Szaleństwo jednej nocy - Katherine Garbera - ebook

Szaleństwo jednej nocy ebook

Katherine Garbera

5,0

Opis

Danni Eldridge, projektantka biżuterii, chce rozwinąć firmę, stać się sławna i bogata. Ma nadzieję, że na weselu przyjaciółki nawiąże kontakty biznesowe. Już pierwszego dnia poznaje Lea Bisseta, przedsiębiorcę, który skrytykował ją w magazynie Forbes. Chcąc załagodzić konflikt, Leo zaprasza Dani na wycieczkę jachtem i kolację o zachodzie słońca. Nie ukrywa też, że jej pragnie...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 158

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Katherine Garbera

Szaleństwo jednej nocy

Tłumaczenie:

Elżbieta Chlebowska

Tytuł oryginału: The One from the Wedding

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2022

Redaktor serii: Ewa Godycka

© 2022 by Katherine Garbera

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2023

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-8342-067-7

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Jak może mnie pan podejrzewać o robienie kariery na pańskich plecach?

Był słoneczny czerwcowy piątek, pierwszy dzień hucznego weseliska Adler Osborne, ciotecznej siostry Lea Bisseta. Przyjechała już zaproszona telewizja, a rodzina Lea zjechała dwa dni wcześniej. Te dwa pamiętne dni, gdy na jaw wychodziły sekrety rodzinne ukrywane przez poprzednie pokolenie.

Prawda o romansie sprzed lat między ojcem Lea, Augustem, a matką pana młodego omal nie zepsuła ślubu. Dzisiaj wszyscy zebrali się na polu golfowym i dzielnie trafiali piłką do dołka, ale matka Lea wyglądała tak, jakby postarzała się jednej nocy o dziesięć lat. Jego radosna rozgadana kuzynka, już wkrótce panna młoda, wyraźnie zmuszała się do uśmiechu i z trudem ukrywała zdenerwowanie.

Oby runda golfa pozwoliła im odreagować stres.

Tymczasem on miał pecha.

W jego drużynie znalazła się kobieta, którą kilka tygodni wcześniej skrytykował w wywiadzie. Była nią projektantka biżuterii, właścicielka start-upu Danni Eldridge. Adler zamówiła u niej biżuterię dla druhen, bo znały się ze szkoły średniej. Do Lea zwróciła się z prośbą o prezenty dla drużbów. Ręcznie robiona galanteria skórzana, którą Leo miał w ofercie, idealnie się do tego nadawała.

Nie miał pojęcia, jak wygląda Danni. Na stronie internetowej brakowało fotografii, było logo, na którym widniała stara maszyna do szycia marki Singer. Teraz przekonał się, że Danni nie jest może klasycznie piękna, ale bardzo atrakcyjna. Zależało mu na załagodzeniu konfliktu.

Jeszcze nigdy nie spotkał kobiety, która by się oparła jego urokowi osobistemu. Położył rękę na piersi i spojrzał na nią z pokorną miną.

– Najserdeczniej przepraszam. Czasem dziennikarze mnie irytują, a wtedy wyrażam się zbyt ostro. Ugryzłbym się w język, gdybym miał szansę panią poznać wcześniej. Czy możemy zacząć od nowa?

Przenikliwe spojrzenie brązowych oczu ani trochę nie złagodniało. Trudno było jej się dziwić. Na jej miejscu nie darowałby takiej brzydkiej krytyki.

– Chyba nie mamy wyjścia – powiedziała jednak. – W przeciwnym razie przez cały dzień będziemy na siebie warczeć, a to zepsuje innym przyjemność. Jestem Danni Eldridge. Przyjaźnię się z Adler i zaprojektowałam biżuterię dla panny młodej i druhen.

– Leo Bisset. Adler jest moją kuzynką. Miło mi cię poznać.

