Dzik

Woda

Każdy z pięciu żywiołów ma znaczenie odrębne, które nadaje odmienny charakter Twojemu znakowi.

Woda

sy­no­nim zim­na bar­dziej niż płod­no­ści, za­mk­nię­cia w so­bie. Jest to wo­da sto­ją­ca, któ­ra skry­wa głę­bo­kie ta­jem­ni­ce.

Drew­no

sy­no­nim ła­god­no­ści, rów­no­wa­gi, har­mo­nii, sił twór­czych, wy­obraźni.

Ogień

sy­no­nim ża­ru, na­mięt­no­ści, ży­wot­no­ści, en­tu­zja­zmu. Pło­nie, oświe­tla, prze­kształ­ca w każ­dym zna­cze­niu te­go sło­wa. Mo­że być ogniem ze­wnętrz­nym lub we­wnętrz­nym...

Zie­mia

sy­no­nim ma­te­ria­li­zmu, trwa­ło­ści, bez­pie­czeń­stwa, płod­no­ści

Me­tal

sy­no­nim cię­cia, su­ro­wo­ści, sil­nej wo­li, prze­ni­kli­wo­ści.