Ziemia. Cztery miliardy lat historii w ośmiu rozdziałach - Andrew H. Knoll - ebook

Ziemia. Cztery miliardy lat historii w ośmiu rozdziałach ebook

Andrew H. Knoll

4,4

Opis

Być może w miejscu, w którym teraz stoisz, niegdyś wrzało morze lawy, topniał ogromny lodowiec albo piętrzył się łańcuch górski. Być może tam, gdzie stawiasz kroki, po dnie morskim hasały trylobity, a po obrośniętych miłorzębem stokach stąpały dinozaury.

Jak wyjaśnić powstawanie kontynentów, gór i dolin, trzęsień ziemi i wybuchów wulkanów? W jaki sposób zrodziło się otaczające nas nieprzebrane bogactwo życia biologicznego?

Historia Ziemi ma większy rozmach niż hollywoodzkie hity kinowe, a występujące w niej zwroty akcji trzymają w napięciu bardziej niż niejeden thriller. Andrew H. Knoll, wybitny geolog, przedstawia nam wszechstronnie udokumentowaną, a zarazem przystępną biografię Ziemi – epicką opowieść o 4,6 miliarda lat dziejów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 204

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (44 oceny)
20
23
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
xvKlaudiavx

Dobrze spędzony czas

Polecam, natomiast mam poniekąd pewien niedosyt, tzn. według mnie niektóre rzeczy były bardziej opisane/rozwleczone - przez co momentami zaczynałam się już nudzić, a w innych zaś brakowało mi większego rozwinięcia i pogłębienia tematu - przez co też miałam wrażenie że autor bardziej skupił się na jednych kwestiach a inne potraktował po szybkości, a chciałam o nich poczytać więcej. Ale ogółem na plus.
20
Czekow

Dobrze spędzony czas

Bardzo ciekawa lekturą dla osób wkraczających w tematykę. Bez nad wyrost wgłębiania się w tematykę pozwala całkiem konkretnie poznać historię ziemi, tego z czym się mierzyła, mierzy i będziemy mierzyć.
00
zbigniew2003
(edytowany)

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ciekawie i niezwykle prosto przedstawione wiadomości na temat ewolucji życia planety Ziemia. Polecam
00
anchesenamon02

Dobrze spędzony czas

Bardzo ciekawa książka, czytało się szybko, aż szkoda, że nie jest ciut dłuższa.
00

Popularność




© Co­py­ri­ght by Co­per­ni­cus Cen­ter Press, 2021 Co­py­ri­ght © 2021 by An­drew H. Knoll. All ri­ght re­se­rved. Pu­bli­shed by ar­ran­ge­ment with Har­per­Col­lins Pu­bli­shers. All ri­ghts re­se­rved
Ty­tuł ory­gi­nal­nyA Brief Hi­sto­ry of Earth
Ad­iu­sta­cja i ko­rek­taAgniesz­ka Paw­li­kow­ska
Pro­jekt okład­kiYeon Kim
Ilu­stra­cja na okład­ce udo­stęp­nio­na przezthe Da­vid Rum­sey Map Col­lec­tion, www.da­vi­drum­sey.com
Opra­co­wa­nie gra­ficz­ne na pod­sta­wie ory­gi­na­łuMi­chał Du­ła­wa
Stro­ny ty­tu­ło­we roz­dzia­łówTodd Mar­shall
Ilu­stra­cje na stro­nach iv, xii, 8, 36, 60, 90, 112, 138, 168, i 194: © 1xpert|ado­be.stock.com Ilu­stra­cja 3.: © Ma­cro­vec­tor|ado­be.stock.com Ilu­stra­cje 7. i 44. (czasz­ki): Ale­xis Se­abro­ok
SkładME­LES-DE­SIGN
ISBN 978-83-78866-36-7
Wy­da­nie I
Kra­ków 2022
Co­per­ni­cus Cen­ter Press Sp. z o.o. pl. Szcze­pa­ński 8, 31-011 Kra­ków tel. (+48) 12 448 14 12, 500 839 467 e-mail: mar­ke­[email protected] Ksi­ęgar­nia in­ter­ne­to­wa: http://ccpress.pl
Kon­wer­sja: eLi­te­ra s.c.

Mar­shy.

Za wszyst­ko

.

Pro­wa­dzisz swo­je ży­cie trwa­le zwi­ąza­ny siłą gra­wi­ta­cji z Zie­mią. Ka­żdy krok sta­wiasz na ska­le lub gle­bie, na­wet je­śli kry­ją się one pod po­wło­ka­mi tłucz­nia lub de­sek podło­go­wych. Mo­żesz sądzić, że wy­ry­wasz się z że­la­zne­go uści­sku siły ci­ąże­nia, gdy sa­mo­lot wy­no­si cię pod nie­bo, ale ten triumf jest chwi­lo­wy. Za kil­ka go­dzin gra­wi­ta­cja zwy­ci­ęży i osi­ądziesz na ter­ra fir­ma.