Uścisnęli sobie ręce, a on pomyślał, że ma szczupłą delikatną dłoń. Stonowany lakier na paznokciach, nie ten agresywny najmodniejszy kolor, który obserwował u swoich bogatych i wpływowych klientek. Używała subtelnych perfum, których zapach przypomniał mu lato i dni spędzone na plaży. Odwrócili się w stronę wózka golfowego, przy którym czekali jego brat i matka.

– Przedstawisz mi resztę? Jestem jedyną osobą, która nie zna wszystkich gości.

– Mój brat Logan lubi wygrywać, ale gram w golfa lepiej od niego. Mama jest najmilszą osobą pod słońcem. Potrafi utrzymać Logana w ryzach, jeśli będzie się za bardzo popisywał.

– A kto ciebie trzyma w ryzach? – Uśmiechnęła się lekko.

– Nikt, ale spróbuję zatrzeć to niefortunne pierwsze wrażenie.

– I uda ci się?

– Przynajmniej udowodnię, że mi zależy.

Szczerość jest najlepszą drogą do pojednania. Wiedział coś na ten temat. Nie pierwszy raz obraził kobietę, która mu się podobała. W gruncie rzeczy nie miał powodu do obaw. Jej firma jest mała, nie może zagrozić potentatowi, który na rynku towarów luksusowych wywalczył sobie miejsce wśród najlepszych.

– Robisz tylko biżuterię? Zastanawiam się, czemu ten dziennikarz o ciebie zapytał.

– Mam w ofercie bransoletki i paski do zegarków z motywami marynistycznymi. Słyszałam opinię, że moje wyroby nie odbiegają od twoich kunsztem i jakością.

Leo wątpił w to. Jego zespół składał się z wysoko wykwalifikowanych rzemieślników, którzy pracowali u niego od początku. Miał świadomość, że nie zostanie następcą ojca w Bisset Industries, to miejsce było już zajęte przez jego starszego brata Logana.

Międzynarodowa korporacja działała na wszystkich możliwych rynkach: wydobywanie ropy naftowej, produkcja benzyny, chemikaliów, minerałów, nawozów, celulozy i papieru, a do tego inwestycje i bankowość.

Leo postawił na stworzenie czegoś własnego. Poświęcił czas, aby nauczyć się wytwarzania galanterii skórzanej. Najpierw sprzedawał produkty na targach rękodzieła, potem w dobrze prosperującym sklepie internetowym, który powstał dzięki witrynie skierowanej do ludzi bogatych i wpływowych. Wreszcie założył sklep w Hamptons, swój statek flagowy. Rozwinął firmę w globalną markę, która stała się synonimem luksusu.

Ciężko zapracował na swój sukces. Nie dziwił się, że Danni uważa swoje dzieła za równie dobre jak jego, ale w to nie wierzył. Drobni rzemieślnicy zbyt często korzystają z tanich azjatyckich elementów.

– Pokażesz? – zapytał, wskazując na bransoletkę, którą miała na ręce: metal połączony z rypsową wstążką, ozdobiony małym wisiorkiem z kotwicą i literką D.

Podniosła dłoń. Musiał przyznać, że bransoletka jest zrobiona równie starannie jak jego najlepsze wyroby. Jednak jedna bransoletka wykonana ręcznie ma się nijak do całej linii pieczołowicie wykończonych drobiazgów, produkowanych na dużą skalę.

– Podoba mi się. Nie widziałem wcześniej twojej biżuterii, więc nie powinienem się wtedy wypowiadać na jej temat. Przepraszam. Mam nadzieję, że golf poprawi twoje zdanie o mnie.

– Jeszcze zobaczymy. Słyszałam twoją kłótnię z bratem, jesteś przemądrzały.

– To niesprawiedliwe. Z Loganem nie da się inaczej. Masz rodzeństwo?

– Starszego brata i starszą siostrę.

– W takim razie rozumiesz, co mam na myśli. Rodzeństwo bywa męczące.

– Zabawnie jest myśleć o Loganie jako nieznośnym starszym bracie – zaśmiała się.

– Uwierz mi, czasem trudno z nim wytrzymać. A ja potrafię być czarujący.

