Orzeszkowo 14. Historie z Podlasia - Anna Romaniuk - ebook

Orzeszkowo 14. Historie z Podlasia ebook

Anna Romaniuk

3,8

Opis

Już w 1639 roku zapisano, że Puszcza Białowieska „poczyna się od wsi Orzeszkowa”. Podróż z warszawskiego Dworca Śródmieście, przez Siedlce i Czeremchę, przez Wisłę i Bug, trwa zazwyczaj cztery godziny. Tuż przy torach tablica z napisem „Orzeszkowo”.

Nie za daleko od stacji kolejowej, nie za blisko sklepu – stoi dom. Otacza go, jak starych ludzi i stare drzewach, aura nostalgii. To właśnie dom, wieś, jej mieszkańcy – dawni i obecni – są bohaterami tej opowieści: polscy Białorusini, z dziada pradziada „tutejsi”, mocno związani z ziemią przodków, a oprócz nich piękna podlaska przyroda i skomplikowana historia odmierzana datami kolejnych wojen, wysiedleń, bieżeństwa.

„Orzeszkowo 14” to próba zapisania świata, który odchodzi, otwarcia na to, co dawniejsze, uważne, uczciwe spisanie widzianego i wysłuchanego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 146

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (67 ocen)
27
17
13
5
5
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
DonB7

Nie oderwiesz się od lektury

By zrozumieć to co autorka opisuje nie wystarcza wyobraźnia. Trzeba tam być, zobaczyć wszystko osobiście. Zrozumieć, że można wolniej żyć, co jest naturalne Jedźcie, sami zobaczcie i poczujcie, a wtedy zrozumiecie
21
zbigniewkepka

Nie oderwiesz się od lektury

Naprawdę warto przeczytać.
10
beatamikrut

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ładna i sentymentalna książka.
00
zenaj

Nie oderwiesz się od lektury

Pięknie napisana książka. Wyczuwalna wrażliwość autorki na wyjątkowość miejsca, w którym zamieszkała. Pragnienie zrozumienia mieszkańców, ich kultury i tradycji.
00
DanusiaZbyszek

Nie oderwiesz się od lektury

jestem oczarowana piękną polszczyzną autorki a temat małej ojczyzny przybliżył mi miejsca nieznane.
00

Popularność




Anna Romaniuk

Orzeszkowo 14

Historie z Podlasia

Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w  internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i  koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

Projekt okładki Agnieszka Pasierska / Pracownia Papierówka

Projekt typograficzny Robert Oleś / d2d.pl

Fotografia na okładce © by Krzysztof Chojnacki / East News

Copyright © by Anna Romaniuk, 2019

Opieka redakcyjna Jakub Bożek

Redakcja Magdalena Kędzierska-Zaporowska

Korekta d2d.pl

Redakcja techniczna Robert Oleś / d2d.pl

Skład Alicja Listwan / d2d.pl

Skład wersji elektronicznej d2d.pl

ISBN 978-83-8049-843-3

Mikołajowi

Puszcza zaczyna się od Orzeszkowa

mógłbym napisać traktat

nagłej przemianie życia

w archeologię

Zbigniew Herbert, Porzucony

Orzeszkowo kończy się lasem. Szosa przechodzi w bitą drogę, bita droga w piaskową drogę leśną, przedzieloną pasem trawy, leśna droga w leśną ścieżkę, a ta prowadzi aż do doliny Chwiszczeju i dalej. W dokumentach z 1639 roku opisano granice Puszczy Białowieskiej, zaznaczając, że „poczyna się od wsi Orzeszkowa” i że dzieli się na kwatery Orzeszkowską, Fawłowską i Dmitrowską. Dla mnie Puszcza wciąż zaczyna się od Orzeszkowa.