Oczy­wi­ście na­sze po­wi­ąza­nia z Zie­mią da­le­ko wy­kra­cza­ją poza gra­wi­ta­cję. Spo­ży­wa­na przez nas żyw­no­ść po­wsta­je z dwu­tlen­ku węgla obec­ne­go w at­mos­fe­rze i oce­anach oraz z wody i sub­stan­cji odżyw­czych po­bie­ra­nych z gle­by lub mo­rza. Z ka­żdym od­de­chem wpro­wa­dza­my do płuc po­wie­trze bo­ga­te w tlen, po­zwa­la­jący po­zy­ski­wać ener­gię ze zje­dzo­ne­go po­si­łku. Jed­no­cze­śnie za­war­ty w at­mos­fe­rze dwu­tle­nek węgla chro­ni nas przed za­mar­z­ni­ęciem. Stal w drzwiach lo­dów­ki, alu­mi­nium w pusz­kach, mie­dź w mo­ne­tach oraz me­ta­le ziem rzad­kich w smart­fo­nach – wszyst­kie one po­cho­dzą z za­so­bów na­szej pla­ne­ty. Zwa­żyw­szy na to, za­dzi­wia, w jak nie­wie­lu z nas bu­dzi cie­ka­wo­ść ta wiel­ka ży­cio­daj­na kula, któ­ra od cza­su do cza­su, w epi­zo­dach trzęsień zie­mi czy hu­ra­ga­nów, po­tra­fi być też śmier­cio­no­śna.

Co wie­my o miej­scu Zie­mi w ko­smo­sie? Jak po­wsta­ły de­ter­mi­nan­ty na­szej eg­zy­sten­cji: ska­ły, po­wie­trze i woda? Jak wy­ja­śnić po­wsta­wa­nie kon­ty­nen­tów, gór i do­lin, trzęsień zie­mi i wy­bu­chów wul­ka­nów? Co sta­no­wi o skła­dzie at­mos­fe­ry i mor­skiej wody? W jaki spo­sób zro­dzi­ło się ota­cza­jące nas nie­prze­bra­ne bo­gac­two ży­cia bio­lo­gicz­ne­go? I bo­daj naj­wa­żniej­sze: jak na­sze wła­sne dzia­ła­nia zmie­nia­ją Zie­mię i ży­cie na niej? Po części są to py­ta­nia o pro­ce­sy, a po części do­cie­ka­nia hi­sto­rycz­ne. Jed­ne i dru­gie będą przed­mio­tem tej ksi­ążki.

Jest to opo­wie­ść o na­szym domu, Zie­mi, i or­ga­ni­zmach, któ­re roz­prze­strze­ni­ły się na jej po­wierzch­ni. Wszyst­ko, co do­ty­czy Zie­mi, ma cha­rak­ter dy­na­micz­ny, ule­ga ci­ągłym prze­mia­nom wbrew po­wszech­ne­mu, acz myl­ne­mu wra­że­niu trwa­ło­ści. Tak na przy­kład w Bo­sto­nie pa­nu­je kli­mat umiar­ko­wa­ny, z cie­płym la­tem, mro­źną zimą i umiar­ko­wa­ny­mi opa­da­mi, któ­rych in­ten­syw­no­ść jest roz­ło­żo­na mniej wi­ęcej rów­no w ci­ągu 365 dni. Pory roku są prze­wi­dy­wal­ne i je­śli ktoś, tak jak ja, miesz­ka tam kil­ka­dzie­si­ąt lat, może mieć po­czu­cie, że wszyst­ko wi­dział już wie­le razy. Me­te­oro­lo­dzy stwier­dzą jed­nak, że w cza­sie ży­cia star­szych miesz­ka­ńców mia­sta śred­nia tem­pe­ra­tu­ra rocz­na wzro­sła w tym re­jo­nie o po­nad 0,6 stop­nia Cel­sju­sza. Wia­do­mo rów­nież, że ilo­ść dwu­tlen­ku węgla w at­mos­fe­rze – głów­ny re­gu­la­tor tem­pe­ra­tu­ry – zwi­ęk­szy­ła się od lat pi­ęćdzie­si­ątych XX wie­ku o bli­sko jed­ną trze­cią. Od­po­wied­nie po­mia­ry świad­czą po­nad­to, że na pla­ne­cie pod­no­si się po­ziom mórz, a li­cząc od chwi­li, gdy Be­atle­si pod­bi­li ser­ca pu­blicz­no­ści, ilo­ść tle­nu roz­pusz­czo­ne­go w oce­anach zmniej­szy­ła się o ja­kieś 3 pro­cent.