– Kto jest czarujący? – zainteresował się Logan. – Zakładam, że o mnie mowa.

– Jednak nie. – Leo uśmiechnął się przekornie i zwrócił do Danni. – Zaczynamy grę?

– Oczywiście. – Podeszła do wózka.

Po raz pierwszy od czasu przyjazdu do Nantucket Leo odzyskał przekonanie, że będzie się dobrze bawił.

Danni celowo wpisała się do grupy Lea na turnieju, ale onieśmielało ją, że będzie miała do czynienia również z jego matką i bratem. Rodzina Bissetów miała status amerykańskiej arystokracji, tymczasem ona pochodziła z prowincjonalnego miasteczka. Ale czy nie o to jej chodziło? Chciała pojawiać się na salonach, ocierać o bogaczy i celebrytów, znaleźć tam chętnych na swoją biżuterię.

Założyła za ucho niesforne pasmo włosów wymykające się z końskiego ogona.

Pole golfowe znajdowało się tuż obok plaży, a przy wielu dołkach był piękny widok na morze. Słońce świeciło, był idealny letni dzień. Adler obawiała się trochę, czy niespodziewana burza nie zrujnuje wymarzonej ślubnej uroczystości, ale wyglądało na to, że pogoda jej sprzyjała.

Gorzej z metaforycznymi czarnymi chmurami, które zawisły nad rodzinami przyszłych nowożeńców.

Nick Williams, pan młody, był dyrektorem generalnym Williams Inc. To największa konkurencja dla Bisset Industries, często te potężne korporacje zabiegały o te same kontrakty. Rywalizacja między nimi była zacięta, odgłosy walki często trafiały do mediów.

Zanim wszyscy dotarli na miejsce, Danni usłyszała plotki w klubie golfowym, że szykuje się jakiś skandal. Coś o tym, że August Bisset miał przed wieloma laty romans z Corą Williams i że to on jest biologicznym ojcem Nicka.

Czy to możliwe? Wprawdzie Adler była tylko spowinowacona z mężem ciotki, ale odkrycie w przeddzień ślubu, że jej przyszły mąż jest jego synem, stanowiło dla młodej pary wstrząs. Danni miała szczerą nadzieję, że miłość zwycięży, a Nick i Adler wspólnie pokonają kryzys.

Pierwszy strzał się nie udał. Wszystkiego, co wiedziała o golfie, nauczyła się od ojca na polu golfowym niedaleko ich domu. Zawsze miał dla niej czas i chętnie pokazywał jej różne sztuczki, jednak nie słuchała go zbyt uważnie.

Co takiego mówił? Ma rozhuśtać biodra czy trzymać je sztywno?

Oby tylko trafić w piłeczkę.

Wzięła głęboki oddech, zrobiła zamach… i chybiła. Sport nie jest jej mocną stroną.

‒ Pomóc ci? – spytał Leo. – Często gram i nabrałem w tym biegłości, ale miałem trudne początki.

Miło, że jej nie wyśmiewa.

‒ Będę wdzięczna za wskazówki. Tata mnie uczył czegoś na temat bioder, ale już zapomniałam, czego. Im bardziej się koncentruję, tym mniej jestem pewna.

‒ To tylko zabawa, więc się odpręż. Nie jestem zawodowcem, ale trzymam ręce prosto, o tak. – Poprawił jej pozycję. – Kiedy uderzasz, opuść kij prosto na piłeczkę i jednocześnie zrób półobrót w kierunku strzału.

Stał za blisko i sprawiał wrażenie, jakby ją obejmował, a nie uczył grać. I pachniał fantastycznie.

Przypomniało jej się, jak chodziły z mamą do drogerii wąchać nowe perfumy. Rodzice pracowali wtedy w biurze obrońcy publicznego, nie zarabiali wiele.

‒ Już wiesz jak?

