Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Poezje wybrane zawierają dwa tomiki wierszy: „Oko Anioła” i „Czar Indianina”, które autor napisał w latach: 1995—2000. Utwory generalnie są smutne i pokręcone jak wszystkie wiersze w tamtym okresie w burzliwych młodzieńczych latach.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 26
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
© Paweł Janiszewski, 2021
Poezje wybrane zawierają dwa tomiki wierszy: „Oko Anioła” i „Czar Indianina”, które napisałem w latach: 1995—2000.
Utwory generalnie są smutne i pokręcone jak wszystkie moje wiersze w tamtym okresie w burzliwych młodzieńczych latach.
ISBN 978-83-8245-469-7
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Piękna kobieta
z duszą indianina
uwiodła jednego z mężczyzn
stałem w kącie świata
i słuchałem dziwnych opowiadań
o umieraniu
inni prowadzili własne gry
i ich życie było oddzielone
Zostajemy sami
I jak wariaci myślimy
o seksie i naiwności
jak złudne są myśli
o czystym świecie
schowaj się w ramiona
kobiety upiora
— chcę opowiedzieć o próżności
i o tym jak to wszystko się zaczęło
z początku było zafascynowanie
i kolorowe oszustwo
śmieliśmy się do licznych przechodniów
i było wesoło
złowrogi pies nie nadchodził
nie było powodów do niepokoju
spełnienie bajek
tak jest najlepiej
dalej były tańce
i nieznane zabawy
kto więc przyprowadził do nas żal
huśtawka klimatów
jak zawsze
oni się całują
a ty nie jesteś już jej mężczyzną
Z jasności utkany
karmiony przyjaźnią
powstał z prawdy
w dziwną noc zachwytu
nie pytajcie o radę
bo gdy ona nadejdzie
ubrana w skutki
i zakazane spojrzenia
tak, w słabości ukryty
niechby w głupiej radości
ciesz się z sukcesu
przemijania
tam dalej
gdzie kończy się droga
widzieliśmy zdziwienie
z opuszczonymi głowami
tłum wielki
wymachiwał rękami
i czekał
skradziony talizman
ich dziwne głosy
i marsz w bezsensownej nadziei
także towarzystwo
w znudzeniu rozbiły namioty
kolorowy ten obóz
jakby jednak umarły
gdzieś zgubił dawne marzenia
w pustce konających oczekiwań
na wybawienie, które stało się ich przekleństwem
Znak twarzy
smak ust
powrót starszej pani
w tym przewrotnym miejscu
po skończonej zabawie
miałem dosyć głupot
pyszałkowatych przewodniczek
czekając na ciebie
wszedłem na wzgórze buntu
nieprzejednanych kalectw
moich niespełnionych marzeń
nierealnych podobno
więc tym razem
ta prawda będzie o mnie
o początkach fascynacji
i odkrytych uczuciach
wzbierającej fali zazdrości
o miłości mogącej zrobić wszystko
łącznie z jej znudzeniem
i obłędem dotkniętego
tak dzisiaj skończy się wreszcie
z butelki pomocą usnę nareszcie
uśmiech zbliżenie we śnie z moją miłą
smutek uderzy ze zdwojoną siłą
ale dopiero jutro
Słychać szept
wędrówki po lesie
dwojga ludzi
czuję zapach tamtej chwili
— wiesz kochałam się tu z nim
— myślę, że już zostałem opętany
i w tym miejscu jest wspaniale
dopóki nie nastąpi
przerwany sygnał
telefonu czasu
mowa ciała
zapewni im bezpieczeństwo
na jakiś czas
niech poczują domniemane szczęście
chyba zrodziła się w nim zazdrość
upadlająca go jeszcze bardziej
w cudzych i we własnych oczach
otwarta wystawa
nawet dla prześladowców
wykorzystajmy ten dzień
wszyscy
zanim nie zostanie
nic nie znaczące wspomnienie
Pijani przewodnicy
rozpowiadają pierwsze pogłoski
po okolicznych targowiskach
tam kupisz swój grzech
od cierpiącej kobiety
w swym łonie
trzyma
dziecko rozpaczy
drzemie
i całkiem smacznie
wychodzi mu ten sen
tam się spotkamy
rozpoczniemy rozgrywki
jak co roku
będziemy się cieszyć