Historię tę można rozpocząć znacznie, znacznie wcześniej. Chociażby czternaście tysięcy lat temu, w czasach, gdy z terenów, na których o wiele później miało powstać Orzeszkowo, wycofał się lodowiec. Na jego miejscu wyrosła tundra, a wraz z nią pojawiły się renifery, za nimi zaś paleolityczni łowcy. Człowiek uważnie obserwował otaczający go świat, patrzył w gwiazdy, próbując nacięciami na kościanych przedmiotach wyznaczyć miarę czasu, bieg dni, następstwo pór roku. Archeolodzy różnym etapom bytowania ludzi na tych terenach nadali swoje nazwy, za którymi kryją się tajemnice życia i śmierci sprzed tysięcy lat. Zostały po nich tylko okruchy czytelne w niewielkim stopniu jedynie dla specjalistów.

Można także rozpocząć od wpatrywania się w mapy. W legendach niektórych z nich wszystko ma przedrostek pra-, wszystko i wszyscy byli jeszcze „zanim” i choć tereny dzisiejszej Puszczy Białowieskiej znajdują się w granicach „hipotetycznego jądra wspólnoty bałtosłowiańskiej”, na mapach rysowanych wiele wieków później pozostają puste. „Głos wołającego na puszczy” – bo puszcza, zamiennie z pustynią, etymologicznie znaczy miejsce puste, pozbawione obecności człowieka i człowiekowi ze swej natury nieprzyjazne. Na wspomnianych mapach widać wyraźnie, że Puszcza Białowieska była naturalną granicą międzyplemienną. Na planach dawnego osadnictwa Puszcza to biała plama wśród terytoriów w paski, kratki, groszki. Mimo że do XV wieku sięgała aż za Bug, a na jej terenie znajdowały się nieliczne osady.

Kiedy na ziemiach położonych na lewo od Wisły dominować zaczynały rolnictwo i hodowla zwierząt, obecne prawobrzeżne Mazowsze, Podlasie, Mazury i Suwalszczyzna miały jeszcze całe tysiąclecie bronić się przed nowinkami z Zachodu. Sprzyjały temu mała gęstość zaludnienia, obfitość lasów i dostatek zwierzyny. Rolnicy i hodowcy ostatecznie zasiedlili te tereny na przełomie epok brązu i żelaza, w pierwszym tysiącleciu przed naszą erą. Bieg Wisły stał się obowiązującą do dzisiaj granicą między Polską A i Polską B, pomiędzy postępem a zastojem, cywilizacją a naturą. To uproszczenie prowadzi do namysłu nad tym, jaki za takim podziałem kryje się stosunek do życia, do wartości, jakie kryją się postawy, wybory. Pograniczność została wpisana w historię tych ziem już kilka tysięcy lat temu. Zdzisław Skrok w Wykopaliskach na pograniczu światów dowodził, że pozostawanie przy myśliwskim, koczowniczym, „przestarzałym” trybie życia było świadomym wyborem, o czym świadczyć się zdaje nie nieznajomość „nowinek” (izolacja), ale wręcz przeciwnie, wiedza o nich tak daleko posunięta, że na jej podstawie zapożyczano tylko niektóre umiejętności, takie jak na przykład lepienie garnków czy hodowla świń. W końcu jednak z rolnictwem przyszły też nowe narzędzia, między innymi siekiery do wyrębu lasu (przypominające drewniane maczugi z osadzonymi w większej części krzemiennymi ostrzami), kamienne motyki o kształcie sabotów, krzemienne sierpy oraz kamienne żarna z kulami rozcieraczy.

Można też w opowieści od razu przejść do przełomu wieków VI i VII, kiedy to zakończył się okres wędrówki ludów, a ze Wschodu przybyli Słowianie. Jeden z ich najstarszych grodów powstał w Haćkach koło Bielska Podlaskiego. Archeolodzy wykopali tam ceramikę słowiańską oraz liczne paleniska kamienne ze śladami węgli i rozrzuconymi po powierzchni kośćmi, również ludzkimi. Na początku VII wieku gród został spalony podczas wrogiej napaści i porzucony. Okolica opustoszała, podobnie jak prawie całe Podlasie, na dwa wieki.