Uśmiechnęła się i pokręciła głową. Przyjechała na wesele w nadziei, że dowie się czegoś o swojej konkurencji, a może skorzysta z porad Lea. Nie da się zauroczyć jego niebieskim oczom. Powitał ją jak starą znajomą i przeprosił. Na razie jest bardzo miły.

‒ Jeśli spudłuję, wina będzie tylko moja – powiedziała.

‒ Nie spudłujesz. To będzie dobry strzał.

Przypomniały jej się słowa babci. Kiedy wmawiasz sobie, że ci się nie uda, to się na pewno spełni.

Stanęła szerzej, wzięła zamach i tym razem nie była spięta. Kij uderzył w piłeczkę. Była tak podniecona, że zapiszczała z wrażenia.

‒ Jeszcze trochę, a będziesz lepsza ode mnie – pochwalił ją Leo.

‒ Musiałabym ćwiczyć codziennie przez kilka lat, żeby osiągnąć twój poziom. Zadowolę się wrzuceniem piłki do dołka.

‒ Jesteś taką perfekcjonistką w każdej dziedzinie życia?

‒ Jestem. I do tego nieludzko upartą.

‒ Niedobrze byłoby ci podpaść. Miałem wrażenie, że zbijesz piłkę na kwaśne jabłko, jeśli jej tym razem nie trafisz.

Wiedziała, że tylko się z nią droczy. Nie spodziewała się, że będzie taki miły i zabawny. Szczerze mówiąc, nie wiedziała, czego oczekiwać. Po wywiadzie uznała go za aroganckiego i zarozumiałego, tymczasem okazał się przystępny. Ludzki, można powiedzieć.

‒ Nie chciałabym jej rozpłaszczyć na placuszek – odparła z powagą.

Parsknął śmiechem, a Danni na chwilę zapomniała, że zamierzała tylko wykorzystać go jako źródło informacji o biznesie. Co za zaskoczenie.

Sprawiało jej przyjemność spędzanie czasu w jego towarzystwie, choć przecież pochodzili z dwóch różnych światów.

Wpadła tu tylko na chwilę. I powinna pamiętać, w jakim celu. Mężczyźni tacy jak Leo nie zakochują się w podobnych do niej kobietach, zresztą ona nie szukała romansu. To wizyta w interesach.

Leo miał świadomość, że gra gorzej niż zwykle. Był jedno uderzenie za Loganem przy każdym dołku. Danni za to zaczęła grać lepiej. Powinien się przyłożyć.

Ale Danni go rozpraszała.

Wreszcie wykorzystał moment, gdy mama była zajęta rozmową z Loganem. Zazwyczaj to ona dyplomatycznie wpływała na rozluźnienie atmosfery, jednak dzisiaj nie miała serca do gry ani konwersacji.

‒ Radzisz sobie coraz lepiej, ale wyczuwam dystans między nami. Jak mogę to naprawić?

‒ Daj mi parę dobrych biznesowych rad ‒ odparła po chwili zastanowienia.

Zaskoczyła go. Nie potrzebowała wskazówek. Była pewną siebie, niezależną kobietą.

‒ Tata mawiał, że człowiek uczy się do śmierci – wyjaśniła. ‒ Przyda mi się mentor. Chyba że Leo Bisset, biznesmen z listy trzydziestu najbardziej obiecujących przedsiębiorców przed trzydziestką, nie zajmuje się takimi głupstwami. – I zniechęcona jego milczeniem odeszła.

Powiódł za nią wzrokiem. Naprawdę zależy jej na poradach biznesowych? Z drugiej strony, kiedy zaczynał, naśladował ojca oraz starszego brata i pytał ich o zdanie.

‒ Niedaleko zajedziesz na uroku osobistym – dogryzł mu Logan.

‒ Jej na tym nie zależy – burknął i wymierzył bratu nieskutecznego kuksańca.

‒ Ho, ho. Zdaje się, że będziesz musiał się bardziej postarać. Nie odpuszczaj, może ci się uda.

I dalej przekomarzał się z nim w tym stylu.