Ta­kie nie­wiel­kie zmia­ny przy­ra­sta­ją w cza­sie. Tra­sa lot­ni­cza z Bo­sto­nu do Lon­dy­nu co rok wy­dłu­ża się o mniej wi­ęcej dwa i pół cen­ty­me­tra, w mia­rę jak nowo po­wsta­jące dno mor­skie po­wo­lut­ku od­py­cha Ame­ry­kę Pó­łnoc­ną i Eu­ro­pę od sie­bie. Gdy­by­śmy mo­gli prze­wi­nąć ten film do tyłu, zo­ba­czy­li­by­śmy, że 200 mi­lio­nów lat temu Nowa An­glia i sta­ra An­glia na­le­ża­ły do tego sa­me­go kon­ty­nen­tu, a do­li­ny wiel­kich ro­wów, ja­kie dziś wi­dzi­my we wschod­niej Afry­ce, do­pie­ro za­czy­na­ły two­rzyć ba­sen oce­anu. W naj­dłu­ższej ska­li cza­su prze­mia­ny, ja­kim pod­le­ga na­sza pla­ne­ta, są po pro­stu gi­gan­tycz­ne. Gdy­byś na przy­kład ze­chciał po­spa­ce­ro­wać po wcze­snej Zie­mi, szyb­ko udu­si­łbyś się w jej po­zba­wio­nej tle­nu at­mos­fe­rze.

Hi­sto­ria Zie­mi i or­ga­ni­zmów, któ­rych ży­cie pod­trzy­mu­je, jest da­le­ce wspa­nial­sza od do­wol­ne­go hol­ly­wo­odz­kie­go hitu ka­so­we­go, a wy­stępu­jące w niej zwro­ty ak­cji rzu­ca­ją wy­zwa­nie be­st­sel­le­ro­wym thril­le­rom. Po­nad czte­ry mi­liar­dy lat temu ze skal­nych ułom­ków krążących wo­kół sto­sun­ko­wo mło­dej gwiaz­dy ule­pi­ła się nie­wiel­ka pla­ne­ta. W tych wcze­snych la­tach Zie­mia ba­lan­so­wa­ła na kra­wędzi ka­ta­stro­fy, bom­bar­do­wa­na przez ko­me­ty i me­te­ory­ty, pod­czas gdy na jej po­wierzch­ni prze­le­wa­ły się oce­any mag­my, a po­wie­trze du­si­ło się od tok­sycz­nych ga­zów. Z cza­sem pla­ne­ta za­częła jed­nak sty­gnąć. Utwo­rzy­ły się kon­ty­nen­ty, roz­ry­wa­jące się z bie­giem wie­ków i zde­rza­jące, tak że wy­pi­ętrza­ły wi­do­wi­sko­we ła­ńcu­chy gór­skie, któ­rych wi­ęk­szo­ść za­pa­dła się już w mro­kach cza­su; po­wsta­wa­ły wul­ka­ny mi­lion razy po­tężniej­sze od tych, któ­rych świad­ka­mi kie­dy­kol­wiek byli lu­dzie; mia­ły miej­sce cy­klicz­ne zlo­do­wa­ce­nia; ro­dzi­ły się nie­zli­czo­ne prze­pa­dłe dziś świa­ty, któ­rych ob­raz do­pie­ro za­czy­na­my skła­dać z po­zo­sta­łych po nich okru­chów. W ja­kiś spo­sób na tej dy­na­micz­nej sce­nie przy­jęło się ży­cie bio­lo­gicz­ne i w ko­ńcu prze­mie­ni­ło po­wierzch­nię pla­ne­ty, to­ru­jąc dro­gę do roz­wo­ju try­lo­bi­tów, di­no­zau­rów oraz ga­tun­ku, któ­ry po­tra­fi mó­wić, my­śleć, spo­rządzać na­rzędzia i osta­tecz­nie zmie­niać sam świat.

Wie­dza o hi­sto­rii Zie­mi po­zwa­la nam zro­zu­mieć, jak po­wsta­ły ota­cza­jące nas góry, mo­rza, drze­wa i zwie­rzęta, a ta­kże zło­to, dia­men­ty, węgiel, ropa, nie mó­wi­ąc o sa­mym po­wie­trzu, któ­rym od­dy­cha­my. Jed­no­cze­śnie hi­sto­ria pla­ne­ty sta­no­wi kon­tekst ko­niecz­ny do po­jęcia tego, w jaki spo­sób dzia­łal­no­ść czło­wie­ka prze­kszta­łca świat w XXI wie­ku. Przez wi­ęk­szą część swej hi­sto­rii nasz pla­ne­tar­ny dom był wy­bit­nie nie­go­ścin­ny dla lu­dzi. Jed­ną z głów­nych lek­cji, ja­kie daje nam geo­lo­gia, jest uświa­do­mie­nie so­bie, jak ulot­na, kru­cha i dro­go­cen­na jest na­sza te­ra­źniej­szo­ść.

W dzi­siej­szych cza­sach mo­żna mieć nie­raz wra­że­nie, że na­głów­ki do­nie­sień agen­cyj­nych są bra­ne wprost z Apo­ka­lip­sy: bez­pre­ce­den­so­we po­ża­ry w Ka­li­for­nii i pło­mie­nie tra­wi­ące Ama­zo­nię; re­kor­do­wo wy­so­kie tem­pe­ra­tu­ry na Ala­sce i przy­spie­szo­ne top­nie­nie lo­dow­ców Gren­lan­dii; gi­gan­tycz­ne hu­ra­ga­ny pu­sto­szące Ka­ra­iby i wy­brze­że Za­to­ki Mek­sy­ka­ńskiej oraz po­wo­dzie „stu­le­cia” co­raz re­gu­lar­niej za­le­wa­jące środ­ko­wy za­chód Sta­nów Zjed­no­czo­nych; wy­czer­pu­jące się za­so­by wody pit­nej w szó­stym pod względem wiel­ko­ści mie­ście In­dii Ćen­naj (Ma­dra­sie), a nie­dłu­go też w Kapsz­ta­dzie i São Pau­lo. Nie­wie­le lep­sze są wia­do­mo­ści bio­lo­gicz­ne: 30-pro­cen­to­wy spa­dek po­pu­la­cji pta­ków w Ame­ry­ce Pó­łnoc­nej od lat sie­dem­dzie­si­ątych; dwu­krot­ne zmniej­sze­nie po­pu­la­cji owa­dów; ma­so­we umie­ra­nie ko­ra­li w Wiel­kiej Ra­fie; gwa­łtow­ny spa­dek li­czeb­no­ści sło­ni i no­so­ro­żców; za­gro­że­nie ło­wisk ko­mer­cyj­nych na ca­łym świe­cie. Kur­cze­nie się po­pu­la­cji nie rów­na się wy­mar­ciu, lecz jest to schy­łko­wa dro­ga, któ­rą ga­tun­ki zmie­rza­ją do swe­go bio­lo­gicz­ne­go kre­su.

Czy świat zwa­rio­wał? Krót­ko mó­wi­ąc, tak. I wia­do­mo dla­cze­go – sami je­ste­śmy tego przy­czy­ną. To lu­dzie pom­pu­ją do at­mos­fe­ry gazy cie­plar­nia­ne, nie tyl­ko pod­grze­wa­jące Zie­mię, lecz rów­nie zwi­ęk­sza­jące ska­lę i często­tli­wo­ść fal tro­pi­kal­nych upa­łów, susz i bu­rzo­wych na­wa­łnic. To lu­dzie do­pro­wa­dzi­li ga­tun­ki na skraj prze­pa­ści przez zmia­ny w prze­zna­cze­niu te­re­nów, nad­mier­ną eks­plo­ata­cję oraz na­ra­sta­jące per­tur­ba­cje kli­ma­tycz­ne. W tych oko­licz­no­ściach bo­daj naj­bar­dziej przy­gnębia­jąca jest re­ak­cja ludz­ko­ści: po­wszech­na obo­jęt­no­ść, kto wie, czy nie naj­wi­ęk­sza w moim oj­czy­stym kra­ju, Sta­nach Zjed­no­czo­nych.

Dla­cze­go tak wie­lu lu­dzi tak bar­dzo lek­ce­wa­ży zmia­ny pla­ne­tar­ne, któ­re głębo­ko od­ci­sną się na ży­ciu na­szych wnu­ków? Pa­mi­ęt­nej od­po­wie­dzi na to py­ta­nie udzie­lił w 1968 roku se­ne­gal­ski le­śnik Baba Dio­um: „W osta­tecz­nym roz­ra­chun­ku dba­my tyl­ko o to, co ko­cha­my, a ko­cha­my tyl­ko to, co ro­zu­mie­my. Ro­zu­mie­my zaś tyl­ko to, cze­go nas na­uczo­no”.

Ni­niej­sza ksi­ążka jest pró­bą krze­wie­nia ta­kiej wie­dzy; za­chętą do po­zna­nia dłu­giej hi­sto­rii, któ­ra przy­pro­wa­dzi­ła na­szą pla­ne­tę do dnia dzi­siej­sze­go; ape­lem, aby uświa­do­mić so­bie, jak głębo­ko dzia­ła­nia czło­wie­ka prze­obra­ża­ją świat, któ­re­go ukszta­łto­wa­nie wy­ma­ga­ło czte­rech mi­liar­dów lat – i we­zwa­niem, aby coś w tej spra­wie uczy­nić.

Za­pra­sza­my do za­ku­pu pe­łnej wer­sji ksi­ążki