Pomiędzy wiekami XI a XIII doszło do kolonizacji tych terenów. Osadnicy wędrowali równocześnie od Pińska i Brześcia oraz od Płocka, Płońska i Ciechanowa. W końcu ich drogi się spotkały, a kultury zaczęły się przenikać. To miejsce styku kultur, granicę między Słowiańszczyzną wschodnią a zachodnią, badacze odnajdują na pasie o kilkudziesięciu kilometrach szerokości – w materiale archeologicznym, w językach i dialektach, w budowie antropologicznej ludności. O wpływy i miejsce do życia rywalizowali na tym terenie osadnicy ruscy i osadnicy mazowieccy (kusząca jest myśl, że być może już wówczas ludzie mieszkający w okolicach Puszczy Białowieskiej nie uważali się ani za wschodnich, ani za zachodnich, tylko – tak jak ich o kilkaset lat późniejsi potomkowie – za „tutejszych”). Po falach kolonizacji pozostały dwa typy cmentarzysk, które są jedynymi czasem dowodami ówczesnych przewag. Po napierającej od zachodu ludności mazowieckiej zachowały się groby z kamiennymi obstawami z ustawionych pionowo stel ułożonych w prostokąt wokół ciała zmarłego. Cmentarzysko z tak obudowanymi grobami z pochówkami ciałopalnymi odkryto w 1932 roku w Kuraszewie, rodzinnej wsi mego teścia Włodzimierza Romaniuka. Wówczas jeszcze nie było go na świecie, ale może jego ojciec Grzegorz, syn Aleksandra i Matrony, pamiętałby archeologów i wykopaliska. Owe pochówki ciałopalne świadczą o wpływach zachodnich: zazwyczaj na tych terenach w grobach z obstawą kamienną spotykane są pochówki szkieletowe, przy czym zmarłych układano na osi wschód–zachód, z głową w kierunku zachodzącego słońca. Po napływającej od południowego wschodu ludności ruskiej zostały ziemne kurhany, pod którymi w wysokich glinianych popielnicach chowano szczątki kości i popioły zmarłych. Kurhany można znaleźć w Kotłówce, Kutowej, Zbuczu, Łosince, na Uroczysku Hajduckim (w leśnictwie Zwierzyniec), nad rzeką Łutownią, w rozwidleniu rzek Narewki i Braszczy, wzdłuż wału morenowego na linii Hajnówka–Białowieża (między innymi na Górze Batorego, o której nieco dalej; w okolicach Czerlonki i w pobliżu samej Hajnówki). Opisał je niemiecki archeolog Alfred Götze, prowadzący prace archeologiczne na terenie Puszczy Białowieskiej w czasie I wojny światowej. Zinwentaryzował on trzysta dwadzieścia osiem kurhanów, trzydzieści pięć przebadał. Wyniki opisał w artykule Archäologische Untersuchungen im Urwalde von Bialowies z 1929 roku. Zwyczaj grzebania zmarłych w kurhanach przetrwał na tych ziemiach do XIII wieku.

Również Bug, podobnie jak Wisła, urastał już wtedy do rangi rzeki granicznej. Oddzielał Słowian zachodnich od Słowian wschodnich, potem państwo Wiślan od Rusi. Nazwa Bug, pochodząca od staroeuropejskiego „boug”, znaczy „usuwam się z drogi, uciekam, wyginam się, skręcam się, nachylam”. W lokalnych nazwach miejscowych zachowały się ślady osadnictwa ruskiego, by wymienić jedynie kilka: Mielnik, Bielsk, Kamieniec, Suraż, Huszlew czy leżące tuż nad Bugiem Siemiatycze. Na trasie samochodowej stosunkowo blisko siebie położone są miejscowości Stok Ruski i Stok Lacki. Ten drugi, zachowujący antynomię ważną wiele wieków wcześniej, znajduje się już pod Siedlcami.

A że były to ziemie pograniczne i z rąk do rąk przechodzące, to i nieraz zapewne dochodziło do scen podobnych do tej opisanej przez Galla Anonima, kiedy spotkali się i wymienili poselstwa Bolesław Chrobry oraz Jarosław Mądry. Książę ruski rzekł: „Niechaj wie Bolesław, że jako wieprz w kałuży otoczony jest przez moje psy i łowców”. Na to polski książę odpowiedział: „Dobrze, owszem, nazwałeś mnie wieprzem w kałuży, ponieważ we krwi łowców i psów twoich, to jest książąt i rycerzy, ubroczę kopyta koni moich, a ziemię twą i miasta spustoszę jak dzik pojedynek!”. Można być pewnym, że w warunkach polowych wspomniani książęta nie porozumiewali się po łacinie, lecz w doskonale znanej obydwu, pozwalającej na dosadność i swobodę wypowiedzi mowie ludowej, czy inaczej sermo vulgaris (albo plebeius, rusticus). Gdyby była to jakaś ówczesna mieszanina polskiego i ruskiego stosowana na pograniczu, taka „gwara orzeszkowska”, to każde zdanie kończyłoby się wypowiadanymi z gardłowym grzmieniem słowami: „Job twoju mać!”. I wszystko byłoby jasne. Po obu stronach stali wojowie w hełmach z żelaznych blach pokrytych miedzią albo i złoconych, uzbrojeni w żelazo – z mieczami, cienko wyklepanymi, ale szerokimi, z włóczniami zakończonymi grotami wielkości męskiej dłoni, z oszczepami o grotach wąskich i długich, z toporami o ostrzach, które raz wbite, były wydzierane z przeciwnika wraz z jego życiem. Sam Chrobry miał do dyspozycji armię blisko czterech tysięcy pancernych i trzynastu tysięcy tarczowników. Od połowy XI wieku panowali tu jednak znowu książęta ruscy: Izjasław I, Światosław II, Wsiewołod I, Światopełk II, Włodzimierz II Monomach, Mścisław I, Jaropełk II, Wiaczesław, Wsiewołod II, Igor II, Izjasław II, Jerzy I Dołgoruki, Rościsław I, Mścisław II, Andrzej I Bogolubski. Ich imiona zapisane zostały w innych annałach, przez innych kronikarzy, innym alfabetem, ale ich historie biegły duktem równoległym do losów królów i książąt znanych nam z podręczników: Bolesławów, Mieszków, Kazimierzów, Leszków, Henryków, Władysławów.

Po XIII wieku ziemie podlaskie wielokrotnie najeżdżali żądni łupów Jaćwingowie, Mongołowie, Litwini – niekiedy kilka razy w ciągu roku, na zmianę. Palono miasta i wsie, ludzi mordowano albo uprowadzano w jasyr, dobytek niszczono albo rozkradano. Niespokojne były to czasy i niespokojna ziemia. Pogranicze. Tereny te wchodziły wówczas w skład ziemi trockiej Wielkiego Księstwa Litewskiego, później połączonego z Koroną unią. Do Korony wcielone zostały dopiero w XVI wieku.

Puszcza Białowieska stała się wówczas terenem polowań książęcych i królewskich. Bernard Wapowski w Dziejach Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego od roku 1380 do 1535 opisywał książęce polowanie na żubry w Puszczy Białowieskiej: „Kiedy książę litewski na polowanie wyjeżdża, zawsze kilka tysięcy wieśniaków do myślistwa wdrożonych obławą knieje opasuje, wytropionego zwierza zasiekami z porąbanych drzew okrążają, a puściwszy ogary ciągłym je biegiem nużą, dopokąd zziajane nie wywieszą ozora i nie padną, wówczas je dopiero zabijają”. Puszcza była ulubionym miejscem polowań Władysława Jagiełły, który mając siedemdziesiąt pięć lat, złamał nogę, goniąc za niedźwiedziem po leśnych ostępach. A kiedy grozić poczęła wojna z Krzyżakami, w 1409 roku w Puszczy skoncentrowano wojska i urządzono wielkie łowy, po których wiosną 1410 roku spławiano Narwią, Bugiem i Wisłą do Płocka soloną i pieczoną dziczyznę. Zygmunt Stary kazał w Starej Białowieży wybudować dwór myśliwski nad Łutownią. Korzystał z niego również Zygmunt August, który wedle kronik w 1543 roku spędził na łowach dwieście dwadzieścia trzy dni. Gdy jedzie się dzisiaj do Białowieży szosą, po prawej stronie, między drzewami rezerwatu, widać spore jak na te tereny wzniesienie. To Góra Batorego, usypana podobno na potrzeby jednego z królewskich polowań, na której sam władca miał stanowisko myśliwskie.

Coraz przemyślniej gospodarzono na tych terenach. Zygmunt Stary w 1520 roku utworzył województwo podlaskie ze stolicą w Drohiczynie. W latach 1537–1557 królowa Bona przeprowadziła na Podlasiu pomiarę włóczną – reformę rolną, która polegała między innymi na przenoszeniu w jedno miejsce luźno stojących domów. Ulokowano je wzdłuż drogi i stworzono w ten sposób zwarte wsie. (Tak zwane ulicówki, które do dziś są najczęściej spotykanym na Podlasiu typem wsi – również Orzeszkowo – to scheda właśnie po królowej Bonie, choć bieg głównego traktu był pierwotnie nieco inny niż dzisiaj). W 1566 roku wydzielono województwo brzeskolitewskie. Włączono do niego także Puszczę Białowieską. Konstytucja z 1589 roku zatytułowana Ordinatio o prewentach królewskich przeznaczała na utrzymanie stołu królewskiego ekonomię grodzieńską wraz z Puszczą Białowieską.

Zmieniały się tylko imiona władców i nazwy. A Puszcza trwała nieporuszona, jako zwarty las pierwotny, prawie bezludny. Jedynie niekiedy pojawiali się myśliwi i bartnicy. Aż do czasu, gdy w drugiej połowie XVII wieku i w wieku XVIII w Puszczy Białowieskiej wprowadzono „przemysły leśne”. Wraz z nimi pojawiło się więcej ludzi. Spustoszono duże obszary lasu. Zaczęła się „drewniana cywilizacja”, w której drewno stało się najważniejszym i najszerzej wykorzystywanym przez człowieka materiałem. (Na Podlasiu stan ten zachował się w niemal niezmienionej postaci do XX wieku, a pozostałości „drewnianej cywilizacji” można jeszcze bez trudu znaleźć we wsiach takich jak Orzeszkowo). Cieśle, snycerze, kołodzieje, bednarze, budowniczy… Puszcza zapewniała ludziom byt. W tamtych czasach (ale i jeszcze wcześniej) należy zapewne szukać początków szczególnego stosunku tutejszych mieszkańców do niej – przekonania o prawie własności do Puszczy i jej zasobów, które wówczas na pewno wydawały się nieskończone. Nadal jest w tej relacji trudna do opisania mieszanina podziwu, dumy, pokory, czułości, ale i pewności swego, wyrachowania, sprytu, tupetu. Z czasem materialne podejście do Puszczy miało usunąć w cień świadomość jej bogactw niematerialnych. Dzisiaj żal mi, gdy słucham opowieści Iwana Czuraka o dębach rosnących wzdłuż drogi na Topiło – ostatnim śladem ich istnienia jest jeden, olbrzymi, trochę za Łozicami, zachowany jako pomnik przyrody. Zazdrość mnie bierze, gdy słucham opowieści Wiery Chomaciukowej o jej wyprawach do Puszczy po zioła. Widzę, że Puszcza udziela jej swojej mocy, utrzymując ją w zdrowiu pomimo wieku. Każdy mieszkaniec Orzeszkowa wie, gdzie szukać jagód, malin, grzybów. Niektórzy wiedzą też, gdzie najlepiej zainstalować bimbrownię. Jednak znajomość dawnych drzew, puszczańskich ziół, polan i ścieżek przekazywana dotychczas z pokolenia na pokolenie – dowód trwającego od wieków bliskiego związku z Puszczą – to wiedza coraz bardziej tajemna. Tak jak pamięć o przeszłości.

Dni biegut… Pierwsze wzmianki o Orzeszkowie, a dokładniej o uroczysku Orzeszkowa Wola, sięgają 1631 roku. Nazwa pochodzi od legendarnego leśnika Orzeszki, „wola” oznaczała zwolnienie z podatku. W 1639 roku mocą ordynacji królewskiej uroczysko podniesiono do rangi wsi osockiej. Osadzono w niej na szesnastu włókach cztery gospodarstwa czynszowników i dwadzieścia pięć gospodarstw osoczników królewskich, nadzorowanych przez dziesiętnika Hrysia Kwaśniewicza. Dwie włóki zajmował folwark dzierżawiony przez Gerarda Denhoffa, mającego dwie włóki również w samym Orzeszkowie, prawo do połowy miodu i dochód z młyna. W 1775 roku Orzeszkowo zostaje wsią kluczową straży starzyńskiej i liczy trzydzieści osiem dymów, to jest trzydzieści pięć gospodarstw i stu sześćdziesięciu pięciu mieszkańców. W spisie ludności z 1795 roku są już Czurakowie – „Olexiey, Onufry i Sawka” – na pewno przodkowie naszego sąsiada Iwana Czuraka. Są też Huryniukowie – „Hryhor i Mikołay”. Dziś to nazwisko brzmi Guryniukowie, tak nazywali się poprzedni właściciele naszego domu.

Orzeszkowo wraz z całą Puszczą Białowieską pozostawało w Polsce pomimo dwóch rozbiorów. Po pierwszym w 1772 roku Brześć znalazł się w samym centrum Rzeczpospolitej, podobnie po drugim. Dopiero po trzecim rozbiorze Polski w 1795 roku Puszcza Białowieska włączona została do zaboru rosyjskiego. Granica między zaborami biegła po linii Niemna i Bugu. W tym też czasie Orzeszkowo przyłączono do folwarku Dubiny, a większość osoczników puszczańskich zamieniono w chłopów pańszczyźnianych, do czasu aż w 1861 roku pańszczyznę zniósł carski ukaz. A wieś rosła, w 1798 roku liczyła już czterdzieści jeden dymów, miała czterdziestu czterech gospodarzy, trzech ogrodników i dwustu dwudziestu ośmiu mieszkańców.

Do powstania listopadowego przystąpiło jedynie stu dziewięciu strzelców puszczańskich, po powstaniu czekały ich Sybir albo emigracja. Natomiast w okresie powstania styczniowego w Puszczy walczyły oddziały Rogińskiego, Duchińskiego, Strawińskiego i Walerego Wróblewskiego (późniejszego generała Komuny Paryskiej, a jeszcze później sekretarza Rady Generalnej I Międzynarodówki). Za udział w powstaniu władze carskie wydały na Wróblewskiego wyrok śmierci i skonfiskowały jego majątek, a za walkę po stronie komunardów francuski trybunał skazał go zaocznie na karę śmierci. Generał zmarł w domu przyjaciół w 1908 roku w wieku siedemdziesięciu dwóch lat, a w jego pogrzebie na cmentarzu Père-Lachaise uczestniczyło pięć tysięcy osób.

Reszta tekstu dostępna w regularniej sprzedaży.

Wydawnictwo Czarne sp. z o.o.

czarne.com.pl

Sekretariat: ul. Węgierska 25A, 38-300 Gorlice

tel. +48 18 353 58 93, fax +48 18 352 04 75

[email protected], [email protected]@czarne.com.pl, [email protected]

Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa

[email protected]

Sekretarz redakcji: [email protected]

Dział promocji: ul. Marszałkowska 43/1, 00-648 Warszawa

tel./fax +48 22 621 10 48

[email protected], [email protected]

[email protected], [email protected]

[email protected]

Dział marketingu: [email protected]

Dział sprzedaży: [email protected]

[email protected], [email protected]

Audiobooki i e-booki: [email protected]

Skład: d2d.pl

ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków

tel. +48 12 432 08 52, e-mail: [email protected]

Wołowiec 2019

Wydanie I