Leo udawał, że jest odporny na złośliwe przycinki brata, jednak w głębi duszy wciąż odczuwał potrzebę konkurowania z nim – a jeszcze bardziej konkurowania z ojcem. I Logan, i Bisset senior mieli łatwość w błyskawicznym pozyskiwaniu sympatii rozmówców i cieszyli się powodzeniem u płci pięknej.

Chociaż August Bisset, jako żonaty mężczyzna, powinien się nauczyć odmawiać.

Leo pragnął aprobaty ojca i konkurował z bratem o jego względy. Może to niezdrowe, ale tak było. Nie podobało mu się jednak, jak tata traktuje ich mamę. Zawsze miewał kochanki, większość jego przygód udawało się zachować w sekrecie ‒ może poza jedną, przed urodzinami Marielle, siostry Lea. Ostatnio wydawało mu się, że rodzice lepiej się dogadują, że pozostawili za sobą dawne konflikty.

A jednak najnowszy skandal boleśnie ich dotknął. Okazało się bowiem, że matką przyszłego męża kuzynki Lea jest dawna miłość Augusta, a co gorsza, owocem ich romansu jest jej syn, Nick Williams, obecnie pan młody.

I że prócz więzów krwi, o których nikt nie wiedział, połączy ich powinowactwo. To wszystko było jak zły sen. Ze wszystkich stron zlecieli się paparazzi, a plotkarskie gazety tajemniczo zapowiadały, że to nie koniec rewelacji. Leo miał szczerą nadzieję, że już wkrótce to przestanie kogokolwiek interesować.

Logan szczerze nienawidził Nicka, swego największego konkurenta w biznesie – i z wzajemnością. Dla Lea gorszym ciosem było uświadomienie sobie, że ojciec, którego we wszystkim usiłował naśladować, ma aż tyle grzechów na sumieniu. Bał się, że odziedziczył po nim niektóre brzydkie skłonności.

– Jaki masz plan? – Logan nieznacznie wskazał wzrokiem Danni.

Leo zerknął niepewnie na starszego brata. Logan po mamie odziedziczył jasne włosy i mocno zarysowane kości policzkowe. Obaj mieli po niej jasnoniebieskie oczy. Odkąd Leo odszedł z Bisset Industries i stworzył własną firmę, ich relacje bardzo się poprawiły.

Nic dziwnego, wcześniej nieustannie rywalizowali o względy ojca.

– Jeszcze nie wiem. – Nie potrzebował porad męsko-damskich. Zresztą Danni chciała rozmawiać o biznesie, a na tym znał się wystarczająco dobrze.

– Dobry plan zawsze się przyda.

– Nie jestem tobą. Wolę improwizować.

– Jesteś pewien?

Leo pokazał bratu figę i chwycił kij golfowy. Po kolejnej serii uderzeń zatrzymał się blisko Danni.

– Mówiłaś serio o wskazówkach biznesowych?

– Tak, ale zrozumiem, jeśli odmówisz. Przecież jesteśmy konkurencją.

– Nie grasz w mojej lidze – zauważył.

– Jeszcze – odparła zuchowato.

– Jeszcze nie. Chętnie odpowiem na wszystkie twoje pytania. W zamian proszę o przysługę.

– Jaką? – Sprawiała wrażenie młodej, naiwnej i pełnej zapału. On chyba nigdy nie był aż tak szczery i tak dziecięco naiwny.

– Bądź na ten weekend moją „randką”. Rodzina zmaga się z niespodziewanymi problemami, a ja potrzebuję kompana, żeby się od tego oderwać.

– Czy to rozsądne? W końcu mówimy o relacji czysto zawodowej – zauważyła.

– Chodzi tylko o ten weekend. Biznes to konkurencja i wyścig, a wygrywa lepszy produkt. Nie ma w tym niczego osobistego.

– Zgoda – odparła z zawahaniem.

Na wątpliwości przyjdzie pora później.

ROZDZIAŁ DRUGI

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

OKŁADKA
STRONA TYTUŁOWA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY